Ciężko sprzedać, ciężko kupić- Wasze refleksje o handlowaniu końmi

ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
12 sierpnia 2009 08:24
e tam, od razu brzydalek. Ładny jest. Jakis arabokonik czy coś? A napiszesz o tym jak ci w końcu się udało trafić na niego i jak go kupiłaś?
przez neta, jedna z mniej znanych stron internetowych 🙂
kucka ktora mnie bardzo zainteresowala byla 450 km ode mnie.. liczac w 2 strony to 900 km, razy hmm
jakos 1 zl za km swoim autem z przyczepa to mam do ceny zasadniczo dodatkowy tysiac...
wiec odpuscilam i ku mojej wielkiej radosci znalazlam 45 km ode mnie 🙂
katka, trzymam kciuki, żeby zakup okazał się udany, niech kucor zdrowo tyje.  😀
Wiesz cokolwiek o jego pochodzeniu?

Zeźliłam się na ŚK - akurat inaczej niż katka wolę zamieszczać ogłoszenia o sprzedaży w miejscach branżowych, bo mam nadzieję, że dzięki temu kupiec okaże chociaż w jakimś procencie związany z tematem. Zamieściłam ogłoszenie na stronie ŚK i przy moich koniach pojawiła się opcja "zgłoś do gazety". Pomyślałam, że to dobre, proste rozwiązanie, żeby ogłoszenie poszło też do papierowego wydania. Kliknęłam, wybrałam wielkość 1/12 strony z ceną 40zł i szukam po stronie informacji, co dalej powinnam zrobić. Nie znalazłam regulaminu do tej usługi (dodawania do gazety z ogłoszeń net), ale na logikę stwierdziłam, że skoro już kliknęłam zamówienie ogłoszenia to trzeba zapłacić i zrobiłam przelew. Dzisiaj napisałam do redakcji czy moje zgłoszenie dotarło. Dostałam odpowiedź, że ta funkcja jeszcze nie działa, tzn działa, ale oni jej jeszcze nie stosują i że u nich nie ma możliwości wydrukowania ogłoszenia na 1/12 strony. Że stawka jest 50zł za 1/9!
Jak można uaktywniać na stronie usługę, która nie działa i jeszcze dawać w niej wybór, którego i tak nie ma???
Lotnaa   I'm lovin it! :)
12 sierpnia 2009 12:26
katka bardzo fajny kucorek. Niech się dobrze chowa 🙂
Ascaia faktycznie przedziwnie.... i teraz robisz kolejny przelew na 10 i wysylasz poczta nowe zgloszenie? :/
ja najbardziej lubie jak jest opcja smsowa- zamiast przelewu sobie smska wysylasz i przychodzi kod i tyle
a przelew, nawet internetowy to juz zawsze jakis problem 😉
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
13 sierpnia 2009 19:24
Ja nie zajmuję się profesjonalnie końmi. Tzn. nie hoduję czy nie trenuję profesjonalnie. Ot, czysta amatorszczyzna- ambitna rekreacja, mocne zainteresowania hodowlane itd. Od wielu lat śledzę pisma i portale dotyczące handlu końmi, za każdym razem wybierając sobie te konie, które bym kupiła, gdyby mój portfel był dużo grubszy, a stajnia gumowa  😎 Ja akuratnie interesuję się ślązakami, małopolakami, arabami, AQH i z racji pasowności do kilku wymienionych ras- też folblutami. Dużo, ale nic na to nie poradzę, że zainteresowania mam wszechstronne  🤣 Oprócz tego śledzę też rynek wlkp, hc, trak i zimn.  🙄 I powiem tak: dla zainteresowanych konkretnymi końmi wybór jest duży. Ja wobec swoich dwóch obecnie koni wymagania miałam duże: dobry charakter, zdrowie, uroda, odpowiedni rodowód. Obie udało mi się kupić za cenę znacznie poniżej ich wartości, od ludzi, którzy najwyraźniej nie byli świadomi posiadanych "perełek". Obie były zaniedbane, tak fizycznie, jak i psychicznie, ale w stopniu łatwym do odpracowania. Obie spełniają moje oczekiwania, choć może nie do końca, bo przecież nie ma koni idealnych, albo może inaczej: nie stać mnie jeszcze na konie "idealne"  😎 (no dobra, ślązaczka nie jest absolutnie czysta, bo ma pradziadka folgluta, a małopolanka jest mała, ruda i w 3/4 folblutką, ale akurat małopolanka to efekt miłości od pierwszego, paskudnego zresztą zdjęcia...  