Co mnie wkurza w jeździectwie?

lets-go a to 'u was' jest jakiś odgórny prikaz, że jak się nie umie robić ciągów to nie wolno jeździć w siodle ujeżdżeniowym?  🤔wirek:
No patrz a mnie zawsze uczono, że najłatwiej zacząć kształtować prawidłowy dosiad mimo wszystko w ujeżdżeniówce, a do tej pory nie słyszałam, że to jest 'imitacja ujeżdżenia'.
Jak jest "u nas" czyli w PL, nie wiem, nie byłam od lipca.
U nich, czyli tutaj, (bo ja tam jestem w domu w PL, tutaj jestem chwilowo) z ciągami imitacja ma niewiele wspólnego. Imitacja bowiem polega na IMITOWANIU właśnie. Na przykład zebranie można imitować: Koń opuszcza głowę, bacikiem się stuka po zadku, troszkę pojedzie do przodu, i jest imitacja zebrania. Bo nie porusza się konisko podkraczając pod środek ciężkości, tylko "kurczy tyłek", nie porusza się angażując mięśni grzbietu, tylko "leci od łydki". Ot co. Cała imitacja. I tak imitować można prawie do ... oporu 🙂

P.S. Kształtować dosiad w ujeżdżeniówce można. Ale można też go imitować 🙂 BO wiele ujeżdżeniówek są "prawie protezami" - siadasz - siedzisz. A z swobodnym, głębokim dosiadem ujeżdżeniowym tez niewiele ma to wspólnego ale na pewno nieźle wygląda 😉
Co za różnica czy ktoś się bawi w imitowanie skoczka czy dresażysty czy w imitowanie jakiejkolwiek jazdy? Dla mnie masz wymaiginowany problem, ale na szczęście żyjemy w demokratycznym świecie. 😉

To ich bajka czy wożą tyłek we wszech, czy uj, więc czemu Ciebie to w ogóle rusza?
lets-go - no tak... bo rzeczywiście na pewno, każdy z tych 60 koni, na których pseudodresażyści sobie imitują ujeżdżenie zachowuje się i jest jeżdżony idealnie tak samo... i na pewno każdy, ale to każdy "kurczy tyłek" zamiast go podstawiać... a niby JAK się dochodzi (dochodzi!!) do zebrania jak nie wyjeżdżając konia do przodu? jak nauczyć zaangażować mocniej zadnie nogi jak nie batem?
oczywiście że można imitować... ale po jaką ciężką cholerę (he he) uogólniać?...
to my w PL mamy imitację ujeżdżenia i skoków i westu i nawet chyba sznurków... fajnie nie? ;] ciekawe gdzie jest taki kraj gdzie wszyscy jeźdźcy są idealni a wszystkie konie klasy Grand Pryyyy od urodzenia...
Jako dzieciak, po paru miesiącach jazdy konnej w końcu uzbierałam sobie pieniążki na własny kask (zamiast pożyczanego ze szkółki starego toczka), własny palcat (zamiast krzywego, też pożyczanego bacika), własne bryczesy (zamiast leginsów), własne gumowe oficerki (zamiast adidasów). Przychodzę w takim rynsztunku na jazdę, wsiadam, jedziemy w teren. A tutaj instruktorka mierzy mnie wzrokiem i ze złośliwym wzrokiem puszcza tekst: "Brak talentu, nadmiar sprzętu ❗ "  😲 szyderczo się przy tym uśmiechając  🤔wirek: Nie wiem, czy własny podstawowy ubiór do jazdy konnej to już nadmiar sprzętu. Nie ma to jak dokuczyć biednemu dzieciakowi wożącemu tyłek w szkółce za sumiennie odkładane pieniądze 🙄
Parę lat już minęło, ale to wydarzenie jakoś szczególnie zapadło mi w pamięć.
a mnie jaszcze wkurza, jak łatwo w niektórych miejscach w Polsce można zostać instruktorem. Jak można dać komuś papierek, skoro nawet w galopie sie dobrze nie może utrzymać?

