Kącik roztrzepańca

Działo się porą późno/wczesną więc częściowo mogę się usprawiedliwiać zmęczeniem. Po jakiejś imprezie odwoziłam koleżankę do domu,oczywiście w samochodzie sobie gadamy,czas płynie miło,ale coś za długo jedziemy. K. w końcu przejrzała na oczy i kapnęła się że wywiozłam nas 20 km za daleko...
Hm aż się wstydzę 🤣 dawno dawno temu ... zapomniałam zabrać dziecka do przedszkola, zorientowałam się dopiero pod tą cudowna instytucją jak odwróciłam głowę mówiąc już jesteśmy....
vicke   Marzeniami żyłem jak król
15 września 2012 18:50
Mi ostatnio się zdarzają wyjątkowo dziwne rzeczy  🤣
Przed chwilą wróciłam ze stajni. Jak przygotowywałam konia na jazde, dwa rpzednie ochraniacze założyłam tył na przód  🤔 Ale skapnęłam się zanim wyjechałam na ujeżdżalnie  😎
Wgl gadam głupoty ( " Ja znalazłam bursztyna w Morzu Atlantyckim! "  🤣 )
Ba! Ostatnio zapomniałam włosy uczesać do szkoły  💃 Skapnęłam się, jak w szkole już, rozwiązywałam buty, i na twarz mi poleciały mokre "dredy". Dobrze, że koleżanka miała szczotkę, to jakoś ogarnęłam kołtuny  🤣
Gillian   four letter word
22 listopada 2012 17:27
mamy kącik pechowca? w sumie tutaj też się nadaję.
Zapodziałam w pracy kartę kredytową. Musiała wylecieć mi z kieszeni. Wyszłam, na stacji benzynowej panika bo nie mogę jej znaleźć, na pewno jest w domu. Grzeję do domu na oparach, szukam - nie ma. Pół szpitala szukało mojej karty. W międzyczasie przelałam przez neta resztkę wypłaty na konto w WBK, którego nie używałam od 3 lat. I zastrzegłam kartę. Za 15 minut dzwoni koleś, że karta jest. Co z tego, skoro zastrzeżona a konto już puste. Przelew do WBK - 24 godziny. Spoko, jakieś drobne mam. Idę sobie zadowolona do banku dziś i chcę wypłacić kasę. Daję kobicie dowód a ona go oddaje - 3 miesiące temu stracił ważność. Karty do bankomatu aktualnej nie mam.
Do wypłaty jeszcze tydzień. Nie mam dowodu. Nie mam jak się dostać do swoich pieniędzy. Nie mam pomysłu. Just shoot me.
Kącik roztrzepańca?
Dopisuję się.
Zostawiłam w pracy włączony komputer z re-voltą i otwartą wiadomością, którą wysyłałam w temacie "co mnie bawi, śmieszy", gdzie napisałam coś w ten deseń:

" No jasne. Pokazywać. Wszędzie. W necie wstawiać. Niech się wszyscy ślinią. Stare stetryczałe chłopy niech se konia walą przed monitorem patrząc na twoje cycki. A inni starzy, śmierdzący faceci, nie myjący stóp i zębów i mający grube , stare żony będą sobie wyobrażać idąc do pracy w fabryce jak cię wylizują od dołu.
Faktycznie- co za radość.  uśmiech  wink Sama rozkosz z takiego faktu."

I tą moją wiadomość przeczytał nie kto inny, tylko mój..... szef.  😵 😵 😵

Nie mógł trafić na JAKĄKOLWIEK inną moją wiadomość pisaną na tym forum? Nie mógł? Tyle całkiem mądrych rzeczy przecież na tym forum piszę.
Myślałam, że się spalę ze wstydu.

