Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje

2 minuty z wujkiem Google 😀
Brzmi sensownie
"Sformułowanie „choroba psychiczna” zarezerwowane jest dla stanów, w których pojawiają się objawy psychotyczne: omamy, urojenia – na przykład dla schizofrenii. Cała reszta klasyfikowanych odmienności ludzkich zachowań, które wiążą się z pogorszeniem jakości życia, to zaburzenia – lękowe, odżywiania czy właśnie osobowości. O zaburzeniu osobowości mówimy, gdy zachowania człowieka, jego sposób przeżywania, postrzegania siebie i innych, reagowania emocjonalnego i wchodzenia w związki sprawiają, że funkcjonuje on źle w swojej kulturze. Każdy miewa problem z odnalezieniem się w rzeczywistości, ale u osób z zaburzeniami osobowości ten stan utrzymuje się stale. Objawy zwykle pojawiają się w okresie dojrzewania. Ważnym kryterium jest cierpienie. Osobom takim często jest źle, ale przyczyny tego widzą w świecie, w innych ludziach, a nie w sobie. Inaczej wygląda to w zaburzeniu antyspołecznym, gdy cierpi otoczenie dotkniętego nim człowieka"
Oj tam, oj tam. Wujka google i cioci Wikipedia, a nawet kuzynek-stron innych to zapytałam o to jak tylko padło "Indianka została orzeczona jako zdrowa". Miesiące temu.
Z takiej suchej definicji to dalej trochę niekonkretnie wychodzi. Izabela R. nie ma urojeń?


PS. Tak z ciekawości dygresja - nie macie tak, że zakładacie, że Wasz rozmówca to jednak zanim zapyta to z tak podstawowych i ogólnodostępnych źródeł jak google to jednak korzysta bez opowiadania się z tego? To jednak chyba norma... Mnie zawsze zaskakuje i szczerze mówiąc drażni kiedy ktoś mnie do google odsyła. Bo na ogół zanim zadam pytanie to robię chociaż wstępne rozeznanie w temacie. Często nawet nie wstępne, tylko dość rozszerzone. I później pytam by wejść w dyskusję, wymianę opinii, zobaczyć sprawę oczami innych osób.
No chyba, że mam ewidentnego lenia lub się śpieszę - i wtedy zawsze zaznaczam i przepraszam za taką sytuację.
To chyba podstawowa netykieta forów dyskusyjnych. Taka oczywista oczywistość.
Dance Girl, czuję tak jakby kulturalnie miało być dla Ciebie jednoznaczne z mało stanowczo, mało rzeczowo, mało konkretnie, itd.
Przecież kulturalnie to nie to samo co byle jak i na zasadzie "przepraszam, że żyję".



Ascaia, oczywiście, że nie to samo i kulturalnie i z klasą można kogoś wsadzić równie dobrze do więzienia, też różne rzeczy w życiu załatwiałam. Nadal twierdzę, że chciałabym zobaczyć jak wprowadzasz to w życie na podwórku u pani Izy.

Jeśli chodzi o stan psychiczny tej pani, to zupełnie mnie nie interesuje czy jest zdrowa czy chora, jak chora to niech się nią lekarz zajmie, jak poczytalna i zdrowa niech odpowiada przed sądem jak każdy inny.

Ja tam uważam, że nie ma nic złego że powstała taka strona jak RRDS. Przecież blog pani Izy jest kompletnie jednostronny z moderowanymi komentarzami. Ci ludzie musieli się gdzieś bronić, po tylu latach po prostu im się ulało i założyli ten fanpage. Dziwię się, że tak długo byli cierpliwi i nie potępiam ich za to. Między innymi dzięki nim wielu osobom otworzyły się oczy. Tak samo jeśli chodzi o konie. Laik uwierzy w post, że biedna rolniczka przygotowywała konie do prac polowych i teraz jej zabrali. Nawet nie wpadnie na to, że po pierwsze 17 lat nic nie robiła po drugie arabem czy źrebnymi kobyłami chciała orać? Ktoś gdzieś musi napisać jak jest. A to, że przy okazji jakieś jej wiadro czy inny przytyk się załapie to inna sprawa. Ludzie tam po prostu odreagowują to, co ona o nich wypisuje. Ja się na tej stronie nie udzielam, bo nie jestem poszkodowana. Tak samo jak nie analizuję na re-volcie zawartości jej wiadra, bo interesują mnie zwierzęta i żeby na przyszłość nie mogła nic trzymać ani rozmnażać. Od moich analiz na re-volcie nic się nie zmieni a życie pani R. samo w sobie mnie nie fascynuje. Mam wystarczająco własnych spraw.

