Re-Voltowicze ZA granicą: pensjonaty, zwyczaje, niecodzienności...

Edytka   era Turbo-Seniora | Musicalowa Mafia
21 lutego 2009 13:19
mnie odebrali bardzo pozytywnie 🙂 chyba przede wszystkim dlatego, ze jezdzilam troche inaczej niz reszta sekcji jezdzieckiej. nie 'zbieralam' konia pila, nie kopalam, nie panikowalam jak kon zamiast galopu przez nozke lecial wyciagnietym galopem.
jedynie dziwili sie jak mowilam, ze jazde zaczynam od 15 minut stepa, a skoki tak po 40 minutach jazdy.
ale mozliwe ze po prostu trafil mi sie dziwny klub sportowy i jeszcze dziwniejsza sekcja jezdziecka 😉
póki jeździłam w "sekcji sportowej" to byłam strasznie nielubiana przez druzyne za to, ze jak jezdżę 😉 i ze chyba lepiej, bo przeze mnie jedna osoba ze składu rok wcześniej nie weszła do druzyny [w sumie nie weszla nawet do rezerwowych wiec nei wiem jak to miała niby byc moja wina]  😁 przynajmniej o tyle, że ładniej to wygląda, bo daję łydkę a nie "z kopa" i nie piłuję koniowi pyska (przynajmniej w sposób widoczny)
jak przestałam jeździć w sekcji wszyscy mnie nagle bardzo lubią. dziwne to jest, bo do sekcji powinno się wybierać jak najlepsze osoby i cieszyc sie, ze tam są. ale ja im cały czas przeszkadzałam i byli naprawdę wredni.

a teraz mam fajnych znajomych. wątpię, bym w przyszłym roku startowała do sekcji jeszcze raz, chociaż może, może, bo duuuużo osób odchodzi i będzie trochę "luźniej".

natomiast osoby niesekcyjne generalnie nie miały nic przeciwko mnie, dziwiły sie na niektóre polskie zwyczaje stajenne jak stęp albo mycie wędzideł, ale generalnie nie mieli żadnych problemów 😉 miło i sympatycznie 🙂

ale z tą druzyna to w ogóle był w zeszłym roku straszny przekręt, bo pani kapitan i reszta składu ustaliły sobie, kto ma być w drużynie, nie było żadnych "testów" tylko powiedzieli że będą ci i ci a reszta nie i koniec, a ja wylądowałam w rezerwowych. Potem ktoś się wkurzył, poszedł do sport rec i poskarżył (nie byłam to ja), były normalne trials i weszłam do druzyny. poza mną jeszcze jedna osoba i 2 rezerwowe, a pozostałe 2 osoby zostały jak były.
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
21 lutego 2009 16:12
nie obraźcie się dziewczyny,ale bardziej chodziło mi o postrzeganie jeźdźców,którzy wyjeżdżają za chlebem... 😉
my_karen   Connemara SeaHorse
21 lutego 2009 16:30
Ja od pracodawcow generalnie slyszalam, ze szukaja Polakow, bo cenia ich pracowitosc. Dziwne mi sie to wydalo, bo nie znam za duzo pracowitych Polakow 😁 , ale jak zobaczylam, jak pracuja Irlandczycy to stwierdzilam, ze my naprawde pracowici jestesmy.  😵
Moj drugi pracodawca znalazl nas przed yardandgroom - szukal Polakow bo dlugo mial Polskiego pracownika i odpowiadal mu jego sposob pracy z końmi.
Takze raczej pozytywnie odbieraja... choc po pierwszej pracy mam uraz i pochodze z rezerwa (bylismy traktowani jak tania sila robocza i jako 'gorsi rasowo', bo "polacy za kase zrobia wszystko, rzadzic nimi można"... coz, baba sie zdziwila kiedys w Sylwestra na jej glupia odzywke po 10h pracy, ze mamy jeszcze jakies derki pozmieniac(co bylo zrobione jak codzien...) ze slodkim usmiechem powiedzialam: 'do it yourself, we quit'...

Ktoś tak, pracowalam w stricte jezdzieckich stajniach, ale mój małż jezdzil bardzo duzo po okolicznych gospodarstwach/stajniach jako kowal, a ja z nim jako tlumacz, i ja po prostu sie z tym nie spotkalam w Irlandii.
Ale nie twierdze, ze tego nie ma(bo gdzies musi byc...), mowie tylko, ze ja sie nie spotkalam.
Wstawiam kilka zdjęć angielskiej przydomowej stajni.

