Kącik roztrzepańca

dempsey   fiat voluntas Tua
15 czerwca 2012 00:53
Ostatnio pobijam rekordy - to chyba skutek zaganiania i przepracowania. I pośpiechu.
Postanowiłam więc założyć wątek, zobaczymy czy ktoś przebije moje ostatnie wyczyny  😁

1. Dzień meczu Polska Rosja, nie kibicuję tylko jadę na spotkanie w centrum Wwy. Zostawiam auto w Rembertowie i wygodnie jadę SKM do śródmieścia. Wracam tą samą drogą. Ucieka mi pociąg do Rembertowa. Postanawiam jechać jakimkolwiek następnym i wysiąść na stacji Wwa Stadion, popatrzeć na sam stadion i kibiców i nowy dworzec. Stoję gapię się, rozglądam, czytam te nowe wyświetlacze, gadam jednocześnie przez telefon. Podjeżdża SKM - wsiadam.
Patrzę a jestem nie w Rembertowie tylko w jakiejś Olszynce Grochowskiej!!!!  😵 😵. To było SKM linii  S1 nie S2.
Wściekła czekam na tym wygwizdowie na jakiś pociąg w kier. Wwy.
OK, udało się, jestem na dworcu Wwa Wschodnia. Oczywiście w międzyczasie znów sto telefonów i znowu nowe wyświetlacze, które mnie przerastają, i dziesiątki pociągów.. Dostrzegam jakiś zbliżający się SKM, lecę pytać kogoś z obsługi (akurat stali grupą na peronie) czy to do Rembertowa. Tak, ale z drugiego peronu. Lecę przejściem podziemnym, zdążam go złapać. Jadę jadę... a tu OLSZYNKA GROCHOWSKA  😲
W ten sposób usiłując się wydostac z pętli czas oprzestrzennej straciłam półtorej godziny. Myślałam, że to jakaś klątwa, i resztę życia spędzę na odcinku Wwa wschodnia - Olszynka Grochowska. Coś strasznego.

2. Spotkanie z inwestorem w jego lokalu. Po spotkaniu pakuję cały bagażnik próbek i katalogów, sprawdzam czy mam telefon, kluczyki, aparat i miernik laserowy oraz własną głowę  😎. Ujechałam 50 km, telefon "hmm zostawiła Pani laptopa" 
:allcoholic:
Nie wiem czy usprawiedliwia mnie fakt, że poprzedniego dnia między 8 a 23 zaliczyłam dokładnie 11 różnych miejsc w promieniu 50 km, a wszystko na totalnym biegu..
Miesiąc wcześniej zostawiłam tam kurtkę i szalik...

Naprawdę to jestem dobrze zorganizowana, tylko jakoś ostatnio mam takie niesamowite akcje  😂
Wiwiana   szaman fanatyk
15 czerwca 2012 07:06
Nie martw się, to normalne - tak się objawia manie (mienie?) nadmiaru rzeczy na głowie, o których należy myśleć jednocześnie. 😉
Dobre 😉

Ja tak miałam w ciąży. Robiłam takie kretyńskie rzeczy że jak teraz o tym pomyślę  to dostaje histerycznego śmiechu - choćby moje osławione zgubienie samochodu. Już nawet na policję prawie dzwoniłam 😉
Mojej codzienności przyświeca ulubione powiedzenie: "jak się człowiek pierdołą urodził to orłem nie umrze" (bez urazy - piszę o sobie)
Jestem zorganizowana, mam wszystko w miarę poukładane, ale i tak wiecznie gubię rękawiczki stajenne (szczęsciem mam 3 pary, to jakaś tam się zawsze znajdzie)... Zdarza  mi się o czymś zapomnieć i nie umiem już żyć bez "telefonowego" kalendarza, który pomaga w codzienności ;-)
dempsey a takie akcje to raczej przemęczenie. Czasami w takich przypadkach pomaga (przynajmniej mi) jeden dzień bez obowiązków, czyli urlop, zero treningów (poza własnym), jakieś zakupy itd itp. Musiałam sobie w ostatni wtorek zrobić taki day-off i podziałało  🤣
ps. samochód też kiedyś "zgubiłam", w dodatku służbowy. Przeparkowałam spod jednego hiperkmarketu pod drugi (sklepy blisko siebie) i szukałam go na pierwszym  😵

