Kto/co mnie wkurza na re-Volcie? Reaktywacja ;)

.
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
14 września 2016 08:51
ja przestałam w zasadzie regularnie zaglądać na rv, a opiniami halo przestałam się przejmować już kilka lat temu jak zobaczyłam ją na własne oczy na koniu. a potem jeszcze czytałam o podopiecznej która miała wystartować w ME w wkkw. też nie wystartowała.
ja i halo wyznajemy po prostu różną filozofię treningu i mamy różne autorytety.

z drugiej strony to nie jest tak, że dla zasady nie zgadzam się z halo. czasami się zgadzam. czasami dotyczy wątków na towarzyskich.

podziwiam ją za jedno, że przez tyle lat ciągle jej się chce tu pisać. ciągle chce jej się radzić. mi się już dawno odechciało. na prawdę zostało tu mało wartościowych użytkowników, a tych których szanuje, a nie znam osobiście mam na fejsie.

co do Strzygi - gdybym wstawiła zdjęcia na kucyku swojej córki pewnie też byłby powód do linczu. ale ktoś te kuce musi dzieciom przygotować i metodą mniejszego zła wybiera się najlżejszą osobę w stajni. sorry Strzyga, ale do gigantów nie należysz 😉 powiedziałabym, że jest wręcz filigranowa. 🤣 kucyk którego męczy Strzyga należy do Poniuś - po niej chyba zapomnieliście pojechać.
falletta, ludzi mierzy się własną miarą 😉

Mnie na re-volcie wkurza, że praktycznie zawsze, gdy ktoś pyta o bardziej skomplikowaną kwestię medyczną (weterynaryjną) i zaproponuje się konsultację z lekarzem - propozycja wg właściciela chorego konia jest "złośliwa, głupia, etc" 🙁 a nikt przecież nie zdiagnozuje konia wirtualnie - no z całym szacunkiem - zwyczajnie się nie da 🙁
Tak to mnie bardzo wkurza na re-volcie...
[quote author=Ktoś link=topic=785.msg2594217#msg2594217 date=1473839485]
co do Strzygi - gdybym wstawiła zdjęcia na kucyku swojej córki pewnie też byłby powód do linczu. ale ktoś te kuce musi dzieciom przygotować i metodą mniejszego zła wybiera się najlżejszą osobę w stajni. sorry Strzyga, ale do gigantów nie należysz 😉 powiedziałabym, że jest wręcz filigranowa. 🤣 kucyk którego męczy Strzyga należy do Poniuś - po niej chyba zapomnieliście pojechać.
[/quote]

Ale że pojazd po Strzydze był że niby za duża? W którym miejscu...? Ej serio, myślałam że sama jazda komuś nie leży czy coś...

Może mam już wdrukowany holenderski schemat oceniania, ale jakby tutaj kogoś raziły takie proporcje to z połowa rekreacji i rekreacji ambitnej zostałaby zlinczowana... Mnie raczej dziwią fotki na r-v i fejsbuku filigranowych dziewczyn na wielkokoniach, kwestia estetyki raczej niż dobrostanu koni 🙂
Ktoś, trudno, żeby wystartowała, skoro ME jeszcze nie było 🙂 Pod moją opieką zagrała się do **. Od mini LL. Obecnych planów nie znam. Jest jeźdźcem i trenerem w państwowej stadninie. Jej klaczy wypadł rok z treningów i startów - z powodu aktywnych nakostniaków nabytych w boksie.

Drodzy koledzy i koleżanki! Bardzo mi przykro, że uważacie mnie za teoretyka. Owszem, jestem też teoretykiem, bo teorie bardzo mnie interesują. Z całą wiedzą, co praktyka ma zwyczaj robić z teorią  😜 Jednak praktyka bez teorii (czy ze złą) ma zwyczaj, no, być mało rozwojowa.
Jednak w żadnym razie nie wiedziałbym tego co wiem, gdyby nie niemal 40 lat spędzonych w siodle, gdyby nie setki koni pod siodłem (liczyłam do 200, i do 200 gleb - potem przestałam). Całe życie (oprócz początków) jeździłam na młodych/trudnych koniach. Gdy były już uładzone - jeździł na nich kto inny.
Nigdy nie twierdziłam, że startowałam wysoko. Nie. W skokach najwyżej N. W WKKW L. W ujeżdżeniu - dopiero ostatnio - C i teraz CC. Jestem aktywnym zawodnikiem, sędzią, szkoleniowcem PZJ (przeważnie zajmującym się "korepetycjami" dosiadu, podstaw).
Wszystkim wam życzę, żebyście po 50 Mogli "sobie" startować w skokach, ujeżdżeniu, WKKW. Choćby LL i L.

