Zapalenie zatok u koni

Poniewaz nie znalazłam konkretnego wątku na ten temat,zakładam nowy. Otóż, kon który stoi razem z moim w stajni ma przewlekle zapalenie zatok. Diagnozowalo go juz kilku wetow, przeszedł leczenie antybiotykami, a gluty jak były tak są dalej. Nie jest to na 100% żadna wirusowka,bo wszystkie inne konie są zdrowe. Obecnie właścicielka poza nieustannym wycieraniem gili... Psika mu do nosa sol morska dla dzieci i podaje wit C. Dodam,ze wysiek z nosa jest zielonkawy i smierdzacy,więc zapewne nadkazony bakteryjnie...
I tu moje pytanie, czy ktos z Was ma jakies doświadczenia z leczeniem czegos takiego? A
Moze wbrew temu co mówili lekarze to nie są zatoki? Jak to leczyć? Czy chorowitek stanowi jakies zagrozenie dla innych koni?
Wiwiana   szaman fanatyk
25 kwietnia 2012 10:58
Jeden z koni, który u mnie mieszka, miał takie coś. Zielonkawożółte śmierdzące przeraźliwie gluty z jednego nozdrza. Czyli zapalenie zatok i/lub worków powietrznych.
Lekarz zalecił shotapen (kilka konkretnych strzykaw do podawania domięśniowo, dawkowania nie pamiętam, to dawno było).
Inne konie się nie zaraziły niczym, a temu choremu po kuracji przeszło.
A czy wet brał wypłuczyny z nosa do badań? Co z nich wyszło? Robił cytologię? A zęby ktoś sprawdził (czy to nie ropień, który przeszedł od trzonowców do małżowiny nosowej)?

Ja przeszłam z moją kobyłą przewlekłe zapalenie zatok, w sumie to nieuleczalne, żeby pozbyć się gluta musiałam podawać 4 serie antybiotyków różnych, specjalnie podawanych na konkretne bakterie wyhodowane przy badaniu. Objawy wyglądały ogólnie podobnie do tego co opisujesz gajowa.
Jakaś epidemia. My też przeszłyśmy w tym roku zatoki - lekko była lewa strona przytkana ale antybiotyki przez 3 dni pomogły.
Zastanawiam się czy od zęba nie było by podobnych objawów ?  Zęby zatoki - to idzie w parze ...
http://www.leczeniekoni.pl/2009/04/21/choroby-zebow-i-zatok-przynosowych-u-koni/
do Blanki warto zadzwonić ona bardzo sympatyczna kobietka i na pewno coś podpowie przez tel.
wiem, że wymaz mu robili, ale nie wiem czy ktoś z okazji zatok zaglądał mu w zęby - tak jak pisałam to nie mój koń, więc całej historii choroby nie nam. Ponieważ sama często mam chore ludzkie zatoki, to domyślam się jak ten koń cierpi, a do tej pory nikt nie potrafił mu pomóc... poza tym ogólnie jestem ciekawa jak efektywnie to leczyć, bo na razie obserwuję raczej mało efektywne leczenie...
Nas leczy dr. Wysocka, tylko u mojej kobyły to jest/był poważny problem, nie samo zapalenie zatok. Ale jak coś przewlekłego, to trzeba patrzęć w zęby, badać w kierunku nowotworu etc. Endoskopia, bakteriologia, cytologia, rtg. Tylko wtedy można znaleźć przyczynę, a znając przyczynę leczyć. Widzisz są historie takie jak 777, gdzie okazał się to jakiś mały stan zapalny, a są takie jak u mnie, gdzie wymagane były 2 doustne serie 10 dniowe, 2 serie (12 dni i 14 dni) domięśniowe antybiotykami z najwyższej półki, łączonymi i silnymi, do tego leki doustne rozrzedzające wydzielinę i w sumie pół roku zabawy, żeby objawy czyli ropę sprowadzić do zerowego poziomu. Pozostała przetoka, stałe patologie na tkance w małżowinie nosowej i czekanie, czy wróci ropa czy nie.

