Kolka bez weta

Tak się zastanawiam właśnie.. jeden z moich koni przyszedł dzisiaj z trawy, zauważyłam biegunkę. Jelita pracują, słychać to wyraźnie. Kobyłka poszła na lonżę, zrobiła kilka kupek, ale nadal widzę, że nie do końca dobrze się czuje. Jak zaraz jej nie przejdzie, wzywam weta. Często, w przypadku kolek wystarczy ruch, później mesz i jest ok. Tak sobie jednak myślę, czy jest jakiś doustny preparat o działaniu rozkurczowym? Wiele osób potrafi zrobić zastrzyk dożylny, dla mnie to nie do pomyślenia. Z domięśniowym też nie byłoby łatwo.. Są jakieś leki dla ludzi, które można podać koniom? Słyszałam o zwierzęcej No-spie, to domięśniowe?
Trochę rosyjska ruletka. Raz minie a raz się powikła.
Lepiej nie ryzykować.
Teli   Koń to zwierzak. Animal.
Rży i wierzga. Patrzy w dal.
Konstanty Ildefons Gałczyński

16 lipca 2009 13:56
Bywa, że dajemy ludzką nospę, rozkruszoną, wymieszaną z odrobiną wody dopaszczowo.
u mnie jest taki problem, że do tej pory weta miałam bardzo blisko. teraz przyjazd nie będzie natychmiastowy i jeśli mogłabym koniczkowi ulżyć w jakiś sposób chociaż do przyjazdu weta, to chciałabym mieć taką możliwość. nie mówię tu oczywiście o kolkach, gdzie jelita są głuche i koń ma wyraźne objawy- wtedy nie mam wątpliwości, że wzywać. kobyłka stoi, ale smutna. nie tarza się, nie jest spocona, ale widzę, że nie jest jeszcze w 100% ok.
ja w takich przypadkach podaję no-spę domięśniowo i dzwonię do weta, który zazwyczaj każe obserwować i tyle,
oczywiście mowa o łagodnych objawach kolki
biovetalgin tez mozna podawac domiesniowo. i jak dla mnie jest to standardowa procedura- biovetalgin od razu po zauwazeniu objawow.
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
16 lipca 2009 15:20
Z Biovetalginem trzeba uważać, bo przy skręcie jelit zaszkodzi. Także podawanie go bez badania rektalnego jest dość ryzykowne.
Z Biovetalginem trzeba uważać, bo przy skręcie jelit zaszkodzi. Także podawanie go bez badania rektalnego jest dość ryzykowne.


W jaki sposób biovetalgin szkodzi przy skręcie?

