nieuczciwi pensjonariusze

Tytuł "nieuczciwy pensjonariusz" bardzo zawęża rozmowę.
Jest jeszcze pensjonariusz nawiedzony, upierdliwy, męczący.
Taki co się utożsamia z ośrodkiem do bólu , zapomnina się i czuje się właścicielem.
Poucza innych, wtyka nos w cudze sprawy, intryguje.
Często właściciel ośrodka sobie z takim nie radzi a nawiedzony w poczuciu Misji "pomaga" a efekt jest odwrotny do zamierzonego.
To mija jak ospa wietrzna albo i nie mija.
Ale z racji wąskiego tematu to OT.
A dlaczego imiona użytkowników bo nie moga i koniec nie mogą figurować w tym wątku?

A mogą figurować imiona ich koni? W kolejności Domino i Zament.

To jest karalne, czy w jakiś sposób zabronione?

Widzę, że nikt nie ma nic przeciwko temu, żeby właścicielka klaczy Brzoza figurowała tu z imienia, a także nikt nie ukrywa imienia konia.Czy tamta sprawa została rozstrzygnięta sądownie, wiecie coś na ten temat i w związku z tym jej imię i klaczy mogą tu być zamieszczane, a innych nie?

Widzę też, że wiele osób używa w swoich wypowiedziach nazwy stajni w Bodzanowie i nie raz imienia jej właścicielki, co jednoznacznie wskazuje na daną osobę.

Nie widzę aby ktokolwiek zaprotestował przeciwko temu.Co to za fenomen?

Obowiązuje tu jakiś podział na choć nieuczciwych pensjonariuszy, ale lepszych i właścicieli pensjonatów z założenia tych gorszych?

Podstawową funkcją tego wątku powinna być możliwość ostrzeżenia przed pensjonariuszami, którzy dopuścili się nieuczciwości.

Bez względu czy jest to nieuczciwość związana z pieniędzmi, czy jest to fałszywa relacja na temat stajni czy osoby właściciela.Jest to tak samo nieuczciwość, a tytuł wątku nie ogranicza możliwości wypowiedzi li tylko do kwestii zaległości finansowych.


[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnpmod.gif[/img] koniec tego! ciagniecie offa, dzialanosc na forum noszaca znamiona trollingu- uzytkownik rejestruje sie biorac udzial tylko w jednym, kontrowersyjnym watku i wywoluje klotnie.
Cariotka   płomienna pasja
14 lutego 2012 10:27
ponieważ użytkowniczka wcale nie jest nieuczciwa i nie może się bronić, ponieważ dyskusja o owej stajni jest zakazana a Ty jak jakiś ślepy pies bez gruczołów węchowch wracasz ciągle do off topowej dyskusji.
To ja znów na temat:
-Nieuczciwymi są pensjonariusze, którzy w nieobiektywny sposób dmą w tubę ośrodka .  😂
Nieuczciwymi wobec innych posiadaczy koni.
Cariotka - genialne podsumowanie 🙂 ale się uśmiałam!
Barbarossa, sama wyciągasz jakąś relację na temat tej stajni – bo gdzie ona się pojawiła? – i sama oceniasz ją jako fałszywą.  Przyjmnij do wiadomości, że właścielka tej stajni (jak rozumiem twoja koleżanka) przed zbanowaniem dała wiele powodów, żeby jej opinie dzielić przez sto albo i nawet przez tysiąc.  Opisałaś jaką sytuację, którą uważasz za nieuczciwą i przestać klepać o tym na okrągło, bo nic nowego nie wnosisz.   

Trusia:
Ekstremalnym jest zarówno to, że właściciel konia, którego wstawił do pensjonatu w złym stanie i nic z tym nie robił przez kilka miesięcy, a jednocześnie użytkował go intensywnie na zawodach i treningach, jak i to, że oskarżył właścicielkę pensjonatu o zaniedbania wobec zwierzęcia.
Całe to zjawisko jest ekstremalne.


