Koń histerycznie broniący się przed kontaktem z ręką jeźdźca.

Ale jak to możliwe przecdież jedno moje zdjęcie miało około 50 kilobajtów, jak mogą być jeszcze mniejsze?
Julie i Perszeron załóżcie tej kobyle nachrapnik bo wygląda jakby ktoś ją z pola ściągnął 😀, a rozmawiamy przez forum, bo miałam wrażenie że na żywo na początku mało Cie interesowało moje zdanie na temat kobyły, bo ja jeździłam na tej "strasznej" czarnej (więc nie mogę się znać) a Ty przecież wiedziałaś wszystko od początku! Czyż tak nie było? 🤣
Nie znam się na ładowaniu zdjęć na forum, to już w regulaminie jest. Chyba nie chodzi o rozmiar w kB, tylko w pixelach.

"Straszna" czarna wodza ❓  Nie żartuj kochana  😉
Kto tak uważa?
Na pewno nie ja. Jeździłam na czarnej wiele razy na wielu koniach. Ale w przypadku tego konia wydaje mi się, że nie tędy droga.
Oczywiście mogę się mylić i tak jak przed chwilą napisałam: Zamierzam sprawdzić także efekty zastosowania jej, jeśli nie będzie innego wyjścia.
Na razie nie podjęłam takiego kroku, bo widzę, że progres jest.
Jak się skończy, to zastosuję.
Zaczęłam od najłagodniejszych sposobów i stopniowo zwiększam wymagania.
To chyba dobre założenia?

Wiem, że nic nie wiem i wszystko sprawdzam. 🙂

A Twoje zdanie od początku było jest i będzie dla mnie cenne.
Przecież gadałyśmy o naszej histeryczce wiele razy przed stajnią... wypytywałam Cię o wszystko.

Widzę, że jest tak jak mi powiedziała E. - ta kobyła to "złodziejka serc" i każdy kto miał z nią do czynienia, ma do tego bardzo emocjonalny stosunek 😉
Ale przecież jesteśmy w jednej drużynie! Chcemy dla niej dobrze.
Każdy robi co może i co umie.
Jeśli tylko masz jakieś rady, czy uwagi, to mów. Znasz ją lepiej ode mnie i na pewno bardziej cenię Twoje zdanie, niż kogoś obcego.


<edit>

No to już. Film z przedwczoraj:



Mam nadzieję, że tęczowy pasek nie zakłóca odbioru do niemożliwości. Coś mi się chyba w aparaciku schrzaniło...  😵


Nieważne co kto zrobił dobrze, a co źle, czyja to wina, zasługa czy kara 😉
To jest zupełnie nieistotne.
Założyłam ten wątek po to, żeby zgromadzić w jednym miejscu spostrzeżenia, rady, pomysły, wnioski i zapytania dotyczące takiego - przykładowego, trudnego przypadku.
W tej chwili koń idzie tak jak widać, bez czarnej wodzy.
Lepiej? Gorzej? Bez zmian?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
10 kwietnia 2012 08:59
fajnie idzie na tym filmiku, rozluźniona, stałe tempo, nie za szybkie ani za wolne, no i z pyskiem dość fajnie to wygląda. Nie widać żeby miala zamiar walczyć. A zad pracuje normalnie, jak trzeba.
Ty Jula ja tu czegoś nie rozumiem, dawno Merola nie widziałam w akcji, myślałam że dalej mało się zmienia 😵. Więc ja się pytam co się nie podobało właścicielowi?? Niech Perszeron zostanie i jeździ!!!!!Bardzo ładny filmik i do tego na lewo! Zaczynałam wątpić ale zwracam honor.
N. : Ja niestety tak się zestresowałam i usztywniłam tym że pan R. na mnie patrzył, bo widział mnie na jakimkolwiek koniu pierwszy raz w życiu, że nie pokazałam nic.  😵
Do tego na maneżu było błoto, kobył się ślizgał i poruszał się na sztywnych nogach... a ja byłam kilka dni po wywaleniu się i przekoziołkowaniu razem z innym koniem w terenie i jeszcze bolał mnie cały lewy bok...  (Miło, że nic się nam nie stało, bo wywrotka była spektakularna  😁 biedny konik aż sobie skórę zdarł z łopatki.)
No ale nieważne... progres jest!  😀
Ja już teraz nie będę się bała trzymania normalnego kontaktu i wymagania od niej więcej, więc powoli, do przodu 😉

