Sposoby oszczędzania

Cricetidae Mój mąż też nie wie ile ja odkładam. W tym miesiącu myśli, że odłożyłam 500, a w rzeczywistości 800. Ale po co mu mówić. On też ma swoją kopertę, którą dostaje co miesiąc od szefa i ja też nie wiem ile on tam ma.

buschWczoraj mu mówię, że robię słoik na piątaki, że będziemy wrzucać każdą piątkę i na coś odłożymy, w odpowiedzi usłyszałam, że on nie musi oszczędzać i poszedł. Ja uwielbiam mieć odłożone pieniądze, takie schowane że nikt nie wie. Bo jak mi coś się wydarzy, to zawsze mam.
Jak napatzę się na moją mamę jak ona wydaje kasę to szok. Kupuje bardzo drogi zabawki, MOIM dzieciom, które po kilku dniach leżą rzucone bądź połamane. Zabawek i książek jest cały pokój, że muszę zlikwidować trochę, na nic innego miejsca nie ma. Ona uwielbia uszczęśliwiać kogoś na siłę.
Więc ja tam wolę mieć zawsze swoje schowane i wiem, że mam.
majek   zwykle sobie żartuję
10 lipca 2018 08:47
Cricetidae ja pije kranowe (albo przegotowana ciepla - jestem dziwna), moj maz bierze mineralna gazowana do pracy, bo lubi babelki.

Nie wiem, mam wrazenie, ze zawsze jak probowalismy oszczedzac i kitrac gdzies zaskorniaki, np. na wypadek zepsutego samochodu, to ten samochod zaraz sie psul jak zaczarowany. Dlatego nie bede zbierac na wypadek choroby, bo nie chce kusic losu. Raz zdarzylo sie, ze mielismy odlozona spora sume i moj maz sie niechcacy sie wygadal bratu, po czym mu pozyczyl i czekalismy latami, by nam oddal.

Staramy sie nie czyscic konta do zera co miesiac i na peknieta opone zawsze bedzie. Na lodowke ... no coz, pewnie bym musiala chwile pozbierac (ale jak pisalam, robie zakupy z dnia na dzien, wiec dalabym rade bez lodowki pewnie tez przez chwile). Kon ubezpieczony, my ubezpieczeni od `niemozliwosci wykonywania pracy` przez jakis tam okres (np nie martwimy sie o raty kredytu mieszkaniowego wtedy).

Mysle, ze lepiej inwestowac np w nieruchomosci niz odkladac  na czarne scenariusze.



asds   Life goes on...
10 lipca 2018 10:22
W ING jest smart saver z programów do zaokrąglania.

Co do pożyczania w rodzinie to też niestety czekam już z 4-5? rok aż mi zostaną zwrócone pieniądze i powoli mnie szlag trafia.

Co do oszczędzania to ja mam Konto Oszczędnościowe podzielone na 3 subkonta: 1) Pieniądze na wykończenie mieszkania, 2) Emerytura i 3) Rezerwa - Fundusz Bezpieczeństwa przy czym 2 i 3 to stałe polecenia przelewu są.

Puszka z 5 zł jest na razie nie ruszana ale traktuje ja jako doraźny system ratunkowy jak zajdzie potrzeba.



szemrana, Pijemy tez kranówkę, pije też czasem muszyniankę. Nie kupujemy normalnej wody w zgrzewkach bo też nie ma nic wartościowego 🙂 Poza tym kupuję filtry, które magnezują wodę.

