Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

martva, kolekcja z lamami (i jednorożcami chyba też, ale głowy uciąć nie dam) były w Pinokio. Mają sklep inetrnetowy, są też dostępni w smyku, ale nie wiem czy cały asortyment.
Jakie kaszki możecie polecić na początek do rozszerzania diety? Zależy mi aby były bez cukru, są w ogóle takie?
Powoli robię rekonesans.
Mam oczywiście w domu zwykłe kasze, ale z moją organizacja czasem gotowce będą ratować tyłek i fajnie było by, gdyby miały dobry skład.
Kaarina, A po co Ci kaszki? Ja młodemu daje wszystko(niesolone i nieslodzone) narazie rozdrobnione/zmiksowane ale żeby były spore grudki. Od paru dni stabilnie sam siada i siedzi więc zamierzam mu dawać już w kawałkach ugotowane/upieczone. Plus łyżeczka też, bo lubi.
Banana wciąga sam podanego w całości od początku. Owsianki robię sama.
Fakt moje dziecko wciąga wszystko w sporej ilości, ale musi mieć codziennie inne smaki, bo dwa razy pod rząd to samo pluje 😜
Kaarina, jako, że pracowałam w Nutricia to mogę polecić kaszki Nutricia czyli Bobovita. Już 3 lata temu robiliśmy projekt redukcji cukru ( zastąpiony proszkami owocowymi), więc wg mnie jest to bardzo fajny i wygodny produkt.
Osobiście uwielbiam bananówkę.
O innych producentach pojęcia nie mam, wiem co było w moich.
Mi się najlepiej sprawdziły kaszki Nominal. Zamawiałam z Allegro.
Kaarina, Hipp ma kaszki bez cukru, bezmleczne. U nas się sprawdziły.
Scottie   Cicha obserwatorka
09 stycznia 2020 08:33
W Rossmannie są normalnie dostępne kaszki bez dodatku cukru, np. bobovita. Natomiast ja polecam kaszki Holle, można zamówić w aptece Gemini. Są saszetki do spróbowania (jedna porcja) i większe pudełka. Kinga przetestowała wszystkie i wszystkie bardzo lubiła, dopóki jej się pewnego dnia nie odwidziało- od tamtej pory w ogóle nie je papek.
A do tego owocowe różdżki smaku z Helpy, jeśli się nie ma dostępu do dobrych owoców 🙂

Dobre są tez kaszki z Helpy, ale one nie są instant. U mnie stacjonarnie dostępne w Carrefourze.
Nominal super, Humana ma fajne opcje bezglutenowe i bezcukrowe. Ale wole ugotowac kasze czy zalac platki owsiane, to naprawde nie jest duzo roboty. Mozesz sobie wieczorem wstawic kasze bez soli i bedziesz miala i dla dziecka i do obiadu np. Zmielic to 5 sekund przeciez 🙂
Wszystkie drogeryjne bazuja raczej na kukurydzy czy ryzu, a to taka srednia opcja.
nerechta Wiem, że średnia opcja, ale muszę mieć coś na czarną godzinę 🙂
Nie wiedziałam że Bobovita może mieć fajny produkt z kaszek, a tu proszę. Dziękuję za polecane opcje!

Horsiaa chciałam blw wdrożyć, ale...no nie widzę tego jeszcze. Szczególnie, że młoda sama nie siedzi i jakoś mam opory przed daniem jej grudek od razu. W tym tygodniu dopiero zaczyna próbować. Pierwszy dzień była zdziwiona, ale kolejny już elegancko otwierała buzie i jadła. Póki co standardowo warzywa, choć mam w lodówce awokado z którym nie mam co zrobic i zastanawiam się czy mogę go jej dać?
Śmiało daj avocado 😉 mój dziś zajadał truskawki rozmrozone. Wciągał szybciej niż musy owocowe 😉
Szymon najpierw ze 3 dni się "dławił" i krzywił na grudki, a teraz woli bardziej stałe jedzonko niż papki. 
Perlica, u mnie Bobovita jest skreślona za dodawanie mąki ryżowej do musów owocowych.

Aaaaa przepraszam za post pod postem. Da się to scalić?
Bobovita nie do wszystkich musów dodaje mąkę ryżową. Niestety zawsze trzeba czytać skład :/
Scottie   Cicha obserwatorka
10 stycznia 2020 22:26
Horsiaa, do czysto owocowych nie dodaje, kupuję takie i nigdy w nich mąki nie widziałam.
Horsiaa, ja tam pracowałam kilka lat na dość kluczowym stanowisku, więc receptury znam.
Masz ryżowe i nie ryżowe, masz na mannej,  na kukurydzy, co komu pasuje, są też kleiki.
Skład każdej receptury jest inny.
Ja się podpisuje pod tymi produktami z czystym sumieniem z uwagi na bezpieczeństwo konsumenta.

Niestety jak ze wszystkim, składy należy czytać. W niektórych słoiczkach też są upakowane różne wypełniacze albo dosmaczone sokami, których ponoć do roku nie powinno się podawać. Jak sobie poczytałam z ciekawości, to w sumie mało który bym mogła dziecku dać.