😀 )Z tym, że mnie absolutnie nie zależało na koniach ujeżdżonych, bo szczerze, to takie rzeczy wolę robić przy pomocy ludzi o odpowiednim podejściu. A niestety, koń ujeżdżony to ogromny problem na naszym rynku. Przez stajnię, w której jeżdżę przewinęło się wiele koni "ujeżdżonych", którymi się trzeba było zajmować od początku, żeby cokolwiek można było na takim koniu zrobić  🙄
Obecnie sytuacja na rynku wygląda tak, że naprawdę żałuję, iż jestem taka biedna- za stosunkowo małe pieniądze skompletowałabym niezłą stajnię zarodową w każdej lubianej przeze mnie rasie!!!! I to mając duże wymagania, czyli zdrowie, uroda, poprawny charakter (chęć do współpracy z człowiekiem jako nr1), odpowiedni rodowód, ruch, baaa! nawet i sprawdzona użytkowość! Gorzej by było, jakbym chciała kupić konia zrobionego pod siodło...
Jako sprzedająca miałabym pewnie większy problem, ale też nie do końca. Znajomi koniarze, którzy zajmują się m.in. wykupywaniem tanio koni, po czym pracują z nimi i sprzedają je za dużo większą kasę jakoś nie narzekają- na dobre konie popyt jest nadal, zwłaszcza na dobre konie użytkowe- takie wałachy NNy, spokojne pod siodłem i zrobione na poziomie L-ki, idą za minimum 10 tys. I chętni są.  
Thilnen   Dżamal Ad-Din
13 sierpnia 2009 23:06
To ja też się podzielę doświadczeniami w kwestii kupowania koni. Tak na serio rozpoczęłam poszukiwania w kwietniu, do tej pory obejrzałam jakieś 25-30 koni, ze stadnin państwowych i prywatnych. Na początku nie miałam jeszcze sprecyzowanych do końca oczekiwań, zdanie wyrobiłam sobie w trakcie tych wizyt i oględzin. A więc chciałabym młodego, niezajeżdżonego konia (jak to już kilka osób pisało, poziom zajeżdżania koni w wielu stajniach stoi na tak słabym poziomie, że lepiej pracować z koniem od zera albo dać komuś sensownemu do pracy), najlepiej 2,5 - 3 latka. Płeć, maść itp. obojętna. Nie może być mały, bo ja nie należę do najlżejszych, więc minimum 160 cm w kłębie. Musi być ładny (to oczywiście ocena czysto subiektywna) i zdrowy. Do jazdy rekreacyjnej, czyli nie musi mieć super rodowodu ani możliwości skokowych. Cena tak do 6-7 tys. powiedzmy. Czyli ogólnie wydaje mi się, że wymagania nie są zbyt wygórowane. Ostatnia rzecz, która okazała się najtrudniejsza do spełnienia, a dla mnie jest niezwykle istotna - charakter. Przez charakter rozumiem usposobienie konia, w klasyfikacji Pata Parellego idealny dla mnie koń to Lewopółkulowy Ekstrawertyk, czyli ciekawski, psotny, chętny do zabawy, raczej pewny siebie zwierzak.

Zazwyczaj, kiedy pytam ludzi o charakter konia, dowiaduję się, że "dobry, niezłośliwy". Wydobycie większej ilości szczegółów jest bardzo trudne, bo zazwyczaj właściciel patrzy na mnie, jakbym spadła z księżyca. Wiele razy okazywało się, że niepotrzebnie jechałam wiele kilometrów, bo koń okazywał się delikatnym, nieśmiałym i subtelnym introwertykiem, czyli typem zupełnie dla mnie nieodpowiednim. Spośród wszystkich koni, które widziałam, chyba tylko 2 miały charakter, o który mi chodziło. Jeden był niestety za mały dla mnie, a drugi okazał się jednak nie na sprzedaż.

