Konie czystej krwi arabskiej

derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
28 czerwca 2015 08:51
o matko;/
Wojenka o matko...  😲 Biedny, ile musiał przecierpieć. Strasznie przykro.
(notabane jest to niestety smutny przyczynek do tego, że wypuszczanie koni w czymkolwiek na głowie może być śmiertelnie niebezpieczne  🙁)
iwona9208   Konie to choroba, z której nie da się wyleczyć.
28 czerwca 2015 10:09
Straszne... 😕 Dlatego puszczam swoje na padok/łąkę czy w stajni bez kantara.
To ja troche pozytywnych wiesci - po odcieciu mlodej od stajni jet lepiej z kaszlem 🙂
Ma wybieg, pastwisko, wiate, karmimy na dworzu, siano tez na dworzu zadawane. I wszyscy zadowoleni 😉
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
28 czerwca 2015 13:54
Faith czyli alergia?
Raczej tak, prawdopodobnie na plesn/grzyby - stajnia jest drewniana, byla konswerwowana i w ogole, ale jednak sporo wilgoci bylo w tym roku, a zima tez nie byla ostra.

No w kazdym razie - cieszymy sie z poprawy 🙂
Wojenka bardzo przykre  😕
Za to dzisiaj w stajni usłyszałam, że masz "pewnego" kupca na Mihraba  🤣
faith super, że jest poprawa  💃
A ja melduję, że Cesibej wrócił dzisiaj do domku. Szczerze mówiąc dziwnie się teraz czuję z tym, że jest już na miejscu i mam go tak blisko  😉
szamanka   Najwiecej nauczyl mnie moj arab...
29 czerwca 2015 07:45
Ja wczoraj dolaczylam do grupy cwiczacej na padoku. Siwy kombinowal z dobre pol godziny jak zakonczyc jazde - skrecal mi w krzaki, wjezdzal w pastwisko. Nie wiem skad taka reakcja, bo przeciez czesto tam jezdzimy bez zadnych problemow. Po godzinie stepa i klusa kon byl tak mokry jakby go ktos woda oblal. Moje zdziwienie bylo ogromne i nie tylko moje, bo w terenie gdzie musi wiecej klusowac , wlazic pod gorki nie wraca taki mokry. Jechalam za szefowa stada wiec nie powinien sie denerwowac, ze idzie nie w swojej kolejnosci, a lał mu sie pot po nogach....



2h na placu to zdecydowanie za dlugo dla mlodego konia, zapomnialas chyba ze to jest wysilek nie tylko fizyczny ale i psychiczny. Skoro wymagalas od niego skupienia i roboty przez 2h to nie dziwie sie, ze mokry jak sciera...
szamanka   Najwiecej nauczyl mnie moj arab...
29 czerwca 2015 09:34
faith albo ja cos zle napisalam albo zle mnie zrozumialas. Kon chodzil 1 godzine i to glownie stepem. 2 godzin to ja tez bym nie wytrzymala krecenia sie w kolko 😉
szamanka niezależnie od tego, czy godzina, czy dwie, to faith ma rację w jednym - kwestia wysiłku psychicznego. Jak rozumiem, w ten sposób nie jeździcie na co dzień. To zupełnie wystarczające, by koń się psychicznie zmęczył i zestresował nowymi okolicznościami.
Poza tym to, że jechałaś za szefową stada, wcale nie musi oznaczać komfortu psychicznego 😉 Było jeszcze więcej koni? Jakieś za wami? W stadzie jest ściśle ustalona hierarchia, kto za kim może iść, a kto za kim nie może, odpowiadająca kolejności koni w hierarchii. Jeżeli za wami byłby np. koń wyżej w hierarchii niż Armani, to już może być sytuacja stresująca. To tak przy okazji.  🙂
szamanka   Najwiecej nauczyl mnie moj arab...
29 czerwca 2015 09:52
Murat siwy szedl ostatni wiec nikt z tylu go nie stresowal. W teren zawsze idziemy grupa a i na padoku jezdzimy tak w weekendy. Pierwszy raz mi sie tak spocil stad moje zdziwienie bo w teren jade na dwie godziny i wraca suchy, a przeciez wiecej pracuje i tez idzie za innym koniem.
A to przepraszam - po godzinie stepa i klusa zinterpretowalam jako 2h. Niemniej jednak - nie ma sie co dziwic, plac wymaga skupienia przez wiekszosc jazdy🙂
Dokładnie. Plac jest trudniejszy psychicznie niż teren. Obserwując moją, stwierdzam, że po półtorej godziny roboty na placu jest bardziej zmęczona niż po trzygodzinnym wymagającym terenie. I to właśnie jest zmęczenie psychiczne, nie fizyczne.
Ale to tak, jak z człowiekiem. Często wysiłek fizyczny jest "mniej męczący" niż praca umysłowa.  😉
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
29 czerwca 2015 10:27
moja też na placu bardziej się "wypala".
Ale za to jak się ją teraz jeździ, maszyna- teraz to w terenie idzie jak taka pełna energii pod kontrola "bomba"
Bardzo mi się to podoba🙂 Jest taka inna  xxxxxx
pełna energii pod kontrola "bomba"


