tragiczna śmierć dziecka

ana- zgodzę się z Tobą- drugie dno musi tu być.
Ktoś- myślę, że komuś noga się poślizgnie i prawda wyjdzie jednak na jaw. Mam taką nadzieję przynajmniej.
ja z wczorajszego swego doświadczenia prywatnego niestety utwierdzam się w przekonaniu, ze to se ne da z tym upadkiem

mój 17kg ( a więc i siła upadku większa) akrobata runął jak głaz z krzesła do tyłu centralnie na głowę i kawałek ręki z wysokości niedużej, ale na wysokości głowy miał ze 120 cm (to jak z rąk mniej wiecej) na gres polerowany, więc twardziej się nie da...

złamał rękę, ale z głową NIC mu się nie stało, a czapki ani kaptura nie miał, bo to w domu było...
Averis   Czarny charakter
16 lutego 2012 11:02
Endurka, ale to był próg. Nie płaska powierzchnia. Czy ktoś pamięta do którego miesiąca kostnieje czaszka u dziecka?

edit: Znalazłam, że ciemiączko zarasta między 10. a 18. miesiącem życia. Nie znamy szczegółów, nie wiemy co się stało, ale twierdzenie, że półroczne dziecko nie mogło zginąć w wyniku uderzenia głową w próg, bo dwuletnie dziecko przeżyło upadek na płaską powierzchnię jest troszkę...naciągane. Ludzie umierają od uderzenia w głowę, chociażby staruszka, która na moich oczach zeszłej zimy poślizgnęła się na chodniku i już nie wstała niestety.
Na pediatrii mówiono mi że u noworodków i niemowląt nawet wstrząsanie dzieckiem na rękach może spowodować śmiertelne krwawienie w głowie. To bardzo delikatne struktury.
Poza tym, medycyna bywa nieprzewidywalna - szczegolnie jesli chodzi o urazy glowy. Na sekcji zwlok ustalono, ze przyczyna smierci byl uraz tyloglowia.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
16 lutego 2012 12:17
AleksandaAlicja nie wprowadzaj ludzi w błąd. To nie prawda, że areszt sąd może zastosować wyłącznie wtedy kiedy oskarżony może uciec i tylko wtedy, gdy grozi mu od 7 lat więzienia. Skąd Ci się to wzięło?  🤔
Jedno jest pewne. Jeśli zamkną przed sprawą sądową to na sprawie można być pewnym, że wyrok NIE BĘDZIE NIŻSZY niż okres w którym już się siedziało.  😉 Widełki kar są duże i z tego się korzysta. Nie orzekną NIEWINNY kiedy już człowiek siedział przed sprawą, bo musieliby zwracać odszkodowanie.  Karę robią np równą z okresem odsiedzenia i odsiedzenia zaliczają na poczet kary.  ( więc zanim zamkną, to się dobrze zastanowią, czy w razie czego da radę orzec taki wyrok)
Kurczak - Wg art. 258 § 3 Kodeksu postępowania karnego  - jeżeli oskarżonemu zarzuca się popełnienie zbrodni lub występku zagrożonego karą pozbawienia wolności, której górna granica wynosi co najmniej 8 lat można zastosować tymczasowe aresztowanie (oczywiście mogą wystąpić dodatkowe przesłanki ku temu)
W omawianym przypadku Katarzynie W grozi od 3 miesięcy do 5 lat, ale:
1. zachodziła uzasadniona obawa ucieczki lub ukrywania się oskarżonego lub matactwa i dlatego zastosowano areszt tymczasowy.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
16 lutego 2012 12:52
ana właśnie o to mi chodzi, że nie tylko te dwa czynniki, które opisała AleksandraAlicja uprawniają Sąd do orzeczenia o tymczasowym aresztowaniu. Przesłanek ku temu może być jeszcze kilka. I tak jak piszesz chodzi o 8, a nie 7 lat, ale to akurat najmniejszy błąd. Przede wszystkim matka Magdy nie została aresztowana dlatego, że istniała obawa, że może uciec. Od początku mówiono o podejrzeniach, że będzie mataczyć w śledztwie.
Wypuszczona została, bo zatrzymać w areszcie można tylko w przypadku, gdy podejrzany może uciec i gdy grozi mu od 7 lat więzienia. Jej grozi do 5 lat.


