Pojenie koni

Ostatnio  spotkałam się z informacją , że jeśli koń miał "ciężki" trening , tzw. wycisk , to powinno się wyjmować żłób z wodą z boksu konia i dopiero jak "odsapnie" to go z powrotem włożyć (po paru minutach) , ponieważ zmniejsza to szansę na to , że koń dostaje kolki. Jest to dość dziwne dla mnie , ale chcę się upewnić , że o prawda. Czy może też o tym słyszeliście , stosuje się to u was i nie szkodzi koniu ? Czy powinno się tak robić , czy nie ?
Z góry dziękuję i pozdrawiam 😉
a nie lepiej po prostu dobrze występować konia?
Po prostu zgrzany koń nie powinien pić zimnej wody. Nawet jak koń wraca suchy to ja staram sie pilnować, żeby piła jakieś pół godziny po powrocie do stajni.
galopada_   małoPolskie ;)
28 maja 2012 19:23
jak kon jest przyzwyczajony do tego ze ma w boksie wodę w wiaderku/poidło to się po jezdzie wcale nie rzuca od razu na wodę. a przynajmniej moje się nie rzucają i te kilkadziesiąt mi znanych  😉
rtk - Stępuję konie zawsze po jeździe co najmniej 10 min. 😉
U mnie w stajni konie nie "rzucają sie na poidło " (jak ty to powiedziałaś) , bo faktycznie mają tą pewność , że ta woda będzie i jest i mogą się jej napić "kiedy zechcą" 😲 Ale czy to zmniejsza możliwość dostania kolki - czy to mit ?
to wszystko zalezy od konia - jak jest przyzwyczajony i jak jest delikatny. wiem, że część ludzi nie daje pić jak koń zmeczony, a tym bardziej zgrzany (głównie ci starej daty i użytkujący konie robocze... babcia tez mówiła że dziadek tak robił...)
ale sa i takie (np moje) które dostaja wode odrazu. nic się nei dzieje, na rajdach także piją jak tylko okazja sie trafi - wiec i "w czasie" jazdy. na rajdach sportowych tez wbiegając w bramke dostają wode...(ale to już wysoki level zahartowania chyba, no i chyba nie jest lodowata? 😉 )

ale też, pojąc czy karmiąc zaraz po jeździe nigdy nie dawałam zgrzanemu dyszącemu i z tętnem olbrzymim... bo poprostu takei do stajni nie wracają ...
ale zmęczone, zgrzane (bo goraco) - owszem. wode dostają - odstaną, wiec troche ogrzaną. bałabym się taką lodowatą z kranu - zabardzo mogłaby obkurczyć naczynka krwionośnie i tym spowodować komplikacje ;/ ja też jak jestem zgrzana i spragniona to pije... dlaczego uniemożliwiac to koniom? tylko nie lodowatą ... czlowieka też brzuch czy gardło rozboli ...
Wrócimy do historii
Kiedyś konie np. pocztowe leciały galopem od stanicy do stanicy.
Tak zgrzany koń gdyby napił sie wody z wiadra mógłby mieć sensacje.
Obecnie konie są użytkowanie mniej intensywnie, częściej piją z poidel, a nie wiader.
Z poidła mniej wody naciagnie niż z wiadra.
Generalnie konia jak tez i sportowca trzeba studzić z głowa...
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
28 maja 2012 19:55
rtk - Stępuję konie zawsze po jeździe co najmniej 10 min. 😉



