Zatkany przełyk?

Dzisiaj kobyła coś zjadła, nie wiem dokładnie co jej zaszkodziło, ale zaczeła zwracac to co zostało w przełyku, pokarm wychodził razem z wydzieliną z nosa i pyska. Masaże nic nie pomogły, jeżeli zaczeła jeśc to od razu zwracała, sonda nie pomogła, vet nie chciał tego przepychac z obawy uszkodzenia przełyku.
Miał ktoś podobną sytuacje? Jak sobie poradziliście?

Ponad miesiąc wcześniej miała podobny probem, z tym, że niebyło potrzeby używania sondy, przeszło samo...
zeby sprawdzic zeby poprostu bkobyla albo robi 'swity' czyli zawija siano jak krowa i przezuwa je niedokladnie  albo marchew albo cos twardego niezostalo dobrze pogryzione musicie wykluczyc nieprawidlowosci zgryzu i ostre krawedzie  spilowac wybadac i juz
zęby to nie są, coś jej staneło w przełeku i nie chce wyjśc.
Najgorsze jest to, że z nosa i pyska wychodzi jej wydzielnia zmieszana z resztkami przeżutego jedzenia
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
15 grudnia 2008 21:58
W zeszłym roku podobnie mieliśmy z jedną z babek, konieczny był endoskop, żeby wykluczyć obce ciało.Szczęśliwie nic nie było albo endoskop to przepchał 🙂.
Ale stracha się najedliśmy, bo kobył się dusił i kasłał jak coś zjadł(siano, owies), nie kasłał tylko po trawie ale za to zwracał wszystko nosem razem ze śliną.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
15 grudnia 2008 22:03
U nas była kobyła, która tak miała, raz prawie zdechła, ale wet jej to sondą przepchnął. Następnym razem włożyliśmy szlauch do pyska, delikatnie wodą, razem z owsem wypadł jej ząb, widocznie był popsuty, bolał ją, więc nie gryzła dokładnie. potem już nigdy nie miała takiego problemu.
Za to innemu koniu się zdarzył i też po szlauchu było bez problemu.
Mój koń też przechodził coś takiego. 'Ataki plucia i wymiotów  🤔' występowały przez 4 dni. Prawdopodobnie wywołały to glony (których konio nawciągał się podczas wspólnego zwiedzania jeziora  :icon_rolleyes🙂 Niestety, byłam wtedy na wyjeździe, dzwoniłam do tamtejszego weterynarza, usłyszałam tylko: 'Jeśli wystąpi rozwolnienie to proszę zadzwonić w poniedziałek, to normalna przy zatruciu. Glony są bardzo toksyczne'.  Cały czas miałam na telefonie znajomą wetkę, radziła podać coś przeciwzapalnego i najlepiej zrobić sondę. Na szczęście po tych paru dniach wszystko przeszło. Jak już wróciłam z koniem do domu pytałam swojego weta o ten przypadek. Mówił, że jest to coś w rodzaju ludzkiego zatrucia. Radził od razu zrobić sondę.

Ssandraa - dzwoń do swojego weta, niech przyjedzie i zobaczy konia. Skoro pojawia się to drugi raz to ja bym się zaczęła denerwować. Może jest jakiś problem z przełykiem? Jakieś zapalenie?

A niby konie nie wymiotują...  🙄
Averis   Czarny charakter
16 grudnia 2008 05:50
W którejś z końskich gazet była taka rozkładówka z pierwszą pomocą dla koni i ludzi- tam było napisane , by w żadnym wypadku nie masować przełyku przy zadławieniu. Lekarzem weterynarii nie jestem, z zadławieniem nie miałam nigdy do czynienia, więc nie wiem ile w tym prawdy, ale chyba coś w tym jest. A jakie są Wasze doświadczenia?
Weterynarz był, kobyła dostała zastrzyki rozkurczowe, miała zrobioną sondę, ale nie chciała dalej przejśc, w jednym miejscu natchneła się na opór, vet nie chciał dalej pchac, żeby nie uszodzic tego przełyku.
Nie wiem co dalej będzie, idę zobaczyc czy jest poprawa i jak się czuje
dobrze cos jej staneło w przełyku  i nie chce przejsc dalej-tzn ze nie przezula czegos dokladnie a to moze byc spowodowane tym ze ma nieprawidłowy zgryz ostre krawedzie jesli sytuacja sie powtarza trzeba to sprawdzic
może, ale nie musi, sprawdzac to będziemy jak kobyła wróci do zdrowia, narazie nadal coś z tym przełykiem jest nie tak i narazie prirytetem jest, aby to co w nim utkwiło z niego wyciągnąc, ewentualnie wyleczyc infekcje
A propos "wymiotów" - słyszałam, że u koni one nie występują i jeśli koń faktycznie zaczyna wymiotować to z całą pewnością padnie. Więc opisujecie może jakieś ruchy wykrztuszające a nie wymioty jako takie.
Rewir masz rację, wymioty u koni nie występują. Jednak po tym co widziałam u mojego konia bardzo mnie to zastanawia  🙄 Może faktycznie nie powinnam nazywać tego wymiotami, ale nie potrafiłam znaleźć innego określenia  🤔
to nie są wymioty, to tylko tak wygląda.
Wymioty występują wtedy kiedy zwraca się treśc znajdującą się w żołądku, a to co wychodzi nie jest z żołądka tylko z przełyku
Nie czytałam, bo denerwuje mnie ten facet, ale wklejam - może komuś się przyda...

