KLUB "STAREJ GWARDII" forum

Anka, na szczęście ludzie oceniają znacznie... mniej, pozytywniej, "łagodniej"? niż nam się wydaje 🙂 Mniej krytycznie niż my sami, mniej krytycznie niż się spodziewamy - chyba o to mi chodziło  🙄
Nie znamy się osobiście, ale jakoś tak... no wydaje mi się, że dobre dla Ciebie są te zmiany w Twoim życiu.
Dużo uśmiechu i samych życzliwych energii życzę  :kwiatek:
Anka zobaczysz, że dziecko to jest najlepsze co Cię w życiu spotkało. I to mówię ja - do niedawna zagorzały przeciwnik bachorów  😁
ash   Sukces jest koloru blond....
18 czerwca 2012 08:56
Anka, no co Ty! Forum nie jest od oceniania Twojego prywatnego życia! Nikomu nic do tego! Najważniejsze, żebyś Ty była szczęśliwa! Gratuluję raz jeszcze!
Anka- dasz radę 🙂 I urlopu (przymusowego) trochę przy okazji zyskasz 😉
Anka, tak ode mnie - wręcz cieszę się, że życie ci się układa. Teraz musi ci być bardzo ciężko, bo zmiany są zawsze ciężkie do przełknięcia, ale potem - zobaczysz, wszystko będzie lepsze. Pamiętam, jak moja mama mówiła po rozwodzie, ze kurcze, niby człowiek mniej zarabia, wiecej rachunków, a mimo to nagle kasy jest tak jakby więcej. Faceci wciskają kit, ze to baby ciągle wydają kasę na bzdety, a to guzik prawda, domowe finanse zawsze trzymają się najlepiej, jak to baba nimi w 100% zarządza.
I gratuluję dziecka - to nic, tylko się cieszyć! 😀
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
18 czerwca 2012 09:47
Anka Ja tez mysle, ze taki zyciowy przewrot (wszystko na raz) tylko Ci na dobre wyjdzie! No bo kiedy jest dobry czas na dziecko? No nigdy nie ma! A tak- punkt widzenia zmienia sie bardzo,przestawiaja priorytety i coz, nowa droga to nowa droga- po calosci!

(I male 'uff' mi sie wymsklo, ze nie z ex-mezem potomek...)
maleństwo   I'll love you till the end of time...
18 czerwca 2012 12:09
Anka,

ja od siebie Ci napiszę: żyj tak, żeby Tobie było dobrze, to Twoje życie i nikomu do tego, jak je przeżywasz, a i nikt inny nie przeżyje go za Ciebie. Nie robisz nikomu krzywdy, dbasz o swój dobrostan i tak ma być. I mówię to z perspektywy osoby, która również przechodzi życiowy przewrót, która zaczyna sobie układać życie całkowicie na nowo i robi to dość intensywnie, której ze względu na sytuację ludzie próbują dyktować i narzucać, co wolno, a czego nie, co mam czuć, a czego nie. Zawsze się znajdzie ktoś, kto będzie oceniał i kto będzie niezadowolony, nie poradzisz.

Jeśli czujesz, że jest dobrze, że TOBIE jest dobrze - to tak jest.
Bischa   TAFC Polska :)
18 czerwca 2012 13:16
A u mnie sajgon się szykuje. We środę wymiana kaloryferów, która ma potrwać dwa dni. Niby tylko dwa u mnie, ale tak naprawdę AŻ dwa. Może samolubna jestem, ale będę walczyć, żeby najpierw u mnie wymienili, a nie u współlokatorów (tam są 4), mam nadzieję, że jedna współlokatorka będzie w domu, to ona tam u siebie z nimi posiedzi, a jak nie to, ja będę tam siedzieć. Oby do piątku skończyli, bo mam zajęcia i siedzieć w domu nie będę mogła. Koty muszę do babci jutro wywieźć na dwa dni, folię wyciągnąć z piwnicy, zdemontować komputer, telewizor, firanki pościągać, , biurko i komodę przesunąć do łóżka, żeby dojście do kaloryferów było... No i obudowy zdjąć, żeby nie połamali. Nienawidzę remontów 😤
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
19 czerwca 2012 14:49
pikny suwak Anka  🙂

a ja jutreo stres, prezentacja przd 70 osobami, mocno krytycznie nastawionymi... najchetniej bym spierdo*** o tak:  :emoty232:
Nasturcja-Renata   Moi trzej mężczyźni :)
19 czerwca 2012 18:17
Gienia-Pigwa trzymam zatem kciuki  :kwiatek: Będzie dobrze
Gienia nie bylo czarnej owcy!  😁 Ty wiesz, jak ja kciuki trzymam! 🙂