Każdy człowiek jest inny i każdy inaczej reaguje, po mnie spływa, ale nie wiem jakbym się zachowała gdybym była jej non stop opisywanym sąsiadem czy wójtem czy inspektorem PIW. Jakbym się zachowała, gdybym miała taką sąsiadkę jak ona i cierpiałoby na tym moje gospodarstwo i zbiory. Przecież te konie latami wchodziły w szkodę a ona odsądzała sąsiadów od czci i wiary.

Stąd naprawdę chyba trochę więcej tolerancji dla tych ludzi trzeba.

Dance Girl, napisałaś kilka ciekawych sformułowań. Chętnie, bardzo chętnie bym o spojrzeniu na świat podyskutowała. Ale nie o tej porze. No i.. o ile możemy wymieniać poglądy... Ja to się niestety już boję tutaj robić co najbardziej lubię czyli rozmawiać, bo zaraz z odmiennych poglądów wychodzi g...oburza. 🙁
Dance Girl, ja jestem pełna podziwu jaką jestes mądrą i wyważoną osobą. Bez wielkich wyzwisk, naśmiewania się, rozkminiania czy jest ona chora czy nie. Jestem całym sercem z Tobą i cieszę się że jesteś w tym wątku i dorzucasz wielką cegłę do zakończenia tej sprawy. Szacun 🙂
Dance Girl - tez podziwiam i przyklaskuje, pozostaje z najwyzszym szacunkiem dla Twoich wypowiedzi.
[quote author=niesobia]to że powiatowy się budzi po dwudziestu latach bo mu stado ponad 100 dzikich krów lata po powiecie i robi szkody to zakrawa na pomstę.[/quote]
Tego typu szkody u rolników indywidualnych od dawna już nikogo nie obchodzą. Natomiast co do właściciela - naprawdę jestem ciekaw, jakie były przyczyny porzucenia krów 20 lat temu. Wypadałoby wiedzieć, żeby wyrobić sobie w miarę rzetelną opinię. Zwłaszcza, że życie pokazuje, że rzadko sprawy są czarno-białe, a u większości obrońców zwierząt obiektywizmu i umiejętności wyjścia poza ramki swojego światopoglądu to raczej człowiek się nie doszuka.

[quote author=trusia]rollnick, ja rozumiem, że chcesz pokazać, jaki jesteś szlachetny.[/quote]
Nic nie rozumiesz. Ale wcale mnie to nie dziwi. A to, że wykreowałaś sobie jakieś quasi-teorie na mój temat, to już nie mój problem, lecz twój.
Dla mnie wniosek z tego, co napisałaś jest taki, że coś w tym, co napisałem, zabolało. No i dobrze.

[quote author=Arwilla]Ty oceniasz innych, inni oceniają Ciebie 😉[/quote]
I nikomu tego nie zabraniam, bynajmniej. 🙂

[quote author=Ascaia]Trzeba się zgadzać z większością, wtedy hipokrytą nie jesteś. [/quote]
Strzał w 10-kę 🙂 Większość ma zawsze rację, a jak nie ma, to patrz punkt pierwszy.

Nic nie rozumiesz. Ale wcale mnie to nie dziwi. A to, że wykreowałaś sobie jakieś quasi-teorie na mój temat, to już nie mój problem, lecz twój.
Dla mnie wniosek z tego, co napisałaś jest taki, że coś w tym, co napisałem, zabolało. No i dobrze.


