Co mnie wkurza w jeździectwie?

A mnie ostatnio zastanawia w jakim celu niektórzy skoczkowie nie zakładają (koniom podkutym na 4) zadnich ochraniaczy.
Ktoś coś wie?  👀


W konkursach na styl dla młodych koni, ochraniaczy na zad zakładać nie wolno. Odpowiedzi na Twoje pytanie jest wiele, np. jeźdźcy nie zakładają ochraniaczy żeby konie się nie przyzwyczajały, potem zakładając jest efekt wow.
LatentPony   Pretty Little Pony :)
14 sierpnia 2016 20:18
LatentPony, odcinają krew? To jak je trzeba zapiąć... :/


No tak, a całe top jeździectwa mające dostęp do najlepszych wetow, ortopedow i innych 'ów' zakłada ochraniacze i owijki żeby koniom krzywdę zrobić tym uciskiem i odcinaniem krwi xP


Cóż... Ortopeda naprawdę polecany w województwie mazowieckim.

Na mnie też zawsze patrzyli jak na świra jak hucułowi zakładałam ochraniacze. Bo przecież to hucuł, HUCUŁ  jak widać to magiczne stworzenie, które ma nogi ze stali i ochraniacze to wymysł.


Mogę przybić piątkę, na mnie też się patrzą jak na świra, że na każdą jazdę zakładam ochraniacze na cztery nogi niepodkutemu konikowi polskiemu  🤔wirek:
Kastorkowa   Szałas na hałas
14 sierpnia 2016 20:27
Ja na szczęście już nie bywam w tamtym miejscu, tutaj gdzie jestem to normalne i nikogo to nie dziwi, aczkolwiek senior rzadko ma coś na nogi założone.
smartini   fb & insta: dokłaczone
14 sierpnia 2016 20:36
A ja nie mam 100% przekonania do ochraniaczy w każdym przypadku. Oczywiście przy dużych obciążeniach/nieprawidłowej budowie czy ruchu to konieczność. Jednak przy codziennym, terenowym tuptaniu nawet takim intensywnym - chyba nie zdarza mi się wyjazd tylko po miękkich, bezpiecznych drogach a jeżdżę kilka razy w tygodniu, prawie codziennie ... Gdzieś jest granica między ostrożnością i rozwagą a asekuranctwem i nadopiekuńczością ... Czasem można się tak zapędzić, że koń przestaje być koniem - No bo nie wyjdzie na wybieg bez ochraniaczy/z zabawowym kolegą/w deszcz ... a potem nie wyjdzie wcale, bo przecież już drugi tydzień jest w boksie i jak pójdzie to zacznie szaleć i coś sobie zrobi ...
Jeśli chodzi o bezpieczeństwo jeźdźca też nie jestem przekonana do wszystkich "patentów" np nie toleruję kamizelek. Rozumiem ideę kasku, ale zakładam go tylko czasem, w zwykły teren nie. Ostatniej zimy mało nie rozbiłam sobie głowy na oblodzonych schodach u przyjaciółki - też miałam mieć kask? Co ciekawe kilka godzin wcześniej przekonywała mnie, że dzieci bezwzględnie powinny mieć kaski na lodowisku ... To dlaczego nie na tych koszmarnych schodkach? Wychodzę z założenia, że wszystkiego nie unikniemy i jeśli coś ma się stać, to się stanie - jak zdejmę kask, żeby się po głowie podrapać :/

