Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje

Wiedziałam, że jakaś tam burza w sprawie Indianki się toczy, na jej blogu byłam zaledwie 2-3 razy i nigdy nie wgłębiałam się w temat o co tak na prawdę chodzi... I powiem Wam, że po przeczytaniu kiedyś kilku wyrywkowych postów, myślałam, że kolesiówa sobie pogrywa, wsadza kij w mrowisku i ma dobry ubaw z prowokowania swoimi historyjkami.
Jednak to co zobaczyłam wczoraj na fb.....  😵  Nie wiedziałam, że można mieć tak nasrane w bani. Co za zwyrol.
Działającym w sprawie gratuluję wytrwałości  :kwiatek:

A czy ktoś mi jakoś krótko powie,  dlaczego Iza Lecter bezkarnie działała tyle czasu?
Tak, już widzę.
Nie ogarniam, nie rozumiem.
Nadal jestem za trzymaniem poziomu języka wypowiedzi i trzymaniem na wodzy swojej agresji, ale przecież widzę jaki jest stan koni, budynków, itd. No i tu nie ma pola do dyskusji czy zwierzęta są czy nie są zaniedbane. Jeśli rzeczywiście psychiatrzy orzekli, że Izabela R. jest osobą zdrową to znaczy, że jest na wskroś złym człowiekiem, człowiekiem bez duszy, bez grama uczuć.
Ona śmie pisać o tych koniach per "moi przyjaciele". Wrogów się tak nie traktuje!
Ja też nie mam fb. Jak będzie jakaś zbiórka, dajcie tu linka

Masakra, obejrzałam zdjęcia z galerii Jary. To jest po prostu niewyobrażalne, z jednej strony taki brak jakichkolwiek ludzkich odruchów, a z drugiej obraz osoby, jaki kreuje. Jestem przekonana, że gdyby zobaczyła chorego człowieka potrzebującego pomocy, najpierw by sprawdziła, czy nie ma czegoś, co można mu zabrać i spożytkować, a potem na pięcie by się odwróciła i odeszła.

Info dla tych, którzy powiedzą, że trzymam poziom Redlarskiej, albo nawet jestem poniżej jej poziomu: był post, gdzie cieszyła się, że mąż jednej z urzedniczek zginął w wypadku.       
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
09 kwietnia 2019 08:55
Fundacja Molosy Adopcje, a dokładnie Elżbieta Kozłowska w obecności policji z Olecka, policjanta Wasilewskiego, włamała się wczoraj do mnie do domu podczas mojej nieobecności i zdewastowała I zdemolowała mi dom, zniszczyła mi drzwi wejściowe, grzebała mi w moich szufladach, w moich osobistych rzeczach, w dokumentach rozmaitych.

Zginęły pieniądze, zginęły dokumenty, zginęły różne rzeczy z mojego domu. Dom jest cały zdewastowany!

Wszystko leży po prostu rozwalone - papiery wszędzie. Ja miałam po prostu rewizję w domu. To wygląda jak po rewizji. Wszystko w rozsypce, wszystko powywlekane, wszystkie segregatory z dokumentami. Wszystko porozrzucane.

Wychodzi na to, że policja olecka trzymała mnie 6 godzin w kajdankach na komendzie, żeby fundacja miała czas zrobić mi rewizję w domu.



Chyba nie ma nic na swoją obronę jeśli chodzi o stan zwierząt, więc obrała teraz inną ścieżkę, została okradziona  🤣

Trusia, a to nie chodziło o prokurator, która prowadziła jej ostatnio sprawę ?
Możliwe, że prokurator. Tak czy owak bardzo się z tego cieszyła. Brak jakichkowiek moralnych zasad widać też po jej stwierdzeniu, że człowieka by nie zjadla, bo się brzydzi.
Pani Redlarska, I zauważyła to Pani następnego dnia po powrocie do domu?!
Najpierw (jeszcze wczoraj) wrzuciła pani post o kradzieży zwierząt, potem kilka postów ze zdjęciami.... I dopiero przed chwilą, nagle się Pani rozejrzała i zobaczyła, że dom jest cały zdewastowany?
Julie, przecież nawet największy kreatywizm, nawet jeśli jest to kreatywizm romantyczny, wymaga czasu, żeby wykreować własną rzeczywistość.  Kreatywny opis „wypadku” też nie powstał od razu, lisie nory i czołganie się pojawiły się dopiero po kilku dniach. Tu trochę łatwiej, bo szczegółów nie trzeba wymyślać.
Nadrabiam zaległości z całej sytuacji. BRAWA dla osób, które zaangażowały się w sprawę!!!

