Policealne Szkoły Hodowli Koni i Jeździectwa - opinie

Witam,
Myślę o Studium Hodowli Koni i Jeździectwa. Ukończyłam LO. Czy mieliście kiedykolwiek styczność ze szkołami policealnymi kształcącymi w tym kierunku?
Interesują mnie okolice Wrocławia, ale będę też wdzięczna za info o takich szkołach (policealnych) w innych miejscach.
Zastanawiam się, jak to wygląda "od wewnątrz", czy w planach zajęć jest jazda konna sama w sobie, czy można zdobyć odznakę/ trenować np. ujeżdżenie, czy też szkoła skupia się głównie na hodowli, czy łatwo później o pracę w zawodzie, co daje taka szkoła, ile kosztuje i czy warto się tam wybrać. Słyszałam o szkole "Equus" w pobliżu Wrocławia, jednak interesują mnie opinie ludzi, którzy zetknęli się osobiście z takimi szkołami/mają zamiar tam iść. Co możecie powiedzieć na temat tych szkół- Czy Waszym zdaniem warto? Zapraszam do dyskusji 😀
Słyszałam o szkole "Equus" w pobliżu Wrocławia, jednak interesują mnie opinie ludzi, którzy zetknęli się osobiście z takimi szkołami/mają zamiar tam iść.
Podbijam. Kiedyś chyba była mowa o takich szkołach, opinie były w zasadzie i pochlebne i niepochlebne. O "Equus" ktoś wypowiadał się w taki sposób, że jest to dobre dla czlowieka, który nie ma ukierunkowanego celu w życiu, nie wie gdzie chciałby iść i nigdzie indziej się nie dostał. 😉 Ale to nie jest moja opinia, nie sprawdzałam takich szkoł, aczkolwiek zastanawiam się czy może kiedyś przy okazji sobie czegoś takiego nie skończyć... tak w ramach "zbierania papierków". 😉
O "Equus" ktoś wypowiadał się w taki sposób, że jest to dobre dla czlowieka, który nie ma ukierunkowanego celu w życiu, nie wie gdzie chciałby iść i nigdzie indziej się nie dostał. 😉


jestem absolwentka equusa i nie zgadzam sie z ta opinia. pomimo pewnych wad organizacyjnych uwazam, ze jest to wartosciowa szkola. tyle, ze oczywiscie nie da sie uniknac lamusow, ktorzy slizgaja sie po wszystkim, sciagaja i chwala sie na prawo i lewo, ze nic nie robia. wydaje mi sie, ze czlowiek w pewnym wieku, idacy do takiej szkoly powinien wiedziec po co to robi. niestety lamusow sie tam nie tepi a to bardzo szkoda, bo psuja opinie tej szkole. ale nic to- smutna prawda wychodzi na egzamninie koncowym, bo teraz jest to panstwowy egzamin zawodowy, oceniany przez komisje z ministerstwa, a nie przez wykladowcow.
jesli sie wie po co sie idzie do tej szkoly, mozna wyciagnac bardzo wiele. sa wspaniali wykladowcy, nie zalujacy swojej wiedzy (a czesto sa to wybitni specjalsci w swojej dziedzinie, wielu wylkada na akademii rolniczej). ja nie zaluje, ze ta szkole konczylam, i poniewaz chcialam, to wiele z niej wynioslam (i pochwale sie, ze pzelozylo sie to na moje wyniki egzaminu). byli ludzie, ktorzy dopiero zaczynali swoja konsko-jezdziecka przygode. i przed nimi czapka z glowy, bo musieli wlozyc ogrom pracy, aby nadgonic do ludzi, ktorzy w jezdziectwie siedza od wielu lat. bardzo za to szanuje pare osob ode mnie z roku. a zwlaszcza jednej zupelnie nie, bo jest to osoba, ktora konie wierzchowe rzekomo hoduje od wielu lat, a na pytanie o budowe siodla umiala odpowiedziec yyyyyyyyy terlica yyyyyyyyyy terlica yyyyyyy terlica.
Cześć 🙂
Dawno tu nikogo nie było, więc czas to zmienić.
Moje pytanie :
Kto w tym roku wybiera się na studium hodowli koni Equus we Wrocławiu?
Czy są tutaj jeźdźcy, którzy idą i są pewni na 100%?
Wątpię . Wszyscy jeźdźcy wyjechali po konie do Niemiec. 😁
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnwarn.gif[/img] off topic. masz do powiedzenia coś na temat szkół?
Ja chciałabym się wybrać do Wrocławia i sama jestem ciekawa ile będzie chętnych osób.
[/img] off topic. masz do powiedzenia coś na temat szkół?[/center]


Miałem kiedyś ,taki krótki epizod w swoim życiu !