edit: literówki
Wiwiana   szaman fanatyk
15 czerwca 2012 07:22
Muffinka, to też normalne, nie tylko w ciąży - mózg zalany hormonami zamienia się w coś w rodzaju budyniu. 😉 Jedna moja znajoma karmiąc swojego Ssaka nie była w stanie się skupić na najprostszych czynnościach. Dramat, powiadam.
dempsey, mistrzostwo, dawno sie tak nie smialam jak przy pierwszej opisywanej sytuacji 👍
Dempsey nawet nie wiesz jak to wku*wia człowieka kiedy czeka na swój pociąg pół godziny za długo, wreszcie przyjeżdża upragniona kolejka a zatrzymuje się w Rembertowie zamiast na mojej Olszynce Grochowskiej!
I dawaj spowrotem, chyba szybciej by było na piechotę.
ostatnio podjechaliśmy pod galerię handlową dwoma samochodami, ja ze stajni, chłop przejazdem. poszliśmy na mikro zakupy książkowe, pełna euforia, dawno wyczekiwane czytadło. po czym pojechaliśmy do domu. dopiero przy trzecim rozdziale przeczytanym w domu zauwazyłam, że pojechaliśmy jednym samochodem...
ash   Sukces jest koloru blond....
15 czerwca 2012 08:45
Przed ostatnim egzaminem dostałam od innej grupy odpowiedzi do testu. Zrobiłam sobie piękną ściągę, umieściłam ją w długopisie. Rewelacja. Nic tylko spisać i dostać 5 🏇
Zadowolona z siebie pojechałam na uczelnię, siadam na auli, szukam długopisu........i dupa! Został w kuchni na stole 😵
Śniło mi się ostatnio, że zwinęli mi rower. Następnego dnia przypięłam go pod sklepem...do powietrza  😂 Jakby ktoś się zorientował to miałby rowerek za tysiaka plus wypasionego u-locka za 200 zł w gratisie  👀
ja tez chyba coraz czesciej zapominam wlasnej glowy....

nawet zapisuje w notesie- co i jak... zapominam do niego zajrzec

[quote author=Złota link=topic=88412.msg1431067#msg1431067 date=1339746835]
nawet zapisuje w notesie- co i jak... zapominam do niego zajrzec
[/quote]
i tu właśnie sprawdza się kalendarz w telefonie, który przypomina automatycznie ;-)
notorycznie wsiadam nie w te tramwaje/autobusy i przegapaim swoj przystanek 😉)))
Ojeju, wątek o moim życiu, no niemożliwe. 😂

Co chwilę mam jakieś takie akcje 😁 Nie mogę mieć notesu, bo go gubię albo nie zaglądam do niego. W centrum dowodzenia (czyli w domu wokół kompa) mam 2 wielkie kalendarze i milion karteczek z zapiskami.
Kalendarz w komórce z przypomnieniem to podstawa podstaw.

Z najbardziej "spektakularnych" pamiętam np. wczoraj... Dwa dni czasu na oddanie wszystkich dokumentów, żeby przystąpić do obrony, a ja się dowiaduję, że mam jeszcze jedną książkę do oddania... Książki nie pamiętam, nie widziałam, przekopałam cały dom w poszukiwaniu i... nic. Idę do biblioteki, mówię, że zgubiłam, mam odkupić. No to lecę do antykwariatu, do księgarni - książki nie ma.
Zaglądam na allegro - JEST! Zamawiam, płacę...
Idę wieczorem ze znajomymi do knajpki i jedna znajoma wyciąga ze swojej torby... właśnie tę książkę z biblioteki... :-]
Kompletnie zapomniałam, że ja to dla niej wypożyczałam... 😁