Będę śledzić już na bieżąco i też chętnie dorzucę swój grosik na pomoc zwierzakom i przede wszystkim na działania prawne, żeby więcej zwierząt nie dręczyła. Szczerze to ma nadzieję na wyrok więzienia i na odsiadkę. Skoro nie jest chora psychicznie, to jest zwykłym zwyrodnialcem i powinna odpowiadać za swoje czyny jak bandyta najgorszego sortu.
Ona jest tak kłamliwą suką, że szok. Dziewczyny opisywały mi przez telefon jak wyglądał jej dom w środku. Brudne podpaski przy łóżku to tylko szczegół. Indiana mieszka w syfie. Nie jesteście sobie wyobrazić w jakim. Daruję jej to i nie opiszę na razie. I śmie twierdzić że ktoś jej " zdewastował" mieszkanie?????
Ona wszystko tak bardzo przeinacza, przekręca, wymyśla, dokleja, że szok. Nawet nie to, że ubarwia. Po prostu KLAMIE w żywe oczy !!!

Tak jak opisywała poprzednia interwencję. Że niby fundacja zaganiala jej owce do zrujnowanej stodoły celowo po to by robić tam zdjęcia. A po chwili oglądamy filmik z interwencji z momentu wejścia na ranczo. I widać jak ludzie z kamerą idą od bramy w kierunku zrujnowanej stodoły a z niej wybiegają zgromadzone tam owce. 

I tak jest ZE WSZYSTKIM CO ONA WYPISUJE W NECIE!!!

Kłamliwa szmata.
Ogromne gratulacje dla wszystkich zaangażowanych! Kibicowałam mocno i śledziłam wątek już od dłuższego czasu, cieszę się że zabrano te zwierzęta. Mam nadzieję że następne jest dowiezienie tej kobiety na rozprawę i jakiś sensowny wyrok za urządzenie tego koszmaru tym niewinnym niczemu stworzeniom.
Nie bez powodu u mnie ma ksywę Kreatywna Brudaska.

Czy ten teren nie jest w ogóle ogrodzony, skoro dwie kozy uciekły do lasu? 

Edit:
Czyli raz napisala prawdę:
Wszystko leży po prostu rozwalone
Jak się rzeczy rozwala, to leżą porozwalane, same się nie sprzątną.

Ja jestem chyba we stanie ten syf dobie wyobrazić. Jak niedawno napisała, że robi wiosenne porządki i zaczyna je od pozmywania naczyń.

Ale kit jej w szprychy, niech gnije w tym brudzie i robactwie, jak jej z tym dobrze. Byle od zwierząt się odczepiła. 
Kobyły dojechały do nowej stajni. Powoli się aklimatyzują , zjadły i wypiły . O 11 ma być wet ,który je obejrzy zapisze jakąś suplementacje , odrobaczać będziemy dopiero jak trochę się poprawią . Trzymać za nie kciuki. 
Co do napadu na dom tej kreatury to rzeczywiste trudno jej było by się połapać czy napad był , czy nie , bo burdel jaki ma w środku też jest nie do opisania, a wejście do domu było konieczne, bo jak ją zabrali jakieś szmaty zapaliły się od pieca i z chaty zaczęło się dymić ,więc niech podziękuje ,że  jej  tą rustykalną willę  uratowano  😵 Wbrew pozorom starczyło nam te 80000 w koniach , nie musieliśmy się łaszczyć na jej gacie 🤔wirek:
trusia, tak zupełnie abstrahując od tematu Indiany i jej rancza, które pewnie nie jest ogrodzone (chyba, że to sąsiedzi się odgrodzili od niej) - dla kóz nie ma ogrodzeń nie do sforsowania 😁
Serio? Nigdy nie miałam do czynienia z kozami. One taranują ogrodzenie? 
Mój znajomy ma kozy i duże obszary dla nich - grodzone. Praktycznie każdego dnia jadąc lub idąc okolicą widział swoje kozy na gigancie 😁 Czasem chwilę dłużej jest spokój, ale co jakiś czas udaje im się dać dyla. Zawsze się smiejemy jak akurat stoją spokojnie, że pewnie obmyślają nowy bestialski plan zapuszczenia się do sąsiada 😁 kiedyś jak wracaliśmy z terenu to nam przebiegły drogę... a chwile później jak przejeżdżaliśmy przy pastwisku stały tam grzecznie udając, że to nie były one i że nic się nie stało. Koza to stan umysłu 😀
"Nie było żadnej "gehenny". Była sielanka, aż do teraz, gdy dwa koniki mi nagle padły mimo najlepszej opieki i starań. " taaa, nagle przez 3 dni konając bez weta....a starania owszem w necie były w tropieniu żydokomuny. Co za kłamliwe ścierwo.
No proszę, jakie pomysłowe zwierzaki  🤣 

