koń nurek - bieganie z nosem przy ziemi

Hej,
zwracam się do Was z prośbą o radę:
u mnie w stajni jest klacz, która strasznie szarpie łbem w trakcie jazdy. dzieciaki na jazdę zakładają wypinacze, żeby to opanować. zaczęłam trochę pomagać/pracować w stajni i wypinacze poszły do szafy - na moje oko, koń po prostu zaszarpany w pysku. dzieciaki się dopiero uczą i z tą ręką różnie bywa. od kiedy trochę ich pilnuję, koń magicznie się uspokoił - nasze młode amazonki zobaczyły, że przy spokojnej ręce, szarpanie prawie zanikło!
ale pojawił się inny problem - klacz, zwłaszcza pod koniec jazdy, ucieka głową w dół, tropi przy ziemi, a jak teraz jest śnieg, to się rozpędza w kłusie, paszcza otwarta i jak spychacz rura w tym śniegu i radosne wcinanie!
najgorsze, że zdarza jej się to także w galopie, przez co amazonka przekoziołkowała dzisiaj przez szyję.

jaka rada? co robić, żeby ją tego oduczyć? to konik rekreacyjny, cudów wiem, że nie będzie, ale chciałabym popracować z koniem i spróbować coś zdziałać. nigdy wcześniej nie zdarzyło mi się mieć takich problemów, więc zanim wsiądę, to chciałam się Was poradzić.

P.S. szukałam w wątkach, ale nie udało mi się nic takiego znaleźć, jeśli dubluję temat, to proszę o przeniesienie.
Może ją jakoś ,,odstawić" od osób niedoświadczonych ? 😉
Ja jak się uczyłam jeździć, to zawsze było na kantarze, żeby konia nie zaszarpać...
Może teraz też by się tak dało ? Wiem, że nie Twój koń, że raczej nie wiele możesz, ale chociaż spróbuj 🙂
I tylko ty z nią pracuj...
no odstawić to jej się nie da... nie mój koń, ale szkoda mi jej troszkę🙂 strasznie fajna klaczka, na pewno da się to skorygować, tylko jak? nie wiem do końca też, jak zadziałać, bo pode mną nigdy tak nie zrobiła, więc ciężko mi tez dzieciakom powiedzieć jak mają reagować. dlatego proszę Was o pomoc🙂

btw. co sądzicie o wypinaczach? może nie do końca dobrze zrobiłam, że je odwiesiłam do szafy? ale mierzi mnie jak 12-letnia dziewczynka mówi mi "bo ona mniej szarpie łbem jak zapnę wypinacze, no to chyba działają, tak?"
Nina, sprawdźcie jej zęby - widać że konina ucieka od kontaktu jak może. Albo to kwestia dzieciaków z niestabilną ręką albo tego pierwszego połączonego z zębami. Ja bym sprawdziła, bo śmierdzi mi to zachowanie zębami właśnie.
O matko, Nina...  Jak to "dzieciaki na jazdę zakłądają..." ? To czyj to koń? Dzieciaków? Kto decyduje i kim Ty tam jesteś?
Koń najzwyczajniej w świecie chce się rozluźnić i wyciągnąć. Z takiego nurkowania, to tylko się cieszyć 🙂
Dzieciaki muszą się nauczyć jeździć, a pysk konia można trochę chronić wytokiem.
Koń powinien mieć prawo zanurkować, czyli rozluźnić się kilka razy w ciągu jazdy.
Wypianczy można używać, lepsze to niż szarpiąca ręka dziecka, ale na pewno nie na całą jazdę, tylko powiedzmy na "główną" jej część i to jeszcze najlepiej z przerwą na stęp swobodny.
Dzionka: będę od środy w stajni, to sprawdzę

Może wsiąść na nią tylko na kantarze i zobaczyć jak się zachowuje?