Akurat moja kobyła jest wyjątkowym przypadkiem widzianym i konsultowanym przez 6 weterynarzy, więc takiego przebiegu Wam nie wróżę, ale przede wszystkim:

bakteriologia i antybiotyk dopasowany do wyniku
endoskopia, żeby zobaczyć co w zatoce dokładnie jest
zęby
cytologia przy okazji bakteriologii, żeby wykluczyć nowotworowe zmiany
podlinkuje to koleżance - zawsze będzie mogła poczytać jakie doświadczenia mają właściciele innych koni z podobnym schorzeniem...

Wydzielina u jej karego jest na tyle śmierdząca, że już jedna osoba... mówiąc brzydko, haftnęła przy nim...
U mojej też śmierdziała. To bakterie.
Czy ktoś jeszcze miał do czynienia z zapaleniem zatok u konia?

Moja kobyła ma ropne zapalenie zatok, które leczymy od 2 miesięcy. Pewnego dnia kobyła wróciła z pastwiska z opuchlizną na czole (niewykluczone, że to od uderzenia), a po jakimś czasie z nosa zaczęła wypływa żółta wydzielina. Wcześniej była leczona dwukrotnie Engemycinem aż do momentu ustąpienia objawów, jednak wyciek po jakimś czasie znowu się pojawiał. Jakieś 2 tyg. temu zrobiliśmy RTG i okazało się, że to ropne zapalenie zatok. 5 dni podawałam domięśniowo Pen Strep i Tussicom 2 razy dziennie do paszy. Dodatkowo inhalacje olejkami eterycznymi, mieszanka ziołowa, naświetlanie lampą. Efekt jest taki, że opuchlizna znacznie się zmniejszyła, ale od pewnego momentu już nic się nie dzieje. Z nosa wypływa niewiele wydzieliny, ale strasznie śmierdzi.
Zęby nie były jeszcze sprawdzane w tym kierunku, w tym tygodniu wet przyjedzie na kontrolę i będziemy je sprawdzać.
Czy ktoś miał do czynienia z podobnym przypadkiem?

Ja chyba miałam/mam coś podobnego. Kucykowi z jednego nozdrza w październiku zaczęła wypływać żółta gęsta ropa, strasznie cuchnąca. Zęby zostały sprawdzone okazało się że kucyk ma diastemę/paradontozę. Po dwóch kuracjach metronidazolem ropa przestała wypływać na chwilę. Potem wróciła, ale już nie śmierdząca. Zrobione zostało rtg, które nic nie wykazało, endoskopia (endoskop był za duży), wymaz (obfity wzrost e.coli) i antybiogram - bakterie wrażliwe na gentomycynę. Kucyk dostał serię zastrzyków i jakiś czas był spokój. Ostatnio znowu były leciutkie wypływy ropy. Kucyk będzie miał powtarzane rtg, bo na razie wiadomo że nic nie wiadomo. Większość wetów stawia na ząb i przetokę, ale nikt nie ma pewności. Kucyk je normalnie, ma apetyt, niestety nie schudł nawet troszeczkę  😉

Tyle o moim przypadku...
Bronze   "Born to chase and flee.."
17 lutego 2014 20:41
U mojego konia wyleczyłam żółte gluty z nosa za pomoca inhalacji na gorąco, szałwia, rumianek i olejki eteryczne. Trwało to 3 miesiące, ale dało efekt.
A czy u Waszych koni też występowała opuchlizna na głowie?