Duszą jestem sportowcem (bo zawsze coś trenowałam, przez kilka lat pływanie) i(!) rekreantem. Przez wiele lat sport mnie nie interesował, traktowałam jeździectwo jak sztukę. To był błąd, bo mogłam wtedy powalczyć o "zapisy w karierze". Nadal interesuje mnie rekreacja: chcę tak jeździć, żeby się nie męczyć  😀 Króliczek ciężki do złapania, ale nadal tego chcę i do tego nie doszłam: żeby jeździć parkur C bez zadyszki a piaffy i pasaże z uśmiechem. Taką mam definicję rekreacji.

Łatwo jest zarzucać komuś nieprawdę. Trudniej to wykazać. Nie ukrywam, że oburza mnie "puste" zarzucanie mi nieprawdy. Ilekroć trafiam na taki "zarzut", a trafiam tu często, tylekroć proszę: wykaż, konkretnie. I nieodmiennie zapada cisza. "Nie chce mi się, nie mam czasu, to przecież oczywiste".
Zarzut kłamstwa, bez dowodów - to oczernianie. Jak najbardziej - karalne. Warto o tym pamiętać, bo kiedyś ktoś się może zirytować poważniej.

kajpo, to w końcu widziałaś moje przejazdy? Bo piszesz, jakbyś widziała i bardzo cię zniesmaczyły. Napisz proszę, co cię tak zniesmaczyło. Konkretnie.

Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że najmocniej obrywam za... dość fundamentalną postawę w "drażliwych" wątkach towarzyskich. Biorę to na klatę, bo gdybym chciała mieć same "psiapsiółki" - wiedziałbym czego Nie Pisać. Bo to akurat jest oczywiste. Ale pewne sprawy uważam za ważniejsze niż ewentualna sympatia "wszystkich". Nie jestem nieomylna, nikt nie jest. Wygłaszam własne poglądy. Na forum dyskusyjnym przecież każdy może wygłosić swoje? Każdy może dyskutować, prawda? Wg reguł dyskusji.

Ktoś, skoro ty tak, to ja przypomnę niezorientowanym jak było. Twój partner, wrotki, zarzucał mi właśnie "teoretyczność". Stanęło na tym, że zmierzymy się w realu, na krosie. Oboje mieliśmy debiutujące konie. Dodatkowo ja debiutowałam w WKKW, wrotki nie. Rezultat starcia był taki, że ja kros ukończyłam (wolno ale czysto) a wrotki spadł przed 3. I Się Zaczęło! Wtedy jeszcze myślałam, że wszyscy ludzie są fair i fajni, wyjątkami nie ma co sobie głowy zawracać. To wy - ty i wrotki - oduczyliście mnie takiego myślenia. Głębokie wyrazy wdzięczności!
halo, wg mnie 'obrywasz' za ton (czesto pogardliwy, nonszalancki) i hipokryzje, a nie za poglady. 🙂
Łatwo jest zarzucać komuś nieprawdę. Trudniej to wykazać. Nie ukrywam, że oburza mnie "puste" zarzucanie mi nieprawdy. Ilekroć trafiam na taki "zarzut", a trafiam tu często, tylekroć proszę: wykaż, konkretnie. I nieodmiennie zapada cisza. "Nie chce mi się, nie mam czasu, to przecież oczywiste".
Zarzut kłamstwa, bez dowodów - to oczernianie. Jak najbardziej - karalne. Warto o tym pamiętać, bo kiedyś ktoś się może zirytować poważniej.

kajpo, to w końcu widziałaś moje przejazdy? Bo piszesz, jakbyś widziała i bardzo cię zniesmaczyły. Napisz proszę, co cię tak zniesmaczyło. Konkretnie.

