Marketing dla każdego, czyli praca dla Avon, Oriflame, FM, Betterware etc.

A to źle gdyby jeździł nowym jaguarem? To już nie można swoich pieniędzy wydawać na super samochody, jezeli się ma taką mozliwość? Ja jak bym była bogata to kupiłabym Mercedesa, ale w mojej głowie przy tym nie uderzyłaby nagle sodówka 😉 Liczy się to co w głowie, a nie samochód. Jak kogoś stać to i niech kupi helikopter. Byle innych ludzi szanował i był dobrym człowiekiem.
Strasznie nie lubie w ludziach tego oceniania po kasie w ten sposób - bo ma Jagura czy Bentleya to pewnie gbur, ale jak jeździ maluchem to musi być super. Tak samo w telewizji gwiazdy lubią mówić, że mają stare samochody, bez sensu.

No ale to juz gruby offtop.
Cricetidae, przecież było, że "przykładowo". Standardowo jeździ się Maybachem 🙂 a w PL ani helikopter ani własny samolot nie załatwia sprawy 🙁, samochód pozostaje podstawowym środkiem komunikacji, a "oni" jeżdżą zazwyczaj bardzo dużo - w interesach 🙂
Nie no, wszyscy szanują innych. Pytanie, co jest podstawą tego szacunku.
A w ogóle chodziło mi o to, czy współcześnie człowiek uczciwy, wrażliwy, głęboko moralny, prawy etc. jest w stanie zdobyć znaczący majątek. A jeśli zdobędzie, czy pojmuje to także jako dar, zobowiązujący do odpowiedzialności.
Fascynują mnie biografie ludzi, którzy "do czegoś doszli", chociaż wnioski nie są zbyt optymistyczne. Więcej Edisonów niż... właśnie - jakiś przykład Naprawdę godny naśladowania? Pod warunkiem, że dotyczy "od zera do milionera" a nie dziedzica fortuny i statusu?
Ciągle pamiętam ostrzeżenie mojego Ojca: "Pamiętaj, że Norwidowie umierają w przytułku".
Odniosłam się do wypowiedzi opolanki, nie zauważyłam, że wcześniej Ty pisałaś o tym nieszczęsnym jaguarze 😉
Averis   Czarny charakter
03 sierpnia 2013 07:25
Akurat Norwid nie był wzorem cnót wszelakich. Wielki artysta, to prawda, ale też furiat i człowiek, który potrafił rzucać w opiekunki nocnikiem z ekskrementami.
Off, ale auto bardzo często pomaga w interesach. Prezes jeździ jaguarem = firma ma sie dobrze. Wielu z nich poza chęcią posiadania extra wozu bierze jeszcze pod uwagę ten aspekt  😉
emptyline   Big Milk Straciatella
03 sierpnia 2013 08:19
Też mi się wydaje, ze jak ktoś jest burakiem, to czy będzie zarabiał 1000 czy 100 000zł nim po prostu będzie. Znam kilka osób które mogą sobie kupić mieszkanie od ręki i jeżdżą fajnym, nowym autem i są absolutnie cudowne, znam też takich, których należało by nabić na pal. 🙂 Buractwo wyłazi przy większych pieniądzach jak grzyby po deszczu, ale chyba z tych ludzi, w których i tak było zakorzenione. 
Dokładnie i biedny żebrak może być burakiem i modna pani z torebką hermes birkin i pan z jaguara i dziecko w piaskownicy...
Status materialny ani wiek nie mają znaczenia😉
opolanka   psychologiem przez przeszkody
03 sierpnia 2013 11:38
Cricetidae, ale ja nie pisałam wcale, ze gdy ma się kasę, to grzechem jest posiadanie superbryki. Miałam na myśli to, ze człowiek nie obnosi się z tym, ze te pieniądze ma i innych traktuje na równi, nie przez pryzmat materialny.
to kwestia priorytetów. czasem jak się wkurzam na wieczne awarie w chałupie to jej grożę, że sprzedam i kupię sobie jaguara za bańkę. a potem zaczynam myśleć, że nie sztuka mieć. sztuka ZATANKOWAĆ 😉

faktycznie, macie rację. na oriflame czy avonie można zarobić. o ile jest się gdzieś na górze. a nie sądzę, żeby wizja "to możesz być ty, szary żuczku!" była realna. jak dla mnie to nikt "z zewnątrz" się na samą górę nie dostaje, a siedzą tam wciąż ci sami, którzy raczej nie doszli w tej piramidzie do tego uczciwie.

ogólnie te piramidy działają bardzo... nierealnie. wmawia się żuczkom, że mogą dojść na górę, a w efekcie nie jest to możliwe, bo góra dawno obsadzona.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
03 sierpnia 2013 12:17
to kwestia priorytetów. czasem jak się wkurzam na wieczne awarie w chałupie to jej grożę, że sprzedam i kupię sobie jaguara za bańkę. a potem zaczynam myśleć, że nie sztuka mieć. sztuka ZATANKOWAĆ 😉


sztuka SERWISOWAĆ  😎 😎

🚫
Parę lat temu miałam okazję przyglądać się z bliska systemowi sprzedaży  MLM .

Na pewno nie jest to, tak jak niektórzy to określili, piramida w nielegalnym znaczeniu tego słowa czyli piramida finansowa. Faktycznie sieć ma budowę piramidy, ale to akurat nic szczególnego. W tradycyjnym biznesie mamy na przykład jednego, dwóch prezesów/właścicieli firmy, trzech dyrektorów zarządzających, dziesięciu dyrektorów pomniejszych, dwudziestu kierowników, czterystu pracowników. To też piramida. Jeśli dostaję premię od miesięcznego obrotu mojego działu, to w efekcie dostaję pieniądze za pracę moich pracowników, a od obrotu wszystkich działów w firmie premię dostaje prezes. Na zyski właściciela jakiejkolwiek firmy pracują wszyscy jego pracownicy. Czyli tradycyjny biznes to też piramida.

Czy da się zarobić w MLM? Tak, ale to nie udaje się wszystkim. I to moim zdaniem jest podstawowym nieporozumieniem/kłamstwem wbijanym w głowy nowemu narybkowi w MLM. NIE KAŻDY w tym systemie osiągnie sukces! To bzdura.

Musi się złożyć na to kilka czynników. Od tego w jakim czasie od wprowadzenia produktu na rynek dana osoba przyłącza się do sieci sprzedaży, czy ma doświadczenie w sprzedaży MLM lub sprzedaży bezpośredniej i po prostu, czy ma do tego predyspozycje. Tak jak w każdym zawodzie, pracy. Jeden odniesie sukces, a inny nie. Natomiast jeśli komuś się powiedzie, a wszedł do sieci stosunkowo wcześnie, to można naprawdę niezłe pieniądze zarabiać w tzw. dochodzie pasywnym. Znam ludzi, którzy od lat co miesiąc wystawiali/wystawiają  faktury na 50-70 tys. złotych. A para, która stała/stoi na szczycie sieci sprzedaży co miesiąc brało po 200 tys. zł na głowę, czyli w sumie 400 tys. Oczywiście to wszystko może pęknąć jak bańka mydlana na skutek np. zmiany planu marketingowego przez firmę, zmiany cen produktów, wejścia nowej konkurencji . Tak jak to w normalnym biznesie bywa, ale jeśli ktoś potrafi kumulować, inwestować, a nie rozwijać kosztów życia, to całkiem sympatycznie może być.

Nie jest to łatwy kawałek chleba zwłaszcza na początku budowania sieci. Praca cały tydzień. Spotkania, spotkania, spotkania, szkolenia, gale, szkolenia, spotkania itp. Itd. Trzeba to lubić, żeby się odnaleźć i faktycznie zarobić. Ja od początku wiedziałam, że to nie dla mnie 😉.
W Avon byłam koło 2 lat. Nigdy nie traktowałam tego jak źródło dochodu ale jako tańsze kosmetyki dla siebie, a zakupy znajomych pozwalały na pokrycie moich zamówień. Średnio z zebranych zamówień na 400zł dla nas (ja+ mama + siostra) zostawało 100zł do wydania.
Czyli kosmetyki były na ok 20% marży. Żeby zarobić te 20 000zł trzeba by sprzedać szmineczek za 100 000zł. Realne?  Każdy sobie sam odpowie.

Potestowałam trochę tego i zrezygnowałam. Prócz fajnych płynów do kąpieli i kulek pudrowych w kulkach (brązujące) nie mieli nic co zamówiłabym drugi raz.
Szampony uczulały, kolorówka bardziewna, wolałam Inglota za tą cenę. Kosmetyki do cery młodzieżowej  nie spełniały swojej funkcji a "perfumy" nie różniły się od tych , jakie dziś sprzedają w Biedronce.

Natomiast Avon otworzył mi drogę kariery😉. Na pytanie czy miałam kiedyś do czynienia z sprzedażą  bezpośrednią błysnęłam  moim epizodem z tą firmą.
Sprzedaż bezpośrednia a MLM to dwa różne systemy sprzedaży, choć pokrewne. Nie jestem pewna, czy AVON to aby napewno MLM. Nie znam. Sieć o której piszę, to nie były kosmetyki, ale z drugiej strony wiem z pierwszej ręki, ze w sieci FM też było/jest na bogato. Kwestia skali. I szczęścia 😉

PS podstawą do tego, aby sieć MLM dobrze sie rozwijała jest dobry produkt, najlepiej bardzo dobry i szybko zużywalny

Pamiętam taką anegdotkę, która krążyła  po sieci, a zwiazana była ze sprawą sądową toczoną pomiędzy firmą a jednym z menadżerów sieci:
sedzia - ile pani zarabiała w tej firmie miesięcznie?
x - 80 tys.
sędzia - pytałam ile miesięcznie, a nie rocznie.
x - no mówie, 80 tys
.  🤣
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się