Jazda wierzchem po mieście... ?

aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
21 maja 2012 21:17
Czy ktoś z Was orientuje się w przepisach lub praktyce jazdy konnej po mieście?
Jak jeszcze kiedyś bywałam na Legii to wyjeżdżaliśmy sobie na spacery/rozprężenie/mini tereny po naszym kawałku Lasku na Kole(Legia, Warszawa), ale zastanawiało mnie w ramach rozważań pojechania w inne miejsce (a przy okazji obeznania konia z ruchem drogowym), niby niedaleko, gdzie po drodze musiałabym jechać kawałkiem chodnika i przejść z koniem przez pasy, jak wyglądają przepisy w mieście w ramach poruszania się czymś innym niż pojazd silnikowy czy rowerowo-podobny ;p ? Czy można jeździć konno po mieście? A może można tylko prowadzić w ręku, a może w ogóle nie można oddalać się od stajni?
Słyszałam od koleżanki, która nadal jest na Legii, że w czasie dalszych eskapad potrafi łapać straż miejska...
LatentPony   Pretty Little Pony :)
21 maja 2012 21:29
Koń musi być obeznany z ruchem samochodowym. Z tego co wiem można poruszać się po ulicach. Trzeba mieć paszport (teoretycznie zawsze, jak się wyjeżdżą po za teren stajni - w rzeczywistości nie znam nikogo, kto by jeździł z paszportem w tereny). I jest obowiązek sprzątania po sobie kup - w jaki sposób to już twój problem, straż miejską interesują tylko kupy 🙂
no to ja teraz ubawię pewnie wszystkich wyjeżdżam sobie koniskiem ze stajni,jadę drogą polną zbliżając się do głównej żeby podjechać ową główną drogą kawałek pod sklep postawić konia,zakupić sobie wodę mineralną a konisku marchewki bo akurat jakimś cudem zapomniałam ze sobą zabrać a tu co zatrzymuje mnie policja. Pokazuje co tylko mam odnośnie koni,od paszportu konia po mój papier ukończenia kursu jeździeckiego. Panowie poczytali,pomachali głowami po czym uczepili się mnie że jadę bez oświetlenia 🤔 osłupiałam tak że aż ich zapytałam czy aby się nie przesłyszałam a oni mi na to że absolutnie nie i skoro włączam się do ruchu drogowego to powinnam mieć oświetlenie. Pokiwałam głową zawróciłam i pojechałam do stajni. Po dziś dzień zadaje sobie pytanie czy koniowi założyć lampę czołową czy sobie i czy migacze mam mu do ogona przywiązać czy do siodła przykręcić 🤣
kiara   Wczoraj to historia, jutro to tajemnica...
22 maja 2012 06:03
andegavenka  bravo dla inteligencji panó policjantów, mam tylko ochotę napisać o nich :" O czipsy przyszły!! 😵
aleqsandra
Konno mamy poruszać się podczas ruchu po drodze publicznej:
- poboczem jeśli jest, nie chodnikiem, najlepiej tak aby nie zakłócać ruchu
- po drodze utwardzonej wierzchem może poruszać się osoba, która ukończyła minimum 17 lat
- można prowadzić konia w ręku, ale jedna osoba może prowadzić tylko 1 konia
- należy poruszać się gęsiego, ale przez skrzyżowania przechodzić powinna cała grupa jeźdźców jednocześnie

NALEŻY SPRZĄTAĆ KUPY za nieposprzątanie z drogi publicznej grozi mandat - jest to zaśmiecanie drogi w/g naszego wspaniałego prawa.
NALEŻY SPRZĄTAĆ KUPY za nieposprzątanie z drogi publicznej grozi mandat - jest to zaśmiecanie drogi w/g naszego wspaniałego prawa.