Ja zawsze mówię, że każde zwierze ma w sobie coś, tylko trzeba wiedzieć, jak tego czegoś szukać. 
Kozy są super. Szkoda, że nie udało się ich złapać ale mam nadzieję, że jakoś sobie poradzą 🙁
niesobia trzymam mocno. Bo jak zobaczyłam wczoraj te djęcia, to autentycznie zrobiło mi się biedaków żal.( A ja nie jestem paniusią co chlipie nad byle konikiem)  Jeśli masz możliwość dojścia do źródła to dawaj znać jak się czują  :kwiatek:  :kwiatek:
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
09 kwietnia 2019 09:58
Co do kóz to miałam jedną malutką, odchowana na butelce. Uciekała jak.chciała, wszędzie właziła... Mama zawsze miała do połowy uchylona szybe w samochodzie, zawsze się zastanawiała co ma taki syf w środku. Koza się tam wciskała i robiła porządki 😉 bardzo lubiła jazde samochodem i chyba pakowała się żeby jej nie zapomnieć zabrać na wycieczke (jeździła z nami w różne miejsca, na smyczy chodziła jak pies).

Dajcie znać jak wet zerknie na te konie, miejmy nadzieje, że to "tylko" zabiedzenie i ładnie się odbiją jak jedzenie będą miały do jedzenia, a nie do oglądania.
A co z młodziakami?
Kreatywna wstawiła zdjęcie tego "kuca", młodego srokacza - nie wiem na ile to perspektywa, ale on wygląda strasznie koślawo, bardzo nieproporcjonalnie.
Koleżanka miała kiedyś przydomową stajnie i między innymi miała też kozę. Kiedyś znajoma narobiła w domu tej koleżanki krzyku, więc wpadlyśmy tam z podwórza zostawiając otwarte drzwi wejściowe - jak się okazało znajoma zobaczyła w pokoju ogromnego pająka, a bardzo się ich bała. Więc wielka akcja poszukiwania i próby wywalenia go na zewnątrz. W tym całym rwetesie nagle patrzymy, a za nami w pokoju stoi ta koza i z wielkim zainteresowaniem obserwuje co się dzieje 😀 A żeby tam wejść trzeba było pokonać kilka schodków 😁 Ta koza w ogóle była śmieszna, trzeba było wszystko chować, po potrafiła żuć nawet pozostawioną na chwilę ścierkę. Tak samo było ze sprzętem dla koni - trzeba było chować, bo wszystko memłała a jednak skórzanego ogłowia to trochę szkoda. Śmieszne zwierzaki i na pewno nie da się przy nich nudzić 😀

Ascaia to jest ten koń, którego Indiana reklamowała jako kuca. Wydaje mi się, że miał największego pecha bo urodził się we wrześniu. Reszta urodziła się przed sezonem pastwiskowym, więc ich matki karmiące i one same miały dobry dostęp do jedzenia.
niesobia trzymam kciuki! Koniecznie dawaj znać co u nich. Jak ja się cieszę, że kobyłki i młode odżyją wreszcie i będą najedzone i szczęśliwe 🙂
Ascaia a jakie mają być źrebaki po tym koślawym ogierku  🙄
Ja tylko obserwuję z doskoku, ale włos się jeży...mam nadzieję, że to walnięte babsko w końcu dostanie to na co zasługuje... Dorzucę parę groszy jak pojawi się jakaś zbiórka 😉