smartini   fb & insta: dokłaczone
14 sierpnia 2016 21:11
Oczywiście, że nie można popadać w skrajności. Ale, jeśli koń notorycznie kaleczy sobie podkowami koronki, to nie założysz mu kaloszy 'bo to przesada'? Jeśli obija się nadgarstkami i zaczyna odmawiać wykonania zadania ze strachu przed bólem to nie założysz ochraniacza?
Jeśli idziesz na spacer i wiesz, że możesz spotkać na swojej drodze rów z gałęziami, o które koń porani nogi, albo jedziesz na ofierze losu, która ciągle sobie coś robi, to też nie założysz? Trzeba wszystko dostosować do konia i okoliczności. Sama nie pamiętam kiedy miałam kask na głowie, ochraniaczy do stopów nie zakładam bo koniowi nie wygodnie ale nie zacznę trenować bez zawinięcia, szkoda mi konia i jego ewentualnego pokaleczenia się czy zrażenia do pracy (tak, mam księżniczkę a nie konia :P)
też nie jestem przekonana do wszystkich "patentów" np nie toleruję kamizelek. Rozumiem ideę kasku, ale zakładam go tylko czasem, w zwykły teren nie.
Wychodzę z założenia, że wszystkiego nie unikniemy i jeśli coś ma się stać, to się stanie - jak zdejmę kask, żeby się po głowie podrapać :/


Okeeej. Chciałam napisać komentarz, ale w połowie mi się odechciało.
Polecam zacząć biegać na golasa (toż ubrania też są dla bezpieczeństwa - żeby nie wychładzać organizmu) i zaczekać, co się stanie. A natura zweryfikuje, czy powinnaś zrobić sobie krzywdę, czy nie.

EDIT: "Kamizelka to patent", będzie nowy rolling joke. : D
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
14 sierpnia 2016 21:39
SzalonaBibi, dziecka w foteliku tez nie ma co wozić, bo przecież jak ma umrzeć, to niech umiera? Lol.

Ja tam w teren, po płaskim, na skoki, zawsze pod siodło zakładam, bo lepiej zapobiegać niz leczyć. A rysy na skorupach świadczą, ze ma to sens.
Strzyga, sama jeździ bez kasku i kamizelki, bo "jak ma się stać, to się stanie" i przytacza dzieci na lodowisku, które obowiązkowo mają mieć kaski. Idea tego przytoczenia jest taka, że ten pomysł jest głupi, o ile dobrze rozumiem wypowiedź. Więc tak, będzie wozić bez fotelika, oby nigdy nie dorobiła się żadnego małego człowieka do wożenia. : )
smartini   fb & insta: dokłaczone
14 sierpnia 2016 21:48
dziewczyny, you made my day 😀!
Smartini przecież pisałam, że jak wady chodu/budowy widać to nie ma dyskusji. Rów z gałęziami czy inne takie dla nas niestraszne - obie moje chodzą na przełaj po lesie, krzaki, jeżyny, gałęzie i wszystko inne i nic sobie z tego nie robią, nie bywają pokaleczone ani nawet podrapane. Za to na padoku bywa różnie. W ostatnim terenie zaplątały mi się obie w długi zardzewiały drut który leżał w trawie ... Pokazały, że mam zsiąść i odpakować z "tego czegoś" ... No ale ja nie ma księżniczek, tylko felinkę i hucułkę czyli "pierwotniaki" do potęgi ... O zawijaniu w teren nawet nie pomyślałam, bo prawie zawsze trafimy jakąś wodę więc miałybyśmy mokre kompresy na nogach.

Sivrite - wydaje mi się, że jednak człowiek dużo dalej odszedł od natury niż koń ... Ubrań najchętniej bym, jak jest ciepło nie nosiła, kawał lata chodzę, ile mogę bez, butów ... Wśród ludzi obowiązują dodatkowo pewne normy kulturowe i gdybym wyszła publicznie bez ubrania to by mnie zamknęli ... Moje psy nie noszą ubrań, konie też (tzn derek) więc porównanie nie wydaje mi się trafione ...

Strzyga ja pasy zapinam, bo widzę na kogo trafiam na drogach i moje bezpieczeństwo w nikłym stopniu zależy ode mnie. Na skoki/przeszkody "ścieżkowe"/obce i młode konie zakładam. Swoje znam i bardziej im ufam ... Częściej spadam ze schodów (nie tylko tamtych oblodzonych) niż z konia. W związku z tym powinnam nosić kask bez przerwy? Moja córka ma przykazaną jazdę w kasku i to jest bezdyskusyjne ... ale jak nabierze doświadczenia i podrośnie pewnie odwołam ...
W ostatnim terenie zaplątały mi się obie w długi zardzewiały drut który leżał w trawie ...