O, albo to:
jadę specjalnie 60 km po wpis. Gawędzę sobie z koleżanką. 5 minut przed przyjazdem pociągu okazuje się... że nie zabrałam indeksu. :-]
Wyścig z pociągiem dojeżdżającym do stacji: bezcenny.
ash   Sukces jest koloru blond....
15 czerwca 2012 09:21
notorycznie zapominam zatankować samochód 😵
Mój mąż turlał się ze śmiechu jak zadzwoniłam do niego powiedzieć że ten GŁUPI samochód nie odpalił mi pod sklepem 🤦
cieciorka   kocioł bałkański
15 czerwca 2012 09:35
To ja się dołączam. Na rozmowę o pracę pojechałam na Koszykową zamiast na Królewską, innym razem do pracy (z ludźmi) pojechałam w bluzce od pidżamy i bez żadnej na zmianę. Zawsze sprawdzam firmy przez aplikacją, raz poszłam na żywioł- skoro inni mogą, to ja też. W cv, że uczę się arabskiego. Okazało się, że to izraelska firma. Mnie to nawet ucieszyło, ich chyba nie :P.
Wsiadanie w środek komunikacji w drugim kierunku niż powinnam to standrard. W zeszłym tygodniu przez przypadek wysłałam wykładowczyni propozycję wyjścia na basen.
Oczywiście uszkadzam się na różne sposoby, często w głowę. Mama mówi, że powinnam być chłopcem.
Pamiętam jeszcze jak dostawałam się do liceum i wydawało mi się, że składanie papierów jest od 13, a było do 13. Zapożyczyłam się u koleżanki na taksówkę. W marcu dwa razy wybrałam się na imprezy, na które nie dotarlam, jedna była dzień wcześniej (info na facebooku ponoc od miesiaca, ale ja sprawdzalam na stronie, mialam zarezerwowany stolik) a za drugim razem nie mogłam znaleźć lokalu :P.
Hitem było przypięcie w listopadzie roweru do barierki w centrum (miałam wtedy zwyczaj noszenia otwartej blokady, żeby szybko założyć) i musiałam ukraść swój rower przy użyciu piły, kluczyk znalazł się w wigilię bożego narodzenia.
Generalnie staram się mieć głowę na karku, ale pewnego dnia... Wracalam do domu rowerem ze stajni, lato, wieczor. Postanowilam wejsc do marketu ktory jest przed moim blokiem po cos na kolację. Rower zostawilam przed - nie byl to jakis lansiarski sprzet, ale fajny, wygodny, dosc niebrzydki nawet. Po czym poszlam radosnie do domu i o rowerze zapomnialam. Przypomnialam sobie po kilku dniach !!!, kiedy tata zadzwonil z pytaniem, komu pozyczylam rower, bo w piwnicy go nie ma. Oczywiscie szybko zreflektowalam się, ze go porzucilam pod sklepem, ale do tej pory wstyd mi się do tego przyznac i wersja oficjalna dla rodziny jest taka, ze ktos sobie go zapozyczyl z klatki schodowej i zapomnial oddac  😡
dempsey   fiat voluntas Tua
15 czerwca 2012 10:23
dzięki za wsparcie jest mi znacznie raźniej  😀

niektóre Wasze historie niesamowite.
sienka czyli humor poprawiony 🙂
Isabelle, ten trzeci rozdział mnie rozłożył -było coś o autach? 😉
kajpo, o! czyli mnie rozumiesz! Teraz wyobraź sobie, że lądujesz w Rembertowie, a następnie za 20 minut w .. Rembertowie! i też chciałam iść na piechtę, a nawet rozpytywałam o taksówki w rozpaczy.