1) Arena- podłoże z kawałeczków gumy. Codziennie trzeba było ją orać małym traktorkiem- chociaż codziennie wcale nikt z niej nie korzystał  😀



2) Zielony padoczek- mam takie wrażenie , że angielska zieleń trawy jest taka bardziej zielona i intensywna niż polska.


3) Kolorowe puste w środku przeszkody z tworzywa. Z jednej strony bezpieczne, lekkie, końskie nogi i nasza głowa raczej nie ucierpi. Ale z drugiej strony, koń zrzuca i nic nie czuje  🤔wirek:



4) Widozne wiadero- zamiast poidła automatycznego, długo się zastanawiałam, dlaczego nie mają poideł ( na padokach poidła automatyczne były), ale nigdy nie uzyskałam sensownej odpowiedzi- że  wiadro łatwiej umyć niż poidło, itp. Ciekawy jest też sposób zamknięcia boksu- kilka razy wyciągałam nogi spanikowanego kuca, który wsadził je pomiędzy belki.



5) Drugi boks - ścielanie na noc. na podłodze gumowe maty.

Fatalne to ścielenie "bed"sów i trzymanie na trocinach i gumie. Biedne ogony, nawet sobie w spokoju słomy nie podjedzą...  🙁
🚫 A ta kura to siwemu na szyi siedzi ??  😀
Siana też nie bardzo - właścicielka twierdziła, że nie mogą jeść więcej siana niż małą garstkę raz dziennie, bo są za grube. Z tych samych powodów wychodziły tylko na troche na padok ( pomimo tej pięknej soczystej zielonej trwaki). WIęc stały znudzone w boksach i lizały zawzięcie lizawki.

A co do gumowych mat w boksach- to moim zdaniem to bardzo wygodne dla konia- mają miękko T , chętnie się kładą - napewno lepiej niż na betonowych podłogach.

A kura- to przyjaciółka kuca- perliczka- która chodziła za nim mrok w krok ( na padok też  😀 )
smerf ty opisz jak tam u ciebie jest 😉
Jakbym miala polowe opisac jak jest, jak bylo itp itd to by ksiazka wyszla chyba 😀  😉
galopada_   małoPolskie ;)
21 lutego 2009 20:43
a ja mam pyt. odnosnie tego podloza z gumy. czy orientujecie sie jaki jest koszt takiego czegos?  👀
smerf, pisz pisz :] ja chetnie poczytam :]
Dorotheah   मेरी प्यारी घोड़ी
21 lutego 2009 21:22
smerfi,
Podbijam, tez chętnie poczytam. 🙂

A w ogóle ekstra wątek !
Lotnaa   I'm lovin it! :)
21 lutego 2009 21:54
galopada, pytasz o podłoże na ujeżdżalni czy w boksach? Jeśli w boksach to rozmawialiśmy o tym w wątku o ściółce.
Co do ujeżdżalni, w UK nikt nie nazwie kawałka pola "riding school". Przywiązują bardzo dużą wagę do podłoża, zazwyczaj ujeżdżalnie jest po prostu budowana przez profesjonalną firmę, poczynając od dolnych warstw, przez drenarkę, a na wierzchniej i ogrodzeniu kończąc.

3) Kolorowe puste w środku przeszkody z tworzywa. Z jednej strony bezpieczne, lekkie, końskie nogi i nasza głowa raczej nie ucierpi. Ale z drugiej strony, koń zrzuca i nic nie czuje  🤔wirek:


Uwielbiam te przeszkody  🍴 Nie trzeba ich malować i są bardzo trwałe. A jeśli konie ignorują drągi, to można je po prostu wypełnić piaskiem, i problem lekkości z głowy.


Ktoś, jeśli chodzi o Polaków jako pracowników, to mamy opinię bardzo "hard-working", wiadomo. Chociaż szczerze mówiąc jak patrzę na Brytyjczyków pracujących przy koniach, to nigdy im nie mogłam nic zarzucić.