Tak, to jest na pewno przyczynek do tego, żeby jeździć bez ochraniaczy.
Ludzie...  😵
My pleasure, Smart, śmiech to zdrowie. : D Dlatego mam zamiar poprawić humor choćby mojej siostrze, która złamała 3 żebra, obojczyk i miała odmę płuca przez wyrąbanie z konia o kanat MIMO mienia na sobie jednej z najlepszych możliwych kamizelek. Powinna nie żyć, tak miało być!
I pomyśleć, że Reznikov tydzień temu na Służewcu dostał karę pieniężną za jechanie wyścigu bez kamizelki, bo wiedział, że się nie wyważy. Sędziowie tacy głupi, jeździectwo takie patenciarskie!

Szalona, Twój nick Ci pasuje. Jasne, ufaj bardziej koniowi niż schodom. Pięciuset kilo zwierzęcia.

Może opiszę to tak, żeby było zgodnie z tematyką wątku. Wkurzają mnie osoby twierdzące, że "ich koffany konik nie zrobi im krzywdy, bo oni koffają konika i konik koffa ich. Ufamy sobie bezgranicznie, to jest miłość i on mnie rozumie bez granic i mnie lofcia!".
No... Nie. Just nope.
Napisałabym, czemu, ale jak do kogoś jeszcze nie dotarło, że koń to zwierzę i ma prawo się przestraszyć i zrobić coś głupiego, bo mu się akurat styki przepaliły, to już nie dotrze.
A natura kiedyś zweryfikuje, do kogo dotarło.

EDIT: Murat, no przecież! Nic nie rozumiesz, ić stont. : (
smartini   fb & insta: dokłaczone
14 sierpnia 2016 22:04
to krzyżyk na drogę i życzę szczęścia 😀 serio, oby nigdy koń Ci się nie skaleczył. Bo koń potrafi się oskalpować i zostawić połowę mięśnia na idealnie bezpiecznym płocie, coś o tym wiem. Także ostra gałąź, szkło, deska z gwoździem ukryta w jeżynach (serio?... my ostatnio omijaliśmy, ale jak kto woli)
No, ale skoro zardzewiały drut jest argumentem za brakiem ochraniaczy to cóż, nic tu po nas 😀 generalnie nie móc cyrk, nie moje małpy, ja z własnej głupoty nie będę lądować w wątku 'rannych' ani nie będę miała końskich nóg na sumieniu
A, i ja o żadnych wadach chodu czy budowy nie pisałam 🙂

Ja też lubię na boso chodzić. Po swoim ogrodzie spacerem a nie na przebieżki po lesie po chaszczach, także argument z kosmosu
Żałuję tylko, że popcornu nie mam ^_^