Ale jaki problem? Ja nie mam z tym żadnego problemu. I nic mnie nie zabolało, po prostu nie lubię, jak ktoś na siłę robi z siebie anioła. Może niewiele, ale jednak coś rozumiem: gdyby tak się sprawy potoczyły, jak to głosiłeś dlugo i uparcie (że nie ma podstaw do odbioru koni), kreatywna by sobie robiła kolejne wlewy dożylne ze swoich koni. Wtedy własnie epatowałeś swoją szlachetnością. Tak jak teraz.

Ascaia, więc wytłumacz mi tę rozbieżność. Z jednej strony piszesz
Za to po prostu naiwnie wciąż wierzę, że świat może być lepszym miejscem, w którym ludzie będą się kierować wzajemną życzliwości i nawet spierać się będą w kulturalnych dyskusjach. I to jest dla mnie coś o co warto walczyć, o co warto zawsze prosić innych obok siebie.

A z drugiej
Jak zawsze w tej kwestii zgadzam się z rollnickiem

Czyli zgadzasz się z jego z jego pisaniem o dosrywaniu czy tekstem, który już cytowałam:
a co innego odczuwać przy tym niezdrową ekscytację, jak bardzo wiele (nazbyt wiele) obecnych tu osób. Mam wrażenie, że co poniektórzy jak wieczorem się nie powyżywają internetowo na tej osobie,  to nie mogą nocą osiągnąć orgazmu.


Nie widzisz tu sprzeczności?  To są te kulturalne i pełne życzliwości wypowiedzi?

No i wychodzi na to, że zawsze ale to zawsze gdy się napisze "nie zgadzam się z takim postępowaniem" to oznacza, że jesteś hipokrytą. Trzeba się zgadzać z większością, wtedy hipokrytą nie jesteś.
Nie wykręcaj kota ogonem. Gdy ktoś z czymś nie zgadza, nie jest hipokrytą. Gdy ktoś nie zgadza się z większością, nie jest hipokrytą. Ale jeśli stosuje się sprzeczne zasady w stosunku do tych samych zachowań, jeśli raz głosi się jedno, a za chwilę coś przeciwnego – wtedy jest się hipokrytą. 

Rolnick  ja tylko gdybam , ale się dowiem jak to było z tym wypuszczeniem naprawdę  ,ale znając okoliczne zwyczaje to  najprawdopodobniej ta osoba wypuściła krowy na sezon łąkowy a w  międzyczasie coś się stało zachorowała umarłą , zestarzała się i już na zimę  zwierząt nie zabrała.  Tutaj na łęgach noteckich warciańskich , na wyspach  w sezonie pasie się tysiące krów i koni , bardzo malowniczo to wygląda krowy, konie z całych wiosek pasące się stadami nad  rzeką . Jesienią całe towarzystwo się zgania i każdy pędzi swoje do obory , pewnie jednej jesieni ktoś się po te krowy nie zgłosił i tak zostały , potem cielaki podrosły na  Buhaje i zaczęło się to  samo rozmnażać ,część jak to w naturze padło , ale część przeżyło ,zwłaszcza że u nas trochę bardziej sprzyjające warunki niż  gdzie indziej  ,więcej nieużytków  na których mogą się paść , lasów gdzie mogą się schować  zimy łagodniejsze i baz śnieżne , drapieżników mało a i te krowy to nie delikatne  HF tylko nasze rodzime pierwotne krasule  , więc dają sobie rade . Zresztą jak by nie ploty które postawili sąsiedzi to Indianki konie też by dały rade  , zauważ, że drastyczne pogorszenie nastąpiło jak kobyły się pozażrebiały , odchowały wcześniejsze źrebięta ,a sąsiedzi postawili płoty drastyczne zawężając możliwości wypasu 
trusia, cytujesz pół postu, a właściwie jedno zdanie z całej wypowiedzi i to komentujesz. Napisałam tam dokładnie z jakim aspektem wypowiedzi rollnicka się zgadzam.
Niestety robisz tak bardzo często, więc nie liczę na to by to się zmieniło i naprawdę nie wiem czy jest sens byśmy prowadziły wymianę postów, bo taki sposób jej prowadzenia zmierza donikąd.


