Co mnie wkurza w jeździectwie?

A szef?  🙁
Drabcio
Hehehehehe.
Tutaj lepszy byle jaki luzak niz zaden. Jak odrozniasz dupe konia od glowy to Cie przyjma do pracy. Z cala reszta uzera sie jezdziec 😉 no i konie oczywiscie.
Czyli ogólnie no abla  🤣
Mirinda94, myślałam o tym, żeby poszukać właściciela przez wspólnych znajomych bo świat arabiarzy jest mały. Chciałam pomóc ale w tej sytuacji to rzeczywiście nie wiadomo, co robić....
wsadzić konia w auto i dokupić paszport na wolnym rynku😉
Ja w ogóle powątpiewam w tego właściciela. Taka szycha i za utrzymanie konia nie płaci? Jakoś nie chce mi się wierzyć.  No i właściciel stajni byłby ostrożniejszy w karaniu dziewczyny krzywdą konia. Najszybciej uwierzę że to jego własny koń, i facet znalazł sposób by koń miał darmową opiekę.
Mirinda94, sama mówisz, że płacisz parę stówek miesięcznie i masz z tego tylko problemy. Przecież facet nie nadzieje tego konia na płot, skoro nie jest jego. Chyba, że jak podejrzewam, to bardzo jego koń, tylko wybitnie tani w utrzymaniu. Bo skoro właścicielem jest marokański książę, to mniemam że nie jest to koń za 3 tys, ale nieco lepszy. I taki książę raczej nie jest debilem - nie chcąc konia sprzedałby go a nie porzucał komuś w stajni.

Jeśli koń ma papiery, to znalezienie faktycznego właściciela to 1 dzień. Równie dobrze może być tak, że właściciel stajni bierze za tego konia od jakiegoś pośrednika / opiekuna / właściciela konia niezłą kasę, a ciebie wkręca i ma dodatkowe 500zł. I bajeruje jakimś marokańskim księciem.
I właśnie realny właściciel konia w pierwszej kolejności zechce z tobą porozmawiać, bo zapewne jest oszukiwany przez właściciela tej stajni, że koń jest pod jego opieką. A koleś śmieje się w kułak i bierze grubą kasę.

Jeśli nie otworzył pensjonatu z pobudek altruistycznych, to nie trzymałby takiego konia za którego nic nie dostawał i z którym nic nie może zrobić. Tylko by zgłosił porzucenie konia. I na pewno nie wydawałby porzuconego konia należącego do księcia w jakieś trzecie ręce, chyba że jest już takim kretynem że zamiast czapki z daszkiem nosi plasterek pomidora. A koń zapewne nie jest porzucony.
araby nie są tak bardzo trudne do identyfikacji, bo mają palenia
Moja miała tylko źrebięce i nic to nie dało, ale dosyć szybko zlokalizowałam właściciela i jej poprzednie losy.
W sumie, warto spróbować.
Swoja droga temat konia Mirindy juz byl kiedys w jakims watku walkowany. Uwazam ze nie ma sensu sie w tym dalej grzebac, bo Mirinda jak bedzie chciala to cos zacznie w tej sprawie robic.
Siedzę w tym bagnie tylko i wyłącznie z jednego powodu, takiego że koń o którym mówiłam nie jest mój, jest własnością jakiegoś arabskiego księcia (emira???, nie łapię się w tym), a właściciel stajni uniemożliwia mi kontakt z tymże, dobrze wiedząc że nie zostawię konia, bo wiem jak będzie wyglądało jego życie w tej stajni bez mojej opieki. Jestem przez to wszystko w takim stanie psychicznym, że od trzech lat chyba ani jednej nocy nie przespałam spokojnie...

A myślałam, że to ja jestem glupia i naiwna.  👀  Nie uwierzę, że arabski ksiąze trzyma swoje chabety u jakiegoś wiejskiego gospodarza.  😂  Poza tym koń ma mieć paszport. Gdzie jest ten paszport? Gospodarz ma mieć umowe! Gdzie jest umowa? Nie ma nic! Więc podejrzewam, że kon jest własnością gospodarza, ale ponieważ nie potrafisz postawić sprawy jasno, że albo konia odkupujesz albo z niego rezygnujesz, to gospodarz ma idealną do dojenia. Taki program 500+ za konia
Jeśli znajdzie się jakikolwiek dowód na te +500, świadek, to można spróbować odkupić konia po kosztach. W końcu tak poważny gospodarz robiący interesy z marokańskim księciem pewnie nie chciałby by na jaw wyszło wyłudzenie. W tym momencie ten człowiek pobiera od osoby prywatnej pieniądze 'na gębę" w oparciu o kłamstwo i w skali roku na całkiem pokaźną sumę. I udowodnić coś takiego to jest moment. No, ale ja mogę co najwyżej napisać co ja bym zrobiła, nikt inny nie musi po mnie małpować 😉 W sumie KaNie, ma rację, nie ma co uszczęśliwiać Mirindy na siłę.
Jakie wyłudzenie?? Luna_s20, żaden przepis nie mówi o tym, że umowa dzierżawy konia musi być na piśmie
Można wydzierżawić konia "na gębę", w ogóle nie widzę problemu. 500 zł to rozsądna kwota za pełną dzierżawę. BA - powiedziałabym nawet że niewysoka kwota...