Sivrite, to uważaj na nią, oszukała przeznaczenie!! :P i zapomniałaś, że te 500 kilo ma mózg wielkości pięści 😀
A mnie wkurzają ludzie którzy twierdzą, że skoro raz, drugi i dziesiąty coś się nie stało to się już nie stanie. A potem weci mają pełne ręce roboty i nie mają czasu na te przypadki, którym zapobiec się nie dało. Serio to takie czaso-i-pieniążkochłonne kupić kontaktowe albo skorupki i założyć koniowi na nogi dla świętego spokoju i na zaś? Koniowi krzywdy to raczej nie zrobi  🤔wirek:
Niech sobie ludzie nie jeżdżą w kamizelkach i kaskach, wtedy są sami sobie winni. Ale jak już się jeździ na koniach, się je ma i wozi swój tyłek to można w zamian trochę uwagi poświęcić, żeby uniknąć tych najprostszych urazów/innych konsekwencji.
Już nie mówię o myciu z potu, chłodzeniu, glinkowaniu czy daj boże masażach, to już przecież patola
Ja nie wiem, jak ktoś może twierdzić, że jazda gołonożnym koniem przez jeżyny nie stanowi dla tego konia problemu. Kiedyś się władowałam z rudą w ręku w jakieś niskopienne kolczaste krzaczory, takie do pół łydki. Koń oczywiście w ochraniaczach, ja w bryczesach - pokłuły mnie przez materiał tak, że potem miałam ślady na nogach, jakby mi ktoś igły wbijał. Ale nieeee, przecież koń ma na nogach stalową sierść i ochraniacze niepotrzebne do niczego.
Smartini, jak zabrałam swojego na Służewiec, to się trener rozczulał, jakie Scar ma idealne ścięgna. Ale to, że u niego w stajni chłodzi się nogi od święta (w innych stajniach jest z tym sporo lepiej), a mój ma chłodzone nawet jak prawie jedynym co robił przez godzinę było gapienie się w ścianę to już nie napomknęłam.
Tak, oszukała przeznaczenie, byle teraz mnie nie dopadło przez tę głupią kutwę no. : (

A co do tego, co Cię wkurza... Idealnie się wpasowałaś, zaraz powinni grać "Przecież były grzeczne i pokazały, że mam zsiąść i odpakować z "tego czegoś"! Przecież nic się nie stało, są ufne, loffane i wiedzom, że pańcia zawsze pomoże, bo je loffcia!
A ja nie mam 100% przekonania do ochraniaczy w każdym przypadku. Oczywiście przy dużych obciążeniach/nieprawidłowej budowie czy ruchu to konieczność. Jednak przy codziennym, terenowym tuptaniu nawet takim intensywnym - chyba nie zdarza mi się wyjazd tylko po miękkich, bezpiecznych drogach a jeżdżę kilka razy w tygodniu, prawie codziennie ... Gdzieś jest granica między ostrożnością i rozwagą a asekuranctwem i nadopiekuńczością ... Czasem można się tak zapędzić, że koń przestaje być koniem - No bo nie wyjdzie na wybieg bez ochraniaczy/z zabawowym kolegą/w deszcz ... a potem nie wyjdzie wcale, bo przecież już drugi tydzień jest w boksie i jak pójdzie to zacznie szaleć i coś sobie zrobi ...
Jeśli chodzi o bezpieczeństwo jeźdźca też nie jestem przekonana do wszystkich "patentów" np nie toleruję kamizelek. Rozumiem ideę kasku, ale zakładam go tylko czasem, w zwykły teren nie. Ostatniej zimy mało nie rozbiłam sobie głowy na oblodzonych schodach u przyjaciółki - też miałam mieć kask? Co ciekawe kilka godzin wcześniej przekonywała mnie, że dzieci bezwzględnie powinny mieć kaski na lodowisku ... To dlaczego nie na tych koszmarnych schodkach? Wychodzę z założenia, że wszystkiego nie unikniemy i jeśli coś ma się stać, to się stanie - jak zdejmę kask, żeby się po głowie podrapać :/






Jazda bez kasku to dla mnie głupota, szczególnie w terenie , spadając z konia na oblodzoną drogę/kamień/gałąź przy dużej prędkości bez kasku nikt nie ma szansy. Rozumiem zaufanie do koni ale to tylko zwierzęta, nigdy nie przewidzisz ich zachowania na 100%, za setnym spokojnym terenem może wydarzyć się taki gdzie koń zacznie świrować.  Jasne możesz umrzeć bo tak miało być, tylko po to są środki bezpieczeństwa nie patenty żeby ryzyko zminimalizować bo chyba nikt nie chce umierać.  Nie ma co porównywać upadku na schody czy lodowisku do upadku z wysokości 1,70 przy dużej prędkości na nie równy teren , iść po schodach możesz ostrożnie, możesz przewidzieć swoje ruchy, ze zwierzęciem już nie.