P.S Katja - Pracujesz w wyuczonym zawodzie  ??? tzn . Hodowca koni ???
Ja chciałabym się wybrać do Wrocławia i sama jestem ciekawa ile będzie chętnych osób.


Dlatego właśnie pytam. To jak na razie widzę, że jesteśmy we dwie 🙂
Dzwoniłam do nich czy w ogóle robią rok i "tak" robią, jednak proszą by wysłać na maila wiadomość o chęci uczestnictwa. Ich strona jest od roku zawieszona (problemy techniczne).
Po co wam ta szkoła ?
Ona nic nie daje  🤔wirek:
Lepiej wszystkiego na temat koni to sie na dobrej stajni od trenera dowiedziec niż w tej szkole mówię ogólnie o szkołach hodowli koni i jeździectwa.
Ja te szkoły odradzam chyba, że nie masz co z czasem i pieniędzmi zrobic ! .


[center]Zdecydowanie nie warto ![/center]

hmmmm jeśli jest się totalnie łysym, a jeździ się tylko rekreacyjnie a myśli się o założeniu stadniny w przyszłości to skądś tą wiedzę trzeba mieć. Jeśli nie trafiasz na dobrych instruktorów którzy nic ci nie tłumaczą, a na trenera i dzierżawę konia lub kupno konia na razie cie nie stać + masz jakieś problemy w domu to skąd masz tej wiedzy się dowiedzieć? wszystko w internecie jest, ale nie będziesz pewien czy to co piszą jest prawdą czy nie, z książek nie zapamiętuje się aż tak jeśli nie ma nad tobą kogoś kto powie, ze musisz to zaliczyć i przyda ci się to w życiu. Chodź i tak większość książek jest taka podstawowa, a jeśli potrzebujesz wiedzieć coś o dotacjach i wdrążyć się w temat, to myślę, że jest to lepsze rozwiązanie niż siedzieć bezczynnie i potem krzywdzić zwierzęta. (przynajmniej ja tak uważam, ale każdy ma swoje zdanie, poza tym jestem totalnym laikiem. może budowę siodła znam i uzdy i umiem galopować, ale nic więcej nie powiem)
To idź do normalnej szkoły, skończ normalne studia i znajdź sobie normalną pracę , bo na tym rynku nigdy się nie przebijesz. Tu działają ludzie którzy są hodowcami  czy zawodnikami , jężdżą profesionalnie od malutkiego dziecka , na temat koni wiedzą wszystko i mają zaplecze. Zaczynając od zera ten temat nie mając zaplecza , wiedzy i umiejętności , to czas całkowicie stracony. To szansa na powiększenie rzeszy bezdomnych - bezrobotnych  😉
Dlatego napisałem od początku że ta szkoła jest wyrzuceniem pieniędzy i stratą czasu w życiu.
Katija dała mi za to ostrzeżenie , nie wyjasniając co z tego wyciągnęła. Dlatego zadałem pytanie , co robi w życiu ?. Ma hodowlę wspaniałych koni która pozwala jej robić karierę w świecie hodowców , czy może szkoła jej pomogła w osiągnięciu celu i zrobieniu kariery , Hodowcy , sportowca , trenera , czy cokolwiek !  😉
Tylko nie rozumiesz jednej rzeczy 🙂 Ja nie chce mieć normalnego życia i normalnej pracy. Nie chce się przebijać chcę stworzyć nowe warunki pracy i stworzyć ośrodek pomocy dla wielu zwierząt. Chce coś więcej od życia niż tylko mąż , dzieci, dom, pies biegający w ogrodzie. To nudy !!! nie wiem jak tak można żyć!!!!!!! Podziwiam, bo ja bym się zanudziła na śmierć. Chcę czegoś wiecej, chcę dawać ludziom nadzieje i pomagać zwierzętom, które już dawno zostały osądzone a tak na prawdę maja potencjał. Chcę się czegoś nauczyć ! czy to takie trudne do zrozumienia? Kto wie, może kiedyś usłyszysz o mnie a wtedy spokojnie powiem ci, ze gdybym cię posłuchała to byłabym taka sama jak ty, a dzięki temu że chciałam czegoś więcej to dostałam coś więcej 🙂
Szanuję Twoją opinie, ale ja laik konny chcę się czegoś nauczyć, a nikt mi tego nie da w całości. Spokojnie pójdę na studia, bo z tego też nie chce rezygnować. Ale co za problem mieć to i to? 🙂 Potrzebuje miejsca które nauczy mnie od podstaw. Sama nie wiem za co się zabrać. Jeżdżę konno, ale nikt mi nic nie tłumaczy, czytam książki, ale większosc to totalne podstawy które umiem, a inne są takim jezykiem, którego nie potrafie sobie przetłumaczyć na moje. Moze jestem głupia i nie umiem czytać ze zrozumieniem i może po to są takie miejsca jak studium by takim debilom dać szanse na zrozumienie (nie mówię, ze ci którzy tam idą to tacy debile jak ja, tylko ja poprostu znam siebie) i potrzebuję wskazówek
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
11 lipca 2015 13:29
Jest coś takiego w Poznaniu?
Potrzebujesz GURU  a nie studium. Spróbuj u naturalsów. Niczego cię nie nauczą , ale dobrze zindoktrynują.  😉 Założysz ośrodek , naturalnego schroniska dla koni i ludzi.  😉 Bo z tego co piszesz to widać że bardziej chcesz założyć schronisko niż ośrodek jeździecki 😉 Poza tym , taniej i nie potrzeba aż takiej wiedzy . 🤣
Jeżeli chce się w Polsce zdobywać edukację jeździecką czy hodowlaną to po pierwsze nie trzeba wierzyć tym, którzy zrobili biznes na deskach klozetowych   i z tego powodu uważają się  wielkich znawców dosiadu a nawet i całej hipologii.  Mało kto w Polsce jeździł profesjonalnie od dziecka, nikt nie wie na temat koni wszystkiego (bo wiedza na temat koni u tzw. "profesjonalistów" jest najczęściej mizerna). To jest świat Józiów, którzy uczyli się od Stasiów, jak ograć Wiesiów, którzy uczyli się od Krzysiów.  Ale jak już przyjdzie ograć Hansa, to ich nie ma. Jak do tej pory  najlepszy polski hodowca nie urodził się w stajni, ani najlepszy polski jeździec w siodle. To legendy. Takie same jak te, że rzekomo są u nas jacyś fachowcy u których w jakichś prywatnych ośrodkach można się nauczyć wszystkiego o koniach i jeździectwie.  To bzdura.