Za to czekam na odzew od Dance czy wchodzimy w dyskuję?
BASZNIA   mleczna i deserowa
06 maja 2019 10:07
Za to czekam na odzew do Dance czy wchodzimy w dyskuję?

Na moje to Ty wyraźnie napisałaś, że nie będziesz dyskutować....Poza tym w drugą stronę od głównego nurtu wątku, to już nie mozna bez pozwolenia napisać własnego zdania?
trusia, cytujesz pół postu, a właściwie jedno zdanie z całej wypowiedzi i to komentujesz. Napisałam tam dokładnie z jakim aspektem wypowiedzi rollnicka się zgadzam.
Niestety robisz tak bardzo często, więc nie liczę na to by to się zmieniło i naprawdę nie wiem czy jest sens byśmy prowadziły wymianę postów, bo taki sposób jej prowadzenia zmierza donikąd.


Masz rację. Naiwnością z mojej strony było liczyć, że odpowiesz na coś, co nie zgadza się z twoimi teoriami i wyobrażeniami. Sensu wymiany postów nie ma.   
Okazało się ,że stado ma właściciela  równie obrotnego co Indianka hodował sobie naturalistyczne krowy na uprawach sąsiadów 😁 A gmina z powiatowym słali przez dwadzieścia lat  pisma nawzajem do siebie . Gościu przebił Indiankę  .
Niewydolność organów państwowych jest porażająca.
BASZNIA,
napisałam, że "chciałabym, lecz boję się", więc wolę zapytać Dance czy Ona też ma wolę wejść w dyskusję.

Swoje zdanie niby napisać można, (chociażby napisałam te 2 strony temu, że nie podoba mi się atmosfera tworzona przez niektóre osoby) ale... znowu zaraz wysłuchiwać, że się jest takim, siakim, owakim... ???
I w sumie nie wiadomo - olać i "być ponad to"? Tylko czy nie jest tak, że nie reagując pozwala się by taka opinia została?
Tłumaczyć się? To i tak się usłyszy, że to nieprawda. To co? Dokumentować każde swoje życiowe działanie i później wstawiać na forum jako dowód? I tak ktoś to podważy... Przecież można nawet cytować swoje własne wypowiedzi, pokazując czarno na białym co się powiedziało, a i tak dowiesz się, że mówisz co innego. I tak w koło Macieju. Piszesz "żółty", a osoba z drugiej strony ekranu i tak uparcie czyta "niebieski", nawet jak załączysz zdjęcie słońca, cytryny i żonkila. 😉 Jakiś alternatywny świat.
Zmęczona jestem takimi przepychankami i taką ciągłą walką o byle g... 