Nie rozumiem tej ironii. Przecieź to jest zaśmiecanie drogi. Uważasz, że nie jest?
Trusia miałam napisać dokładnie to samo. Skoro po psach trzeba sprzątać, to po koniach tym bardziej 😉 Chociaż faktycznie, w przypadku tych drugich może to być nieco bardziej skomplikowane 🤣
A właśnie, czy ktoś z Was sprząta po koniach podczas takich wyjazdów? Ciekawa jestem jak to się technicznie odbywa  🙂
.
Jak się da to butem do rowu/na trawnik. Jak przed czyjąś posesją to wypadałoby poprosić o łopatę i samemu sprzątnąć.
Chociaż to zależy od miejsca - miałam kiedyś domek letniskowy w podkrakowskich Mydlnikach i tam ludzie dosłownie czaili się i ścigali, żeby zgarnąć końską kupę z szosy i wrzucić sobie na grządki  😁
Teoretycznie... -Inny przepis mówi że nie możemy zostawić zwierzęcia bez opieki. Kupę jednak lepiej sprzątnąć i pozostawić po sobie miłe wrażenie. Technicznie trzeba mieć najlepiej reklamówki jednorazowe.Nakładamy na ręke (ręce) i zagarniamy kupkę do środka. (lata praktyki  :hihi🙂, następnie zakręcamy szczelnie reklamówkę, zawiązujemy na supełek i umieszczamy w koszu na śmieci .Lepiej też nie pchać  się w duży ruch, żeby nie blokować drogi ,i nie denerwować pozostałych użytkowników.Obowiązują  wszystkie znaki i zasady ruchu ulicznego.Po drogach publicznych NIE MOŻNA poruszać sie wierzchem po zmroku .
Po chodniku bezwzględnie jezdzić nie można.
Chyba już gdzieś był taki wątek.




edit.
Orzeszkowa -Oooo...to się często zdarza  😁,albo zabierają zgrabniutki pakuneczek
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
22 maja 2012 11:03
ja generalnie zastanawiałam się po prostu czy by nie jechać z jakimś kubełkiem po sałatce czy lodach z jakąś piaskownicową łopatką i jak dojadę do miejsca docelowego to postawić w jakimś miejscu i po treningu posprzątać i zabrać...

a by the way, czy zdarza Wam się, że ludzie trąbią?
czy obowiązuje jakiś strój odblaskowy, czy wedle uznania?
a prowadzić w ręku po chodniku można? bo ja to się trochę boję tak w Warszawie między samochodami wierzchem... nawet rowerem po ulicy nie jeżdżę a co dopiero koniem...

a przy okazji, jak przyzwyczajałyście swoje konie do ruchu drogowego?
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
22 maja 2012 11:06
A czy czasem dorożkarze nie zakładają swoim koniom pod ogony specjalnych siatek/pojemników/torebek właśnie w takim celu? Chyba kiedyś coś takiego widziałam. Można by ten sam patent stosować podczas jazdy wierzchem poi mieście.
TinaTigra   ...w życiu piękne są tylko chwile...
22 maja 2012 11:15
Hejka- ja po prostu wożę ze soba kilka reklamówek w razie "wpadki". Miejsca dużo nie zajmują - może zabrzmi "feee", ale jedną zakładam np. na but, ewentualnie rękę- a do drugiej wkopuję niespodziankę.
aleqsandra, u nas zdaje się nie ma obowiązku noszenia odblasków ale ja mam zawsze - lidlowego migacza na ramieniu, szeroki odblask na lewą tylną nogę konia, kamizelka (taka samochodowa) to też jest niegłupia sprawa.

I u mnie nie trąbią - ale u mnie jest wieś i każdy wie, że koń się płoszy. W Krakowie trąbił co drugi samochód 🙄

CzarownicaSa, te dorożkarskie pieluchy z tego, co pamiętam mocuje się do orczyka, więc przy jeździe wierzchem raczej odpada 😉

TinaTigra, bardzo dobry pomysł z tymi reklamówkami, nie trzeba będzie sztybletów o trawę wycierać :kwiatek:
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
22 maja 2012 11:27
No faktycznie odpadają. Ale może dałoby radę "zmontować" coś w tym stylu?
O kupach ja już kiedyś w innym temacie pisałem.
Na drogach publicznych nie należy sprzątać kup! W końcu sami zapędzimy się w taki obłęd, że jeszcze będziemy szmaty wozić i siki po koniach wycierać.... :|

Co do psów to jest pewna różnica, one mogą poruszać się po chodnikach, konie nie.

Koń w ruchu drogowym jest traktowany jak zwykły pojazd i nie można się zatrzymywać nim na środku drogi po to, żeby sprzątać kupy. Bo na mój gust grozi to mandatem za powodowanie zagrożenia w ruchu drogowym!