Louisa, a czy Tobie wet proponował płukanie zatoki w klinice? Bo po dzisiejszej wizycie nasza wetka stwierdziła, że sprawa kiepsko wygląda i obawia się, że bez wizyty w klinice może się nie obejść. W poniedziałek będziemy sprawdzać zęby i okaże się czy to od zęba. Ale z tego co mówiła mamy 2 wyjścia 1. wizyta w klinice i płukanie zatoki, 2. wizyta w klinice, wyrwanie zęba (jeśli będzie taka konieczność) i płukanie. Także załamałam się, bo przeraziły mnie koszty leczenia. Wolałabym leczyć w domowych warunkach, ale nie wiem czy jest jakieś alternatywne rozwiązanie i czy możliwe jest wyrwanie zęba trzonowego lub przedtrzonowego ze szczęki w warunkach domowych. Już nie wiem co jeszcze mogę zrobić.

Może powinnam poprosić innego weta o opinię? Bo na razie konsultowałam to tylko z jednym...
U mnie sytuacja wygląda tak, że nie do końca wiadomo co kucykowi się dzieje. Badania nic nie wykazały i na wiosnę robimy powtórne rtg i wtedy decyzja co dalej.
Żeby nie było że kucynkę męczę czekaniem to ona czuje się bdb, problemów z jedzeniem nie ma, w zasadzie ropy też nie ma (w zasadzie bo raz na 2-4 tygodnie można zobaczyć w nosku jakiegoś mini glutka)

Wg wetów i literatury zapalenie zatok jako choroba pierwotna jest rzadko spotykana, najczęściej jest to jednak od zęba właśnie. Wyrywać zęba w stajni można. Na pewno Pędziwiatr i Rojek wyrywają. Ale to pewnie też wszystko zależy od konkretnego przypadku. Płukanie zatoki i trepanację podobno też można w stajni zrobić. Tylko ja mam szetlanda i o szetlanda się pytałam i u nas z wyrywaniem może być problem bo miejsca może być mało. Standardowy Bosch do robienia zębów nie dał rady się wcisnąć do końca małej paszczy 😉

Moje konie zawsze pół polski konsultuje  😉  A ten kucyk to już drugi raz ma ciekawy przypadek i specjalistyczne wsparcie potrzebne.
Czy przy zapaleniu zatok może wystąpić kaszel?
Louisa czy sprawa z Twoim kucem jakoś się ruszyła?
Ja dalej męczę moją klacz lekami i wychodzi na to, że wiele to nie pomogło :/ zmieniła weta, gdyż diagnoza poprzedniego weta była taka, że kobyła ma ROPNE ZAPALENIE ZATOKI SZCZĘKOWEJ OD ZĘBA M1 (pierwszego trzonowego), który jest podobno zepsuty. Jednak nie widać u niej objawów, które by wskazywały na to, że z zębem dzieje się coś niedobrego... A nie chciałam się tak od razu pakować w wyjazd do kliniki, bo niestety nie ufam polskim klinikom. Przyjechał wet z Czech, podobno bardzo dobry. Jego diagnoza, to ZAPALENIE ZATOKI CZOŁOWEJ OD UDERZENIA W GŁOWĘ. Zatoka była opukiwana  i podobno nie słychać by ropa tam zalegała. Koń nie został wyleczony gdyż poprzedni weterynarze stosowali za krótko i złe leki... Koń kończy jeść drugie opakowanie leku TRISULFA (Sulfamethoxazol z Trimethoprimum) i jak na początku było widać efekty tak teraz się załamałam... Guz dalej grzeje, mam wrażenie, że jednego dnia jest mniejszy, a drugiego większy i z nosa nadal coś leci. Z jednej dziurki biało-zielony glut, a z drugiej przeźroczysto-zielony. Nie są to wielkie ilości, ale leci. Nie wiem czy tak ma być czy nie. Na początku kuracji koń wychodził tylko na wybieg, później gdy się zrobiła ładniejsza pogoda zaczęłam jeździć (zaleceniem weta właśnie jest lekka jazda pod siodłem w celu oczyszczenia zatok). Z nosa dalej śmierdzi, ale już nie tak bardzo. Sama już nie wiem co myśleć. Lek kończy się za ok tydzień. W dodatku najgorsze w tym wszystkim jest to, że koń ma alergię na pyłki, a akurat teraz wszystko kwitnie...
a robilas rtg glowy? moze ma kosc pęknietą, jakies wgniecenie, a pod opuchlizną nie widac?
A jakie leki zalecił pierwszy wet?
OBIBOK RTG głowy było robione i kość jest na szczęście cała. Nie ma żadnego wgniecenia ani nic. Wet z Czech stwierdził, że to powikłanie z tego uderzenia i zrobiło się zapalenie. W ogóle to bardzo wrażliwy koń i ciężko się go leczy. Ostatnio od małej ranki spuchł jej cały staw skokowy :/

