Języki obce, nauka języków

Dementek   ,,On zmienił mnie..."
24 stycznia 2016 22:00
Losia, Strzyga, Mrowak- Faktycznie, trochę mnie to zmartwiło... Czyli wszystko wypisać i kombinować co do czego i w jakim czasie? Masakra...
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
24 stycznia 2016 22:39
Dementek, życie nie jest łatwe :P
Nie martw się, ja z niemieckim przeżywam dramat. Wskoczyłam w trochę wyższą grupę niż moje umiejętności, w dodatku bardzo wymagającą i w sumie ledwo żyje i czasem nawet śni mi się, że mówię po niemiecku...
Dementek, kombinowanie w jakim czasie to już "inna inszość" niż czy to się je z "make", " take" czy "do". Jeśli masz jakąś listę do opanowania to polecam wyszukać krótkie zwroty z tymi słowami. Jeśli jesteś wzrokowcem to możesz sobie w mieszkaniu/pokoju ponaklejać różne karteczki np. nad łóżkiem "I make my bed", nad biurkiem "I do my homework", w miejscu gdzie masz bałagan napis "I made a mess", w łazience "I take a shower" 🤣 itd. Albo kupić sobie fiszki. Albo nagrać sobie te zwroty i słuchać gdzie się da. Byleby metoda Ci podpasowała.
Możesz jeszcze wpisać na memrise.com i tam masz różne ćwiczenia, które ułatwiają zapamiętywanie. Tworzysz swój własny kurs i męczysz do skutku. Mi bardzo pomaga ze słówkami.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
26 stycznia 2016 17:41
Strzyga- Też jestem w grupie z wyższym poziomem, niż moje umiejętności. Zatrzymałam się na poziomie A2 od kilkunastu lat (ciągłej nauki) i nie mogę tego ruszyć. Nie mam zdolności lingwistycznych  🤔
Wydaje mi się, że gdyby języka uczono mnie tylko fonetycznie, to bym to szybciej ogarnęła, ale pisanie (bez słownika), czytanie (najczęściej czytam tak, jak wyraz jest napisany) i dialogi (problem z ułożeniem zdania i denerwowanie się, aż w końcu przestaję próbować cokolwiek mówić w obcym języku) to masakra.
Tak mam z każdym językiem obcym.
Mrowak- U mnie to nie przejdzie. Dopuki czegoś nie zrozumiem to nie ruszę dalej z nauką. Ale dziękuję za radę  :kwiatek:
kaszmirowa2302- Przed chwilą ściągnęłam aplikację  na laptopa i będę ćwiczyć. Dziękuję za polecenie strony  :kwiatek:
Mam pytanko 😉 moja Mama chciałaby pouczyć się na emeryturze angielskiego 😉 wpadłam na pomysł, aby najpierw nauczyła się 1000 słów 😉 to taka prosta metoda nauczania, która na początek pozwala zrozumieć mówiącego. Moze ktoś z Was ma najpopularniejsze słowa spisane w jednym pliku? Gdzies znalazłam, ale po skopiowaniu wszystko sie rozjeżdża i nie potrafie tego ogarnąć
Megane, a może busuu.com? Chyba lepsze niż wkuwanie słówek.
Wiesz, moja Mama ma 70 lat 😉 zupełnie jest nieinternetowa i niekomputerowa. Słówka chciałam Jej po prostu wydrukować 😉 to nie po to, aby rozmawiać, ale ćwiczyć mózg i ew posłuchac wiadomości z BBC 😉
pomyslałam, ze te słówka to dobry pomysł 😉
Dałam Jej jakieś płyty z lekcjami, ale woli, jak widzi słowa ...
Megane, a może ty możesz jej z busuu drukować?
Kupiłam fiszki, tyle tylko, ze te 1000 słów to też metoda nauczania i dlatego mi na tych konkretnych słowach zależało. No nic, na razie to musi wystarczyć. 😉
efeemeryda   no fate but what we make.
30 stycznia 2016 09:04
Szukam albo dobrej szkoły albo korepetytora do języka angielskiego, potrzebuję intensywnej nauki  😁
We Wrocławiu. Może ktoś z Was coś ?  :kwiatek:
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
30 stycznia 2016 11:28
Megane, teraz jest w kioskach jakaś seria do nauki angielskiego z płyta u ćwiczeniami. 
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
30 stycznia 2016 12:57
Polecam memrise.com, które zaś poleciła mi kaszmirowa2302. Angielski zaliczony. Dalej będe powtarzać materiał.
Zaczęłam teraz jeszcze  naukę włoskiego.
efemeryda, pomogłabym chętnie swoją skromną osobą, ale we Wrocławiu będę tylko tydzień więc chyba nie za bardzo zdałoby to egzamin 🙂
efeemeryda   no fate but what we make.
30 stycznia 2016 22:10
dziękuję, ale troszkę to za mało bo potrzebuję solidnego przygotowania do egzaminu językowego  😉  :kwiatek:
madmaddie   Życie to jednak strata jest
01 lutego 2016 08:42
Megane, możesz spróbować podrzucić mamie ten podręcznik:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/98914/gramatyka-angielska-w-tekstach