edit. O właśnie, długo nie trzeba czekać, bo trusia w tym względzie jest wręcz niezastąpiona. Co bym nie napisała i tak będzie źle. Ale, że ona cytuje jedno zdanie z kilku-kilkunastu, wyrywa z kontekstu i na jego podstawie mnie ocenia to jest ok. I zawsze Ona lepiej wie, co ja miałam na myśli. Jaką mam szansę udowodnić takiej osobie, że się myli, zachowuje się niesprawiedliwie i niegrzecznie? Kompletnie żadną. Trusia swoje wie i już i każde, ale to dokładnie każde moje działanie czy słowo zostanie zinterpretowane tak, by służyło Jej opinii.
Rolnick i zwróć proszę uwagę na jedną rzecz. Główną podstawą decyzji o likwidacji stada  jest brak kolczyków , czyli brak rejestracji  Ale jak mówiłem ,że przez zaniechanie rejestracji skazujesz swoje zwierze na uśpienie to się śmiałeś . Teraz masz dowód czarno na białym . W  Unii zwierze hodowlane nie zarejestrowane, nie ma żadnych praw  i tylko jak coś jest nie tak  to decyzje jest jedna utylizować , nawet jak te krowy  są pewnikiem zdrowe , to nikt ich nie kupi i nie mają żadnej wartości . Jak głupi chłopek miałby stado zarejestrowane , to zamówił by ciężarówkę sprzedał wszytko i po sprawie . Jedna taka krowa to  okolu 5 /  6 tys  , razy 140 szt ,a tak gówno dostane tylko wyrok . Tłumaczyłem to też głupiej  kretynce z mazur.    Też się  przyznaje bez bicia ,że na początku nie znając wszystkiego dałem się nabrać i chciałem pomóc tej  biednej zaszczutej rolnice , ale jak święta kobieta otworzyła mordę to już wszytko wiedziałem z kim mam do czynienia. Wiec do wszystkich, którzy  uważają ,że w sprawie tej pani należy zachować więcej kultury proponuję  by spróbowali z nią porozmawiać bezpośrednio, . Stawiam dobrą flaszkę temu, komu  w bezpośredniej rozmowie krytykując jaśnie obesraną ranczerkę, uda się zachować spokój i kulturę wypowiedzi . Dowodem niech będzie  nagranie  😅 Dalej dla wszystkich, którzy uważają, że można było inaczej jest wyzwanie  🥂 Poco języki po próżnicy strzępić .
edit. O właśnie, długo nie trzeba czekać, bo trusia w tym względzie jest wręcz niezastąpiona. Co bym nie napisała i tak będzie źle. Ale, że ona cytuje jedno zdanie z kilku-kilkunastu, wyrywa z kontekstu i na jego podstawie mnie ocenia to jest ok. I zawsze Ona lepiej wie, co ja miałam na myśli. Jaką mam szansę udowodnić takiej osobie, że się myli, zachowuje się niesprawiedliwie i niegrzecznie? Kompletnie żadną. Trusia swoje wie i już i każde, ale to dokładnie każde moje działanie czy słowo zostanie zinterpretowane tak, by służyło Jej opinii.

Ha, ha, myślałam, że piszesz o sobie.  (chciałam zacytować tylko ostatnie zdanie, ale dopiero by wywołało to kolejne ronienie łez i ubolewanie nad niesprawiedliwością trusi).     

Skoro naprawdę nie wiem czy jest sens byśmy prowadziły wymianę postów, bo taki sposób jej prowadzenia zmierza donikąd.
to po kiego grzyba do mnie wracasz?

Tylko jedno wyjaśnię: nie wiem co masz na myśli, bo większości twoich wywodów nie rozumiem. Odzywam się, jak wydaje mi sie, że coś zrozumiałam, ale wtedy zaczynasz tak wikłać, że już wiem, że nie wiem. Popracuj nad jasnością wypowiedzi, może przestaniesz się czuć pokrzywdzona.
 
Mój wyrwany cytat na temat rollnicka, nad którym tak się pastwisz, wziął się stąd, że myślałam, że odnosisz się do poprzedniego postu rollnicka, w którym między innymi wypowiadał się na temat bluzgów  (nie wstawiłaś cytatu, a późniejsze dywagacje były z gatunku „świat wg ascai”).  Wystarczyło wyjaśnić, co tak cię zachwyciło w wypowiedzi rollnicka, ale wolałaś wrzucić swoje trzy grosze i użyć argumentu „robisz tak bardzo często”.  Bardzo konkretny argument, chylę czoła.  🙇  I jaki grzeczny. 
 
Jaką mam szansę udowodnić takiej osobie, że się myli, zachowuje się niesprawiedliwie i niegrzecznie.
Nie masz, skoro wybierasz sobie z moich wypowiedzi to, co ci w danej chwili pasuje. Np. przeczytaj swoją definicję hipokryzji i moją odpowiedź, którą kompletnie zignorowałaś. Nie pasowała do wizji? Łatwiej było prześliznąć się niż przyznać, że sensu twoja wypowiedź nie miała? Chętnie bym przyznała, że się mylę, ale daj mi szansę.
 
Lubisz robić z siebie cierpiętnicę – to rób, skoro sprawia ci to przyjemność.  Ale może czas zrozumieć, że nie jest tak, że jak ktoś się z tobą nie zgadza, to jest niegrzeczny i niesprawiedliwy. 