W pobliskiej stadninie był nie daleko przykry wypadek właśnie - babeczka koło 40 pojechała w teren, bez kasku, kamizelki, jak stała bo doświadczona. Koń jej, spokojny i co? Niestety koń wrócił, ona już nie. Nie wiadomo co się stało bo była sama, upadła, uderzając głową o konar drzewa. Cóż, pewnie tak miało być, powiedz to jej małym dzieciom. A wystarczył by właśnie kask  i nie ma to nic wspólnego z nadopiekuńczością i asekuracją , a jedynie ze zdrowym rozsądkiem .

Co do ochraniaczy ja zakładam nawet na zwykłą jazdę, koń podkuty na przody i widzę że zostają rysy na skorupach. U nas zawsze nawet na rekre wszyscy zakładają ochraniacze. Nikt nie każe zawijać konia w folię bąbelkową żeby nic sobie nie zrobił, ale warto dbać o podstawowe środki ostrożności - żeby potem nie pluć sobie w brodę 😉 Padok to co innego - nie wiem, mój nie szaleje w ogóle na padoku , idzie grzecznie i żre trawę , nie wiem co miałby sobie tam zrobić 😉
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
14 sierpnia 2016 22:18
A ja wracam do kucyków, bo wkurza mnie to tym bardziej, ze to wlasnie dzieci sie powinno uczyc szacunku do konia! Tego, ze to nie rower, ze trzeba dbać, minimalizować niedogodności. A niedogodności to one maja z tymi dziećmi spore.
smartini   fb & insta: dokłaczone
14 sierpnia 2016 22:23
My ostatnio z końmi w skorupkach/neoprenach utknęłyśmy przed wielkim polem jeżyn... aż mnie ciary przeszły na sam widok, znalazłyśmy inną drogę, żeby się w to nie ładować. Przecież to się tak oplata, owija, zabić się idzie o_O

Sivrite, my mamy sprężyny do chłodzenia! To jest czad patent, ułatwia życie niesamowicie (jak było naście koni dziennie do chłodzenia po treningach :P)
tu trochę widać, na przodach akurat
[img]https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/11885074_10203366712247607_6090733266099759376_n.jpg?oh=58157ef67e0641f4e29fb57a014df2c3&oe=585739EE[/img]
normalnie teraz się czuję jak jakiś oszołom. Bolące nóżki gotowe na noc
[img]https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/11870785_10203354214495171_8394893037215792924_n.jpg?oh=7eb40abd36905febecaa4c0dba6e96f8&oe=5851D86B[/img]
a tak konina wyglądała na MP rok temu (coby się nie uświnił na poranną klasę  😂 + glineczka)
[img]https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/11181779_10203512643295792_1017539347928491862_n.jpg?oh=abf340b5bd2efc38cf4f963cd0621668&oe=584D396C[/img]

aroniasty, nie trzeba po staniach szukać a obejrzeć zaklinacza koni. Tir, ślisko, spadek drogi. I amputacja w gratisie
mój na padok dostawał tylko kalosze na przód bo kaleczył koronki i zrywał podkowy a od czasu do czasu terapeutycznie zakładaliśmy magnetyczne ochraniacze (były, to czemu nie używać?)

Ciekawe co w takim razie pomyśleć o 'moich' trenerach, którzy zainwestowali w derkę magnetyczną, i ładowaliśmy pod nią konie w sezonie. HARDKOR!
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
14 sierpnia 2016 22:24
Trzeba wszystko dostosować do konia i okoliczności.

