Patologia Jeździecka

christine   zawodnikowanie reaktywacja. on the go.
22 grudnia 2011 11:14
Dava może i nie mam racji, może to był błąd, a może przeliczyłam się myśląc że wszyscy załapią (bo jak widać część załapała). zacznijmy od tego, że jeżeli faktycznie tak było to ok. dla mnie absolutnie przegięcie zupełnie nie godne osoby mianującej się jeźdźcem. mówiąc postronne nie mam na myśli nikogo personalnie ! każdy sam powinien być w stanie ocenić czy jest postronny czy nie (zresztą mówiłam to już wcześniej..). to, że bywam na meczach koszykówki 3 razy do roku nie znaczy, że wiem cokolwiek o koszykówce i o to mi głównie chodzi. to w jakim wyposażeniu wyjechałam to mój problem i mój błąd i czy to się powtórzy czy nie też ja zadecyduje i ja poniose konsekwencje.

co do dyskwalifikacji to ja tez bym zdyskwalifikowala. to sa zawody i to jest ewidentne kropka. nawet bym sie nie probowala tlumaczyc bo nawet gdyby to byla prawda i tak nikt by tego nie lyknal.
Dava może i nie mam racji, może to był błąd, a może przeliczyłam się myśląc że wszyscy załapią (bo jak widać część załapała).

. to w jakim wyposażeniu wyjechałam to mój problem i mój błąd i czy to się powtórzy czy nie też ja zadecyduje i ja poniose konsekwencje.



załapali? że powiedzieli że łomot jest ok nieznaleznie dlaczego (bo niewiedizlei ani dlaczego ani jaki). to jest patologia ;/

niestey nie twój problem i nie ty poniesiesz konsekwencje tylko znów koń, który dostanie łomot  za to "twoje decydowanie i twój problem" bo "tak zdecydujesz"

tylko koni żal.....

matko jakbym miała tak myślące dziecko bym się załamała swoją porażką wychowawczą i genetyczną ;/
horse_art ja w sumie podobnie myśląca po klinice z Ullą musiałam parę poglądów zweryfikować - tam gdzie zaczyna się sport koń zaczyna być narzędziem po prostu i nie ma opcji, że nie wykona zadania - ma chcieć bo Ty chcesz i jeśli on jest dla Ciebie niemiły (czytaj: odmawia posłuszeństwa, nie chce wykonać wymaganego mu zadania) to Ty też masz być dla niego niemiła (czytaj: bat, łydka) i to nie klepanie po pupci.
Po pierwszym szkoku przyszła konkluzja że czasem na pewnym etapie wymagania są już na tyle wysokie że nie ma przebacz.



Byłam na klinice z Ulla S. i widziałam praktycznie wszystkie treningi. To co piszesz to niestety g...wno prawda, inaczej nie mogę tego opisać. 🤔 NIGDY, w ŻADNEJ chwili ani ze strony Ulli ani ze strony tłumacza nie padło polecenie ukarania konia. NIE, "bądź dla niego niemiła" nie oznacza żadnego "braku przebaczenia" tylko komunikowanie sie z koniem w taki sposób, żeby mógł to zrozumieć. Czytaj: Jeżeli pracuję z koniem, który nie chce angażować zadu, nie ugina stawów skokowych [celem uzyskania zebrania] to będę dla niego "niemiła" poprzez wielokrotne powtarzanie ruchów bocznych, żeby to zaangażowanie uzyskać. A po co? A po to chociażby że na każdym poziomie jeździeckim zaangażowanie zadu, prosty i wygimnastykowany koń = ZDROWY koń. Amen. Więc nie wypisuj tutaj takich bzdur.  😤
prowokacja była celowa. rzuciłam groźnym kawałkiem, użyłam mocnych słów (stawiając was w sytuacji osoby która właśnie weszła na rozprężalnie i widziała tylko baty na dupsko- może pomyśleć, ze koń lany dłużej (i zapewne tak pomyśli), nie widzi powodu (więc zawodnik to oprawca) ) i widać jaką burzę w szklance wody zrobiłam. burza była celowa i zareagowaliście zgodnie z oczekiwaniem. pytanie czy to zmusi kogokolwiek do refleksji na temat oceny innych, czy nie, ale to już nie moja broszka.


