Co mnie wkurza w jeździectwie?

Dobrze wiedzieć że nie jestem sama w tym dołku.
Nie pamiętam kiedy odpoczywałam ostatni raz albo się wyspałam bo z pracy do stajni i spać.
Nie mam pojęcia jak ludzie łączą pracę, konie i jeszcze posiadanie znajomych imprezy związki 😆
Muszę mieć faceta koniarza bo z niekoniarzem nie wyjdzie, nie będę miała dla niego czasu
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
24 maja 2023 14:16
Sonika, Witaj w moim świecie 🌷🤦
Mi się już wydawało zimą właśnie że wszystko spoko, będę mogła sobie też inne rzeczy porobić a nie tylko praca-stajnia i tak w kółko, no i koń poczekał żebym sobie wykupiła pierwszy OD LAT surf&yoga retreat żeby spędzić czas trochę jak normalny człowiek i wtedy dopiero się lawina zaczęła. Żeby mi nie było za miło, tylko będę siedzieć w tym Bilbao i ślepic w telefon a czy kaszlał dzisiaj, a czy zjadl leki, czy gęba czasem nie sparzona. SUPER.
(co do facetów koniarzy to dla mnie też jedyna opcja, aczkolwiek koniarze tutaj to w 99% Antoniusze i Juany ujezdzajacy 2 letnie konie na serrecie i hurra na romerie więc też kompatybilność zerowa 😒😉
BUCK, masz na myśli stajnię, w której stoję? Jeśli tak, zapraszam na PW, bo to nie jest temat na dyskusję na forum 🙂
Gillian   four letter word
24 maja 2023 14:41
Poncioch, klub ludzi, którzy tylko patrzą na swoje konie 😉
Uf, bo już myślałam że to opinia osoby, która zna to miejsce 😅 i bym się stanowczo nie zgodziła 😅

W takim razie jako aktywnemu członkowi klubu pozostaje mi siedzieć w pracy w tak piękny dzień i zarabiać na darmozjada 🤣 kolejna rzecz, która mnie wkurza - czemu te wszystkie końskie rzeczy są takie drogie? Jakby podkowa w logo podnosiła wartość o 100%... Ja wiem, sport dla bogatych bla bla bla, ale bez przesady.
Pisałam jakąś dłuższą chwilę temu, że czekam na wiosnę, bo mi się nie chce. Nie chce mi się wsiadać. Nie chce mi się rano iść do koni.
Wiosna w pełni, a ja dalej nie odzyskałam chęci.... Jestem zmęczona, a jednocześnie ciężko mi się rozstać z tymi osrańcami.
Ja też już jestem zmęczona... Niby jeżdżę, niby spoko, ale po tych wszystkich perypetiach to mam dość. Czasem w sumie fajnie nawet nie wsiadać, tylko wziąć konia na spacer i połazić bez celu... Ale ogrom tych wszystkich problemów jest dość dołujący. Najpierw pół roku leczenia wrzodów, w międzyczasie jeszcze koń zaliczył kopa i szycie, potem jak już wszystko się niby ustabilizowało, to zmarł mi tata, ciągłe problemy... 3 maja zauważyłam opuchliznę na żuchwie... diagnoza, ząb do usunięcia... i już wyglądało, że wszystko się goi to przedwczoraj opuchlizna po drugiej stronie szczęki... no szczęka mi opadła, bo kolejna diagnoza, kolejny ząb do usunięcia 😩 Nie wiem, czy się śmiać, czy płakać, czy załamać...
Ostatnio była weterynarz na zmianie opatrunku i tak sobie westchnęła "Oj, Emi, Emi, jak ty byś na kogoś innego trafiła, to ty byś już dawno w Rawiczu wylądowała"... i pewnie byłaby to prawda. Ale jakoś, no właśnie, ciężko się rozstać...
martrix, ja już nie pamiętam kiedy wsiadłam z chęcią, raczej właśnie biorę do lasu na spacer bo nawet nie chce mi się siodłać.
W pracy myślę o koniu a po pracy nie mam już siły się nim zająć.
martrix, jak to możliwe, że w tak krótkim odstępie czasu 2 zęby? Nikt nie widział przy usuwaniu pierwszego, że jeszcze jeden nie bardzo zdrowy?
Sonika, ja znalazłam faceta koniarza... ale problemu "klubu spierdolin" to niestety nie rozwiązuje totalnie... na wakacjach obydwoje dostajemy zawału za zawałem podglądając konie i obmyślając czy aby na pewno nikt nie pomylił się z zadawaniem paszy 🙃
Jak raz w roku pojedziemy razem w teren to jaram się TYGODNIAMI
Powinien być wątek "mam konia i nie jeżdżę" 🤡 Mój od 2 lat siodła nie widział hehe.
Fokusowa, nie, w ogóle… nawet żadnych oznak nie było… poza tym mój koń ma 6 lat. Nikomu do głowy nie przyszło w tym wieku takie „cuda”..
rox   ogony trzy
24 maja 2023 15:53
Pozdrawiam ja i nasze tableteczki za 1200zł na 28 dni 🦄🤡
A ja sobie nie wyobrażam mieć faceta koniarza. Mając konia i tak moje życie w 99% kręci się wokół tego, a jakby konie miały mnie jeszcze łączyć z chłopem, to nie miałabym żadnej odskoczni. I bardzo doceniam to, że mamy różne zainteresowania i każde z nas ma coś "swojego".
My to w ogóle mamy fajny balans, bo chłop jest całkiem zainteresowany i nawet jeździ ze mną na wszystkie zawody i bardzo dzielnie mi luzakuje 😁. Ale tyle z jego koniarstwa zdecydowanie mi wystarcza.
infantil, zazdroszczę.
Ja już tracę nadzieję na jakiekolwiek partnera.
Choć mi się marzy żeby mieć ze dwa koniki, pracować gdzieś indziej niż stajnia żeby mieć odpoczynek od siebie a te koniki zabierać na wakacje, wyjazdy, weekendy. Po kilkunastu latach pracy wybudować mini stajnie, założyć mini rekreację i sobie żyć na uboczu ze stadem koni, kóz i kotów 😄
Moj mąż tez nie konski i mega się z tego cieszę. Tak jak pisze infantil, fajnie w domu miec cos innego a nie tylko konie. Mój nie jest fanem koni, ale jezdzi na zawody pomagać. Za to lubi tez święty spokój żeby pobyć w swoim introwertycznym świecie co mi na rękę bo wtedy jade do stajni 😉 da się wszystki pogodzić, ale nie ma co ukrywać ze mając normalna robotę stacjonarnie 8h to nie jest się w stajni codziennie po 5h xD niestety, dorosłość to także inne obowiązki.