Moja refleksja po tych kilkumiesięcznych poszukiwaniach jest taka: bardzo trudno znaleźć konia, jeśli się wie dokładnie, czego się chce 🙂 I, jak już ktoś to wcześniej napisał, "dobrych koni się nie sprzedaje". Mam wrażenie, że hodowle sprzedają konie, które uważają za gorsze z jakiegoś powodu i te naprawdę fajne zatrzymują do późniejszego rozrodu. W tej chwili nie mam za bardzo koncepcji jak dalej szukać konia. Nie będę jeździć 500 km, żeby się dowiedzieć, że koń tak naprawdę nie spełnia moich kryteriów i nie ma nawet sensu się nad nim zastanawiać. Przeglądam ogłoszenia w końskiej prasie i w necie, wysyłam maile, przeglądam strony stadnin. Jeśli do jesieni nie znajdę konia, to zacznę znów szukać na wiosnę, może wtedy będą nowe, fajne roczniki na sprzedaż.
Lewopółkulowy Ekstrawertyk, czyli ciekawski, psotny, chętny do zabawy, raczej pewny siebie zwierzak.
Jeee, a to mowa o moim młodym. 😀 Dodam, że jest też druga strona medalu takiego charakteru- nieodpowiednio prowadzony, w ciągłej "atmosferze kary" stanie się krnąbrnym cwaniakiem, prawie nie do opanowania. Będzie odważny, ludzi będzie miał w nosie i będzie trudno do niego dotrzeć. Tu jakakolwiek hmm, kara, próba siłowa jest dla konia raz, nie zrozumiała, dwa- znakiem, że sobie ktoś nie radzi. 😁 No, dobra, ale ja plotę nie na temat.
Uważam, że na większość końskich charakterów, "nieskalanych" ręką człowieka, da się znaleźć jakiś "balsam" i porozumienie, sposób, trzeba tylko wiedzieć jak.

Thilnen, bo to się nie pyta o charakter, tylko "paaani, a jak on sie w ogóle zachowuje? wychodzi sam, z innymi? jeszcze z matką czy już nie? itd" 😁 ja pytając w ten sposób wydobyłam, że koń jest psotny, inteligentny, niekłótliwy w stosunku do innych koni, odważny, kombinator... charakterem idealny dla mnie, schodki zaczęły się później. 😁
Mnie się wydaje, że łatwo znaleźć konia, jeśli się wie czego chce, ale jednocześnie nie ma się górnolotnych wymagań typu "koniecznie kary z 2 tylnymi skarpetami, 170 cm w kłębie, ogier, co by źrebaka po nim kiedyś mieć, na idealnych kopytach, ułożony, dobrze ujeżdżony, z wyśmienitym rodowodem, z ładnym, obszernym ruchem, o bardzo dobrej technice skoku, a do tego odważny, z wolą walki, łatwy w pracy, milusiński, zgadzający się z innymi konikami w stadzie i co najważniejsze - za max 4 tysiące" 😉. Oglądam sobie ogłoszenia o sprzedaży koni, po prostu nie umiem nie oglądać i co chwila znajduję jakieś, które by mi się podobały i które z powodzeniem mogłabym kupić [nie mówiąc już o rodzeństwie i półrodzeństwie Pallasa 😁 ].
Thilnen   Dżamal Ad-Din
14 sierpnia 2009 10:18
Lewopółkulowy Ekstrawertyk, czyli ciekawski, psotny, chętny do zabawy, raczej pewny siebie zwierzak.
Jeee, a to mowa o moim młodym. 😀 Dodam, że jest też druga strona medalu takiego charakteru- nieodpowiednio prowadzony, w ciągłej "atmosferze kary" stanie się krnąbrnym cwaniakiem, prawie nie do opanowania. Będzie odważny, ludzi będzie miał w nosie i będzie trudno do niego dotrzeć. Tu jakakolwiek hmm, kara, próba siłowa jest dla konia raz, nie zrozumiała, dwa- znakiem, że sobie ktoś nie radzi. 😁 No, dobra, ale ja plotę nie na temat.
Uważam, że na większość końskich charakterów, "nieskalanych" ręką człowieka, da się znaleźć jakiś "balsam" i porozumienie, sposób, trzeba tylko wiedzieć jak.