Julie: to ciężkie pytanie🙂 trzymam tam swojego konia, jestem pensjonariuszką🙂.
ta klacz podobno zawsze chodziła na wypinaczach i już - instruktorki miały spokój, bo dziecko nie marudziło, a konik nie machał.
jakiś czas temu poprowadziłam dziewczynom jazdę i się im spodobało🙂 Na ich poziomie jazdy mogę troszkę przekazać swojej wiedzy i czegoś nauczyć. Prezes widząc, że wszyscy zadowoleni, a problemy w zachowaniu z końmi maleją, zostawił takie decyzje jak w sprawie tych nieszczęsnych wypinaczy, w moje gestii. więc je wrzuciłam do szafy😉 (wypinacze, nie decyzje:P)

oj, tylko proszę Was, nie krzyczcie.. ja wiem, że nie dorastam do pięt instruktorom i trenerom, ale dla mnie to krzywda dla tych dzieciaków i chcę je czegoś nauczyć - pamiętam jak ja w ich wieku podobnie miałam, ważne, żeby siedzieć w siodle, a już jak to mało istotne.. obecnie żałuję, że przez tyle lat się nikt za mnie poważnie nie brał🙁 dzieciaki chętne, tylko o wielu rzeczach nie wiedzą, nikt im nie powiedział, że można inaczej
a ja obstawiam, że to nurkowanie to żaden dobry objaw tylko ucieczka w drugą stronę ale z tego samego powodu. Zęby i plecy sprawdzić, potem brać się za problemy jeździecko behawiorystyczne.
Dobrze dobrze, nikt nie będzie krzyczał, bo z takim podejściem będziesz dobrym instruktorem  :kwiatek:

Oczywiście - zęby sprawdzić, a dzieciom wytłumaczyć, że konik potrzebuje kilka razy w ciągu jazdy się rozluźnić i wyciągnąć szyję. Oczywiście trzeba odróżnić rozluźnienie, od wyszarpywania wodzy z rąk, ale myślę że wiesz o co chodzi.
Powiedz dziewczynkom, że takie "nurkowanie" oznacza, że koń jest szczęśliwy, zadowolony i rozluźniony. Powinny to traktować jak komplement od konia 😉
Pod złym jeźdźcem koń raczej ucieka z głową do góry.
No i jak możesz, to staraj się powoli doprowadzać je do co raz lepszej i świadomej ręki, żeby wypinacze były co raz mniej potrzebne.
Moze to jest chowanie się za wędzidłem, a konikowi potrzebna jest właśnie stabilna ręka i delikatne wchodzenie na kontakt?

A propos tego łapania śniegu- moje na luźnej wodzy bądź na lonży luźnej zawsze sobie do nosów nasypią ile się da.
Julie ale trzasnęłaś komplement😉 dziękuję!

no właśnie nad tym powolutku pracujemy, to machanie głową czy nurkowanie zdarza się pod koniec jazdy, także obstawiam, że dziewczynki trochę już zmęczone i mniej kontrolują ręce niż na początku.

ale powiem Wam, że pomimo lekkich nerwów jak tak nurkuje, to jej łobuzerska mina i błysk w oku podczas zgarniania tego śniegu jest bezcenna!😀
marysia: Nie. (Jestem pewna na 90% że nie 😉 )
Chowanie się za wędzidłem, to chowanie się w stronę klatki piersiowej, przeganaszowanie. Za wędzidłem chowają się konie jeżdżone, na zbyt mocnym/chamskim/piłującym kontakcie. Więc raczej nie przez dzieci lekkie jak piórko.
A nurkowanie, to nurkowanie. Tak robi szczęśliwy, rozluźniony koń.
Nina: To jest w kierunku w dół i do przodu, prawda?
Zwłaszcza w tym przypadku - kobyłka jeżdżona dotąd na wypianczach, poczuła że nareszcie może wyciągnąć szyję i bardzo jej się to podoba.
Oczywiście, jeśli nadal będzie jeżdżona wyłącznie przez dzieci nie umiejące trzymać kontaktu, czyli na wodzy pół-wisząco-niewiadomojakiej, to prawdopodobnie przejdzie to w nawyk wyciągania im wodzy z rąk co i rusz.
Ale mimo wszystko, jest to zawsze lepsze od uciekania z głową do góry.
Dlatego wypinacze ok, trudno, niech będą tymczasowym rozwiązaniem, ale nie na całą jazdę!