Gdziekolwiek i czegokolwiek człowiek się uczy, zawsze najbardziej liczy się pasja , chęć zdobywania wiedzy,  umiejętność jej szukania i pracowitość. W tym świecie pasja wcale nie musi się realizować wyłącznie na poziomie konkursów 150 cm (których i tak w Polsce na razie prawie nikt jeździć nie umie) czy budowaniu sobie Ciekocinków, Baborówków czy Żelichowów. W tym świecie jest też, a może przede wszystkim   miejsce dla ludzi zarządzających stajniami, luzaków, prezenterów, zajeżdżaczy, podjeżdżaczy, jeźdźców pracujących z młodymi końmi w sporcie, instruktorów,  ludzi uczących  podstaw jeździeckich.

Nasze szkoły i kursy są różne, lepsze , gorsze, ale na pewno nie można ich wszystkich wrzucać do jednego worka. To że nie oferują zdobycie takiej wiedzy jak gdzie indziej bynajmniej nie znaczy, że należy to wszystko deprecjonować i mieszać z błotem.  Ciekawe co np ten czy ów mędrek ma do zarzucenia szkole w Bielicach ? Konkretnie, w szczegółach – co tam robią źle ? Dla mnie to jest akurat przykład czegoś, co działa dobrze. Może to dopiero namiastka, tego co powinno być ale na razie i tak nas na coś większego nie stać, bo nawet nie posiadamy kadr, które fachowo potrafią wyszkolić innych. Przynajmniej jest ich bardzo mało.
Cały jeździecki świat, ten który do czegoś doszedł,  opiera swoje sukcesy na zorganizowanych formach kształcenia kadr. Tam nie ma miejsca dla prawdziwków, których "wyuczyły" takie same prawdziwki.
Zanim się zacznie cokolwiek pisać o sensowności THK u nas, dobrze jest wiedzieć jak to robią gdzie indziej.