A potem marudzicie, że nie ma sponsorów, bo ludzie nie chcą oglądać tego sportu - ludzie zwyczajnie go nie lubią, jak widzą takie obrazki. 🙄
(oczywiście są też inne powody, nie przeczę)

christine, ty zarzuciłaś osobom, które wypowiedziały się nt. wcześniej przytoczonego zawodnika, że nie mają prawa tak myśleć i tego rozpowiadać, bo z pewnością nie widują go na co dzień, nie znają jego powodów itd. Kompletnie mi się to nie podoba.
Jaki status społeczny należy mieć, by mieć własne zdanie? 🤔 By w ogóle móc wyciągać wnioski z tego, co się widzi?
Nie mówię - powielanie niesprawdzonej plotki jest faktycznie niesprawiedliwe i niefajne, ale nie mówimy tutaj o "kuzynki sąsiadki siostrzenica, która przyjaźni się z XY, która chodzi z AB, a on ma siostry koleżankę, która widziała to i tamto...". Informację podaną przez kolegę nt. tego zawodnika na pewno każdy podda własnej weryfikacji, ale myślę, że takie rzeczy uczulają na przyszłość - do obserwacji, jak zostają zdobywane "szczyty", a nie ślepego podziwiania wyników.
christine, przykro mi, że mnie nie rozumiesz/ nie chcesz zrozumieć. Pół życia spędziłam na młodych ogierach, i różne sytuacje bywały - ale "u nas" nikomu, no nikomu by nie przeszło na sucho takie zachowanie.
A będąc na rozprężalni jako sędzia... próbowałabym pomóc. Np. zapewnić miejsce. Wcześniej. Zanim doszło do utraty kontroli. Zapewnić miejsce, gdy (niestety) jeździec już zsiadł.
I nadal uważam, że (mimo iż kontrolę z ziemi uważam za trudniejszą niż z siodła) trzeba przywrócić równowagę psychofizyczną konia zanim znowu narazi się go na stres. Ale wybór - jest zawsze. W ten wybór musi być "wliczona" ew. dyskwalifikacja. Nie rozumiem dlaczego sędzia miałby być "wyrozumiały" skoro doszło do czego doszło 🙁 Idąc twoim tokiem rozumowania: to np. dawaj skoki z wymuszonym zbyt bliskim/mylącym odbiciem etc. - bo przecież "on trudny i z wiszącymi nogami - no nie chce ich podnosić" - no i "trzeba zrozumieć, jeśli jest się praktykiem". Idąc tym tokiem myślenia - wszystko jest dopuszczalne, bo wszystko przecież ma jakieś uzasadnienie.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
22 grudnia 2011 23:19
Idąc tym tokiem myślenia - wszystko jest dopuszczalne, bo wszystko przecież ma jakieś uzasadnienie.


dokładnie. ma uzasadnienie a na dodatek ludzie którzy to widzą i negatywniei oceniają na bank  nie mają pojęcia co widzą bo się nie znają  bo sami nie jeżdżą na takim samym (co najmniej) poziomie 😂
Idąc tym tokiem myślenia - wszystko jest dopuszczalne, bo wszystko przecież ma jakieś uzasadnienie.


dokładnie. ma uzasadnienie a na dodatek ludzie którzy to widzą i negatywniei oceniają na bank  nie mają pojęcia co widzą bo się nie znają  bo sami nie jeżdżą na takim samym (co najmniej) poziomie 😂

Idąc za tym tokiem myślenia: kibice piłkarscy też faulu nie oceniają właściwie?
kibice i postrzeganie rzeczywistości... hym... 🙂
np.: jak faul zadany jest przez ich zawodnika zawodnikowi drużyny przeciwnej - to na pewno go nie było,
jeśli przeciwnik zadaje/lub nie "swojemu" to oczywiście był i czerwona kartka i rzut karny od razu się należy! 

