Ciężko sprzedać, ciężko kupić- Wasze refleksje o handlowaniu końmi

.
Isabelle - super, teraz do czasu badań nie zmrużę oka. A jak wyjdą chipy, to się rzucę z mostu i to będzie wszystko Twoja wina...

Dobra, nie ma co krakać. Na razie chipów nie ma. Zacznę się martwić, jak się okaże, że są... Do tej pory - koń zdrów jak ryba i tej wersji się trzymajmy.
fioukova,  nie panikuj 🙂 inna znajoma ma ogierka z czipami, który jest chyba niesmiertelny 🙂 chodzi intensywnie, skacze, spokojnie 🙂 uprzedzam tylko, że nie zawsze to 2500 za czipa i po sprawie. bo w tym wypadku poza zabiegiem i jego kosztem to ani konia w pelni nie mozna uzytkowac i miesieczne "dopalacze" stawowe kosztują sporawo.

ale włascicielka konia kocha pelnią serca i nie zamierza go nigdy sprzedawać 🙂 ma pozytywnego swira na punkcie kobyłki 🙂

nikt nie powiedzial, ze cokolwiek tam musi wyjsc🙂
Isabelle - ale ja już tak mam, że przesadzam i panikuję. Przecież koń UMRZE, jak nie będzie miał wszystkiego, i to wszystkiego co najlepsze. No, UMRZE po prostu. Więc jak jest potrzeba wykonania badań, bo nie wiem, jak te nogi, to ja już mam w głowie tak czarne scenariusze, że aż głupio się przyznać...

A co do tych chipów - no cóż, nie da się chyba po jednym zdjęciu określić, jak to dalej będzie się zachowywało? Ja mogę cenę opuścić o wartość zabiegu, który docelowo ma "naprawić" konia. Nie będę przecież zakładać, że koń nie będzie się nadawał do użytku, bo to samobójstwo i głupota. Ryzyko na konto kupującego - i tu jest pies pogrzebany i źródło moich koszmarów, bo kto się podejmie?...

Dam znać na forum jak z tymi nogami i czy słuszne były moje stany lękowe i rozwijająca się nerwica.
Isabelle a wiesz dokładnie co temu zwierzakowi było? Znasz jego historię choroby? Bo ja znam sporo koni po chipach które normalnie pracują, z opowieści weta to znam ich naście, chip to nie problem, o ile staw nie jest już mocno zniszczony.

W stajni mam 2 przykłady koni po wyjętych chipach, jeden śmiga MR, drugi młodziak dopiero zaczyna. A i trzeci młody właśnie pojechał się operować.
nigdy w życiu nie kupiłabym konia z czipami...
konie z czipami to tykające bomby zegarowe..co z tego że chodzi i żyje i kilka lat, wszystko jest ok do czasu Starczy że się konik puknie w nóżkę i czip się przemieści.. wtedy na sygnale wieziesz konia do kliniki. 2,5 tyś to koszt bardzo optymistyczny... dodaj do tego ew. leki "po" + pół roku wyłączenia konia z jazd+ brak pewności- bo żaden odpowiedzialny wet nie da ci gwarancji czy po wyjęciu czipa będzie "ok"... czyli na dobrą sprawę nie wiesz czy twój koń będzie sprawny.
Wiem z autopsji jakie to są nerwy i jak to się odbywa bo mój koń nabył sobie czipa drogą jakiegoś cudu i właśnie przechodzimy razem przez tą gehennę. U nas się udało, ale zawsze jest ten % którym się nie uda.Na całe szczęscie już w sumie ją prawie zakończylismy  😉

edit. nie mówię tu o koniach "po operacji", takiego ze zdjęciami "po" i pozytwynym rokowaniem mogłabym kupić. Z tymżę ja nie kupiłabym konia inaczej niż po operacji na koszt i ryzyko właściciela . i zgadzam się z xxagaxx jeśli staw nie jest jakoś masakrycznie zniszczony, koń powinien dawać radę o ile oczywiscie operacja przebiegnie prawidłowo.
W Irlandii w 3 dużych stadninach szejków wszystkie roczniaki na wiosnę miały robione prześwietlenia stawów. Jeśli któryś miał czipa był operowany i jako 2-latek bez problemu startował w gonitwach. Nie wiem jak inne stadniny, ale te 3 "znałam" osobiście  🙂
wiem, że to  🚫 ale mogę zadać takie laickie pytanie? ;D moja kobyła się bd źrebić niedługo, ona na 100% czipa nie ma, ale coś mi mówiono, że źrebaka trzeba zaczipować. to prawda? to jest obowiązek? jak to jest z tymi czipami? bo piszecie, że to taka masakra potem z nogami to ja wolę nie czipować... nawet wet mi radził, żebym przy okazji czipowania źrebola zaczipowała matkę też, ale widzę, że to wcale, nie jest takie kolorowe...
trzynastka   In love with the ordinary
10 kwietnia 2012 12:08
gryglodor  😉

