Koń histerycznie broniący się przed kontaktem z ręką jeźdźca.

Matinka, gdyby tak było to konie rekreacyjne to by w ogóle chodzić nie mogły pod jeźdźcami, bo by tak znarowione były. A tu niespodzianka - te konie, które często idą pod rekreację tuż po zajazdce, chodzą pod szarpiącymi i walącymi po grzbiecie ludźmi - te same konie, jak wsiądzie ktoś kumający to się zmieniają i sporo problemów znika.

Niestety prawda jest taka, że ogromna większość problemów z końmi wynika z bólu, jaki te konie odczuwają z różnych powodów - urażającego je siodła, wędzidła oraz skutków wszelkich urazów. A ponieważ tylko tak umieją ból wyrazić to wyrażają - przez wszelkie przejawy buntu.

Na serio tylko to Ci powiedział dr. Szpotański? Nie do końca wierzę. Robi się USG, RTG, ostatnio popularna metoda termowizyjna pomaga zawężać pole poszukiwania i wykonywania badań. Na zachodzie robi się także scyntygrafię. I tak na prawdę tylko scyntygrafia jest u nas trudna do wykonania - bo po prostu trzeba konia wieźć do Niemiec. Ale takie USG wykonuje się często i bezproblemowo.

KarolaLiderowa   Lider moj dobry smok
18 lutego 2012 09:16
Moj Vibrante tez bardzo sie bronil przed kontaktem i to byla naprawde walka na smierc i zycie , ale zrobione zostalo USG na ktorym niestety wyszly zwyrodnienia kregoslupa plus cala szyja i co dziwne plecy nie bola go ale szyja bardzo. Zrobiona zostala mezoterapia a potem 1,5 miesiaca na lonzy na chambonie i odpowiednie cwiczenia i jest duza poprawa. Owszem czasem sie broni przed kontaktem ale to juz z przyzwyczajenia i jak juz sie wybiega i spusci pare to na delikatny to fakt ale kontakt wchodzi. Wspomniana tu wczesniej Marta Zagrodzka tez zajmowala sie Vibrante i to fantastycznie i po pierwsze zalecila cienkie kielzno bo moj kon ma gruby jezyk i przy grubym i niby delikatnym wedzidle dostawal szalu , a po drugie od razu zalecila badania i to dokladne , reka sie tego nie wymaca niestety. USG , RTG itd to niestety koniecznosc przy takich koniach 🙁

Na serio tylko to Ci powiedział dr. Szpotański? Nie do końca wierzę. Robi się USG, RTG, ostatnio popularna metoda termowizyjna pomaga zawężać pole poszukiwania i wykonywania badań. Na zachodzie robi się także scyntygrafię. I tak na prawdę tylko scyntygrafia jest u nas trudna do wykonania - bo po prostu trzeba konia wieźć do Niemiec. Ale takie USG wykonuje się często i bezproblemowo.