jego drużyna jest zawsze lepsza od tej przeciwnej i nie da się przetłumaczyć, że nie..., rankingi, mecze - zawsze są oszukane lub przypadkiem bo coś tam (no chyba że ta "swoja" wygrywa 😉
Kibice =widzowie nie "kibole fanatycy" .
Chodziło mi o to, że widz poczuje różnicę jeśli jeździec w krzakach spuszcza manto koniowi.
Nie musi być wielkim specjalistą.
Może inaczej: dziecko ryczące w sklepie dostaje klapsa a inne jest katowane przez pijanego rodzica na progu domu.
To widać. Nie trzeba być "supernianią" z TV.
Kika   introwertyczny burak i aspołeczna psychopatka
23 grudnia 2011 11:03
Lets-go trochę kultury proszę - rozmawiają dwie dorosłe osoby
rozumiem że sformułowania: udeż go, kopnij, kopnij mocniej, uderz batem tak żeby poczuł, uderz mocniej - bo takie słowa z jej ust padały nie oznaczają kary? Bicie w momencie nieposłuszeństwa też nie oznaczało kary? Mówienie on ma chcieć bo ty chcesz i nie obchodzi cię to na co on ma teraz ochotę albo że jest zmęczony że się boi -  bo Ty chcesz wykonać zadanie więc on je wykona - to nie jest metoda "nie ma przebacz"? Zamiast zastanowić się dlaczego koń nie ugina tych stawów skokowych tak jak oczekujesz i zaproponować na to odpowiedni rodzaj ćwiczeń, biciem i kopaniem zmusza się go do takiego zgięcia jakie będzie zadowalające.
Nie twierdzę że odbywało się znęcanie nad końmi,  ale też daleko temu obrazkowi było do przyjemnych - stąd moje sformułowanie że na tym etapie nie ma zmiłuj. I jeszcze raz - rozumiem takie metody pracy ale nie możesz powiedzieć że są one w zgodzie z koniem - są w zgodzie ze sportem i tym co chcesz osiągnąć ale koń tu jest traktowany mocno instrumentalnie. I tylko tyle.
Ja nie neguję metod Ulli ale nie powiesz że osoba, która ogląda taki trening po raz pierwszy i co chwilę słyszy kopnij go, może uważać te metody za zbyt hmmm ostre? Zwłaszcza, że widziała np. u Pani Małgorzaty Morsztyn, że można inaczej?
Kika
ale juz teraz przesadzilas.
Kiedy ostatni raz M.M startowala i miala jakiś wynik powyżej 65%? Gdzie ona jest w rankingach?
Naprawdę nie mam do niej nic, robi gdzieś tam tez jakaś dobra robotę, ale dla mnie w tej chwili ona nie jest autorytetem niestety.
Dużo prędzej Daria jest dla mnie autorytetem, która bardzo fajnie robi młode konie i te wyniki ma co roku naprawdę dobre. Ale ona trenuje konie na tej samej zasadzie co Ulla przekazywala.
Czy to takie trudne do zrozumienia ze jeśli odpuścić koniowi kiedy musi cos zrobić, to za miesiąc zwykłego kopniaka nie będzie starczać i trzeba będzie go karcić. Jak dla mnie Ulla bardzo dobitnie przekazywala kiedy jeździec trzyma za dużo, za malo zgina, kiedy nie wolno koniowi odpuścić i to wszystko bylo na miejscu.

I to ze ktoś w domu robi piaffy na sznurku nie znaczy ze inaczej można cos osiągnąć, bo nie da sie porównać zastodolowego show z miedzynarodowymi zawodami. Nie daj sie wrobić w marketing, zasady są naprawdę proste: albo depczesz kapustę i uważasz ze jesteś megadelikatnym, albo trenujesz i rozwijasz sie, kosztem właśnie takich sytuacji gdzie musisz siebie i konia do jakiś rzeczy zmusić. Nie ma czegoś pośrodku niestety.


