ruja u klaczy - problemy, pytania i jak to znoszą właściciele;-)

taggi   łajza się ujeżdża w końcu
20 grudnia 2008 12:46
zakładam wątek ogólny - może się komuś jeszcze przyda w przyszłości.

ja obecnie mam do Was pierwsze pytanie...
otóż mam 5,5letnią klaczkę, która strasznie źle znosi ruję. Ilekroć przychodzą te dni, ona staje się po prostu nie do życia.
Robi się z niej taki muł, że potrafi stanąć na środku pastwiska, drogi, boksu i nie ruszyć się nawet na milimetr. Wtedy ani prośby ani groźby nie pomogą. Muszę się wtedy sporo namęczyć, żeby cokolwiek z nią zrobić. Na jeździe też wychodzi z niej wtedy dziad bez żadnego impulsu, zdecydowanie do pchania, co jednak nie przeszkadza jej się buntować na większość pomocy.
Swego czasu miała też cos takiego, ze "zakochala sie w stajennym" gdy tylko podchodzil, nadstawiala sie do niego, zadzierala ogon i wszedzie za nim lazila (ale to tylko w stosunku do niego) - po zmianie stajni nowy pracownik skarzy sie, ze jak Lilka ma ruje to nie chce go nawet do boksu wpuscic
generalnie pytalam weta co z tym zrobic i czy to jest normalne, bo najczesciej w swoim zyciu jezdzilam chyba wlasnie na klaczach i to jest pierwsza u ktorej objawy ruji są tak ... wyrazne i naprawde utrudniajace funkcjonowanie. Stanelo na tym, ze nic z tym nie robimy narazia, natomiast z ciekawosci chcialabym wiedziec, jak Wasze kobyly sie zachowuja. Ktos sie spotkal z tak silną i uciążliwą rują?
Może są jakieś ziółka na "złagodzenie" tych dni? 😉

dodam jeszcze ze Lilka nie byla nigdy zazrebiana
ja myśle ze mogłabys spróbowac dawac jej suplement dla klaczy np Dodsona  , on jest własnie specjalnie dla klaczy źle znoszących ruje.

U mnie kobyła grzeje sie regularnie , jest wtedy bardziej drażliwa  , nienawidzi jak sie ją dotyka lub cokolwiek przy niej robi  przez te pare dni troche zneca sie nad końmi na pastwisku.

Miałam z nia problemy o wakacjach bo zaczeła sie grzac bez przerwy i miała mleko w wymionach  ale po lekach problem zniknął.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
20 grudnia 2008 14:14
U mojej objawy podobne jak te opisane przez Ciskę - drażni ją nawet dotyk czapraka.
Daję jej krople homeopatyczne Hormeel - takie ludzkie z apteki. Z zalecenia wetki. Złagodziły objawy bardzo fajnie.
Raven   Dragon Heart & Shadow Hunter
20 grudnia 2008 15:14
"Moja" też ma niezbyt przyjemne dla mnie objawy 🙄 W tym roku jest o wiele lepiej, bo w zeszłych latach było momentami bardzo ciężko. Ciągłe płoszenie się, panikowanie (a z natury jest koniem odważnym) - to już wiadomo, że nadeszły "gorsze dni".
Dawniej miała takie bulwersy i foszki do tego stopnia, że nie pozwalała na siebie wsiadać. Kręciła się, odsadzała, wierciła...
Ale właścicielka nie chce w to ingerować (ja nie mam tu wiele do gadania 😉 ), tylko woli przeczekać trudny okres i w zależności od nastroju klaczy dozować wymagania wobec niej i nie wymagać od niej wiele na siłę.
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
20 grudnia 2008 15:46
ciska - a mozesz mi cos wiecej o tym suplemencie powiedziec? Bo ja nie chcialabym za bardzo ingerowac w jej gospodarke hormonalną, ostatecznie kupowalam klacz swiadomie, a kazdy organizm rządzi się swoimi prawami. Nie chcialabym zeby za kilka lat, jak (moze) beda ją chciala zazrebiac, byly jakies problemy:/
szukalam na allegro tego suplementu zeby poczytac sklad itp ale nie znalazlam. Twoje konie to stosowaly? Byly wyrazne zmiany? Powiedz prosze cos wiecej🙂
maleństwo wlasciwie to samo pytanie do siebie. wiesz moze z czego te krople są zrobione? Dajesz je codziennie czy tylko w okresie ruji?
Raven - no ja wlasnie narazie tez jestem na etapie "nie ingerowac i nie wymagac za duzo w te dni" ale zaczelam sie powaznie zastanawiac w momencie gdy przy mnie moja kobyla skopala jakiegos walaszka na pastwisku:/ 😲
ma szczescie nic mu sie nie stalo. ale przeciez wszystko do czasu...
Ja dawałam te krople co maleństwo i działały fajnie to własnie po nich ruja mojej klaczy przestała szaleć i tez polecam.