Ochraniaczy używam od wielkiego dzwonu, w sumie tylko na zawody. Zły człowiek jestem, powinnam konia na kiełbasę oddać 😉 Nie przesadzajmy w żadną stronę.
Mam prikaz unikać przegrzewania nóg. Może wet miałby inne zdanie, gdyby koń był kaleką czy strychulcem. Tymczasem doskonale radzi sobie w wymagających terenach nawet z gałęziami czy malinami. Sierść również stanowi ochronę mechaniczną a lepiej schnie po wyjściu z wody czy błota bez ochraniaczy.
Kute konie to osobna bajka.
Ziarnko prawdy w nauczeniu się ostrożności jest. Kobyła koleżanki całe życie spędziła w stajni z równymi padoczkami, jeżdżona tylko na placu, od zawsze się potykała. Po 2 miesiącach wyjazdów w leśne tereny, 15-letni koń magicznie się naprawił.
Murat-Gazon jak widać tym koniom drut nie zaszkodził nawet bez ochraniaczy ... A jakby miał zaszkodzić to nie wiem jak by miały te ochraniacze pomóc? Najlepiej nie jeździć w tereny, bo to niebezpieczne ...

Sivrite - pisałam o rekreacji a nie sporcie. Za moich czasów na Służewcu (kiedyś tam bywałam, daawno temu) dziewczyna nie przeżyła takiego upadku więc wiem czym to grozi ... I nie, nie ufam koniom bezgranicznie, szczególnie starsza to kawał cholery jest ... Ja je po prostu znam. I one mi ufają a to takie typy, że nie będą się rzucać jak się w coś zaplączą, cecha ras pierwotnych. Większość szlachetnych koni by się pocięła i nie pomogłyby żadne ochraniacze (w tym przypadku akurat). Tak wiem, że zawsze się coś może wydarzyć ale wszystkiego nie uniknę ... Parę lat już po ziemi chodzę, też niemało jeżdżę po niej wierzchem, samotnie przejechałam pól Polski więc coś wiem i wyobraźnię jednak mam ... I to co robię, robię świadomie wiedząc na co się narażam ... A kogoś narażać nie mam zamiaru więc jak uczę (obcych czy swoich) to kaski mają ...

Smartini wiem, wszystko może być w krzakach czy zaroślach. Więc co, nie jeździć w teren albo tylko szerokimi drogami?
I jeszcze raz powtórzę: wiem, że zawsze może się coś stać ... I najczęściej dzieje się w stajni lub na padoku, niestety ...
Miałam konia, któremu ciągle się coś przytrafiało ... Żywot zakończył po wypadku w boksie - jakimś cudem wyrwał i wywalił na siebie drzwi ... Stajnia niby solidna, zgodnie z zasadami bezpieczeństwa robiona (własna, przy domu, przemyślana i zaplanowana "na słonia"😉 ... Piszesz o płocie, no właśnie ... czyli nie wypuszczać?

Strzyga, oczywiście, że uczyć jak dbać ... I w przypadku skoków masz 100% racji. Zaczęła się ogólna dyskusja o zasadności ochraniaczy i innych sprzętów w różnych sytuacjach ...

A o konie dbam, tak jak uważam za słuszne ... Tak, chłodzę, dbam o kondycję, regularnie odrobaczam, wzywam weta jak potrzeba ... również wypuszczam na dwór z kolegami, przez okrągły rok, niezależnie od pogody ...
A ja wracam do kucyków, bo wkurza mnie to tym bardziej, ze to wlasnie dzieci sie powinno uczyc szacunku do konia! Tego, ze to nie rower, ze trzeba dbać, minimalizować niedogodności. A niedogodności to one maja z tymi dziećmi spore.



Oj, ja byłam kilka razy na future i niestety obawiam się jednak że te dzieci traktują te kucyki jak maszyny... Batem nawalają i wio przed siebie ,dla mnie to w ogóle był mało estetyczny obrazek.

