kącik porad prawnych

Szkoda, że wątek dotyczący sprzedaży konia na raty został zamknięty, bo chciałam tam wtrącić swoje trzy grosze, a przy okazji zapytać o poradę. Ale widzę, że jest stosowny do tego wątek.

Otóż moja sprawa wygląda następująco. 2 lata temu sprzedałam na raty klacz. O ile dobrze pamiętam, to był październik, a w umowie było zaznaczone, że zakończenie spłaty rat ma nastąpić w lutym/marcu, po nowym roku. Do tej pory nie mogę się doczekać pieniędzy, baba nic sobie nie robi z upomnień telefonicznych. Kiedy zadzwonił do niej mój mąż, stwierdziła, że ostatnio wysłała część kwoty na moje konto, ale niestety nie doczekałam się tych pieniędzy. Twierdziła, że na dowód prześle mi potwierdzenie przelewu, którego też się nie doczekałam. Kiedy powiedziałam, że jeżeli nie doczekam się spłaty reszty zaległości w terminie siedmiu dni, będę musiała podjąć odpowiednie kroki prawne, usłyszałam tylko "proszę robić co pani uważa za stosowne". Odległość jest dość duża, żeby pofatygować się tam osobiście i złożyć jej wizytę, a kwota do ściągnięcia taka, że podejrzewam, że koszty sądowe ją przerosną. Zostało do zapłaty 1400 zł. Komuś może się wydawać niewiele, ale dla mnie to na prawdę dużo.  Jak z taką bezczelną babą walczyć? I w jaki sposób skutecznie wyciągnąć od niej te pieniądze.

Z góry dziękuję za jakiekolwiek podpowiedzi.  :kwiatek:


Prawnie , zakładasz cywilną sprawę. Jeśli masz umowę to masz jej dane , ona będzie musiała przed sądem okazać dowody wpłaty. Jeśli ich nie okaże sprawę masz już wygraną , mało tego możesz wystąpić o odszkodowanie lub oprocentowanie każdego dnia zwłoki. Niemniej bądź gotowa że sprawa taka toczy się około roku minimum i to Ty musisz wyłożyć kaskę na tę sprawę która jest potem Ci zwrócona i opłacona przez przegraną stronę.

Generalnie czeka Cię trochę ganiania po sądach , ale jeśli wygrasz , a na to wszystko wskazuje to zadowolona będziesz.

Osobiście nie masz co do niej jechać bo co najwyżej pocałujesz klamkę lub zobaczysz bezczelny uśmiech na Twarzy :P Na co Ci to ? Tylko prawnie...

Sprawę zakładasz , potem czekasz około miesiąc na 1 rozprawę , przeważnie na niej się nie kończy.

Pozdrawiam.
przed założeniem sprawy warto wysłać wezwanie do zapłaty (za odpowiednim potwierdzeniem)
Dziękuję. Orientujecie się może jakie są koszty założenia takiej sprawy? Trzeba wynająć prawnika? Ile on może wziąć? Rozumiem, że spokojnie mogę babkę obciążyć wszystkimi kosztami sądowymi i jeszcze dodatkowymi kosztami z tytułu przestoju za zapłatę? Na pewno nie zostawię tego tak, bo nie po to tyle przy koniu chodziłam, żeby oddać go jakiejś babie prawie za darmo.
Czy jest ryzyko, że sprawa się w jakiś sposób przedawni? Bo jak by nie patrzeć, transakcja została zawarta ponad dwa lata temu (teraz na jesieni będzie już trzy). Żeby ruszyć ze sprawą o pieniądze, muszę najpierw mieć pieniądze i tak w kółko.

Edit: Myślałam wcześniej nad wyciągnięciem od niej jakichś konsekwencji ze strony jej związku hodowców, bo pobiera na tą klacz dopłaty (dotacyjna klacz wielkopolska), ale niestety po zasięgnięciu rady w związku, z tej strony nic nie mogę zrobić.