Arimona, no wreszcie ktoś to powiedział. Niestety jak widać to co robi p. M.M nie przekłada się na wyniki - próbowała zresztą startować i nie ma się co oszukiwać wyniki nie były powalające. Nie ma co opowiadać i się zachwycać, że można dojść do tego samego - bo jak widać nie można - gdyby można było to na światowych czworobokach widzielibyśmy nie 3 a 4 naszych jeźdźców. I nie chodzi tu o znęcanie się nad koniem tylko o pewne priorytety. Czasy świetności i Donostio minęły a jakoś pozostali "bardziej brutalni" jeźdźcy na coraz nowych koniach utrzymują się na wysokim poziomie. Zresztą no porównywanie tych dwóch jeźdźców - cóż - ilość koni prowadzonych na najwyższym światowym poziomie w przypadku Ulli mówi sama za siebie. Nic więcej nie trzeba.

ale to mi  🚫 wyszedł  😡
Kibice =widzowie nie "kibole fanatycy" .
Chodziło mi o to, że widz poczuje różnicę jeśli jeździec w krzakach spuszcza manto koniowi.
Nie musi być wielkim specjalistą.
Może inaczej: dziecko ryczące w sklepie dostaje klapsa a inne jest katowane przez pijanego rodzica na progu domu.
To widać. Nie trzeba być "supernianią" z TV.


dokładnie. wiec wciskanie "nie jesteś na kazdych zawodach, nie znasz osobiście i to dobrze - nie oceniaj"  jest bardzo złym głosem. każdą zaobserwowaną przemoc trzeba zgłaszać bo nie trzeba być mega specem żeby zobaczyć że ktoś "przegina".
lepiej żeby zgłoszeń było o 10 wiecej niż o 1 za mało ;]
zawsze można wyjaśnić co zaszło, świadków najczęściej wielu...

taka jak z zaniedbaniami - np.: do kolegi wpadło toz - dostali zgłoszneie, że konie zaniedbywane (że chude, głodzone i oczywiście bez stajni na zimnie). zobaczyli zatuczone z lekka (xx za huhu nie będzie tak gruby jak zimn. sąsiadów 😉 ), na padoku z wiatą, na noc stajnią. przeprosili za najazd nieuzasadniony, ale zgodnie stwierdzili, że lepiej że sie ludzie interesują i donoszą pare razy bez sensu niż ma gdzieś sie dziać krzywda i ktoś nie doniesie "bo jego zwierzak- jego sprawa", albo żeby sie nie narażać
Kika   introwertyczny burak i aspołeczna psychopatka
23 grudnia 2011 11:43
Kobiety
czytajcie ze zrozumieniem a większość nieporozumień na większości wątków odejdzie w niepamięć🙂
czy ja napisałam że metody Ulli są złe?
czy ja napisałam że podważam jej autorytet?
czy ja napisałam że P. Małgorzata jest mistrzem świata?
żadnej z tych rzeczy nie napisałam; odparłam jedynie zarzuty Lets-go twierdzącej że klinika odbywała się w atmosferze miłości i zroumienia - tak to skrót myślowy🙂 - zauważyłam jedynie że obrazek był dość brutalny nie podważając zasadności tego - po prostu byłam zaskoczona - i tylko to napisałam i nic więcej.

I żeby nie było klinika z Ullą bardzo mi się podobała i nie jest tak że jedyne co widziałam to kopanie koni - ale o tym jest wątek więc o tym napisałam🙂
peace, ok?
...no i oczywiście nie chodzi też o to, jakimi końmi się dysponuje, z jaką "historią". Dobrze, że jak Ulla kiedyś przejdzie na jeździeckąemeryturę i nie będzie mieć aktualnych wyników sportowych to już przestanie być autorytetem.

A tak na poważnie... zawsze będą pytania, czy zmusić, bo koń dobrze wie, co ma zrbić i jest w stanie to zrobić, czy zmusić mimo tego, że koń fizycznie nie jest gotowy ale jakoś tam się zmobilizuje, stanie na uszach i w końcu zrobi, czy jednak szukać złotego środka, co jest pewnie koszmarnie trudne i czaslochłonne.