W Niemczech nikt nikogo nie zatrudni na stanowisku, na którym odpowiada się za konie i za ludzi bez odpowiedniego, formalnego i udokumentowanego wykształcenia. Nie ma mowy.
W tej chwili tutaj system kształcenia specjalistów jest dwutorowy. Pierwszy jest stacjonarny i w zasadzie stricte profesjonalny. Można w nim zostać specjalistą  kończąc trzyletnią szkołę zawodową w rodzaju naszego THK lub odbyć trzyletni staż w ośrodku mającym akredytację FN który prowadzi Pferdewirtschaftsmeister (to jest oficjalny tytuł zawodowy). W połowie szkolenia wszyscy uczniowie zdają egzamin kontrolny przed komisją FN. Służy on głównie do sprawdzenia kto i z czym ma jakieś problemy i na co musi zwrócić uwagę. Pod koniec wszyscy też uczestniczą w dwutygodniowym kursie w ośrodku w Warendorfie. Na koniec zdają tam trzydniowy egzamin – z praktycznych umiejętności jeździeckich (ujeżdżenie i skoki) na poziomie kl. L czyli mniej więcej nasze N. Zdają też egzamin teoretyczny i tu jest wszystko – hodowla, teoria sportu, weterynaria, metodyka nauczania  i obsługa klienta. Raczej rzadko się zdarza, żeby ktoś to oblał, bo szkolenia są na wysokim poziomie a poziom motywacji wysoki.  Po ukończeniu takiego szkolenia uzyskuje się profesjonalny tytuł Pferdewirt i to jest podstawowy tytuł szkoleniowy, uprawniający do szkolenia innych. Takie kursy kończą ludzie którzy się wychowali z końmi od dziecka i tacy, którzy przygodę zaczynali później, w szkółkach jeździeckich. Mają własne ośrodki i potem w nich pracują albo nie mają i pracują u kogoś innego i zaczynają od zera.

Po dwóch latach praktyki można ubiegać się o tytuł Pferdewirtschaftsmeister. W tym celu należy odbyć siedmiotygodniowe szkolenie w Warendorfie, Monachium lub Munster, zdać egzaminy praktyczne na poziomie kl. M, czyli nasze C i zdać testy teoretyczne, tylko znacznie trudniejsze niż na tym podstawowym kursie. Jakaś 1/3 kursantów tego etapu nie przechodzi. W praktyce rocznie ponad 200 osób uzyskuje tytuł Pferdewirt a 50 osób Pferdewirtschaftmeister. Dopiero z takim tytułem można prowadzić profesjonalny ośrodek szkoleniowy kształcący kolejne kadry. Umiejętności jeździeckie trzeba mieć, ale wcale nie trzeba jeździć parkurów 150 czy 160 cm. Dużo ważniejszy jest zasób posiadanej wiedzy i umiejętność nauczania innych.
Można się szkolić dalej na kursach FN lub na prywatnych klinikach, studiować na Uniwersytecie Sportowym w Kolonii (studia licencjackie, magisterskie i doktorskie) i to jest najwyższy stopień w tej hierarchii.

Drugi tor jest przewidziany dla osób, które nie chcą się uczyć stacjonarnie. Pierwszy etap czyli trener kl C (podstawowej) zdobywa się na trzytygodniowym kursie z egzaminem końcowym na poziome kl A* (czyli mniej więcej nasze L) z ujeżdżenia i sków i teoretycznym – hodowla, sport, weterynaria, dydaktyka sportowa, nauczanie dzieci. To jest coś w rodzaju naszego kursu IRR i dość popularne, rocznie kończy to około 650 osób. Organizowane są przy szkołach zawodowych, w ośrodkach jeździeckich itp.
Po ukończeniu takiego kursu można podnieść stopień kwalifikacji na kl B (zaawansowana), bardzo intensywny kurs trwa tydzień i kończy się egzaminem na poziomie kl A** (czyli nasze P) plus oczywiście teoria, dochodzi tu też praca z młodymi końmi. W ten sposób kwalifikacje uzyskuje ponad 150 osób rocznie. Najwyższy w tym sposobie szkolenia czyli trener kl A (profesjonalnej) – porównywalnej z Pferdewirtschaftsmeister uzyskuje się po zaliczeniu trzytygodniowego szkolenia (Warendorf, Munster, Monachium), zdaniu egzaminu praktycznego z ujeżdżenia i skoków kl. L-M i bardzo trudnego egzaminu teoretycznego z tych wszystkich wymienionych wyżej dziedzin. Kończy to rocznie jakieś 20-30 osób.