Dobrze, żeby jeździł na kobyłce doświadczony jeździec na zmianę z dziećmi.

ale powiem Wam, że pomimo lekkich nerwów jak tak nurkuje, to jej łobuzerska mina i błysk w oku podczas zgarniania tego śniegu jest bezcenna!😀


No i nie zabieraj konikowi radości! A czemu dzieci nie mogą pokłusować trochę na zupełnie długiej wodzy?
Oczywiście trzeba pilnować, że to ja wodzę daję, a nie koń sobie bierze 😉

Julie, oj mylisz się i to bardzo. Koń nurkujący to bardzo często koń uciekający przed kontaktem. Niby fajnie, bo się rozciąga jak przy żuciu, ale z żuciem nie ma to nic wspólnego - to jego metoda na nie łapanie go za paszczę. Znam takiego jednego konia - to był jego genialny pomysł na nienarobienie się na jeździe i na odczepienie się jeźdźca od niego. Nie jest to na pewno pozytywny nawyk i powinien być jak najbardziej korygowany, bo niewiele da się z takim koniem na jeździe zrobić, szczególnie początkującej osobie.

Nina, naprawdę sprawdź te zęby i dopasowanie sprzętu i raczej nakłaniaj jeźdźców do podnoszenia tej kobyłki, bo z takim nurkiem to żadna praca i nauka dla świeżego jeźdźca.
Dzionka: Oj nie byłabym taka pewna 😉 Koń nurkujący nosem w śniegu, to szczęśliwy koń i koniec 😉 Oczywiście, napisałam przecież, że nie można na to pozwalać notorycznie, bo przejdzie w nawyk wyciągania wodzy z rąk, ale moim skromnym zdaniem koń powinien mieć prawo do rozluźnienia kilka razy w ciągu jazdy. Dlatego proponuję wypinacze z przerwami na stęp swobodny na długiej wodzy, a na koniec jazdy może i chwila kłusa na zupełnie długiej wodzy.
A Ty co proponujesz?
Zakładając, że zęby i wszelkie aspekty sprzętowo zdrowotne odpadają, to co radzisz?
Wypinacze na całą jazdę?

Myślę, że "podnoszenie konia" to hasło dla dorosłej osoby trenującej ujeżdżenie, a nie dla 12-sto letniej kruszynki.
czy jak ją lonżujesz  samą na kantarze to tak samo robi, rzuca głową a potem nurkuje nosem do ziemi?
tak jest! mocno w dół i do przodu, trochę wtedy przyśpiesza - wygląda jak pies tropiący😉
z jeźdźców w stajni, to chyba jestem jedyną osobą, która ma chęci popracować z koniem, więc popróbuję - może w tym tygodniu uda mi się nagrać filmik, to wrzucę.
Kobyłka urocza, tak samo jak jej imię - Ciacho;]

Dzionka nakłaniam, ale ciężko to zrobić 12-latce, którą na konia podsadzam jedną ręką. Pchła taka, że ważny pewnie tyle, ile moja jedna noga. Tak dzisiaj szarpnęła, że dzieciak wylądował w śniegu.

W środę wsiądę i zobaczę, jak pode mną się będzie zachowywać.

Mi się wydaje, że i Julie i Dzionka maci obydwie rację, bo ja widzę analogię, pomiędzy Waszymi uwagami: koń ucieka od kontaktu, bo sprawia on ból, uciekałby wcześniej, ale nie mógł (wypinacze), teraz wypinaczy nie ma, koń może uciec, a jednocześnie zobaczyła jak to fajnie tak i jeźdźca można się pozbyć przy okazji, więc rządzi maluchami.

