Re-Voltowicze ZA granicą: pensjonaty, zwyczaje, niecodzienności...

Bischa   TAFC Polska :)
07 stycznia 2014 09:27
Visenna, może napisz do forumowej Losi, ona jest w Aarhus, zawsze łatwiej o start jak bratnia końska dusza jest 😉
E: Pisałam już w towarzyskich, ale może tu więcej osób zagląda. Czy jest tu ktoś, kto orientuje się hotelowo w Berlinie, lub Potsdamie, lub kogoś zna, kto byłby mi w stanie pomóc?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
07 stycznia 2014 09:33
W niedzielę wyjeżdżam do Danii.
Nie umiem się spakować, boję się że o czymś zapomnę  😵
Przeraża mnie trochę sama podróż, bo do Kopenhagi jadę z kolegą, ale tam muszę złapać pociąg do Aaarhus. Mam nadzieję, że prawdą jest że wszyscy Duńczycy mówią po angielsku... Do tego jeszcze ceny czegokolwiek  😲
Jesli okaże się, że jest tak jak mówi szefowa to wygrałam w życie, ale różne historie tu już czytałam...


wszyscy mówią po angielsku, chyba że jakaś naprawdę wiekowa osoba
sakura   Najważniejsze to nie przyzwyczajać się....
07 stycznia 2014 12:02
[quote author=sakura link=topic=823.msg1971538#msg1971538 date=1389044848]
Czy zna ktos stajnie w miejscowosci Bury?   :kwiatek:


Miejscowosci o nazwie Bury jest kilka, jak nie kilkanaście, w całym UK 😉
[/quote]


Aaaaok to dowiem sie dokladnie o ktore chodzi...

Dzieki 🙂
[quote author=vissenna link=topic=823.msg1971605#msg1971605 date=1389048663]
W niedzielę wyjeżdżam do Danii.
Nie umiem się spakować, boję się że o czymś zapomnę  😵
Przeraża mnie trochę sama podróż, bo do Kopenhagi jadę z kolegą, ale tam muszę złapać pociąg do Aaarhus. Mam nadzieję, że prawdą jest że wszyscy Duńczycy mówią po angielsku... Do tego jeszcze ceny czegokolwiek  😲
Jesli okaże się, że jest tak jak mówi szefowa to wygrałam w życie, ale różne historie tu już czytałam...


wszyscy mówią po angielsku, chyba że jakaś naprawdę wiekowa osoba

[/quote]
...a i wiekowe osoby potrafią zaskoczyć w tym względzie, jak człowiek zbłąkany stoi z mapą i nie wie, gdzie jest 😉
A.   master of sarcasm :]
07 stycznia 2014 17:49
[quote author=A. link=topic=823.msg1971729#msg1971729 date=1389083949]
[quote author=sakura link=topic=823.msg1971538#msg1971538 date=1389044848]
Czy zna ktos stajnie w miejscowosci Bury?   :kwiatek:


Miejscowosci o nazwie Bury jest kilka, jak nie kilkanaście, w całym UK 😉
[/quote]


Aaaaok to dowiem sie dokladnie o ktore chodzi...

Dzieki 🙂
[/quote]

Jest np Bury St Edmunds w Suffolk.

Doprecyzuj też o jaką stajnię chodzi - wyścigową, pensjonat, szkółkę czy co innego 😉
sakura   Najważniejsze to nie przyzwyczajać się....
07 stycznia 2014 17:58
Ogolnie znajoma szuka stajni w Bury dla swojego konia. Ale juz cos znalazla.
vissenna   Turecki niewolnik
08 stycznia 2014 09:56
Bischa dzięki! Jestem już w kontakcie z Losią!!  😀

A mi się znowu pozmieniało i jadę jutro  😵 Dopiero teraz do mnie dotarło, że wyjeżdżam i mam nerwa w sumie  😁
Miałabym parę pytań do kogoś z Ameryki Północnej. Chodzi mi głównie o sprzęt- dobre i sprawdzone marki.  :kwiatek:
Hilunka, wybor sprzetu klasycznego jest tu dosyc ograniczony. Lepszej klasy produkty sciagaja z Europy, wiec i ceny sa wyzsze. Jesli chodzi o rodzime marki, to przewaza asortyment west, ale na tym sie kompletnie nie znam.