Najczęściej do zadławienia lub niedrożności przełyku dochodzi w sytuacjach kiedy koń dostanie się do zakazanej karmy i bardzo się spieszy, aby zjeść jak najwięcej, zanim złapią go na gorącym uczynku.


Konie zwykle są ostrożne w przyjmowaniu pokarmu. Ostrożnie podchodzą do wszelkich zmian, wąchają, co nowego wsypaliśmy im do żłobu. Potrafią długo nie przyjmować wody, jeśli nie jest odpowiednio czysta.
Dlatego zadławienie i niedrożności przełyku częściej występują u innych gatunków zwierząt. Zdarza się jednak, że z jakiegoś powodu to schorzenie występuje również u koni. Najczęściej jest ono spowodowane łakomstwem i zachłannością, kłopotami z zębami lub ich brakiem.
Zadławienie występuje wtedy, kiedy ciało obce zatrzyma się w gardle i nie przechodzi do przełyku, ani nie może być wyrzucone na zewnątrz.
Niedrożność powstaje w momencie, kiedy jakieś ciało obce uniemożliwi przechodzenie treści pokarmowej przez przełyk do żołądka. Przeszkoda może być zlokalizowana w odcinku szyjnym przełyku, który znajduje się po lewej stronie szyi, przy wpuście do klatki piersiowej, w śródpiersiu leżącym na terenie klatki piersiowej, w miejscu przejścia przez przeponę lub w okolicy wpustu do żołądka.
Z moich obserwacji wynika, że najczęściej do zadławienia lub niedrożności przełyku dochodzi w sytuacjach kiedy koń dostanie się do zakazanej karmy i bardzo się śpieszy, aby jak najwięcej się najeść. Widziałem przypadki zatkania przełyku otrębami, śrutą, gniecionym owsem, a nawet siemieniem lnianym. Mechanizmtego zjawiska jest następujący. Koń spiesząc się, żeby zjeść jak najwięcej zanim go złapią na gorącym uczynku, wtedy nie przeżuwa dokładnie pokarmu i nie naślinia go właściwie. Przyglądając się wnikliwie jedzącemu koniowi, można zauważyć, że nie połyka on kęsów pożywienia tak jak robi to człowiek, który pobrany kęs rozgryza przesuwając go z jednej strony jamy ustnej na drugą, a następnie gdy jest już wystarczająco przeżuty, połyka i bierze następny. Wargi konia pobierają małe kęsy jeden po drugim. Pobrany pokarm dostaje się między przedtrzonowce i trzonowce i tam zostaje przetarty ok. 20 razy. W jamie ustnej znajduje się jednocześnie ok. 20 kęsów. Pokarm jest rozcierany obustronnie, co znacznie przyspiesza ten proces i niezauważalnie dla oka popychany jest do przełyku. W zauważalny sposób koń połyka wodę. Jak widzimy, proces obróbki pokarmu w jamie ustnej jest dosyć złożony. Jeżeli pośpiech nie pozwoli koniowi na tak dokładną obróbkę, np. zbyt sucha śruta dostająca się do przełyku, nie przesuwa się płynnie i zatrzymuje się w przełyku. Następne kęsy tylko pogarszają sytuację. Z powodu rozciągnięcia ściany przełyku następuje skurcz mięśniówki i niedrożność gotowa. Podobnie dzieje się, gdy koń dostanie się do jabłek, ziemniaków, czy buraków, które nie są dla niego przeznaczone. Spieszy się wtedy bardzo i za wszelka cenę chce jak najszybciej je połknąć. Wtedy również działa mechanizm rozciągnięcia mięśniówki przełyku i bolesny jej skurcz uniemożliwiający przesuwanie się pokarmu.
Miałem przypadek niedrożności przełyku spowodowany jajkiem. Koń, któremu się to przytrafiło bardzo lubił rozgniatać i wylizywać jajka, które kury znosiły w jego żłobie. Zwykle się to udawało i właściciel znajdował tylko skorupki. Spotykałem również zadławienia i niedrożności u starych koni mających braki w uzębieniu, spowodowane zwitkami siana. Nie mogąc dokładnie go rozdrobnić, połykały je w całości. Są to bardzo trudne przypadki.
Objawy kliniczne są bardzo podobne we wszystkich przypadkach. Koń jest smutny, stoi z opuszczoną głową, a z nosa wypływa mu ślina lub ślina z treścią pokarmową, która spowodowała niedrożność. Treść pokarmowa wypływa przez nos, bo u konia z powodu długiego podniebienia miękkiego kierowana jest do nosa, a nie do jamy ustnej.
Niestety, taki objaw może również występować przy porażeniu gardła. Trzeba w takich wypadkach być szczególnie ostrożnym, bo porażenie gardła jest objawem charakterystycznym dla wścieklizny. Dlatego każdy taki przypadek powinno się zgłaszać lekarzowi weterynarii. Koń z niedrożnością przełyku może próbować jeść lub pić. Jest do bardzo ważne diagnostycznie. Zjedzony pokarm lub połknięta woda po jakimś czasie wypłynie przez nos. Musi ona dotrzeć do miejsca zatkania, a potem nie mogąc przejść dalej powróci przez nos. Na podstawie czasu, jaki upłynie od połknięcia do powrotu treści możemy określić, na jakiej głębokości doszło do zatkania. Jeżeli przyczyną zatkania jest np. jabłko, które utkwiło w odcinku szyjnym przełyku, możemy je tam wymacać lub zobaczyć. Lekarz po przeanalizowaniu każdego przypadku i po wykluczeniu wścieklizny, zaczyna zawsze od podania odpowiednio dużych ilości leków przeciwbólowych i rozkurczowych. Często to wystarczy, żeby skurcz puścił i koń mógł przełknąć. Jeżeli się to nie uda, lekarz próbuje ustalić głębokość zatoru oraz jego przyczynę przy pomocy sondy nosowo – żołądkowej i podejmuje odpowiednie działanie terapeutyczne mające na celu wypłukanie czopu, przepchnięcie lub wyciągnięcie ciała obcego. Czasami bywają one bardzo trudne i pracochłonne. Nie wolno się przy tym spieszyć, ponieważ uszkodzenie przełyku może być powodem zejścia śmiertelnego konia.
Z moich obserwacji wynika, że konie doskonale wiedzą, kiedy wchodzą w „szkodę” i bardzo się spieszą, żeby nie być na tym złapane.
Do większości przypadków zadławień i niedrożności dochodziło właśnie w takich sytuacjach. Zachęcam zatem do niedostarczania koniom takich okazji. Myślę również, że lepiej koniom dawać całe jabłka czy buraczki, żeby same mogły od nich odgryzać kęsy lub kroic je na małe kawałeczki którymi nie mogą się zadławić, a nie rozdrabniać na kawałki, które trudno pogryźć, a połknąć się nie daje. Śruta i otręby powinny być podawane na mokro i bardzo dokładnie wymieszane, żeby nie zostawały w środku suche zlepki.
Konie stare, które maja problemy z zębami, powinny dostawać susze z traw lub sieczkę z siana również na mokro.
Widok zadławionego konia jest bardzo nieprzyjemny, a podobieństwo objawu do wścieklizny przyprawia o gęsią skórkę, dlatego starajmy się do tego nie dopuścić.