Reszcie dzieki za slowa wsparcia. Dam rade, bo jak nie ja, to kto!  🏇  bedzie, jak ma byc. Ciesze sie z ciazy, bo to jednak chyba podarunek jest. Reszta jakos dojdzie.  :kwiatek: :kwiatek:
Anka, super!
To chyba jednak nie jest zły moment na dziecko, nie? Bardzo fajnie, że zrobisz teraz więcej dla siebie. Trzymaj się ciepło, pozdrów ode mnie Hiszpanię 🙂😉! Trzymam za Ciebie kciuki, jesteś super osobą, zasługujesz na nagrodę w postaci kochającego małego stworka!  :kwiatek:
Anka wiesz, jak juz coś robić to porządnie - więc jak przewrót życiowy to też od razu z grubej rury  🤣 Będzie dobrze! Jesteś zaradna babeczka, ogarniesz wszystko 🙂 A ojciec dziecka wie? Poczuwa się do roli? Czy będziesz sama wychowywać
Anka, gratulacje!
nawet moja mama powiedziała pozytywne 'oooooo' 😉

zobacz ile osób trzyma za Ciebie kciuki, nie ma rady, uda się! a gdybyś potrzebowała opiekunki, to ja chętnie wrócę  😉
[quote author=Epikea link=topic=77198.msg1433587#msg1433587 date=1339971510]
[quote author=Anka link=topic=77198.msg1424936#msg1424936 date=1339258937]
Widze, ze wszedzie to samo. Zimno, chorobowo i bida z nedza...
ja nie moge ani centa odlozyc, bo ciagle cos, nadal jeszcze mi sie nie wynormowala kasa na tyle, abym mogla sobie wyliczyc, ile mam wydatkow, a ile mi zostaje, bo np dopiero teraz po trzech miesiacach dostalam rachunek za prad (a zameldowalam sie w marcu). Jednak samemu zyc to inna bajka i w sumie fajnie mi, ale wynormowac jeszcze sie nie wynormowalo. Dodatkowo jeszcze przyjda koszty rozwodu, juz niedlugo musimy usiasc i wszystko dobrze zaplanowac, aby bylo jak najtaniej... az mnie glowa zaczyna bolec.

Przynajmniej auto na razie funkcjonuje (odpukac w debowy stol!!)  i robota jest  🙇


Anka nieźle Ci się w życiu pozmieniało
rozwód, ciąża...
Szok po prostu
a dziecko to z ex-mężem? że tak bezpośrednio zapytam

[/quote]

No az TAKICH zmian nie planowalam. Dziecko na szczescie nie z ex, tu musialabym byc samopylna.
Jesli ktos teraz chce mnie oceniac, jego sprawa. Tak to czasem sie zycie toczy.
[/quote]

pamiętaj też, że jeśli dziecko urodzi się do 9-ciu miesięcy po rozwodzie - to i tak jest "na męża" z automatu - trzeba to później odkręcać w urzedach
[quote author=Anka link=topic=77198.msg1433613#msg1433613 date=1339993807]
[quote author=Epikea link=topic=77198.msg1433587#msg1433587 date=1339971510]
[quote author=Anka link=topic=77198.msg1424936#msg1424936 date=1339258937]
Widze, ze wszedzie to samo. Zimno, chorobowo i bida z nedza...
ja nie moge ani centa odlozyc, bo ciagle cos, nadal jeszcze mi sie nie wynormowala kasa na tyle, abym mogla sobie wyliczyc, ile mam wydatkow, a ile mi zostaje, bo np dopiero teraz po trzech miesiacach dostalam rachunek za prad (a zameldowalam sie w marcu). Jednak samemu zyc to inna bajka i w sumie fajnie mi, ale wynormowac jeszcze sie nie wynormowalo. Dodatkowo jeszcze przyjda koszty rozwodu, juz niedlugo musimy usiasc i wszystko dobrze zaplanowac, aby bylo jak najtaniej... az mnie glowa zaczyna bolec.