Gdybym była niegrzeczna, napisałabym, jakie określenie wg mnie do ciebie pasuje. Ale jak dotąd się powstrzymuję.
Świat równoległy. Jak nic.

Nie piszę do kogoś tylko o kimś i to jest "rozmowa". (tak teraz już świadomie i z premedytacją odpisuję teraz powiedzmy, że można to nazwać... hmmm... rozmową)
Dwa posty w temacie (i to jako odpowiedzi czyli posty sprowokowane) to "pastwienie się".
Napisanie "robisz tak często" to niegrzeczny argument.
Oskarżanie mnie o dramatyzowanie (nie w tym momencie, ale zazwyczaj) i samemu pisanie w tonie wielkich emocji i przesady.
Itp, itd.
I kompletny brak zrozumienia, że co nie zgadzanie się ze sobą to jedno, a co niegrzeczność i niesprawiedliwość to drugie.
Do tego straszenie - ale bym Ci napisała...

Sama nie wiem czy to tak straszne, czy tak śmieszne.
dea   primum non nocere
06 maja 2019 14:59
Jak dla mnie ani strasznie, ani śmiesznie, za to skojarzenie z przedszkolem córki mam dobitne.
😉
dea  😁
Ascaia, ja nie mam problemu, żeby dyskutować bo jedyna rzecz z którą nie da się dyskutować to głupota, a ty nie jesteś głupia tylko masz trochę inny punkt widzenia.

niesobia, , jeśli chodzi o to dzikie stado krów - też widzę podobieństwa sytuacji. Nie ma to jak puścić zwierzęta na cudze, niech się najedzą... po co kolczykować i w ogóle się bawić w administrację, wystarczy potem pobiadolić. Normalnie bratnia dusza.

A pani Izie to ja naprawdę mam czasem ochotę przywalić, dobrze, że do tych jej Czukt mam parę godzin słabej drogi. Jestem sobie w stanie wyobrazić bezsilność sąsiadów. To są najczęściej rolnicy, wyobraźcie sobie, że to dotyczy Waszego zawodu. Np ktoś uszkadza Wam samochód używany do pracy albo inne narzędzia służące Wam do utrzymania. Bo dla rolnika, jak wpadną mu obce konie w szkodę w polu albo rozwalą żarcie dla zwierząt to mniej więcej podobnie, jakby komuś innemu uszkodzić samochód czy komputer. I ta osoba jeszcze Was by notorycznie z nazwiska obrażała w internecie mieszając z błotem i nie płaciła odszkodowań. Dla mnie to tak wygląda. To trzeba po prostu zakończyć. Myślę, że sąsiedzi już w dużej mierze odetchnęli z ulgą bo konie są zabrane, a one chyba najwiecej szkód dookoła robiły. Mimo tego, że same konie tez były poniekąd ofiarami.
busch   Mad god's blessing.
06 maja 2019 19:56
2 minuty z wujkiem Google 😀
Brzmi sensownie
"Sformułowanie „choroba psychiczna” zarezerwowane jest dla stanów, w których pojawiają się objawy psychotyczne: omamy, urojenia – na przykład dla schizofrenii. Cała reszta klasyfikowanych odmienności ludzkich zachowań, które wiążą się z pogorszeniem jakości życia, to zaburzenia – lękowe, odżywiania czy właśnie osobowości. O zaburzeniu osobowości mówimy, gdy zachowania człowieka, jego sposób przeżywania, postrzegania siebie i innych, reagowania emocjonalnego i wchodzenia w związki sprawiają, że funkcjonuje on źle w swojej kulturze. Każdy miewa problem z odnalezieniem się w rzeczywistości, ale u osób z zaburzeniami osobowości ten stan utrzymuje się stale. Objawy zwykle pojawiają się w okresie dojrzewania. Ważnym kryterium jest cierpienie. Osobom takim często jest źle, ale przyczyny tego widzą w świecie, w innych ludziach, a nie w sobie. Inaczej wygląda to w zaburzeniu antyspołecznym, gdy cierpi otoczenie dotkniętego nim człowieka"


