kącik porad prawnych

Czy jest tu ktoś, kto mógłby mi rozjaśnić pewną sytuację w sprawie prawa pracy? Zgodnie z ustawą jeżeli pracownik jest zatrudniony dłużej niż rok, a krócej niż 3 lata, okres wypowiedzenia wynosi miesiąc. Jezeli jednak podpisując umowe na czas nieokreślony po pierwszym przepracowanym roku pracownicy dostali umowy z wpisanym trzymiesięcznym okresem wypowiedzenia, to czy umowa ma pierwszeństwo przed ustawą? Czyli po roku obowiązuje trzymiesięczny okres wypowiedzenia?
tak, nic dodać nic ująć, trafił się miłościwy pracodawca
Borys każdy kij ma dwa końce  🙄. Okres wypowiedzenia obowiązuje tak samo pracownika jak i pracodawcę, więc czy zapis jest korzystny dla pracownika czy nie, zależy od tego kto umowę będzie chciał wypowiedzieć i w jakich okolicznościach. Nie raz wcale nie jest to zabezpieczenie dla pracownika a właśnie dla pracodawcy jeśli np pracownik znajdzie sobie lepszą pracę i chce jak najszybciej odejść.
Borys., raczej na krakowskie warunki to nie miłościwy, a cwany ;-) Większość osób chcąc zmienić pracę ma problem, bo rzadko inne firmy szukają pracowników z takim wyprzedzeniem.

W każdym razie dziękuję 🙂
ewabe właśnie to miałam na myśli.  😎
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
28 października 2010 13:50
zawsze zostaje "porzucenie pracy"...niektóre firmy jeżeli zalezy imna pracowniku - a nie mogą/nie chcą na niego czekać - proponują by pracownik porzucił pracę...w końcu to "tylko" zapis w świadectwie pracy...niektórzy pracodawcy zgadzają się na rozwiązanie umowy o pracę za porozumieniem stron bez okresu wypowiedzenia 😉
[quote author=Ktoś link=topic=7527.msg750637#msg750637 date=1288270234]
zawsze zostaje "porzucenie pracy"...
[/quote]
Jest jeszcze lepsza opcja - pracownik po złożeniu wypowiedzenia staje się persona non grata i żeby nie miał dostępu do informacji zwalnia się go z obowiązku świadczenia pracy, a wynagrodzenie płaci. Nie jest jednak tak miodnie w całym spectrum zagadnień - wynagrodzenie w takich pracach składa się zwykle z płacy zasadniczej i premii - na wypowiedzeniu jest tylko zasadnicza (czasem 20-30%).
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
28 października 2010 20:55
Nestor, wiem,wiem,ale zwolnienie z obowiązku świadczenia pracy,to raczej mimo wszystko pozytywny gest ze strony ex-pracodwacy 😉
Ktoś, aż tak pożądana nie jestem 😉
Euforia_80   "W siodle nie ma miejsca dla dupków!"
06 listopada 2010 14:07
Dostałam jakiś czas temu od cioci gospodarstwo i kilka hektarów ziemi. Przyznam, że gospodarstwo sąsiaduje z "dziwnymi " ludźmi o bardzo dziwnych poglądach. Nie do końca mają jasność sytuacji co do granic naszego sąsiadującego pola przedzielonego wspólną drogą (udział mamy taki sam ale oni uważają , że droga jest ich własnością). Przyznam, że nie ma tam żadnych graniczników więc trudno ocenić mi sytuację gdzie kończy się moje pole , a gdzie zaczyna nasza droga. Dzisiaj sąsiedzi przeorali sobie (jak co roku) rowek wzdłuż drogi po stronie mojej działki  i zabrali z niego ziemię co mnie zdenerwowało. Zastanawiam się na ile to coroczne odnawianie rowka mogło wejść w moją działkę i czy mają prawo wywozić z niego ziemię na swoją posesję.
Gdybym chciała wyznaczyć a raczej odnowić granice mojej własności jaka jest procedura , do kogo powinnam się z tym zgłosić no i jaki to koszt ?
To wystarczy geodetę zawołać. Granice Ci wyznacza i kropka. Sąsiadom mówisz, że to jest Twoje i tyle. Koszt geodety - nie wiem, ale chyba nie jest to jakaś kosmiczna kwota.
POMOCY!