A jeździecko - no cóż, wiele osób chyba po prostu nie ma o nas opinii, bo niby skąd? Nie widać za dużo Polaków na najważniejszych konkursach. Często mnie pytali, jaka dyscyplina jest u nas najbardziej popularna itd. Zwyczajnie - dla nich jesteśmy wielką niewiadomą.
Ale pamiętam komentarz z crossu z olimpiady - oglądałam to na BBC. Kiedy jechał ktoś z naszych (tzn Czech, Polak lub coś z tych rejonów, nie pamiętam)  jeden pan powiedział coś w rodzaju: "o proszę, całkiem przyzwoity przejazd, a tak już przywykliśmy do kamikadze z tej części Europy, wiele osób oczy zamyka, jak wjeżdżają na start"  😡

Za to bardzo dobrą opinię mają nasze konie  😀
galopada_   małoPolskie ;)
21 lutego 2009 21:56
Lotnaa chodzilo mi o podloze, dziekuje bardzo  :kwiatek:
Thilnen   Dżamal Ad-Din
22 lutego 2009 00:10
3) Kolorowe puste w środku przeszkody z tworzywa. Z jednej strony bezpieczne, lekkie, końskie nogi i nasza głowa raczej nie ucierpi. Ale z drugiej strony, koń zrzuca i nic nie czuje  🤔wirek:

Uwielbiam te przeszkody  🍴 Nie trzeba ich malować i są bardzo trwałe. A jeśli konie ignorują drągi, to można je po prostu wypełnić piaskiem, i problem lekkości z głowy.



A u nas można takie przeszkody kupić? Bo bardzo fajnie wyglądają.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
22 lutego 2009 00:23
W Polsce ich chyba nie ma. No i do tanich nie należą  🙁
[quote author=Ktoś link=topic=823.msg181461#msg181461 date=1235232779]
nie obraźcie się dziewczyny,ale bardziej chodziło mi o postrzeganie jeźdźców,którzy wyjeżdżają za chlebem... 😉
[/quote]

w takim razie trudno powiedzieć, ale chyba nieźle, bo miałam kilka ofert z YaG, do tego stopnia ze sie domagali po kilka razy w tygodniu (niektórzy po kilka razy dziennie), że oni chcą by u nich pracować. nie mogłam zaakceptować oferty, bo nie będę przez całą Anglię jechać tylko ze względu na pracę, uniwerek tu mam...  🙄 ale gdyby nie myśleli pozytywnie to chyba nie byliby aż tak uparci 😉
🚫 ja widziałam plastikowe przeszkody w Largo, bardzo mi sie podobało że takie leciutkie 🤣 jak musiałam je nosić
Thilnen, mamy w stajni kilka takich drągów. Niestety baardzo szybko nam się łamią i kruszą, często się zdarza, że jak coś pójdzie nie tak dany koń podepcze i po drągu 🙁 Ale fakt faktem są suuuper leciutkie 😉
Tam gdzie robiłam w Anglii kurs istruktorski konie nie były aż tak grubo ubierane. Kudłate jedna dera, golone - dwie. I mimo, że to Londyn, konie dużo padokowane plus dwutygodniowa agroturystyka raz w roku- odpoczynek od zgiełku miasta i dzieciarni.

Dziwactwo- w niedzielę popołudniu, przed dniem wolnym konie dostawały otręby pszenne z solą i z piwem 😁.
my_karen   Connemara SeaHorse
23 lutego 2009 10:04
mamy w stajni kilka takich drągów. Niestety baardzo szybko nam się łamią i kruszą, często się zdarza, że jak coś pójdzie nie tak dany koń podepcze i po drągu 🙁 Ale fakt faktem są suuuper leciutkie 😉

Dokladnie to chcialam napisac, uzywalam tych dragow w Irlandii i po poczatkowym zachwycie jakie to one super i w ogole (ktos polecil szefowej to kupila, u niej normalka... 🙄 ) szybko przyszedl zakaz uzywania ich dla rekreacji, bo strasznie szybko pękały.
Thilnen   Dżamal Ad-Din
23 lutego 2009 13:38
No tak, pewnie trzeba większy zapas takich drągów mieć. Ale są lekkie  krzywdy sobie nie można nimi zrobić, a to już plus. Widziałam też na zdjęciach, że na zachodzi mają takie stojaki do przeszkód niskie, żeby można było lonżować konia przez takie przeszkody; U nas tego nie widziałam, a uważam, że fajna rzecz.
Norwegia, jeśli nie widać to wejście na cmentarz i zakaz jazdy konnej  😲
Oczyma wyobraźni widzę crosik nad grobami...

zbliżenie:

Byłam kilka razy we Włoszech (północ).Co prawda jako tzw. osoba towarzysząca. Obserwacje: przeciętne warunki stajenne, baaardzo przeciętny socjal (kłopoty z kibelkiem non stop). Ogólnie kiepskie warunki lokalizacji (np. nisko latające samoloty, autostrady). Sucho, pył, twardawo. Długie dojazdy. Oczywiście "umowne" tereny.
Nikt się nikogo nie czepia, wolnoć Tomku...a np. bajzel w sprzęcie przez kogoś robiony - częste zjawisko. Obsługa typu "maniana", właściciele bardzo zaangażowani z musu (w ścielenie też). Podobało mi się powszechne odkurzanie koni odkurzaczem.
Byłam na odpowiedniku ZOO w skokach w Weronie. Świetne, dające z siebie wszystko konie, słaby poziom jeździecki: częste wsadzanie koni brzuchem w okser a nawet w stacjonatę 🤔 Bardzo podpadł mi czołowy włoski zawodnik: klnący, wrzeszczący narcyz non stop z petem w gębie. Oczywiście powszechne ciemne okulary. Prawie wszyscy (nie licząc zawodników) ubrani na niebiesko 🤣 (nie wiem dlaczego, ja niechcący też się "wkleiłam"😉. Cudowne koniowozy. Świetny zwyczaj: firmowy kamerzysta na wieżyczce. Każdy dawał swoją kasetę, a potem odbierał nagrane przejazdy.
dopisek: Duży problem z Vetami i lekami - cóż, tam konie się powszechnie je.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
27 lutego 2009 16:19
dureithel, jakkolwiek jeżdżenie na cmentarzu może się wydawać odrażające, to muszę przyznać, że taki cmentarz kusi:
Bardzo podpadł mi czołowy włoski zawodnik: klnący, wrzeszczący narcyz non stop z petem w gębie. Oczywiście powszechne ciemne okulary.


Czekaj, czekaj, chyba wiem o kim mowisz- czy ten jegomosc przypadkiem w latach ~2000-2002 nie startowal w Poznaniu na CSIO? Pamietam jak dzis, pet w gebie do momentu wjazdu na parkur - doslownie, do ostatniej sekundy. Od razu po zjezdzie z parkuru, ledwo sie znalazl za szrankami, luzak podawal mu zapalonego papierosa  😲
I tak z tym petem jezdzil, skakal.. bóg wie co jeszcze  🤔wirek:
Do tego oczywiscie ciemne okulary a'la niewidomy i wyjatkowo szkaradna fizys. Wiek- 40+.
Jak chwile pomysle to przypomne sobie, jak sie ów przystojniaczek nazywal...
O kurcze, dawno mnie na Re - Volcie nie bylo i taki fajny temat sie rozkrecil...
Nie zdazylam przeczytac wszystkich postów, ale z wiekszosciá sie zgadzam (mieszkam w Anglii) - Duze uprzedmiotowienie konia, niski poziom jezdziectwa rekreacyjnego...
Wkurza mnie to, ze panaceum na wszystko sá tu patenty typu wielokrázek, czarne wodze itp. Ale jest to dla mnie na plus, gdyz gdy u mnie w robocie zobaczyli, ze jestem w stanie "poskromic" niemal kazdego konia uzywajác samej oliwki, bez zadnych sznurków, pasków i innego badziewia, od razu wszyscy chcieli, zebym to wlasnie ja jezdzila na ich koniach 😀
A jesli chodzi o samá stajnié - 140 koni i brak jakiegokolwiek zarzádzania. To, co tam sie dzieje to jeden wielki chaos. Nie ma zadnego planu, zadnego podzialu ról. po prostu kto jest pod réká, ten musi wykonac dane zadanie.
Warunki uwazam za bardzo dobre, choc nie idealne. Gnój wyrzucam 2 razy dziennie codziennie. Powierzchnié ujezdzalni wymieniamy ok. co 2 miesiáce....

kurczé, jak bédé miala wiecej czasu to cos naskrobié, moze jakies foty jeszcze wrzucé 🙂
czy są tu jacyś re-voltowicze z hiszpanii? albo bliżej - z danii? jak tam jest z jeździectwem?  😉
cieciorka   kocioł bałkański
07 marca 2009 13:56
a ja mam pytanie teoretyczne. jakie dokumenty i jakie papierki należy załatwic by móc pracować za granicą? niekoniecznie chodzi o prace przy koniach 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się