Czy może warto jednak bezczelnością odpowiedzieć na bezczelność i do sprawy dołożyć jeszcze informację o bezprawnym pobieraniu dopłat? Bo w zasadzie koń nie jest jeszcze do końca jej. Wprawdzie paszport ma, ale paszport nie jest dowodem własności konia.
mogę w sądzie na sprawie o alimenty zeznawać z kartką na której mniej więcej mam napisane jakie koszty miesięcznie ponoszę ?
kosteczka, zainteresuj się e-sądem. 🙂. W normalnym sądzie sprawę będziesz musiała założyć w sądzie właściwym dla JEJ miejsca zamieszkania, co się często nie opłaca.
mogę w sądzie na sprawie o alimenty zeznawać z kartką na której mniej więcej mam napisane jakie koszty miesięcznie ponoszę ?


Tak
kosteczka, zainteresuj się e-sądem. 🙂. W normalnym sądzie sprawę będziesz musiała założyć w sądzie właściwym dla JEJ miejsca zamieszkania, co się często nie opłaca.


Nie do końca z sądem właściwym - zależy jak brzmi umowa w tej kwestii.

Co do e-sądu: to też nie takie proste przy sprawach spornych.
Teli   Koń to zwierzak. Animal.
Rży i wierzga. Patrzy w dal.
Konstanty Ildefons Gałczyński

03 listopada 2013 20:36
kosteczka, napiszę Ci jak to wygląda u mnie: radca prawny bierze ode mnie 80 zł za wysłanie przedsądownego wezwania do zapłaty. Jeśli wezwanie nie pomoże, 160zł kosztuje napisanie pozwu. Opłatę, jaką należy wnieść do sądu wylicza kancelaria, zależy od wysokości należności, na jaką był napisany pozew. W moim przypadku pozew był złożony do sądu właściwego mnie. Jeżeli kobieta, z którą się chcesz sądzić nie wniesie zażalenia, to nawet się w sądzie nie spotkacie. Sąd wyda nakaz zapłaty wraz z odsetkani oraz kosztami procesu i kosztami zastępstwa procesowego dla radcy/ prawnika. Jeśli pani nie zapłaci tego, co sąd zasądził, nakaz dostanie klauzulę wykonalności, czyli komornik wejdzie pani na konto, albo poszuka jej majątku. Uwaga! Jest jedno utrudnienie od 1-07-2013r. W każdej spraie przeciwko osobie sąd wymaga nr PESEL pozwanego!
Teli, muszę zerknąć, ale jej PESEL chyba mam w umowie.

epk, a e-sąd nie jest od transakcji zawieranych przez internet? Nigdy nie miałam z czymś takim do czynienia, więc nie wiem jak to działa.
trzeba podać PESEL powoda, czyli swój
Teli   Koń to zwierzak. Animal.
Rży i wierzga. Patrzy w dal.
Konstanty Ildefons Gałczyński

04 listopada 2013 08:30
Nie Forta,, pozwanego.
Nie Forta,, pozwanego.


🙂 pozwanego i powoda.

Przy firmach: nr KRS, NIP zamiast PESELU
pisząc pozew jako powód trzeba podać swój pesel, a sąd zobowiązuje pozwanego do podania swojego. Nie wiem skąd powód miałby wziąć pesel pozwanego przy postępowaniach innych niż z umów? Teli? Damarina? c innego numer KRS, czy CEiDG, bo to jest ogólnie dostępne. Ode mnie Sąd jeszcze ani razu nie wymagał podania Peselu pozwanego

edit:

art 126§ 2 kpc
Gdy pismo procesowe jest pierwszym pismem w sprawie, powinno ponadto zawierać oznaczenie przedmiotu sporu oraz:
1) oznaczenie miejsca zamieszkania lub siedziby i adresy stron, ich przedstawicieli ustawowych i pełnomocników,
2) numer Powszechnego Elektronicznego Systemu Ewidencji Ludności (PESEL) lub numer identyfikacji podatkowej (NIP) powoda będącego osobą fizyczną, jeżeli jest on obowiązany do jego posiadania lub posiada go nie mając takiego obowiązku lub
3) numer w Krajowym Rejestrze Sądowym, a w przypadku jego braku – numer w innym właściwym rejestrze, ewidencji lub NIP powoda niebędącego osobą fizyczną, który nie ma obowiązku wpisu we właściwym rejestrze lub ewidencji, jeżeli jest on obowiązany do jego posiadania.”,
Teli   Koń to zwierzak. Animal.
Rży i wierzga. Patrzy w dal.
Konstanty Ildefons Gałczyński

04 listopada 2013 11:39
Może jakiekolwiek sprawy składałaś przed 1-07-2013r.? Z mojej kancelarii prawnej wiem, że przepis ten miał dotyczyć e-sądów, niestety zapisali go tak, że dotyczy również "zwykłych". o, mam: USTAWA z dnia 10 maja 2013 r. o zmianie ustawy – Kodeks postępowania cywilnegoOczywiście dotyczy to osób fizycznych i spółek cywilnych, nie dotycy osób prawnych, art. 208 1.
damarina, haha, mój pesel ma kancelaria, nie musi go ustalać 🙂
Teli zacytowałam ten przepis powyżej i tam jest mowa tylko o powodzie
Teli   Koń to zwierzak. Animal.
Rży i wierzga. Patrzy w dal.
Konstanty Ildefons Gałczyński

04 listopada 2013 12:22
po art. 208 dodaje się art. 2081 w brzmieniu:
„Art. 2081. Sąd z urzędu ustala numer PESEL pozwanego będącego osobą fizyczną,
jeżeli jest on obowiązany do jego posiadania lub posiada go nie mając
takiego obowiązku, lub numer w Krajowym Rejestrze Sądowym, a w
przypadku jego braku – numer w innym właściwym rejestrze, ewidencji
lub NIP pozwanego niebędącego osobą fizyczną, który nie ma obowiązku
wpisu we właściwym rejestrze lub ewidencji, jeżeli jest on obowiązany
do jego posiadania.”;
no właśnie, czyli powód nie musi podawać PESELu pozwanego
Teli   Koń to zwierzak. Animal.
Rży i wierzga. Patrzy w dal.
Konstanty Ildefons Gałczyński

04 listopada 2013 12:55
Teoretycznie sąd sam może sobie ustalić, ale jeśli nie podasz Peselu, to sąd wzywa do wskazania danych pozwalających na ustalenie nr PESEL, w szczegółności adresu zameldowania na pobyt stały, oraz drugiego imienia, imion rodziców oraz nazwiska rodowego matki pozwanego. 

Edit: powyższe zacytowałam z wniosku, jaki dostałam z sądu.

Edit 2: Może "Twój" sąd jakiś przyjemniejszy jest, niż nasz poznański 🙂
no właśnie, czyli powód nie musi podawać PESELu pozwanego