Chcę kupić część działki z domem. Zależy mi na czasie ( wręcz musi być to  na wczoraj ), a na wydzielenie przez geodetę wybranej przeze mnie działki trzeba czekać 3-4 miesiące. Czy da się i jak to wygląda prawnie kupić wybraną część a całość potem podzielić? Jak to zrobić, by było zgodnie z prawem i by bank tego nie zakwestionował? Jeśli ktoś może pomóc - bardzo proszę !!!
Mam pytanie.

Wczoraj przydarzyła mi się taka sytuacja:

Pomagałam przy ubieraniu konia, stał on przywiązany na dwa uwiązy na korytarzu. Pewna dziewczyna wchodząc z hali (mamy wejście wprost ze stajni) musiała przejść obok "mojego" wałacha, ani przepraszam ani uwaga tylko stanęła przy moim koniu. Jej klacz zaczęła kwiczeć,  dziewczyna w tym czasie próbowała nadal odpiąć mojego wałacha. No i się stało jej klacz zaczęła bić przodami i za 2 razem trafiła mnie w brodę. Efekt jet taki że mam 4 szwy w brodzie i 2 ukruszone zęby.

Dziewczyna przyznała się dzisiaj że zrobiła to na złość (wcześniej się posprzeczałyśmy) - nie kopnięcie ale to że na siłę próbowała koło tego wałacha przejść

Najgorsze jest to że tego konia ubierałam dla 10 latki i nie chce myśleć co by było gdyby klacz ją kopnęła a nie mnie bo mała była w tym czasie w pobliży konia.



Nie chce tego tak zostawić, chce żeby miała nauczkę. Warto wtoczyć jej sprawę? Jest ktoś kto może ocenić tą sytuację?


Dodam że i ja i ona jesteśmy pełnoletnie, natomiast koń który mnie kopnął nie jest jej, był tylko na próbę u naszego trenera który jet właścicielem tego "mojego"  wałacha.
Euforia_80   "W siodle nie ma miejsca dla dupków!"
15 listopada 2010 14:48
Czy jeżeli wytnę z działki ozn. LS  (fizycznie teren zakrzewiony i porośnięty chaszczami nie las) fragment "lasu" nie przekraczający 10a las przestanie  być lasem na tak małym obszarze i każdy klasyfikator zmieni rodzaj użytku gruntowego na Lz ?
Wynajmuję mieszkanie, którego właścicielką jest pani X. Mieszka ona w Anglii na stałe. Pani Y jej mama sporządziła z córką panią X umowę użyczenia lokalu mieszkalnego na podstawie której ma prawo podnajmu lokalu. Następnie ja z panią Y podpisałam umowę podnajmu mieszkania. Okres wypowiedzenia mojej umowy wynosi miesiąc.

Pani Y zmarła. Pani X, jej córka, chce nadal wynajmować mieszkanie i ma przygotować nową umowę. Póki co jednak jeszcze umowy nie ma. Teraz trafia mi się lepsze mieszkanie i chciałabym się wyprowadzić. Od 1 grudnia. Czy w zaistniałej sytuacji obowiązuje mnie okres wypowiedzenia? Jak to wygląda z prawnego punktu widzenia?

Oczywiście będę próbowała się po prostu dogadać, jednak ona mieszka na stałe w Anglii, do końca listopada pozostało niewiele czasu i nie wiem czy nie będzie robić problemów. Kobita (w przeciwieństwie do jej matki) jest ciężka w negocjacjach - to jeden z powodów mojej wyprowadzki.

Może ktoś z was potrafi mi pomóc?