Hehe, wiem, że taki koń to z jednej strony super zwierzak, ale z drugiej strony wielkie wyzwanie. Mam takie poczucie (być może złudne, hihi), że dzięki PNH mam sporo narzędzi i sposobów na dotarcie do takiego konia i dogadanie się. Tak samo z resztą jeśli chodzi o inne osobowości, po prostu łatwiej chyba znaleźć porozumienie, jeśli ma się podobny temperament i poziom energii 🙂


Thilnen, bo to się nie pyta o charakter, tylko "paaani, a jak on sie w ogóle zachowuje? wychodzi sam, z innymi? jeszcze z matką czy już nie? itd" 😁 ja pytając w ten sposób wydobyłam, że koń jest psotny, inteligentny, niekłótliwy w stosunku do innych koni, odważny, kombinator... charakterem idealny dla mnie, schodki zaczęły się później. 😁


Próbowałam już różnych metod, czasem działa lepiej, czasem gorzej 🙂 Generalnie wielu właścicieli próbuje wyczuć co ja bym chciała usłyszeć. Najlepiej by było już w fazie rozmowy przez telefon/maila móc ustalić takie rzeczy. Ale zaczynam już powoli rozszyfrowywać niektóre słowa, których używa się w ogłoszeniach. Np. wrażliwy, delikatny to zazwyczaj oznacza prawopółkulowego introwertyka, czyli konia dość potulnego, raczej zamkniętego w sobie, który na strach reaguje zastygnięciem w miejscu. Taki koń wymaga bardzo dużo cierpliwości, powolnego wprowadzania nowych rzeczy i trudno mu zaufać. Takie konie łatwo się spinają, trudno rozluźniają. Pracowałam kiedyś z takim koniem i wiem, że praca z tą osobowością jest dla mnie bardzo trudna.

Swoją drogą jak ktoś chce sprawdzić swojego konia pod kątem koniobowości to tu jest wykres: http://www.spnh.nazwa.pl/sspnh/do_pobrania/koniobowosc.pdf


Mnie się wydaje, że łatwo znaleźć konia, jeśli się wie czego chce, ale jednocześnie nie ma się górnolotnych wymagań typu "koniecznie kary z 2 tylnymi skarpetami, 170 cm w kłębie, ogier, co by źrebaka po nim kiedyś mieć, na idealnych kopytach, ułożony, dobrze ujeżdżony, z wyśmienitym rodowodem, z ładnym, obszernym ruchem, o bardzo dobrej technice skoku, a do tego odważny, z wolą walki, łatwy w pracy, milusiński, zgadzający się z innymi konikami w stadzie i co najważniejsze - za max 4 tysiące" 😉. Oglądam sobie ogłoszenia o sprzedaży koni, po prostu nie umiem nie oglądać i co chwila znajduję jakieś, które by mi się podobały i które z powodzeniem mogłabym kupić [nie mówiąc już o rodzeństwie i półrodzeństwie Pallasa 😁 ].


No widzisz, a mi jakoś nie idzie 🙂 Weź mi znajdź fajnego konia 🙂
arivle   Rudy to nie kolor, to styl życia!
14 sierpnia 2009 10:50
Wyszło mi, że ma ekstarwetyka LP, a caly czas myslalam ze ona jest intro- bo niby taka grzeczna- posluszna ale jak sie ja pusci- to poleci, i nic jej nie zatrzyma 😉