Horsiaa w takim razie wjedzie jutro awokado. Z grudkami na pewno pokombinuje za jakiś czas. Może nie dostanę zawału jak się zacznie krztusić. Jakoś się przecież musi nauczyć.
Perlica, słoiczki owocowe są zagęszczone mąką ryżową żeby było taniej produkować. I to nie jest dla dziecka zdrowe.
Fakt, tubki są czysto owocowe.
Horsiaa, ale każdy producent ma inne receptury,  nie każdy producent też podaje co dodaje albo podaje tak żeby było zakamuflowane,np. Wielu nie podaje ile wody dodaje.
Czasem też w niewielkich ilościach dodawany jest niepożądany składnik po to by proces był możliwy,  jednak dla konsumenta najważniejsze jest to by badać owoce i warzywa tak by spełniały normy ,  a te wewnętrznie w firmie są ostrzejsze niż wymaga tego prawo. Uważam że najgorsze dla młodego organizmu są przekroczone metale ciężkie czy aflatoksyny itp.
No ale jak to możliwe że tubki potrafią zrobić bez mąki ryżowej A słoiczek już ją ma? No chyba że w składzie tubek zatajają dodawanie mąki😉 akurat tubek bobovity nigdy niekupowałam. Zresztą dodatek mąki można łatwo rozpoznać po konsystencji musu.
Horsiaa, Nie znam procesu tubki, bo tego nie robili w PL, tylko chyba w jakiejś firmie zewnętrznej całkiem,więc się nie wypowiem. Mogę zachwalić produkty z fabryki, w której ja pracowałam.
Po prostu musi być jakieś spoiwo, wynika to z technologii i nie tylko.
Tubki są szkodliwe dla środowiska niestety, bo materiał opakowaniowy jest not recykling niestety, co powinno mieć dla Was matek duże znaczenie, bo to Wasze malutkie teraz dzieci będą żyły tu za lat 40.
dlatego zainwestowalam ("az" 400zl) na zarabisty blender i sama robie musy i w zasadzie wszystko. Kupilam tez wielorazowe tubki, Milka narazie jeszcze nie korzysta ale Iga tak - super opcja 🙂

Perlica czyli np ryz uzyty do produkcji jest na pewno bardzo dobry? W sensie, bez arsenu itd? Troche mnie martwi ze wlasnie glownymi skladnikami wiekszosci kaszek jest ryz czy/i kukurydza, nie ukrywajmy ze to najtansza opcja, no i nie najzdrowsza.
Tp Bobovita ma teraz te kaszki Bio? Jak je oceniasz?
Fajnie miec kogos kto to widzial od srodka!


