Re-Voltowicze ZA granicą: pensjonaty, zwyczaje, niecodzienności...

halo, a ile ta kartka kosztuje? I czy PZJ w końcu się trochę unowocześnił? W sensie, mogę to zamówić on-line i zapłacić paypalem, czy muszę się fatygować z telefonem i przelewem międzynarodowym?

Ja nie halo, ale 450 pln :///
ikarina, niestety, nie mam pojęcia jak "międzynarodowo" działa biuro PZJ. Może napisz maila?
O ile sama "organizacja", cóż, nasuwa wiele wątpliwości, o tyle sprawność i życzliwość pracowników jest zwykle duża.
Radzę ci jednak samodzielnie przygotować sobie "karierę" i prosić tylko o potwierdzenie.
Dość kosztowna "pieczątka", ale cóż 🤔
paa, no to rewelacja, a tak się cieszyłam, że się mogę załapać na 20% zniżki (z około 100 funtów) przy wpisowym. Kolejna stówa w plecy.  🥂

Drogo się cenią za samo stwierdzenie, że ze zrzeszonym dresażem nie miałam w Polsce nic wspólnego  👿 Gdybym jeszcze miała jakieś osiągnięcia, ale za takie nic...
To standard FEI niestety, tez tak płaciłam za kwit z Białorusi.
British Eventing nigdy, przenigdy mnie o nic nie poprosiło. I tak sobie startowałam przez 3 lata, brałam udział w mistrzostwach, szkoleniach...

Arimona, tak z ciekawości - kwit z Białorusi też miał porównywalną cenę? Ciężko było załatwić?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
13 lipca 2015 23:04
ElaPe, jakie miałaś komentarze w swoim arkuszu? Na co najbardziej zwracają uwagę amerykańscy sędziowie, jaki u nich jest "styl"?

komentarzy mnóstwo, przy każdym ruchu w zasadzie, nie boją się stawiać ocen zarówno niskich jak i wysokich. Generalnie poziom sędziowania wysoki znaczy się taki jaki być powinien.
ikarina,
100 $ albo 100euro kosztowało (mniej więcej koło 400 zł) więc to chyba stała suma dla wszystkich związków zrzeszonych w FEI. Załatwiałam w Mińsku, w Związku naszym, ale u nas zupełnie jeszcze wszystko po sowiecku, w kasie gotówką.  🙂 wtedy było, teraz nie wiem, ale wątpię żeby cokolwiek się zmieniło. I to tylko takie słownie było napisane ze mogę startować w tej i tej dyscyplinie.
Ja tego nawet nie widziałam (ale rzeczywiście, sama opisywałam poziom i wyniki- tak jakby nie było ich w PZJ...)- ponoć od razu wysłali do niemieckiego Związku.
U mnie British Eventing wymagał wyników ( w formie maila od naszej federacji )moich oraz moich polskich koni.
Pani Milena Barszczewska przygotowała zestawienia, wysłała mi je mailem, a ja je przesłałam do BE. Na ich podstawie określono do czego ja i konie mamy kwalifikacje. Wszystko odbyło się bez potrzeby uiszczenia jakichkolwiek opłat do PZJ.

Ikarina , też niedługo będę potrzebowała rejestrację w BD oraz w BSJ. Słyszałam, że w BD nie ma problemu jeśli chodzi o rezydentów 🙂.
Natomiast zarejestrować się u skoczków jest trudniej. Ponoć dogie i kłopotliwe jest też zarejestrowanie tam importowanego konia, który startował cokolwiek. Wszystkiego powinnam dowiedzieć się w ramach kilku przyszłych dni. Dam wówczas znać co i jak.
czeggra1, ja w BD już byłam raz zarejestrowana. I za Chiny mnie nie chcieli przydzielić do grupy z innymi, jednak wówczas aż tak mi na tym nie zależało, głównie się zarejestrowałam dla gazetek i szkoleń. Teraz jednak chciałabym coś ambitniejszego pojechać