A co do kóz...pocieszne zwierzęta, miałam do czynienia ze stadkiem w stajni, w której kiedyś pomagałam przy obozach 😉 Niektóre chodziły z nami na spacery po lesie i faktycznie - nie było dla nich ogrodzenia nie do sforsowania 😉
Wiadomo, cudów nie ma. Ale on wygląda na więcej niż "ogólne" problemy pokrojowe. Niedożywienie wychodzi.
I powiem tak. Osoby na Fejsie które jej współczują to osoby zwykle niczego nieświadome, które ja kojarzą z aktywności politycznej. Bawię się w hejtera od wczoraj i rozsyłam im info. Dziękują za uświadomienie.
Tyle mogę. Nie pozwalać jej współczuć.
A z tymi kozami to jeszcze jest o tyle śmiesznie, że czasem ten znajomy faktycznie oglądał po takim 'gigancie' ogrodzenie metr po metrze, a trochę miał do obejścia i znalazł gdzieś jakiś ubytek. Ale czasem zupełnie nie było żadnej szkody, a one jednak jakoś nawiewały. Nikt nie wiedział jak. To bardzo sprytne i kreatywne zwierzęta (choć słowo 'kreatywne' brzmi dla mnie teraz trochę dziwnie)
Ja naprawdę jestem spokojną osobą, bardzo spokojną. Ale na widok tego wszystkiego zagotowało się we mnie.

Konie tak wychudzone że chce się płakać, jak one musiały cierpieć, ile LAT cierpiały głód i niedożywienie, niektóre urodziły się na tym zdechranczu i nawet nie znają normalnego życia. Nie wiedzą co to pełny brzuch i brak dokuczającego głodu. Przecież to jest potworne.
Ta wariatka oskórowała "ukochanego" źrebaczka. Wyżarła gnijącej padliny z "ukochanej" klaczy i zostawiła poszarpanego trupa tak po prostu. "Ukochaną" resztę głodziła do stanu, gdzie kilkuletnie konie wyglądają jak stare zaniedbane chabety a źrebaki są krzywe, karłowate i porośnięte szczeciną jak dziki. Tak się traktuje PRZYJACIÓŁ?

Wiem że to czytasz, kreaturo - jesteś najgorszym ścierwem jakie ten świat nosił. Zakłamanym, do bólu okrutnym sadystą. Wybaczcie ale nie będę przebierać w słowach. Dziś zobaczyłam ta galerię i dosłownie mną wstrząsnęło. Wyrządziłaś tym zwierzętom ogromną krzywdę, która rzutuje na resztę ich życia. Dorosłe może jakoś nadrobią ale maluchy zawsze będą słabsze przez niedobory w okresie intensywnego wzrostu i rozwoju. Skrzywdziłaś je już samym powoływaniem do życia w takim miejscu a potem dołożeniem swojego lenistwa, okrucieństwa, braku empatii.
Jesteś kłamliwą gnidą a twoje skamlenia i żałosne próby wybielenia się na bloguniu to nie tyle żenada, co obraza nawet tych twoich dwóch szarych komórek które czasami się stykają (a zazwyczaj to im nie idzie). NIE MA OPCJI ŻEBY KTOŚ CI UWIERZYŁ W COKOLWIEK, zdjęcia z interwencji mówią same za siebie, jesteś POTWOREM w ludzkiej skórze i żadne rzewne wylewy o zabraniu ukochanych zadbanych zwierzątek przez bezduszną fundację tego nie zmienią.
Dla tych zwierząt ta interwencja to WYBAWIENIE od długiej i bolesnej śmierci którą im gotowałaś. Jedyne krzepiące zdjęcie w tej galerii, obok zabezpieczonych w koniowozie, wcinających siano pyszczków to to gdzie idziesz skuta w asyście "błękitnych królewiczów" - tu jest twoje miejsce i to dopiero początek. Nawet sprawa sądowa to początek tego co cię czeka. Poczekaj aż w zakładzie karnym współwięźniarki zrobią ci kocówę. Tam znęcających się nad zwierzętami nie lubią, oj nie lubią.

Naprawdę nóż mi się w kieszeni otwiera gdy zestawiam te zdjęcia czyli FAKTY z tym co ona próbuje sprzedać na swoim żałosnym blożku.
Na moje wsparcie finansowe na pewno możecie liczyć, ile mogę tyle dam, tak jak na poprzednią zbiórkę. Teraz najważniejsze to pomóc tym biedakom wrócić do normalności. Albo w ogóle ją poznać...

Przecież ona je suplementowala, jak twierdzi.
Lizawkę im kupiła.
Kurwa.

Lizawkę !  😵  😵  😵
Dołączam do gratulacji za doprowadzenie do końca akcji odebrania zwierząt, oby w sądzie też udało się doprowadzić sprawę do ostatecznego końca
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się