Dodatek Dodsona jest na bazie ziół więc mysle ze jesli chodzi o ingerencje to jest bardzo ok . Wycisza klacz i powoduje ze nie ma zadnych "skutków ubocznych "w czasie przechodzenia ruji,
poczytaj :
http://www.happyhorse.com.pl/files/produkty/z_stroppy_mare.htm
Miałam do czynienia kiedyś z kobyłką, która podczas rui była nie do wytrzymania, wszystko ją drażniło. 
Nawet kot przechodzący po drzwiach boksu był szalenie podniecający.
Z jazdą dramat - nie do upchania, na łydkę stawała - ogon w górę i sikanie. Jakaś normalna praca była praktycznie niemożliwa.
Inna bajka, że kobyła ogólnie była mało zrównoważona psychicznie, i trudna w obejściu, ruja dodatkowo sprawę pogarszała.
A u mojej niezrównoważonej kobyle, o dziwno nic nie widać podczas rui. Jedyne co, to jeżeli jest wypuszczona z boksu, to podbiega do boksu innego konia i wtedy świruje, ale podczas obejścia nie widać zmian w zachowaniu.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
20 grudnia 2008 21:42
Taggi, nie mam pojęcia z czego są, spróbuję pamiętać i sprawdzić.
Daję codziennie, ruja jest praktycznie niezauważalna, trochę więcej zainteresowania panami i posikiwanie
m.indira   508... kucyków
20 grudnia 2008 22:36
ja mam do czynienia prawie z samymi paniami , lub pannami , i wszystko zależny od danego osobnika ...
nasza czołowa sportówka , ma napady zawiasów , stanie patrzy i myśli , po czym rusza , jak gdyby nigdy nic ... kwiki , typu chciałabym a się boję , lania , czy tulenie się do innych koni , raczej przeczekuje , lub staram się nie zwracać uwagi , a pchaniem nie ma problemów , jakoś kobiety na to się nie mulą , to pod siodłem ...
pastwisko to juz inna śpiewka , tam bowiem można wiele , a nóż któryś z wałaszków się skusi !!!
ogólnie obywa się bez leków , ziółek itd ...
dodam tylko że mam taka jedna panią , co jak nie jest w ciąży to chodzi niebem , nawet jej badań nie muszę robić potwierdzających ciążę , wystarczy przejechać się w siodle
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
21 grudnia 2008 12:58
ciska - poczytalam ten link, ktory podeslalas i rzeczywiscie wydaje sie calkiem fajny preparacik. Natomiast narazie zastanawiam sie nad tymi kropelkami. skoro i Ty i Malenstwo jestescie zadowolone, to moze i ja bym byla... 🙄
dzieki w kazdym razie za pomoc
m.indira a takie proporcje pań do panów pod Twoją opieką to, powiedzmy, z zamiłowania czy z przypadku?
Raven   Dragon Heart & Shadow Hunter
21 grudnia 2008 13:01
maleństwo a ile dajesz kropli dziennie? Dodajesz je do paszy? Ruda nie wypluwa/odmawia pożarcia?
te krople są na zamówienie  jak nie masz nigdzie apteki która je sprzedaje to w internecie mozna spokojnie zamówic

edit: ja dawałam 20-30 kropli 3 razy dziennie  na poczatku a później po 10 3 razy dziennie
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
21 grudnia 2008 13:03
a jak podajecie? do poidła? jaki te krople mają smak (może ktoras z Was probowala? 🥂 ) bo mój kabanos to wybredniacha straszna 😉
ja dawałam do jedzenia  tylko ze mój koń je wszystko i ze wszystkim wiec najgorsze leki u niej nie stanowią problemu ze zjedzeniem
Raven   Dragon Heart & Shadow Hunter
21 grudnia 2008 13:08
A mają jakoś specjalnie intensywny zapach? Bo jeśli pachną jak np. Nervosol (tzn. mocny, mentolowy) to mój Osiołek za żadne skarby świata by ich nie zjadł... 🙄
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
21 grudnia 2008 13:14
Raven a ile Twoja ma lat? Bo pisalas ze w poprzednich latach bylo gorzej... a u mojej tez te objawy jakby (mimo wszystko) słabną. Ma 5,5 roku i jest zdecydowanie lepiej niz jak miala np. 4 - zastanawiam sie - moze jak bedzie miala 7 to juz bedzie prawie normalnie...
mi sie wydaje ze one w ogóle nie pachnął
Raven   Dragon Heart & Shadow Hunter
21 grudnia 2008 13:36
Raven a ile Twoja ma lat?