EDIT: literowka, uscislenie

Ale moze ktos z duzego miasta sie wypowie, bo ja z wiochy jestem 😎 U nas takie luksusy jak "English tack" sklepy jezdzieckie sprowadzaja tylko na specjalne zamowienie.
U nas tylko on line. Kiedys zwozilam mnostwo z polski za krocie. Sprzedalam za bezcen. Aktualnie posiadam wszystkiego w sztuk jeden. Szukam ochraniaczy, ale jestem daleko w tyle. Kiedys to byl tylko veredus, a teraz maz mi nie pozwala i to na tyle w temacie. Opogolnie w moim rejonie sklepow jezdzieckich, a tym bardziej english- brak.
Kupowanie on line w ciemno tez jest bezsensu, wiec chetnie poslucham rad....
ochraniacze to bierz profesjonal choice 😉 ja je ściagalam(i bede ) ze stanów, bo tam duzo tansze no i jakos i ochrona bez porównania do klasycznych firm
vissenna   Turecki niewolnik
11 stycznia 2014 15:26
Od wczoraj jestem w Danii.
No i powiem wam, że normalnie inny świat... Ale jest też dużo dziwnych zwyczajów... Prawdziwa praca zacznie się co prawda od poniedziałku ale dziś spędziłam kilka godzin w stajni i nadal robi na mnie wrażenie jak świetnie ułożone są wszystkie konie.
vissenna zdradzę Ci tajemnice świetnie ułożonych koni 😎
Do mojej byłej pracy (stajnia tylko na 14 koni!) przyjeżdzały konie w trening. Często młode, zepsute. Jeżeli się dało*, konie wyjeżdzały dużo lepsze do jazdy, dużo lepiej zachowujące się.

* "jeżeli się dało"- oznacza, że koń w swoim zachowaniu nie jest agresywny wobec człowieka. W przypadku przejawiania pierwszej agresji konie są usypiane, bardzo szybko. młode konie, 3,4 latki, które nie chcą współpracować i wspinają się w sposób niebezpieczny atakując kopytami człowieka wracają natyczniast do boksu i kolejnego dnia przyjeżdza weterynarz i je usypia. I są to konie często warte duże pieniądze.
Nie tylko w Danii w taki sposób podchodzi się do tematu...
vissenna   Turecki niewolnik
11 stycznia 2014 16:32
Losia no właśnie podobno jeden z koni jest przeznaczony do "put down" bo ma problemy z nogą i mimo leczenia nie będzie mógł chodzić w sporcie. Z jednej strony selekcja hodowlana z drugiej natomiast to takie nieludzkie podejście dla mnie nadal. Staram się oczywiście ukryć moje prawdziwe odczucia w tej sprawie ale no cóż. Dziwny kraj.
Niby jeżdżą na zwykłych wędzidłach ale ZAWSZE z czarną, kopyt mimo "zrobionych" dziś 8 koni żadnemu nie czyściłam, bo zwyczajnie tego tu nie robią. Jak się zapytałam dlaczego to odpowiedzieli, że konie stoją na trocinach, hala jest połączona ze stajnią, a na hali jest geowłóknina i kwarc, więc nie ma potrzeby...  🤔 Nawet nie widziałam nigdzie kopystki. Derki zostawiają w boksach i potem takie całe w trocinach zarzucają na konie. Czyszczenie to też tak byle aby... Nie wiem czy to tu takie zwyczaje tylko, czy cała Dania jest leniwa i dziwna... 👀
Nie, to po prostu przemysł.
niestety ale Paa ma racje, oni traktują to jak przemysł.

co do stajni, u mnie jest zupełnie inaczej. Przez 1,5 roku nigdy nikogo nie widziałam z czarną, przy wejściu do każdego boksu jest kopystka, więc przed wyjściem z boksu czyszczone kopyta, po jeździe na hali tez czyszczone kopyta. Codziennie po treningu kopyta myte na myjce i smarowe smarem. Jak się wyprowadzało konia z boksu to najpierw trzeba było wyczyścić derke z trocin w bokse 😉 więc to już kwestia indywidualna.
Moja była szefowa zażyczyła sobie kiedyś, żeby w okresie od kwietnia-listopada codziennie myć konia szamponem po treningu (golony), bo za mało się błyszczy 🤣

