Kto/co mnie wkurza na re-Volcie? Reaktywacja ;)

Oj dziewczyny... 🙂 Da się, naprawdę się da.
I rzeczywiście odpowiedź "nie jest tak źle" nie jest dobrą odpowiedzią. Nie powinno się oceniać za kogoś jak bardzo mu przykro czy jak bardzo go boli. Każdy ma inny próg, inną odporność.

Coś co mi pomaga, co dla mnie jest ważne w takich momentach
Może jest tak źle jak Ci się wydaje. Może nawet za chwilę będzie jeszcze gorzej. Ale dasz radę. Po prostu dasz radę. I później będzie lepiej. Coraz lepiej.
Facella, wierzę w to i mam nadzieję, że Ty też uwierzysz.
:kwiatek:

Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
30 sierpnia 2014 19:04
Ascaia
Tylko to nie chodzi o słowa jakich się użyje, a o bezinteresowne przekazanie drugiej osobie naszego ciepła i wsparcia, choćby mentalnego.
Mnie byłoby wszystko jedno, czy byłyby to słowa z cyklu "nie jest tak źle", czy może "bądź twarda, dasz radę". Chodzi o ładunek emocjonalny, jaki ze sobą niosą, treść jest w tym przypadku drugorzędna.

Postawa Facelli pt. jest mi źle, ale nic wam nie powiem jest dla mnie niezrozumiała i bynajmniej nie zachęca do okazania wsparcia, czy choćby napisania ciepłego słowa, dla mnie to trochę ubolewanie dla samego ubolewania, taki trochę emocjonalny ekshibicjonizm.
Nie umniejszam oczywiście niczyich problemów, ale nie mam też punktu odniesienia, bo Facella nie chce się dzielić choćby ogólnikami, które potrafiłyby pomóc wyobrazić sobie jakiego rodzaju sytuacja ją spotkała/spotyka.
Rozumiem Twoje podejście. Mogę mówić tylko za siebie i wiem, że jednak treść dla niektórych jest ważna. Odbieram całość i to "jak", i to "co" jest mówione. Niestety ile ludzi tyle potrzeb. Świat za nic nie chce dać się traktować tylko pojedynczymi równaniami. 😉
Pełny ekshibicjonizm raczej polegałby właśnie na dokładnym opowiedzeniu co się stało. Ale to w sumie mniej istotne jak to się nazwie. Przyznaję, że teraz nie rozumiem, a raczej nie jest to zgodne z moim podejściem, aby trącać temat, jednocześnie się z niego wycofując. Ale no cóż, skoro ktoś taki komunikat wysyła. No, nie mnie oceniać dlaczego tak robi w tym momencie. Więc mimo, że nie do końca rozumie, to nie zniechęca mnie by jednak okazać życzliwość.
I wiesz, chyba punkt odniesienia nie jest tak istotny. Bo tak jak pisałam wcześniej nie każdy ma ten sam próg. Czy to będzie śmierć chomika czy śmierć babci... komuś jest smutno, ktoś odczuwa stratę. Czy to będzie poziom +1 czy +10, po prostu potrzebuje pocieszenia.
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
30 sierpnia 2014 19:29
Ascaia
Ja się tylko zastanawiam, jak można pocieszyć kogoś, kto mówi, że jest mu źle, że jest w dupie i nie chce zapewnień, że kiedyś będzie lepiej?

A jeśli chodzi o ekshibicjonizm, to miałam na myśli ujawnianie, ale nie do końca, czyli mówię, że jest dupnie i wszystko się wali, ale nic wiecej nie powiem, współczujcie mi tylko.
Opcje są dla mnie dwie, albo żalisz się na forum i godzisz z tym, że nie wszystko co przeczytasz Ci się spodoba, albo darujesz sobie wzmianki na forum, bo co można odpowiedzieć na "Jest mi źle. Dziękuję z uwagę."
Może masz rację. Ja nie odebrałam tak wpisu facelli. Poprosiła by nie pisać umoralniająco, w tonie kazaniowym, jak może wykorzystać to co ją teraz smuci. (odnoszę się oczywiście do tego postu, bo wcześniejszych dyskusji z nią nie czytałam uważnie). Ale nie ma tam wzmianki "nie piszcie nic".
Aczkolwiek rzeczywiście pisanie na forum, w ogóle w sieci, rządzi się pewnymi prawami. Jednak trzeba być świadomym co się robi, jaką formą komunikacji jest internet. To po prostu kwestia logicznego myślenia.
A znowu z kolejnej strony jest coś takiego, kiedy ma się tendencje depresyjne, że to "wołanie o pomoc" może być nielogiczne, niespójne.
Ascaia, zgadzam się z twoja wypowiedzią.Odebrałam post Facelli podobnie. Facella, jak chcesz, to podam ci swój Fb to pogadamy.  Jestem dobra w te klocki. Jak nie wierzysz to sprawdź 🙂
Hamer w tym przypadku nie ma ratunku. To styl bycia.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
30 sierpnia 2014 21:04
Widocznie niektórzy lubią tkwić w wiecznym dołku i siedzieć w jednym miejscu.