Zinstytucjonalizowane szkolenie to podstawa niemieckiej potęgi hodowlanej i jeździeckiej. Odbywa się to tutaj z poparciem państwa i z pomocą funduszy UE. W tej chwili z tego co wiem, to kompleksowe programy kształcenie kadr dla jeździectwa oparte na funduszach unijnych realizują Niemcy, Szwecja i Francja a zakres wiedzy i umiejętności jakie mogą w nich zdobyć zainteresowani zdobyć przekracza wyobraźnię większości polskich "koniarzy". I niech ktoś im powie, żeby sobie to wszystko zderegulowali, to będzie im lepiej.

Co uderza porównując ich mentalność z naszą – hodowla i sport idą w tej edukacji razem, nie ma sportu bez hodowli i hodowli bez sportu. Są tam bardzo silnie ze sobą związane i darzą się wielkim szacunkiem, bo po prostu jadą na jednym wózku. Druga rzecz – to wielka waga jaką się wszędzie przywiązuje do szkolenia młodych koni, bo to jest w interesie wszystkich. Trzecia – wielka dbałość o styl i jego jednolitość, we wszystkich egzaminach praktycznych styl to podstawa.

U nas puszczono to wszystko na żywioł, który sam ma się niby regulować. Skutek będzie taki, że wyhodujemy sobie tłum hipologicznych ignorantów i kretynów. Nikogo nie namawiam do dostępnej w Polsce edukacji hipologicznej, bo to ciężki kawałek chleba. Nikomu też nie odradzam, bo bez wiedzy to kawałek jeszcze cięższy. Radzę tylko nie słuchać oszołomów.
Rozumiem że jesteś autorem sukcesu Polskiej hodowli i piszesz to wszystko przekazując potomnym kawałek swojej drogi do sukcesu. Bo deprecionujesz i obrażasz tych co zbili kasę na ( jak to nazwałes ) deskach klozetowych i zainwestowali swoje cięzko zarobione środki w rozwój jeździectwa w Polsce . Zapewniam ciebie że zrobili oni 1000 razy więcej dla rozwoju Polskiego jeździectwa niż tacy bajkopisarze jak ty.

P.S Bez pasji nie powstały by te ośrodki jak Ciekocinko, Baborówko czy Żelichowo a że muszą  być komercyjne i na siebie zarabiac  to domena ludzi biznesu , gdyby to prowadzili pasionaci twojego pokroju , to ich ośrodki po roku wyglądały by jak Polskie PGR-y po upadku komuny. 😉
gaba987

Fajne plany, ale nie zmieniają one tego, że lepiej mieć w ręku fach i dobrą pracę z dobrą płacę, a konie traktować jako pasję, bo jeżeli nie masz dobrego zaplecza finansowego to od zera za dużo tu nie ugrasz.

Może na razie nie mam podłoża finansowego, ale postaram się je zdobyć i zdobędę, bo w końcu człowiek musi mieć jakiś cel w swoim życiu 🙂 ( proszę nie hejtować jak i że mi się to nie uda, bo już na prawdę jest to zbędne)
Nie chcę zwykłej pasji, ani też schroniska!
Chcę zarabiać na siebie, ponieważ wiem, że włażę w to starania. Nie chcę starać się u kogoś innego i wylewać ciężkie poty, wiedząc o tym, ze i tak nie zostanie to docenione (przynajmniej później, bo na początku muszę to przetrwać)
Chciałabym mieć i hodowle i ośrodek ekologiczno-agroturystyczny.
To nie tylko marzenie dziecka, a cel w życiu. Więc by go zdobyć chciałabym zdobyć również wiedzę by to nie upadło i bym nie zrobiła krzywdy.
Rozumiem, że nigdy nie nauczymy się o koniach wszystkiego i nigdzie nie ma choćby jednej osoby która ie wszystko o koniu, bo każdy z nas jest inny, każda istota która żyje na ziemi jest inna. I tak naprawdę by zrozumieć konie musiałbyś każdego po kolej odszyfrować.
Ale ja potrzebuję podstaw. Jeśli pójdę do pracy na stajennego to w tym momencie jedyne co będę miała to dawkowanie jedzenia różnym koniom i bicepsy na rekach przy wyrzucania łajna.
Moja edukacja nie skończy się na jednej szkole, pewnie przejde jeszcze mnóstwo kursów poczynając od naturalsa i kończąc pewnie również na nim, ale po drodze będzie pewnie jeszcze kilka innych rzeczy. Jestem stanowczo za naturalsem jednak jak narazie chciałabym pójsć do szkoły, która wbije mi do mojej łepetyny podstawy. Gdzie zapytana o północy wstane i wszystko powiem, bo będzie to dla mnie jak 2+2=4. Od podstaw powinno się zaczynać, a ja wiekszosci już nie pamiętam. Chce mieć to wkute jak tabliczke mnożenia. Jestem gotowa na zarywanie nocy. Z reszta juz czytam dużo, ale niestety nie ma nade mną kata który bedzie mnie  z tego odpytywał, a znając siebie przez tyle lat niestety tak działam. Bardziej na rózgę niż marchewkę
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
11 lipca 2015 22:04
gaba987, ile masz lat?
gaba987, widać że masz jakieś plany, marzenia, cele do zrealizowania i dobrze. Ale patrząc na życie realnie to jeśli nie masz zaplecza finansowego to naprawdę szkoda czasu na takie szkoły. To nic, kompletnie nic nie daje. A już pomijam fakt, że nie ma szkoły który cię jeździectwa nauczy. Trzeba czytać, jeździć, pracować w stajniach a na pewno nie wkuwać jakieś teorie. Wiem, brzmi to strasznie "nudno" ale takie życie. Lepiej mieć jakiś "zawód" co ci dostarczy pieniądze, żeby w wolnym czasie pogłębiać wiedzę jeździecką i może własnie kiedyś , kiedy stan portfela pozwoli , być w stanie właśnie swoją stajnię otworzyć.
gaba987

To bardzo dobrze, że masz jasno określony cel w życiu i dążysz do jego realizacji, ale weź też pod uwagę realia świata rzeczywistego.
Koni nie nauczysz się w szkole, czy z książek, tylko przy koniach. I od dobrych trenerów, ludzi z wiedzą, no czyli ogólnie rzecz ujmując przy koniach.
Na konie potrzebne ci są pieniądze, bo te stwory to skarbonki bez dna. Zastanów się skąd weźmiesz ten kapitał początkowy nie mając dobrze płatnej pracy? A wydaje mi się, że po takiej szkole to ty dobrej pracy nie znajdziesz.
Generalnie chce ci powiedzieć, że wiedzę o koniach lepiej zdobywać poza szkołą, a zamiast akurat tej szkoły wybrać sobie taką, która da ci zawód z przyszłością. Bo może się okazać, że w końskich tematach nie dasz rady i zostaniesz z ręką w nocniku.
No, ale zrobisz, jak zechcesz. W każdym razie - powodzenia. 🙂
Moi Drodzy 🙂
Właśnie napisałam wszystko co chciałam i zaciął mi się internet co skutkowało tym, że cała myśl znikła w sekundzie.
Więc może napiszę to co pamiętam.
Zgadzam się z Wami, że teorie nie jest tak ważna jak praktyka. Ja sama nie lubię teorii, zawsze miałam problem z historią i zapamiętywaniem dat. Jednak wydaje mi się, że bez teorii trudno wejść w praktykę (podając głupi przykład :P ) Jeśli ktoś bez teorii zechce zrobic sobie jajecznicę, może się okazać , ze wrzuci całe jajko ze skorupką i dodatkowo nie wiadomo czy je rozbije. W nazwie ma jajka, dlatego wie jaki główny składnik ma dać, ale co dalej? A patrząc na przepis (czyli to od czego powinien zacząć) wiedział by, ze oprócz rozbicia jajek i wyrzucenia skorupki musi doprawić i ewentualnie dodać jakieś składniki.
I również nie mówię, że sama nie będę zażywać praktyki. Chciałam wreszcie zacząć regularnie jeździć, czytać magazyny i czasopisma, książki, byc pomocą w stajni lub jako studentka stajenną i w padło mi do głowy, że można by pójść do takiej szkoły, która może doda mi kolejne drogi myślowe, zaostrzy temat i odpowie na banalne pytania, których boisz sie zapytać kogo kolwiek lub też odpowie na takie których nie można znaleźć w internecie. Nie chodzi o to by to studium bylo TYLKO moją przepustką do "wiecznego szczescia i strasznej harówy" tylko było DODATKIEM do mojej gamy kursów , szkoleń i innych rzeczy które chcę wcielić w życie. Oprócz tego oczywiście studiuję, ale chciałabym to robić jednocześnie by nie stracić żadnego roku bez sensu.
Chodzi mi o DODATKOWE INFORMACJE 🙂 a NIE o główne 
To z czego drwi ten Hykowski podając za przykład włascicieli z grona najlepszych ośrodków w Polsce , to śa ludzi którzy pracą i determinacją doszli do dużych pieniędzy by potem zainwestować je w swoje marzenia . Ale marzenia komercyjne , czyli takie które dają dochody. Bo pasję proszę pana to trzeba mieć za co uprawiać . Marzenia o jednoroźcach biegających po tęczy  w praktyce też są do zrealizowania , tylko trzeba dodać że muszą one mieć poparcie w zapleczu  finansowym . Pomijam że wszystkie te ośrodki prosperują tylko dla tego że są dochodowe i tylko wtedy dają możliwość że nie będą studnią bez dna i postronkiem na szyji właściciela.
P.S Czasy Heńków ,Józków i Zdziśków już dawno przeminęły a wchodzą czasy ludzi inteligentnych ,wykształconych i rzutkich. Teraz hodowca czy właściciel ośrodka , to nie rzeczony Zdzisiek , Heniek czy Józek w kufajce i walonkach tylko elegancki biznesmen/ women i menadżer w jednym.  😀 Chcesz mieć swój ośrodek czy hodowlę , to najpierw naucz się biznesu i zgromadź środki a potem realizuj swoją pasję .  😉

P>P>S Chcesz zrealizować swoje marzenia ? tO IDŹ DO OGÓLNIAKA , POTEM NA SGH . A O KONIACH I JEŹDZIECTWIE UCZ SIĘ DODATKOWO .!!!! JAK ZGROMADZISZ ŚRODKI , TO ZAINWESTUJ JE W SWOJE MARZENIA ALE JUŻ TAK ŻEBY BYŁY DOICHODOWE I POZWOLIŁY EGZYSTOWAĆ NA RYNKU.  😁 😁 😁
To z czego drwi ten Hykowski podając za przykład włascicieli z grona najlepszych ośrodków w Polsce ,

Naucz się człowieku czytać ze zrozumieniem prosty tekst, Napisałem:

[quote author=s.heykowski]W tym świecie pasja wcale nie musi się realizować wyłącznie na poziomie konkursów 150 cm (których i tak w Polsce na razie prawie nikt jeździć nie umie) czy budowaniu sobie Ciekocinków, Baborówków czy Żelichowów. W tym świecie jest też, a może przede wszystkim  miejsce dla ludzi zarządzających stajniami, luzaków, prezenterów, zajeżdżaczy, podjeżdżaczy, jeźdźców pracujących z młodymi końmi w sporcie, instruktorów,  ludzi uczących  podstaw[/quote]

W tłumaczeniu na język polski zrozumiały dla mniej ogarniętych znaczy to, że:

Oprócz wielkich sportowców, właścicieli wspaniałych ośrodków i hodowli w końskim świecie potrzebna jest też cała masa pracowników najemnych, którzy dla tych ludzi i w tych ośrodkach pracują.

Rozumiesz?

gaba987

Nieprawda. Jeżeli widzę, jak jajecznice robi moja mama to nie muszę zaglądać do książki kucharskiej i poznawać tego w teorii. Książka może co jedynie wzbogacić, rozwinąć przepis, który nauczyła mnie mama. Rozumiesz?
Z jeździectwem jest to samo. Nie bój się pytać doświadczonych ludzi, bo tylko tak się tego nauczysz. A te wszystkie kursy i książki traktuj jako wzbogacenie swojej praktyki.