Tymi wpisami właśnie mi udowodniłyście, że wysoki sport nie jest dla koni, tak jak żaden wyczyn nie jest dobry (czyt. zdrowy) dla ludzi. Tak jest i koniec. Idzie się na wynik, bo taki jest sport. Tylko lepiej by było i uczciwiej stawiać tak sprawę bez sentymentów i tego różowego peplania o celach harmonii jeźdźca i konia. I po co te sławy jeździeckie te głodne kawałki w książkach wypisują? A może Pani Ula nie jest tu głosem wszystkich? Nie ma też co się więcej wyręczać w dyskusjach tekstem "jakby koń był źle traktowany, to by takich wyników nie osiągał". Jak widać konie uległe psychicznie (czyt. jezdne, jak to się dziś ładnie mówi) dobrze się to kieratu sportowego nadają. No cóż. Każdy musi pracować na swój chlebek, czasem bardzo ciężko, konie też. Nie ma co się oszukiwać. Bez sentymentów i pretensji oczywiście. No i bez wartościowania kogokolwiek, bo nie o to mi chodzi.
Cejloniara, nie, sport wyczynowy to nie zabawa - to ciężka praca, często ponad możliwości zawodnika, to przesuwanie możliwości tegoż zawodnika często za cenę bólu. I nie wiem czemu ktoś ciągle uważa, że można na szczyt dojść głaskaniem siebie czy konia? Sentymenty się kończą. I jeszcze raz piszę - nie chodzi o znęcanie się nad koniem! Ale trzeba zrozumieć co to jest faktyczna praca z koniem - ciężka i mozolna. A nie głaskanie i proszenie konika przez rok czasu żeby raczył nóżki zginać prawidłowo.

A co do p. M.M. Co ty opowiadasz o historii konia? Tego konia nikt pani M. nie wciskał - wybrała go sama, sama też wymusiła na współwłaścicielu pewne decyzje dotyczące jego powodujące, że stał się trochę mniej wartościowym koniem niż był. Nie opowiadaj głodnych kawałków na temat tego jaki to trudny czy słaby koń. Zresztą sama mówi o nim, że to koń na olimpiadę, jeden z najlepszych w europie. Więc??
Niestety taka jest prawda - liczy się SKUTECZNOŚĆ. Nikogo nie interesuje jaki jest koń, co się dokonało gdy to wszystko jest tylko w opowieściach. Liczą się WYNIKI. Świata nie zmienisz. U siebie w domu możesz latać nad ziemią - jak tego nie pokażesz na czworobokach - to nic to nie oznacza. I dotyczy to każdego sportu i tak na prawdę każdej dziedziny. Można to przyjąć albo nie. Ale nie da się z tym walczyć.
A p. Ulla jak na emeryturę przejdzie jeździecką to dalej będzie trenować jeźdźców i podejrzewam tychże jeźdźców o zajmowanie wysokich miejsc na czworobokach.
lets-go, jest chyba ostatnia osoba, ktora powinna sie wypowiadac w tym temacie 😎
Tymi wpisami właśnie mi udowodniłyście, że wysoki sport nie jest dla koni, tak jak żaden wyczyn nie jest dobry (czyt. zdrowy) dla ludzi. Tak jest i koniec. Idzie się na wynik, bo taki jest sport. Tylko lepiej by było i uczciwiej stawiać tak sprawę bez sentymentów i tego różowego peplania o celach harmonii jeźdźca i konia. I po co te sławy jeździeckie te głodne kawałki w książkach wypisują?

Toż to żadne epokowe odkrycie nie jest. Sama usłyszałam z ust naszego czołowego skoczka, że konie sportowe mają prze..ne. Nikt nikogo nie czaruje.
A "peplanie" o harmonii służy temu, że jak koń CHCE coś zrobić, zrobi to lepiej, niż kiedy MUSI.
Kobiety
czytajcie ze zrozumieniem a większość nieporozumień na większości wątków odejdzie w niepamięć🙂
czy ja napisałam że metody Ulli są złe?
czy ja napisałam że podważam jej autorytet?
czy ja napisałam że P. Małgorzata jest mistrzem świata?
żadnej z tych rzeczy nie napisałam; odparłam jedynie zarzuty Lets-go twierdzącej że klinika odbywała się w atmosferze miłości i zroumienia - tak to skrót myślowy🙂 - zauważyłam jedynie że obrazek był dość brutalny nie podważając zasadności tego - po prostu byłam zaskoczona - i tylko to napisałam i nic więcej.

I żeby nie było klinika z Ullą bardzo mi się podobała i nie jest tak że jedyne co widziałam to kopanie koni - ale o tym jest wątek więc o tym napisałam🙂
peace, ok?


nie toczymy wojny, tylko dyskutujemy  😉  :kwiatek:


Ja nie neguję metod Ulli ale nie powiesz że osoba, która ogląda taki trening po raz pierwszy i co chwilę słyszy kopnij go, może uważać te metody za zbyt hmmm ostre? Zwłaszcza, że widziała np. u Pani Małgorzaty Morsztyn, że można inaczej?