Ma 10 lat.
Więc mam nadzieję, że z czasem się ogarnie i dojrzeje emocjonalnie... 😉
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
29 stycznia 2009 14:45
dziewuszki - sorry ze po takim czasie, ale narazie kwestia ruji byla w zawieszeniu - teraz znow wracam do tego myslami... a jak dawkujecie te kropelki, o ktorych pisalo malenstwo?
maleństwo   I'll love you till the end of time...
29 stycznia 2009 15:02
2x dziennie po 15 kropli

co do zapachu - pachną jak spirytus, bo są na alkoholu, ale podane w paszy "nikną". Moja długo dostawała ze strzykawki (bo rozcieńczałam jeszcze granulki różniste), nie powiem, wręcz rzucała się na to - w końcu kobiety lubią takie słodkie drinki ;P
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
29 stycznia 2009 15:06
hehe, dziekuje Ci bardzo...  :kwiatek:  :kwiatek:
asior   -nothing but eventing-
29 stycznia 2009 15:09
Moj Glut mial juz 2 zrebaki, jako 4 i 5latka. Ruja zawsze byla albo niezauwazalna, albo tylko kwiki w boksie i nastawianie sie nawet do kobyl  😉 W jezdzie roznicy nie bylo. Teraz ma 16 lat i tydzien temu pierwszy raz zesikala sie na hali i rozgladala za ogierami (mimo, ze to byly 3 poniaki  :hihi🙂, na skokach sie obudzila, ale jak tylko przeszlam do klusa to muuuuul. Na szczescie za rok ja kryje, wiec bedzie mogla sie nacieszyc dzidzia po raz 3.
darolga   L'amore è cieco
29 stycznia 2009 15:33
Moja w okresie rui jest strasznie przewrażliwiona na dotyk, zwłaszcza w okolicy słabizny/wymion/podbrzusza. Przy czyszczeniu ostatnio próbowała mi sprzedać kopa, kiedy zajechałam szczotką w tamte okolice...  😲
Ponadto zachowuje się agresywnie w stosunku do innych kobył, mało tego - zachowuje się jak ogier. Podchodzi do boksów, rży, pręży szyję, cała się napina, bije przodami...  🤔
Jeśli chodzi o pracę pod siodłem - nie jest do pchania, wręcz przeciwnie. Z natury jest do przodu, ale w czasie rui staje się jeszcze gorsza. Wszelkie próby przytrzymania/zatrzymania związane są z ryzykiem  buntu, który u niej objawia się klasyczną świecą poprzedzoną krótkotrwałym caplowaniem  🤔
No i standardowo raz na jakiś czas zatrzymanie, oddanie moczu, ogon w górę.
m.indira   508... kucyków
29 stycznia 2009 18:47
Tagi w stajni 58 sztuków ... i facetów sporo mniej .. nawet jajecznych ...
Dorotheah   मेरी प्यारी घोड़ी
30 stycznia 2009 02:05
Moja obecnie jest spokojna podczas rui pod siodłem. Oczywiście troszkę inne wymagania mam wtedy na jezdzie, ale nie pozwalam tez się jej foszyć. Za to na padoku szaleje : wyrywa facetów (ma kilka sposobów), a w razie potrzeby także wałaszki. Wielokrotnie widziałam ją w akcjach... Za to na początku, gdy ja kupiłam to miałysmy kilka akcji- potrafiła np. stawać dęba i  wierzgac przodem i prężyć się jak ogr  (nie jeden mógłby się uczyć :hihi🙂. Kedyś też na jezdzie zaczęła się wspinać na zad innej klaczy (bedacej też pod jezdzcem, błyśmy blisko ogona za zgodą jezdzca- przez przepakowanie hali, a ta druga klacz- przyjacióka mojej).  Na szczęscie udało mi się jej bardzo szybko wytłumaczyć jej, ze mi się to nie podoba ani pod siodłem, ani w ręku, za to na padoku ona sobie odbija. Hormonki chyba w normie całe szczęście.
Ja mam 3 kobyły i każda innaczej przechodzi ruję.
Dolce jest wtedy bardzo nadpobudliwa i wrażliwa na dotyk, na padoku zaczepia wałachy, nastawia się a jak nie to pogryza je  😁
Dyrekcja ma wtedy muchy w nosie, wszystko jej przeszkadza, a na jeździe płoszy się z byle czego, a na padoku kwiczy do koni, wymachuje przednimi nogami itp.
Cudna jest wtedy wrażliwa bardzo na dotyk, wkurza się przy czyszczeniu, a na padoku kwiczy.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
30 stycznia 2009 12:42
ja tam żadnej różnicy nie wyczuwałam u klaczy w czasie rui - a miałam na przestrzeni lat 3 klacze, a wcześniej też w zasadzie na samych klaczach jeździłam 
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
30 stycznia 2009 12:53
ElaPe - no wlasnie u mnie wszystkie poprzednie klaczki tez zachowywaly sie normalnie w czasie ruji, a tu sie nagle okazuje ze Młoda przechodzi taką przemianę..., ze  Stad mysl na zalozenie tego wątku...
Czy ktoś coś wie na temat wyciszenia rui u klaczy? Czy można (podejrzewam, że tak samo jak u kotek, suczek, pewnie tak)  , ale nigdy się z tym nie spotkałam wcześniej.. Mamy klacz, 35 letnią kuckę, ma ona te swoje dni już od jakiegoś czasu, wszystkie wałachy latają pobudzone, mamy istny szał na padokach.. Czy są jakieś specyfiki które wyciszą, wygaszą kobyłę ?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się