Witam wszystkich bardzo serdecznie. Mam pytanie czy ktos z was borykal sie z problemem padaczka miokloniczna (u dziecka) a hipoterapia? duzo slyszalam ZA ale rowniez slyszalam i PRZECIW. jak to jest z waszej obserwacji? dodam ze nie mam na mysli padaczki lekoodpornej tylko miokloniczna. A mowiac hipoterapia mialam na mysli "oprowadzanki na grzbiecie konia". Bardzo dziekuje za rady / obserwacje.
Każda padaczka jest przeciwskazaniem względnym do hipoterapii - czyli można prowadzić zajęcia w zależności od jej nasilenia, ustabilizowania lekami, możliwości pomocy w razie ataku i oczywiście po konslutacji z neurologiem.
A hipoterapia to coś więcej niż "oprowadzanki na koniu" 😉
tak wiem, ja mialam na mysli same oprowadzanki na oklep jedynie "odwaznie nazwalam" hipoterapią.
Moim zdaniem w przypadku tego typu wątpliwości dziecko powinno mieć skierowanie od neurologa. Jeśli padaczka jest pod kontrolą, napady nie występują zbyt często (lub da się określić w jakich okolicznościach najczęściej występują np. tylko w nocy) dziecko może uczestniczyć w zajęciach. Oczywiście w przypadku takich dzieci trzeba zachować szczególną czujność oraz unikać ćwiczeń, które zwiększają ryzyko napadu.
P.S.: Dzieci z padaczką lekooporną również z powodzeniem mogą uczestniczyć w hipoterapii.
dzieki oczywiscie skonsultuje z neurologiem. Dziecko nie ma padaczki napadowej jedynie sie "wyłącza" czyt. zamysla na mała chwilke i znow wraca do normy. Stwierdzilam ze zwykla oprowadzanka krzywdy mu nie powinna zrobic, ale tak jak pisalam na wstepie najbezpieczniej skonsultowac z lekarzem i tak tez zrobic zamierzam.
stokrotne dzieki za sugestie :kwiatek: