Co mnie wkurza w jeździectwie?

xxagaxx, w pełni się zgadzam. Z tym, że selekcja obejmująca również chipy i układ oddechowy jest stosunkowo świeża 🙂 Kiedyś kładziono nacisk jedynie na cechy użytkowe (generalnie), potem doszedł eksterier, teraz zdrowie 🙂
xxagaxx niby masz rację, oczywiście dopasowujemy styl życia naszych koni do naszych oczekiwań i potrzeb, ale niestety prawda jest też taka że psychika i fizjologia koni udomowionych niespecjalnie różni się od dzikich i zdziczałych. Konia gucio obchodzi, czy był wyhodowany na kosiarkę, mustanga czy top furę. Można oszukać pewne rzeczy, zastąpić całodniowe skubanie krzaków i traw paszą z dużą zawartością włókna, sianem w siatkach etc. ale potrzeby ruchu czy kontaktu z innymi końmi nie da się wyeliminować nawet najbardziej wyselekcjonowaną hodowlą 😉
Orzeszkowa, żebyś się kiedyś nie zdziwiła, słowo "nie da się" już wielokrotnie było obalane. Po drugie konie sportowe mają zapewniony ruch, z konktaktem z innymi końmi bywa różnie, niekoniecznie mają okazje żyć w stadzie. Co nie zmienia faktu ze eliminacja tych cech raczej nie jest priorytetem. Konie mają być "zdolniejsze" a nie wymagać mniej ruchu. Przynajmniej na razie.
Można oszukać pewne rzeczy, zastąpić całodniowe skubanie krzaków i traw paszą z dużą zawartością włókna, sianem w siatkach etc. ale potrzeby ruchu czy kontaktu z innymi końmi nie da się wyeliminować nawet najbardziej wyselekcjonowaną hodowlą 😉


Mam propozycję . Jeżeli masz domowe pudelki to zawieź je w Bieszczady i wypuść na połoniny. Na pewno będą szczęśliwe a najbardziej jak dołączą do swoich braci wilków.  😵 W ogóle 3000 lat hodowli i ukierunkowania nie zmieniło natury zwierząt. Dzikie Hanowery i Holsztyny odławia się na bezkresnych łąkach Germanii pozbawiając ich wolności i łamiąc ich dziką naturę podporządkuje się woli człowieka.

P.S Koń przede wszystkim potrzebuje mieć zapewniony ruch i pracę  😉
no w sumie ja mam w stajni tak: jeden czysty konik polski, trzy "konikopochodne", 3 folbluty, 1 quarter i reszta SP.
Przy czym SP są od małej kobyły, najstarszej w tej chwili w stadzie (alfa) takiej około 160 do kobylska chyba ponad 170 cm. A i jeszcze dwa czyste ślązory, z czarnym rodowodem. I wszystko łazi razem, oprócz różnic ilości paszy treściwej to ja nie widze istotnych różnic rasowych jesli chodzi o wymogi utrzymania tych koni
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
27 marca 2016 12:32
Smoku ale co oznacza, że konie, psy czy inne zwierzęta będą "szczęśliwe"? Oczywiście zrozumiałam ironię w Twoim wpisie ale czy w takim razie sugerujesz, że te "domowe pudelki" są szczęśliwe w takich warunkach w jakich są?  Nie bardzo umiem sobie to "szczęście" u zwierząt wyobrazić.

I inna kwestia, i chyba o tym mówi Orzeszkowa - czym innym są cechy hodowlane, które faktycznie można wyeliminować w ten czy inny sposób poprzez odpowiednie krzyżówki, a czym innym cechy eksponowane lub ukrywane w procesie wychowania - taka "sportowa top fura" faktycznie nie odnalazłaby się w stadzie dzikich koni, ale jej źrebak już owszem, bo byłby wychowany w takich a nie innych standardach, czyż nie?