maxowa uczyłam dzieciaka na lonży na niej, to szarpnęła na początku ze dwa razy, chyba z przyzwyczajenia, ale jak zobaczyła, że nic strasznego się nie dzieje, to potem ładnie szła i nie było ani nurków ani machania łbem
Julie, naprawdę myślisz, że koń tak świetnie rozluźnia się po początkującym jeźdźcem 🙂? Jasne, konie nurkują, ale np. na koniec wymagającego treningu, gdy mają czas na powyciąganie się. Tutaj ewidentnie śmierdzi mi unikaniem roboty i próbą nie dania złapać się za paszczę. Co bym radziła? Trzymanie stabilnego kontaktu przez te dzieci i nie pozwalanie na nurkowanie przez większą część jazdy. Wypinacze są całkiem fajne na jazdy rekreacyjne - przynajmniej koń ma stabilne oparcie a nie raz puszczone raz zebrane wodze, a dziecko może skupić się na sobie. Oczywiście super by było gdyby raz na jakiś czas wsiadała bez wypinaczy bardziej doświadczona osoba, ale skoro to konik szkółkowy, to czemu nie ułatwić życia jemu i uczniom? Byle tych wypinaczy nie zapinać na chama, to jak dla mnie lepsza opcja niż nurek i lecące przez szyję dzieci.
jedna uwaga- wypinacze zapięte tak, by koń mógł tą szyję trochę wyciągnąć, ale żeby nie mógł nurkować.
Julie- zwróć uwagę, że koń głowę wyciąga tak mocno w dół, że dziecko przeleciało mu przez szyję. To nie jest objaw rozluźnienia.
Dzionka ale z drugiej strony, jak były wypinacze, to dzieciaki nie musiały mieć stabilnej ręki, niejako nie było żadnej silnej motywacji, a teraz, jak się okazało, że przy nielatającej w każdą stronę ręce koń też potrafi ładnie iść.
chodzi mi o to, że może początki będą trudne, ale z czasem wpłynie to tylko pozytywnie na dzieciaki? poza tym, upadki w śnieg są ładnie zamortyzowane, do wiosny muszą się nauczyć i tyle;]
Dzionka: Czyli tak w sumie to my się zgadzamy.
Z tym, że ja jestem pewna, że na tym etapie jest to jeszcze TYLKO objaw rozluźnienia, a Ty że JUŻ chamskiego wyciągania 😉
Przecież Nina napisała, że to było na koniec jazdy i że koń dopiero co przestał być jeżdżony non stop na wypinaczach.
Jestem pewna, że kruszynka po prostu za mocno "się trzymała" wodzy i koń ją ściągnął niechcący.
Ale mniejsza z tym! Skupmy się na tym co ma być , a nie na tym co było! 😉

marysia550: Racja, też tak uważam. Wypinacze ok, ale nie za krótkie i nie na całą jazdę.

Mój sposób na długość wypinaczy: Gdy są przypięte do popręgu i koń stoi sobie swobodnie, to powinny przed zapięciem sięgać do ucha.
(Ucha konia  😁 )
chodzi mi o to, że jak rzuca głową sama na lonży i  robi nurka i nos ma w piachu/ sniegu to warto poczytać o syndromie headshaking, są różne odmiany, u nas w stajni jest koń taki, jest to wyczulona reakcja na zapach i światło, koń raz idzie normalnie a raz nurkuje do ziemi, czasem pomacha głową góra dół czy bok a tak to idzie z nosem w ziemi.
Julie, oj mylisz się i to bardzo. Koń nurkujący to bardzo często koń uciekający przed kontaktem. Niby fajnie, bo się rozciąga jak przy żuciu, ale z żuciem nie ma to nic wspólnego - to jego metoda na nie łapanie go za paszczę. Znam takiego jednego konia - to był jego genialny pomysł na nienarobienie się na jeździe i na odczepienie się jeźdźca od niego. Nie jest to na pewno pozytywny nawyk i powinien być jak najbardziej korygowany, bo niewiele da się z takim koniem na jeździe zrobić, szczególnie początkującej osobie
  znam taki sam przypadek , klacz zaszarpana, az jej wedzidlo po zebach dzwoni, siadam na nia pozniej a ona ucieka przed kontaktem glowa w dol i cudowania. Koń tropiący poprostu. Ja jej nie pozwalam opuszczac tak glowy, ale jak wsiade po kims to potrafi co jakis czas opuscic glowe ciagnac jezdzca za soba.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
31 stycznia 2012 08:07
moim zdaniem to jest koń który sie wycwanił i wie że sobie z początkującymi tak własnie może "pograć' powyciągając ich z siodła. Ktos lepszy jakby na niego wsiadł to by po prirwsze siedział mocno i głęboko w siodle i y nie pozwolił koniowi na takie coś co jest ewidentną niesubordynacją. Owszem koń powinien w czasie jazdy mieć robione krótkie przerwy na stęp swobodny np. ale w czasie jazdy nie ma prawa robić co mu się podoba.

Byc może wypinacze by w jakiś sposób były pomocne, choć tak naprawdę to faktycznie powinni tego konia dostawać lepiej jeżdżący i poinstruowani co robić.
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
31 stycznia 2012 08:54
Ja mam konia nurka jak to określiła zakładająca temat. W jego wypadku to ewidentne rozluźnienie i ja bardzo lubię jak on tak robi 🙂. Traktuję to właśnie jak komplement 🙂 i zachęcam do tego. Z tym, że to mój koń i nie stresuje mnie to, ani nie irytuje. Nie dzieje się też to na zasadzie wyciągania wodzy z rąk czy uciekania od wędzidła, bo nie używamy go.
Dodam, ze to młody koń, który na tym etapie tego potrzebuje, a ja pozwalam na to pilnując, żeby nie wpadała na jakiś głupi pomysł 😉.