Pani X wstępuje w prawa pani Y jako jej następca prawny. Wg mnie nadal obowiązuje Cię miesięczny termin wypowiedzenia
Co mogę zrobić, jeśli na pasach, przy świadkach zostałam prawie potrącona? Zatrzymałam się na masce, kobieta prowadząca samochód zwiała. Jej blachy mam zapisane. Zgłosić na policje? i co dalej? Jest jakiś sens?
Atutowa, raczej nic nie możesz zrobić. Mało tego, mój kolega na jesieni został potrącony na pasach. Przeleciał kilkanaście m. Efekt to wstrząśnienie mózgu, zbite mięśnie, poobijane narządy wewnętrzne, pokiereszowana twarz i skomplikowany uraz kolana. Spędził 6 dni w szpitalu i od tego czasu prawie nie pracuje, bo większość czasu spędza na rehabilitacjach. Czeka go jeszcze operacja i znów rehabilitacja. Facet ma swoją firmę, więc nie dość, że nawalił w wywiązaniu się z umów i stracił klientów, to nowych też nie ma jak pozyskać. To na co pracował kilka lat poszło się je...ć. Kasa, którą odkładał na studia na Oxfordzie poszła na leczenie. Trenowanie sportów poszło na spacer. Facetowi ten wypadek zniszczył życie. Poszedł do jednej z lepszych prawniczek od walki z ubezpieczycielami w W-wie. Powiedziała mu, że ma realną szansę na odszkodowanie rzędu kilkunastu- dwudziestu kilku tyś.
Nikt mu nie wypłaci za taxi, którymi jeździł do lekarzy (nie był w stanie poruszać się komunikacją miejską) ani za stracone i niezarobione pieniądze. W USA dostałby już taką kwotę, że mógłby jeszcze 2 lata się leczyć i nie być stratnym finansowo.
bera7, dokładnie. Biorąc pod uwagę,że nic mi się nie stało - nie mam nawet po co walczyć o jakiekolwiek odszkodowanie. Wygląda na to,że powinnam się cieszyć,ze tylko mnie drasnęło. Szczere współczucia dla kolegi. Ale to Polska, kary nigdy nie dostanie winny, tylko poszkodowany. Dzięki za odpowiedź  :kwiatek:
Atutowa, nasz kraj pod tym względem jest parodią. Mam w domu prawomocny wyrok, wydany za spowodowanie wypadku, w którym śmierć poniosły 2 osoby, a 1 została inwalidą. Sprawca dostał rok w zawiasach na dwa, na rok zabrano mu prawo jazdy i zwolniono z kosztów sądowych. Żeby nie było, to gość pół roku wcześniej też spowodował wypadek, w wyniku którego 3 osoby trafiły do szpitala, a 2 jeszcze go nie opóściły gdy był kolejny wypadek! Dla mnie to recydywa, a wyrok to kpina.
Ciesz się, że tylko Cię musnęło. 
aneta   foto by Tynka
17 stycznia 2011 13:07
Może ktoś podpowie, niby wujek google przemawia na moja korzyść ale za zapytanie na forum głowy mi nikt nie urwie( chyba:P) jezeli sprzedam część ziemi, zakwalifikowanej jako rolnicza( przynależna do gospodarstwa) to czy musze odprowadzic podatek od kwoty uzyskanej w ramach sprzedaży? ziemia zakupiona 3 lata temu od osoby prywatnej. pozdrawiam
bardzo prosze o kontakt osobe, ktora orientuje sie w prawie pracy. mam male pytanie dotyczace zawierania umow, zusu i krusu. :kwiatek:
katija, prawnikiem nie jestem, ale na świeżo przerobiłam ten temat, więc może pomogę 😉
Gniadoszka   Przyjaciel to mało ... to członek rodziny ...
29 stycznia 2011 22:33
Słuchajcie, mamy dość nietypową sytuację (albo w sumie typową dla tego rodzaju firm - jak już się zdążyłam zorientować w necie).

1. Mój mąż ma podpisaną umowę o pracę na ¼ etatu na czas określony na najniższą stawkę, mimo że pracuje dużo więcej, bo ponad normalny pełen etat (336h miesięcznie)

2. Praca polega na odbywaniu 24-godzinnych służb, natomiast system pracy jest 24h na 24h, co chyba nie jest zgodne z prawem, bo przy 24h pracy pracownik winien mieć 48h przerwy.