ikarina - mnie też i najgorsze, że tacy ludzie potem prowadzą jazdy osobom o o wiele większych umiejętnościach niż oni sami. Niestety znam pare takich przypadków i włos mi się na głowie jeży, że niektóre z tych osób wogóle mają prawo do pracy z ludźmi.
A najgorzej jak widzę dzieci pod opieką takich osób..a nie wspomnę że często konie też nie są dostosowane do nauki jazdy dla dzieci..
Może teraz jak trzeba mieć odzaki to się jakoś zmieni bo z tego co zauważyłam odznake trudniej czasami zdać niż dostać papier instruktora.
Mam podobne zdanie jak Burza. To, że jeżdżę w siodle ujeżdżeniowym, uczę się robić kółka, nie potrafię na razie zrobić z koniem nic poza staraniem się, żeby przynajmniej szedł do przodu i dodatkowo nie skaczę - nie oznacza, że uprawiam pseudodresaż. Oczywiście być może w stajni lets-go są osoby, które jeżdżą na podobnym do mnie poziomie, ale z racji posiadania ujeżdżeniówki, zawijania konia na każdą jazdę oraz chodzenia bokiem w mniejszym czy większym stopniu uważają się za dresażystów  🤣  Ale też nie każda osoba, która jest na samym początku nauki dresażu, markuje dresaż, o ile nauka ta jest wykonywana z sercem i sumiennie  😍

Mnie natomiast wkurzają dzieci z tzw. "sekcji sportowej", które jeżdżą "skoki" - łydkę koń poznaje tuż przed przeszkodą, a wszelkie narożniki wyjeżdżane są na "zewnętrznej wodzy" - tzn. ciągnąc ją na odstawionej na zewnątrz ręce. Konie muskają te narożniki czubkiem pyska  🤣 No ale zawodniczki są w SEKCJI 🤔
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
08 stycznia 2009 09:19
Kiedyś więcej rzeczy mnie wkurzało. Nabrałam dystansu i leje długim sikiem na:
loże szyderców, wszechwiedzących, qniary, elyty, TITO MNIE TO ale...
DOPROWADZA MNIE DO SZAŁU, GDY:
- sposobem na konia, który (niby) nie reaguje na pomoce jest BAT/KOPY/SZARPANIE ZA PYSK, a nie ma analizy własnych błędów, nie! bo to koń przecież jest złośliwy/wredny/głupi/leniwy, nie bierze się pod uwagę możliwości, że wina leży po stronie jeźdźca. Gdy "z dołu" często się słyszy (od ludzi ponoć znających się na rzeczy) BATA MU SPRZEDAJ! A nie np. NAJPIERW SIĘ NAUCZ, POTEM WYMAGAJ!

- (i przegięcie w drugą stronę) gdy qń ewidentnie nastaje na moje życie i próbuje mnie sobie "ustawić" podczas prowadzenia/czyszczenia/czegokolwiek i gdy ryknę, a nie daj Boże "walnę" to słyszę od właściciela/opiekuna - NIE BIJ GO/JEJ!
Nie, qr%#, niech mnie "dobry konik" zabije, a ja z rozwaloną głową i wyciekającym mózgiem jeszcze go może będę chwalić!

- i w ogóle wkurzają mnie wszelkie przejawy bestialstwa, nieliczenia się z koniem, niebezpiecznej: głupoty, bezmyślności i braku wyobraźni (bezpieczne co najwyżej śmieszą), znieczulica i brak reakcji obserwatorów.
Cóz za oburzenie - a nie wpadłyście na pomysł, że pseudo dresażystę (czy innego pseudo...) od
początkującego-niewiele-umiejącego odróżnia jedna zasadnicza sprawa?  - CEL takiej a nie innej jazdy?

lets-go przebywa na codzień z tymi ludźmi i może ocenić czy taki człek robi łopatki  bo się uczy/rozgrzewa/itd - czy robi po to żeby pokazać jaki juz jest "profi" 😉

nitka - wiesz co... mnie się wydaje, że osoba, która czegoś "samodzielnie nie zauważyła", a wypowiada się generalizując jazdę ok 60 osób (bo wszyscy mają siodła uj.) nie do końca wie co mówi...
ale może mam kompleks siodła ujeżdżeniowego 🙂
ja stałam z koniem w stajni gdzie koni było w porywach do stu-kilkudziesięciu, a wypowiedzieć potrafię się (i to nie - co robią/myślą/czują/na kogio się kreują i w jakim celu - a tylko - czy mi się podoba ich praca) o kilku, może kilkunastu parach... I to tych, których treningi oglądałam wiele razy.