I co z tego?  Czytasz, co inni piszą, czy tylko myślisz o swojej misji i szukasz pretekstów do jej głoszenia? To nie jest wątek o ekstremach objawiających się takim czy innym użytkowaniem koni. 
Przejęcie konia za niepłacenie za pensjonat nie jest legalnym działaniem. Ale taki mi przyszedł pomysł do głowy. Jakie to miałoby umocowanie prawne, jeżeli w umowie byłby zapis, że właściciel konia dobrowolnie przekazuje go na rzecz właściciela stajni w przypadku jeżeli nie zapłaci za x (tu należałoby wpisać indywidualne ustalenia) miesiecy za pensjonat. Czy taki zapis dawałby prawo właścicielowi pensjonatu do dysponowania koniem jako swoją włąsnościa?
Cariotka   płomienna pasja
16 lutego 2012 21:03
Nie 🙂 znajomy sprawdzał u prawnika.
O fajnie, że sprawdzone, czyli tylko ewentualne droga sądowa pozostaje, ewentualnie jak są faktury to firma windykacyjna 🙂
hehe mozna na osobnej karcie wypisac umowe kupna-sprzedazy i miec podpisaną przez wlasciciela konia- taką bez daty...

tylko ciekawe kto by sie na to zgodzil?

Cariotka, a dałoby się zapytać znajomego, dlaczego? Jeśli by się dało, to z podaniem podstawy prawnej (ew. króciutkim uzasadnieniem)?
Sądzę, że dlatego, że działania jak darowizna czy przeniesienie własności muszą być potwierdzone aktem notarialnym. I pewnie odpowiednio opodatkowane, jako że chodzi o osoby które nie są ze sobą blisko spokrewnione 😉
Aktu nie musi być, bo to nie nieruchomość.
Przejęcie konia za niepłacenie za pensjonat nie jest legalnym działaniem. Ale taki mi przyszedł pomysł do głowy. Jakie to miałoby umocowanie prawne, jeżeli w umowie byłby zapis, że właściciel konia dobrowolnie przekazuje go na rzecz właściciela stajni w przypadku jeżeli nie zapłaci za x (tu należałoby wpisać indywidualne ustalenia) miesiecy za pensjonat. Czy taki zapis dawałby prawo właścicielowi pensjonatu do dysponowania koniem jako swoją włąsnościa?


Przeczysz sama sobie w ww. wypowiedzi. "Darowizna" w umowie pensjonatowej, jeszcze zawarta pod warunkiem - to bardziej kuriozalny i watpliwy sposób zabezpieczenia właściciela niż zapis o przejęciu konia za długi. Do tego darowizna powinna mieć - zgodnie z art. 890 kc - formę aktu notarialnego (każda darowizna, nie tylko nieruchomości). Darowizna bez formy aku notarialnego jest z zasady nieważna, a staje się ważna tylko w wypadku gdy "przyrzeczone świadczenie zostało spełnione" - art. 890 kc (przysłowiowego konia z rzędęm temu, kto stwierdzi kiedy przy takim zapisie w umowie pensjonatowej przyrzeczone świadczenie zostaje spełnione).
Dla pomysłu z "darowizną" konia w umowie pensjonatowej zdecydowanie NIE. To ścieżka prowadząca na manowce.

Wrócę do mojego pomysłu, który kiedyś podrzuciłam a nikt sie nie wypowiedział. Co sądzicie, aby w umowach pensjonatowych zamiast zapisów o przejęciu konia za długi wprowadzić zapis o udzieleniu właścicielowi stajni przez właściciela konia pełnomocnictwa do korzystania, używania lub sprzedaży konia w sytuacji gdy (pod warunkiem) zaistniało wymagalne zadłużenie za pensjonat za okres np. co najmniej 3 miesiące? Z zastrzeżeniem oczywiście, że cena ze sprzedazy będzie przeznaczona w pierwszej kolejnosci na pokrycie zadłużenia, a jeżeli cos zostanie - niezwłocznie zostanie zwrócona właścicielowi konia (to da się zapisać w umowie).
Argumentem za takim pełnomocnictwem według mnie są powszechnie funkcjonujące na rynku zapisy umów kredytowych, w których juz na samym poczatku (przy podpisywaniu umowy kredytowej) kredytobiorca daje w umowie pełnomocnictwo dla banku do swoich rachunków, lokat itp, że w razie zaległosci kredytowej bank będzie miał prawo do pokrycia wymagalnego zadłużenia ze środków na wskazanych rachunkach. W praktyce wygląda to tak, że bank nie wszczyna postępowania egzekucyjnego, nie udaje się do sądu aby zasądził mu kwoty, tylko niejako z automatu wchodzi na wskazane rachunki i pobiera z nich środki. Bank musi sie tylko spieszyć, aby zdarzyć przed komornikiem i jego zajęciami rachunków np. na rzecz innych wierzycieli (w drodze post. egzekucyjnego). Ale jak zdarzy - to pieniądze przechodzą na bank.
Powyższe jest jak najbardziej akceptowane od lat i nie wzbudza żadnych kontrowersji prawnych.