pozdrawiam🙂
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
16 lipca 2009 16:52
Z tego co pamiętam jak mi to tłumaczono - Biovetalgin działa rozkurczowo, więc treść pokarmowa zaczyna sobie wędrować sobie z powrotem. Jeśli nie ma skrętu to cudownie, ale jak jest skręt jelit to nie ma jak pójść dalej i ryzyko perforacji jelit staje się bardzo duże.
Może ktoś z większą wiedzą weterynaryjną wytłumaczy dokładniej, albo poprawi jeśli coś pomieszałam. Jednego jestem pewna - w niektórych przypadkach Biovetalgin może doprowadzić do pogorszenia stanu konia, 90% kolkujących koni pomoże albo nic nie zmieni, ale podanie go bez uprzedniego badania zawsze wiąże się z ryzykiem.
Znam taki przypadek który się zdarzył nie dawno temu. Chodzi o konia pani weterynarki. Żle się czuł, dostał leki w zastrzykach, wydawało się że jest już ok więc Pani wet pojechała do domu. W nocy koń dostał skrętu kiszek i rano znaleziony martwy. Od tej pory nic nie bagatelizuje. Ostatnio siedziałam w stajni i obserwowałam swojego konia do 23, miałam plan nocowania w boksie ale pojechałam do domu. Rano wszystko było ok. Nie miał kolki tylko ugryzł go owad w przełyk..jakby wet nie byl w pobliżu i nie przyjechał w ciągu 15 min koń najprawdopodobnie by się udusił bo tak gardło spuchło.
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
16 lipca 2009 17:22
Z biovetalginem domięśniowo to bym uważała, dałam raz i więcej tego nie zrobię.
Tylko dożylnie.
U nas 95% lekkich kolek kończy się na podaniu środka rozkurczowego.
wlasciwie kazdy wet, po przyjezdzie do kolki odrazu podaje rozkurczowy.....
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
16 lipca 2009 17:42
To ciekawych macie wetów, żaden ze znanych mi wetów nie poda koniowi leku rozkurczowego bez badania.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
16 lipca 2009 19:26
Kiedyś dzwonię do weta, bo kuc mi wyraźnie kolkuje. A on na to, że będzie za około godzinę, a póki co mam podać koniowi Danilon (czyli Bute, http://www.bestpetpharmacy.co.uk/detailed_product.asp?id=1821). Dwa razy prosiłam, żeby powtórzył, bo byłam pewna że się przesłyszałam/źle zrozumiałam.
Rozpuściłam w odrobinie wody i podałam doustnie strzykawką. I faktycznie, jak wet przyjechał to nawet kuca nie zbadał, bo wyglądał już zupełnie dobrze.
Ada   harder. better. faster. stronger.
16 lipca 2009 20:09
To ciekawych macie wetów, żaden ze znanych mi wetów nie poda koniowi leku rozkurczowego bez badania.


A co to na początku badać tylko można osłuchać perystaltykę jelit i stwierdzić ogólny stan konia.
mojej kolka przeszla. w sumie napisalam post, pojechalam sprawdzic do stajni i juz bylo ok. warto jednak miec cos w stajni, zeby podac w razie czego. zastrzykow sie boje
+ zbadac rektalnie + zasondowac.. to sa podstawowe badania jakie sie powinno wykonac w przypadku kolki.. nie wykonanie ich jest traktowane jako blad w sztuce.. sonda- w celu sprawdzenia czy nie ma refluksu, rektalne- sprawdza polozenie jelit.
Ada   harder. better. faster. stronger.
16 lipca 2009 20:22
Nie widziałam jeszcze weta, który wprowadzałby sondę w przypadku gdy koń ma lekkie objawy i nie jest pewny że to coś poważnego.
My podajemy NO-SPE ale nie w tabletkach tylko w ampułkach i wtedy domięsniowo zastrzykiem podajemy . No i oczywiście ruch . To jest podstawa.
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
16 lipca 2009 20:57
A ja nie widziałam jeszcze porządnego weta, który by podał koniowi cokolwiek bez badania rektalnego.
znalazlam o co pytalam 😉


Su-Per FIRST RESPONSE Paste Syringe

Pomaga w przypadku kolki, biegunki, mykotoksyn, pleśni i innych problemów układu trawiennego. Skuteczny preparat dla nowonarodzonych źrebiąt.
Szybko działający i bardziej skuteczny preparat, niż proste probiotyki.
Dawkowanie: 10 cm3 na tylną część języka

ktoś stosował?
Wiele osób potrafi zrobić zastrzyk dożylny, dla mnie to nie do pomyślenia.


Co do kolki, to ftu ftu, odpukać, dawno się nic nie działo i niech tak zostanie, ale Biovetalgina w stajni zawsze powinna być. Tak na wszelki wypadek, bo zazwyczaj jak coś się dzieje, to w niedzielę wieczorem i zanim ktoś przyjedzie sporo czasu może upłynąć.