Również nie wierzę w bajkę o księciu 😂
nika tylko państwowe mają, z prywatnych hodowli niekoniecznie. Moja np. nie ma.
_Gaga, nie wiem po prostu czy to dzierżawa. Ze słów dziewczyny wnoszę że tyle co sobie płaci z obawy o konia i patrzy koniowi w oczy, z litości coś tam z nim robi. Tu trzeba by było radcy prawnego raczej. Na dobrą sprawę niemal żadna umowa cywilna nie musi być na piśmie - ale gdy nie jest, zaczynają się schody.
Poza tym, jak to może być dzierżawa skoro dziewczyna nigdy nie ugadywała się z właścicielem, rzekomym księciem? Nawet nie do końca wie, kto jest właścicielem. Kto wydzierżawia? Właściciel? Książę? Musiałby pokazać np na piście (lub skonfontować z właścicielem) że ma prawo do oddzierżawiania. Dzierżawa by była, gdyby ona mogła w każdej chwili bez ryzyka jego zemsty zrezygnować. Jeśli jest straszona niekarmieniem czy niepojeniem nieswojego konia - to już raczej nie wchodzi w zakres dozwolony przy dzierżawie.
Murat-Gazon, państwowe konie też od dawna nie są palone przecież

Luna_s20, jak mi właściciel pensjonatu powie, że jeśli nie będę płacić to nie nakarmi moich koni, to też mam to zgłosić gdzieś? To zemsta? Bez przesady
A widzę że właściciel pensjonatu na 4 nogi kuty. Program książę plus i 500 zł co miesiąc bez podatku wpada do kieszeni
Co do zasadności umowy i tego, kto jest właścicielem konia - tu obie strony działają nielegalnie (o ile bajka o książętach ma w sobie choćby ziarnko prawdy)
Tak czy siak to nie nasza sprawa. Raczej nikt z tym zrobić nic nie zamierza. Trudno.
A ja bym się z nimi nie użerała tylko w nocy konia do przyczepy załadowała i po sprawie. I niech oszuści między sobą walczą.
_Gaga, jeśli płacisz za konie które są twoje lub przez ciebie dzierżawione - to tak. Ale gdyby to były czyjeś konie... i to nawet nie wiadomo czyje...
[quote author=Murat-Gazon link=topic=885.msg2562948#msg2562948 date=1466869241]
nika tylko państwowe mają, z prywatnych hodowli niekoniecznie. Moja np. nie ma.
[/quote]
ale jak księcia czy innego szejka to zapewne kupiona na aukcji w Janowie 🙂
Wkurza mnie ze często z łatwością odnajduje się na cudzych koniach, a na własnym rolercoster raz super raz masakra 🙁
Gillian   four letter word
26 czerwca 2016 09:14
escada, piona. Na swoim zawsze najtrudniej 🙂
Serio?
Może macie niedopasowane wierzchowce po prostu? Ja tam swoje wielbię, mimo że do łatwych nie należą 🙂
Ciekawe co piszecie, bo jednak ze swoim koniem pracujemy "pod siebie", a że każdy jest jednak fizycznie inny i jednak zawsze trochę inaczej działa pomocami, chociażby gdzie indziej ma nogę, czy inaczej rozłożony ciężar ciała. Koń się też do tego przyzwyczaja i dostosowuje. Ja tam na swoim czuję się "w domu" a jak wsiadam na inne to trochę czasu zajmuje mi przestawienie się i nie zawsze udaje mi się dopasować.
Ja tak aby było śmieszniej mam dwa skrajnie różne, chociaż oba mocno pobudliwe  🤔wirek:
Na obu czuję się też właśnie jak w domu  😍
Nawet jak się gdzieś nie dogadujemy, pokłócimy czasem mocniej, to kurcze - na żadnym obcym nawet super ujeżdżonym koniu nie jest mi tak, jak na własnych ogoniastych  💘
Serio pisze, z moim mi najtrudniej.

Gaga,  tak, mam nie dopasowanego konia ale nie wymienię go z tego powodu. Mam co mam i jeżdżę co mam. A mam konia ze znosnym potencjałem, teoretycznie dobra głową,  dokładnego w ujezdzeniu acz bez predyspozycji w ciele i ruchu w tym kierunku,  walnietego na skokach do imentu.