ta gramatyka w tytule odstrasza, ale jest bardzo fajny, a wiele już mi się przez ręce przewinęło. Myślę, że może spasować. 🙂
Dziewczyny. Książki, fiszki i płyty mam o czym pisałam powyżej. Chodziło mi tylko o te 1000 słówek. Tylko o nie konkretnie mi chodzi 😉 Mama coś sobie tam dłubie w słówkach, ale wiekszosc z nich nie jest początkującemu do niczego potrzebna, dlatego myslalam o powyzszej metodzie.
Fiszki ogarnia 😉
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
01 lutego 2016 18:45
Megane, [url=https://www.google.pl/search?q=1000+english+words+most+used&ie=utf-8&oe=utf-8&gws_rd=cr&ei=naevVpP0D6j9ygOVvIfQDQ] do wyboru do koloru[/url]
Możecie polecić jakieś fajne nagrania z niemieckiego coś a'la Pawlikowska? 🙂 Kończy mi się, a te jej kursy wchodzą mi do głowy mega szybko 😜

jak nie znacie Pawlikowskiej, to chodzi mi o coś na zasadzie zdanie po polsku - przerwa - zdanie po niemiecku, żeby była chwila na powiedzenie sobie tego samemu na głos 🙂
Baaaardzo polecam dla początkujących, nie tylko w niemieckim (przetłumaczone jest na wiele języków). Czasem słucham innych kursów, gdzie na 5 minutowym nagraniu jest rzucone 50 nowych słówek, w kolejności: niemiecki, później polski, bez żadnej przerwy na przemyślenie i ogarnięcie się to.. mi się odechciewa  😲
Strzyga musiałabym wszystko Mamie tłumaczyć i fonetycznie rozpisywać. Chciałam gotowca. Jest nawet w necie dobra wersja,  ktora sie po skopiowaniu rozjezdza i wychodzi z 200 stron 😉 a sama obróbka jest cholernie długotrwała 😉 ale ogarne ją 😉
Myslalam, ze ktos moze korzystal z tej metody i by mi podrzucil skan na przyklad.
Stwierdziłam, że potrzebuję konwersacji po ang. z native speakerem, żeby nauczyć się perfekcyjnie wymawiać, akcentować i przede wszystkim osiągnąć mega flow w mówieniu. No i wysłałam maila do jakiegoś gościa, który się wystawił ze swoim ogłoszeniem na portalu w moim mieście.
Kazał do siebie zadzwonić. Młodzieniec, 24 lata, chyba był na imprezie bo głośno tam i brzmiał na podpitego (co najmniej, ale może się mylę...). Z USA.
Powiedział, że uczy w następujący sposób: I'm just talkin' with my students about random shit.
Trochę mnie zatkało. Gość jest jak stereotypowy gnojek ze Stanów w jego wieku: bezczelny, baardzo easy-going, ale też trochę niepoważny.
Z drugiej strony oferuje to na czym mi zależy, czyli konwersacje i naukę wymowy.
Póki co nie znalazł terminu, bo ma ciągle imprezy  🙄

Brnąć w to, czy szkoda czasu i nerwów? Wolicie się uczyć z native speakerami? Mój poziom ang. to mocne C1. Pracuje non stop po angielsku, ale mimo to czuję, że się nie rozwijam językowo i stoję w miejscu. Zwłaszcza, że dla większości kontrahentów ang. jest obcym językiem i mówią niekoniecznie wybitnie.
A ja chcę mówić rewelacyjnie i jestem gotowa się poświęcić, aby ten cel osiągnąć.

Myślicie, że lepszy byłby native, ale starszy i doświadczony nauczyciel z jakimiś materiałami, czy taki młody cwaniak bazujący tylko na rozmowie. Co byście wybrali?
busch   Mad god's blessing.
01 maja 2016 22:51
Meise, na pewno nie tego młodego cwaniaka. Jeśli już jesteś dość biegła w języku i w dodatku zależy Ci na nauce wymowy, to musisz mieć nauczyciela z dużą wiedzą nie tylko o samym języku, ale też o nauczaniu go jako obcego. Pomyśl o tym w taki sposób - jesteś biegłym użytkownikiem języka polskiego. Czy podjęłabyś się nauczenia obcokrajowca odpowiedniej wymowy i biegłości? Ja nie bardzo, mimo że jestem po polonistyce.