cieciorka, rico - rowerowe historie też znam..
jeździłam zimą codziennie rowerem pod stację kolejki i codziennie wracałam rowerem spod kolejki do domu. co jakiś czas mąż mnie podrzucał albo odbierał bo akurat mu pasowało i wtedy roweru nie brałam albo on po niego potem jechał.
no i pewnej niedzieli chcę jechać na wycieczkę, patrzę, a kurde jakoś roweru nie ma nigdzie w ogrodzie! no ukradli - cholera, to bezczelni zlodzieje, taki stary rower kraść. i pies nie szczekał,  to pewnie zaznajomieni robotnicy z posesji obok... no normalnie już cała kryminalna historia powstała. obdzwoniłam rodziców czy u nich  nie zostawiłam. nigdzie nie ma. ukradli.
w poniedziałek wracam sobie kolejką z roboty, i co widzę przy barierce pod dworcem? mój kochany rower 😅 . sama go tam przypięłam i zapomniałam bo wróciłam z mężem. przetrwał tam od piątku rano do poniedziałku wieczorem. nikt go nawet nie tknął - a mówią że Wołomin to miasto złodziei  😁
do tej pory wstyd mi się do tego przyznac i wersja oficjalna dla rodziny jest taka, ze ktos sobie go zapozyczyl z klatki schodowej i zapomnial oddac  😡

taak. ja też się łamałam godzinę zanim przyznałam się mężowi " ale wiesz co..? ja byłam w tej olszynce -... tylko siądź bo się przewrócisz.. byłam tam dziś dwa razy 😡" (czym wywołałam triumfalną radośc, bo to zwykle on chodzi bez głowy, a wreszcie będzie mógł mi coś wypominać)
Ja generalnie jestem ostatnią pierdołą.
Ostatnio dwa razy w odstępie dwóch tygodni zdarzyło mi się nocować u kumpla w Krakowie.
Za pierwszym razem kilka godzin po powrocie do domu dostałam smsa "zostawiłaś dowód osobisty" Jak to się stało,że tam został - nie wiem do dzisiaj.
Za drugim razem po powrocie do domu stwierdziłam brak kurtki,parasola i butów...
nie wspominam o rekawiczkach jezdzieckich (nie kupuję drogich, bo i tak wytrwają miesiąc, potrafię znalezc je np pod maską auta, schowane w kieszeni jeansów, w opakowaniu owijek... jedne zagubione w zeszłym roku odnalazlam kilka dni temu w ... pudełku z wyjściowymi nowymi  szpilkami), czapkach (żadnej nie mialam dłużej niż miesiąc, zostawiałam w tramwajach, autobusach, a od kedy jezdzę autem to zostawiam na stacjach benzynowych, w sklepach, na dystrybutorach benzyny, na antenie auta...) czy skarpetkach, bo to są towary wybitnie deficytowe.

kiedyś kupiłam sobie szałowy zestaw bielizny, grube pieniądze, piękna robota, oczywiscie jak dojechałam do domu to absolutnie zapomniałam o planach z nią związanych, i w czeluściach torebki leżała pół roku.

dempsey,  niestety fantastyka, ale chyba wątek jezdzca na smoku przypomniał mi  o moim paliwożernym potworze 😉

mam lekko nadpsuty centralny zamek w aucie, czasem sam się zamyka. byłam pod warszawą i postanowiłam zrobić zakupy. otworzyłam auto pikadełkiem, rzuciłam kluczyki na przednie siedzenie, zamknęlam drzwi, i otworzyłam tylne drzwi, władowałam zakupy, zamknęłam tylne drzwi. sekundę po zamknięciu, ku mojej zgrozie usłyszałam "PIIIK" i samochód się zamknał z kluczykami w srodku... rozpacz, niedowierzanie, torebka, telefon wszystko w samochodzie. już znalazłam kamień, żeby wybić szybę, kiedy dwóch funkcjonariuszy policji zainteresowało się, dlaczego zdyszana kobieta chce ukraść stare pudło. nie uwierzyli, że to moj samochód, ale jeden sprawdził bagażnik. OTWARTY! wgrzebałam się do opla (widok nieziemski, garsonka, szpilki, biala bluzka koszulowa i tarzanie się po zawartości bagażnika-gdzie były narzędzia męza, więc byłam cała w smarze, kurzu i brudzie) zdobyłam kluczyki i dowód rejestracyjny auta.