Co do moich refleksji na temat kupowania konia:
Moim zdaniem duzo latwiej jest znalesc konia jest nic konkretnego sie nie oczekuje. Bardzo dlugo moim jedynym kryterium bylo: Musi mi sie podobac, i z ziemi i pod siodlem. Niestety prawie wszystkie konie kore mi sie podobaly mialy cos nie tak z nogami a ja szukalam konia do skokow. A nogi sa bardzo wazne w sporcie. Wkoncu pojechalam na wakacje do mojej zaprzyjaznionej hodowli- juz calkowicie zrezygnowana, bo mimo ze widzialam 15 koni ktore mi sie podobaly zaden z nich do konca zdrowy nie byl. Albo znowu astrasznie drogi, a ja nie chcialam wydac wiecej jak 18tys. Pojechałam więc do tej hodowli calkowicie zrezygnowana, ale tez zmotywowana ze musze znalesc konia do 1 wrzesnia (czy jedno i drugie sie wyklucza? widocznie nie)  I tutaj zaczely sie schody bo spodobalaa mi sie wlasnie klaczka z tej hodowli ktora teoretycznie znam od zrebaka (dokladnie od 2 roku zycia) i wiem jak z nia pracowano- jakie byly problemy czego sie boi itp. Ale znou: Najlepsze konie zostawia sie do sportu i hodowli jak zauwazyl ktos przede mna. Okazalo sie ze kobylka nie bedzie na sprzedaz, zostaje do skokow dla wlasciciela a potem do hodowli bo po matce odziedziczyla genialny charakter.
Wydaje mi sie jednak ze wtej chwili duzo latwiej kupic konia niz go sprzedac, w internecie i w prasie jest duzo naprawde fajnych odloszen, w hodowlach ladne konie na sprzedaz, niestety (albo na szczescie) kupujacy maja dosc wygorowane oczykiwania.
wydaje mi sie ze trudno sprzedac. od kilku miesiecy wisi moje ogloszenie o sprzedazy 4 koni. w roznym wieku, roznej cenie. 3,5 latka po ZT, ktory ukonczyla z ocena dobra, zapowiadajacy sie kon do wkkw, odwazna, dobrze ruszajaca sie, z bdb rodowodem, bardzo ładna. oprocz tego 2,5 letni ładny, super ruszajacy sie ogierek, rodowod jw, oraz dwa roczniaki. Ludzie niby dzwonią, pytają ale nikt konkretny sie jeszcze wlasciwie nie trafil  😵 wydaje mi sie, ze ludzie chca kupic dobrego konia za grosze, a przeciez jego wychowanie i trening kosztują.
Podsumując trudno sprzedać pojedyncze sztuki przez osobe prywatna
ja wystawiam ogloszenie w imieniu stadniny prywatnej
[quote="Thilnen"]Próbowałam już różnych metod, czasem działa lepiej, czasem gorzej uśmiech Generalnie wielu właścicieli próbuje wyczuć co ja bym chciała usłyszeć.[/quote]
Fakt, tu masz rację. No ale z drugiej strony nie ma im się co dziwić, próbują sprzedać.
[quote="Thilnen"]Np. wrażliwy, delikatny to zazwyczaj oznacza prawopółkulowego introwertyka, czyli konia dość potulnego, raczej zamkniętego w sobie, który na strach reaguje zastygnięciem w miejscu. Taki koń wymaga bardzo dużo cierpliwości, powolnego wprowadzania nowych rzeczy i trudno mu zaufać. Takie konie łatwo się spinają, trudno rozluźniają. Pracowałam kiedyś z takim koniem i wiem, że praca z tą osobowością jest dla mnie bardzo trudna.[/quote]
Ta, ten "ostatni typ - pozorny odpad ewolucji" jak to kumpela na kursie  nazwała. Takiego konia osobiście nie chciałabym mieć, ale myślę, że szybciej bym się z nim dogadała, niż z prawopułkulowym ekstrawertykiem, jeśli już operujemy takimi zwrotami. Sama jestem bardzo pobudliwa, ekstrawertyczna i często wpadam w panikę  [teraz już mniej, praca z końmi wycisza ludzi] no i w związku z tym - taki PPE by mnie po prostu w którymś momencie zabił. 😁