Streszczę się. Nie podobało mi się, że jedziesz na nieprzygotowanym koniu zbyt trudny program. Takich piruetów nigdy na oczy nie widziałam. Ale widzę, że już parę osób przede mną próbowało zwrócić na nie uwagę. Dużo osób pisało do mnie PW odnośnie dyskusji w tym wątku sprzed kilku dni. Większość zaznaczyła że nie ma sił ani ochoty na dyskusję z Tobą. Zastanówmy się dlaczego: Wróćmy na ten przykład do wątku folblutowego i twojej "Nauce piruetów": http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,5776.msg2333540.html#msg2333540
Wygląda to, jakbyś się napatrzyła jak inni wykonują elementy i na czuja przenosiła wszystko na swojego konia. Jednocześnie zupełnie pomijając przygotowanie, podstawowe reakcje i długi i mozolny proces nauki tego trudnego elementu.
Jaki TRENER wyraża na to zgodę i się pod tym podpisuje?
Odnośnie samego przejazdu, jestem ciekawa jak zostały ocenione łopatki. Nie widzę dobrze na filmie, jakie noty i komentarz dostałaś za nie (tak z ciekawości).
Piruet w stępie. Oś obrotu idealnie na środku, koń zatacza zadem taki sam okrąg zadem jak i przodem - w dodatku nawet nie podstawia nóg głębiej pod kłodę tylko się rozkracza i dokracza! To już na myjce konie się lepiej osadzają przy obracaniu 😉

Nad resztą nie będę się rozwodzić. Wiem, że żaden ze mnie autorytet, ale swój rozum i oko mam. Jeżeli jesteś otwarta na krytykę to zawsze możesz wrzucić filmy do wątku intepretacyjnego... Bo nie wiem czy wykładamy karty na stół czy będziemy tutaj dalej rozkosznie teoretyzować 😉
Dziękuję również wszystkim dobrym duszom, które po prostu chcą pomagać innym m.in. Julie.
Dziękuję, miło mi. :kwiatek:
kajpo, widziałaś przejazd czy nie? Założę, że widziałaś. Wszędzie jasno napisałam, że piruety (wszystkie) były skopane. Co do tamtej, pierwszej w życiu konia, próby piruetu - to nie była nauka. To była próba. Koń się uczy wytrwale, stopniowo, od trzech lat. Przez zmniejszanie wolty w trawersie, przez ćwierćpiruety, najpierw w stępie, przez bardzo zebrany galop. Raczej standardowo. Żeby nie było niejasności - wrzucę przejazdy do kącika folblutów. Nagrane tak se, ale pozwolą nabrać orientacji niezorientowanym. Nie mogłam od razu, bo mam "małą" rewolucję komputerową. Łopatki (z 4 przejazdów) są w okolicach 5. Najgorsza nota: 4,5;5;5, najlepsza: 6;5,5;6. Piruety skopane konkretnie: 3,3,4. Stępowe też skopane: 4,5,4. Są dla nas bardzo trudne, z kilku powodów, i tu gdy dostanę coś ponad 5 to będę zadowolona. Najlepiej wypadł  półpiruet w galopie w prawo, a w treningu idzie najtrudniej: 5,5;5,5;5. 7 wpadły jedynie za stęp zebrany, lotne co 3 i końcowe zatrzymanie.
Rozumiałam wcześniej, że masz zastrzeżenia co do mojej(!) jazdy, stąd byłam ciekawa, co tak źle robię, że ani trener, ani sędziowie tego nie widzą. A wychodzi mi, że masz zastrzeżenia "filozoficzne". O to się nie martw. Koniowi się krzywda nie dzieje. Szkoli się od 7 lat, nic na chybcika. Jeżdżenie łatwiejszych programów nic nam nie da, bo za chody podstawowe, oprócz stępa, nie bardzo jak mam liczyć na siódemki i więcej. Po prostu. Żeby nie wiem co. Nie dążę do 80%. Dążę do równo 6 i ciut więcej tam, gdzie są szanse (np. serie lotnych, stępy). Owszem, zrobienie wszystkiego na 6 dla nas oznacza, że zrobiliśmy na nasze 100%, a coś powyżej - że powyżej 100%. Ale nadal uważam, że każda para może liczyć na to, że dochrapie się tych 10% więcej od pierwszych startów wytrwale pracując i nabierając wprawy. Rozumiem, że inni mają większe ambicje - chcą zacząć od 64 i dążyć do 74 i więcej. Ja dążę do 64 i nie widzę powodu do zbulwersowania.
Widziałam przejazd.
Kto będący świadomym jeźdźcem, mający jakiekolwiek pojęcie o ujeżdżeniu/treningu sportowym/teorii treningu sportowego (mąż olimpijczyk, dobrze pamiętam? 😉 ) bierze się za PRÓBĘ wykonania elementu którego koń nie zna? Kojarzy mi się to z tymi wszystkimi szczypiorami które robią połamaną lotną zmianę nogi i ogłaszają że są gotowi na C.
O kurcze, arcyciekawe co napisałaś.
To jak nauczyć czegoś czego się nie umie nie podejmując prób wykonania? Jak się ma dana umiejętność "objawić"?
Może to tylko byk stylistyczny i źle zrozumiałam, ale sens zdania wyszedł zaskakujący.
No właśnie też mnie to zainteresowało- jak można nauczyć konia nieznanego elementu, nie podejmując próby wykonania go? 🤔
desire   Druhu nieoceniony...
19 września 2016 10:04
Ascaia, ashtray,  pewnie chodziło o próbę na zawodach, gdzie raczej nie powinno być prób, a koń przygotowany na tyle żeby w miare poprawnie wykonać element..
Laski oczywiście, że chodzi o zawody. Wiadomo, że jak się czegoś nie umie to jedyna opcja, żeby się nauczyć to robić daną rzecz. Ale na zawodach nie ma miejsca na naukę, tam jest weryfikacja tego, co już para potrafi.
Averis   Czarny charakter
19 września 2016 10:54
amnestria, no wiesz co, jak mogłaś przerwać takie pseudofilozoficzne rozważanie, które dopiero zaczęły pączkować (bo kto by się przejmował kontekstem)🙁
Facella   Dawna re-volto wróć!
19 września 2016 14:16
Brawo desire i amnestria, właśnie zapobiegłyście gównoburzy  👍 mam wrażenie, że posty Ascai i ashtray zostały napisane jako typowo re-voltowa prowokacja.
smartini   fb & insta: dokłaczone
19 września 2016 14:49
jednak logiczne myślenie to towar deficytowy w tych czasach 😉 albo to prowokacja, jak Facella napisała. Bardzo słaba i bez polotu z resztą :P
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
19 września 2016 14:54
halo, Smoka pokonać trudno, ale starać się trzeba.😁