Co o tym sądzicie, aby taki pomysł wsadzić do umów pensjonatowych?
Cariotka   płomienna pasja
17 lutego 2012 12:51
ja miałam takie coś w dwóch umowach pensjonatowych że jak nie zapłace za x msc to właściciel może mi zabrać konia. Oczywiście podpisałam takie umowy bo jest to nie możliwę. Zapytam się oczywiście znajmogo dlaczego.
damarina, z tym dobrowolnym przekazaniem, to ja miałam na myśli niekoniecznie darowiznę, tylko po prostu idee chciałam nakreślić, bo to by trzeba ubrać w jakieś słowa odpowiednie jak już.

Twój pomysł, z pozwoleniem na użytkowanie jest fajny, tylko co w przyapdku stajni, gdzie funkcjonuje tylko pensjonat. Np. ja zamierzam nie prowadzić rekreacji, to tak naprawdę mi się ten koń do niczego nie przyda, bo mi w żaden sposób nie odrobi chociaż jedzenia, chyba że będzie place równał 🙂 Takie rozwiązanie jest dobre jak w pensjonacie jest jak wykorzystac takiego konia.
Cariotka   płomienna pasja
17 lutego 2012 14:42
repka rozumiem że chcesz się ustrzec przed nieuczciwością, ale jest to ciężkie ponieważ ja osobiście nie zostawiam paszportu konia w stajni (sama go szczepie i odrobaczam) ani umowy które są dość powszechnie stosowane nie chronią przed taką sytuacją tak naprawdę ,,od zaraz''. W przypadku nie płacenia po prostu czeka Cię zgłoszenie sprawy na policję, która się tym zajmie. Warto mieć umowę w której jest zawarte ile pensjonariusz powinien płacić i gdzie (nr konta bankowego, będzie łatwo sprawdzić czy rzeczywiście zapłacił czy nie, tak mi się wydaję). Umowę należy przygotować z prawnikiem, żebyś miała wszystko na papierku w razie w.
Damarina
Wartosc konia jest bardzo zmienna (zwlaszcza moze isc w dol, gdy kon nie jest ruszany). Ciekawe jak mialaby zostac opisana kwestia sprzedazy, czy gdziekolwiek (rowniez na rzez), byleby poszedl ? Czy z wycenionym minimum, za ktore konia mozna sprzedac ?
baba_jaga, jeśli już to ja bym wpisała 3-miesięczną wartość opłaty za pensjonat. Co mnie jako usługodawcę obchodzi czy czyjś koń jest wart 5 czy 55tyś? Dla mnie jest wart dokładnie tyle ile wisi mi pensjonariusz. Przecież te zapisy mają chronić właściciela stajni a nie interes pensjonariusza, gdyby chciał oszukać.
No dokładnie, chodzi o to, żeby można było się uchronić w legalny sposób przed nieuczciwością klienta. Aczkolwiek trzeba sobie zdawać sprawę, że i tak nie zawsze się da zabezpieczyć przed wszystkimi ewentualnościami. Pensjonat tak jak każdy biznes jest obarczony pewnym ryzykiem. W każdym biznesie możemy trafić na nieuczciwego klienta, ważne żeby mieć możliwosć udowodnić jego nieuczciwośc - umowy, faktury, itp. I mieć możliwość egzekwowania swoich wierzytelności.
Cariotka   płomienna pasja
17 lutego 2012 15:55
no repka zrozumiałyśmy się 😉

Fajnie by było zmienić temat wątku na uciążliwi pensjonariusze. Bo najczęściej się tacy zdarzają, a nieuczciwi też do nich należą. Co wy na to?
baba_jaga, jeśli już to ja bym wpisała 3-miesięczną wartość opłaty za pensjonat. Co mnie jako usługodawcę obchodzi czy czyjś koń jest wart 5 czy 55tyś? Dla mnie jest wart dokładnie tyle ile wisi mi pensjonariusz. Przecież te zapisy mają chronić właściciela stajni a nie interes pensjonariusza, gdyby chciał oszukać.