Właśnie to mi powiedział... ale skoro tak piszecie to ponowie ten temat - a może polecicie kogoś z okolic Łodzi lub Warszawy, kto zbadał by moją kobyłę? Naszą stajnią opiekuje się dr Szpotański, więc jeszcze raz przedyskutuję z nim ten temat, ale wezmę pod uwagę też zdanie innego fachowca. Tak szczerze mówiąc ja jestem na 99% przekonana, że jest to problem zdiagnozowany przez p. Martę Z. A co do tego, że dużo koni szkółkowych nie wykazuje tendencji podobnych do opisanego przypadku - wg mnie tego typu problemy dotyczą koni o bardzo wrażliwej psychice, traumatycznych przeżyciach. Każdy jest inny - u koni podobnie. W moim przypadku i przypadku opisanym przez Julie ktoś popełnił błąd na początku. Błąd, który bardzo ciężko w tej chwili naprawić. Może gdyby była fachowo wdrożona do pracy w obecnej chwili nie miało by takiego wpływu to kto i jak na niej jeździ, ale skoro od początku było źle, to czego ma się spodziewać jak kolejna osoba na nią się ładuje?
KarolaHeliowa - a w przypadku Twojego konia - w jaki sposób do Ciebie trafił i czy problem był już wcześniej czy powstał już u Ciebie? Może być na PW, żeby nie zaśmiecać wątku...🙂
masz blisko dr. Olgę Kuleszę ja polecam  http://www.oliwet.com.pl/
No masz rację - dzięki Ganasz  😀
Z braku hackamore skonstruowałam sobie dziś ogłowie bezwędzidłowe. Po prostu przypięłam wodze do nachrapnika i pojeździłam.
Nie było jakiejś drastycznej różnicy. Po prostu starałam się ją skłaniać do trzymania nosa przy ziemi i zgięcia całego ciała na kołach. No i jest co raz lepiej, żadnej lamy dziś nie było. Trzeba się tylko pilnować, żeby nie łapać za obie wodze jednocześnie.
Co raz bardziej utwierdzam się w pewności, że nie ma innej drogi.
Im bardziej ją poznaję, tym bardziej widzę co zostało źle zrobione. Mam od dłuższego czasu na pulpicie piramidę ujeżdżeniową i patrzę sobie na nią myśląc o tym koniu.



Po prostu w procesie szkolenia został pominięty etap drugi i trzeci. Nie ma rozluźnienia i nie ma pełnego akceptowania pomocy.
Kilka osób próbowało to obejść i złamać konia. Zmusić do zganaszowania.
Większość koni da się zganaszować na siłę, a jej, przez uraz psychiczny nie.
Bo my - ludzie - jesteśmy cholernie niecierpliwi i chcemy szybkich efektów. Nie umiemy się cieszyć minimalnymi postępami.
A w tym przypadku nie da się niczego zamaskować, czy przeskoczyć.
Tu żadna rewolucja nie nastąpi. Trzeba zostawić jej głowę w spokoju i jechać od łydki do ręki.

Ja się na tym koniu czuję rewelacyjnie. Spokojnie i bezpiecznie. A to dziwne, bo jestem strasznym cykorem. Mój mężczyzna aż się dziwi, że czuję się bezpiecznie, bo mnie zna na wylot i wie że bywam histeryczką  😁
Ale ona jest taka miła!  😍
Doskonale reaguje na łydkę, na dosiad, na głos. Stoi przy wsiadaniu i nie rusza z miejsca dopóki się nie poprosi... takie różne, małe rzeczy, które nie wiem czemu nie były do tej pory wystarczająco satysfakcjonujące.

Ja się dziś cieszyłam, jak kobyłka z nosem w dole oblizywała "usta" i "żuła wędzidło" którego nie było.
Marzę o tym, żeby zaczęła parskać, bo nie słyszałam jeszcze ani razu.
Myślę, że jak to napięcie puści, to od nacisku na na nos/szczękę też powoli ustąpi.
A nie ustąpi, dopóki nie poczuje się w 100% bezpiecznie.

Jak dla mnie wszystko jest ok. Nie potrzebuję niczego oprócz czasu  😀




No, mnie się od poczatku wydawało, że obrałas generalnie dobrą metodę i trzeba głównie czasu:-)

Ja moją jeżdżę metodą "luźny w dole" gdzies tak od września i teraz zaczyna byc fajnie!
A u mnie nikt nic nie zepsuł, koń jest mój od urodzenia, nikt z nią nie eksperymentował-po prostu tyle czasu było jej trzeba.
Teraz, ale dopiero teraz, mogę zacząć jeździć dynamiczniej, wprowadziłam np zmiany tempa w kłusie i wychodzi.

A przeciez wiadomo nie od dziś, że najgorzej jest odrabiać to co ktos zepsuł...
No dokładnie  😉
A jeszcze najciekawsze jest to, że niby praca według skali ujeżdżeniowej powinna być czymś normalnym i oczywistym.
Tylko czemu nie jest  ❓
Może dlatego, że większość koni jest jednak z natury bardzo uległa i pozwala sobie na przeskakiwanie pewnych etapów...?
Cześć dziewczyny!