[quote="Thilnen"]No widzisz, a mi jakoś nie idzie uśmiech Weź mi znajdź fajnego konia[/quote]
Ok 😉 Kurde, to albo za bardzo kręcisz nosem albo...po prostu masz jakiegoś pecha i znajdujesz konie, które w rezultacie okazują się nieodpowiednie z takich względów, których nie można pominąć np. zdrowotnych.
Ja swoja kuckę sprzedaje już 2 lata, ale jak w zeszłym roku chociaż telefony były, tak w tym cicho !! Ciężko jest sprzedać, a szczególnie jeszcze moja jest trudna, także chyba nici będą z tej sprzedaży
Gillian   four letter word
14 sierpnia 2009 22:48
kupowałam konia rok temu. Nie było to zbyt trudne. Przewertowałam kilka gazet, trochę podzwoniłam. Koniec końców koń się znalazł na Volcie 🙂 i tu się zaczynają schody. Koń młody, fajny, obiecujący, z dobrym papierem - ale bardzo drogi. Przepłacilam słono. Ale tak sobie pomyślałam, że może warto dorzucic więcej "za nadzieję" pokladaną w zwierzaka. Odpukac, jak na razie - koń udowadnia, że był tej kasy wart.  Myślę, że ze sprzedaniem go nie miałabym kłopotów. Dobre konie reklamują się same na zawodach, wśród znajomych koniarzy i tak koło się nakręca.
Thilnen   Dżamal Ad-Din
15 sierpnia 2009 12:14
Ok 😉 Kurde, to albo za bardzo kręcisz nosem albo...po prostu masz jakiegoś pecha i znajdujesz konie, które w rezultacie okazują się nieodpowiednie z takich względów, których nie można pominąć np. zdrowotnych.


Większość odpada właśnie ze względu na osobowość. Może ze zdjęć mi się podobają niewłaściwe konie po prostu. Ale, odpukać, znalazłam właśnie jednego, który wydaje się być obiecujący, przełamałam się po przeczytaniu tego wątku do przejrzenia Allegro i może to był dobry plan 🙂 Wcześniej mi się wydawało, że na Allegro jest taka sieczka tych ogłoszeń, że nie ma sensu tam szukać. Bo ja nie chcę konia od handlarza, tylko od hodowcy, a tam jest się ciężko połapać. Tylko znowu stoi 220 km ode mnie  😤 Ale jak będę miała chwilę to się wybiorę, bo z maili już wiem, że to lewopółkulowy ekstrawertyk, podobno ma zwyczaj wynosić siodło ze stajni w zębach :P
Thilnen, życzę powodzenia🙂 Swojego też na Allegro znalazłam, jechałam 240 km w jedną stronę, ale... było warto. 😉
Na przełomie kwietnia i maja sprzedałam swojego. Wałach, 7 lat, sp, 170 cm. NN-ka (tak naprawdę wlkp, ale papiery spłonęły razem z poprzednią stajnią i nie było sensu ich odtwarzać - koń był do mojej jazdy rekreacyjnej wyłącznie).

Sprzedałam, bo nie mogłam dłużej jeździć - miałam wypadek, a płacenie za pensjonat + trenerce, żeby "nie zardzewiał" przerosło mnie finansowo. Wystawiłam na allegro i to za kwotę niższą niż 10 tysJako sprzedająca miałabym pewnie większy problem, ale też nie do końca. Znajomi koniarze, którzy zajmują się m.in. wykupywaniem tanio koni, po czym pracują z nimi i sprzedają je za dużo większą kasę jakoś nie narzekają- na dobre konie popyt jest nadal, zwłaszcza na dobre konie użytkowe- takie wałachy NNy, spokojne pod siodłem i zrobione na poziomie L-ki, idą za minimum 10 tys. I chętni są.

Zadzwoniło do mnie zaledwie kilka osób, pomimo, że koń był opisany b. dokładnie - jako zwierzę jednego jeźdźca, robione z głową i miłością, praca b. wolno, ale za to bardzo precyzyjnie, wszystko pod okiem trenera uj. Napisałam, że koń raczej do ujeżdżenia niż skoków (sama skakałam kilka razy i wydawało mi się że lepiej dla niego, jak przyszły właściciel skakać nie będzie). Koń był zdrowy, zrównoważony, tylko mało umiał (ale Lkę poszedłby z palcem w...), bo jeździłam dla przyjemności wyłącznie.

Ogłoszenie wisiało chyba ze dwa miesiące, poważnie zainteresowanych było dwóch panów: jeden tylko obejrzał go w stadzie, kazał przeprowadzić na uwiązie kawałek i powiedział że bierze ale za 5 tyś, i że koń będzie miał u niego dobrze, bo dostanie dużo owsa. Więc podziękowałam (bo wyglądał na handlarza). Sprzedałam drugiemu panu, za minimalnie więcej, ale z zastrzeżeniem, że nigdy nie sprzeda handlarzowi ani do rekreacji, jak zachoruje to będzie leczył i że mogę konia odwiedzać.