A starczyło zamknąć przeglądarkę zanim wyjdę z pracy.  😡
tunrida, to się nazywa MIEĆ PECHA 🤣 Kara cię dopadła 🙂 Karma taka.
No.... 😉 Noen się zemściła z zaświatów na mnie.  😉
Ja chyba też jestem roztrzepańcem. Wiele razy zdarzało mi się wyjść z domu do pracy i np pod drzwiami przypomniało mi się, że nie mam kluczy. Kiedyś w lato wyszłam na miasto i się okazało, że.. ogoliłam tylko jedną nogę.. 😀  O mnie też mówią, że głowy zapomnę kiedyś. 🙂
mtl   I M Equestrian
22 listopada 2012 18:54
Kącik roztrzepańca?
Dopisuję się.
Zostawiłam w pracy włączony komputer z re-voltą i otwartą wiadomością, którą wysyłałam w temacie "co mnie bawi, śmieszy", gdzie napisałam coś w ten deseń:

" No jasne. Pokazywać. Wszędzie. W necie wstawiać. Niech się wszyscy ślinią. Stare stetryczałe chłopy niech se konia walą przed monitorem patrząc na twoje cycki. A inni starzy, śmierdzący faceci, nie myjący stóp i zębów i mający grube , stare żony będą sobie wyobrażać idąc do pracy w fabryce jak cię wylizują od dołu.
Faktycznie- co za radość.  uśmiech  wink Sama rozkosz z takiego faktu."

I tą moją wiadomość przeczytał nie kto inny, tylko mój..... szef.  😵 😵 😵

Nie mógł trafić na JAKĄKOLWIEK inną moją wiadomość pisaną na tym forum? Nie mógł? Tyle całkiem mądrych rzeczy przecież na tym forum piszę.
Myślałam, że się spalę ze wstydu.

A starczyło zamknąć przeglądarkę zanim wyjdę z pracy.  😡


jestes pewna ze to re volta byla  😁 😁 😁
dempsey   fiat voluntas Tua
03 grudnia 2012 11:02
Jak tam Tunrida kontakty z szefem?  😉  😁

Dopiszę ostatnie moje:

Ruszam wieczorem po pracowitym dniu samochodem do domu. Włączam się w ruch na drodze 3 pasmowej. Po chwili ktoś nie chce mnie wpuścić na prawy pas. Grzecznie mrugam kierunkiem, czekam, w końcu widzę, że przyhamował, to wjeżdżam. A ten mi nagle długimi. I do tego wymija mnie, zwalnia, trąbi, wygraża.
Myślę sobie: No co za ludzie, że też oni się tak denerwują. Może to piątek, wszyscy wściekli. Ignor.

Jadę dalej. Jestem na moście Siekierkowskim, 4 pasy, mknę zadowolona. Nagle bus mnie od tyłu najeżdża i miga długimi.
Ciągle zdziwiona, stwierdzam, że już pogłupieli ci ludzie i chamstwo im rozum odbiera.

Zjeżdżam z mostu, pakuję się w korek na Czecha. Puszczam przed siebie kobietę a ta wystawia rękę przez okno i coś pokazuje. Myślę: Hmm. Dziwny sposób podziękowania, ale spoko.
I olśnienie - Przecież ona pokazuje mi "WŁĄCZ ŚWIATŁA"!!!!!
aAAAAAAAAaaa jechałam 10 km bez świateł, cichociemna, w sporym ruchu na trasach przelotowych, o godz. 19, średnia prędkość 70-80/h, ignorując kolejne sygnały od dobrych ludzi...
😵  😵  😵
spycham to na ciaze, ale:

przedwczoraj wieczorem bylam u kumpeli. W drodze do niej zrobilam szybkie zakupy, m. i. chleb. 😉 Na drugi dzien rano wstalam o 7😲0, siedzialam w kuchni i myslalam sobie "oh, ale jestem glodna, szkoda, ze nie mam chleba, do piekarni nie chce mi sie jechac". Staralam sie zabic glod cappuccino, jablkiem, plasterkiem sera  😁  tak okolo 12😲0 pomyslalam sobie, ze jeszcze chwila, to moge cos na obiad ugotowac i wtedy sie najem. Zamykajac lodowke spojrzalam na polke, na ktorej na pierwszym planie lezal moj chleb  😵  potem gadalam z kumpela przez telefon, juz dosyc dlugo i musialam isc na gwalt do toalety (co w ciazy czasem trzeba co 10 min), wiec mowie "konczymy" po czym gadalysmy dalej i zapomnialam. W koncu po nastepnych 25 min ponowilam komando i odlozylam sluchawke, poczym...poszlam do kuchni i zapomnialam o marszu do toalety na kolejne 30 min...  😁 😁 pozniejszym popoludniem musialam jechac ma poczte, aby wyslac bardzo wazny list...juz ciezko mi sie chodzi i jezdzi samochodem, wiec troche to potrwalo, nim sie ubralam i wylazlam w domu. Lapiac za klamke drzwi poczty musialam niestety stwierdzic, ze list lezy na stole w kuchni... 👀 😵 😂
Ooo, w tym wątku mogłabym pisać elaboraty - jestem roztrzepańcem nad roztrzepańcami, czasem to już przestaje być dla mnie zabawne.