Poza tym - może ja jestem inna, ale jaki jest sens 'kreowania się' na dresażystę? ;-) To jakieś 'wow' jest? Być dresażystą?
A jaki jest schemat kreowania się na skoczka? Ochraniacze zamiast owijek, superkrótkie strzemiona i garbik? ;]
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
08 stycznia 2009 10:23
a ja zostałam zdrowo opier... na innym forum przez pewnego doświadczonego  zawodnika WKKW  z prawie-górnej półki że jeżdżę w ujeżdżeniówce - w teren!!! Bo to wg niego jest strasznie niebezpieczne - kombionajcja siodła uj + teren = niebezpieczeństwo upadku.

I że co gorsza jak sobie jeżdżę to nawet drążki jeżdżę i małe kopertki skaczę!

caroline   siwek złotogrzywek :)
08 stycznia 2009 10:24
Cóz za oburzenie
hehe, wlasnie sie na mailach czepiam dziewczyn, ze zareagowaly "przyslowiowo": uderz w stol a nozyce sie odezwa  😁 😉

abstrahujac od swietego oburzenia 😉 uwazam, ze lets-go zauwazyla cos co latwo zauwazyc i "u nas" - w stajnaich i nawet tu na forum. kupowanie ujezdzeniowych szmat i sprzetu bo tak jest trendi, jezdzenie w ujezdzeniowce bez pojecia nawet o tym, ze w tym siodle sie nieco inaczej siedzi niz we wszechstronnym siodle, opuszczanie koniowi ryja, bo to ladnie na zdjeciach wyglada i nazywanie tego "zebraniem konia"... przyklady mozna mnozyc. (z ta roznica jednak, ze nasi pseudusie czesto nawet ne wiedza, ze zad powinien byc podstawiony 😉)

zaiste posiadanie siodla ujezdzeniowego nie czyni nikogo dresazystą. dresazysta jest ten kto pracuje zgodnie ze skalą treningową i ogolnie fundamentalnymi "zasadami" ujezdzenia, kto dazy do celow ujezdzeniowych (przepuszczalnosci, rytmu, lekkosci...) a nie do robienia "elementow" - byle jak, z przypadku i bez sensu, ale oby były.

i w tym sensie to takie pseudoujezdzenie to u nas na zawodach mozna przede wszystkim ogladac. smieszne to i przerazajace zarazem, ze kon nie na pomocach, z zadem w stajni, etc., wyjezdza na czworobok, a jezdziec robi na nim np. "lopatki" (wygieciem szyi, nie kłody), i oklaskow oczekuje... a po ogloszeniu wynikow z oburzeniem oswiadcza, ze sedziowie sie go czepiaja i sa niesprawiedliwi, bo niby skad taka niska ocena, skoro on wszystlkie ELEMENTY zrobil??

i ja juz tutaj pije nie do pokory, tylko tak po prostu do glupoty. żałosne jest cos takiego.
Anaa różne odpały ludzie mają....

piszesz, że wiesz jak jest w dużych stajniach 😉  jest kilka kółek wzajemnej adoracji, wystarczy, że guru jednego coś tam zrobi, potem naśladowcy a potem to już jakaś chora pseudo-rywalizacja pomiędzy tymi "kołkami" 😉
nitka ja chyba nigdy nie należałam do żadnego takiego kółka w żadnej z moich stajni, więc może dlatego nie do końca czaję klimat ;]
a ja zostałam zdrowo opier... na innym forum przez pewnego doświadczonego  zawodnika WKKW  z prawie-górnej półki że jeżdżę w ujeżdżeniówce - w teren!!! Bo to wg niego jest strasznie niebezpieczne - kombionajcja siodła uj + teren = niebezpieczeństwo upadku.

I że co gorsza jak sobie jeżdżę to nawet drążki jeżdżę i małe kopertki skaczę!



Ela chyba jednak troche przesadzasz z tym komentarzem...obydwoje podeszliście do tej dyskusji zbyt emocjonalnie 😉
a mnie ciekawi co to jest prawie-górna półka ;-)