Bardzo się cieszę, że ten wątek został założony, bo to jest dość częsty problem.
Oglądałam filmik, który wrzuciła nevada i przyznam, że o takiej jakości to ja ze swoją klaczą wręcz marzę...

Od dwóch miesięcy mam adoptowaną małopolankę, lat 10. Biedactwo spędziła sporą część swojego żywota pracując w zaprzęgu.
Tego wszystkiego dowiaduję się niejako "od niej", w miarę jak z nią pracuję.
A pracuję z nią tylko i wyłącznie z ziemi, metodami naturalnymi.
Kiedy się u nas znalazła, nie mieliśmy pojęcia, że jest to klacz od dawna nie jeżdżona, zatem założyłam jej ogłowie (przyjęła bez mrugnięcia okiem), wsiadłam na oklep i zaczęło się...
Najdrobniejszy nacisk skutkuje podnoszeniem łba i kręceniem nim ósemek w powietrzu. Nie reaguje na delikatne sygnały hamujące, na skręcanie.
Łydkę oddaje zadem.
Zdjęłam więc ogłowie i wsiadłam na kantarze i uwiązie- to samo.
Próbowaliśmy też z hackiem, ale nie było różnicy.
Oczywiście wszystko na luźnej wodzy.

Zdecydowałam więc nie wsiadać, a pracować z ziemi, by zacząć u źródeł i złagodzić jej STRACH, który moim zdaniem jest podstawą takich zachowań.
Odkryłam, że koń praktycznie nie zna zjawiska nagrody- co w moim pojęciu jest nie tylko marchewką czy cukeirkiem, ale przede wszystkim zwolnieniem od nacisku.
Pokazuję jej to. Odczuliłam ją już nieco na bat.
Sądzę, że tą samą metodą odczulę jej pysk.
Przy takich problemach najważniejszy jest spokój, konsekwencja, system nagród i cierpliwość, bo ulegając ambicji i chęci zrobienia czegoś "na czas" można jedynie pogorszyć.
"pomoce" typu wypinacze odradzam, za to gorąco polecam "biomechanikę ruchu konia dla jeźdźców" Karin Blinaulgt oraz "psychologię treningu koni" -autora nie pamiętam.
znowu naturalistyczny belkot...moze lepiej nauczyc sie jezdzic, zamiast sie brac za prace z zepsutymi konmi-jezdziec naprawde ma wiecej srodkow do nauczenia, siedzac w siodle niz stojac na ziemi.
A taki był miły watek-bez wrotka...
znowu naturalistyczny belkot...moze lepiej nauczyc sie jezdzic, zamiast sie brac za prace z zepsutymi konmi-jezdziec naprawde ma wiecej srodkow do nauczenia, siedzac w siodle niz stojac na ziemi.

No widzisz, po to jest forum, żeby można było poradzić się innych, którzy mają coś mądrego do powiedzenia, nie wszystkich stać na treningi u profesjonalistów.
A taki był miły watek-bez wrotka...

Wrotkowi trzeba wybaczyć ... jest uczulony już na samo słowo ''natural''  ... biedak , strasznie musi się męczyć ....  Alergia to po prostu choroba ..... nieleczona prowadzi do poważnych powikłań ....
żeby można było poradzić się innych, którzy mają coś mądrego do powiedzenia,

no wlasnie- madrego.  🙄
jest uczulony już na samo słowo ''natural'' 