Po kilkunastu latach pracy wybudować mini stajnie, założyć mini rekreację i sobie żyć na uboczu ze stadem koni, kóz i kotów 😄

Sonika, i zastanawiać się skąd wziąć kasę na weterynarza. Padać na pysk wieczorem i marzyć żeby wyjechać chociaż na kilka dni .
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
24 maja 2023 17:43
powiem Wam, że to nie tyle facet koniarz jest ważny, ale taki, który akceptuje nasze porąbane hobby 😅
Ja mam konie, mój ma strzelectwo i tylko się licytujemy, który sport jest droższy, albo bardziej abstrakcyjny cenowo - kawałek metalu za 1500 do pistoletu czy kawałek koca polarowego (dereczka Kentucky) za 1200
-Alvika-   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
24 maja 2023 22:30
Pati2012, jak sam będzie amunicję elaborował, to przegrasz z kretesem 😎
Ja przegrałam w walce na koszty, a konie mam bardzo ekonomiczne (tylko, hm, "przeinwestowane sprzętowo" 😝😉
No a ja właśnie sobie nie wyobrażam mieć faceta nie koniarza, bo nie wiem jaki inny by wytrzymał to, że jestem w stajni parenascie godzin dziennie 7 dni w tygodniu i nie mam zamiaru tego ukrócić, wręcz przeciwnie, im więcej koni tym lepiej, ja nie muszę w ogóle ze stajni wychodzić. Rozmawiać o czym innym już nie umiem, gdzie się takich świrów poznaje, bo nie wiem.🤣
flygirl, zmartwię Cię, bo teraz uogólnię, ale jednak większość facetów prawdziwych koniarzy ( zawodowców) to wogóle nie są kandydaci na partnerów ...
Bardzo słabo u nich z wiernością.
Chyba, że komuś pasuje zasada w związku : To co się dzieje na zawodach zostaje na zawodach🙃
Wiem, znam te różne historie z pierwszej ręki, ale ja ske pocieszam tym, że to dlatego, że właśnie mało jest tak całkiem zafiksowanych ludzi na punkcie koni i jest mały wybór. To jak w tych wszystkich serialach, żyją na tej samej ulicy/w tym samym mieście, wiec koniec końców każdy jest z każdym, bo nie ma innych opcji.🤣
flygirl, no masz rację, ale to żadne pocieszenie.
Dużo bab, a facetów prawie wcale, stąd facet koniarz może przebierać i wybierać od 15 latek wzwyż 🤣😂
Pati2012, to u mnie jest to samo, moje dokumenty w szafie pancernej są już sprasowane na maxa, ale co tam, niech kupuje kolejne żelastwa. 3/4 nawet nie umiem obsłużyć (ogarniam pistolety, strzelb i karabinów nie). Ale no mój też wyrobił się od "konie mnie zabija" do bardzo konkretnej pomocy przy np
zajazdkach, to jest dużo