To jest właśnie najfajniejsze  🙂 Jak czujesz, jak wiele masz tej energii, ale także, że koń całą oferuje tobie do dyspozycji zamiast decydować o tym, jak i kiedy ją rozładować.
W sobotę zdążyłyśmy przed deszczem pojechać w teren przetestować nowy czaprak specjalnie szyty na tereny, jest super. W weekend zrobię fotki, to się pochwalę 🙂

[quote author=Murat-Gazon link=topic=752.msg2384283#msg2384283 date=1435568273]
Dokładnie. Plac jest trudniejszy psychicznie niż teren.
[/quote]
U nas odwrotnie, kwestia komfortu.
Ale taki typ konia, początki mówiły same za siebie.
szamanka   Najwiecej nauczyl mnie moj arab...
29 czerwca 2015 21:26
Hmm skoro to dla niego takie mocne przezycie, to darujemy sobie jazdy po placu z innymi konmi, pojezdzimy sam na sam.  😡
Nie chce mu zapewniac dodatkowych jakis niepotrzebnych nerwow. chociaz dziwi mnie fakt , ze taka rzecz ma miejsce po raz pierwszy a przeciez jezdzimy w grupie i to dosc czesto w weekendy - czasem wieksza, czasem mniejsza grupa. Kon bardzo usluchany byl na jezdzie - nie reagowal na komendy Marcina, tylko z uszami do tylu czekal na znak ode mnie i pozwolenie na przejscie do klusa/stepu. Z tego sie ogromnie ciesze, bo bywaly takie momenty ze ja tu puslisko skracam, padla komenda "klusem marsz" a moj kon dawaj za reszta 😀



Nie no, nie popadajmy w paranoje 😉 nie mozna odstawiac na bok wszystkich sytuacji bo sie konik stresuje, wprowadzac wszystko byle z glowa 🙂
szamanka po prostu powoli z tym i będzie dobrze  🙂 Koń powinien być przyzwyczajony do różnych sytuacji. Poza tym pamiętaj, że jego oczami jazda w grupie na placu i jazda w grupie w terenie to nie jest to samo, nawet jeżeli skład tej grupy jest identyczny. Jak się denerwuje jazdą w grupie na placu, to najpierw jeździj krócej, albo z mniejszą ilością koni, albo kawałek jazdy w zastępie, a kawałek indywidualnie, albo całkiem indywidualnie, na zasadzie ty sobie, a reszta koni sobie - musisz dobrać metodę do reakcji konia.
pozdrawiamy arabiarzy z ostatniego dnia w siedlisku, póki co przerwa w wakacjach nam się zaczęła 😅



wojenko wieść straszna jak bardzo trzeba przewidywać co arab może wymyślić .....
szamanka ja bym jeździła sam na sam, jak najwiecej czasu sam na sam i naprawdę zaprocentuje 😉 i nie trzymaj go tak krótko 😎
plac czy tren to zależy od relacji - czyli gdzie ja tam mój człowiek i fun  😉
ganasz ale super 🙂

Ano niestety, przy arabach oczy wokół głowy. Moja ma pamiątkę na zawsze w postaci blizn na nogach po tym, jak właściciel poprzedniej stajni nie miał nigdy kontaktu z arabami i nie zdawał sobie sprawy z tego, że arab może wleźć WSZĘDZIE w ułamku sekundy z czystej ciekawości, a już zwłaszcza tam, gdzie jest coś nowego. W obecnej stajni doszłam do wniosku, że spośród osób nieznających w praktyce specyfiki rasy najpełniej rozumieją, o co chodzi, właściciele... hucułów.  😁
Wojenka   on the desert you can't remember your name
30 czerwca 2015 08:30
To nie chodzi o araby, tylko o KONIE. Mało to przypadków już było, że koń się powiesił na gwoździu za kantar? Albo przywiązany do ruchomej rzeczy odsadził się i tragedia gotowa?
Wypadki wypadkami, ale przede wszystkim przy koniach należy uruchomić MYŚLENIE.