nokia6002, nie bardzo wyobrażam sobie sytuację, w której nie wiem ile mój mąż zarabia albo on nie wie ile ja. Hmm, po co mu mówić, no może dlatego, że prowadzicie razem gospodarstwo domowe i wypada wiedzieć ile się ma na życie? Może mam dziwne postrzeganie świata, dla mnie moje pieniądze są jego a jego tez moje. Jak miałabym dyrygować oszczędnościami kiedy nie wiem ile mamy w tym miesiącu? Mnie się to w głowie nie mieści, ale rozumiem, że związki są różne i różne podejścia do pieniędzy. 🙂
No widzisz, mój mąż zawsze jest zły jak trzeba weterynarza. hmmm może nie tyle zły co zawsze twierdzi, że ja nie potrzebnie go wzywam. Wiem ile zarabia i wiem ile dostaje wypłaty, tylko nie wiem ile dostaje za nadgodziny, bo to dostaje do ręki od szefa w kopercie. No niestety taki mamy związek. Ale jeśli mi potrzeba kasy, bo wydałam np. swoje oszczędności, zepsuł się samochód, koń gorączkuje, to nie mam problemu mówię i mi da. Ale ja zawsze wolę mieć swoje schowane i wiem, że mam. Jak odkładaliśmy na samochód do puszki to razem i też nikomu nie mówiliśmy. Jak przyszło do kupienia samochodu to moja mama w szoku, że my pieniądze mamy i jak to, skąd tyle pieniędzy macie. A tak to zawsze mówię, że nie mam i już, niestety ale moja mama chciałaby wszystko wiedzieć..
No widzisz, ja żyję w takiej rodzinie gdzie wszyscy wiemy ile kto zarabia. Moi rodzice też wiedzą. To pewnie u Twojego męża też kwestia wychowania. U nas w rodzinach pieniądze były wspólne i jawne. Ale znam rodziny, które od lat mają takie podejście jak u was.
Szczerze mówiąc taka wiedza na temat pieniędzy męża czy rodziców ułatwia sprawy jeśli (odpukać) coś się stanie.
Ja rodzicom nie mowie ile zarabiam, bo po tym jak raz powiedzialam uslyszalam ze 'ty tyle zarabiasz, a ja po 30-paru latach pracy dostaje mniej...itd.'  Takze lepiej nie mowic.  A z mezem mam taki uklad ze dddaje mi co miesiac stala kwote na zycie, bo i tak ja robie zakupy. Jak potrzebuje wiecej (np. teraz na remont) to go prosze. W pozostale wydatki mu sie nie wtracam, bo mamy taka sytuacje, ze on ma wydatki ktore sa tylko jego, a ja takie ktore sa tylko moje (konie np).  A nie mam potrzeby kontrolowania ile zarabia i ile wydaje. Dodam, ze mamy rozdzielnosc, wiec tez i formalnie jest to ogarniete.
asds   Life goes on...
10 lipca 2018 21:28
U mnie rodzice wiedzą ile zarabiam, rodzeństwo nie choć pytają, oj pytają...
[CIACH] - sio z tą reklamą.
O lol, serio 🤣
najgorsza forma oszczędzania to kupić sobie drugiego konia, odbiegającego zupełnie wymiarami od pierwszego  😂 ale za to jaka przyjemność końskich zakupów  😜
pestka, przerzuciłaś się z szetlanda na shire? 😉 😁
madmaddie   Życie to jednak strata jest
29 lipca 2018 12:27
ja założyłam konto z lwem w ING i uruchomiłam smart savera - mega sprawa. No i jakoś łatwiej to sobie wszystko poukładać jak się ma dwa konta (przynajmniej mi, nie umiem oszczędzać 😉 )
Polecam!
Sankaritarina aż tak to nie, ale ze ślązaka na małopolaka zaawansowanego w xx i wystarczy, że tylko czapraki pasują na obie  😵
efeemeryda   no fate but what we make.
20 lutego 2019 11:24
pierwszy miesiąc na smart saverze za mną  🤣 niby mało bo tylko 200zł, ale mieć a nie mieć ?
Wcale nie zarabiam tak mało, a jakoś mi się te pieniądze rozchodzą... przeczytałam już cały wątek w poszukiwaniu inspiracji.
Wydaje mi się, że dobijają mnie żarciowe pierdoły, a to jogurcik ekstra z muesli na drugie śniadanko - ultra eko za 10zł, a to kanapeczka, a to soczek świeżo wyciskany. 
Drugi tydzień jestem na diecie, gdzie mam wypisane co mam dokładnie jeść i już widzę wielki plus. Policzyłam, że na same drugie śniadania i zakąski potrafiłam wydać 70zł tygodniowo  😲 😲
efeemeryda, ja kiedyś tak zaczęłam analizować swoje wydatki w celu poszkiwania oszczędności. I się okazywało, że na głupia kawę i kanapkę w kantynie czy jakąś sałatkę idzie mi jakieś 10-15zł dziennie. W skali miesiąca to wychodziło 200-300zł tak naprawdę za nic. Równie dobrze można sobie przygotować jedzenie w domu, wziąć kawę w kubku lub kupić sypankę do pracy i naprawdę wychodzi to duuużo taniej.
Najwięcej kasy przecieka właśnie tak przez palce, a to kawa, a to ciastko, a to jakieś picie, jakiś jogurt etc...
madmaddie   Życie to jednak strata jest
20 lutego 2019 11:41
Mnie też się najwięcej na takie rzeczy jedzeniowe rozchodziło - teraz pakuję sumiennie w domu do pojemników, waga leci w dół, a pieniędzy więcej. No i robię duże zakupy raz w miesiącu i potem to co mi się kończy.
A ze smart savera to zawsze wyciągnę na coś co jest w jakiejś super promocji, czy na bazarku. Muszę znów fejsa wyłączyć i nie mieć do tego dostępu  🤣
10 zł za jogurt?! wow!  😲 To w ogóle są takie? Chyba, że to jakiś litrowy był? 😉
efeemeryda   no fate but what we make.
20 lutego 2019 12:50
Ascaia
są takie we freshu, niby świeże z muesli i owockami  🤣
Masakra 😉
W styczniu na jedzenie wydałam dokładnie 304 zł. Ale mam darmowe obiady 2 razy w tygodniu. Mimo wszystko uważam, że to dobry wynik.
Za to na jedzenie dla zwierzów poszło 440 zł. Jak to było? Zarabiam, żeby mój pies/kot/koń miał dobre życie. 😉 😉 😉 
Ja mam problem z robieniem dużych zakupów. Jestem w sklepie niemal codziennie, po parę rzeczy i zawsze wpadnie bez sensu coś ekstra. A potem się dziwię, że pieniędzy nie mam. Nie wiem, jak się nauczyć robić duże zakupy raz na jakiś czas, nie umiem przewidzieć, co będę chciała jeść, nie umiem wybrać długoterminowych produktów, no masakra. Jest na to jakieś lekarstwo?
Zacząć robić takie zakupy. Raz, drugi, trzeci je zrobisz, zobaczysz gdzie popełniłaś błąd, czego za dużo, czego za mało... ja w sumie mam zapas pewnych rzeczy 'suchych' jak kasze czy makarony, przyprawy, zioła, bakalie i inne rzeczy, które mogą sobie leżeć. Na dużych zakupach uzupełniam te zapasy plus kupuję rzeczy typu maślanka, twaróg, ser żółty, jajka i inne rzeczy o krótszym okresie przydatności. Warzywa i owoce. W tygodniu dokupuję zwykle świeże warzywa i owoce, wodę, chrupkie pieczywo i tyle :-)
Przed wyjściem do sklepu zrobić listę zakupów na kartce i tylko tego się trzymać. Nie działa?
efeemeryda   no fate but what we make.
20 lutego 2019 16:04
dieta - masz napisane od a do z co masz zjeść  😀
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
20 lutego 2019 16:10
flygirl, na blogu chiliczosnekioliwa są rozpiski tygodniowe dań obiadowych z listami zakupów, a tak fajnie są ułożone przepisy, że nie wykorzystuje się tylko 1/4 produktu a całość.
Ja w ramach oszczędzania nauczyłam się czytać etykiety, bo serio czasem dużo tańsze produkty są dużo lepsze w składzie 🙂 makaron, ryż itp kupuję np. firmy Auchan, nie mam z tym problemu bo smakuje dokładnie tak samo jak Lubella  😁