Perlica dobrze że to nie ja napisałam 😂😂😂
Bo to chyba trzeba sobie faceta koniarza wychować 😉 tzn. jeśli zakocha się w nas to też zakocha się w koniach. Czyli koniarz, ale nie zmanierowany wybieraniem i przebieraniem wśród nadmiaru stajennych bab 😉 Ja sobie poprzeczkę stawiam jeszcze gdzie indziej - koniarz, rekonstruktor historyczny, kaskader konny ... tak, tak pomarzyć dobra rzecz 😉 Ostatnio właśnie stwierdziłam, że z nowo poznanymi ludźmi potrafię na luzie gadać tylko o koniach i rekonstrukcji historycznej słabo u mnie z tematami 😉
A ja się z wiekiem nauczyłam, że nie koński facet, tolerujący konie to skarb. Mój to się nawet nauczył jeździć, ale stajnia go nudzi. Za to kompletnie nie czepia się moich końskich wydatków, pomoże jak poproszę, jak wyjadę - zajrzy do stajni i jest serio zainteresowany zwierzakiem (jak były dwa, to dwoma). Był obok, jak umierała Byśka i bardzo pomagał znosząc dzielnie moją histerię. Nie przeszkadza mu zapach, czy fakt że siedzę w stajni pół weekendu. Wie, że wolę na prezent nowy czaprak, niż patelnię 😉 Jak sobie znalazłam pakę 300 km od domu, to w 20 minut wsiadł w auto i mi ją przywiózł (sam, bo ja miałam treningi) Jak za dużo czasu spędzam w pracy i nie jeżdżę do stajni (mam mega opiekę a koń jest w treningu), to mnie opiernicza, że mnie Kaziu (koń) kochać przestanie a ja znowu będę piszczeć, że trener nawrzeszczał i wszystko mnie boli 😉 tak sobie myślę, że ten mój chłop to mentalnie jest trochę koński nawet i serio to skarb największy.
Oczywiście przymarudzi czasem, że byśmy mogli ma jakiś rower czy spacer, a ja na nos padam, ale i ja się staram aby ten mój Kaziu nie przesłaniał mi ludzkiego życia 😉
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
25 maja 2023 07:54
Ja się mega cieszę, że mi się udało zarazić małża. Jest zainfekowany do tego stopnia, że kocha tego swojego konia chyba bardziej niż mnie i niedawno kupił sobie drugiego 😉 A tak na serio, to nie wyobrażam sobie życia z niekoniarzem. Zawsze chciałam mieć konie u siebie, mieszkać na zadupiu, a niekoniarz tu mógłby mieć problem, bo to nie jest życie dla każdego jednak. Cywil np. nie pójdzie w niedziele rano padok sprzątać, sam z siebie, jeszcze przed śniadaniem, no przynajmniej nie każdy. Ja baaardzo sobie cienię, że wspólnie jeździmy sobie w tereny prawie codziennie jeśli tylko czas i pogoda pozwalają. Konie to bardzo czasochłonne życie, małż pracuje bardzo dużo (codziennie 10h w teorii, w praktyce zwykle wychodzi dłużej) więc jakbyśmy mieli jeszcze różne zajęcia popołudniowe/dodatkowe/weekendowe, to my byśmy się praktycznie nie widywali 🤷 Urlopy zaczęliśmy od kilku lat też spędzać końsko, wkręciliśmy się w zagraniczne rajdy turystyczne w różnych dzikich krajach (no raz w roku jeszcze na narty pojedziemy, tak dla równowagi 😉 ) Także my prowadzimy bardzo końskie życie oboje na szczęście 🙂
Majowa, wcale bym nie płakała gdybym nie mogła z mojego raju często wyjeżdżać.
A pieniądze fakt, pewnie trzebaby było żeby choć jedno z Nas pracowało na umowę żeby był jakiś stały, pewny dochód.
No ale to marzenia.

MATRIX69, mam to samo marzenie 😄 koniarz i to w mundurze biorę od razu

Myślę że facet z konkretnym hobby, niekoniecznie konie, to też jest spoko. Bo zrozumie dlaczego wstaje się o 4 żeby przed pracą pojechać do konia albo właśnie wydało się kolejne tysiące na jakiś sprzęt.
Najgorzej jak trafi się taki co by chciał siedzieć w domu przed tv i to jego największe hobby 😏 spróbowałam ostatnio, 2 miesiące i nie było sensu kompletnie tego ciągnąć.
Mój mąż nie jest koniarzem, ale jak się poznaliśmy to też się uczył jeździć, nawet w terenie raz byliśmy. Potem konie go znudziły, ale on ma tak z każdą pasją.
Na zawody ze mną jeździ do fajnych miejsc i pomoże mi w stajni jak potrzebuje.
Ogólnie spędzamy czas osbono , bo ja w stajni, a jego to nudzi, ale on sobie idzie na siłownię, ogląda netflix, jeździ na rowerze czy biega, robi ogród.
Spotykamy się w domu przecież.
Razem jeździmy na coursingi z borzojami, bo wkręciłam go w psy i nimi się też zajmuje. Samca kocha bardziej ode mnie 🤣
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się