A równie dobrze można by wymagać od kierowców zamiatania ulic, bo w końcu pył z rur wydechowych osiada na ulicach! 😉
Zaraz przy stajni mam bardzo ruchliwą drogę krajową, z niej też może miałbym sprzątać?
Zatrzymać ruch na obu pasach, bo sprzątam kupę? Ale to bym musiał wezwać policję, bo oni mają uprawnienia do zamknięcia ruchu... :| Albo straż pożarną? Tylko straż pożarna nie zorganizuje ruchu wahadłowego, żeby mnie ominąć, oni mogą tylko całkowicie zamknąć drogę... ;D

Tak więc... KUP Z DRÓG PUBLICZNYCH NIE NALEŻY SPRZĄTAĆ!!!

A co do jazdy po mieście, to dobrze się zapoznać z wewnętrznymi przepisami uchwalonymi przez Radę Miasta (mogą zabronić ruchu konnego, wyznaczyć strefę, gdzie kupy należy z dróg sprzątać itd.) no i należy przestrzegać przepisów ruchu drogowego, tj.:
- Jesteśmy normalnym pojazdem, więc jeździmy tylko po drogach i stosujemy się do znaków drogowych, w tym do znaków zakazu wjazdu.
- Absolutnie nie jeździmy po chodnikach i obszarach zamkniętych dla ruchu (np. rynki, deptaki), tam musimy konia prowadzić i sprzątać po nim kupy.
- Nie ma przepisów dot. odblasków, czy świateł, ale jest przepis, który na uczestnika ruchu nakłada obowiązek zadbania o bycie widocznym tak, by nie powodować zagrożenia w ruchu drogowym. Więc wszelkie odblaski są w naszym własnym interesie.

No i to chyba tyle 🙂 Uśmiałem się 😀
kiara   Wczoraj to historia, jutro to tajemnica...
22 maja 2012 13:05
[quote author=kiara link=topic=88187.msg1408363#msg1408363 date=1337663000]
NALEŻY SPRZĄTAĆ KUPY za nieposprzątanie z drogi publicznej grozi mandat - jest to zaśmiecanie drogi w/g naszego wspaniałego prawa.


Nie rozumiem tej ironii. Przecieź to jest zaśmiecanie drogi. Uważasz, że nie jest?
[/quote]

Nie było tu żadnej ironii, proszę się nie doszukiwać treści tam gdzie jej nie ma!
Kupy trzeba sprzątać. Koniec kropka.
Ja sprzątam, gdy koń narobi, po powrocie z terenu wychodzę z wiadrem, łopatą i miotłą i skrupulatnie sprzątam.
Kupy trzeba sprzątać. Koniec kropka.
Ja sprzątam, gdy koń narobi, po powrocie z terenu wychodzę z wiadrem, łopatą i miotłą i skrupulatnie sprzątam.


A jak jedziesz na rajd odwiedzasz z tym wiadrem wszystkie miejscowości, przez które przejechałaś? 😉
(sorry, musiałem 😉 )
kiara   Wczoraj to historia, jutro to tajemnica...
22 maja 2012 13:21
Rozmawiałam na ten temat z prawnikiem: są pewne przepisy wyraźnie mówiące o zakazie zaśmiecania - kupę interpretujemy jako zaśmiecanie.

Podejrzewam,że skoro są również przepisy które mówią odwrotnie, czyli, że nie wolno zakłócać ruchu drogowego (podczas akcji sprzątania) to może da się wybronić przed mandatem.
Osobiście muszę sprzątać, sąsiedzi nie mają ochoty wąchać końskiego nawozu przed własną posesją, ja wolę mieć spokój i posprzątać 🙄
No do mnie kiedyś podbijał policjant, że mu śmierdzi i żebym sprzątnął kupę, którą ma na drodze przy domu.
Ja mu tylko powiedziałem, że skoro wg. przepisów koniowi wolno kupę zrobić na drodze, to ja jej sprzątać nie będę.
Wkurzył się, powrzeszczał i sobie poszedł 😀 Więc widać, są różne interpretacje, a najważniejsze mocno trzymać się swojej. 😉
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
22 maja 2012 14:40
Ja też po koniu nie sprzątam. Ludzie krowy przeganiają i nie sprzątają po nich, tak samo jak z wyważeniem obornika. I nikt do nikogo pretensji nie ma. Nad ,,Czarnym Okiem" widziałam, że jak koń podnosił ogon, to woźnica wiaderko z kozła podstawiał.
A w kwestiach porad prawników, to przede wszystkim nie należy mylić zaśmiecania ulicy z normalną eksploatacją pojazdu.

