mam dziś dzień zawodu, wiec sobie ponarzekam: dlaczego w sklepach są tysiące butów a trafić na skórzane, nie zamszowe (!) buty, które nie mają 11 cm obcasa i nie wyglądają jak pożyczone od Pani Spod Latarni/ Clinta Eastwooda i było jednak poniżej 1260 zł, nie ma ani jednych? Chciałam normalne buty na studia, które by mi nie przemakały i w których mogłabym biec do tramwaju po śniegu. NIE MA.
Kupiłam coś, co jestem w stanie przełknąć, ale nie powiem, żebym była zachwycona...