A w ogóle przyszłam tu napisać, że wkurza mnie coś innego - chciałam wymienić stare czapsy i sztyblety na nowe, ale jak zobaczyłam jak ceny poszły w górę od kiedy wymieniałam ostatni raz, to mi się odechciało. Dopóki moja jazda opiera się głównie na długich terenach, deszczu, błocie, wodzie itp chyba muszę polubić się z kaletnikiem  😂
A co to znaczy szczęście ??? Czy uważasz że wypuszczenie Hanowera na prerię razem z dzikimi Mustangami zapewni mu szczęście ??? Czy uważasz że wypuszczenie rasowych pudelków na Bieszczadzkie połoniny zapewni im szczęście . A czy tobie zapewniło by szczęście wyjście na łono natury ??? Dołączenie do Indian w Amazońskiej dżungli ??? Pomyśl sobie . Zero trosk , piękne widoki , wokół zieleń a żarcie na wyciągnięcie ręki .
Tylko że w takiej amazonskiej dżungli to żarcie na wyciągnięcie ręki może cie zjeść  😂
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
27 marca 2016 12:50
A co to znaczy szczęście ??? Czy uważasz że wypuszczenie hanowera na prerię razem z dzikimi Mustangami zapewni mu szczęście ??? Czy uważasz że wypuszczenie rasowych pudelków na Bieszczadzkie połoniny zapewni im szczęście . A czy tobie zapewniło by szczęście wyjście na łono natury ??? Dołączenie do Indian w Amazońskiej dżungli ??? Pomyśl sobie . Zero trosk , piękne widoki , wokół zieleń a żarcie na wyciągnięcie ręki .


Eeee ale to ja właśnie zapytałam co to znaczy szczęście dla zwierząt  😉 Bo w moim przekonaniu one nie odczuwają czegoś takiego jak szczęście w naszym, ludzkim rozumieniu. Odczuwają, hm.. brak dolegliwości - tak bym to określiła. Moim zdaniem albo zwierzęciu coś przeszkadza, czegoś mu brakuje, czegoś nie ma zapewnionego i odczuwa to właśnie jako dolegliwość/dyskomfort, albo ma zaspokojone swoje żywotne potrzeby i jeżeli komuś tak bardzo zależy na nazywaniu pewnych stanów, to wtedy jest "szczęśliwe".
Tylko że w takiej amazonskiej dżungli to żarcie na wyciągnięcie ręki może cie zjeść  😂


Dlatego , ani my ucywilizowani ani one oswojene , ni pchamy się tam gdzie nas nie proszą , a fachowców od uszczęśliwiania proponuję emigracje na pierwotne łono natury.  🤣
myślę, ż prędzej "na łonie natury" poradził by sobie współczesny koń sportowy wypuszczony do stada mustangów niż współczesny człowiek w dżungli! Zwłaszcza taki miastowy, dla którego życie składa się z telefonów i komputerów!
Ludzie really? Nie widzicie różnicy między ukierunkowaną hodowlą psów i koni? Postęp u mniejszych gatunków postępuje szybciej bo krotsza jest ciaza, szybsze osiągnięcie dojrzałości plciowej i uzyskanie kolejnego pokolenia o wymaganych cechach. Poza wybrykami typu dwarfy czy inne miniatury które faktycznie w naturze by nienprzezyly, kazdy kon pod względem fizjologicznym jest tym samym koniem. Trzeba byc mega ignorantem żeby porównać to do skrajnie wyspecjalizowanych ras psów, z których niektóre maja włosy zamiast sierści, niektóre nie maja sierści wcale a niektórych trzeba pilnować godzinę po jedzeniu żeby się nie przeturlaly na grzbiecie, bo mogą dostać skrętu żołądka. Pomiędzy poszczególnymi rasami koni nie ma tez aż tak wielkich roznic w charakterze, jak występują u psów.
Poza tym zdziwilibyście sie jak łatwo następuje powtorne zdziczenie - i jakie rasy można spotkać blakajace sie w watahach ma obrzeżach wsi.
Raczej trzeba być mega tłuczkiem żeby nie zrozumieć jaka jest różnica pomiędzy dzikim koniem Przewalskiego a koniem sportowym. Pies jak go wypuścisz na wolność to zdziczeje, koń też ale jak pokazują przypadki ludzi odizolowanych od świata . Ludzie też . Bywały dzieci ocalałe z katastrof czy porzucone przez rodziców wychowywane przez zwierzęta. Ale to ani nasza natura ani ich.  😉 I dorabianie do tego teorii służy tylko nawiedzonym animalsom.   😁

http://www.fakt.pl/swiat/dzieci-wychowane-przez-zwierzeta,artykuly,584599.html

A co to znaczy szczęście ??? Czy uważasz że wypuszczenie Hanowera na prerię razem z dzikimi Mustangami zapewni mu szczęście ??? Czy uważasz że wypuszczenie rasowych pudelków na Bieszczadzkie połoniny zapewni im szczęście . A czy tobie zapewniło by szczęście wyjście na łono natury ??? Dołączenie do Indian w Amazońskiej dżungli ??? Pomyśl sobie . Zero trosk , piękne widoki , wokół zieleń a żarcie na wyciągnięcie ręki .


nie chce burzyć twej, jakiejś tam wiary, ale... , gdybym prosto ze stajni wszedł w osranych butach do twego salonu to ten "rasowy pudelek' wylizałby mi je do czysta.
własnie oglądam "sens życia według Monthy Pythona" i stąd ta myśl
A to czegoś dowodzi ? 😁
ja tam uważam, że różnica między koniem prymitywnym a szlachetnym jest przereklamowana!
Ludzie faktycznie pieszczą się z końmi sportowymi, dbają o nie czasami w sposób przesadzony, przegrzewają choćby, używając miliona derek (nie krytykuję DOBREGo derkowania, choćby jak ktoś goli) to potem koń (KAŻDY) pójdzie w teren, zmoknie albo go przewieje i od razu chory. U mnie wszytsko razem biega kudłate po dworze i nic mi się nie przeziębia. Różnica jest przede wszystkim w zapotrzebowaniu na paszę, to akurat prawda. Ale też zależy od sytuacji bo na dobrym pastwisku, zwłaszcza całodobowym, większość koni szlachetnych świetnie sobie da radę, przy średniej pracy również.
Daje radę, bo dlaczego ma nie dawać ale czy jest to dla niego w pełni komfortowe? Nie można porównać konia pracującego z żyjącym naturalnie. Żadna praca dla konia nie jest naturalna wiec trzeba zapewnić mu nienaturalne warunki. Zostawmy wszystkie konie tylko trawie, przecież tylko to jadły w naturze. Juz widzę jakby na takiej paszy osiągały tyle samo co po zapewnieniu zbilansowanej diety. moim zdaniem porównanie z ludźmi i psami tak samo celne. Wytrzymaliby bo musieliby. Moze..
Sonkowa, ale przeciez nie o to chodzi, że mamy koniowi w treningu fundować survival camp jak dla huculow w Bieszczadach. Chodzi o to, ze każdy ze szportpferdow odstawiony od treningu i stopniowo przystosowywany, MÓGŁBY zyc 'dziko', bo jego fizjologia nie różni sie diametralnie od wspomnianych huculow. Trening, golenie, derkowanie, stajenny tryb zycia - to są wszystko zeczy do których konia adaptujemy, ale żołądek w środku ma dalej taki sam.

Zeby bylo na temat: Wkurzają mnie niby dorośli ludzie, którzy zachowują sie jak dzieci z podstawówki. Ejmen.
Odniosłam sie bardziej do tego co napisała Magda. 😉

Ludzie faktycznie pieszczą się z końmi sportowymi, dbają o nie czasami w sposób przesadzony,