Niby nie musi - ale dla losów sprawy lepiej (czytaj: szybciej) jeżeli powód w pozwie poda PESEL pozwanego. To oszczędza czas.
Forta: przez Internet przetoczyła się niedawno burzliwa dyskusja na temat podawania PESELu pozwanego. Można odszukać. Polecam.
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
05 listopada 2013 07:35
Proszę żeby ktoś kto ogarnia temat wytłumaczył mi jakie kroki nalezy podjąć i jakie dokumenty trzeba posiadac i jak to w ogóle ma po kolei wyglądać z rejestracją sprowadzonego samochodu, bo przeszukuje google, ale dalej albo nic nie rozumiem albo jest to zagmatwane w wyniku czego dalej są pewne kwestie dla mnie niejasne.
Otóż znajomy przyjechał swoim z niemiec samochodem i nam go sprzedał zabrał tablicę i stary dowód bodajże również-ale tu nie jestem pewna, bo nie ja mam te dokumenty, samochód został całkiem wyrejestrowany mamy umowe kupna sprzedaży i reszte dokumentów auta teraz chcielibyśmy je zarejestrować, ale nie rozumiem toku postępowania, bo czytam, że auto sprowadzone z zagranicy ma być ubezpieczone i ma mieć przegląd, ale z drugiej strony żeby auto ubezpieczyć musi być zarejestrowane, więc nie wiem jak to zrobić czy źle zrozumiałam tok postępowania w takiej sytuacji?Przegląd do rejestracji-jak zrobić przegląd jak auto jest nie zarejestrowane i nie ubezpieczone, więc nie można legalnie wyjechać nim za teren posesji...?To dwie główne kwestie, które mnie nurtują to ubezpieczenie i przegląd-zamierzamy skompletowane dokumenty zanieść do firmy, która zajmuje się rejestracją samochodów jednak przed chciałabym rozjaśnić sobie sytuacje.
Z góry dziękuje za pomoc
incognito, mieliśmy kilka lat temu podobny problem. Zarejestrować się nie dało, bo nie było ubezpieczenia, ubezpieczyć się nie dało, bo nie był zarejestrowany. Po drodze przegląd. Ten ostatni udało się zrobić, ale cała papierologia wszystkich zagięła. Stanęło na tym, że pani z wydziału komunikacji udostępniła nam dowód, który na ten samochód już czekał, żebyśmy mogli go ubezpieczyć. W zasadzie ona nagięła zasady, ale bez tej pomocy by się najwyraźniej nie dało. Do teraz nie wiem jak taką sprawę załatwić. My dostaliśmy od niej 2 godziny.
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
05 listopada 2013 08:51
DworcikaTo nieciekawie...może zapytam u tego pośrednika rejestrującego samochody może jakoś się z tym uporają, ktoś coś jeszcze wie w tym temacie miał podobnie i jakoś inaczej zostało to rozwiązane niż u Dworciki?
Bo chyba zdanie się na łaske urzędników nie jest jedyną drogą żeby to załatwić
Musi być inne wyjście. Niemożliwe, żeby jedyną drogą rejestracji takiego samochodu była tylko łaska urzędnika. My mieliśmy widać sporo szczęścia, że to tak poszło. Z drugiej strony nikt nam nie potrafił wskazać jak po kolei mamy to załatwić.
incognito, auto nie musi być ubezpieczone...ale nie masz prawa wyjechać nim na drogę. Żeby je zarejestrować musisz pojechać na lawecie na stację diagnostyczną w celu zrobienia przeglądu rejestracyjnego.
Z dokumentów niemieckich musisz mieć dokument świadczący i wyrejestrowaniu tam auta + umowę lub fakturę zakupu. Dokumenty niemieckie muszą być oczywiście przetłumaczone przez tłumacza przysięgłego.
Z resztą opłat i kwitków pokierują Cię w wydziale komunikacji.
W wydziale komunikacji można pobrać czerone tablice( tymczasowe) właśnie na doprowadzenie auta ( do warsztatu, na przegląd itp.) Auto na tymczasowych numerach można tez ubezpieczyć ( czasowo na 14 dni lub od razu na rok i przepisac polisę na stałe numery, juz po ich uzyskaniu). To żadna łaska urzędnika, tylko standardowa procedura. A znajomy przyjechał na stałych niemieckich numerach? Czy na takich z żółtym polem z data ważności? Jak na stałych to nie zostawił Wam ( bo nie mógł mieć ) niemieckiego dokumentu wyrejestrowania, wówczas kicha - nie zarejestrujesz nawet na czasówkę.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
05 listopada 2013 10:22
incognito, ogólnie masz polską umowę kupna-sprzedaży?
Wszystko, co niemieckie, musisz przetłumaczyć.