Ulubiona historia ostatnich dni. Kończę pracę, prawie spod samych drzwi wskakuję do autobusu, podjeżdżam pod dom - dzień jak codzień. Mija kilka godzin, facet bierze kluczyki , gdzieś się wybiera. Przed wyjściem pada rutynowe pytanie  " Gdzie zaparkowałaś?"......

  ....  Matko!! Przecież ja dziś do pracy pojechałam samochodem!!!  😂

 
BASZNIA   mleczna i deserowa
19 lutego 2013 21:48
Hexa, uuu poszalalas 🙂
Nowonarodzone mlodsze dziecko zabieramy na jakies zakupy, wysiadam ze starszym, mlodsze trzeba wyjac z fotelikiem, wiec ja starsze za lapke, malz ma wyciagnac mlode. Obracam sie, a malz klika na pilota zamykajac samochod, i radosnie idzie za mna. Bez dziecka. Na moje WTF????mowi: jeszcze sie nie przyzwyczailem 😉!
Facella   Dawna re-volto wróć!
20 lutego 2013 14:09
kiedyś wsiadłam do auta obcej babce i zaczęłam nawijać, jak do koleżanki, na którą akurat czekałam  😂
Gillian   four letter word
13 marca 2013 19:53
Wygrałam. Mój post z dziś.
Postanowiłam odświeżyć włosy, położyłam dziś rano Casting Creme Gloss w kolorze Love Apple, intensywny rudy. Mam odrosty, na długości resztki rudości - myślę sobie co będzie to będzie. Nałożyłam, trzymałam 25 min, spłukałam. I kompletnie NIC się nie wydarzyło. Rozumiem, że nie chwyciło odrostu, bo jest ciemny. Ale po długości też noc. Dobrze przynajmniej, że nie ma w składzie amoniaku to jestem "tylko" o dwie dychy w plecy. Wrrrrr...


No tak. Jak farba miała chwycić skoro zmieszałam aktywator z ODŻYWKĄ? nie powiem, ciężko szło ale wlałam. Nie zdziwiło mnie to, że ruda farba jest biała. I że nie ścieka kolorem. A co tam... Wniosek - jak się przychodzi do domu po przepracowanej nocy to się idzie spać a nie zabiera co cokolwiek.
No nie wierzę  :emot4:
BASZNIA   mleczna i deserowa
13 marca 2013 21:35
Wygralas 🙂.
ja też bym mogła poematy pisać, ale że ostatnio ta moje cecha strasznie mnie wkurza i postanowiłam z nią walczyć i zostać wreszcie poważnym człowiekiem, to nie napiszę nic w tym wątku, o!
Facella   Dawna re-volto wróć!
14 marca 2013 16:56
Dzionka, oj no nie bądź taka, podziel się!
Ja dzisiaj pół godziny czekałam na pewną osobę. Dzwoni telefon, pytanie - gdzie ja do cholery jestem?! Okazało się, że pomyliłam piętra i oboje czekaliśmy pół godziny, w tym samym punkcie, na innym piętrze  😂
Chyba sie nadaje.. Zgubilam badge, szczesciem, jakas litosciwa sasiadka/sasiad znalazl i powiesil mi na lusterku samochodu.. Dzieki Bogu za kumatych i obdarzonych dobrym sercem sasiadow..
majek   zwykle sobie żartuję
14 marca 2013 22:29
Nie wiem, czy ktoś jest w stanie przebić, to co ja właśnie zrobiłam.

Siedzę przy kompie, mam ważną rzecz do napisania. Siedzę z gołymi stopami i stwierdzam, że mi zimno. Rozglądam się po pokoju, strasznie nie chce mi się iść na górę po skarpetki, koca też nie ma w zasięgu wzroku... kapci...