3. Pracownik, który jest chory i idzie na zwolnienie lekarskie nie ma wypłacanej żadnej pensji za te nieobecne w pracy dni.

4. Pracodawca jako urlop wypoczynkowy traktuje dni kalendarzowe, a nie dni pracy, w związku z tym, z przysługujących np. 5 dni urlopu, wychodzi jedynie 5 dni kalendarzowych, a nie tak, jak powinno być - 9 dni. Jeśli natomiast nie wyraża zgody na wykorzystanie przez pracownika urlopu wypoczynkowego, to wypłaca mu pieniądze, jednak tylko za połowę urlopu.

5. Pracodawca (mimo że nie ma takiego zapisu w umowie) żąda od swoich pracowników dokonywania i pokrywania wszelkich napraw samochodów służbowych (potrąca te koszta z pensji).

6. Pracownicy codziennie przewożą samochodami duże ilości gotówki (tzn. konwój ochroniarski), mimo że pracodawca nie ma na to zezwolenia i grozi, że jeżeli cokolwiek stałoby się z tymi pieniędzmi (np. kradzież, napad itp.), to pracownicy będą musieli wyłożyć je z własnej kieszeni.

Czy możecie wyjaśnić mi jak to wszystko powinno wyglądać wedle prawa? Interesują mnie przede wszystkim trzy kwestie:
a) jak to jest z tym 24-godzinnym systemem pracy? Jaka powinna być przerwa między służbami?
b) jak to jest z tymi urlopami przy pracy w systemie 24h na 24h (jeśli np. 5 dni urlopu, to ile faktycznie dni kalendarzowych)
c) czy jest określone jakieś maximum miesięcznego lub tygodniowego przepracowania godzin? W takim systemie, w jakim aktualnie pracuje mój mąż, to wychodzi raz 72h, a raz 96h tygodniowo.


Pomóżcie, bo ja mam już mętlik w głowie! I nie chodzi mi o to, jak faktycznie jest, bo z tego, co zdążyłam już zauważyć prawa pracownika łamane są wszędzie i na każdym kroku. Natomiast chodzi mi o to, jak być powinno, zgodnie z kodeksem pracy. Przewertowałam cały kodeks, ale niestety w odniesieniu do pracowników ochrony pracujących w systemie 24-godzinnym ciężko tam w ogóle cokolwiek wyłapać.

Aha ... i ostrzegam przed pseudoforum forumprawne.org ... Moje pytania zostały skrytykowane, a my posądzeni o oszustwo i wyzwani od przestępców 🤔 Niczego się tam nie można dowiedzieć, o nic zapytać, ciągle moderatorzy zamykają tematy pod pretekstem, że jakieś tam zdanie jest niezgodne z regulaminem albo wręcz podlega karze, a następnie, jak człowiek próbuje jakoś po ludzku wytłumaczyć o co mu chodzi, to dostaje bana i tyle.

Ale do meritum ... Potraficie mi odpowiedzieć na powyższe pytania?
Pllllllllissssssss ... bo ja już nie mam do tego siły!

PS. może być nawet na PW, byle miało ręce i nogi 😉
Sprawdzaliscie ponizszy adres ?
Tam zapewne beda wam w stanie wskazac dokladnie paragrafy i podstawy prawne (ktore mozliwe, ze sa naruszane).

Okręgowy Inspektorat Pracy w Łodzi
90-441 Łódź, Al. Kościuszki 123
tel. (42) 636 23 13; fax (42) 636 85 13
http://www.lodz.oip.pl/
Gniadoszka   Przyjaciel to mało ... to członek rodziny ...
30 stycznia 2011 00:46
Do PIPu to swoją drogą, ale żeby to zrobić, to najpierw musimy napisać odpowiednie pismo i powołać się na odpowiednie §.
Wczoraj zawaliłam nockę i pismo mam już w sumie napisane, tylko mam wątpliwości odnośnie tych powyższych trzech kwestii, bo nie chciałabym jakiegoś babola strzelić 😉
Więc jeśli ktoś się orientuje, to bardzo proszę o odpowiedzi.
Ja zanim napisalam pismo poszlam na dyzur do PIP i dowiedzialam sie o co moge walczyc, na jakiej podstawie i z jakiego wzoru skorzystac.
Stanowczo warto sie tam udac jeszcze przed zlozeniem pisma.
Tym bardziej, ze ich porada prawna jest bezplatna i anonimowa.
Gniadoszka   Przyjaciel to mało ... to członek rodziny ...
30 stycznia 2011 02:19
Aaa ... no to super, nawet o tym nie wiedziałam 🙂 W takim razie tak właśnie zrobimy 🙂