Facella ja tylko mogę tyle powiedzieć, że świat nie będzie się litował nad tobą i nie będzie głaskał po główce. Weź sprawy w swoje ręce. Życie jest za krótkie by się dołować. 🙂
Pauli, ale ona nie chce. Bo by się jeszcze musiała uśmiechnąć i to dopiero byłby dla niej koszmar.



Strzyga, serio..? Tyle wypisujesz tutaj o cudownej drodze do wnętrza siebie, o tym, jak to nie można zostawiać osoby samej z problemami etc. I naprawdę właśnie TO radzisz osobie, która prawdopodobnie cierpi..? Która sobie tutaj woła cicho o pomoc, o zwrócenie uwagi..? Ma taki wiek, że wybrała właśnie taką formę.. Naprawdę uważasz, że wiadro sarkazmu jej się teraz przyda? Ja od kilku miesięcy widzę, że to Twoje gadanie, to tylko poza, bo czasem właśnie popełnisz taki post jak ten i tadam, kurtyna spada.

Najgorsze co ludzie robią w takich momentach, to osądzanie (ale z Ciebie debil, każdy by wiedział, że to się tak skończy), pocieszają ( nie łam się, w Afryce ludzie mieszkają w domach z kupy), opowiadają swoją historię (a wiesz, ja tak miałam, że jak Józek obejrzał się za Zdziśką, to mówię Ci, jak ja się wtedy czułam)..

Ja nie umiem pocieszać, nie umiem wysłuchiwać.

Facella, jedyne co mogę doradzić, to żebyś nie zostawała sama ze swoimi myślami. I żebyś nie dzieliła się tym akurat tutaj, to forum Cię nie zrozumie, podepcze, wyśmieje, oceni. I tak masz łatę stękającej, więc po co Ci więcej, nie karm tej energii :kwiatek:
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
30 sierpnia 2014 21:31
zen, Ty za to zawsze i niezmiennie masz dla mnie złe słowo 😀 Są w życiu rzeczy stałe i to jest jedna z nich.
Fajnie, że przez to wyciągasz rękę do Facelli, czyli jednak tworzy się tutaj dobro =)

Strzyga,  bo mocno niekonsekwentna jesteś 😉 Wybaczyć Halo "rowów" nie mogłaś, bo przecie człowiek ze złym nastrojem może mieć depresję i to jest okropne i trzeba go wesprzeć a nie gonić do rowów, a sama osobę z potencjalną depresją kopiesz jeszcze mocniej, choć sama twierdziłaś, że nie tak należy postępować 😉 to nie jest ta "dobra energia" którą tak promujesz 😉
BASZNIA   mleczna i deserowa
30 sierpnia 2014 21:36
wiadro sarkazmu


Nie mam nic do Facelli, przyglądam się tylko i życzę jak najlepiej, ale gdyby Strzyga pożyczyła to wiadro od Facelli, to by prawie nic nie ubyło...Może to niczego nie tłumaczy, ale nie wszyscy są altruistami.
Nie wyciągam do nikogo ręki, po prostu nie lubię takich sytuacji, czy to w życiu, czy w sieci. I akurat po Tobie Strzyga nie spodziewałam się kopania Facelli, biorąc właśnie pod uwagę całokształt Twojej przemiany i głoszenia dobrej nowiny. Zazgrzytało mi to, więc napisałam. Nic personalnego, serio.