Ale jest duża różnica pomiędzy mała (na 14 koni) a dużą stajnia typowo handlową.
vissenna   Turecki niewolnik
11 stycznia 2014 17:07
Losia ale tu wcale więcej niż 25 koni nie ma. Stajnia nie jest handlowa tylko dla zawodnika, stąd dziwią mnie zwyczaje tu panujące. O "handlówkach" słyszałam już niejedno i tam wcale by mnie to nie zdziwiło. Dla mnie super- mniej ciężkiej roboty przy takim podejściu ale trochę koni szkoda...
No i jeszcze jedno. Konie podkute na 4 nogi i nie mam im zakładać tylnych ochraniaczy. Podobno jak są zakładane tylko na zawody i dzięki temu konie lepiej się ruszają i wyżej podnoszą zadnie nogi...
Swoja drogą traktują mnie tu trochę jak UFO albo swego rodzaju egzotykę. Dziś jeden z jeźdźców pytał mnie czy wiem jak obsłużyć solarium i czy umiem zakładać owijki  😵
Ale przynajmniej są mili, dobrze mówią po angielsku i mam naprawdę dobre warunki tutaj. Mieszkam sama, mam nawet zmywarkę w swoim domku, wszyscy są pomocni i ciągle się mnie pytają czy będzie OK jeśli zrobię coś sama i czy nie jestem zmęczona, głodna itd. Po dniu w stajni pytano mnie czy było ciężko i jak się czuję, czy nie za dużo pracy. A ja sobie dziś nawet rękawów nie powyrywałam  😁 Na razie mi się tu bardzo podoba.
U nas  też się nie czyści kopyt i z derkami jest taki sam system. Czarna też jest mocno popularna, za to stępowanie nie bardzo 😉
Konie z jakiegoś powodu niepotrzebne czy niechciane  trafiają raczej do ubojni, nie czekają na weta...
delta   Truth begins in lies.
11 stycznia 2014 18:13
vissenna, ja się nie dziwę że pytają czy umiesz owijki załozyć, zapewne jak każda stajnia przeszli nie jednego grooma a więc zapewne nie jeden nie umiał tego robić poprawnie. A jak mówią dziewczyny ile stajni tyle zwyczai, opiszę swoje doświadczenia.

Stajnia numer 1 - Niemcy
- praca 8 h, nie mniej nie więcej chyba że bylo się na ostatniej zmianie, w systemie zmianowym - pierwsza zmiana od 6 (w ziemie od 8), druga miała 4/6 h przerwy w ciągu dnia (praca 6-10 a potem 16-20) i trzecia zmiana od 15 do zamknięcia stajnia, a zamknięcie stajni było czasem i o 2 w nocy, raz mi się zdarzyło zamknąc stajnię o 2 a na rano przyjśc trzeba bylo na 6 :/ ale i były plus tej trzecie zmiany bo w weekendy lub jesienią/zima czesto kończyłam o 18-20 o szefostwo pojeździło konie wcześniej. Luzacy nie karmili koni, nie sprzatali boksów, na pastwiska dawalismy tylko konie sportowe a było ich 30 - w lecie było 5-8 luzaków, w ziemie byluśmy w 3 z pomocą dwóch dziewczyn które normalnie zajmowały się hipoterapią. Każdy miał inne warunki, ale ja jak bylam na stałe to miałam każdą nadgodzine płacona, dostałam 13stke mimo że bylam zaledwie 4 miesiące wtedy, płatny urlop. Minus był jeden - specyficzne szefostwo, a nawet bardzo specyficzne, koń cie gryzie? to daj mu ciasteczko. Szefowa potrafiła konia za 20 tys euro oddać za darmo bo jej sie ktoś spodobał, mi jedną klacz tez oferowała. Jak pojechała na zawody to potrafiła wrócić tego samego dnia bo podłoże za mokre/suche, bo pogoda nie taka. Czyszczenie kopyt przed wyjściem z boksu, po wejściu do boksu, po wyjściu z hali itp. no gdzie się dało, derki, tysiąc owijek (na 30 koni przynajmniej 15 miało na stałe owijki na tył, niektóre również na przód), konie czesto kulawe według szefowej, przyjeżdzałm jeden z najlepszych weterynarzy w DE i sam się pytał nas po cichu czy cos widzimy bo on nie, no ale grzecznie kazał tydzień się stępować i wrócić do pracy, oczywiście po tygodniu koń szedl od razu w pełne obroty, na stępowanie byłam tak wyczulona, że jak kiedyś pies szefowej był kulawy to miałam ochotę zaproponować schritta 2xdziennie 😀 Wszystko musiało być czyściutkie, dla ulubionych koni były specjalne owijki, które nikt nie mógł zakładać chyba że szefowa miała dobry humor. Czarna na koniach szefowej prawie zawsze. Najgorsza rzecz? W lipcu - moim pierwszy miesiącu padało CODZIENNIE, konie na pastwiskach, zaczyna lekko kropić, dzwoni telefon i szefowa każde konie ściagnąc (mieszkała 5km od stajni), zanim ściągnęlo się 20 koni zwykle deszcz się kończył. Znów dzwonił telefon i szefowa każe konie wypuścić 😀 Taka sama zabawa była z otwieraniem i zamykaniem okien. 