Caroline zgadzam się z tobą w 100%. Niestety również tacy ludzie są dużo gorsi do współżycia stajennego, bo oni są najlepsi i należy im się ustąpienie miejsca, przyznanie racji, pierszeństwo na hali i to onie mają wszystko najlepsze, nie wiem dlaczego ze skoczkami nie miałam takich doświadczeń... Pomimo że sama jeżdżę w ujeżdżeniówce jakoś podchodze do swojego konia i współpensjonariuszy w sposób normalny. Ach i nie ważne w sumie gdzie ale od jednej pani-pseudodresażystki usłyszałam że mój koń to ścierka jest i nic z niej nie wycisne a Pegasus HB(ojcec mojej) może się schować pod ziemie i nie jest dla niej konkurencją. Cóż dodam, że Pani ma konia robiącego elementy C od dwóch lat nie może przejechać P z wynikiem chociaż by 55%. I to mnie wkurza zadzieranie nosa.
caroline   siwek złotogrzywek :)
08 stycznia 2009 10:39
a mnie ciekawi co to jest prawie-górna półka ;-)



chcialby byc wyżej, ale nie jest? 😉
nitka , caroline Dziękuję za wsparcie, zrozumienie postu oraz za uwagę.  :kwiatek:

Anaa, ElaPe, okropnie się zbulwersowałyście, można by pomyśleć, że się poczułyście osobiście dotknięte. Tymczasem ja nikogo nie chciałam urazić, podzieliłam się moim zdaniem na temat "upadku dyscypliny ujeżdżenia". Bo takie zrozumienie ujeżdżenia prowadzi do upadku tej, jakże fajnej, dyscypliny. I całe nieszczęście właśnie tkwi w tym, że jest to dyscyplina którą tak łatwo "podrobić", co jak zauważyła caroline widać w PL na regionalkach (w DE nawet i w C, czyli M, możecie sobie w Youtube obejrzeć M Dressur, czasem włos się jeży  😕 na głowie). A przecież o to chodzi, jak napisała nitka o CEL tej jazdy chodzi.
właśnie zaczęłam pisać, że to chyba zależy od ludzkiego charakteru a nie od siodła, ale w sumie sama nie wiem :-P
w ogóle jeździeckie środowisko jest niezdrowe ;] ale to wiadomo nie od dzisiaj ;]
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
08 stycznia 2009 10:46
ElaPe, okropnie się zbulwersowałyście

chyba żartujesz - napisałam tylko o opierd.. mnie za jazdę w  siodle uj. 🙂

a mnie ciekawi co to jest prawie-górna półka ;-)


no bagaż doświadczeń ponad 20 lat w jeździectwie, kilka własnych koni, starty na ogólnopol. WKKW.

no jak dla większości z nas do raczej górna półka

chcialby byc wyżej, ale nie jest?

jak każdy z nas zapewne - zawsze ktoś jest o oczko wyżej
lets-go - Świat się toczy ku upadkowi, cóż możemy na to poradzić ;]

a serio - tak zawsze było/jest i będzie. Jest część ludzi świadomych, a część nie, część jeżdżących tylko dla lansu (różne dyscypliny), a część dla pracy z koniem i szkolenia obu stron. Nic w tym nie zmienisz chyba... i wydaje mi się, że albo człowiek dojrzeje i zmieni swoje podejście do jeździectwa, albo cały czas będzie tkwić w syndromie - jestem profi bo mam owijki) 😉
Anaa Środowisko niezdrowe, a do tego mam wrażenie, że (UWAGA! Teraz możecie mnie linczować!  😁 )

najwięcej osób zgorzkniałych, którym się nie powiodło w skokach lub WKKW, lub generalnie w jeździectwie trafiają do ... ujeżdżenia.  😕 Ciągnie ich to siodło jak magnes 😉 Może dlatego że łatwo właśnie "podrobić" przejazd. W skokach jest trudniej "oszukać okser" 😉 o bankietach w WKKW nie wspomnę 😉 Oczywiście nie mam na myśli ogólnego stwierdzenia: "W ujeżdżeniu są same szumowiny", ale zauważyłam, że więcej szumowin w ujeżdżeniu niż gdziekolwiek indziej. I strasznie mi szkoda że tak jest. 🙁
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
08 stycznia 2009 10:53
najwięcej osób zgorzkniałych, którym się nie powiodło w skokach lub WKKW, lub generalnie w jeździectwie trafiają do ... ujeżdżenia.

ja bym raczej powiedziała że ujeżdżenie dobre jest dla odważnych inaczej.

przynajmniej jesli o mnie chodzi to tak właśnie jest  - nie kręcą mnie skoki - powiem wprost boję się ich gdzy zbyt duzo rzeczy może pójść nie tak. Takoż przeszkody terenowe pokonywane w tempie szalony - jak najbardziej nie dla mnie. 