Basznia, nie interesują mnie forumowe przepychanki, osobowości etc. Facella jest jaka jest, z reguły zlewam jej posty, bo nie ma w nich dla mnie niczego, co mogę sobie wziąć. Natomiast zawsze z ostrożnością przyglądam się zdaniom, które w moim odczuciu są jakąś formą proszenia o wsparcie psychiczne.
a ja stanę po stronie Facelli, bo widzę jak bardzo się zmieniła i widać jak dorasta. Dla mnie ( a wiem co mówię i mówi to właśnie ciep1enie ) to zmiana na duży plus, oby tak dalej Facella, małymi kroczkami do przodu.
A ja wychodzę z założenia (nie wiem, czy komukolwiek to pomoże), że nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej i jak już jestem w najczarniejszej z czarnych dup, to oczekuję, że mi jeszcze rura pęknie w łazience i często bardzo się cieszę, że jednak nie pękła. Tym sprytnym sposobem odwracam swoją uwagę od doznanego nieszczęścia głównego i mam powód do radości. Czego wszystkim współmieszkańcom czarnej d. życzę.
A wiecie, że jest coś takiego... Powiedzenie, że już gorzej być nie może jest swoistym wyzwaniem i zawsze się okazuje, że jednak może. Dlatego, już... nic nie mówię. Nie kuszę ironii losu/przypadku.  😁
Ja to jestem przez dużą większość czasu optymistka. Naprawdę musi się dużo złego wydarzyć, żeby mnie zdołować, ale potem szybko wracam do normy. Jestem osobą bardzo dynamiczną, więc może dlatego nie mam czasu i ochoty roztrwaniać się nad problemami. Przykładowo koń dwa tygodnie temu rozwalił sobie koronke i kawał kopyta, a ja się radowałam, że to nie staw lub kość. I właśnie wkurza mnie takie biadolenie czasem tu spotykane, bo rozumiem, że czasem można mieć gorszy dzień, ale trzeba coś z tym robić, a nie załamywać ręce. Ludzie ! Weźcie się w garść i bądźcie chociaż jak te strzykwy  😁 (pokemon, twój tekst pozostanie mi w pamięci na zawsze  😉 )
Na warsztaty fotograficzne na których byłam z JARĄ przyjechała cierpienie i facella. z cierpienie po pewnej chwili, bez zbędnych ceregieli typu przedstawianie się, cmoktanie itd, gadałyśmy jakbyśmy znały się od lat i wpieprzałyśmy ciastka owsiane (ona przyniosła!); facella chyyyba powiedziała cześć. ale nie jestem pewna.
Retna   nic nie zmieniać
31 sierpnia 2014 07:58
katija, biorąc pod uwagę twoje teksty do Facelli na re-volcie, to... na jej miejscu bym się bała nawet podejść 😁 Nie każdy jest tak otwarty, żeby udzielać się w rozmowie z osobą, która w necie nie jest dla niej zbyt sympatyczna 🙂
Pewne rzeczy przychodzą z wiekiem, Facella mlodziutka jest, ciężko porównywać do starszych, doświadczonych kobiet 😉 I nie każdy musi od razu ciumkać z ludźmi, których dopiero co poznał. Ja jestem mocno introwertyczna i potrzebuję czasu, żeby pogadać. W pracy zmuszona jestem ciągle kogoś poznawać, jestem ostro zmęczona pod koniec dnia, często najchętniej bym burknęła 'hello, nice to meet you' i poszła robić swoje. Jak mam okazję chrzanić konwenanse, to to robię 😎 W dużej grupie ludzi zwyczajnie się nie odnajduję 😉 Poza tym w necie można już kogoś nie polubić i zwyczajnie olać przywitanie się z tą osobą, ja na pewno nie z każdym tutaj bym się przywitała, o nie 😎 na torwarze też odwracam głowę od ludzi, których nie lubię. Lub którzy mi jakąś przykrość wyrządzili.
Moje motto życiowe i polecam wszystkim zdołowanym 😉
Ja to jestem przez dużą większość czasu optymistka. Naprawdę musi się dużo złego wydarzyć, żeby mnie zdołować, ale potem szybko wracam do normy. Jestem osobą bardzo dynamiczną, więc może dlatego nie mam czasu i ochoty roztrwaniać się nad problemami. Przykładowo koń dwa tygodnie temu rozwalił sobie koronke i kawał kopyta, a ja się radowałam, że to nie staw lub kość. I właśnie wkurza mnie takie biadolenie czasem tu spotykane, bo rozumiem, że czasem można mieć gorszy dzień, ale trzeba coś z tym robić, a nie załamywać ręce. Ludzie ! Weźcie się w garść i bądźcie chociaż jak te strzykwy  😁 (pokemon, twój tekst pozostanie mi w pamięci na zawsze  😉 )