Hmmm .. właśnie się zastanawiam. Myślę, czy pełnomocnictwo do sprzedaży konia (bo chyba to pełnomocnictwo rodzi największe emocje) jest możliwą formą zabezpieczenia pensjonatu? Tak co do zasady. A szczegóły co do treści pełnomocnictwa - to można wypracowac.

Co do zabezpieczenia interesu właściciela konia - wyraźnie byłoby podkreślone, że pełnomocnictwo uprawnia do sprzedaży konia wyłącznie i tylko wtedy, gdy właściciel konia zalegałby z pensjonatem przez dość długi czas, np. 3 mies (czyli dość długo, aby wykluczyć wszelkie przypadkowe, chwilowe zawirowania finansowe, opóźnienia na które pensjonariusz nie miał wpływu itp). Co więcej, w pelnomocnictwie byłoby zaznaczone że uzyskana cena ze sprzedaży w pierwszym rzędzie przeznaczona będzie na pokrycie zadłużenia, a pozostała część uzyskanej ceny będzie zwrocona niezwłocznie właścicielowi konia. Uprzedzam pytanie, co wtedy gdy nie możemy odnaleźć właściciela konia a przez to nie możemy mu zwrócić pozostalej części ceny - na szczęście tutaj przepisy prawa są jasne i nie budzą wątpliwości: możemy wtedy pieniądze wpłacić na specjalnie wydzielony rachunek bankowy sądu, tzw "depozyt sądowy". Wpłata na "depozyt sadowy" w takim przypadku (gdy nie możemy skontaktować się z właścicielem konia ) - jest równoznaczna z tym, jakbyśmy oddali pieniądze samemu właścicielowi konia.
Uprzedzając kolejne pytanie - przepisy prawa pozwalają, aby zaznaczyć w pełnomocnictwie że jest ono nieodwołalne.

Co do argumentu, że przecież właściciel konia może nie chcieć aby jego koń trafił do handlarza za cenę rzeźną - odpowiem że ww. pełnomocnictwo w umowie pensjonatowej miałoby charakter zabezpieczenia interesu stajni (wykonywane byłoby tylko w przypadku długich zaleglości pensjonatowych). Nie byłoby to pełnomocnictwo do sprzedaży konia na rzecz jego właściciela w każdym czasie i na wybranych warunkach przez właściciela pensjonatu. Czyli,  wystarczy że właściciel konia nie dopuściłby do zaległości pensjonatowych - a nigdy nie musiałby sie obawiać, że stajnia sprzeda mu konia na podstawie pełnomocnictwa. Z drugiej strony stajnia musi mieć prawo wyboru i swobodę decyzji co do sprzedaży - wiadomo że w sytuacji zaległości za pensjonat (straty dla stajni) w interesie stajni bedzie jak najszybsze zdobycie pieniędzy na pokrycie długu nierzetelnego pensjonariusza i to będzie celem stajni (usprawiedliwionym w takiej sytuacji), a nie szukanie jak najlepszej oferty kupna na rynku w interesie pensjonariusza.


Mimo wszystko cos mi tu nie pasuje.
Przeciez nawet w przypadku licytacji komorniczej ruchomosci czy nieruchomosci, dochodzi do oszacowania wartosci.


Chyba jednym z prostszych zabezpieczeniem sie przed nieplacacym pensjonariuszem bedzie:
- umowa (czyli prowadzenie dzialalnosci legalnie),
- kaucja np. w wysokosci 10 dni (jesli platnosc pensjonatu w umowie jest wyznaczona "do 10 kazdego miesiaca"😉,
- w przypadku braku wplaty 11 dnia postepowanie zgodnie z wpisem Tomka_J (wlacznie z wywiezieniem konia pod siedzibe wlasciwych wladz i formalne przekazanie zwierzaka w ich rece).
damarina zaproponowała świetne rozwiązanie, chciałabym jeszcze przeczytać co powiedział znajomy Cariotki.

Z teoretycznego punktu widzenia (bo w praktyce to chyba faktycznie wywiezienie byłoby najskuteczniejsze) można by też wpisać, że pod warunkiem X (niezapłacenie za jakiś okres) właściciel sprzedaje i przenosi własność konia na pensjonatodawcę, a cenę kupna stanowi zaległość w wysokości Y. Właściciel konia pewnie później kwestionował by takie postanowienie (bo np. świadczenia mogłyby nie być ekwiwalentne, ew. znalazłby inną przyczynę) - ale taka umowa spowodowałaby odwrócenie ról, tzn. to właściciel konia musiałby udowodnić swoje twierdzenia (czyli to on wnosiłby powództwo), a bez jakiegokolwiek postanowienia w umowie to pensjonatodawca musi wszczynać postępowanie i przeprowadzać dowody.