Lubie mieć wszystko pod kontrolą i skoki adrenaliny powoduja stresa.

wiesz, ja widziałam wiele osób skaczących, które nie powinny skakać... i chyba bardziej mnie boli jak widzę telepiące się worki na zeskoku przytrzymujące się końskiego pyska z kosmicznym wędzidłem (bo inaczej nie ma kontroli nad zwierzakiem) niż jak ktoś zawinie konia i się 'bawi' w ujeżdżenie... choćby to było dla lansu.
(edit) chociaż czasem pseudoujeżdżeniowy obrazek też nie jest przyjemny dla oka, nie powiem... (/edit)
ale może ja po prostu widziałam równie dużo pseudoskoczków tłuczących się z końmi co pseudodresażystów

na czym polega ta szumowinowatość wg Ciebie - na tym siodle, owijkach? czy zawiści/zazdrości i ogólnoludzkim wrednym charakterze?... w ogóle jakoś tych szumowin nie czaję... ;]
kujka   new better life mode: on
08 stycznia 2009 11:00
a co to tylko pseudodresazysci w owijkach i z konmi z glowa miedzy nogami to jakies nowe odkrycie? tak jak ktos napisal - mamy pseudoskoczkow, ktorzy garbic zaczynaja sie bo trener kolezanki tak jezdzi, a ich skoki to nic innego jak latanie po parkurze od przeszkody do przeszkody i proba przelania sie przez nie na czysto, im wyzej tym lepiej oczywiscie. mamy pseudowestowcow ktorzy kupujac konia - niewazne czy jezdzony w west czy w klasyce - kupuja kulbake, pelham i west kapelusz i heja, mamy pseudonaturalsow, ktorzy kupuja kantarki sznurkowe na allegro i zaczynaja jezdzic na oklep, bo wszystko inne konia krzywdzi, nad czym sie rozpisuja namietnie w internecie... to samo z pseudostrasserowcami, pseudoujezdzaczami, pseudoinstruktorami...
na szczescie czasem mozna jeszcze spotkac prawdziwego koniarza.

Anaa no wlasnie ja tez widzialam wiecej pseudoskoczkow. i mam wrazenie ze na poziomie do ktorego jakikolwiek pseudozawodnik moze dojsc, to skoki najlatwiej jest "podrobic" i "zalatwic" dobrym koniem.
A ja myślę, że gorszy "pseudodresażysta" bo ile on szkody wyrządzi klepiąc niemiłosiernie w koński kręgosłup, i ile razy nadweręży stawy kręcąc się jak kupa w przeręblu, to tylko niejeden koń wie. A jak często konisko obrywa batem, bo nie wie biedak w którą stronę ma się ruszyć, to też żal ściska. Obrywają też konie WKKW i w skokach, oczywiście! Obrywają bowiem konie wszystkich dyscyplin. Ale konie "niby ujeżdżeniowe" wydają mi się bardziej "nękane". A to za wodze szarpnięte, a to batem, a to wytłuczone przez godzinę w kręgosłup, spętane wodzami pomocniczymi, trzymane za głowę, z odwrotnym krzyżem, konie do których ma się ciągle pretensje. W teren konie chodzą rzadko, w zasadzie rzadko widzą powietrze, tak jak u nas, nie ma w zasadzie potrzeby wyjścia ze stajni żeby dotrzeć na halę, więc, konie cały rok w budynku. Na placu rzadko jeżdżone, bo się płoszą, w teren nigdy, bo brykną, i tak schodzą im lata... Niby żadne wielkie gnębienie, ale jednak zbierze się...

P.S. Wyjaśniam "szumowinę": Otóż szumowina, to często jeździec z niespełnionym ambicjami i dużymi brakami w umiejętnościach, podejmujący się nie tylko treningu z ziemi ale też na koniu. Oczywiście często za pieniądze. A jakże. Szumowina potrafi skupić dookoła siebie grono swoich wiernych i wpajać swoje wątpliwe nauki. Oto szumowina. Szumowina często siada na konia klienta żeby go odczulić ... batem. Natomiast efektów pracy szumowiny nie widać. Szumowina też często jest mitomanem, opowiadając o swoich sukcesach, karierze, umiejętnościach i znajomościach. Czasem, w przypadku szumowin wyjątkowych, szumowina nie trenuje konia z konia, ale tylko z ziemi, bo ma "kontuzję uniemożliwiającą jazdę", a za sobą "wyjątkową karierę".

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się