Ja też uwielbiam takie pokazywanie się przed kimś!! 😀 My tam swoje wiemy i się nie przejmujemy! 💃
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
11 kwietnia 2012 09:58
N. : Ja niestety tak się zestresowałam i usztywniłam tym że pan R. na mnie patrzył, bo widział mnie na jakimkolwiek koniu pierwszy raz w życiu, że nie pokazałam nic.  😵
Do tego na maneżu było błoto, kobył się ślizgał i poruszał się na sztywnych nogach... a ja byłam kilka dni po wywaleniu się i przekoziołkowaniu razem z innym koniem w terenie i jeszcze bolał mnie cały lewy bok...  (Miło, że nic się nam nie stało, bo wywrotka była spektakularna  😁 biedny konik aż sobie skórę zdarł z łopatki.)
No ale nieważne... progres jest!  😀
Ja już teraz nie będę się bała trzymania normalnego kontaktu i wymagania od niej więcej, więc powoli, do przodu 😉




o masz. nie dośc że cię zestresował to jeszcze nie w pelni sprawna byłać od upadku.  😲

Progres jest. Wiesz też na pewno czego możesz już wymagać.
Progresem jakimś znacznym bym tego nie nazwał. Mimo, że na filmiku ten kontakt nie wygląda tragicznie, to jednak moje ręce mi mówią co innego. Konia da się  zganaszować na siłę.  Ale kobyła ciągle walczy i szuka sposobu na postawieniu na swoim. Każdą próbę nagrodzenia poprzez złagodzenie kontaktu wykorzystuje do wyciągnięcia wodzy. A wystarczy, że raz jej się uda i trzeba zaczynać od początku. Z kolei trzymanie kontaktu na siłę bez nagradzania, skutkuje tylko coraz mocniejszym kładzeniem się na ręke, aż do momentu w którym, albo ręka nie wytrzymuje, albo koń zaczyna straszyć wspinaniem się.  Co prawda są chwile poszukiwania kompromisu przez konia, ale trzeba o nie walczyć jak o niepodległość.  Jedyne co zauważyłem, to to, że kobyła odpuszcza po zastosowaniu kilku baaardzo wyrazistych półparad kilka razy z rzędu. Na koniec ostatniej jazdy udało mi się ją nawet przepchnąć przez wędzidło w kłusie (pewnie dlatego, że już była zmęczona). Lepiej reaguje na dosiad, niż na łydkę, więc przy półparadach trzeba mocno działać dosiadem.

Generalnie nadal nie wiem, o co walczy ten koń. Niemniej jednak walczy do upadłego 🙄   
Ja po czarnej miałam dokładnie to samo, czyli ustawienie wyglądało ładnie, ale dla wprawnego oka widać było po 10 kg na każdej ręce. Jednak przy silnym działaniu dosiadu, wielu przejściach kłus-stój-kłus, wydłużeniach wykroku zdarzały się momenty względnej lekkości.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
12 kwietnia 2012 08:18
Perszeron: zupełnie tego nie widać tej walki.
Jak długo musi coś nie wychodzić, żeby stwierdzić że to jeźdżiec jest problemem a nie koń ❓  😕 trace moc na tą kobyłkę.
kujka   new better life mode: on
10 maja 2012 19:09
ja juz nic nie kumam. to nie Perszeron i Julie mieli pracowac z tym koniem?
Znów zostałam sama na polu walki.
ponawiam wątek i proszę o odpowiedź
kobyłka rasy sp,4 lata
charakterna,lubi postawić na swoim,ale jak się jej nie da rządzić i wyjaśni sobie zasady to całkiem do pracy
jedyny problem jest taki i trwa dość długo że klacz ma problem z kontaktem,jeżdżę na mega delikatnym kontakcie,z delikatną ręką,w stępie jeszcze jest ok,ale przechodzimy do kłusa to koń wyryjony i heja...czasem odpuszcza,na jakieś parę sekund i znowu łeb w górę,nie mam pojęcia w czym leży problem i żeby nie było,nie jest to moja wina,jeżdżą na niej też inne osoby,jeszcze bardziej doświadczone i jest to samo...
koń chodzi w wytoku,daje to tyle że nie zadziera głowy AŻ TAK WYSOKO
jeździmy na wędzidle podwójnie łamany z miedzianą wstawką,w piątek spróbujemy wziąć ją na hackamore,bo może to problem leży w pysku,nie pasuje jej wędzidło lub jest to za sprawą zębów,które i tak zdaniem weta nie są złe,ale może...
Ale po za tym to powoli tracę siły i pomysły,uprzedzam pytania,tak czasem jeździmy z patentami,ale zakładamy je na jakieś 15-20 min w środku jazdy,luźne wypinacze,gumy lub gogue i nie,nie wiesza sie na owych patentach
ushia   It's a kind o'magic
29 sierpnia 2012 23:21
moze niekoniecznie takie wedzidlo - nie wszystkie  konie lubia podwojnie lamane, czasami problemem jest tez rodzaj lacznika (fasolka? blaszka? na sztorc czy na plasko?)
zeby "nie zle" - czyli jakie? srednio zle? czy dobre? 😉
to mlodziutkie stworzenie, moze potrzebuje wiecej pracy z ziemi nad plecami i zrownowazeniem? moze jest jej po prostu za trudno i w stepie daje rade, ale wyzej niestety sie gubi i ratuje lecac do przodu z lbem na zyrafe
moze jak probuje uruchomic plecki to siodlo gniecie i sie broni?
dlugo chodzi pod siodlem? od zawsze tak ma czy to sie nagle pojawilo?
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
29 sierpnia 2012 23:47
wypieprzyc wędzidło podwójnie łamane i ubrac zwykłe, dopasowane
zapiąc dobrze wszystko i jeżdzic do przodu z ręką lekką i "współczującą"