Stajnia numer 2 - Niemcy:
- 15-20 koni, część prywatna. Praca od 7 do 18, czasem dłużej jak zawody czy weterynarz, z przerwą na śniadanie i obiad, które mielismy zapewnione, ale takie karmienie, że czasami miało się dość i chciało podziękować. na poczatku byłysmy we dwie plus szefowa i facet do pomocy przy boksach, potem zostałam sama jako luzak i przez 3 miesiące nie miałam dnia wolnego. Rano maszyna, czyszczenie kopyt po maszynie, jak derkowe to dostawały pas do lonżowania i derka z przodu rozpięta, ochraniacze na przód, dla szefa było obojętne czy kon brudny czy nie, byleby skakał, dla szefowej najważniejsze było żeby grzywa była po jednej stronie, czarna używana w dużej ilości. Sprzet nie musiał był czysty, dopiero ja wprowadziłam pranie ochraniaczy do normalnej jazdy i pranie szczotek. Najgorsza część to była jazda do lasu, jedno kółko stępem, koło krów, konie choćby chodziły tam tysiąc razy to i tak dostawały mega doładowania bo  krowa się na nie patrzy 😀 A już jak dostałam jedyna klacz w stajni na miesiac czasu do lasu (innej pracy nie wykonywała) to myślałam że oszaleje, zwlaszcza że ona jak traktor widziała to dostawała schizy, a traktory tam jeździły częściej niż samochody osobowe 😀 Kombinowanie z wędzidłami to byla norma, a niektóre to widziałam pierwszy raz i sama do pyska swojego bym tego nie włożyła.