Wkurza mnie to. Zawsze najwiecej tego typu teorii pojawia sie przy okazji derkowania i golenia. Żadna praca nie jest dla konia naturalna wiec porównywanie koni użytkowych do żyjących sobie w naturze jest bez sensu.
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
28 marca 2016 15:37
Przecież Magda napisała, że nie krytykuje dobrego derkowania np. przy goleniu. Chodzi raczej o konia stojącego w stajni w pięciu derkach gdy na zewnątrz jest 10 stopni. A zdarzają się takie przypadki 😵
Przyznam, że nie sądzę, żeby koń sportowy, po jakimkolwiek przyzwyczajaniu do życia dziko, był w stanie przeżyć. Aktualnie konie zaczynają mieć właściwie podobne problemy do hodowlanych psów - słabsze układy pokarmowe, słabsze nogi (a w szczególności kopyta, które WYMAGAJĄ regularnej opieki) i choćby większe problemy przy porodach u klaczy hodowlanych. Rasy prymitywne praktycznie "wypluwają" źrebaki i prawie nigdy nie potrzebują pomocy weterynarza. U klaczy rasowych (sportowo-hodowlano rasowych) porody bardzo często bywają ciężkie i bez pomocy weterynarza taka klacz przeżyłaby średnio może ze 3 porody w "dzikości". Żołądka też koniowi nikt nie wymieni - wiele współczesnych koni ma problemy z przyswajaniem paszy i ogólnie delikatne układy pokarmowe.
Niektórzy nie rozumieją jednej rzeczy... Przez to, że się tymi końmi opiekujemy, one żyją. W naturze około 50% padłaby z powodu chorób bardzo młodo, często w pierwszych dobach życia. Korzystamy z koni, które zostały utrzymane przy życiu przez człowieka, nie przez naturę. Nie widzę w tym nic złego, ponieważ aktualnie tak wygląda przedłużanie gatunku u koni. Jest przydatny człowiekowi - rozmnaża się, nie jest przydatny - nie przedłuża gatunku. Gdybyście chcieli mieć konie, które przetrwają w naturze, to najpierw musielibyście od pierwszych dób życia do dorosłości pozwolić mu z tą naturą zawalczyć. Ogromna część tę walkę by przegrała i wygrywa tylko dzięki nam, więc niemożliwością jest, żeby potem były zdolne do przetrwania, skoro natura już je tak naprawdę zweryfikowała. I nie były.

EDIT: Spróbujcie sobie pomyśleć, jak dużo koni, które znacie nie potrzebowało ŻADNEJ pomocy ze strony człowieka od urodzenia do dorosłości. I tylko te by przeżyły i tylko te by się dalej rozmnażały, pozostawiając równie silne potomstwo. I nie mówię tu, że powinno się do tego dążyć, z całą stanowczością - nie. Ale nie możemy wymagać, żeby konie spełniały i nasze potrzeby i "swoje" do dzikości. A aktualnie to właśnie od naszych potrzeb zależy ich przetrwanie.
Nie wiem gdzie to napisać, ale na pewno napiszę jeszcze gdzieś o tym by ostrzec ludzi.
Znajomi szukają konia dla swojej córki na taki początek skoków. Koń profesor, który ma za sobą jakieś starty (towarzyskie LL nawet). Dzisiaj usiadłam do ogłoszeń i patrzę, że klacz, którą kiedyś od jeszcze poprzedniego właściciela chciałam kupić jest wystawiona przez znaną mi osobę. Dzwonię by się spytać o niego, bo w ogłoszeniu zostało napisane, że koń jeździ LL i L to znaczy startuje czy treningowo. Dostałam odpowiedź, że startowała do Lki. Poprosiłam o jakieś udokumentowanie. Brak, bo to szkolne zawody. Wtedy sobie skojarzyłam, konik był na tych samych zawodach co ja byłam (moje pierwsze zawody na swoim koniu), ale był tak kulawy, że nie dopuszczono go do startów. Dziewczyna oczywiście mówi, że dopuszczono, na czysto pojechał i wszystko super. Koń wystawiony za 13tys., a nigdy w niczym nie startował, koń wystawiony w kierunku skoków, a po nich kuleje. Co się okazuje koń ma jakąś wadę, dokładnie czego nie pamiętam, ale chyba stawu biodrowego. Wiem o tym, że świadomy kupca zrobi badania, ale tacy rodzice co chcą kupić córce konia by wdrożył ją w przygodę w skokach to nie myślą o badaniach tylko będą słuchać sprzedawcy. To mnie wkurza, gdyby nie to, że konia znam to by pewnie już jechali i konia oglądali. Wiem, że się kręci by konia sprzedać, ale świadomie kłamać i ukrywać tak ważne i istotne rzeczy?! A po miesięcu nowi właściciele załamani, bo konik ciągle kuleje...
Jak ja wystawiałam swojego na sprzedaż to wprost pisałam o problemach z przybyciem, że koń ma słabo wykształcone kosmki jelitowe i podczas rozmowy mówiłam o naciągniętych plecach po skokach gimnastycznych, z którymi teraz jest wszystko ok, ale zoofizjo je masował.
Wkurza mnie to okropnie, nie zdawałam sobie sprawy z tego, że można tak ukrywać tak istotne sprawy!
Odniosłam sie bardziej do tego co napisała Magda. 😉