Lek. wet. Janusz Petelicki
Specjalista chorób koni, tel. 0 602 120 80

źródło: www.konski-targ.pl
Pojechaliśmy z nią do kliniki, po ciężkiej walce udało się przetkac przełyk, siano zostało wypłukane. Kobyła ma jeszcze głodówkę, narazie czuje się chyba dobrze, jutro będzie chwila prawdy... dostanie coś do zjedzenia i zobaczymy :/
Jej stan został okreslony jako zagrażający zyciu, więc się zaczyna od nowa bac o nią  🙁
Averis   Czarny charakter
17 grudnia 2008 17:30
Wierzę, że wszystko będzie dobrze. Teraz pozostaje nam tylko czekać. Trzymam kciuki. Trzymaj się  :kwiatek: Musi być dobrze, musi!
Niestety klacz doznała porażenia przełyku i najbliższe co najmniej dwa tygodnie musi spędzic w klinice.
co do wymiotów - faktycznie u koni nie występują.Jeśli koń zwymiotuje to dojdzie do czegoś w rodzaju zadławienia i padnie
czy miał ktoś do czynienia z podobą sytuacją? czy problemy z jedzeniem wracały?
ssandraa szczerze Ci współczuje i mam nadzieje ze leczenie nie będzie takie drogie i że wszystko będzie dobrze.


Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się