nie on jeden. jak czytam o kontakcie na luznej wodzy to tez odczuwam irytacje.
A taki był miły watek-bez wrotka...
cos ci sie pokrecilo, nie musi byc milo- ma byc na temat, prawdziwie, bezpiecznie i skutecznie...dzieci czytaja i moga przeciez uwierzyc w te naturalsowe bzdury... 🤔wirek:
Ja powiedziała, że trzeba pomóc odróżnić naturalsowe bzdury od dobrych rad. Jeżeli ktoś się nie zna, to każda z metod narobi więcej szkody niż pożytku.
Wrotki, przecież wiesz że klasyka opiera się na naturalu i choćbyś nie wiem jak tupał nóżką to dowodów nie zmienisz 😉
trudno dyskutowac z bzdurami, wystarczy dowiesc ich absurdalnosci i tyle...ja juz wielokrotnie dowiodlem, ze "jezdziectwo naturalne" to oksymoron, stosowany jako marketingowy trik... Nic wiecej.
A wracajac do meritum, to prosze mi napisac, czy wiecej z koniem moze zrobic czlowiek, ktory siedzi na koniu, czy ten ktory obok koniastoi?
klasyka opiera się na naturalu

eeee? 🤔 a mozesz cos wiecej na ten temat?
Gillian   four letter word
19 lutego 2012 23:07
nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeee... błagam!
Nie dziwujta się dziewuchy, całe życie żeśta w błędnym błędzie tkwiły  😜
Bo to było tak: najpierw Bóg stworzył natural, dopiero potem ziemię, Adaśka, Ewkę.. Biblii nie czytałyście?  👀  🤬

Edit: Jak tu zajrzy założycielka wątku, to na pewno ją ucieszą prawdy objawione tu ogłoszone  👍
Wrotki- może nim zaczniesz mieszać kogoś z błotem jedynie w obronie własnych cyt. "alergii" i poglądów, udzielisz fachowej porady, na temat i w własnym stylu?
Sądzę, że byłoby to bardziej poprawne wg regulaminu.

Swoją drogą w tytule wątku mamy określenie- "histerycznie" więc może warto sobie to wyobrazić?
Ciekawa jestem jakie propozycje macie odn. jazdy na kontakcie w przypadku konia który na widok ogłowia zaczyna tkać, a po założeniu nie ma już mowy o jeździe.
Zgadzam się oczywiście, że z siodła możemy wypracować znacznie więcej, jeśli chodzi o jakość jazdy, lecz w przypadku niektórych koni metody muszą być szczególnie humanitarne.
A jeśli ktoś jest uczulony na człowieczeństwo, to nic mu nie pomoże...
Hola hola - wszystko co robimy przy koniu musi być zgodne z jego naturalnymi odruchami. Nawet czyszczenie kopyt. Nie zastanawiało was kiedyś dlaczego koń robi ustępowanie od łydki, czy żuje wędzidło? Przecież nie dlatego że ktoś tak napisał w książce o ujeżdżeniu.
Cały czas nie mówię o naturalu a'la Pat Parelli i reszty świrów. Ganianie z patykiem i koniem na sznurkach to jednak nie dla mnie  🤔wirek: Mówię o mowie ciała, a z siodła (bo na takiej pracy trzeba się skupić i tu się zgadzam z wrotkim) o wykorzystaniu naturalnych odruchów konia i jego specyficznej psychice

Kopyciak Widzę że próbujesz być zabawna, ale chyba jeszcze musisz poćwiczyć. Trzymam kciuki.


[quote author=lira link=topic=85103.msg1309948#msg1309948 date=1329686087]
jest uczulony już na samo słowo ''natural''

nie on jeden. jak czytam o kontakcie na luznej wodzy to tez odczuwam irytacje.[/quote]
Ktoś tu pisze o kontakcie na luźnej wodzy? W ogóle możliwy jest taki "kontakt"? 😁
Oczywiście wszystko na luźnej wodzy.

tu pisze. moim zdaniem nie mozliwy- albo kontakt, albo luzna wodza. nie ma nic pomiedzy.
Cały czas nie mówię o naturalu a'la Pat Parelli i reszty świrów. Ganianie z patykiem i koniem na sznurkach to jednak nie dla mnie  🤔wirek: Mówię o mowie ciała, a z siodła (bo na takiej pracy trzeba się skupić i tu się zgadzam z wrotkim) o wykorzystaniu naturalnych odruchów konia i jego specyficznej psychice