Klami,  też jak wsiadam to czuje się jak w domu, co nie znaczy ze to fajne i wymarzone mieszkanie we właściwej lokalizacji, w domu czasem wywala korki, czasem walnie rura... 😉
Widziałam paszport konia - jako właściciel wpisany jest wspomniana osoba z Maroka. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest on dowodem własności konia, lecz jakąś poszlakę stanowi. I mam prawo sądzić, że jednak, jak bardzo nierealna ta sytuacja się wydaje, biorąc pod uwagę wcześniejszą "historię" właściciela stajni i marokańczyka, RZECZYWIŚCIE sytuacja wygląda tak jak ją opisałam, czyli że konie stoją za darmochę w tym pensjonacie. Z tego co wiem, ten arab popadł w problemy finansowe, nie wie co zrobić z końmi, na spłatę długów go nie stać. Zwodzi właściciela stajni, że wywozi konie do Maroka, tylko szuka sponsora na transport, tak już od paru lat. To nie są jakieś świetne rodowodowe konie, mój jest wart MOŻE, w porywach 10 - 12 tys, ale tylko dlatego że jest zrobiony (przeze mnie prawie od zera) ujeżdżeniowo do P z elementami N, fajnie się rusza i jest przyjemny dla oka. Aha, i nie ma żadnego palenia, wiem gdzie i kiedy się urodził, i Janów to nie był  🤣 Mogłabym opisywać dalej i przedstawiać dowody na to, że ta abstrakcyjna sytuacja rzeczywiście ma miejsce, ale nie czuję potrzeby ujawniania na forum publicznym prywatnych spraw z życia swojego i innych osób.

Nie mówcie mi, że nie zamierzam nic robić, tylko siedzę na dupie i narzekam. Nie znacie mnie i całej sytuacji, a jednak oceniacie bardzo ostro 😉 Mówiłam czym kończyły się próby ostrzejszej rozmowy. Największym problemem w tej sprawie jest dotarcie do konkretnych dowodów, włąściciel stajni albo omija temat szerokim łukiem, albo przedstawia coraz to inne warianty tej samej historyjki. Mimo to nie poddaję się, będę w tym tygodniu po raz ostatni rozmawiać na ten temat z właścicielem stajni, jeżeli nie dojdę do porozumienia, bezpośrednio będę kontaktować się z właścicielem konia, doszłam do informacji, że ma udziały w pewnej firmie, spróbuję umówić z nim spotkanie przez tą firmę.

Szacun, Mirinda, to fajnie, że walczysz o tego konia  👍
Zjadliwością re-volty się nie przejmuj, rób to co Ty uważasz za konieczne.
Mirinda94, Trzymam za Ciebie kciuki! Choć trzymam też i za to, żebyś umiała rozsądnie widzieć sytuację i nie wplątała się w jakiś, nie wiem, kredyt na 300 tysięcy za konia :kwiatek: w pokręconych sytuacjach też różnie bywa. Niemniej jednak mam nadzieję, że da się to z korzyścią dla Ciebie rozwiązać.

escada, Może... potrzeba "treningowego" czasu? Jak Cię kojarzę z revolty, to wiem, że konia masz długo, ale ostatnimi czasy raczej się rehabilitowaliście niż jeździliście ( 🤔 ), a to też inaczej.
Miałam etap, że na wszystkich innych było mi łatwiej niż na swoim i strasznie się z tego powodu denerwowałam, ale od jakiegoś roku.... ach, wszystkie inne są fajne, ale jednak co swój to swój. Najlepiej się czuję na swoim.
Cień na śniegu, Sankaritarina dziękuję za wsparcie, mam nadzieję że sprawa będzie miała szczęśliwy finisz, uparłam się że do końca września definitywnie załatwię tą sprawę w jedną albo w drugą stronę, bo za niedługo wyląduję w psychiatryku przez ten cały stres  🤣
Gillian   four letter word
01 lipca 2016 13:18
Mirinda94, trzymam za Ciebie moc kciuków i bardzo Ci kibicuję!  😅
Mirinda94, W takim razie życzę ci powodzenia, i zalecam skontaktować się z tym właścicielem i wprost zapytać, postaw mu jasno sytuację. Pogadaj najpierw z właścicielem czy da ci kwity na te wpłaty lub chociaż ich część - potwierdzenie. Powiedz mu że chcesz się skontaktować z właścicielem i wykupić konia - i nie będzie z twojej strony żadnych kroków niebezpiecznych dla tego właściciela, a kwity potrzebne ci są na ew. umowy.
Zależnie od decyzji właściciela stajni, właścicielowi konia albo mówisz że masz kwity za okres taki a taki opieki nad porzuconym koniem - więc masz tę kwotę uiszczoną w imieniu tego właściciela - jest duża możliwość że zechce rozliczyć się koniem który i tak mu nie jest potrzebny.
Jeśli kwitów nie dostaniesz, to będzie trudniej. I ważne. Powiedz właścicielowi stajni, że ty i tak nie masz gdzie tego konia wziąć, więc w dalszym ciągu zostaniecie u niego - zmieni się sytuacja tylko na bezpieczniejszą dla was obojga, czyli na legalną. i oboje będziecie spać spokojnie.
Jeśli wstecznie ich nie wystawi, to również możesz zaproponować właścicielowi konia, że jego koszt spłacisz poprzez utrzymanie go - czyli te paręset zł miesięcznie płacone aż do kwoty pełnej. I wtedy zgodna z tymi ustaleniami umowa.
Niczym nie ryzykujesz, w NAJGORSZYM wypadku będzie to, co teraz.
I teraz istotne: Do korespondencji lepiej użyć jakiegoś biura tłumaczeń (nie wezmą dużo)  żeby nie było niepotrzebnych nieporozumień.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się