Przynajmniej auto na razie funkcjonuje (odpukac w debowy stol!!)  i robota jest  🙇


Anka nieźle Ci się w życiu pozmieniało
rozwód, ciąża...
Szok po prostu
a dziecko to z ex-mężem? że tak bezpośrednio zapytam

[/quote]

No az TAKICH zmian nie planowalam. Dziecko na szczescie nie z ex, tu musialabym byc samopylna.
Jesli ktos teraz chce mnie oceniac, jego sprawa. Tak to czasem sie zycie toczy.
[/quote]

pamiętaj też, że jeśli dziecko urodzi się do 9-ciu miesięcy po rozwodzie - to i tak jest "na męża" z automatu - trzeba to później odkręcać w urzedach
[/quote]
W Niemczech jest na meza automatycznie, ale jesli pozew rozwodowy jest juz wniesiony, to trzeba tylko wypelnic jeden formularz, ze ex-maz sie zrzeka, a drugi, ze ojciec dziecka je uznaje. To nastepuje natychmiastowo po porodzie.
Anka - powodzenia, dasz sobie radę a z tym ocenianiem to trochę przesadzasz, nie ma już średniowiecza  🙂

Widzę że mających wszystkiego dość jest więcej, z natury nie należę do osób rozpaczliwie narzekających na swój los, ale ten rok jest dla mnie wyjątkowo zakręcony i przewrotny. Też czekam na słońce. Jedno pocieszenie lało dziś jak z wiadra, a wczoraj siano zebrałam  🙂
No dobra, laski! Lece w kierunku slonca. Ciesze sie jak dziecko. Fasolka i ja wygrzejemy sie kilka dni i zatankujemy sile na nastepne kilka tygodni.  😅 😅

Trzymcie sie i nie dajcie sie zyciu! Wlasnie wtedy, gdy mamy wrazenie, ze nie damy rady isc dalej, pojawia sie swiatelko nadziei. I kto to mowi! Ja, jedna z najwiekszych pesymistek swiata.  🙄 🤣
Aż miło się czyta taką pesymistkę 😉 Udanego wypoczynku!
kujka   new better life mode: on
27 czerwca 2012 10:13
Anka, oby wiecej takich pesymistek! powodzenia 🙂
m.indira   508... kucyków
28 czerwca 2012 09:29
po nieudanej i nierównej walce o przetrwanie i życie muszę odpuścić, za kilka godzin, może minut usnie źrebie o które podjełam nierówną walkę z pomysłem byłego hodowcy by pokryć małą klacz wielkim smokiem....
głupota ludzka nie ma granic, a ja jestem bezsilna
przy całym zaangażowaniu włascicieli i wetów, źrebie nie podjeło walki o przetrwanie
ech życie...
Bischa   TAFC Polska :)
07 lipca 2012 14:57
A ja poproszę o kciuki w wtorek/środę (przełożona) za mojego tatę, idzie do szpitala na operację.
Bischa, będziemy zaciskać!
Bischa   TAFC Polska :)
11 lipca 2012 15:52
Tata jest po operacji, wybudził się, nawet z nim rozmawiałam przez telefon. Wszystko dobrze poszło, niestety jeszcze mamy te kilka tygodni nie pewności (tata miał wycinany polip z pęcherza moczowego) czy zmiana aby na pewno łagodna. Kilka dni pozostanie na obserwacji w szpitalu.
Bischa to przydalo sie trzymanie kciukow 🙂 oby dalej wszystko bylo jak najpozytywniej! Uszy do gory i zycze wam duzo sily.  :kwiatek:
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
11 lipca 2012 21:14
Bischa, trzymam dalej kciuki i wiem, że będzie wszytko dobrze. Życzę tacie zdrówka.

Spaliłam nogi, naprawdę zjarałam słońcem. I to w pracy. Zachciało się na budowie latać w gaciach 3/4. Trudno, łydki mam koloru raka. Ale nie to mnie martwi. Już drugi dzień mam te łydki tak popuchnięte, że zaczynam się martwić. Nakupiłam różnych specyfików na oparzenia, smaruję kulasy ale ta opuchlizna nie złazi. Mój medyk rodzinny może mnie przyjąć na.... poniedziałek. Na pogotowie nie pójdę, bo i tak Erki latają jak wściekłe, więc nie będę im głowy zawracać poparzonymi słońcem kulasami. Ale mimo tego kulasy puchną dalej i nie wiem czy się nie martwić na poważnie. Czy jest na sali lekarz?
Gillian   four letter word
11 lipca 2012 21:56
zaopatrz się w Entil albo Revaxil albo inny HYDROŻEL dostępny w aptece.
dragonnia, miałam identyczną sytuację - na egzotycznych wakacjach tak sobie spaliłam nogi, że spuchły do niewyobrażalnych rozmiarów, ja dostałam gorączki i przeleżałam 3 dni w cieniu w pokoju. Rób sobie zimne kąpiele, smaruj żelami, a jak zaczniesz mieć halucynacje to niech cię ktoś zabierze do szpitala 🙂 Mi skóra schodziła potem miesiąc, nie wiem ile warstw miałam poparzonych...

Dziewczyny przechodzące przewroty życiowe - trzymajcie się! Na pewno nie jest łatwo, dzielne jesteście...
Bischa   TAFC Polska :)
12 lipca 2012 00:39
Ja nie wiem, nie rozumiem. Czy ja ostatnio takie osobniki przyciągam? Nie jestem osobą agresywną w stosunku do zalotów facetów, gadających w autobusie głupoty na cały głos pijaków, o ile nie klną, nie zaczepiają ludzi i nie reagują na prośby współpasażerów czy też moje. Jeszcze takich sytuacji jak te dwie w przeciągu niecałych 3 tygodni nie miałam.

1. Pod koniec czerwca (20-21) miałam w mieszkaniu wymianę kaloryferów. Kręciło się po dwóch mieszkaniach (jedno, które miałam z rodzicami, zostało podzielone na dwa mniejsze, drugie jest wynajęte) kilku facetów, generalnie poza jednym raczej młodzieniaszków. Ów właśnie nie młodzieniaszek (na oko po 50) zaczął mnie drażnić, zaczął do mnie walić "słonko", "skarbie" itp teksty, czego nie trawię. Po pewnym czasie stał się odważniejszy i pare razy położył mi rękę na ramieniu, dobra zniosłam to w miarę. Nie wytrzymałam, kiedy w wąskiej części mojego przedpokoju, bezczelnie bez ogródek złapał mnie za cycka. Dostał siarczystego plaskacza, więcej w mojej części się nie pojawił.

2. Sytuacja z dzisiaj. Jechałam do przyjaciółki autobusem, wsiadło dwóch zapitych kolesi pod 60 na oko. Jeden postanowił usadowić się na siedzeniu obok mnie. Do Gabi jeszcze jakieś 10 przystanków. Z początku spokój, nic się nie działo, siedział se po prostu. W pewnym momencie jednak zaczał gadać głupoty, że mu sie podobam i tego typu teksty. Nic, cisza, nie reaguję. Nie wytrzymałam, kiedy pierwszy raz położył rękę na moim ramieniu, odepchnęłam i powiedziałam, żeby się odpieprzył. Robił się coraz bardziej nachalny, a w momencie gdy łeb mi prawie na cyckach położył, próbując mnie chyba w nie pocałować, puściły mi nerwy i dostał w twarz z piąchy (w policzek, więc krew sie nie polała) i rzuciłam takim mięchem, jak dawno nie rzucałam. Wstałam z takim impetem i wściekłością, że spadł na podłogę z krzesła. Tym razem to jemu nerwy puściły i nawyzywał mnie od kobiet lekich obyczajów itp. Wysiadł ze mną na przystanku i jeszcze jego wyzwiska słyszałam pod blokiem przyjaciółki.

Nie będę takiego zachowania tolerować. Generalnie raczej nie jestem agresywną osobą.
I bardzo dobrze, że nie tolerujesz! Kobieta zasługuje na szacunek i koniec. Jak ktoś tego nie rozumie, niech zbiera zęby z podłogi  😀iabeł:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się