ganasz, super macie w tym siedlisku,jak zadbane, raj na ziemi. Ja bym nie pogardziła takim siedliskiem w... Prowansji  😁 😍
larabarson, czyżbyś mówiła o panu Januszu?  😁 Powodzenia z Cześkiem!
Wojenka wiadomo, że tego rodzaju wypadki mogą się zdarzyć wszędzie i z każdym koniem 🙁

Mnie i ganasz chodziło raczej o to, że w wielu przypadkach, gdzie koń innej rasy sam z siebie czegoś nie zrobi/gdzieś nie wejdzie/nie wpadnie na jakiś pomysł, to arab owszem, z czystej ciekawości i potrzeby eksploracji.
Ot choćby właśnie przykład mojej i blizn na nogach pozostałych po spotkaniu z blachą. Właściciel stajni mówił, że był absolutnie przekonany, że żaden koń nie podejdzie do czegoś, co wzięło się "znikąd", błyszczy, trzeszczy i wydaje dziwne dzwięki, bo się wygina na wietrze. Bo faktycznie, żaden z jego koni i koni, które miał w pensjonacie, by tego nie zrobił. Do tego on stał trzy metry od tych blach i mówił, że był pewien, że nawet gdyby, to zdąży każdego konia odgonić. I co? - i ruda się teleportowała w ułamku sekundy prosto w te blachy. On nawet nie zauważył, kiedy, patrzył na blachy, nie było jej, odwrócił na chwilę głowę - i katastrofa.
I ja mu wierzę, że na podstawie swoich dotychczasowych doświadczeń z końmi wysnuł wniosek, że żaden koń do tego nie podejdzie...
Murat- ja się z Tobą zgodzę jak najbardziej w tej kwestii. Całkowitym przeciwieństwem są wielkopolaki- takiemu można sznurek od snopowiązałki zawiązać zamiast drzwi w boksie i dla niego będzie to zapora nie do przebycia.
ganasz pięknie, wszystko mi się podoba na tym filmiku  🙂
Wojenka tak, chodziło o pana Janusza  😀 Śmialiśmy się, że co jak co ale mimo tego, że facet przy "kasie" to i tak na Mihraba nie byłoby go stać  😂
Dzisiaj zbieram sprzęty końskie rozrzucone po domu i pomykam po pracy do stajni, wsiądę sobie w końcu na swojego konia  🏇
Murat- ja się z Tobą zgodzę jak najbardziej w tej kwestii. Całkowitym przeciwieństwem są wielkopolaki- takiemu można sznurek od snopowiązałki zawiązać zamiast drzwi w boksie i dla niego będzie to zapora nie do przebycia.


Mój ma znowu tak, że jak położę na ziemi pastuch to jest to dla niego coś nie do przejścia, prądu wcale nie włączam, a boi się go jak diabeł święconej wody. I czasem to tak strasznie chce przejść, bo kozy opychają się trwą, a on na piachu, ale tylko się wychyla jak żyrafa. Ale wystarczy metr odsunąć i wtedy przejdzie 😉
Moja pastuchy wszelakie i ogrodzenia szanuje bardzo.
Za to wszyscy się dziwią, jak to jest możliwe, że ona pasie się puszczona luzem dwa metry od otwartej na oścież bramy stajni i nie wystawi poza teren stajni nawet nosa.  😁
Przypomniała mi się przygoda z moim grubaskiem.
Mianowicie pierwszej zimy na hali spędziłam godzinę jedynie stępując Rudą.
Była mokra jak szmata i na koniec szła tak jakby miała się przewrócić.
To mix pkz i wielkopolaka.
Młody koń to młody koń a myślenie 'szmaci' bardziej niż zasuwanie galopem.
Ja nie jeździłam z wieloma końmi na początku z prozaicznej przyczyny -
skupienie mojego konia było dużo lepsze kiedy była sama.
Teraz to już nam nie robi ile jest koni. Co do terenów.
Do tego trzeba dojrzeć, ja dopiero teraz dojrzałam do wyprowadzania mojego konia z ręki.
Wcześniej było miliard innych rzeczy a teraz to w sumie mamy w nosie i idziemy do lasu.
No i ja wreszcie mam z kim biegać.  🏇
Im częściej Was czytam, tym usilniej utwierdzam się w przekonaniu, że nie mam konia arabskiego. W niej nie ma krzty ciekawości, nie kombinuje. Stateczna pani, która woli rutynę, a wszelakie zmiany ją irytują. Prędzej siwa wejdzie w takie miejsce, z którego nie będzie możliwości jej wyciągnąć.

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się