Jeśli chodzi o zastrzyki i drobne zabiegi wet, to wychodzę z założenia, że muszę znać podstawy, w razie gdyby trzeba było podać leki przed przyjazdem weta. Trochę to trwało, ale nauczyłam się robić wszystkie rodzaje, dożylne też i niejeden raz już się ta umiejętność przydała, czy to przy kolce, czy infekcji. Za pierwszym razem jest trochę strasznie, szczególnie, jeśli robi się zastrzyk własnemu koniowi, ale jeśli poprosi się weta o instrukcje i nadzór, to jakoś to idzie.
Naf zgadzam sie...
jeden z moich koniczkow musial przez pol roku dostawac codziennie zastrzyki. na szczescie mialam osobe, ktora robila je bez problemu, ale nadszedl dzien ze zostalam w stajni sama... 15 minut nie moglam sie zebrac, a jak wreszcie zrobilam, kolejne 15 dochodzilam do siebie... dozylny- jak dla mnie- nie do pomyslenia

ale ta pasta, ktora opisalam wyzej- cholernie droga. 116 zl, chociaz niby 8 dawek... gdybym jeszcze miala pewnosc, ze to dziala..
U nas tez no-spa i biovetalgin domiesniowo a pozniej wet.
ms_konik, czemu nie dasz biovetalginu? cos sie stało?
[quote author=Zapnij się link=topic=7732.msg298597#msg298597 date=1247773489]
My podajemy NO-SPE ale nie w tabletkach tylko w ampułkach i wtedy domięsniowo zastrzykiem podajemy . No i oczywiście ruch . To jest podstawa.
[/quote]

No-spa pewnie skuteczna, bo rozkurczowa.
Ale wydaje mi się, że w ampułkach to tylko na receptę - a jak obliczacie dawkę ?
Tabletek chyba trzeba podać dużo, bo jedna obliczana jest chyba na 70-80 kg wagi.
No i problem z podaniem, bo jak konia boli brzuch , to nic nie je.

Pytałam niedawno weterynarza o Biovegetalgin - uświadomił mi , że substancją czynna w tym leku jest Pyralgina, która jest  najsilniejszym lekiem przeciwbólowym.
Bardzo mnie to zdziwiło, bo myślałam, że  działa rozkurczająco.

Odnośnie ruchu- ja uznaję tylko oprowadzanie w ręku stępem , jeśli mamy do czynienia z lekka przypadłością, która w rezultacie nie wymaga interwencji lekarza.
Tak przynajmniej miałam z moimi końmi- każdy z nich cierpiał raz  na  tego rodzaju niestrawność.

Trochę to trwało, bo ok 1 godziny chodzenia , potem gazy , kupka i koniec 🙂

Zresztą odchodzi się  od ganiania konia na lonży , zwłaszcza kłusem,  z uwagi na silne bóle brzucha.
Chyba nikt nie biega , jak ma silne boleści?
Od kiedy Pyralgina jest najsilniejszym lekiem przeciwbólowym?
albo raczej powinnam zapytać kiedy była - odpowiedź: w latach 70-tych ubiegłego wieku.

Jest skuteczna, ale nie najsilniejsza.
Jest to lek starej generacji, substancja czynna metamizol uszkadza szpik kostny. W kilku krajach wycofana z rynku, w Europie tylko PL dostępna bez recepty (ale to inna historia, i całkiem głosna swego czasu afera).

Nie podawałabym preparatu z metamizolem bez konsultacji z lekarzem.

Nie podawałabym preparatu z metamizolem bez konsultacji z lekarzem.


Czyli nie podajesz Biovegetalginy?

Chyba, że  weterynarzowi coś pomyliło się, co do jej składu.


Ja tez niczego nie podaje, ponieważ nie potrafię robić zastrzyków.
guli to zazdroszczę że tylko 1 godzinkę... mój się prawie dobę męczył.
Ale nadal nie rozumiem dlaczego nie wolno ganiać na lonzy. Wiem że przy skręcie jelit nie wolno ale jeżeli po badaniu stwierdzono że skrętu nie ma to ruch chyba sprawy nie pogorszy. Mi wczoraj weterynarze kazali go kłusować na lonży bo przy zakłusowaniach odchodziły mu gazy co było raczej pozytywne.
A to że nikt nie biega jak ma boleści a my je chcemy ganiać... sory ale takie uzasadnienie jest trochę bez sensu. Lubisz biegać z żelastwem w pysku i skakać przez przeszkody?