Czyli chcesz tym postem powiedzieć że sąd orzeka tylko o chorobie, a nie o zaburzeniu osobowości? Ja też googlowałam psychologię edu i szczerze mówiąc po przeczytaniu tego artykułu nie umiem sobie odpowiedzieć na pytanie czy np. biegli sądowi orzekną o zaburzeniu osobowości, gdy nie ma ono wpływu na poczytalność oskarżonego i tym samym na sprawę? Innymi słowy czy brak orzeczenia o zaburzeniu osobowości może mieć przyczynę nie w tym, że osoba nie ma zaburzenia osobowości, ale np. w rozróżnieniu które byłaś uprzejma powyżej zaznaczyć?

Na pewno z tego mojego pobieżnego szukania w Internecie wynika, że zaburzenie osobowości nie zwalnia z odpowiedzialności karnej, ma to dla mnie sens, to nie jest przecież niepoczytalność jak przy jakimś epizodzie, tylko konstrukcja psychiczna. Więc czy to oznacza że jeśli nie ma związku ze sprawą, to nie ma diagnozy? Jestem autentycznie ciekawa.

Jak dla mnie odpowiedź na powyższą rozterkę mogłaby być też odpowiedzią na pytania Ascai.
Ale o co chodzi? 🤔wirek: 🤔wirek: 🤔wirek:
busch   Mad god's blessing.
06 maja 2019 21:10
anyann, ale że z czym o co chodzi? Wątek ma tytuł OT NIE ISTNIEJE, więc rozkminy prawno-psychologiczne też nie są OT-em 😀
Busch, sąd nie orzeka ani nie rozróżnia chorób psychicznych od zaburzenia osobowości czy podłego charakteru. Sąd interesuje się tylko dowodami stron i na ich podstawie  wydaje stosowny wyrok. Ta informacja może się pojawić na sali sądowej ale nie musi. W sumie nic więcej nie wiem jak to wygląda wg. Polskiego prawa  😉 Ascaia zapytała jaką jest różnica i ten opis tak z grubsza nakreśla o co chodzi. Już nie wnikałam jak te kwestie są rozpatrywane w sądzie.
Przy okazji muszę przyznać że nie do końca rozumiem o co dokładnie pytasz. Mozna nieco jaśniej?  😀 Kwestia oceny poczytalnosci to jest chyba bardzo skomplikowana sprawa. Wydaje mi się że jeśli nie ma wyraźnych przesłanek żeby podważyć poczytalność to sądu nie interesuje czy strona w sprawie jest chora, zaburzona i w ogóle to jeszcze przy okazji zdiagnozuje i pokieruje leczeniem takiego delikwenta.
[quote author=niesobia]Rolnick  ja tylko gdybam , ale się dowiem jak to było z tym wypuszczeniem naprawdę  [/quote]
No jeżeli masz taką możliwość, to spróbuj. Sądzę, że gdyby tak było, jak piszesz, to ówczesny właściciel (zakładając, że żyje dalej) byłby teraz osobą zdecydowanie wiekową. W tym kontekście obciążanie go kwotą 350 tysięcy wskutek "uprzejmego donosu" fundacji uważam za zdrowo porąbane. Jak zwykle najprościej jest wydać urzędniczy prikaz i przywalić zwykłemu człowiekowi absurdalną karą finansową... A skutkiem ubocznym jest rosnące przekonanie, że te fundacje to należałoby co do jednej zmieść z powierzchni ziemi.

[quote author=niesobia]Rolnick i zwróć proszę uwagę na jedną rzecz. Główną podstawą decyzji o likwidacji stada  jest brak kolczyków , czyli brak rejestracji  Ale jak mówiłem ,że przez zaniechanie rejestracji skazujesz swoje zwierze na uśpienie to się śmiałeś. [/quote]

Ja się rzadko śmieję. I dalej serio mówię, że gdybym miał niezakolczykowaną krowę i gdyby to byłby jedyny powód tego, że ktoś usiłowałby mi zwierze odebrać i/lub uśpić, to wsadziłbym mu widły w rzyć. W tejże rzyci mając przepis, który formalnie pozwalałby temu komuś na takie działanie. Mówiąc obrazowo: jak prawo pewnego dnia zacznie nakazywać każdemu codziennie malowanie tyłka na niebiesko, to nie będzie automatycznie oznaczać, że w te pędy polecę do Castoramy po farbę i pędzel.