Stajnia numer 3 - Belgia obecnie
- 14 koni, z czego 5 wychodzi tylko na zewnątrz a 1 jest prywatny. Rano konie do maszyny, w derkach i bez ochraniaczy. 5 koni na wybiegi gdzie mają sianokiszonke (konie sportowe dostają zwykłe siano) i siedzą do 16-17 bez wzgledu na pogodę, mają wiaty więc nie ma strachu o nie. Konie do maszyny idą na 1 h rano i 0.5h popołudniu. Jazda bez czarnej - jedna wisi w siodlarni, ale jest tak zakurzona że chyba dawno nie uzywana, brak wymyślnych wędzideł, najmocniejsze jakie wkładałam do pyska to pesoa. Do 12-13 staramy się wszystko zrobić z końmi, żeby na popołudnie zostalo tylko ich czyszczenie i maszyna. Po jeździe koń jak nie jest mokry dostaje derke polarową plus jedną derkę (najgrubszą) w ktorej aktualnie stoi, po lunchu konie znow wyciągane z boksu do generalnego czyszczenia, wszelkie smary, wazelina idą w ruch. Ogólnie wszystko nie odbiega od normy, po za lonżowanie i padokowaniem.
Lonżowanie to 10 minut wolnego biegania (nie ma stępa poczatkowego), potem 10 minut na lonży przypiętej do pasa (lonża od ręki, przez półko wędzidłowe idzie do pasa po wewnętrznej stronie), stępa na koniec nic nie ma, chyba że policzyć wyjście i dojście do stajni.
Z padokowaniem dziwna jest dla mnie kwestia derek, w stajni zaraz włącza się solarium przy ubieraniu/rozbieraniu, ale na padok konie wyrzucane sa tylko w derke padokowej z kapturem (jest cieńsza od grubej derki stajennej), stoją na padoku 1 h bez wzgledu czy pada, wieje czy świeci słońce.
Aha - praca w sumie 9 h jak w zegarku, chyba że jedziemy na zawody, ale to wiadomo. Dzień wolny ustalony z góry i jak któraś z nas (jesteśmy we dwie) ma wolne to nie ma skoków i zwykle połowa koni ma wolne.
U mnie znowusz konie traktowane są należycie,jak dzieci. Czyszczone kopytka,nóżki, do karuzelii tylko po dwa i w ochraniaczach. Porządek na maxa i super atmosfera. Aż jestem szczęśliwa ^ ^
kamkaz, wydaje mi sie, ze jedyna szansa na sensowne konskie zakupy to stoiska na targach i wiekszych zawodach. No chyba, ze sie mieszka blisko Wellington 😉 Sporo wystawcow i fajna klinika (Steffen Peters) beda w kwietniu na Midwest Horse Fair, ale to w WI.
Majorka jak bedziesz kuedys po drodze to zapraszam do Michigan🙂
kamkaz, bardzo dziekuje i rowniez serdecznie zapraszam! Blisko do siebie nie mamy, bo jakies 8-9 godzin jazdy, ale moze kiedys sie uda 🙂
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
12 stycznia 2014 18:35
majorowa a ty gdzie jesteś?
ElaPe, tez Srodkowy Zachod
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
13 stycznia 2014 08:51
ElaPe, tez Srodkowy Zachod


aha, dzięki.

A możesz coś napisać o tym jak tam u was z jeździectwem? Jakieś ciekawostki?
visenna dla mnie stajnia-marzenie   😜 Pewnie mnie zaraz pół re-volty spacyfikuje za to co napisze, ale nie twoje konie, tak ci każą robić więc po co się przejmować? Tylko się cieszyć, że mniej roboty jest 😉

Apropos niebezpiecznych koni- część ludzi przywozi je do zajeżdżenia do Polski. Do nas z Danii przyjechało sporo takich koni z Danii i na pewno nie jest tak jak to opisujecie z tym usypianiem wszędzie, bo mieliśmy np konia, którego nikt nie mógł zajeździć ani w Danii ani w Szwecji przez 4 miesiące 😉
ElaPe, jezdziecko niestety niewiele sie tu dzieje, bo caly "duzy sport" koncentruje sie na zachodnim wybrzezu i Florydzie. Mozna tu za to spotkac sporo malych, przydomowych stajni. Bardzo nieliczne sa osrodki rekreacyjne, a sportowych i typowo hodowlanych zwyczajnie brak.
Sredni koszt utrzymania konia w hotelu z hala w mojej okolicy to ok. 600USD, bez udogodnien typu karuzela czy solarium. Konie skarmiane sa gotowym granulatem i sianem, czesto wlasnej produkcji. Sciela roznie - u nas torf i trociny. Derkowanie i zakladanie ochraniaczy na zyczenie wlasciciela i bez dodatkowych oplat, padokowanie min. pol dnia. Niektore stajnie przyjmuja tylko w opcji pensjonat+trening.

Tutaj, gdzie mieszkam, niestety dominuje west, wiec z mojego, klasycznego punktu widzenia, wszystko jest problemem - poczawszy od kupna sprzetu, przez dopasowanie siodla, az po znalezienie sensownego kowala.
No i o Amerykanskiej mysli hodowlanej mozna ksiazki pisac  😵
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
13 stycznia 2014 15:11
No i o Amerykanskiej mysli hodowlanej mozna ksiazki pisac

taa, ich ulubiony koń to mieszanka perszerona z czymś tam, no bo takie to zrównoważone 😲

Do nas do stajni trafiła młoda Amerykanka co w Polsce studiuje z Chicago jest. Opowiadała że 7 lat konia miała tam i że nigdy przez te lata sama konia nie osiodłała bo czekał już na nią osiodłany. Jeździ tak jak początkujący jeździec dopiero co spuszczony z lonży.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się