Proszę wyprowadźcie mnie z błędu :kwiatek:

Czyli nie podajesz Biovegetalginy?

Chyba, że  weterynarzowi coś pomyliło się, co do jej składu.


Ja tez niczego nie podaje, ponieważ nie potrafię robić zastrzyków.


Ja nie podaję bo nie robię zastrzyków. Jeśli lekarz zdecyduje - proszę bardzo.

Nie nie pomylił się co do składu - Biovetalgin - to jest czysty metamizol - czyli to samo co pyralgina.
dea   primum non nocere
17 lipca 2009 13:37
guli to zazdroszczę że tylko 1 godzinkę... mój się prawie dobę męczył.
Ale nadal nie rozumiem dlaczego nie wolno ganiać na lonzy. Wiem że przy skręcie jelit nie wolno ale jeżeli po badaniu stwierdzono że skrętu nie ma to ruch chyba sprawy nie pogorszy. Mi wczoraj weterynarze kazali go kłusować na lonży bo przy zakłusowaniach odchodziły mu gazy co było raczej pozytywne.
A to że nikt nie biega jak ma boleści a my je chcemy ganiać... sory ale takie uzasadnienie jest trochę bez sensu. Lubisz biegać z żelastwem w pysku i skakać przez przeszkody?

Proszę wyprowadźcie mnie z błędu :kwiatek:


A my co wieczór przez parę dni parę godzin, atak trwał ze 2h, później pilnowanie czy na pewno wszystko już OK. Nauczyłam się mierzyć tętno, liczyć oddechy, nauczyłam się jakie są normy, że perystaltyki słucha się "w czterech kwartałach", nauczyłam się jak normalnie stoi koń i że podstawienie nóg pod siebie ("słonik na piłce"😉 moze być pierwszym objawem zbliżających się boleści - przynajmniej u tego zwierzaka. Tylko zastrzyków się robić nie nauczyłam, bo całe szczęście chwilę wczesniej nauczyła się koleżanka. Nauczyłam się jednak, ze w stajni musi być ktoś umiejacy podać lek rozkurczowy i muszą takie leki być. Na wypadek sytuacji takiej, jaką miałyśmy: same dwie w stajni, najbliższy weterynarz może być za dwie godziny, a koń mokry jak ścierka i ciężko dyszący, z wielkim, wzdętym brzuchem. Po wstępnej konsultacji przez telefon (kupy cały czas były, bulgotanie ostre, wygląda że przelot jest) musiałyśmy podać leki, tyle że nie było ich w stajni - więc jeszcze rajd do sąsiedniej stajni, pól godziny, a zwierzak cały czas cierpi...

Co do biegania - jeżeli koń w miarę chce się ruszać (albo chociaż nie protestuje wyraźnie), to OK, ale koń półprzytomny z bólu, który się pokłada, jest spocony i w wysokim stresie - pogonienie go dołoży mu stresu i może zwiększyć napięcie/skurcz w jelitach. "Nowa metoda" jest taka, żeby zapewnić komfort, czyli założyć derkę, jeśli się poci, oprowadzać stępem, jesli chce iść, jeśli nie chce, to pozwolić się położyć. Tylko tarzać się nie pozwalać, żeby się coś czasem nie skręciło wtórnie... Prawdą mówiąc przy tych najgorszych atakach Brytanii, kiedy leżała spocona i półżywa w derce w boksie, nie mogę sobie wyobrazić oganiania jej kłusem... przy lżejszych faktycznie braliśmy ją na spacer, jak dobrze szła stępem, to odrobina kłusa też jej robiła dobrze.

Mam nadzieję, ze moja intensywnie poszerzana wiedza nie będzie się za bardzo przydawać więcej...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się