nerechta, dokładnie tak, właśnie o to chodzi, że normy są restrykcyjnie przestrzegane i firma sama nakłada sobie ciaśniejsze widełki dla bezpieczeństwa.
Duży jest też nacisk na mikrobiologię i wiele badań pod tym kątem, co przy maluchach kluczowe.
Idąc tropem zdrowia,  to owoce też w zasadzie zdrowe nie są, bo to tylko cukier i woda 😉
Myślę, że trzeba patrzeć zdrowo rozsądkowo.
Bio jest zawsze droższe,  bo dla zdobycia certyfikatu należy uprawiać ziemię zgodnie z zadanym schematem, bez wspomagaczy itp. Więc surowiec droższy, bo z danego ha otrzymasz mniej plonu. U takiego dostawcy akurat nie miałam okazji być, więc tylko to wiem ze słyszenia.
Generalnie też co kraj to obyczaj, bo robiliśmy receptury na różne  kraje świata wg potrzeb rynku i co do słoików to maleństwa włoskie żarły makaron, angielskie fasolę od 6 miesiąca !!!
Kwestia też tego że normy są różne w różnych krajach i niestety Pl ma sporo mniej restrykcyjne normy niż np. Niemcy stąd np. owoce zagęszczone mąką ryżową są w Pl dopuszczone, a w Niemczech już nie.
Ja póki co gotuje sama warzywno mięsne jedzonko.
Narazie logistycznie jest ciężko, bo jak już kiedyś wspominałam nie mieszkamy u siebie i do tego na dwa budynki.
Ale tfu tfu może ruszymy z budową swojego domu i wtedy będzie prościej. Już nie mogę się doczekać, mimo że pewnie na swoim zamieszkamy za 1,5 roku najwcześniej.
Horsiaa, Nutricia to Danone i produkuje wg norm EU, a te są takie same w całym EU.
A jak pisałam jeszcze są wewnętrzne koncernowe obostrzenia.
A ja jak zwykle jak debil zapytam, o co chodzi z tą mąką ryżową, czy to jakaś trucizna, czy co? Przecież w takiej jednej tubce ile tej mąki może być, ćwierć łyżeczki? No chyba nikt nie daje tych tubek ileś tam dziennie, może 1-2 max? To chyba mało znaczący dodatek... Może jestem czegoś jak zwykle nieświadoma (ja nie daje tych tubek, bo moje dziecko ich nie je, ale jakby za nimi przepadało, to pewnie bym dawała, ciesząc się że mają mąkę, bo to więcej kalorii hehe)
kenna ja w zasadzie czytając takie dyskusje zadaje sobie takie same pytania. Nie karmię dziecka tubkami, ani słoiczkami, dostaje je czasem na wyjazdach, bo wygodne do zabrania. Czytam składy i unikam tych z "bogatym składem". No ale akurat dodatek mąki mi nie przeszkadza, głównie dlatego, że ileż jej tam może być...
Rozumiem jak ktoś ma alergika, ale jak dziecko zdrowe, to co mu będzie od grama mąki, soku czy tym podobnych?
Trucizna to może nie jest, ale tak na chłopski rozum, po co mąka w owocach? Można zrobić słoiki lub tubki bez mąki, więc da się. Owoce są drogie, dlatego oszczędzają na nich i dodają w zamian mąkę, przy okazji zagęszczając nieco produkt.
Ja jak sobie robię koktajle to często dodaje mąki (najczęściej kokosowej) po to żeby zwiększyć kaloryczność i dodać błonnika. Więc dla mnie, podobnie jak dla kenny ta mąka to po prostu pare dodatkowych kalorii, które wielu dzieciom szkody nie zrobią 😉 zatem nie dajmy się zwariować 🙂
kenna, i Szalona😉, też myślę, że nie można dać się zwariować, wszędzie należy zachować zdrowy rozsądek.
Ktoś się skupia na iluś gramach mąki, a dla mnie byłoby ważne to, żeby mąka użyta do produkcji nie zawierała aflatoksyn lub by była mikrobiologicznie dostosowana do układu pokarmowego dzieciaka  😉
Mogę przerwać dyskusję i trochę ponarzekać? 🙁
Czeka nas zmiana żłobka i to w trybie pilnym. Od jakiegoś czasu Kubę zawozi i odbiera tata - za każdym razem pyta, jak Kuba, jak mu minął dzień i za każdym razem słyszał, że wszystko jest ok. Aż pewnego dnia dostaję telefon od właścicielki, że musi ze mną porozmawiać. Okazuje się, że moje wesołe, ruchliwe, rozgadane (po swojemu), zafascynowane zabawkami dziecko, w żłobku kompletnie nie chce odzywać się, wstawać, przebywać w grupie czy bawić się. Cały dzień spędza na rękach opiekunek lub w bujaku. Do opiekunek idzie chętnie, uśmiecha się, wyciąga rączki, tak samo się dzieje gdy go odbieramy - "opowiada", w domu świetnie się bawi, chodzi (wciąż przy meblach, ale jednak), raczkuje. No zupełnie inne dziecko!
Słucham tego wszystkie z niedowierzaniem, a okazuje się, że to nie koniec rewelacji. Wcześniej właścicielka żłobka przyjeżdżała tam tylko ogarnąć papiery, a od grudnia jej non stop i "zaczęła przyglądać się dzieciom" (dodam, że z wykształcenia jest ekonomistką). I - uwaga, uwaga, argument roku - według niej, "za czesne, jakie jej płacę, nie mogę wymagać, by Kuba miał w żłobku opiekę osobistą", a że nie daje się odłożyć na podłogę czy posadzić w grupie dzieci, więc jest to dla niej problemem, bo musi zatrudnić nową opiekunkę (jedna chyba odchodzi). Potem padały inne, równie genialne argumenty, łącznie z tym, że "ona też się nie nadawała do żłobka i pewnego dnia mama znalazła ją przywiązaną bandażem do kaloryfera"... A także wciskanie mi kontaktu do znajomej lekarki i innej znajomej - fizjo, bo Kuba na pewno nie jest zdrowym dzieckiem, skoro nie daje się wsadzić w tą grupę dzieci.
Podsumowując, opadło mi wszystko po tej rozmowie, dziś idę drugi raz, porozmawiać z główną pedagog (mającą 30 lat doświadczenia), ale decyzja zapadła - zmieniamy żłobek. Byłam dziś oglądać jeden - mała grupa 7 dzieci, dwie opiekunki, dzieci w podobnym wieku, a nawet młodsze od Kuby, no wydaje się być ok.
Czuję się jak najgorsza matka, że nie zauważyłam wcześniej, że to miejsce mu nie pasuje... 🙁
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
13 stycznia 2020 13:03
Moja Zuzia przez pierwsze 3 miesiące siedziała w bujaczku, nie chciała się bawić, jeść, gorączkowała. Wszystko uległo zmianie jak zaczęła samodzielnie chodzić, teraz wchodzi do grupy nie oglądając się za siebie, jest uśmiechnięta, bawi się z innymi dziećmi. Nie raz zabieramy młodą o różnych porach i możemy chwilę podejrzeć co się dzieje na sali, wszystko wygląda ok.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się