Jednak rozwiązanie damariny jest lepsze od mojego  😉
Ewentualnie właściciel mógłby się np. powoływać na błąd czy inne wady oświadczenia woli, albo sprzeczność z zasadami współżycia społecznego - ale znów, ciężar dowodu będzie obciążał właściciela.

Na pewno pozostaje problem z paszportem, na pewno konia będzie bardzo trudno sprzedać (chyba, że na mięso) - ale podpisanie takiej umowy z pełnomocnictwem i tak stawia pensjonatodawcę w o niebo lepszej sytuacji, niż gdyby nie miał niczego.
Cariotka   płomienna pasja
18 lutego 2012 19:59
Magdalena oczywiście napiszę tylko chwilowo z Nim się nie słyszę🙂 jak się usłyszę to wypytam się🙂
[quote author=baba_jaga link=topic=84286.msg1307322#msg1307322 date=1329503016]
Mimo wszystko cos mi tu nie pasuje.
Przeciez nawet w przypadku licytacji komorniczej ruchomosci czy nieruchomosci, dochodzi do oszacowania wartosci.


Chyba jednym z prostszych zabezpieczeniem sie przed nieplacacym pensjonariuszem bedzie:
- umowa (czyli prowadzenie dzialalnosci legalnie),
- kaucja np. w wysokosci 10 dni (jesli platnosc pensjonatu w umowie jest wyznaczona "do 10 kazdego miesiaca"😉,
- w przypadku braku wplaty 11 dnia postepowanie zgodnie z wpisem Tomka_J (wlacznie z wywiezieniem konia pod siedzibe wlasciwych wladz i formalne przekazanie zwierzaka w ich rece).
[/quote]

Przy licytacji komorniczej dochodzi do oszacowania wartości - ponieważ wyraźnie tego wymagają przepisy prawa rządzące postępowaniem egzekucyjnym. A "pełnomocnictwo" pozwala na zadziałanie zanim udamy się do komornika (legalnie) i rozpoczniemy postępowanie egzekucyjne.

Oczywiście, że "najprostszym" zabezpieczeniem jest umowa + wystawianie rachunkow/ faktur. Wtedy zawsze można sprzedać dług. Ale jak dużo stajni wystawia rachunki/ fakturty swoim pensjonariuszom? Obawiam się, że wcale nie jest ich dużo. Wiadomo-podatki.
A nawet gdy sprzedamy rachunki/ faktury firmie windykacyjnej, a koń nadal stoi w stajni bez uregulowanej sytuacji prawnej (koń faktycznie porzucony, my nie możemy skontaktować się z właścicielem)? Co dalej z takim koniem?

Pewnym wyjściem jest kaucja - ale ile tej kaucji możemy wziąć na raz? Za 1 mies. z góry, czy za pół roku? A co zrobić z "porzuconym" koniem, gdy kaucja się skończy?

O pomyśle Tomka_J - to dla ludzi o bardzo mocnych nerwach, zdecydowanie wbrew prawu.

Nie wiem, czy pomysł z "pełnomocnictwem" jest OK? Jak na razie nie widzę argumentów, które przemawiałyby zdecydowanie przeciw.
Jeżeli miałabym szukać jego "prawnych" słabości to chyba tylko w tym, że najczęściej stajnie wynajmują boksy osobom fizycznym, tzw. "konsumentom". Konsumenci w relacji z podmiotem prowadzącym dzialalność zarobkową (pojęcie szersze niż zarejestrowana działalność gospodarcza) mają pozycję uprzywilejowaną i są szczególnie chronieni. Istnieje cos takiego, jak rejestr klauzul niedozwolonych w umowach z konsumentami (chyba o ile pamiętam, to przy UOKiKu - na ich stronie internetowej ten rejestr jest publikowany). Jeżeli w tym rejestrze znajdzie się klauzula o takim pełnomocnictwie = wtedy zdecydowanie pełnomocnictwo odpada, bo z mocy prawa taka klauzula jest nieważna.
Jak znajdę chwilę czasu, to przejrzę ten rejestr, bo sama się tym mocno zainteresowałam.