bez pod podtekstu Smok10, 😉
Aha, jasne... Szukanie sensacji na siłę.
Zdaje się, że halo użyła słowa próba w kontekście dawniejszego treningu, nie omawianych tutaj hucznie zawodów. Stąd moje zdziwienie i sformułowanie "może źle zrozumiałam", bo post kajpo w kontekście treningu zabrzmiał dość rozbrajająco. Ludzie oczytani i kulturalni jak desire i amnestria rozumieją takie subtelności języka polskiego jak użycie słowa "może" i umieją też odpowiedzieć na poziomie, nawet gdy wskazują komuś jego błąd. 😉 . Pozostałym polecam herbatkę na uspokojenie. Pozdrawiam
Ostatnio była cała debata w sejmie czy zginął to znaczy poległ  😉 😵

[quote author=Ktoś link=topic=785.msg2595753#msg2595753 date=1474293289]
halo, Smoka pokonać trudno, ale starać się trzeba.😁

bez pod podtekstu Smok10, 😉
[/quote]

Na potrzeby bajki ze szczęśliwą pointą wymyślono Dratewkę , ale to bzdura.  😁
smartini   fb & insta: dokłaczone
19 września 2016 17:47
Smok10, hmmm... można polec ale nie zginąć albo zginąć więc polec... ah ten język polski <3 (już nie kontynuuję offa xD)
Nie wiem czemu nie dziwi mnie obecność niektórych nicków w tej dyskusji 😁

Przyzwyczajona, że na re-volcie trzeba się conajmniej 5x tłumaczyć z tego jak i dlaczego rozumie się słowo pisane tak, a nie inaczej i by odeprzeć od siebie osąd bycia idiotą (choć suma sumarum i tak końcowo pewne osoby za idiotę uważać cię będą  😉 ), wytłumaczę się, ale od razu podkreślę, że zrobię to raz, bo na więcej nie mam czasu.
Także ten, mój pseudofilozoficzny i nielogiczny ciąg myślowy wziął się z wymiany tychże niżej przeze mnie zacytowanych zdań:

Kajpo: Wróćmy na ten przykład do wątku folblutowego i twojej "Nauce piruetów": http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,5776.msg2333540.html#msg2333540
Wygląda to, jakbyś się napatrzyła jak inni wykonują elementy i na czuja przenosiła wszystko na swojego konia. Jednocześnie zupełnie pomijając przygotowanie, podstawowe reakcje i długi i mozolny proces nauki tego trudnego elementu.
Jaki TRENER wyraża na to zgodę i się pod tym podpisuje?