I jeżeli mogę ci coś poradzić - daruj sobie tą szkołę. Nie nauczysz się tam niczego więcej, czego nie nauczyłby cię dobry trener, dobra książka, czy akademia z dobrym jeźdźcem. Szkoda czasu.
Akleshia
Rozumiem cię, tylko nie mam kogoś takiego jak "mama" w moim jeździeckim świecie.
Moja przygoda z końmi zaczęła się jak miałam 8 lat, potem było mnóstwo przerw. Gdyby nie to, ze wyjechałam do przyjaciółki nie dowiedziałabym się nigdy, że najpierw ubiera się ochraniacze a dopiero potem cały osprzęt.
Nie wiadomo czego jeszcze nie wiem. Wydaje mi się, ze nic nie wiem. umiem stępować, kłusować i galopować, ale sama nie wiem czy dobrze. Nie znam żadnego dobrego instruktora czy trenera, miałam jedną ale wyjechała do swoich rodzinnych stron po studiach.
Nie mam konia, a na szkoleniach np z naturalsa wolałabym pojechać z koniem, bo łatwiej mi będzie gdy to przećwiczę niż będę słuchaczem.
Nie wiem czy nawet są szkolenia czy kursy o ekonomii w stadninie, o agroturystyce , dofinansowaniach i innych rzeczach, które na pewno są wymagane w ośrodku jeździeckim czy agroturystycznym.
Może inaczej.
Jako ty co bys zrobiła na moim miejscu : jesteś osoba jeżdżącą parę razy na rok i byłaś na kilku obozach , ponieważ miałaś szkołę i różne problemy to i jazda na koniach stanowiła jakieś ograniczenie, zmieniałaś stajnie z poszukiwaniem instruktora, który cię zrozumie i pomoże, niestety wtedy gdy wreszcie zaczynasz kumać, on wyjeżdża, a ty ze względu na maturę zostawiasz konie na rok. Dopiero co jesteś po dwóch jazdach, a mięśnie przestały już boleć, kupujesz magazyny o koniach i starasz się czegoś dowiedzieć, jednak nie idzie ci to bo nie masz pojęcia za co się zabrać. Znasz budowę siodła i ogłowia. Umiesz galopować i skakać przez niskie przeszkody, chodź sama nie masz pojęcia jak to działa. Czas się ukierunkować. Idziesz na studia , ale również myślisz o stadninie. Co robisz dalej? jesteś totalnie zielona w temacie, a chcesz wiedzieć mniej więcej wszystko co się da o zakładaniu stajni, o paszach, jeździe, o psychice i fizyce, o gruntach, o dotacjach. Co dalej?
Ja wymyśliłam sobie to właśnie studium, bo wydawało mi si jedynym miejscem, które mnie czegoś nauczy, zwłaszcza, ze na ten moment jestem gąbką, która chce pochałaniać wiedzę o koniach, ale nie wie za co ma się złapać
gaba987 - na wstępie proponuję Ci wyjazd na sezon do jakiegoś gospodarstwa ( siana, żniwa i konie na co dzień), to będzie najlepsza praktyka i nauka, jak będziesz pomocnikiem to i za darmo.

Serio najpierw ubiera się ochraniacze?
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
12 lipca 2015 19:01
Ja tam zakładam jak mi wygodnie.
gaba987, powtarzam, ile masz lat?
gaba987, wg mnie masz 4 opcje.
1. Jak radzi marysia550.
2. Znaleźć sobie konkurencyjną pasję, która odsunie w cień konie.
3. Mieć pieniądze, wyjechać i przejść system kształcenia jeździeckiego np. w DE. (przy czym pytanie, czy bez np. wielu znajomych "tam" znajdziesz później dobrą pracę, jeśli wrócisz do PL znowu będziesz w punkcie wyjścia - jeszcze długo w PL bardzo trudno będzie na koniach zarabiać, a nie wiecznie dokładać - jeśli na starcie nie miało się solidnych zasobów, materialnych i/lub kapitału wiedzy teoretycznej i praktyczne, znajomości).
4. Stopniowo zapewnić sobie to co wymieniłam powyżej: zasoby na start. Zarobić kasę, poznać właściwych ludzi.

Oprócz wielkich sportowców, właścicieli wspaniałych ośrodków i hodowli w końskim świecie potrzebna jest też cała masa pracowników najemnych, którzy dla tych ludzi i w tych ośrodkach pracują.

Rozumiesz?



1 ) Czyli masz opcję . Ukończyć tą wspaniałą szkołe ,która na obecnym poziomie kształcenia da ci ( co najwyżej )  możliwość zostania pomocnikiem stajennego .
2 ) Ukończenia dobrych szkół , a uczyć się jeździectwa i wszystkiego co jest z nim związane przy okazji w wolnym czasie , zwłaszcza że jak piszesz , nie masz zaplecza ani wsparcia finansowego.

Pierwsza opcja , da ci możliwość oglądania koni , jak będziesz wybierać im gówna z boksów , i w zasadzie tyle .
Druga , może trochę dłuższa , pozwoli ci na realizację marzeń i pasji w swoim życiu na przyzwoitym poziomie .

Wybór należy do ciebie .  😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się