Czip w stawie/w nodze - odprysk kostny.
Czip taki do czipowania koni - elektroniczny identyfikator 😉

Rozmawiają dziewczyny o tych 1szych 😉
nine okej, wielkie dzięki za wyjaśnienie, bo ja zielona w tym temacie, czyli czipować źrebola? ;D
czipować  🤣
Jeszcze czip czipowi nierówny. Rozwojowe to problem wielu koni, niemieckie konie maja tego od groma. Grunt to usunąć przed rozpoczecie właściwej roboty i po problemie. Urazowe sa zdecydowanie gorsze, bo raczej na pewno oznaczaja uszkodzenie stawu.

Precelek, bo czipów sie nie pozostawia czekajac az sie ruszą. Usuwa sie póki sie nie ruszają i nie narobiły szkód.
cieciorka   kocioł bałkański
10 kwietnia 2012 14:49
gryglodor, rozbroiłaś mnie 🙂
cieciorka wiem, domyślam się, że to było idiotyczne pytanie, ale już zwątpiłam, więc wolałam się upewnić. kto pyta nie błądzi!
Precelek dokładnie to co napisała Klami.. Nie kupuje się koni już nastoletnich które sobie całe życie z chipami latały, bo tak jak mówisz, nigdy nic nie wiadomo. Mamy zresztą przykład w stajni kobyły której za późno wyjęli chipy. Koń startuje w zawodach, kulawy nie jest, ale ma zdecydowanie gorszy i mniej przyjemny dla człowieka ruch.

Mówimy to raczej o młodych koniach, które mają chipy. Należy oczywiście skonsultować się z wetem, swoim, zaufanym 😀 Bo samej operacji szczerze to ja bym się jakoś mocno nie bała.

nine okej, wielkie dzięki za wyjaśnienie, bo ja zielona w tym temacie, czyli czipować źrebola? ;D

Jeśli chcesz zarejestrować źrebaka w PZHK to nie masz innego wyjścia. Od 2010 roku chipowanie jest obligatoryjne 😉
armara teraz już wiem, dziękuję! 😉  :kwiatek:
xxagaxx,  stoimy razem w stajni, więc widzę i wiem o koniu sporo 😉 o dokładną historię choroby mogę się dopytać, i sama chetnie z resztą się dowiem jak to dokładnie było, bo wiem tyle ile napisałam i co widziałam.

wiedząc, że kon ma chip badz inny problem, swiadomie -nie kupiłabym takiego.
xxagaxx ależ ja się z wami zgadzam 😉
mówię tylko że nie uważam kupowania konia który ma zdiagnozowanego czipa za dobry pomysł, bo jest to własnie tykająca bomba zegarowa.
Co innego po operacji już, jesli rokowania są dobre i nic się z koniem nie dzieje.
Lub po prostu kupić za mniej o kwotę operacji 😉 To też jest dobra opcja, jak się sprzedający zgodzi 😀
xxagaxx, ale to jest właśnie to, co napisałam parę postów temu i co wywołało dyskusję. Bo, jak napisałam, dla mnie obniżenie ceny o koszt operacji przy wykryciu chipa jest oczywistością. Ale to i tak jest ryzyko, bo nie wiesz czy operacja wystarczy i czy na pewno rozwiąże problem. Tak jak pisze Precelek - pewnym można być dopiero wtedy, kiedy chip został już usunięty i koń jest wyleczony, kiedy już wszystko jest jasne.

Trzymajcie kciuki, jutro robimy zdjęcia. Może znowu zacznę sypiać normalnie - albo już w ogóle przestanę...
I mam jeszcze pytanie - zrobić WSZYSTKIE zdjęcia (na koszt sprzedającego, więc jak dla mnie to dodatkowe obciążenie i wolałabym tego uniknąć), czy wystarczą trzeszczki, palce i stępy 115 i jak ktoś chce, to niech sobie dodatkowo bada i wtedy zwrot kosztów tylko przy wykryciu wady wykluczającej użytkowanie konia w sporcie?
cieciorka wiem, domyślam się, że to było idiotyczne pytanie, ale już zwątpiłam, więc wolałam się upewnić. kto pyta nie błądzi!