Poza tym mój koń został ogłoszony tutaj "do oddania za symboliczne pieniądze" i też osób poważnie zainteresowanych nie było, w zasadzie odezwała się jedna osoba a reszta albo szukała taniego konia do rekreacji, albo "tak tylko pytała, może znajomy weźmie".

Nie wiem, czy trafiłam na "martwy okres" - koniec kwietnia - czy źle zabrałam się do sprzedawania, bo z tego, co piszecie, to większość osób szuka właśnie konia zdrowego, zrównoważonego, za nieduże pieniądze. Jestem z Wawy, więc rynek dość duży.
Mój znajomy chce sprzedac konia.."pokazuje" go na zawodach..

I ciągle ma elim. rezyg. stopy, lub zrzutki na 100cm

W ogloszeniach koń na "N"  🤔 🤔wirek: 😂
Właśnie, z tymi pokazywanymi na zawodach jest najgorzej. Chciałam kupić od znajomego klacz 5 letnią sp, żadnych zachodnich koni w rodowodzie tylko mix młp i wlkp, zanim zaczął ją pokazywać na zawodach chciał 8 tys, bo niby super ujeżdżona. A po 2 regionalnych startach w LL już jest za 15-20 tys, bo świetny sportowy koń... Na więcej niż L nie pójdzie i to długo, bo jest do zrobienia od podstaw wszystko!
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
16 sierpnia 2009 14:03
Magdalena- naprawdę ciężko mi stwierdzić, dlaczego znajomi mają klientów na konie po 10 tys. Może ma to związek z tym, że oni sprzedażą koni układanych przez siebie już jakiś czas się zajmują (nie jest to główny cel ich pracy, tylko dodatek) i stąd mają wyrobioną markę?
Zdecydowanie najgorzej jest z popytem na dobre konie hodowlane lub taki materiał (czyli młodzież z dobrymi rodowodami, poprawna eksterierowo, o prawidłowych charakterach). W rasie małopolskiej jest w tej chwili kilka fajnych klaczy (np. te od Galopady), które mogłyby stanowić elitarną podstawę hodowli, a chętnych brak. Ja myślę, że to wszystko przez te dotacje- namnożyło się tych małopolaków niemiłosiernie, w związku z czym potencjalny klient (taki statystyczny kupiec) nie chce zapłacić 10 czy więcej tysięcy za klacz z papierami do hodowli, skoro na rynku ma pełno takich za 4 tys., też z papierami no i najważniejsze: KWALIFIKUJĄCE SIĘ DO DOTACJI!!! A to, że klacz za 10 tys. ma za sobą karierę pokazową (z sukcesami), albo skończyła zakład treningowy, jest ułożona i wychowana- to jest mało ważne...
Niestety, podobnie zaczyna się robić z hucułami (na Allegro można utrafić roczniaczkę z potwierdzonym pochodzeniem, oczywiście KWALIFIKUJĄCĄ SIĘ DO DOTACJI  😀iabeł: , za mniej niż 4 tys.- a że hucuły mało wymagające, to koszty odchowania też stosunkowo małe, o ile ktoś ma własny kawałek ziemi) i ślązakami, chociaż te ostatnie mają jeszcze rynek zbytu chociażby w Niemczech.

A tak na marginesie- prawopółkulowi introwertycy (PI) wcale nie są tacy najgorsi, zależy co kto lubi i w jakiej intensywności mamy do czynienia z tą PI. Dla mnie osobiście najgorszym wyborem byłby Prawopółkulowy ekstrawertyk (PE), a i z lewopółkulowymi E miewam problemy. Zdecydowanie łatwiej idzie mi się dogadać z moją klaczą PI (ale takim przeciętnym), bo ja sama jestem PI i potrafię się wczuć w jej sytuację. Cały problem był w poznaniu jej na tyle, by wiedzieć, kiedy odpuścić, a kiedy można utrzymać lub nawet zwiększyć presję. Natomiast moja druga klacz to LE i z nią już mam większe problemy- bo jestem za wolna i za delikatna...
Thilnen   Dżamal Ad-Din
16 sierpnia 2009 15:16
A tak na marginesie- prawopółkulowi introwertycy (PI) wcale nie są tacy najgorsi, zależy co kto lubi i w jakiej intensywności mamy do czynienia z tą PI. Dla mnie osobiście najgorszym wyborem byłby Prawopółkulowy ekstrawertyk (PE), a i z lewopółkulowymi E miewam problemy. Zdecydowanie łatwiej idzie mi się dogadać z moją klaczą PI (ale takim przeciętnym), bo ja sama jestem PI i potrafię się wczuć w jej sytuację. Cały problem był w poznaniu jej na tyle, by wiedzieć, kiedy odpuścić, a kiedy można utrzymać lub nawet zwiększyć presję. Natomiast moja druga klacz to LE i z nią już mam większe problemy- bo jestem za wolna i za delikatna...