ufff. czyli klasyka nie opiera sie na naturalu, tylko na naturalnych odruchach konia i mowie ciala.
Swoją drogą w tytule wątku mamy określenie- "histerycznie" więc może warto sobie to wyobrazić?
Ciekawa jestem jakie propozycje macie odn. jazdy na kontakcie w przypadku konia który na widok ogłowia zaczyna tkać, a po założeniu nie ma już mowy o jeździe.
Zgadzam się oczywiście, że z siodła możemy wypracować znacznie więcej, jeśli chodzi o jakość jazdy, lecz w przypadku niektórych koni metody muszą być szczególnie humanitarne.
entuzjasci naturala do perfekcji opanowali teorie odczulania...doskonale potrafia odczuluc na rozne strachy i sytuacje...poza ta jedna, kiedy siedza na koniu i ich rece gwalca konki pysk, a dupa w siodle zachowuje sie  wobec konskiego grzbietu jak kafar-ale to normalne, jak sie nie umie jezdxic, zatem nie mozna miec do konia zalu ze broni sie przed kielznaniem, a tkaniem demonstruje nerwowe emocje.
Reasumując , to zdaje się , że brakuje nam wątku w stylu ''Czemu naturalsi ...."
Mam nadzieję , że Julie po przeczytaniu tej strony będzie się tak śmiała jak ja ..... Ostatnio mało mam powodów do śmiechu .... 🙁
ja tez mam duzo powodow do smiechu, kiedy widze, ze dla naturalsow, kazdy kon ktory nie jest zalupanym rekreacyjnym srupem, jest rozhisteryzowana bestia... Julie juz tylko w tym watku dowiodla, ze tylko klasyka daje szanse na realny progres.
wrotki, ja trochę w innym sensie pisałam ..... jestem z tych , którzy popierają pracę z ziemi , idącą najpierw przed , a potem w parze z pracą pod siodłem .....
Ale grunt to poczucie humoru , co nie ??
latwo u impotenta o sluby czystosci...z tego samego wzgledu, naturalsi sa skazani na "prace" z ziemi.
Pomijając kwestię "naturalsów: i "klasyków", dziwię się, że taka osoba jak Pan Wrotki dyskutuje na forum z "dziewczynkami od szmatek" (nie ujmując paniom na tym wątku, chodzi o ogół)  i na siłę forsuje swoje prawdy objawione, a gdzie Pan Wrotki tam także Pani ElaPe,  również mądra i wszystkowiedząca. To śmieszne trochę.  😀
Czy postami swymi chcecie na siłę udowodnić, że jesteście wspaniałymi, cudownymi, najlepszymi jeźdźcami? Mi by było wstyd, tym bardziej,że Pan Wrotki nie ukrywa kim jest, ani skąd pochodzi. Nie ma jak to udowadniać swoją wyższość wśród dziewczynek, małolatów i licealistek jeżdżących rekreacyjnie i przymierzających setny czaprak na swojego konisia.

Przepraszam za off top
ufff. czyli klasyka nie opiera sie na naturalu, tylko na naturalnych odruchach konia i mowie ciala.
Miałam nadzieję że posiadacie nieco szersze spojrzenie na szkolenie oparte na końskiej naturze.
Tak szydzicie z teorii którą pozwoliłam sobie zaprezentować, ale jak kilka stron wcześniej dziewczyny pisały o tym żeby wsiadać za zapiętych wypinaczach to nikt tak głośno nie prostestował. A w którym momencie następuje większe zagrożenie? Kiedy cofamy się do podstaw działania końskiej psychiki czy kiedy ściągamy głowę wypinaczami i wsiadamy na rozhisteryzowanego konia z poważną rysą na psychice?

Dziwne priorytety wami kierują

Katija: Co do fragmentu nt. luźnej wodzy. Magia cytatów wyrwanych z kontekstu. Takie jak twój można rozumieć na milion sposobów sposób. Oto moje stanowisko w tej kwestii:

Ja bym powiedziała tak: Lepiej już jeździć na rzuconych wodzach niż na takim byle jakim kontakcie. Albo kontakt w rozluźnieniu albo całkowita swoboda
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się