No i w 90% przygotowuję sobie sama jedzenie, pracuję w galerii handlowej więc mam masę pokus na jedzenie... Na początku tak było, a to kawka w McDonald, a to świeży wyciskany soczek za 15zł, kawałek pizzy, szarlotka itp  🙇  Masa kasy przez to leciała!
Najwięcej wydaję na zwierzęta, szczególnie że mam dwa psy i dwa koty plus szynszylę - z taką ilościa zwierzaków zawsze są jakieś wydatki, ostatnio u weterynarza zostawiam fortunę... No i na karmie nie oszczędzam, chociaż i tak jedzą taką ze średniej półki
Ja zawsze się staram robić listę, ale ona się składa z dwóch czy trzech rzeczy, bo nie umiem niczego więcej kupić. 😁 A potem nie wiem, co mam zjeść, bo mam same krótkoterminowce i w kółko te same w dodatku. Może właśnie pozapisuję sobie jakieś przepisy, które ewentualnie mogłabym użyć (typem gotującym zdecydowanie nie jestem, do tej pory szczytem moich możliwości była jajecznica, zobaczymy, czy dzisiaj wejdę na wyższy level, bo dostałam weny i właśnie robię gulasz!) i z nich powypisywać składniki. Ja własnie nie mam takich ryżów, makaronów, przypraw, tego typu rzeczy. Czas to zmienić, jak już się oficjalnie wyprowadziło z domu i nic się samo w szafkach nie pojawia. 🤣

efemeeryda mam to w planie, szczerze mówiąc. 😀 Ale to jak już mniej więcej poogarniam, co jestem w stanie kupić w tym cholernie drogim kraju i się przy tym nie zapłakać. 🤣
Ascaia 304 to bardzo dobry wynik miesięcznie, u mnie w styczniu 370, w lutym jak narazie 280, grudzień 400.  Staram się w tych 400 mieścić bo wiem, że jest to wykonalne jeśli jem w miarę zdrowo, ni wchodzę do żabki i nie kupuję pierogów na ostatnią chwilę bo umieram z głodu i trzeba coś na czybko itd. Ja produkty suche mam  w opisanych słoikach i kupuję na bieżąco tak żeby nie musieć na raz uzupełniać wszystkiego, w jednym tygodniu zrobięz apas makaronu w innym jakichś strączków itd. Staram sie przed wyjściem na zkaupy wypisać kilka obiadów, które planbuję na dany tydzien i pod tym kątem kupować, zawsze zrobi się czegoś więcej i zostanie na dwa dni więc wychodzi wtedy jedzenie na wszystkie dni.
Na ile osób robicie zakupy za 400 zł/msc.
Boże my  mężem na 5 osób wydajemy ok 400 zł tygodniowo!  😵 Mam już dość tak dużych wydatków!  🙇 Szukam jakiś sposobów, ale jakoś ciężko mi się do tego zabrać.
nokia6002, chyba obie dziewczyny pisały o zakupach tylko dla siebie. Ja - zwłaszcza kiedy studiowałam i bardzo liczyłam kasę - też wydawałam 350-400zł miesięcznie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się