Czyli rozumiesz ze nie można inaczej czy nie rozumiesz? Ze jazda bez ogłowia i głaskaniem po główce nie osiągnąć konkretnego wyniku?
I ze każdy tak trenuje jak Ulla - i Kyra, i Anky i reszta dobrych klasycznych jeźdźców.
Są różnicy pomiędzy szkołami niemieckimi, angielskimi i holenderskimi itd, ale te podstawowe zasady ktore Ulla podkreślała i które ciebie tak powiedzmy "oburzyli"  - są te same wszedzie.

...no i oczywiście nie chodzi też o to, jakimi końmi się dysponuje, z jaką "historią". Dobrze, że jak Ulla kiedyś przejdzie na jeździeckąemeryturę i nie będzie mieć aktualnych wyników sportowych to już przestanie być autorytetem.

A tak na poważnie... zawsze będą pytania, czy zmusić, bo koń dobrze wie, co ma zrbić i jest w stanie to zrobić, czy zmusić mimo tego, że koń fizycznie nie jest gotowy ale jakoś tam się zmobilizuje, stanie na uszach i w końcu zrobi, czy jednak szukać złotego środka, co jest pewnie koszmarnie trudne i czaslochłonne.

Tymi wpisami właśnie mi udowodniłyście, że wysoki sport nie jest dla koni, tak jak żaden wyczyn nie jest dobry (czyt. zdrowy) dla ludzi. Tak jest i koniec. Idzie się na wynik, bo taki jest sport. Tylko lepiej by było i uczciwiej stawiać tak sprawę bez sentymentów i tego różowego peplania o celach harmonii jeźdźca i konia. I po co te sławy jeździeckie te głodne kawałki w książkach wypisują? A może Pani Ula nie jest tu głosem wszystkich? Nie ma też co się więcej wyręczać w dyskusjach tekstem "jakby koń był źle traktowany, to by takich wyników nie osiągał". Jak widać konie uległe psychicznie (czyt. jezdne, jak to się dziś ładnie mówi) dobrze się to kieratu sportowego nadają. No cóż. Każdy musi pracować na swój chlebek, czasem bardzo ciężko, konie też. Nie ma co się oszukiwać. Bez sentymentów i pretensji oczywiście. No i bez wartościowania kogokolwiek, bo nie o to mi chodzi.


bez urazy, ten wpis jest tak dziecinny nie chce mi sie cokolwiek pisac w odpowiedzi.
Dobrze ze epk sie podjela, bo pod jej wpisem moge sie podpisac, bo takie samo identcznie zdanie ma na temat pani M. i p. Ulli, no i reszty tresci calego wpisu.
Ja jakaś dziwna jestem, ale od razu pojęłam, o co Kice chodzi 😉
I wydaje mi się, że właśnie to rozumie  i nic jej nie "oburza" 😉
no niestety sport to dążenie do coraz lepszych wyników przez wyrzeczenia, mimo bólu, dyskomfortu ... ani nie jest zdrowy ani miły. tak ma każdy sportowiec, a w sporcie z udziałem zwierząt - to zwierze jest traktowane tak samo instrumentalnie jak człowiek - jest maszyna do zdobywania wyników. i rzadko kto myśli jakie będą skutki po karierze.
tylko człowiek ma jeszcze szanse zrezygnować, ma wsparcie i nagrody.... a taki koń?

no cóż tak już jest i nie ma sie co łudzić  dopisywanymi różowymi teoriami. lepiej jak koń/zawodnik chce, a nie musi, ale jak nie chce to musi - na jedno wychodzi w efekcie.