trochę mało...zależy też,jak intensywny trening masz na myśli...koń powinien wracać suchy do stajni.
Aj tam... Bez przesady z tą wodą i stępowaniem do suchości.
Wszystko w granicach rozsądku.
Jak na mój gust i doświadczenie, nie wstawia się do stajni (a co za tym idzie do dostępu wody) konia zziajanego, ale jak raz na jakiś czas się krócej występuje, to też się tragedia nie stanie.
W naturze konie jedzą i piją kiedy chcą, zapewne czasem bezpośrednio po przeleceniu się skądś dokądś galopem też. I żyją 😉
Bo w naturze jest naturalna selekcja.
Te co sie zziajane napija i bedą osłabione - zostaną zjedzone 🙂
Więc zostają tylko pijace wodę twardziele...
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
28 maja 2012 20:18
Julie, pod pojęciem ciężki trening rozumiem na przykład galopy 4x3 minuty 😉 i bach,takiego konia 10 minut stępa i pij do woli 😉
Raz, że konia trzeba wystepować do momentu aż uspokoi mu się tętno. Jest to mniej więcej równoznaczne z wyschnięciem sierści. Taki wyznacznik długości stępowania, łatwy do okreslenia nawet przez laika.
Dwa, że kiedyś konie piły z wodopoju, wiadra itp. Spragniony koń pił łapczywie duże ilości. To groziło chorobą. Z poidła automatycznego koń nie ma możliwości napić się dużej ilości na raz. Z wiadra tak. Wyjściem jest pojenie kontrolowane. Nie powinno się pozwalac pić bez przerwy do zaspokojenia pragnienia, tylko dać się napić trochę i oderwac od picia na chwilę. Pozwolić znów.
Zgrzanego konia można napoić pod warunkiem, że będzie dalej pracował np. kłusem.
No kurcze, dyskusja dyskusją, ale nie razi was ten błąd w tytule?  Zanim weszłam w ten wątek zastanawiałam się, co oznacza  nieznany mi termin "wujmowanie". Od wuja? (nie wspomnę o dalszym ciągu skojarzeń).

Tolay, popraw, z łaski swojej. 

powinno się wyjmować żłób z wodą z boksu konia i dopiero jak "odsapnie" to go z powrotem włożyć (po paru minutach) ,


Są jakieś specjalne żłoby do wody?

no sa ... jak w 1 daje sie jedzenie a do 2 wode - i tylko wode. nie kazdy ma w stajni automatyczne poidla.... a dawanie w tym samym jest niewygodne i nieekonomiczne (wylewanie wody, czyszczenie lub syf). a o wyjmowaniu zapewne chodziło takich zawieszanych plastikowych (choć jak słysze żłób to mi sie kojarzy z takim wymurowanym korytem odrazu)

tytuł..no też mialam pisac. jak nawet mi przeszkadza ( a przeszkadza) to naprawde juz jest tragedia ... 😉
O ile pamiętam, to zgrzany koń gdy się napije zimnej wody, to gwałtownie schładza gwałtownie swój organizm, przez co następuje centralizacja układu krążenia, a to w konsekwencji może powodować ochwat i kolki.
W czasie rajdów uczyli mnie, że zgrzany koń może się napić zimnego, tylko jeśli idzie zaraz dalej, bo będzie miał dobre krążenie i się rozgrzeje.
Natomiast jeśli zatrzymuje się na postój, to musi ochłonąć zanim się napije. I też co innego odstana woda w temp pokojowej, a co innego lodowata prosto z kranu, czy studni.
No a już nie mówię zimą. 😉
dokładnie
Dawniej na mnie Treser krzyczał o pojenie i kazał zakręcać poidło. Jednak po tym, jak raz zapomniałam je odkręcić na pół dnia ( :icon_redface🙂 przestałam to robić. Nigdy nie kończymy jazdy nagle i na spoconym koniu. Czasem wkładam do poidła trochę siana. Dla spokoju sumienia. Z tego co pamiętam, furmani poili przez wędzidło. Albo wrzucali siano na wodę do wiadra. Koń "cedził" czyli pił wolniej.
Ale są tu rajdowcy. I oni pewnie mogą najciekawsze rzeczy przekazać. Na rajdach wręcz zachęca się konie do picia i polewa wodą.
I jakoś żyją.
Na rajdach konie piją i polewa się je wodą ale one dalej idą, ale nie do boksu.
Na rajdach konie piją i polewa się je wodą ale one dalej idą, ale nie do boksu.