Tak naprawdę im wyższy Twój poziom, tym bardziej łebski musi być nauczyciel - bo średnio-zaawansowaną osobę już talkin' about random shit urządzi, bo zwykle potrzebuje właśnie takiego "rozgadania się". Ja tak szczerze, to polecam osoby będące nauczycielami angielskiego, którzy jednocześnie też nie są nativami.
Bardzo długo się uczyłam angielskiego z gościem pochodzącym z Sudanu, świetny był do momentu jak właśnie dotarłam do takiego prawie C1 (naprawdę takie średnio-zaawansowane rzeczy upakował mi w głowie genialnie), potem uczyłam się z nativem z USA, który mnie doprowadził do wściekłości po ledwie trzech lekcjach (poszło najbardziej o to, że ogólnie w ogóle mnie nie słuchała na lekcjach i miała wywalone, nie interesowały ją moje cele co do języka itd.).
Potem znalazłam gościa z Iranu, który pracował w British Council już kilka lat i to był strzał w dziesiątkę, miał świetną wymowę, bardzo dobre podejście do nauczania, widać było że zęby na tym zjadł i że sam też kiedyś musiał ogrom wysiłku włożyć w naukę, bo nie tylko z Tobą rozmawiał, ale też miał dużo sprytnych pomysłów jak czegoś Cię nauczyć (zresztą tak jak ten nauczyciel z Sudanu, tylko że właśnie na takim poziomie C1-C2). Z nativami jest ogólnie taki problem, że czasem nie kumają Twojego bólu i o ile na 'rozgadanie się' są świetni, to czasem mogą nie umieć Ci wytłumaczyć, co takiego robią że brzmią tak brytyjsko - muszą jeszcze do tego mieć warsztat nauczyciela danego języka.

Jakoś nauka z Polakiem najmniej mnie zawsze przekonywała, chociaż myślę że jeśli jest to dobry fachowiec i podoba Ci się jego wymowa, to czasem lepiej Cię nauczy, niż Amerykaniec, który nie ma żadnego przygotowania nauczycielskiego i tylko z Tobą pogada. Do samego pogadania poszukaj sobie meet upów, gdzie sobie pogadasz po angielsku całkiem za darmo.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
02 maja 2016 08:35
okazało się, że muszę zdać TOEFL. czy ktoś zdawał? czy rok przygotowania mi wystarczy? jestem na takim B2 gramatycznie, z rozumieniem angielskiego nie-specjalistycznego nie mam problemu.
nigdy jakoś bardzo uczyłam się tego języka, tylko jakoś tak wyszło, że mi wchodził i umiałam, dlatego trochę się boję  😜
zamówię te oficjalne materiały do testu, ale warto skorzystać jeszcze z jakichś?
Meise, na pewno nie tego młodego cwaniaka. Jeśli już jesteś dość biegła w języku i w dodatku zależy Ci na nauce wymowy, to musisz mieć nauczyciela z dużą wiedzą nie tylko o samym języku, ale też o nauczaniu go jako obcego. Pomyśl o tym w taki sposób - jesteś biegłym użytkownikiem języka polskiego. Czy podjęłabyś się nauczenia obcokrajowca odpowiedniej wymowy i biegłości? Ja nie bardzo, mimo że jestem po polonistyce.

Tak naprawdę im wyższy Twój poziom, tym bardziej łebski musi być nauczyciel - bo średnio-zaawansowaną osobę już talkin' about random shit urządzi, bo zwykle potrzebuje właśnie takiego "rozgadania się". Ja tak szczerze, to polecam osoby będące nauczycielami angielskiego, którzy jednocześnie też nie są nativami.
Bardzo długo się uczyłam angielskiego z gościem pochodzącym z Sudanu, świetny był do momentu jak właśnie dotarłam do takiego prawie C1 (naprawdę takie średnio-zaawansowane rzeczy upakował mi w głowie genialnie), potem uczyłam się z nativem z USA, który mnie doprowadził do wściekłości po ledwie trzech lekcjach (poszło najbardziej o to, że ogólnie w ogóle mnie nie słuchała na lekcjach i miała wywalone, nie interesowały ją moje cele co do języka itd.).
Potem znalazłam gościa z Iranu, który pracował w British Council już kilka lat i to był strzał w dziesiątkę, miał świetną wymowę, bardzo dobre podejście do nauczania, widać było że zęby na tym zjadł i że sam też kiedyś musiał ogrom wysiłku włożyć w naukę, bo nie tylko z Tobą rozmawiał, ale też miał dużo sprytnych pomysłów jak czegoś Cię nauczyć (zresztą tak jak ten nauczyciel z Sudanu, tylko że właśnie na takim poziomie C1-C2). Z nativami jest ogólnie taki problem, że czasem nie kumają Twojego bólu i o ile na 'rozgadanie się' są świetni, to czasem mogą nie umieć Ci wytłumaczyć, co takiego robią że brzmią tak brytyjsko - muszą jeszcze do tego mieć warsztat nauczyciela danego języka.