A British Eventing nawet się nie zająknęło, jak się rejestrowałam, normalnie startowałam i już.
Agatinha sprawa jest ciekawa. Ten sezon będzie moim trzecim w Niemczech. Mam niemiecką licencję. W 2013 i 2014 roku PZJ wystawił mi pozwolenie na starty za darmo, w tym zażyczył sobie własnie 450 zł. Jestem w trakcie wyjaśniania, ale zastanawiam się, czy po prostu nie pominąć tego kroku, mam dość niemiecko brzmiące nazwisko... 👀


Paa już w lutym krótko dyskutowałyśmy o tej kosmicznej opłacie za pozwolenie. Czy PZJ jakoś uzasadnia jej wprowadzenie i wyskość?
Cennikiem 😉
Chcę się Was poradzić co do stajni w Niemczech, okolica nie ma znaczenia.. Szukam porządnej stadniny z dobrym, profesjonalnym trenerem, dla córki ( 12 latki), którą chciałabym tam wyslać na np. tydzień lub dwa. Córka jest na poziomie skoków  L, więc ma co robić 🙂 Szukam  trenerstwa na tyle profesjonalnego i z takim podejściem, żeby regularne treningi naprawdę czegoś uczyły, a nie były tylko ciekawym doświadczeniem.
z góry dzieki🙂
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
27 lipca 2015 20:26
Mam szybkie pytanko :kwiatek:
Jak w Anglii/Irlandii wygląda kwestia sesji zdjęciowych dla konia? 🤔 Ludzie chętnie sobie takie fundują? Czy raczej nie jest to popularne?
CzarownicaSa, oj chętnie sobie fundują... ale tylko tacy, co ich stać na minimum 300-500 funtów za jedną sesję 😉 (a fotografowie potrafią jeszcze wybulić +£50 od każdego osobnego zdjęcia 7x9. Wiem, bo sama chciałam sobie zafundować :/)
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
27 lipca 2015 21:51
Wow 😲 Nieźle.
To już lepiej sobie pojechać na jakieś zawody z fotografem - może nie będą jakieś mega artystyczne, ale profesjonalnie wykadrowane, skorygowane i tylko 10-20 za zdjęcie (w zależności od rozmiaru)

edit - jako ciekawostkę dodam, że za nie-końską sesję chciano ode mnie wybulić 1500 (!) i jeżeli chciałabym dostać pendriva ze wszystkimi zdjęciami (około setki) to bym musiała zapłacić dodatkowe 700. Ja miałam szczęście i wygrałam sesję w konkursie, ale i tak miałam zapłacić "tylko" 150 za 3 zdjęcia w ramce.
Pytanko do zatrudnionych na umowę o pracę w Niemczech. Podobno można bardzo dużo można sobie odliczyć od podatku np. za dojazdy, uniform do pracy (garnitur jak ktoś pracuje w biurze, koszty pralni itp.) Czy ciuchy ze sklepów jeździeckich można podciągnąć jako pracownicze dla luzaka? 😀
Ja odliczałam (co prawda byłam wtedy na własnej działalności) zakupy końskie, naprawy sprzętu, dojazd.
Własna działalność daje ogromne pole manewru w tej kwestii, ponoć zwykła umowa troche mniejsze i właśnie o to chciałam się zapytać 😀 A nie chce zakladac działalności, wolę umowę.
A nie chce zakladac działalności, wolę umowę.

Bardzo słusznie, ja też już nigdy więcej!
Jestesmy juz po przenosinach do nowego pensjonatu. Jestem w niebie! Konie laza po gigantycznych pastwiskach od 7😲0 rano do 7😲0 wieczorem. Moj wraca tak przezarty, ze nawet siana w boksie nie dojada. Dolaczenie do stada poszlo gladko, bo jest tyle przestrzeni i trawy, ze konie prawie wcale nie zwracaja na siebie nawzajem uwagi. Towarzystwo w stajni super. Nareszcie jest z kim pogadac, bo wiekszosc osob jezdzi klasycznie. Czuje sie jak w domu. No i jest hala do jazdy 😅
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
07 sierpnia 2015 22:49
Majorowa: to super masz, zazdroszczę. Poidła automatyczne macie czy system wiaderkowy?
W boksach niestety wiaderka. Poidla automatyczne mamy tylko na padokach.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
08 sierpnia 2015 14:26
oo, to i tak nieźle. U nas i tu i tu wiaderka.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
16 sierpnia 2015 00:58
Koło czworoboku rośnie sobie jabłonka i sporo jabłek spada jeszcze zielonych - dojrzałe będą lekko żółtawe. Nazbierałam ich dzisiaj kilka i przyniosłam do stajni aby dać koniowi do żłobu.