dac koniowi czas i sobie, to przeciez jeszcze dziecko, młode

posadzic kogos obeznanego z jada na młodych, czesto sie cudów wymaga od konia który jest na to i za młody i za głupi, za duzo sie wymaga a to nie jest tedy droga
haka bym nie zakładała, koń powinien byc ujeżdżony na wędzidle, bez jaj i cudów
Kobyła robi tak od zawsze,miała w mordce oliwkę podwójnie łamaną,to samo,zwykłe,puste ,nie podwójnie łamane,to samo
nic jej nie uciska,nie gniecie,ani nie boli,jest obadana ; )
to młodziutkie stworzenie ma dużo pracy z ziemi i świetnie sobie radzi,jest rozluźniona,tropi,parska,schodzi głową w dół,nikt od tego konia cudów nie wymaga i wszyscy sobie z tego zdają sprawę,żeby nie bylo,o mnie za mnie,może sobie tą głowę nosić póki co jak chce,bo jest młoda,może nie potrafi,nie rozumie,nie wiem po za tym  to nie będzie koń do sportu,zawodów,jest to koń,do powożenia,nieco ambitniejszego,terenów,koń przyjaciel,i nie chcę żeby zginała głowę bo tak jest 'profi' a np  zad w lesie
zostala wstępnie zajeżdżona zeszłego roku,przyjęła siodło,jakaś lonża,trochę pochodziła pod człowiekiem,2 miesiace laby i powrót  do roboty,duuużo z tym koniem było cyrków,teraz to jest niebo a ziemia,ale jednak,nad głową staramy się pracować i nie ma efektów,wsiadają na nią osoby które mają doświadczenie z młodymi końmi i z efektem różnym,bo kobyła raz jest ekstra a raz jest 'nie,bo nie!' i koniec.. i nie ma mowy o współpracy i rozwiązaniu problemu z głową,bo rozwiązujemy inne problemy.
Tak właśnie robimy,delikatny kontakcik,do przodu,w dole,duuuużo przejść,zatrzymań,zmian kierunku,ósemek,praca na kołach,swoją drogą przejścia jej mnóstwo dają.
Na razie łbem się nie przejmować,wędzidło zmienić,ale dokładnie na jakie ? bo co to znaczy 'zwykłe',to znaczy nie podwójnie łamane ? to takie już miała i było to samo a i jeszcze gorzej,na szczęście mamy ludzi sensownych którzy pomagają,w sumie to może i trochę przesadziłam bo  i tak już jest nieco lepiej,nie ma głowy w chmurach,tylko tak normalnie,momentami się zgina w potylicy i idzie tak parę kroków,kiedyś o czymś takim nie było mowy,ba,nawet w stępie,z tego co widzę to generalnie  idę  w dobrym kierunku,muszę tylko spróbować zmienić wędzidełko na coś innego  😉
dzięki za rady dziewczyny,gdyby wam coś jeszcze do głowy przyszło to będę wdzięczna  :kwiatek: każda rada się przyda.
ushia   It's a kind o'magic
30 sierpnia 2012 00:30
jak przejscia jej pomagaja to znaczy ze jednak za duzo za wczesnie - bo przejscia generalnie angazuja zad i rownowaza konia, czyli tego jej brakuje
albo dziewczyna sie stresuje i jak sie zajmie robota to "zapomina" ze ma "ale"