Ale zaraz zaraz, są tu małe dziecięce rajstopki mojej rocznej córki, chyba się za bardzo nie rozciągną jak je włożę na nogi..

Wszystko byłoby ok, gdybym nagle sobie nie przypomniała, że trzeba jajka zdjąć z kuchenki, bo chyba woda już kipi.

Przypomniałam sobie to bardzo nagle.... tak samo nagle znalazłam się na środku pokoju leżąc i kwicząc ze śmiechu
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
14 marca 2013 22:46
majek, lenistwo zguba narodu! 😁 Dobre, brawo ta pani! 😉
BASZNIA   mleczna i deserowa
15 marca 2013 09:48
majek, bravoo, bravooo, madame, dalas czadu 🙂!
dempsey   fiat voluntas Tua
23 kwietnia 2013 15:57
Haha majek to mi przypomina opowieści mego Taty jak w latach powojennych w wieku kilku lat robił z braćmi kawały proboszczowi czy znajomym rodziców odwiedzających ich dom. Ponoć przybijał im do podłogi kalosze (takie już dziś nieużywane, płytkie, wsuwane na obuwie wizytowe). Efekt musiał być identyczny z Twoim 😉

Ja melduję się dziś na posterunku. Zgubiłam WŁOSZCZYZNĘ! I to jadąc NA ROWERZE..  😵 😵
Ile to razy szukałam telefonu trzymając go w ręce  😎 Za każdym razem napadała mnie fala gorąca, bo przecież ZGUBIŁAM TELEFON. Najdłużej szukałam  chyba jakieś 10 minut.  😂
Kiedyś mama wysłała mnie do sklepu po mąkę. Spacer 5 minut do sklepu, 5 minut z powrotem i do dziś nie mogę pojąć, jakim cudem wróciłam z bułką tartą  🤔
Ja wielokrotnie już szłam do sklepu po jedną rzecz, a wychodziłam z kilkoma innymi, zapominając oczywiście zakupić to, po co przyszłam 😉
Mnie się zdarzyło pojechać do sklepu po cebulę na rowerze, umocowałam je na bagażniku w siatce, a do domu wróciłam bez. Wszystkie wypadły mi po drodze  😵

Za to dzisiaj przebiłam sama siebie. Miałam z bankomatu wypłacić 10 zł. Stoję przy maszynie i gadam z kimś przez telefon. Mocno świeciło słońce, więc ekran nie był tak widoczny (taa, coś na moje usprawiedliwienie). Wpisuję pin, wybieram wypłatę gotówki, a następnie wybieram kolejny etap, święcie przekonana, że naciskam przycisk "inna kwota", następnie dalej nie wiadomo czemu zatwierdzilam transakcje, az tu nagle z bankomatu wyskakuje mi 300 zł. Ja zdziwiona, jak do tego doszlo. Oczywiście byłam tak zawiana, ze pomyliłam przyciski i wypłaciłam o 290 zł za dużo... Na szczęście obok był oddział tego banku i wypłacone pieniądze udało mi się wpłacić z powrotem.  😂 nie miałam numeru konta, ale udało mi się jakoś pana zza biurka zabiła. Dobrze ze mama nic nie wie.😀
Znajomi często mi mówią ze powinnaam byc blondynka przez swoje zawianie..
Ostatnio chyba z 5 min chodziłam po parkingu podziemnym szukając samochodu, żeby zorientować się, że zaparkowałam na zewnątrz  😎
piotrowska   Między grzywą a ogonem
17 lipca 2013 18:44
Ostatnio chyba z 5 min chodziłam po parkingu podziemnym szukając samochodu, żeby zorientować się, że zaparkowałam na zewnątrz  😎


Zabiłaś mnie 😜

A ja no, hm.. chyba po raz 56282746 zapomniałam majtków na basen 🤣

Jakieś pół roku temu byłam tak zmęczona, że wchodząc do łazienki wrzuciłam brudną bluzkę do klopa a sama ( zdjąwszy spodnie) usiadłam na koszu do rzeczy do prania. Gdyby nie to, że kosz nie wytrzymał pod moim ciężarem pewnie bym się nie zorientowała, że coś nie tak.

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się