Drugi mój koń, robi tak po ćwiczeniach wymagających od niego "skrócenia" mięśni i zawsze na koniec jazdy. Tak, że i tutaj mam do czynienia z rozluźnieniem. Jest to dużo starszy koń, więcej umiejący, więcej też od niego wymagam, choć pozwalam na rozluźnienie zawsze kiedy czuje, że ma ochotę.

Żaden z nich nie wykorzystuje tego.
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
31 stycznia 2012 08:56
maxowa, mój też jak go HS dręczy to potrafi w biegu trzeć nosem o ziemię. Ale o tej porze roku raczej bym się HS nie spodziewała.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
31 stycznia 2012 09:01
jeszcze sobie przypomniałam z Kyry Kyrklund: że zawsze z koniem trzeba na odwrót i na przykład: jeśli zapieprza do przodu to trzeba zwolnić go, jak się wlecze to do przodu go pojechać, jak koguci się  to spowodować by w dół poschodził, jak wyrywa wodzę i  łbem w dół nurkuje - to w górę go.
Ja tam jestem totalnym żółtodziobem ,  ale od kilku miesięcy moje mlode konie pracowały z trenerem , i mamy obowiązkowo po każdej serii ćwiczeń kilka minut na lużnej wodzy , w stępie i w kłusie , gdzie celem jest własnie wyciągnięcie się konia do ziemi . Ruda wyciaga się bardziej niż gniada , i jest też wyrazniej lużniejsza.
Daje to w sumie ze cztery sesje podczas treningu .Podczas jednej z nich zadaniem jest uzyskanie  również  kłusie efektu zebrania z nosem przy ziemi  i wychodzi to na razie tylko rudej . Czyli luźna wodza , wypuszczona do przodu ręka ,  a koń od łydki idzie dynamicznie od zadu ,  nos w dole  . (Wypracowal to trener , a mnie udało się to odtworzyć ostatnio parę razy i jak dla mnie jest to mój żółtodziobowy sukces: ) . W sumie trener na wyćwiczenie elasyczności i rozlużnienia poświęca  w tej chwili tak z 80% całego czasu kiedy jest w siodle i dla niego to, jak on mówi , "szukanie się w dole " ma ogromne znaczenie

A jesli chodzi o niekontrolowane wypuszczanie się w dół -  to czy może to być związane bardziej z grzbietem,  i poszukiwaniem pewnego komfortu w takiej pozycji , a nie z pyskiem ?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
31 stycznia 2012 09:19
jakby co z grzbietem było to raczej by chodzil w pozycji lamy, jak z zębami to pewnie by z żarciem kłopoty były - na pewno warto sprawdzić, ale na początek na pewno zobaczyc jak pod lepszym jeźdźcem nie pozwalającym na takie samowolne wyciąganie wodzy koń ten by chodził
dempsey   fiat voluntas Tua
31 stycznia 2012 09:44
miałam konia, który w głębokim śniegu na lonży zawsze tak robił - sprawiało mu to radochę
pod siodłem też - o ile mu na to pozwoliłam
nos w śnieg i jak dzik robił ślad. u niego to była na 100% zabawa
A ja to obserwuję w rekreacji naszej - w sensie w stajni, w której stoimy. Obojętnie jak marny jeździec - kilka koni pod koniec jazdy rekreacyjnej (a one wiedzą dokładnie, że to już koniec ich pracy) zawsze wyciąga się w dół i do przodu w kłusie 😉 może to to? takie rozluźnienie pod koniec? takie "uffff już zaraz będzie parkowanie"? 😉
Nie wiem czemu, ale jestem pewna, że właśnie tak to jest.
Zwykłe "uuuuffffff" a nie jakaś tam zamierzona niesubordynacja celowo ściągająca kruszynkę z siodła.
Koń jest niewinny, po prostu się luzujący. To kruszynkę trzeba uczyć, a nie konia ustawiać.
Nina: czy takie problemy występują pod Tobą lub jakimkolwiek dorosłym/świadomym jeźdźcem?
Jak dla mnie odpowiedź już padła, że nie.
Odczepcie się od konia i jego głowy!!!
Na głowie konia jeździmy, czy na grzbiecie konia?  😵
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się