ale wymaganie a znęcanie się to co innego
- sportowiec musi trenować, ale jak coś nie pójdzie to go trener nie tłucze, żeby się wyżyć, że nie poszło. (no chyba że w Chinach czy kiedyś Rosji ...bo tam to człowiek też jest niczym ;])
epk, no wlaśnie o to mi chodziło, że sport wyczynowy to przesuwanie granic często kosztem bólu i koniec kropka. Tak jest. Ja tego nie neguję i nie oceniam. (co z pewnościa już mi arimona dopisała między wierszami, bo inaczej jej urazy nie rozumiem). Z drugiej strony rozumiem osoby, które tego w swojej pracy nie akceptują i wtedy są tam, gdzie są. Denerwuje mnie tylko gadanie o sporcie, ze się własnie da głaskając. No nie da się, nie te wyniki, może jakieś pokazy się da ale takie sportowe jeżdżenie przy obecnych wymaganiach to chyba nie bardzo. Zresztą właśnie tu na forum często te denerwujące "różowienie sportu" czytam, dlatego tak napisałam. Proszę nie odczutuj w moich slowach żalu do świata bo zupełnie nie o to mi chodzi! Ja własnie rozumiem charakter sportu. Czy to jest jasne?

A co do konia Pani Morztyn, żadnych głodnych kawałków o tym jaki ten koń słaby nie napisałam 🙂 zrobiłaś to uprzejmie za mnie zupełnie nie rozumiem dlaczego. Wiem co wiem i tyle mi wystarczy, by na swoje potrzeby wnioski wyciągnąć.
Cejloniara, masz pw, żeby nie ciągnąć off topu 😉. A faktycznie nie do końca Cię zrozumiałam chyba tak jak byś chciała  😉.
Dava   kiss kiss bang bang
23 grudnia 2011 15:53
Oczywiście, że sport (czy to jeździectwo, czy jakikolwiek inny) nie jest różowy. Treningom towarzyszy ból (fizyczny i psychiczny), zmęczenie, kontuzje, ćwiczenia na granicy wytrzymałości fizycznej itd.
Ja tego nie neguje, bo to oczywiste, że tak jest. To jedno, a czymś zupełniennie innym jest lanie konia po głowie w krzakach (wybaczcie, że znowu przytaczam tą frazę, ale ona mimo makabryczności brzmi zabawnie  😁 )

epk, mogłam się jaśniej wyrazić 😉 rozumiem, że znająć moje "głaszczokonne" inne wypowiedzi można było to tak odczytać 🙂 dziękuję za PW 🙂
🏇 Witam przepraszam że nie byłem obecny na poście ale miałem problem z netem. Boże czytając wszystkie wpisy jestem załamany tym "procederem" występującym w tej dyscyplinie. Myślałem że jest to sporadyczne myliłem się to występuje w szerokiej skali
Każdy musi pracować na swój chlebek, czasem bardzo ciężko, konie też. Nie ma co się oszukiwać.

Właśnie o to chodzi. O 'cienką' różnicę między ciężką pracą (gdzie "szef" może być bardziej albo mniej... do rany przyłóż  😀iabeł🙂 a wyzyskiem i niewolnictwem (jeśli już porównujemy do ludzkiego losu - bo koń jest... niewolnikiem - własnością, przedmiotem kupna-sprzedaży; właściciel decyduje o tym gdzie żyje, co robi, co je i o śmierci czasem też).
Ale niewolników też można traktować lepiej lub gorzej - wystawiając świadectwo o sobie samym. Oraz - traktowanie owo może być i JEST objęte PRAWEM: co jest dopuszczalne, a co - NIE (to już przy założeniu, że "wewnętrznych regulacji" człowiek nie posiada - bo po co? jeśli poczucie przyzwoitości może zaważyć na wyniku i stanie konta  :mad🙂
Czytam wątek ale się nie udzielam bo na zawody od dawna nie jeżdżę. Nie jest mi miło na nie patrzeć po prostu.. Mimo to szukam autorytetów bo takowe trzeba mieć. Na paradzie w Łodzi zachwyciłam się Adelindą Cornelissen .

Trochę o niej poczytałam i wydaje mi się, że jest to osoba która łączy wysoki poziom i szacunek do koni w sporcie. . Na Paradzie ujęła mnie takim drobiazgiem jak stęp na długiej wodzy - widac, że klacz z przyjemnością odpoczęła i rozluźniła się. Jestem ciekawa Waszego zdania!
Czy chodzi Ci o to ok. pierwszej minuty filmiku?
A to nie jest po prostu element programu, który jechała?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się