gdyby nie fakt, że mąż nie zamknął na zamek bagażnika to by było ciekawie...
Livia   ...z innego świata
15 czerwca 2012 12:19
Ja też często niestety gubię gdzieś głowę... 😉

Najbardziej "spektakularną" akcję miałam, kiedy zgubiła mi się karta z NFZ, więc pojechałam do ich siedziby wyrobić nową. No i karta wyrobiona, wracam do samochodu, a kluczyków brak! Wracam zatem do NFZ, wypytuję, trwa to 10 min, ale nikt nic nie wie... W końcu zniechęcona wracam do samochodu... a tu drzwi otwarte, okno uchylone, kluczyki w stacyjce 😵 Nic, tylko wsiąść i jechać...
Dobrze, że nikt wtedy mi tego auta nie gwizdnął (a miejsce dość ruchliwe), drżę do dziś, jak sobie o tej sytuacji przypomnę.

Swoją drogą, zgubioną kartę NFZ znalazłam miesiąc po wyrobieniu nowej 😁
A podanie kupującemu na Allegro numeru konta osoby, której wcześniej za coś zapłaciłam, jako swojego się tu nadaje?
martva   Już nigdy nic nie będzie takie samo
15 czerwca 2012 12:49
Hahah na dziś temat idealny dla mnie  😵

Właśnie ogłosiłam "koniec świata", bo na Uniwersytecie Szczecińskim... nie ma w tym roku rekrutacji na prawo i na psychologię! No jak to tak?! O ile psychologię jeszcze jakoś przeżyłam, to prawo... No nie! Już czarne teorie spiskowe - za mało profesorów, stracili uprawnienia, cokolwiek..
Dopiero za chwilę ogarnęłam, że... przeglądam ofertę dla studiów stacjonarnych pierwszego stopnia i tym samym.. nie wyświetlają mi się kierunki jednolite magisterskie  😵

Hahha pół miasta ruszone, bo jak to tak, że prawa nie ma?!

😁 😁
Isabelle, Mój tata kiedyś otwierał samochód na drucik, jak nasz starszy sąsiad zatrzasnął kluczyki 😉
A podanie kupującemu na Allegro numeru konta osoby, której wcześniej za coś zapłaciłam, jako swojego się tu nadaje?

😂 dla mnie na razie wygrywa
Mam nadzieję, że sprawa skończyła się dobrze? :-)
Fajny temat. Ja ZAWSZE, ale to zawsze coś zgubię. Czy to kasa, portfel, kluczyki, telefon, okulary ale zawsze coś. Zazwyczaj nie szukam, bo z doświadczenia się nauczyłam, że średnio po 4 dniach znajduję daną rzecz. Z tego w sumie słynę🙂
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
15 czerwca 2012 13:12
Dempsey nawet nie wiesz jak to wku*wia człowieka kiedy czeka na swój pociąg pół godziny za długo, wreszcie przyjeżdża upragniona kolejka a zatrzymuje się w Rembertowie zamiast na mojej Olszynce Grochowskiej!
I dawaj spowrotem, chyba szybciej by było na piechotę.


Następnym razem jak wylądujesz w Rembertowie to zapraszam na herbatę w celu uspokojenia skołatanych nerwów 😉

Ja najczęściej mam "drobne akcje" typu gadam z kims przez komórkę i mówię "ty, czekaj, bo telefonu znaleźć nie mogę :/ " 😁
Zerkam na zegarek żeby sprawdzić godzinę i... dalej nie wiem która jest, muszę spojrzeć jeszcze raz 🤔wirek:
I standardowe odkładanie kubeczka po jogurcie do zlewu i wyrzucanie łyżeczki 😜
A poza tym wieczne szukanie kluczy/ telefonu/ zegarka itp. Jazda busem "na gapę" bo bilet mam, ale w domu w portfelu...