A jeszcze mam pytanie: umowa o pracę mojego męża wygląda tak, że są tam sklecone a ze 4 zdania, nie ma nic o okresie wypowiedzenia, żadnych paragrafów ... jest tylko kogo dotyczy, jaki system pracy, wysokość wynagrodzenia i dwa podpisy. W związku z tym jaki będzie okres wypowiedzenia takiej umowy? Podkreślę, że mąż pracuje tam od 1 stycznia 2011 roku, a umowę na 1/4 etatu ma podpisaną do 31 maja 2011 roku.
Wiecie może jaki będzie okres wypowiedzenia? Czy w ogóle jakiś obowiązuje, bo może można po prostu przyjść, rzucić wypowiedzeniem w twarz i opuścić miejsce pracy (ta wersja w obecnej sytuacji mojego hasbenda byłaby najlepsza), ewentualnie jakie konsekwencje może wyciągnąć pracodawca w stosunku do mojego męża za takie postąpienie?

Sorry, że tak gmatwam, ale jesteśmy normalnie przyparci do muru, bo to, co wyczynia ten debil pracodawca, to ludzkie pojęcie przechodzi.

Poradźcie!
Proszę o pomoc. Jutro dzwonię do Inspektoratu jeszcze.

Znalazłam producenta drapaków przez allegro.
Napisałam do niego maila, przez allegro, czy zrobią mi drapak na zamówienie.
Tak, zrobią.
Wysłali mi szkic, cenę.
Zgodziłam się.
Dostałam drapak, nie zapakowany, z połamaną częścią.
Ok, część mi doślą.

Ale drapak nie spełnia zupełnie moich oczekiwań, jest wykonany owszem, starannie, ale cały się kołysze, jest niedostosowany do 2 dużych kotów, ma przekręcone gwinty i generalnie zupełnie nie to, o czym myślałam. Ma np nie odpowiednią grubość kołków do drapaka takiej wysokości.

Napisałam do niego pismo poleconym za potwierdzeniem odbioru, że w związku z ustawą, do 10 dni mogę zwrócić towar bez podania przyczyny.
Zadzwonił, że nie przyjmie tego drapaka spowrotem, bo był robiony na zamówienie.
Na stronie www ma napisane, że nie przyjmuje zwrotów drapaków na zamówienie, ale ktoś zaufany powiedział mi, że ten zapis jest nie zgodny z prawem.

Co ja mam robić?
Drapak kosztował nie mało, 430zł

Mam takie pytanie - trochę nietypowe.
Co zrobic, żeby się "zrzec" spadku po ojcu? Co prawda mój ojciec jeszcze żyje, ale boję się, że będzie chciał na mnie zrzucic swoje długi (jak to wygodnie miec córusię zarabiającą w funtach) 😤
Druga sprawa - czy mogę zrobic cokolwiek, aby ojciec na starośc nie miał możliwości domagac się ode mnie "alimentów"?

Wiem, że moje pytania wyglądają okropnie, ale niestety, mój "tatuś" na nic ode mnie nie zasługuje. Od 2 lat nawet ze mną nie rozmawia, nie interesuje się, czy ja w ogóle żyję, a problem tkwi w tym, że on zawsze był pazerny i łasy na pieniądze. A że ja zarabiam w obcej walucie, to może mu się wydawac, że może ode mnie niewiadomo ile ściągac  🙁

Z góry dziękuję za jakiekolwiek rady. :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się