EDIT: przysiadlam i przejrzałam Rejestr Klauzul Niedozwolonych przowadzony przez UOKiK (na ich stronie internetowej dostępny). Są tam publikowane klauzule umowne (umowy z konsumentami), które zostały uznane przez Sąd Antymonopolowy za niedozwolone (jeżeli takie klauzule się pojawią w umowach, są one nieważne).
Wprawdzie nie ma tam klauzul z umów pensjonatowych, ale można prześledzić klauzule o podobnym brzmieniu z innych umów. Jeżeli Sąd w tych umowach wypowiedział się, że takie klauzule są niedozwolone, to można przyjąc że podobnie brzmiące klauzule (oddające tą samą istotę) też będą uznane za niedozwolone (nieważne), gdyby przyszła sprawa przed sądem.
I cóż? ...... mina mi trochę zrzedła. Mój pomysł z "pełnomocnictwem do sprzedaży w przypadku dlugu" - trochę w innym kształcie ale ta sama istota - był oceniany przez Sąd Antymonopolowy i został uznany za niedozwolony (jeżeli ktoś jest ciekawy podstawy to patrz. poz. 2172; poz. 2342 w Rejestrze Klauzul Niedozwolonych).
Przy okazji wyjaśniła mi się również podstawa uznania za nieważne postanowienia w umowach pensjonatowych o przejściu własności konia za długi.
Takie "przejście własności za długi" również zostało uznane przez Sąd Antymonopolowy za klauzulę niedozwoloną (podstawa: poz. 1624 w Rejestrze Klauzul Niedozwolonych).

Czyli pomysł z "pełnomocnictwem do sprzedaży", podobnie jak postanowienia o przejściu własnosci konia na stajnię za dłuigi są z mocy prawa nieważne. Znów kula w płot.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
19 lutego 2012 11:19
albo zrobić taki myk:

Umowa pensjonatowa zawiera podpunkt mówiący że w przypadku braku wpływu należności za pensjonat za 1 miesiąc (czy inny okres) koń będący w pensjonacie  przechodzi na własność właściciela pensjonatu na podstawie umowy kupna konia będącej załącznikiem do niniejszej umowy pensjonatowej.


I teraz: taka załączona umowa kupna konia powinna normalnie zawierać wszystkie dane obu stron, dane konia i być podpisana przez właściciela konia (sprzedającego) i właściciela pensjonatu (kupującego).
Kwota zakupu konia to np. 1 zł.


W przypadku braku wpływu należności za pensjonat o której mowa w umowie pensjonatowej, w taką umowę wpisuje się jedynie datę i już koń jest stajniowy.
ElaPe, no to trochę wyjscie jest, ale nie wiem czy taka umowa już podpisana może być załacznikiem do umowy pensjonatowej. W sensie ważności prawnej. No i teraz taka sytuacja, że jak już podpisana taka umowa to tak jakby miała skutek prawny i w każdej chwili właściciel pensjonatu konia może sprzedać, bo niejako jest już prawie jego własnością. ot, prsyjdzie ktoś do stajni, zobaczy ładnego konia i zeche kupić, np. za 10tys. To właściciel stajni szybciutko wypełnie brakujące miejsca w umowie  i konia sprzedaje. I co taki pensjoanriuszm a zrobić, skoro umowę sprzedaży podpisał? Udowowdnic ze zapłacił za pensjoant? Tylko przed sądem, nowy właściciel konia jako ze kupił go legalnie, nie będzie chciał zwrócić, procesowanie z właściielem stajni będzie trwało, nie wiadomo z jakim skutkiem się zakończy itd.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
19 lutego 2012 12:14
spokojnie może sobie być załącznikiem

umowa staje się ważna w momencie wpisania daty umowy kupna.

A datą wpisaną umowy kupna może być tylko i wyłącznie data w której upływa przewidziany okres niepłacenia za pensjonat.


Dowodem na placenie za pensjonat jest np wyciąg z banku jasno i wyraźnie pokazujący że płatności były robione.

Czyli nie może sobie wpisać dat jaką chce mimo że było płacone za pensjonat. Bo byłaby to kradzież.

Każdy człowiek mając taki bat nad sobą naprawdę by się starał o wpłacanie terminowych należności za pensjonat.

A ktoś kto by juz z góry wiedział o swoich problemach z płatnością za pensjonat by od razu zrezygnował.
,
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się