Tak, to prawda. Zresztą , z tego co mogłam widzieć wcale tak się do picia nie palą. Siorbną sobie i tyle.
Ja bym po "wycisku" jednak wyjmowała wodę.
I jeszcze, z tego co z serwisowania na rajdach pamiętam, konie rajdowe muszą pić, by się nie odwodnić. Odwodnienie jest jednym z parametrów ocenianych i punktowanych na bramce weterynaryjnej. Dobrze, jak taki koń umie się napić z przysłowiowej kałuży. Inaczej może pić tylko na wyznaczonych punktach serwisowych. No i konie na bramki weterynaryjne i na metę nie przychodzą nie wiem jak zgonione, bo przecież im szybciej wejdą na bramkę po mecie tym lepsza ocena. Na bramkę mogą wejść jak tętno spadnie do określonej wartości. Wiadomo, że im wyższa klasa tym lepsze to tempo ale i konie już z inna zupełnie kondycją. 
Ja mam 5latka, który mieszka sobie w Niemczech w treningowej stajni. Koń jest duży, masywny, konkretnie pracuje, dużo się poci. Na koniec treningu oczywiście stępuje, ale nie zawsze zdąży w trakcie stępa wyschnąć. Bezpośrednio po jeździe - z konia tylko zdejmuje się sprzęt - zwierzak ląduje na myjce i jest zlewany wodą calutenki, łącznie w łbem, podwoziem, jajkami i ogonem. Kilka pociągnieć zbieraczką, żeby nadmiar wody zebrać i koń ląduje w boksie. Nikt mu poidła nie zakręca. Ba, jeśli w czasie jazdy było karmienie, to od razu w żłobie jest pasza. Koń pije i je tak jak ma ochotę, żadnych limitów, żadnego zakręcania.

A z zakręcaniem poidła spotkałam się jako metodą trenigową pewnej ekspertki ze wschodnich landów. Niepokornej kobyle w lecie zakręcono poidło na dobę, całe szczęście, że się obsługa zorientowała, bo chyba zamysł był taki, że koń ma uschnąć na wiór, żeby się nie stawiać w pracy  🤔wirek:
No kurcze, dyskusja dyskusją, ale nie razi was ten błąd w tytule?  Zanim weszłam w ten wątek zastanawiałam się, co oznacza  nieznany mi termin "wujmowanie". Od wuja? (nie wspomnę o dalszym ciągu skojarzeń).

Tolay, popraw, z łaski swojej. 



Heh, ja też weszłam bo w pierwszej chwili pomyślałam, że jakieś nowe pojęcie 😉

Ja stępuje swojego konia po jeździe zawsze minimum 20 minut. Jeździmy rajdy więc trenujemy dość mocno, ale po takiej ilości stępa zawsze chowam go do boksu na 5 minut, żeby zrobił siusiu i się napił, i tak już od ponad dwóch lat. Tfu Tfu odpukać, jeszcze nic złego się nigdy nie stało
Ja po treningu swoją dobrze stępuję około 15 min , potem na myjkę i do boksu, natomiast jeśli przez te 15 min stępa nie wyschła to jeszcze na chwilę do karuzeli a potem do boksu, ale moja nie rzuca się na wodę ma poidło i jak chce to się napije ale nie jakoś wybitnie dużo.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
29 maja 2012 12:36
to się wzięło pewnie z okresu gdy konie na wsi w upały ciężko pracowały a woda pochodziła ze stodni (bardzo zimna) I fakt uważano by konia zgrzanego taką wodą od razu nie napoić
Dava   kiss kiss bang bang
29 maja 2012 12:37
Konie, które mają stale wodę w automatycznych poidłach nie rzucają się na nią tak bardzo. Są przyzwyczajone do jej stałego dostępu.
U nas większość osób po jeździe konia na myjkę, zimna woda, ściągaczka i na krótki spacer na trawę albo do boksu. Piją jak mają ochotę i też nie zauważyłam żeby któremukolwiek coś się z tego powodu działo.
Mój dostaje normalnie jedzenie po jeździe albo przed jeśli akurat jest karmienie i też wszystko ok. Dobry stęp i przygotowanie konia do jazdy i po jeździe załatwiają najzwyczajniej tą osłonę czasową  😀iabeł:

Z tym zakręcaniem poideł to wielokrotnie słyszałam od UJ (jako anegdotę) że praktykuje się to u co-żywszych-koni przed zawodami UJ. Ot tak na dzień przed koń nie ma wody i spokojniejszy wtedy  ❗ Oczywiście jest to niedozwolone i niewiele osób się na to decyduję, a jednak...
quanta dokładnie. Mam/robię tak samo

również mam pięciolatka, co prawda w obskurnej stajni w Lublinie i już wałacha 🙂. Ponieważ każdy orze jak może, też trenujemy na miarę swoich umiejętności - ale niebywale często pocimy się (oboje :P ) bardzo.