Odpowiedź halo: Co do tamtej, pierwszej w życiu konia, próby piruetu - to nie była nauka. To była próba.

Kajpo: Kto będący świadomym jeźdźcem, mający jakiekolwiek pojęcie o ujeżdżeniu/treningu sportowym/teorii treningu sportowego (mąż olimpijczyk, dobrze pamiętam? wink ) bierze się za PRÓBĘ wykonania elementu którego koń nie zna?

Pofatygowałam się również by przeczytać kilka wpisów w podlinkowanym przez kajpo wątku. Halo tłumaczyła, że koń był przygotowywany do wykonywania elementu (ćwierćpieruety na kwadracie) i zrobiła wtedy próbę wykonania go w całości. Wtedy, czyli wg podlinkowanej wiadomości w kwietniu 2015 roku, a nie 2 tygodnie temu na zawodach (do których najwidoczniej uznała razem z trenerem, że jest wystarczająco przygotowana, a czy była- nie mnie oceniać, bo ani nie jestem sędzią, ani nie robię piruetów). Pytanie jakie zadałam kajpo odnosi się do jej krytyki tejże opisywanej w wątku folblutów próby.

Natomiast w kontekście całości, głownoburzy i prowokacji, uważam cały atak na halo jest niesprawiedliwy. Trafiła się okazja, by halo dowalić w 2 wątkach za całokształt jej wypowiedzi, styl jej wypowiedzi i generalnie za to jaką jest osobą, ponieważ (wg re-volty) nie pojechała wystarczająco dobrze (pomijając już fakt, że sama zainteresowana jest z siebie zadowolona, ale kit z tym- re-volta nie jest). Ja też się nie zawsze z halo zgadzam, a czasem poglądy mam skrajnie inne, nie podważam jednak jej doświadczenia dłuższego niż całe moje życie i wiedzy jaką przez te lata nabyła. I też uważam, że wielu osobom w wielu wątkach bezinteresownie (i bezpłatnie 😁 ) próbowała pomóc. Czy ktoś skorzystał, to już inna sprawa.
Misie moje kolorowe... Na pewno macie jakieś pojęcia jak wygląda proces nauki nowego elementu. Słowo klucz to proces.
Ascaia, ashtray wyobraźcie sobie że chodzisz na zajęcia fitness. Macie ustalony jakiśtam plan, jesteście przeciętnie wysportowane, trener was kontroluje itp. W pewnym momencie któraś z was myśli sobie "Hej! Chcę umieć robić salto w tył!" Na co trener odpowiada "Nie ma sprawy! Robisz to tak i tak" I podchodzisz do próby salta tak jak stoisz, tylko w głowie masz mgliste wyobrażenie jak to może wyglądać. Jak to się może skończyć? W najlepszym przypadku tylko guzem i utratą zaufania do trenera 😉
Z koniem jest jeszcze trudniej. Jemu nie wytłumaczysz słowami, jak ten biedak ma zrozumieć, że wymagamy od niego tak trudnego, wymagającego bardzo dużej siły i koordynacji ćwiczenia? Skąd on ma wiedzieć co zrobić ze swoim ciałem?
Dlatego pierwsze próby ćwiczenia (na przykład) piruetu są praktycznie niewidzialne dla oka i koń dostaje nagrodę za sam pomysł/prawidłową reakcję/ TENDENCJĘ do ruchu.

A nie kręcenie bączków na oślep

Czy mamy już jasność o czym piszemy?

Kto ciekawy wiedzy z teorii i metodyki sportu (na przykładzie innych dyscyplin ale baardzo przydatne w jeździectwie!) Może się zgłosić to usiądę i pogrzebię w notatkach. Chętnie się podzielę opracowaniami ale potrzebuję chwilę czasu.
Tym postem chciałabym zakończyć dyskusję, bo mam wrażenie do zmierza do nikąd.

Ps. Nie wiem skąd taki postrach na forum, w każdym razie dziękuję za te wszystkie PW "Cieszę się że to napisałaś, zgadzam się z tobą ale nie napiszę tego na forum" 😂 Może ma to związek z tym że wyjechałam z kraju i nie mam się czego bać? 😉
Kajpo spoko, rozumiem. Niemniej uważam, że próby podejmować trzeba, za 10, 20, 30 razem w końcu zrozumie. Z tego co pisała halo w folblutach, to przygotowywała konia tymi ćwierćpiruetami na kwadracie, więc koń kumał o co chodzi. Tak wywnioskowałam. Przyznaję jednak, że nie patrzyłam jak te próby wyglądają 😡 i wolałabym też nie oceniać, bo nie czuję się kompetentna w tym zakresie.
.
Dziękuję!
Ciekawych przejazdów zapraszam za kilka dni do "folblutów".
Oboje z koniem pracujemy ciężko, stopniowo, wytrwale, zgodnie z regułami sztuki.