Jakoś nauka z Polakiem najmniej mnie zawsze przekonywała, chociaż myślę że jeśli jest to dobry fachowiec i podoba Ci się jego wymowa, to czasem lepiej Cię nauczy, niż Amerykaniec, który nie ma żadnego przygotowania nauczycielskiego i tylko z Tobą pogada. Do samego pogadania poszukaj sobie meet upów, gdzie sobie pogadasz po angielsku całkiem za darmo.


busch, dzięki za mega obszerną wypowiedź  :kwiatek: no właśnie chyba sobie odpuszczę tego gościa, bo mnie już dziś do wiatru wystawił. Niepoważny kompletnie. Ja potrzebuję osoby w 100% skupionej na mnie i będącej "dupkiem", czyli wytykającej mi każdy, najmniejszy nawet błąd. Tak uczył mnie niemieckiej wymowy i akcentu mój facet - native ale z niemieckiego. Czasami już miałam dość, ale opłacało się.
Ja w ogóle jestem typem osoby, na którą działają przestarzałe metody, czyli wkuwanie słówek i wkuwanie reguł  😁 Mam rewelacyjną pamięc do tego i w jeden wieczór potrafiłam opanować np. 300 b. trudnych zwrotów i wyrażeń z angielskiego biznesowego na płatny certyfikat. I co najlepsze nie wszystko to trafia mi do pamięci krótkotrwałej, większość ląduje już po jednym wieczorze w pamięci długotrwałej i zostaje tam na wieki.. ^^ ech, dupa, dupa.
Będę szukać dalej, może już niekoniecznie native'a.
Meise, żeby nauczyć kogoś prawidłowej wymowy, trzeba wiedziec skąd sie biorą różnice w wymowie samogłosek i spółgłosek i umieć pokazać jak wymówić.
Następną sprawą jest, że trzeba się ukierunkować na np. Amerykański angielski lub brytyjski i podążać w wybranym kierunku. Mieszany akcent, który bardzo często słychać w Polsce nie brzmi dobrze.

Dobry akcent nie jest niezbędny, ale bardzo pomaga. Moi rozmówcy zawsze spekulują, czy wychowywałam sie w Wielkiej Brytanii, że mam TAKI brytyjski akcent 🙂
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
07 maja 2016 20:48
Poszukuje kogoś,kto nauczy mnie hiszpańskiego,Warszawa,ktoś cos?
galopada_   małoPolskie ;)
10 maja 2016 07:58
Ktoś może polecić mi jakąś książkę do samodzielnej nauki norweskiego od podstaw? Chciałam przez wakacje złapać trochę podstaw, a w kolejnym roku akademickim może załapać się na jakiś kurs przy okazji kursu angielskiego  🙂
A chcesz cos rozbudowanego? Tak, żeby były teksty do opracowania, gramatyka, ćwiczenia ze słuchania? Czy coś podstawowego?

Jesli to drugie to polecam polskiego Troll'a.

jesli pierwsze to norweskie książki do nauki norweskiego dla cucoziemcow: På vei lub Ny i Norge
Siedzę sobie na polowaniach z Duńczykami, którzy są w Polsce pierwszy raz i nie mogą wyjść z podziwu, że prawie z każdym mogą przynajmniej w stopniu komunikatywnym porozumieć się po angielsku. Amerykanin też poczęstował mnie w jednym zdaniu pochwałą i "obelgą" - Bardzo ładnie mówisz po angielsku, pewnie nie jesteś Polką :P
Wg mnie o wiele trudniej jest się dogadać po angielsku we Francji czy Hiszpani niż u nas. Wiadomo, że starsze osoby gorzej ogarniają ale młodzi w większości mówią tak, żeby się porozumieć.

Za to przypomniała mi się sytuacja jak w Londynie nie mogłam się dogadać z kelnerką, która była chyba Hiszpanką albo Portugalką. Jakoś wcześniej nie pomyślałam, że mogę mieć problem z komunikacją po angielsku w Wielkiej Brytani  😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się