Ale ja to mam chyba po mamusi która kiedyś zostawiła samochód z drzwiami na oścież, do drzwi przypięta nawigacja i tak poszliśmy na targ staroci, nie było nas ze 2 godziny i dopiero jak wróciliśmy to zobaczyliśmy w jakim "stanie" zostawiliśmy na parkingu samochód 👍
dempsey   fiat voluntas Tua
15 czerwca 2012 13:16
izydorex nadaje się 🙂  🤣

(idziesz łeb w łeb ze znajomą mojej mamy, która wymieniła się z klientką wizytówkami na spotkaniu ale niestety wzięła swoją własną. I zapakowala starannie. I zadzwoniła dzień później - pilnie wykręcając własny numer. To było przed erą komórek, a biuro miała w mieszkaniu, więc kręciła ze stacjonarnego. Hmm.. zajęte i zajęte. Ciągle zajęte. Pomyślała więc, że to pewnie awaria linii! Poszła zatem do sąsiadki, znów kręcić ten sam, swój domowy numer. Odebrał jej syn. Zdumiała się ogromnie i krzyknęła "Wojtek??!!! A co ty TAM robisz?" ...... Autentyk).

martva nieźle.. dobrze że nie dwa miesiące później np. się zorientowałaś
bo ja na przykład zapisywałam dziecko do przedszkola państwowego. Najpierw komplet dokumentów, po miesiącu zbiera sie szacowna komisja skrutacyjna, po kolejnym są listy wywieszone. Idę, szukam dziecka na liście. Nie ma nie ma.. jest! Juhu ale niespodzianka.
Trzy tygodnie później jest pierwsze zebranie. Melduję się pilnie, notuję cały czas, dwie strony maczkiem zapisałam! Pytam o to o śmo, aktywna mamusia jestem.
Ale jakoś dziwnie się patrzy dyrektorka. Pyta w końcu uprzejmie: a Pani dziecko to które? Podaję więc nazwisko. "A jest Pani pewna.. że ona została przyjęta?" "EEEEeee no była na liście" Idziemy razem do list wywieszonych. Pokazuję nazwisko że jest. A pani dyrektorka bardzo uprzejmie pokazuje mi tytuł tej listy. Brzmi on "Lista dzieci nie przyjętych do przedszkola". Wisząca obok lista dzieci przyjętych wygląda identycznie - no tylko to małe słówko...
Rety ale mi było głupio  😡 👀
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
15 czerwca 2012 13:19
...własnie moge się dopisać..przed chwila przyjechali moi rodzice, po fotelik MArysi samochodowy,ja na parking u siebie w pracy podjechałam,na szczeście służbowym autem (mijając Ochroniarza,który musi odbić moja karte i mnie wypuścić,po raz pierwszy)...czekam na nich na tym parkingu,siedze na fb...oni podjezdżają..wychodzę i orientuję się,ze nie mam kluczyków do swojego prywatnego auta ...spowrtoem do biura,mijajc ochroniarza po raz drugi...wracam z kluczykami,ochroniarz juz wyraźnie zniecierpliwiony...wydałam fotelik,wracam i mijam go po raz czwarty....ale nie ostatni,bo wchodząc do biura zorientowałam się,że zostawiłam w prywatnym aucie telefon i dokumenty które chciałam po drodze zostawić u Prezesa  😵
[quote author=_Gaga link=topic=88412.msg1431283#msg1431283 date=1339761838]
Mam nadzieję, że sprawa skończyła się dobrze? :-)
[/quote]

Tak, na szczęście właściciel konta był uczciwą osobą 😉

Z innych historii, zdarza mi się zagubić w czasie i żyć w przekonaniu, że skoro spotkanie jest o 16.00, a jest 16.30, to mam jescze pół godziny do niego 😉 Co ciekawe, w pracy mi się takie rzeczy nie zdarzają, prywatnie non stop.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się