przesun ciezar problemu z glowy na reszte konia - jak bedzie dupa i grzbiet ok, to i leb znajdzie swoje miejsce (a to ze na lonzy kon ladnie pracuje nie znaczy ze z dodatkowym obciazeniem tez bedzie - to zupelnie inna rownowaga)

dokladnie jakie wedzidlo to tylko metoda prob i bledow - ile koni tyle "odpowiednich" wedzidel
ja osobiscie nie polecam pustych dla mlodziakow, lepiej jak maja pelne, jest stabilniejsze w paszczy

i nie spiesz sie, konie to sport dla cierpliwych 😉

a, jeszcze - nawet rekreacyjny tuptus nie powinien chodzic wyryjony, nie dlatego ze to nieladnie wyglada, tylko ze swiadczy o zlej pracy grzbietu i zadu a to juz kwestia zdrowia

edit - hmmmm, doczytalam dokladnie o zajezdzaniu - po mojemu nie powinno to brzmiec "przyjela siodlo, jakas lonza, pochodzila pod czlowiekiem" tylko "lonza z praca nad miesniami, przyjela siodlo, lonza z praca, jakies wsiadanie"
jak schodzi w dol, to w dole ja jezdzij caly czas. ja bym jeszcze dobrze poszukala jakis gulek w miejscach wychodzenia wilczakow, bo moze cos zaczyna rosnac pod skora.
ushia - ja się nigdy za sport nie będę brała,ten koń nie ma do tego warunków,mnie to nie kręci,ja szczerze nie lubię za to zwykłych wędzideł,wolę podwójnie łamane,wydaje mi się że jest przyjemniejsze w pysku.
no tak to jest młody koń,ja doskonale o tym wiem,wszystko robię powoli,nic na siłę,z tą głową uważam podobnie jak wy,jak zadek i grzbiet będą ok to ona  w swoim czasie sama znajdzie miejsce gdzie powinna być,po prostu zapytałam z ciekawości,co Wy o tym sądzicie,jakie macie zdanie,porady 😉 i tak równiez wiem że lonża a jazda z jeźdźcem to dwie inne rzeczy,bo na jeździe normalnej,jednak coś tego konia obciąża i jemu jest znacznie trudniej wykonać pewne elementy i nie mówię też że ma chodzić wyryjona ,a głowę chcę jej ustawić po to żeby było 'profi' i ładnie , nie,nie,nie,chcę to zrobić dla jej dobra,tak jak mówisz to  już jest kwestia późniejszego zdrowia konia
a o zajazdce źle to ujęłam,wybacz  :kwiatek:
generalnie pracujemy z nią dużo nad rozluźnieniem,bo kobyła ma tendencję do spinania się,albo się na coś napala,zaczyna lecieć z pamięci,zgadywać,robić wszystko na oślep,albo jest totalnie zamknięta na pracę,więc bywają dni że po prostu przejeżdżamy te 'gorsze dni ' a i bywają dni że wszystko jest idealnie. No ogólnie młodziak paskudziak z którym jest kupa roboty,jak nie jeden problem to drugi 😉

nevada2012 - masz rację,spojrzę jeszcze na zęby
Koniecznie upewnij się co do zębów, bo na przykładzie kobyły od której zaczął się wątek już wiem, że nie należy nikomu wierzyć na słowo że zęby ok, tylko sprawdzić samemu (przez weta, nie osobiście).
Ja jestem wręcz pewna, że ona ma na lewej stronie żuchwy brak czucia po usuwaniu zęba. Gdybym to wiedziała wcześniej (a nie gdy już wiedziałam, że nie będę tam pracować)  to bym skołowała hackamore.
Wet jej sprawdzał,powiedział że ogólnie są w porządku,nic się nie dzieje,tam z tyłu tylko ,są nieco ostre krawędzie (?) jakos tak,no i można to spiłować,ale nie koniecznie trzeba,bo nie powinno to przeszkadzać.
Umówię się z nim znowu i zobaczymy jeszcze raz,potem zobaczę jak będzie chodzić po tarnikowaniu,czy coś się zmieniło czy też nie,jeżeli nie to będę próbowała zmienić wędzidło,a z hackiem tak czy tak spróbuję,znaczy nie ja,tylko osoba która wie jak na tym jeździć,bo może na tym będzie jej lepiej
a jak nic nie pomoże...tooo,to nie wiem 😉 dalej będziemy robić to co robimy,czyli dziubać powoli,jak dupa i grzbiet będą ok to może i głowa w swoim czasie znajdzie miejsce 😉
A mnie to wygląda na kwestie sztuki jeździeckiej. Czy koń jest ustawiony na rytm? Czy jest wystarczająco obustronnie giętki? I wykonujący podstawowe przejścia? Bo, że nie jest nauczony skupiania się na pracy i jeźdźcu - to napisałaś. Trwałe rozluźnienie przychodzi w miarę spokojnej, konsekwentnej, rytmicznej pracy na skupionym koniu, pod warunkiem, że konia nie spotykają chaotyczne bodźce bólowe, że jeździec zachowuje równowagę ( wtym - anglezuje miękko) a kontakt z pyskiem jest stabilny i przewidywalny. Mam chyba alergię na słowa "minimalny kontakt" bo od razu pojawia mi się obrazek konia, który co chwila nadziewa się na wędzidło na "telepiącej" wodzy. Imo recepta jest prosta: nabrać wodze, zamknąć w łydkach, konsekwentnie, rytmicznie jeździć, nie wymagać czego koń wykonać nie jest w stanie (wolt, trudniejszych przejść). Dopiero po spełnieniu tych warunków (bo stan zdrowia ok?) da się dostrzec indywidualne trudności.
halo - dziękuję,pomogłaś mi,każda sugestia jest ważna i dużo daje   :kwiatek: i spokojnie zwierzowi na pewno nie dzieje się krzywda  😉 nigdzie się nie nadziewa,ani nic się nie telepie.
mamy pomoc z ziemi,a ja nie zeszłam dopiero co z lonży,a jeżeli pojawia się jakiś błędzik to jest natychmiast korygowany,mimo to każda pomoc jest ważna i każdą radę z chęcią przyjmę i posłucham  😉
a co do zdrowia to musze jeszcze raz zajrzeć jej w zęby
Mój koń miał kissing spines i wyglądało to u niego podobnie poczatkowo, aczkolwiek miał szczęście że się w nim zakochałam i to przepracowałam. Takiego konia trzeba pojeździć minimum rok w niskim ustawieniu, dużo na kołach i skupić się na zadzie, mniej na ręku. Musi mieć perfekcyjnie opanowane zwroty, zad na zewnątrz, łopatki, ustępowania, poszerzanie i powiększanie koła. Dużo gięcia na boki. W pewnym momencie nie można tolerować tego, że koń jest "pusty na ręku" - zakładając że już przepracowaliśmy go na tyle że sie nie wylamia do góry. Robimy to w ten sposób że mając go ustawionego w przód w dół żądamy gięcia do wewnątrz na kole- bardzo ważne by sie faktycznie giął w żebrach i nie uciekał na zewnątrz zadem- i trzymamy taki kontakt jaki chcemy i "przejeżdżamy go przez wędzidło". Czyli sorry memory ale nie odpuszczamy, dopóki koń nie odpuści. Mysle że po roku delikatnej pracy, gdzie na pysku jeździec nie będzie robił nic na siłę, a koń dowie sie o tym że może manipulować zadem by odnajdować równowagę, koń odpuści i nie wywróci sie na plecy, jeżeli nie będziemy brutalni. Stanowczy- owszem, oraz konsekwentni. Pobłażanie nie uczy konia niczego dobrego. Aczkolwiek obawiam się, ze taki koń wymaga wieeeeeeleee czasu żeby zaufać ręku i przestać chodzić na "nibykontakcie", zwłaszcza że jeżdżono go na czarnej= zapewne nie czuł się dobrze z tym co sie działo w pysku; wnioskuje to po tym ze bez czarnej koń wychodzil z ustawienia.
<nie czytalam wszystkich komentarzy, takze jezeli cos sie tu powtarza co ktos mówił albo już problem rozwiązany to przepraszam>

apropo filmiku- plecy.. koń wgl nie przepuszcza impulsu z zadu przez plecy. Przynajmniej tak wygląda. Musi mocniej pójść do przodu, głowe sie dostanie w prezencie jak sie konia uelastyczni- zgięcie w pionie uzyskuje sie poprzez zgięcia w poziomie. A czarna wodza wg mnie pojawia sie tam, gdzie brak komuś czasu lub cierpliwości by faktycznie przepracować problem.
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
14 maja 2016 21:05
tarzan pomijając że ostatni post w tym wątku był napisany 4 lata temu więc poniekąd partycypujesz do nagrody złotej łopaty 🙂 to sugeruję przede wszystkim edytować posty.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się