To jednak coś jej grozi..
Grozi od 3 m-cy do 5 lat za nieumyślne spowodowanie śmierci. A trafiła do aresztu, ponieważ istniała obawa matactwa (ucieczki i nakłaniania świadków do składania fałszywych zeznań - bo to właśnie chyba matactwo)
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
16 lutego 2012 13:09
Matactwo raczej ma niewiele wspólnego z ucieczką.
Według Słownika Języka Polskiego: matactwo- oszustwo, krętactwo, postępowanie nieuczciwe.
Czyli bardziej pasuje mi to do drugiej części Twojej wypowiedzi ano. 😉
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
16 lutego 2012 14:19
Przeczytałam w dzisiejszej GW, cytuję: Katarzynę W., matkę dziecka, katowicki sąd aresztował na 2 miesiące. Zaskarżenie obrońcy uznał wczoraj sąd okręgowy. Tymczasowe aresztowanie to środek zapobiegawczy wobec osób, którym grozi powyżej ośmiu lat więzienia. Katarzynie W. za nieumyślne spowodowanie śmierci grozi od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia". Fakt, pomyliłam 7 lat z 8  😎 O tej ucieczce musiałam przeczytać gdzieś w internecie.
Z góry przepraszam, ale nie przeczytałam całego wątku 😡

Dla mnie to wszystko jest grubymi nicmi szyte. Najpierw mąż pomagał znieśc dziecko w wózku, sam przypinał itd, później ze z kolegą, następnie on pojechał i matka się wróciła po pieluchy. Niby na klatce schodowej spotkała sąsiadkę, dlaczego świadka nie przesłuchano i jest cisza.....ta świadek. Skoro wróciła tylko po pieluchy, po jaką cholerę wyciągała dziecko z wózka, przecież mogło poczekac w wózku tą 1 min, nic by się nie stało. Następnie wersja, że ona kąpała małą i jej się wymsknęła z rąk....ta, o której to się kąpie dziecko.
W uwadze na TVN, przyznała, że nie chciała tego dziecka, w czasie ciąży biła się po brzuchu i myślała nad zostawieniem dziecka w szpitalu.
Nawet, jeżeli fatycznie wypuściła je z rąk to i tak się nie dowiemy czy zrobiła to celowo, czy nie.
Ojciec też jakby nie wzruszony, mam wrażenie, że to chyba im na rękę, naprawdę. Zero emocji, zero jakiegokolwiek grymasu na twarzy, to się po prostu w pale nie mieści.
Ojciec może w tej chwili reagować tak jak reaguje.

Jeśli założymy, że jest niewinny, że wierzy żonie, że to był wypadek i jest przekonany o jej niewinności, a BARDZO ją kocha ( co podobno wszyscy potwierdzali) to reakcja publiki ( podejrzewanie żony o zabójstwo, podejrzewanie jego o zabójstwo, groźby pod adresem kochanej żony, wścibstwo mediów i społeczeństwa-n czyli nas i tego co robimy w tej chwili właśnie  😉, akcje, reakcje itd) może powodować u niego w tej chwili złość w stosunku do publiki.

Dlatego mnie nie dziwi jego zachowanie na pogrzebie ( ze śmiercią dziecka miał czas się już pogodzić, nie musi lać łez publicznie)
Mnie raczej dziwi moment kiedy dowiedział się o tym, że żona spowodowała prawdopodobnie nieumyślny wypadek. Naprawdę wtedy nie wyglądał na zaskoczonego.
ja z wczorajszego swego doświadczenia prywatnego niestety utwierdzam się w przekonaniu, ze to se ne da z tym upadkiem

mój 17kg ( a więc i siła upadku większa) akrobata runął jak głaz z krzesła do tyłu centralnie na głowę i kawałek ręki z wysokości niedużej, ale na wysokości głowy miał ze 120 cm (to jak z rąk mniej wiecej) na gres polerowany, więc twardziej się nie da...