Natomiast niezależnie od powyższego będę wdzięczny za przypomnienie wykładni prawnej, tj. podanie nr rozporządzenia MR w sprawie przymusowej eutanazji. Wg mojej jak wiedzy dotąd wiązało się to z karami finansowymi, a nie z odebraniem i uśpieniem zwierząt.

[quote author=niesobia]Wiec do wszystkich, którzy  uważają ,że w sprawie tej pani należy zachować więcej kultury proponuję  by spróbowali z nią porozmawiać bezpośrednio. Stawiam dobrą flaszkę temu, komu  w bezpośredniej rozmowie krytykując jaśnie obesraną ranczerkę, uda się zachować spokój i kulturę wypowiedzi.[/quote]

Oddaję zwycięstwo walkowerem. Nie z powodu braku umiejętności zachowania spokoju i kultury, lecz z głębokiego przekonania o potrzebie omijania pewnych rzeczy szerokim łukiem i bezsensowności rozgrzebywania patykiem 😉

To są najczęściej rolnicy, wyobraźcie sobie, że to dotyczy Waszego zawodu. Np ktoś uszkadza Wam samochód używany do pracy albo inne narzędzia służące Wam do utrzymania. Bo dla rolnika, jak wpadną mu obce konie w szkodę w polu albo rozwalą żarcie dla zwierząt to mniej więcej podobnie, jakby komuś innemu uszkodzić samochód czy komputer.

To porównanie nie oddaje w pełni krzywdy, jaką wyrządza wypuszczanie i wypasanie zwierząt na cudzych polach.  Komputer można wymienić w dowolnym momencie, a efekty pracy rolnika zależne są od pory roku i okresu wegetacji roślin. Więc zniszczone uprawy można uzupełnić dopiero w kolejnym roku. 
Rolnick ustawa o ewidencji zwierząt hodowlanych  art 31 punkt 11, Czy jak byś jechał niezarejestrowanym autem bez przeglądu i  ubezpieczenia OC , zdziwiony był byś tym ,że auto w razie zatrzymania  zostanie skonfiskowane , a po sprawie skasowane  i ciebie obciążą kosztami parkingu , holowania i kasacji . To samo tyczy się zwierząt hodowlanych .A co ty byś zrobił urzędnikowi , i co potem prokuratura zrobiła by z tobą to już inna para kaloszy . Myślę ,że tu mielibyście wspólny temat z nad hodowczynią .  😁 
Ja tak z innej beczki.
Przeraża mnie fakt, że koleś na forum, wprost opisuje radosne tzw. leczenie koni z RAO wlewami z DMSO i czymś tam jeszcze, coś jak czynnik X, bo ze sposobu pisania nijak nie idzie wywnioskować co autor ma na myśli. Nie jest weterynarzem, pisze podobnie półsłówkami jak sławny szur Zięba, do tego część forumowiczek z radością podłapuje jego szamańską terapię... Dziwi mnie też brak reakcji przez modów, jak ktoś napisze, że została mu tubka pasty na odrobaczenie czy saszetka na wrzody to zaraz larum, że nie wolno handlować lekami, a tam gościu przeprowadza wlewy dożylne, które może robić wyłącznie lekarz, i to nie tylko u swoich koni, z substancji nie dopuszczonej do leczenia i niewiadomego pochodzenia - pewnikiem z alledrogo, do tego zachęca do takiego procederu innych. Ja rozumiem, że internety ogłupiają, ale nie myślałam, że aż tak bardzo.
"Wyobraź sobie, że nawet planowane jest podanie dożylne u jednego z naszych koni, ale nie z przyczyn, że działa cuda i pod ścisłym nadzorem lekarza"

Zielona Stajnia zacytowałam Twój post z 28 lutego 21:57 oczywiście piszesz o DMSO



Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się