Ogólnie dziękuję też, że mogę sobie pogadać o nas, bo... kogo to interesuje w codziennym kieracie? 😁 Tylko trenera i mnie. A tu - proszę!

smartini   fb & insta: dokłaczone
27 września 2016 21:52
[quote author=_Gaga link=topic=785.msg2594219#msg2594219 date=1473839620]
Mnie na re-volcie wkurza, że praktycznie zawsze, gdy ktoś pyta o bardziej skomplikowaną kwestię medyczną (weterynaryjną) i zaproponuje się konsultację z lekarzem - propozycja wg właściciela chorego konia jest "złośliwa, głupia, etc" 🙁 a nikt przecież nie zdiagnozuje konia wirtualnie - no z całym szacunkiem - zwyczajnie się nie da 🙁
Tak to mnie bardzo wkurza na re-volcie...
[/quote]

Kurcze, dopisuję się do tego. I wkurza mnie jeszcze sam fakt pytania się na revolcie o jakieś poważniejsze sprawy niż 'czym posmarować zadrapanie'... konie porozcinane, kulawe opuchnięte któryś tydzień, kulawe przez ropę od miesiąca. A ludzi pytają internet zamiast weta. A potem się właśnie wkurzają, o czym napisałaś, jak się ich uświadomi, że od tego są wykształceni ludzi. Tylko niestety im przeważnie trzeba zapłacić 3:<
A nie wydaje się Wam, że takie pytania to tylko dodatkowa opcja, forma konsultacji?
Sorry Winetou, ale niestety w przypadku zwierzęcych dolegliwości często warto poznać opinię innych lekarzy i ludzi. Leczenie zwierząt często ma znamiona błądzenia po omacku, bo diagnozowana istota nie komunikuje wprost. I wszystkie porady via net pomagają ułożyć sobie w głowie, można oprzeć się na doświadczeniach kogoś innego. A to wszystko dodaje wiedzy, żeby bardziej otwarcie i konkretniej rozmawiać z weterynarzem, który leczy bezpośrednio. Dzięki temu można też uniknąć niepotrzebnych  wizyt i panikowania. Zawsze (!) kiedy coś się dzieje z moimi zwierzętami to urządzam sobie dodatkowe "konsylium" z internetem, z forami, itd. 
I szczerze mówiąc to takie odpowiedzi "idź do lekarza" rzeczywiście odbieram jako niesympatyczne i olewcze.
Trochę więcej zaufania do ludzi. 😉
wydaje mi się, że to zależy. Jest różnica, gdy przyjdzie ktoś, powie "mojemu koniowi dzieje się to i to, był wet takiataki, wet drugi, nie wiedzą, macie pomysł?", a  "mój koń ma wielką ranę od tygodnia, co robić? - a wołałaś weta? -Nie, nie wołałam". W pierwszym wariancie może się jakaś rada znajdzie..
Ascaia, proponuję kiedyś zajrzeć np do wątku mojej klaczy. Również prosiłam o dodatkowe rady - chociaż bardziej ws efektywnych suplementów i poprawy masy, niż leczenia. I jak najbardziej z tych rad korzystałam  :kwiatek: Jednak jednocześnie leczyło mi konia 3 lekarzy weterynarii i nie wyobrażam sobie abym mogła napisać na forum: słuchajcie mój koń ma dziurę w oku / pękła mojemu koniowi rogówka i wypływa gałka oczna - jak myślicie - wystarczy że przemyję świetlikiem, czy lepiej zaparzyć rumianek...  😵

A na prawdę okresowo pojawia się wiele postów tego typu. Koń kuleje piąty tydzień - co mu może być... Umiesz Ascaia, odpowiedzieć na takie pytania? Bo najlepszy wet nie specjalnie na nie przez telefon odpowie... Od razu przypomina mi się wątek odsadka uwiązanego na noc, wet wezwany po 2 czy 3 dobach - źrebak nie przeżył... Pytania?
Może odsyłanie do lek weta jest niemile i niesympatyczne, ale z drugiej strony - skazywanie konia na cierpienie jest miłe i sympatyczne?  😲
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się