W pobliskiej stadninie był nie daleko przykry wypadek właśnie - babeczka koło 40 pojechała w teren, bez kasku, kamizelki, jak stała bo doświadczona. Koń jej, spokojny i co? Niestety koń wrócił, ona już nie. Nie wiadomo co się stało bo była sama, upadła, uderzając głową o konar drzewa. Cóż, pewnie tak miało być, powiedz to jej małym dzieciom. A wystarczył by właśnie kask  i nie ma to nic wspólnego z nadopiekuńczością i asekuracją , a jedynie ze zdrowym rozsądkiem .


aroniasty, właśnie mnie uprzedziłaś tym postem. Ja mam 2 nieletnich dzieci i nie cierpię jeździć w kasku, tym bardziej, że jeżdżę tylko na płaskim, ale uważam, że przeznaczeniu nie trzeba pomagać. Dlatego też o owym znienawidzonym kasku jeżdżę, choć przyznaję, że miewam chwile słabości ... Sama w teren jeździłam lata całe, ale tylko dopóki dzieci się nie urodziły. Nieszczęśliwy wypadek może się zdarzyć zawsze, ale podejmując jakieś środki ostrożności, czy trzymając się zasad minimalizujesz prawdopodobieństwo. Dlatego też, nie wsiadam za kierownicę po pijaku, zapinam pasy, na koniu jeżdżę w kasku i takie tam...

A jeśli chodzi o ochraniacze, to mam konia bez żadnych wad budowy, chodu czegokolwiek. Koń ma 4 lata i jest lelugą. Dla mnie ochraniacze to podstawa wyjścia na jazdę. Natomiast uważam, że każdy ma swoją odpowiedzialność, więc krucjaty w sprawie zakładania ochraniaczy nie będę tu szerzyć  🙄
lusia722   poskramiacz dzikich mustangów i jednorożców
14 sierpnia 2016 23:04
Mój kucyk jak nie był kuty biegał bez ochraniaczy. Odkąd ma podkowy biega w ochraniaczach czy owijkach.

Co do koni kutych na 4 bez ochraniaczy na zadach. Mam taką klacz na stanie raz jej ubrałam tyły i musiałam zdjąć, bo było ciężko.
Od tamtej pory nie nosi na zadach ochraniaczy. Myślałyśmy nad opaskami na pęciny, ale pewnie też nie przejdą.
[quote author=aroniasty link=topic=885.msg2583772#msg2583772 date=1471209223]

W pobliskiej stadninie był nie daleko przykry wypadek właśnie - babeczka koło 40 pojechała w teren, bez kasku, kamizelki, jak stała bo doświadczona. Koń jej, spokojny i co? Niestety koń wrócił, ona już nie. Nie wiadomo co się stało bo była sama, upadła, uderzając głową o konar drzewa. Cóż, pewnie tak miało być, powiedz to jej małym dzieciom. A wystarczył by właśnie kask  i nie ma to nic wspólnego z nadopiekuńczością i asekuracją , a jedynie ze zdrowym rozsądkiem .


aroniasty, właśnie mnie uprzedziłaś tym postem. Ja mam 2 nieletnich dzieci i nie cierpię jeździć w kasku, tym bardziej, że jeżdżę tylko na płaskim, ale uważam, że przeznaczeniu nie trzeba pomagać. Dlatego też o owym znienawidzonym kasku jeżdżę, choć przyznaję, że miewam chwile słabości ... Sama w teren jeździłam lata całe, ale tylko dopóki dzieci się nie urodziły. Nieszczęśliwy wypadek może się zdarzyć zawsze, ale podejmując jakieś środki ostrożności, czy trzymając się zasad minimalizujesz prawdopodobieństwo. Dlatego też, nie wsiadam za kierownicę po pijaku, zapinam pasy, na koniu jeżdżę w kasku i takie tam...

A jeśli chodzi o ochraniacze, to mam konia bez żadnych wad budowy, chodu czegokolwiek. Koń ma 4 lata i jest lelugą. Dla mnie ochraniacze to podstawa wyjścia na jazdę. Natomiast uważam, że każdy ma swoją odpowiedzialność, więc krucjaty w sprawie zakładania ochraniaczy nie będę tu szerzyć  🙄
[/quote]


Ja też nie lubię, szczególnie w lecie, chociaż mam kask z termo.  Chyba tylko raz mi się zdarzyło jeździć bez , za dużo się naoglądałam upadków, ostatnio u nas dziewczyna wyleciała za barierki na kamienną trybunę, koń zaczął nagle brykać jak szalony, wywalać z zadu, mimo że dziewczyna ma go 5 lat i NIGDY nic takiego nie zrobił - dlatego bardzo nie lubię jak ktoś twierdzi że jest pewny swoich koni na 100% - wiadomo pewnym można być tylko dwóch rzeczy - śmierci i podatków  😎 I bardzo to mnie wkurza bo często się spotykam z taką postawą .