NIE JEST CI POTRZEBNY DOKUMENT POTWIERDZAJĄCY WYREJESTROWANIE AUTA W NIEMCZECH! Musisz mieć umowę i dokumenty auta.
Edit: dokument nie, ale pieczatka w briefie tak.

Jeśli auto sprowadzone, nierejestrowane w Polsce musisz opłacić akcyzę w urzędzie skarbowym, opłatę recyklingową (500zł) i jeśli nie jestes Vatowcem 160zł w ratuszu, żeby dostać papier, że nie jesteś VAtowcem (porażka).

Jak masz te wszystkie opłaty i tłumaczenia dokumentow (przysięgłe), udajesz się do wydziału komunikacji.

Dostajesz za 60zł czerwone tablice, na których jedziesz zrobić przegląd. ALE jeśli nie chcesz dwa razy ubezpieczać auta, umów się do wydziału komunikacji dwa razy na ten sam dzień - rano pobierz tablice, zrób przegląd i wróć po tablice stałe.

Nie ma sensu angażować żadnej firmy do rejestracji, wyrzucisz pieniądze w błoto.

Jeśli masz pytania, wal na PW, jestem zorientowana w temacie.

bera7,  już się na lawecie na przegląd nie jeździ, musisz mieć czerwone tablice za 60zł.
opolanka, fakt, że ja sprowadzałam auta kilka lat temu, ale już wtedy były 2 wersje:
1) masz dokumenty i auto nie jest wyrejestrowane
2) nie masz dokumentów, ale masz zaświadczenie o wyrejestrowaniu auta.

No tak czy siak jakieś papiery muszą być.
Rejestrowałam sprowadzony pojazd w 2010 roku i po kolei było tak:
-z dokumentacją pojazdu (przetłumaczoną przez tłumacza przysięgłego-brief, duży brief, umowa kupna-sprzedaży, potwierdzenie wyrejestrowania pojazdu-u mnie była to pieczątka w brief'ie, ważne badanie techniczne-może być zagraniczne jeśli jest ważne) zgłaszałam się do urzędu celnego, UC miał 7 dni na wydanie decyzji o mozlwiości opłaceniu akcyzy (załatwiłam to tego samego dnia)
-następnie urząd skarbowy z potwierdzeniem opłacenia akcyzy opłacić jakiś Vat chyba Vat24 a dostajemy Vat25 (też mają chyba 7 dni na wydanie Vat 25 mi się udało tego samego dnia)
-następnie wydzial komunikacji z całą dokumentacją i po opłaceniu wszystkiego (tablice nowe, opłata recyklingowa, nalepki itd) otrzymujemy tablice oraz dowód rej. tymczasowy 30dniowy o ile dobrze pamiętam a przy odebraniu stałego dowodu po 30stu dniach urzędnik sprawdził czy zawarłam umowę ubezpieczenia (zgodnie z ustawą w dniu rejestracji jest obowiązek zawarcia umowy OC pojazdu mechanicznego).
opolanka   psychologiem przez przeszkody
05 listopada 2013 12:56
A okazuje sie, ze nie mam racji - auto ma być wymeldowane w Niemczech. Wbijaja to w brief. Reszta się zgadza.
Wprawdzie moje auto było z Polski ale musiałam je ubezpieczyć, przed zarejestrowaniem i wyglądało to tak: pojechałam do ubezpieczyciela z dowodem rej starym i umową kupna- sprzedaży, podpisałam umowę ubezp gdzie auto miało stare numery, ale już ja byłam właścicielem. Po zarejestrowaniu i nadaniu nowych numerów pojechałam jeszcze raz i po prostu przepisano mi umowę już na właściwe numery- nic nie dopłacałam, to był jakby aneks do umowy, załatwiono od ręki. Natomiast przy rejestrowaniu w wydziale komunikacji nikt się nawet o ubezpieczenie nie zająknął, sprawdzono tylko przegląd- jeśli jest ważny od razu dostaje się stałe tablice, nie trzeba tych czerwonych kupować wtedy.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się