Takie podejście jakie przedstawia TheWunia, jest, moim zdaniem, niesprawiedliwe, krzywdzące i nie lubię go.
Super, że ktoś świetnie sobie radzi i prze do przodu jak mały traktorem pomimo przeciwności. W pewnym sensie zazdroszczę takiej postawy. Ale są sprawy w sumie niezależne od człowiek. Temperament - to nie jest coś, co sobie można wybrać, co można ukształtować. Wchodząc głębiej w temat to po prostu specyfika układu nerwowego, jego wrażliwości na bodźce, szybkości wyciszania reakcji, itd. Nie można nikogo nakłonić, nauczyć, żeby lubił przebywać w tłumie ludzi jeśli jest to dla niego po prostu "bolesne". Lub odwrotnie oddzielenie sangwinika od bodźców też mu nie będzie służyć. A że zmiennych w układzie nerwowym jest kilka to i typy ludzie pomieszane. Dochodzi do tego charakter, to co buduje czyli wychowanie, doświadczenia i efekt taki, że każdy z nas jest jednak troszkę inny, ma inne potrzeby i inne reakcje.
A jeszcze mogą być dojść choroby takiej jak depresja.

TheWunia, myślisz, że niektórzy nie chcą wziąć się w garść. Bardzo chcą, ale im nie wychodzi. Tak po prostu. Bo myślisz pozytywnie, chwilę jest super, ale później coś się dzieje (jakiś bodziec - może być nawet czyjś śmiech, albo za głośna muzyka, albo wręcz odwrotnie zbyt duża cisza) i zaczynają Cię toczyć myśli negatywne. One się po prostu pojawiają, nie masz na to wpływu. I nie każdy, nie zawsze jest w stanie od razu się od nich oddzielić, otrząsnąć się, zapomnieć. To praca, to jest czasem cholerny wysiłek, żeby się pozbierać. Jeden zrobi to sam, drugi potrzebuje wsparcia ludzi.

katija, dla mnie to tym bardziej "na korzyść" facelli. Jeden podejdzie, inny nie. Temperament, charakter, doświadczenia. Ja bym pewnie podeszła, pewnie byśmy pogadały, może nawet bardzo otwarcie, ale czy później bym w sobie nie przeżywała "czy dobrze wypadłam, czy nie powiedziałam za dużo/za mało"... Taka jest akurat moja natura.
Ale też pewnie podeszłabym do facelli i próbowała zagadać, nawiązać kontakt. Bo taka moja natura.
🙂
I kochaj mnie, kochaj nadal, bo bardzo lubię być kochana.
🙂

PS. I piszę długie posty, które nie wszystkim chce się pisać. I też nie umiem tego zmienić na dłużej. Bo dużo myślę, więc i dużo mam do przekazania.
😉
Ja od kilku miesięcy widzę, że to Twoje gadanie, to tylko poza, bo czasem właśnie popełnisz taki post jak ten i tadam, kurtyna spada.



Nie tylko Ty.  😉  to nawet gadanie nie jest tylko pier*olenie trzy po trzy  😀iabeł:
Mnie tam facella nigdy nie ''grzała''. Owszem, zdarzały się momenty, że czytałam posta i myślałam 'no tak, cała ona', ale nigdy się nie zniechęciłam do jej osoby. Uważam, że na forum mamy parę gorszych postaci. I tez się zgodzę, że zmieniła się na plus.

katija, nie wiem, jaka jest prawdziwa sytuacja facelli, czy faktycznie ma doła, czy to po prostu młodzieńczy bunt przeciwko wszystkiemu, jednak jeżeli faktycznie chodzi o smutek, to mogę nieco usprawiedliwić takie zachowanie. Owszem, powiedzieć 'dzień dobry' to minimum kultury, jednak wiem po sobie, jak ja się zmagałam z depresją, jak ciężko jest się otworzyć przed ludźmi, być pozytywnym, wyjść z własną inicjatywą (ciastka), a jak jeszcze do tego dochodzi jeszcze ktoś, kto nakrzyczał w internecie... Potrafię zrozumieć, czemu do ciebie nie podeszła i nie rozmawiała, jak ze starą kumpelą, podejrzewam, że nie było to bardzo personalne.