złamał rękę, ale z głową NIC mu się nie stało, a czapki ani kaptura nie miał, bo to w domu było...
Kolega z liceum stracił dziecko, bo mu wypadło z rąk. To, że przy jednym upadku nic się nie stanie, nie znaczy, że nie stanie się przy żadnym. Taka natura wypadków, upadków...
Tunrida, mnie też chodzi o moment , w którym ojciec się dowiedział o śmierci córki.
A może była tak, że jak po śmierci małej matka dzwoniła do ojca, bo przecież dzwoniła, powiedziała mu co się stało i dlatego jego reakcja była jaka była.
Generalnie, przy wypadkach, upadkach, zwłaszcza dzieci, matki reagują automatycznie, czyli karetka, oględziny itp, przede wszystkim szukanie pomocy, a ona co....może dziecko jeszcze żyło, może tylko straciło przytomnośc i spłycił się jej oddech, może zakopywała je żywe.....Dla mnie też jest dziwne, dlaczego nie ujawniają szczegółowo sekcji zwłok, rzucili tylko tępy uraz głowy na odczepnego i tyle. Przecież sekcja powinna wykazac w jakich okolicznościach dziecko zmarło, po jakim czasie nastąpił zgon, czy to było jakieś pęknięcie czaszki, wylewu czy zgon nastąpił np z wyziębienia.
Coś za dużo jest tutaj nieścisłości.
Dlatego nie ujawnią wszystkiego do mediów, bo może dojść do matactwa.
Ale do jakiego matactwa? Dziecko już pochowane, prokuratura ma wszystkie wyniki sekcji, chyba, że czekają jeszcze na wyniki jakichś analiz, nie wiem. Matkę wypuścili, jak dla mnie głupota, ale co tam. Będzie zeznawac z wolnej stopy. Wszystko jest zabezpieczone, wiec jakie matactwa
Czysto hipotetycznie załóżmy, że podczas sekcji znaleziono X i jakby podali opinii publicznej wiadomość o X to bliscy mogliby ustalić skąd X i dlaczego. A tak oskarżyciel ma asa w rękawie.
Averis   Czarny charakter
16 lutego 2012 16:04
A to nie jest tak, że przed włączeniem dowodów do sprawy muszą mieć w nie wgląd zarówno oskarżyciel, jak i adwokat?
A tego to nie wiem.
Averis   Czarny charakter
16 lutego 2012 16:33
Jest na sali prawnik? Wydaje mi się, że to by nie było fair, by to oskarżycielowi dawać prawo do posiadania asów w rękawie. Dopóki człowieka się nie osądzi, to nie jest winny, więc czemu na starcie miałby zostać pozbawiony możliwości obrony?
Co do sprawy sekcji. Tego typu informacji nie ujawnia się mediom, bo policja i sądownictwo za dziennikarzami nie przepadają i często uważają ich za niepotrzebny element całej procedury. Jeśli ujawniają fakty, to są one maksymalnie lakoniczne. Wolą poczekać, by mieć lepszy ogląd sytuacji. Jeśli nie mają pewnych informacji, to po prostu o nich nie mówią. Co innego pan Rutkowski, który werbalnie przetransportował ciało dziecka co najmniej czterokrotnie w ciągu 24 godzin.
Averis- mimo wszystko media do powiedzianego A przez sąd potrafią dorobić cały alfabet.
Averis   Czarny charakter
16 lutego 2012 16:50
marysia550, zależy jakie media.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
16 lutego 2012 16:55
Wydaje mi się, że każdy dowód, który ma być wykorzystany w sprawie musi zatwierdzić najpierw Sąd i dostęp do tych dowodów (informacji o nich) ma zarówno oskarżyciel jak i obrońca, ale pewna nie jestem.

tunrida no niby masz rację z tym, że do czasu pogrzebu ojciec zdążył pogodzić się już ze śmiercią dziecka, ale z reguły jest tak, że w dniu pogrzebu te wszystkie czarne chwile, wspomnienia ożywają i wracają do bliskich osoby zmarłej. W tym przypadku nie było tego widać...
Averis   Czarny charakter
16 lutego 2012 16:57
Ja pamiętam tylko z amerykańskich filmów, gdy ktoś wyskakiwał z nowym dowodem a adwokat wnosił o czas potrzebny na zapoznanie się z materiałem.
A mi się wydaje, że gdyby prokuratura miała jakiekolwiek dowody na winę matki pod postacią wyników sekcji innych niż podane medialnie ( śmierć na skutek urazu tyłogłowia) ( mówicie o czynniku X) to natychmiast zmieniłaby zarzut na podejrzenie zabójstwa i Katarzyna nie wyszłaby z aresztu.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
16 lutego 2012 19:01
Też tak myślę, więc mimo, że zachowanie ojca jest dziwne, to wszystko wskazuje na to, że jednak było tak jak mówi matka, a przynajmniej nie ma żadnych dowodów na to, żeby było inaczej. No chyba, że uwolnienie Katarzyny, to jakaś prowokacja typu Rutkowski  😀iabeł:
Jest na sali prawnik? Wydaje mi się, że to by nie było fair, by to oskarżycielowi dawać prawo do posiadania asów w rękawie. Dopóki człowieka się nie osądzi, to nie jest winny, więc czemu na starcie miałby zostać pozbawiony możliwości obrony?

tak bardzo w uproszczeniu - postępowanie karne ma 2 fazy - przygotowawczą i sądową. Przygotowawczą prowadzi prokurator (lub Policja pod nadzorem prok) - i nie ma obowiązku zapoznawania drugiej strony z dowodami, a nawet niezapoznawanie jest elementem taktyki operacyjnej. Post. przygotowawcze prowadzi do decyzji, czy wnosić akt oskarżenia do sądu - i prowadzący ma całą masę "ułatwień" pozwalających na zgromadzenie asów w rękawie - nawet, jak wnioskuje o tymczasowe aresztowanie (które stosuje sąd) to może wyłączyć pewne dowody i nie ujawniać ich podejrzanemu, ani jego obrońcy - w pl procedurze podejrzany/oskarżony musi mieć obrońcę tylko w określonych przypadkach, m. in. gdy jest podejrzewany o zbrodnię - a zarzut tutaj to występek, więc matka adwokata nie musi mieć - może, jak będzie chciała.

Na etapie post. sądowego całe akta (w tym prokuratorskie podręczne) są już dostępne dla obu stron - strony są równe, z pewną nawet przewagą dla oskarżonego - a póki sąd nie wyda wyroku, to człowiek jest niewinny.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się