Heh, to ja mam właśnie dokładnie odwrotnie 🙂 Najważniejsze to dobrać konia pod siebie, bo wtedy można łatwiej zbudować fajną i satysfakcjonującą relację. W USA jest taka stadnina, Artwood Ranch bodajże, gdzie jak chcesz kupić konia, to poza rodowodem przedstawiają ci jego wykres koniobowości. Szkoda, że u nas kwestia charakteru konia jest uważana za mało istotną. Ma być zrównoważony i przyjazny (to oczywiście dobrze), ale głębiej już nikt nie wnika. Może to byłby pomysł dla jakiejś stadniny (takie USP), żeby sprzedawać konie bardziej pod tym kątem, dobierać ludziom konie pasujące koniobowościami 🙂
Dla mnie osobiscie trudnosc w sprzedarzy konia polega nie na znalezienie kupców bo było i jest ich kilka,  ale na na tym jak trudno mi sie z tym koniem rozstać... W zyciu tak jest - z czego musimy zrezegnowac na rzecz czegos....
asds   Life goes on...
22 sierpnia 2009 19:59
Mnie ostatnio zaczała dziwic postawa niektórych sprzedających. Koń młp. młody zajeżdzany, wygladajacy ruchomo i pokrojowo ok ( nietety tylko kilka zdjec widziałam), cena w przedziale 15-20 tys. zł i zaznaczenie sprzedającego ze koń wyłacznie na sprzedaż pod warunkiem że będzie przeznaczony do wysokiego sportu. Szukałam konia dla siebie, do bradziej zaawansowanej rekreacji z którym mogłabym zarówno pojechac w teren, jak i na zawody skokowe L czy WKKW. Nie rozumiem tego rodzaju zastrzeżeń sprzedawcy. Sądzę że z jednej strony lepiej dla konia jesli nie byłby forsowany wysokim sportem. No ale.....nie wiem jak wyglada sprawa z punktu widzenia sprzedawcy.
Thilnen   Dżamal Ad-Din
22 sierpnia 2009 23:40
A może to takie ambicje jak w przypadku dziecka? Wiecie, że wysyła się dziecko koniecznie na prawo albo medycynę, bo ma potencjał i chce się, żeby daleko zaszło. Często z takich ogłoszeń wynika, że właściciel nie ma wystarczających umiejętności, żeby startować w poważnych zawodach, a uważa, że jego "dziecko" stać na bardzo dużo i po co ma się marnować i tuptać na ujeżdżalni albo w teren.
asds - jeżeli ktoś zajmuje się hodowlą i ma dobre/wybitne konie (zupełnie inna kwestia czy takie są rzeczywiście), to będzie chciał je promować ... a najłatwiej o to gdy koń chodzi z powodzeniem duże konkursy, niestety rekreant nie przyniesie nam prestiżu i dużej reklamy...
Osobiście, nie dziwię się i bardzo często spotykam się z taką praktyką (nie tylko w końskim światku).
podbijam 😉
sezon zimowy się zaczyna- ruszylo cos u Was? 🙂
Mam 4 młodziaki (2-4 lata )  do sprzedania , ale na razie cisza
ja sprzedalam jednego i zostaje u mnie wiec za duzo sie nie zmienilo 🙂
poza tym jesli uda mi sie sprzedac kolejnego poszukam jakiegos mlodziaka, mam nawet kilka na oku,
ogolnie ceny spadly strasznie
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się