Odchodząc od tematu na temat ogólny wątku - wkurzają mnie dzieci które przychodzą do nas z całym swoim sprzętem i nie rozumieją że nie wolno go używać 😀iabeł: Ja w stajni trzymam konia i dodatkowo jestem w klubie - wiecie pomagam przy różnych imprezach, jak przychodzą dzieci to pomagam przy siodłaniu, rozsiodływaniu, chłodzeniu itp. W wakacje wiadomo, dużo dzieci , częściej bywają , przywiązują się do konkretnych koni i kupują sprzęt,  tylko u nas nie pozwala się go stosować przy koniach rekreacyjnych. Każdy ma swój czaprak , siodło, ogłowie, sprzęt, przybory . A dziewczę chcę koniecznie założyć czaprak który widzę że był już używany i nie mam pewności gdzie . 15 minut na dyskusji z mamą bo przecież o co mi chodzi , że mam pozwolić a jak odeszłam to usłyszałam jak mówi do dzieciaka " Załóż sobie szybko "  🙇

Ale hitem było jak jedna dziewczynka przyszła ze swoją kupo-zbieraczką , różową 💃
Co mnie wkurza w jeździectwie?  Tylko oszołomy  😵 I nic więcej  😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
14 sierpnia 2016 23:20
Nie używałam i nie używam ochraniaczy ani kaloszków ani niczego na jeździe ani na padoku - jedynie kiedyś na jakieś małe skoki skorupki zakładałam. Koń prosty na nogach, niekuty, nie strychuje się, nie jest poobijany. W terenie przez żadne chaszcze nie jeżdżę. Koń ma 13 lat, mam go od 4 r. ż.
Serio to takie czaso-i-pieniążkochłonne kupić kontaktowe albo skorupki i założyć koniowi na nogi dla świętego spokoju i na zaś? Koniowi krzywdy to raczej nie zrobi  🤔wirek:


Nie chcę robić burzy w szklance wody, bo z myślą przewodnią się zgadzam, ale to też nie takie różowe. Tzn. cały czas są prowadzone badania nad tym w jaki sposób waga ochraniaczy i zatrzymywanie przez nie ciepła oddziałują na konskie nogi i (nad)używanie ochraniaczy może mieć negatywne skutki dla zdrowia ścięgien. A im tańsze skorupki tym gorsze mają osiągi w tej kwestii. (Osobiście zawsze używałam i używam, na skoki i jazdę na podkutym koniu to już w ogole, więc proszę nie bić! 😉)

Dramatu noszenia kasku nie rozumiem, nie musze nawet mieć małoletnich dzieci żeby lubić swój łeb.
smartini   fb & insta: dokłaczone
14 sierpnia 2016 23:42
kokosnuss, bo, parafrazując znaną wszystkim reklamę: ' jeździectwo - nie dla idiotów 😀' + jeździectwo jest drogie
i tyle w temacie 😉 dobranoc!
Murat-Gazon jak widać tym koniom drut nie zaszkodził nawet bez ochraniaczy ... A jakby miał zaszkodzić to nie wiem jak by miały te ochraniacze pomóc? Najlepiej nie jeździć w tereny, bo to niebezpieczne ...

Jak nie wiesz, w jaki sposób ochraniacze mogą pomóc w przypadku zagrożenia przecięcia nogi drutem, to ja ci tego uświadamiać nie będę, bo i tak nie dotrze.
Cóż, życzę twoim koniom, żeby nadal miały tyle szczęścia, ile mają do tej pory.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się