Żeby nie odchodzić od tematu - wkurza mnie, że laptop mi się zepsuł, przez co muszę pisać z telefonu i napisanie jednego posta zajmuje mi pół godziny 🙁
ascaia jest dużo racji w tym co mówisz. Tylko ja poprostu nie mogę tego zrozumieć, wielokrotnie pisałam z osobami, powiem wprost, użalającymi się nad sobą. I po którejśdziesiąt z kolei próbie wsparcia, pocieszenia to już mnie skręca. Nie bede publicznie przytaczać przykładów, ale z niektórych sytuacji naprawdę wyjście jest proste. Tylko trzeba chcieć, a nie mówić, że już nie chce się żyć, nie ma ochoty coś z tym robić. No samo się nic nie zmieni. I tutaj tekst unawen jest bardzo dobry. Bo ludzie zamist próbować wyjść z takich dołków, to dalej sobie je kopią i kopią.. Bez sensu.
A co do mojego podejścia to już ze 3 razy usłyszałam, że mi będzie w życiu łatwo, ale innym ze mną ciężko. I pytanie, czy chce to zmienić ? Utrudnić/ uprzykrzyć sobie własne życie ? Podchodzi to pod egoizm, ale to też nie do końca tak. Ja dużo wymagam, od siebie, od świata, od innych, a nie wszyscy chyba chcą od siebie wymagać, bo lubią być w takim swoim dołku i go drążyć. A ja tego nie dzierżę i po pewnym czasie wyraźnie daje to do zrozumienia.
Bo bycie pozytywnym naprawdę ułatwia życie. Serio 😉 Wszystko jakby samo się układało, udawało, od tak, bez przyczyny. Osobom negatywnym ciągle życie podkłada kłody pod nogi. Wiem, że to, co napisałam brzmi trochę naiwnie, ale naprawdę tak jest. Nie dziwię się więc, że osoby pozytywne lubią unikać osób negatywnych, a osoby negatywne garną do osób pozytywnych
i wpieprzałyśmy ciastka owsiane (ona przyniosła!);.


No w końcu jestem na diecie :P
aż nie wstawię zdjęcia z wczorajszego Grycana 😀
No, ale przyznaj, że dobre były 🙂

a tak a propo Katija i Jara to tak wyluzowane laski, że serio czułam się jakbyśmy nie jedną  :allcoholic: obaliły 😀

Potrafię zrozumieć, czemu do ciebie nie podeszła i nie rozmawiała, jak ze starą kumpelą, podejrzewam, że nie było to bardzo personalne.

ależ mnie to tito. na brak towarzystwa nie narzekam. i o smutku też coś wiem. po prostu opisana sytuacja, świadczy o czymś.

No, ale przyznaj, że dobre były 🙂

no jaha, że były! przodowniczko odchudzania 😉
TheWunia,  łatwiej być pozytywnym jak się ma 16 lat. Serio. Co co wtedy za problemy człowieka dotyczą? tak statystycznie? kolor zeszytu szkolnego?

mając lat 20 to już może być trudniej, bo człowieka zaczyna dotykać prawdziwe życie i często konfrontacja z nim bywa bolesna. Dlatego kompletnie mnie nie dziwi "mega pozytywna 16nastka" i "przygnębiona 20stka", która z beztroskiego dzieciństwa wchodzi w życie dorosłego. mało osób 16 letnich ma jakieś powody do smutku. Mało osób 16 letnich ma jakieś poważniejsze przeżycia na koncie, więc nic nie zakłóca lejącego się optymizmu. Większość 16 latek ma beztroskie życie bez zmartwień, więc skąd mają mieć doła masywniejszego?

katija, może świadczyć o nieśmiałości (?). Kontakty interpersonalne łatwiej przychodzą dorosłym-dorosłym niż podrostkom ledwo pełnoletnim. Jasne, że dużo zależy od otwartości i charakteru, ale mając lat 30 łatwiej przychodzą naturalne zachowania niż mając lat 20. Nieśmiały 30 letni człowiek nabrał już doświadczenia w przebywaniu z ludzmi i ewentualną nieśmiałość łatwiej mu pokonać, jeśli nie ma predyspozycji do łatwego nawiązywania kontaktów.
Absolutnie zgadzam się ikariną.

Poza tym na swoim przykładzie wiem, że człowiek zdołowany i negatywnie nastawiony otacza się toksycznymi ludźmi. I zabiega o ich aprobatę. Bez sensu zupełnie, bo są to osoby zazdrosne, zawistne, negatywnie nastawione, dwulicowe i rzucające kłody pod nogi.
Od takich osób trzeba się odcinak i to grubą kreską. Bo te osoby zawsze będą ściągać w dół.

I właśnie otwartość się przydaje w nawiązywaniu nowych, pozytywnych kontaktów 🙂

Trudno jest wyjść z marazmu, zmienić otoczenie i znajomych ale to bardzo pomaga.

Mi, od kiedy mam prawdziwych przyjaciół i wokół siebie ludzi dobrych, lepszych ode mnie wszystko idzie łatwiej w życiu 😉 Jestem szczęśliwa, rozwijam się, mam ogromne wsparcie przyjaciół, prę do przodu 😉 I ciągle szukam nowych, inspirujących znajomości 🙂

Życie jest bardzo krótkie, nie można go marnować na doły i na niewłaściwych ludzi 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się