ogurek pierwszy wet zalecił Engemycin, który było stosowany tydzień. Po tym czasie z nosa przestało lecieć, ale guz pozostało. Po jakiś 2 tyg. zaczęło lecieć z drugiej dziurki, znów tydzień podawałam Engemycin. Pomogło na ponad miesiąc. Wtedy wezwałam weta z RTG i zaczęliśmy podawać PEN STREP przez ok 1,5 tyg. i wtedy nie pomogło w ogóle.

Od 3 dni nagrzewam zatoki lampą z czerwonym światłem - guz znacznie się zmniejszył. Wczoraj zafundowałam klaczy długi teren i jak na początku leciało z nosa niemiłosiernie, tak w drodze powrotnej do domu, leciał tylko przeźroczysty śluz albo woda....
Louisa czy sprawa z Twoim kucem jakoś się ruszyła?


I tak i nie, robiłam kontrolne rtg i prawdopodobnie mamy winowajcę - tj. jeden ząb jest podejrzany o to całe zamieszanie, chociaż zmiany są niewielkie ale już coś widać. Natomiast przetoka się zamknęła, kucyk zaczął jeść obiema stromami paszczy po równo (wcześniej chorą stronę oszczędzała i nauczyła się jeść tylko zdrową), nie ma cuchnącego zapachu z jednego nozdrza i na razie mam nic z tym nie robić.  I poczekać co się wydarzy. Wcześniej przetoki otwierały się często, teraz od 3 miesięcy jest spokój. Jedyne co robię to co kilka dni wącham nos i patrzę jak żuje.
Czy u kogoś z was antybiotykoterapia na zapalenie zatok nie pomogła i koń musiał jechać do kliniki na " operację". Mnie dzisiaj wet nastraszył że ciężko leczy się zapalenie zatok u koni i że jeśli antybiotyki nie pomogą to trzeba będzie konia wieźć do klinki. Nie spytałam się tylko na czym miała by polegać ta operacja bo byłam w dużym szoku.
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
29 października 2014 21:19
Pewnie czyszczenie zatok
Pewnie czyszczenie zatok

A na czym to czyszczenie polega?
kaloe wysłałam wiadomość na pv
Myśmy zatokowemu zamówili u caball ocieplacz na głowę. Od wew polar, na zew przeciw deszcz. Sama mam zatokowe problemy i wiem jak czapka jest istotna 🙂😉
Czy zapalenie zatok może przebiegać bez wypływu glutów z nosa?
Czy ktoś spotkał się z przypadkiem zapalenia zatok bez wysięku z nosa?

Wygląda na to, że u nas zapalanie zatok powróciło. Jak na razie brak jakiegokolwiek wysięku, tylko czoło opuchnięte i gorące :/


edytowałam, by czepialscy się nie czepiali
B., i od września nie konsultowałaś tego z wetem?
_Gaga czepialska, to Twoje drugie imię? Strasznie kusi mnie żeby napisać" tak", ale burza w moim życiu i na dworze mi wystarczy.

Nie, w wrześniu zadałam teoretyczne pytanie.

To odpowiem praktycznie: skonsultuj z wetem specjalistą chorób koni. Wirtualna diagnostyka bywa zawodna.
Nie da się Ciebie nie ignorować. To forum schodzi na psy skoro wypowiadają się tutaj tylko ludzie Twojego pokroju. Wiele razy doświadczenie innych ludzi pomogło mi w leczeniu koni i tym razem na to też liczę.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się