Wyciek oleju z samochodu, czy sypiący się obornik z przyczepy to zaśmiecanie ulicy.
Kupa zrobionego przez poruszającego się konia jest konsekwencją jego normalnego funkcjonowania, tak samo jak wspomniany poprzednio przeze mnie kurz z rury wydechowej samochodu, czy guma z opon pozostawiona po ostrym hamowaniu. 😉
kudłaty_durnowaty, ale czy to twoje własne przemyślenia/wnioski czy przepisy? Bo na tej samej zasadzie można powiedzieć, że kupa zrobiona przez czlowieka poruszającego się w mieście jest konsekwencją jego normalnego funkcjonowania (bo przecież jest, marne życie bez robienia kupy) i dlatego można s*** gdzie popadnie.

 
Ja zawsze jak jeżdżę po drodze i konio zrobi kupcie to schodzę i butem ładnie zbieram do rowu/na trawę i pozostawiam po sobie dobre wrażenie  😉 Kiedyś mnie tylko policja złapała i przyczepili się do braku osprzętu, który jest podobno wymagany, i kup właśnie 😉
A co do świateł/odblasków nigdy nie stosowałam  🙂
kudłaty_durnowaty, ale czy to twoje własne przemyślenia/wnioski czy przepisy? Bo na tej samej zasadzie można powiedzieć, że kupa zrobiona przez czlowieka poruszającego się w mieście jest konsekwencją jego normalnego funkcjonowania (bo przecież jest, marne życie bez robienia kupy) i dlatego można s*** gdzie popadnie.

Tak jak pisałem wcześniej, koń z jeźdźcem na grzbiecie w ruchu drogowym jest traktowany jako pojazd. Człowiek nie, więc s*** nie może 😉

No jednoznacznych przepisów takich, gdzie by pisało co to kupa i jak jej używać 😉 nie ma właśnie i grunt to trwać przy własnej interpretacji.
Niestety prawo ma luki i czasem nawet nie wiadomo co robić, żeby "robić" w literze prawa :]

Ja tam jestem zdania, że należy trzymać się konsekwentnie swojej interpretacji.
Tym sposobem się wybroniłem kiedyś od mandatu za nieważny bilet w autobusie. Kontroler chciał mi wlepić mandat za to, że na 20minutowym bilecie wysiadałem po 21 minutach jazdy. Udowodniłem, że nie dokonał prawidłowego pomiaru czasu, zacytowałem jakiś fragment normy ISO o pomiarach podstawowych wielkości fizycznych i mandatu płacić nie musiałem. 😉

Przyjęcia mandatu zawsze można odmówić, tylko trzeba umieć później przekonać sąd grodzki o swojej racji.
Nota bene chętnie bym stanął przed sądem oskarżony o końską kupę na krajówce 😀
[quote author=kudłaty_durnowaty link=topic=88187.msg1408829#msg1408829 date=1337703492]
kudłaty_durnowaty, ale czy to twoje własne przemyślenia/wnioski czy przepisy? Bo na tej samej zasadzie można powiedzieć, że kupa zrobiona przez czlowieka poruszającego się w mieście jest konsekwencją jego normalnego funkcjonowania (bo przecież jest, marne życie bez robienia kupy) i dlatego można s*** gdzie popadnie.

Tak jak pisałem wcześniej, koń z jeźdźcem na grzbiecie w ruchu drogowym jest traktowany jako pojazd. Człowiek nie, więc s*** nie może 😉

[/quote]

Wietrzę tu ogromną niesprawiedliwość. Wychodzi na to, że pojazd ma większe przywileje niż człowiek.  😉 


Nota bene chętnie bym stanął przed sądem oskarżony o końską kupę na krajówce
No tak, ale wątek jest o jeździe w mieście. Inaczej bym traktowała kupę poza miastem a inaczej kupę miejską. A jeśli pojazd czyli koń zrobi kupę na przejściu dla pieszych?