Zobaczyła te jabłka jedna z pensjonariuszek, młoda dziewczyna która na co dzień studiuje aż w Australii, córka takiej z lekka naturalnie nawiedzonej co to z rzadka się pojawia. I ta córka zobaczywszy te jabłka, fakt faktem nie grzeszące wyglądem, jak to jabłka ze zdziczałego drzewka, pyta się mnie czy to dla konia. Ja mówię że tak, dla konia. A ta na to "ARE THESE APPLES SAFE FOR HORSES?" czy te jabłka są bezpieczne dla koni? W sensie czy aby konie się nie zatrują, no bo jak można dawać koniowi coś co tak wygląda, co jest w dodatku zebrane spod drzewa a nie zakupione w sklepie.

Aż nie wiedziałam za bardzo co jej na to odpowiedzieć bo proste wytłumaczenie że jabłko to jabłko a jabłka jak wiadomo trujące nie są do niej nie przemawiało.  😲 👀
ElaPe, może chodziło o to, ze takie małe i koń może wziąć na raz i się zadławić? Mi się to raz zdarzyło, kiedy dawałam koniom dzikie, małe jabłka- koń wziął na raz, połknął i stanęło mu w przełyku... Całe szczęście obyło się bez weta, poradzil sobie sam...
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
16 sierpnia 2015 14:00
Nie, jej chodziło o to że takie zielone i brzydkie bo z dzikiej jabłonki i że mogą być szkodliwe bo trujące czy coś. O zadławieniu nic nie mówiła.

A co do zadławienia to kupuję takie marchewki na wagę  i czasem potrafią one być naprawdę olbrzymie, gigantyczne wręcz. Zobaczyła kiedyś te marchewki-giganty pewna starsza pensjonariuszka, co to chucha i dmucha na swojego konia który też już jest starszawy, i wyraziła swe zdziwienie jak mogę takie giganty dawać koniowi, przecież  koń się może nimi zadławić. Wyjaśniłam jej że koń przecież ma zęby i nie połyka tych gigantów w całości, ale to wyjaśnienie jej nie zadowoliło. Wg niej powinnam te marchewki dokładnie pokroić na kawałeczki.
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
17 sierpnia 2015 16:20
Kurcze, Ela żeby tam nie nasłali SPCA na Ciebie "znęca się nad koniem nie krojąc marchewki" to by był pozew 😁
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
17 sierpnia 2015 16:38
Strasznie lubię ten wątek, tyle ciekawych zwyczajów można poznać  😉
ElaPe, może jej koń ma problemy z zębami skoro starszy i dlatego sama by pokroiła?

Miałam niedawno mały szok. Znajomi przyprowadzili kuzynkę z Niemiec na jazdę, 16-lat, od kilku jeździ tam w rekreacji w dużym ośrodku, coś skacze, bardzo sympatyczny dzieciak, konia wyczyścić i pomiziać lubi. Wsiadła na konia i od razu sztywna jak kołek, kolana zaciśnięte jak imadło, "ręczny" zaciągnięty na maksa  🤔  Zastanawiam się czy to jest typowe . Wydawało mi się, że poziom nauczania w D-landzie jest lepszy. Zrobiłyśmy trochę ćwiczeń rozluźniających na lonży, nawet oddychać zaczęła, potem na "pasażera" ją puściłam, zsiadła cała uśmiechnięta.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się