[quote author=Magda Pawlowicz link=topic=885.msg2519443#msg2519443 date=1459161402]
Ludzie faktycznie pieszczą się z końmi sportowymi, dbają o nie czasami w sposób przesadzony,


Wkurza mnie to. Zawsze najwiecej tego typu teorii pojawia sie przy okazji derkowania i golenia. Żadna praca nie jest dla konia naturalna wiec porównywanie koni użytkowych do żyjących sobie w naturze jest bez sensu.
[/quote]

Napisałam bardzo starannie: NADMIERNIE dbane konie są wydelikacone DO PRZESADY.

Większość koni SP (i folblutów też) JEST W STANIE po pewnym czasie przestawic się na całodobowe padokowanie bez derki. Oczywiście PO PEWNYM CZASIE i zwłaszcza poczatkowo, wymagają przy tym dość obfitego karmienia ale dają radę.
W sumie podobnie jest z kopytami, u koni stjących na dworzei mających ruch na ogól nie ma potrzeby jakiejś dużej i sytematycznej korekty kopyt, praca tą korektę sama załatwia. Oczywiście zakładając średni mało wadliwą postawę.

Ale z tego co mam u siebie większość koni daje sobie radę również w kwestii kopyt, przy minimalnej ingerencji. Ta ingerencja w kopyta po prostu przestaje być potrzebna przy odpowiedniej porcji ruchu również po twardym podłożu. Bywają wyjątki ale rzadko.
Ziemia jest bardzo droga i pensjonaty nie mają wybiegów. Wmawia się naiwnym, że koniowi wystarczy 1 godzina ruchu na hali dziennie i konie stoją 23 godź w boksach, w ciemnej, śmierdzącej stajni. Ogolone i derkowane oczywiście i w ochraniaczach, wcierkach i innych cudach. I są ciągłe problemy żołądkowe i siadają stawy i ścięgna. Na co najczęstszym zaleceniem jest areszt boksowy. I kucie z wkładkami na przód. 
W stadninach państwowych konie od zawsze były i są codziennie wypuszczane na wybiegi. Codziennie.
Stawiacie ten światek na głowie.
Facella   Dawna re-volto wróć!
28 marca 2016 21:00
LSW, nie wiem w jakich stajniach bywasz, ale to chyba Ty stawiasz wszystko na głowie...
Przepraszam,ale takiego pierdolenia to nawet partia rządząca nie uskutecznia.
To czy koń wychodzi na padok czy nie,jest indywidualną kwestią każdego konia.
I w dobrej stajni sportowej nie zdarza się,żeby poa treningiem takie konie nie miały ruchu.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
28 marca 2016 21:29
DressageLife  👍


LSW to my chyba jednak z innego "LSW" pochodzimy, bo we wszystkich stajniach w jakich stałam z koniem/jeździłam/bywałam były wybiegi. To czy były użytkowane czy konie faktycznie stały cały czas w boksach zależało od tego co siedzi w głowach właścicieli pensjonatu, niemniej jednak wybiegi są. W każdej.
może i są wybiegi, ale konie stoją w boksach.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
28 marca 2016 21:52
Niestety to już jest ciężka patologia  🙁 Ale w większości stajni w Polsce nikt nawet by nie pomyślał, że konie można trzymać w takich warunkach.
Przepraszam,ale takiego pierdolenia to nawet partia rządząca nie uskutecznia.
To czy koń wychodzi na padok czy nie,jest indywidualną kwestią każdego konia.
I w dobrej stajni sportowej nie zdarza się,żeby poa treningiem takie konie nie miały ruchu.


To niepopularny pogląd. W PL stajniach dominuje podejście, że choćby padok przypominał rozdeptany gnojownik, na którym trawy nie było od 10 lat, to się konisiowi Należy, 12 miesięcy w roku, 8h dziennie. Bo taki koniś będzie szczęśliwszy jak sobie 7h podrzemie na takim gównianym padoku, ew. zbierze po zadzie od lokalnych zadymiarzy.

L.

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się