Kiedyś w jakiejś miejscowości nadmorskiej spotkałam się z taką praktyką: jechaliśmy w teren, jeździliśmy po polach, a jak wjeżdżaliśmy do miasta, tam już czekał pracownik stajenny z gównoszufelką i zbierał nasze kupy.
Trusia, ale koń nie może jeździć po chodniku -> nie przejeżdża przez pasy. Chyba, że jedzie ulicą, to jak wyżej.
Kaktus, ja to rozumiem. Ale jak koń idzie czyli jedzie (skoro jest pojazdem  😉 ) ulicą, napotyka po drodze pasy. Pasy przeznoczone są dla ludzi - więc tu funkcja zbliżona jest do funkcji chodnika. Dlatego zapytałam - bo widzę różnicę pomiędzy kupą na jezdni, którą najwyżej rozjeżdżą samochody opryskując przy okazji innych użytkowników albo wpadną w poślizg rowerzyści (ale rower to też pojazd, więc pewnie nie ma znaczenia, że rower + kupa może być nieciekawym połączeniem) a kupą pod nogami ludzi.   
Mi się nie zdarzyło jeździć centralnie do mieście(do najbliższego miasta z prawdziwego zdarzenia mam 30km, nie licząc oddaloną o parę kilometrów Kolbuszową:miasto-wieś). Byłam jednak zmuszona przejść odcinek około dwóch, może trzech kilometrów ulicą. Ulica taka typowa prowadząca przez małe wioski-dosyć wąska, bez utwardzonego pobocza, brak oznaczonych pasów. Ruch stosunkowo niewielki. Musiałam przejść ten kawałek ulicą, żeby dojść do polnej drogi.
Szłam poboczem(albo raczej rowem), żeby nie przeszkadzać rowerzystom, nawiedzonym dzieciom na skuterach i oczywiście samochodom osobowym. Koń nie reagował na żaden z pojazdów, chyba że jakiś szybciej przemknął obok nas, wtedy się odwracał. Ale trafił się jeden prawdziwy geniusz, który po zakrętach jechał zdecydowanie zbyt szybko jakąś starą, wysłużoną beemką, dodatkowo do lansu(pomijając zimnego łokcia) zapuszczał jakiś wiejski bit. Kiedy nas mijał, bezpodstawnie dał po klaksonie. Tego koń się nie spodziewał-nie dość, że samochód pojawił się w sumie znikąd, to jeszcze z taką prędkością i wydając z siebie takie dźwięki. Koń próbował się wyrwać, ale najpierw pojazd chciał zniszczyć tylnymi kopytami... Miałam szczęście, że szliśmy rowem, facet woził się samym środkiem ulicy i zniknął tak samo szybko, jak się pojawił. Po tym incydencie na widok każdego następnego samochodu koń się strasznie denerwował. Jak jechały dwa jednocześnie w przeciwnych kierunkach prosiłam o zatrzymanie się i przechodziliśmy spokojnie obok nich...
Przeraża mnie kompletny brak wyobraźni niektórych kierowców. Naprawdę uważają, że trąbienie na kogoś na koniu jest takie świetne?
Przez jakiś czas koń miał uraz do samochodów, bał się nie tyle dźwięku silnika, ale faktu, że się poruszają. Na szczęście udało się lęki przezwyciężyć.
skibonify, wspólczuję, takich baranów zapewne jest wielu, zero wyobraźni. Jakby przyszli z lasu, nie wiedzieli, że konie się płoszą, niosą jeźdźca, który może spaść ze znacznej wysokości. To jest tak oczywiste nawet dla laików, trzeba być kretynem.
Ja prowadząc rajdy wiele razy przejeżdżałam przez miasta i duże wsie.
Tak naprawdę, to wygląda tak, że bardziej spinamy się my, niż konie 😉
Najlepiej jechać w parach, tak żeby zająć oba ślady i udawać pojazd czterokołowy.
Kamizelki odblaskowe polecam!
Bo wtedy kierowcy myślą, że jakaś policja, czy straż konna i się boją 😉



Kto pyta o drogę, nie błądzi 😉

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się