Mój albo ląduje najpierw na wybiegu/trawie, w tym czasie ja ogarniam sprzęt (tzn chowam) i potem mycie i trawa/boks - również nieraz mokry po kąpieli do boksu i żyje - zwłaszcza, że jeśli w stajniach jest duszno, a to latem się zdarza, to koniowi jest nawet lepiej/przyjemniej.

Podobnie z jedzeniem.

Oczywiście tak jak wspomniały moje poprzedniczki - nie należy popadać w skrajności - tzn nie odstawiać konia po godzinie żużlowania i 1 min stępa do boksu, ale też nie widzę sensu w stępowaniu "do upadłego" jeśli i tak jest cholerny upał...
Prawdą jest to, że w normalnych warunkach stajennych, kiedy koń poza czasem, kiedy pracuje na maneżu, ma stały dostęp do wody, nie ma ochoty pić po skończonej jeździe i nie trzeba wcale jej wyciągać/zakręcać. Zwłaszcza jeśli jest puszczany na padok, gdzie mimo wszystko się więcej rusza niż w boksie.

Problem był znacznie większy kiedyś, gdy w wielkich stajniach konie nie miały stałego dostępu do wody, tylko były ustalone godziny pojenia.
Wtedy koń mógł być bardziej łapczywy, a świeżo nalana woda ze studni była znacznie chłodniejsza, niż odstana.
Tym samym różnica temperatury pomiędzy ciałem konia a wodą była większa.
przypomina mi się taka historyjka z "Przy szabasowych świecach"
po całodobowym poście w święto Jom Kippur rodzina wraca z synagogi do domu i ojciec tłumaczy:
- pamiętajcie, żeby po powrocie do domu nie rzucać się odrazu na jedzenie ..... poczekajcie jeszcze pół godziny
trusia: Są jakieś specjalne żłoby do wody?


Nie. Można powiedzieć , że są tj. dwa rodzaje żłobów do wody, a mianowicie :
- poidło automatyczne ( raczej każdy wie jak wygląda takowe )
-poidło zwykłe ( coś w rodzaju wiadra tylko tu akurat trzeba pilnować , aby woda się ciągle w nim znajdowała. Link jak ono wygląda : )
U mnie w stajni jest akurat to zwykłe , że tak powiem "wiadro". Oczywiście myte , zawierające czystą wodę wymienianą kilka razy na dzień. A jeśli chodzi o tytuł to trochę zastopuj....jestem nowa i muszę jeszcze to wszystko "ogarnąć" , gdy napisałam ten tytuł i się zorientowałam (a zrobiłam to od razu po jego dodaniu) to nie wiedziałam , że mogę zmieniać treść wątku, a myślę , że chociaż raz w życiu też popełniłaś błąd ortograficzny. Rozumiem , to przeszkadza. Więc jeśli to Ci tak dokucza to napisz po prostu coś typu : "błąd w opisie" , bo twoje dopiski "z łaski swojej." nie są zbyt miłe i trochę , że tak powiem "zniechęcają do ciebie". Temat błędu w tytule uważam za zamknięty🙂
Jeśli gdziekolwiek czytając tą odpowiedź poczułaś się urażona z góry przepraszam. Pozdrawiam 😉
A jeszcze co do poideł dla koni to ja na razie znam tylko te dwa rodzaje, ale zapewne są jeszcze jakieś inne wynalazki, w końcu czego to człowiek nie wymyśli ;D
Syfon na przykład. Albo fontanna. Miło nam, że doceniasz nasze rady.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się