Niby idiotyczne pytanie, ale ja się z takim myleniem pojęć spotkałam już kilkukrotnie 🙂 
WIEDZIAŁAM! OCZYWIŚCIE, że koń ma chipa!  😵 Tadam, piękny chip w prawym tyle... Co prawda pan HEcold powiedział, że jest tak malutki, tak nieiwazyjny (jest tam wg niego od lat źrebięcych, koń ma lat 8 a staw niemal w ogóle nie ruszony) i w takim miejscu - między trzeszczką a stawem pęcinowym - że bardziej inwazyjne jest usunięcie chipa niż sam chip i nalezy tego nie ruszać, nie dotykać i w ogóle się tym nie przejmować, bo uruchomić się to może chyba tylko pod naporem tajfunu. Ale chip JEST  😤

Dodatkowo mamy malutki szpacik, który podobno też problemem będzie około 30 roku życia konia, ale szpacik JEST.  🙄

Diagnoza ogólnie jest taka, że koń ma kilka minimalnych wad, ale są to wady tak minimalne, że w ogóle nie należy się nimi przejmować - jak to ujął pan Hecold, mniej kompetentny weterynarz przynajmniej połowy tych wad w ogóle by nie zauważył. Zalecenia są takie, żeby NIC nie ruszać, co najwyżej za lat 5 zrobić zastrzyk na szpat i jeździć dalej, chipa nie tykać, trzeszczki klasa prawie I ale II, bo coś tam minimalnie i już musi tak to sklasyfikować... Czyli koń zdrowy, owszem, tylko ma milion miniminimimalnych usterek  🙄

Ogólnie usłyszałam, żeby broń Boże z ceny nie schodzić, bo to niemal zdrowy koń i daj Bóg żeby większość aż tak zdrowa była. I żeby skakać i się nie przejmować. Ale wady SĄ.

WIEDZIAŁAM. Nie ma koni idealnych, jak wszystko było super, to nogi muszą być beee.  😵
Happiowa   córka grabarza
11 kwietnia 2012 20:49
możecie mi wyjaśnić o co chodzi, kiedy przychodzi mail w odpowiedzi na ogłoszenie, a w następnym jest już prośba o dane, numer konta itp.? I że po konia zgłosi się jakiś agent? Oni coś robią z kontem po podaniu danych czy jak?
(mam nadzieję, że rozumiecie o jakiego typu oferty mi chodzi)
Happiowa wywal to do kosza  😉 ( mail jest po angielsku/francusku?)
jakiś czas temu zapytałam tu o to samo,oczywiście nie podałam danych ale na e-maile zaczęłam odpowiadać.Dostałam skan dowodu osobistego-po nazwisku znalazłam na facebooku.Poprosiłam o krótką wiadomość na facebook-osoba ze nie ma konta facebook. 🤔wirek:
Poprosiłam jakieś zdjęcia ,,przyszłej właścicielki'' z realu-ok,dostałam fotki identyczne z tymi na koncie facebook.Napisałam wprost że takie tam są i kategorycznie poprosiłam o kontakt z facebooka w celu potwierdzenia tożsamości i przyszła krótka odpowiedź-bye!
Wysłałam informacje o wykorzystywaniu danych do tej osoby na fejsie i po miesiącu dostałam krótką wiadomość z tegoż konta-Ok,merci.
Tak że Happiowa kant,nie wysyłaj żadnych danych bo podrobić dla nich dowód to żaden problem.
możecie mi wyjaśnić o co chodzi, kiedy przychodzi mail w odpowiedzi na ogłoszenie, a w następnym jest już prośba o dane, numer konta itp.? I że po konia zgłosi się jakiś agent? Oni coś robią z kontem po podaniu danych czy jak?
(mam nadzieję, że rozumiecie o jakiego typu oferty mi chodzi)

Podobne wiadomości dostawałam jak wystawiłam ogłoszenie o kunie konia, aż zachodziłam w głowę, co ja takiego tam napisałam, że nagle chodzi o sprzedaż. Wywaliłabym do kosza przy pierwszej, lepszej okazji.
Happiowa   córka grabarza
12 kwietnia 2012 14:56
galopada nawet z Tobą rozmawiałam o tym 😉 tylko wtedy to był pierwszy raz, teraz napisali z innego adresu (albo inna osoba). Kończę korespondencję kiedy pojawia się prośba o dane i info o agencie. Wiem, że to jakaś ściema, ale moje pytanie było, DLACZEGO oni to robią? Jaki mają w tym interes? Bo kiedyś było o tym głośno chyba...
Makrejsza   POZYTYWNIE do przodu :)
12 kwietnia 2012 17:23
potem pojawia się prośba o przelanie pieniędzy (chyba jakiegoś podatku, czy opłata za transport), a jak kasę przelejesz, to kontakt się urywa 😉
edit: pomyliłam wątki  😡
Happiowa
Jest dokładnie tak jak pisze Makrejsza. To tzw. oszustwo nigeryjskie, wyłudzenie, albo próba wyłudzenia pieniędzy. Wygooglaj sobie, znajdziesz sporo opisów "ciekawych" przypadków nie tylko końskich 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się