Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

najlepsza metoda - nie kupować do domu :P

Jak ja nie kupie, to kupi mąż, albo dziecko. I dziecko wniesie mi demonstracyjnie pół paki chipsów z westchnieniem "uf...już nie mogę, nie zjem więcej".
Albo teściowa na dole upiecze miskę schabowych, albo zrobi orzechowca i przyniesie nam do salonu i postawi na stole, "jedzcie dzieci".

To jest dopiero walka.  😁
tunrida haha musisz mieć faktycznie stalową wolę 😀 u mnie po prostu się nie kupuje słodyczy, bo nikt poza mną nie zje :P  ciasta bywają, ale domowe tylko. Niby też słabo żywieniowo, ale jednak wolę kawałek szarlotki zjeść niż paczkę chipsów 😉
U mnie jest wszystko co zakazane. Ciasta, kaloryczne posiłki na dole, słodycze i kaloryczne, niezdrowe przekąski ( chipsy, paluszki)
Ale chyba i tak mam łatwiej niż kiedyś Jara, która jak wstawiała fotki tego co przy niej w pokoju leży każdego dnia, to.. współczułam jej z całego serca.
Ale najważniejsze to wpaść w trans. Jak wpadnę w trans, to może stać wszystko. Aby zaskoczyć. A żeby zaskoczyć muszę móc ćwiczyć. Choćby tylko te denne aeroby, ale muszę ćwiczyć. Samą dietą to ja nigdzie nie zajadę. Za duży mam apetyt. Poza tym, jak się umęcze, na przykład tą godziną bieżni i pomyślę, że jednym kawałem sernika nadrobię wszystko co z takim trudem spaliłam, to ..odechciewa mi się jeść.
Na razie jest ok.
Gdybym miała codziennie w domu chipsy, to bym oszalała zapewne 😁 Wczoraj mieliśmy zwariowany cukrowo dzień, który dzisiaj odpokutowałam bólem głowy 😵 Kilka ostatnich pianek wprowadziłam do żołądka i koniec, mam styk na najbliższe tygodnie, jak nie miesiące.

Rozpisujemy właśnie co jutro będziemy jeść i jakoś wychodzi, że nie wiemy. Mam ochotę upiec kawał mięsa i chyba po prostu rano wstawie udziec. Do tego ryż i zielony ogórek, dla nas zupa z soczewicy, dla młodego ogórkowa. Zawsze wydawało mi się, że żywienie sportowca to niewiele się różni od żywienia amatora pakera, a jednak różnice widzę ogromne, a wszystko wychodzi 'w praniu'. Więc chyba jakoś się znajdziejmy po środku tym udźcem. O, i tak będzie się działo u zen 🙂

I mi również z ćwiczeniami jest super łatwiej trzymać się w ryzach.
To ja zaczynam się motywować z Wami. Gipsu już jakiś czas nie mam, bez kul chodzę po domu i uczelni lekko utykając. Na dłuższe odległości jeszcze mi towarzyszą 🙂 Od wtorku zaczynam rehabilitacje, ale póki co o ćwiczeniach na dolne partie mogę zapomnieć. Zostałam poinformowana, że za 2 miesiące będę mogła truchtać  😵 Jazda konna dopiero pod koniec stycznia może. Ale nie mogę się tyle czasu obijać, więc zaczynam szukać czegoś na brzuch i ramiona. Masakryczną asymetrią łydek i zalanymi udami będę musiała zająć się potem. Jedna łyda przebudowana, druga totalnie bez mięśni.

I przede wszystkim dieta! Koniec z obżeraniem się słodyczami i niezdrowym jedzeniem na mieście. Macie jakieś pomysły na jedzenie do pudełek na uczelnie? Na jutro mam sałatkę owocową, ale nie samymi owocami człowiek żyje (a szkoda 🙂 uwielbiam je).
aaga84, ekstra, że już możesz coś lekko porobić. Co ja jem zamieszczam na moim blogu, zapraszam 😉 W pracy jem najczęściej duży obiad lub wczesną zupę i mniejszy obiad później 🙂 W pudełkach mam mięso i ryż lub kaszę najczęściej 🙂

W ogóle niebawem będą zmiany z moim blogiem, stay tuned 🏇 🏇
aaga84, a spacery?
Ja uskuteczniam (zwichnięta rzepka badum tsss) i myślę, że to daje tyle samo co trucht. Teraz dorzucę sobie jeszcze kijki, a potem plecak z paroma kg, bo za trochę ponad miesiąc jadę na imprezkę taternicką i nie przepuszczę chodzenia po górach o nie!
Za to pochwalę się Wam, bo mega się cieszę, przez to, że mam niesprawne giry ćwiczę inne partie (dzięki busch! :kocham🙂. I tadaaam! Zrobiłam pierwsze pompki! A nie umiałam żadnej! Tak słowem - ŻADNEJ 😜 Głupota, ale jaram się nieziemsko 😡


Dietowo nadal jest uber-beznadziejna. Nie umiem nic zaplanować w przód. Marna ze mnie kuchareczka. Ale uczę się, uczę!
Jak zapanuję nad tą częścią swojego życia to będzie malina. Wchodzę tu po Wasze przepisy 😁 I może coś wreszcie mi się uda 😁
amnestria, super z pompkami! U mnie posiłki są w sumie baaaardzo zbliżone do siebie, dzisiaj wstawiłam udziec i gar kaszy jaglanej, bo już mnie moja choroba doprowadza do szału, niech się wynosi... 😵

Zabieram się w końcu za tę zupę z jarmużu, bo gadam o niej chyba już z czwarty dzień 😁
Zen, thx 😡
Masakra z tymi chorobami, z kim nie rozmawiam to chory. I to tak ludzi na tydzień, półtora potrafi wyłączyć. Ja już swoje przechorowałam i liczę, że będę się trzymać jakoś 😁
Ale współczuję.


Ja dziś zrobię zupkę dyniową. Kocham ją 😍 Szkoda, że ilekroć robię to odcinam sobie pół palca. Laski jak Wy radzicie sobie z dynią hehe? 😁
zen zdrowiej, polecam napój z cytryny z miodem i imbirem 🙂

amnestria wlaśnie wsuwam zupkę dyniową, om nom nom  😍
ja mam tendencję do obcinania palca przy krojeniu bułek, więc wiesz 😀
amnestria, zazdro, ja jak nauczyłam się poprawnie robić pompki i jak zaczęłam dawać radę zrobić więcej niż 5, to złamałam rękę. I już nigdy się nie podeprę na ręce więc nara pompeczki 😁
maiiaF mój boże, co to było za złamanie, że aż tak Cię załatwiło? 😲 Miałaś rehab?
A co do pompek - no jaram się dziko. Bo jeszcze parę miechów temu nie miałam siły się podnieść. A wczoraj - 10, ot tak. Ale napierdzielałam planki już dłuższy czas, ćwiczę na drążku i ćwiczę czworogłowy. No po prostu coś pięknego 😁  😜
amnestria, jaką kupujesz dynię? Ja biorę już taką solidną ćwiartkę zamiast małej całej. I biorę duży nóż, kroję ją na mniejsze kawałki i jak już mam te mniejsze, to biorę mniejszy nóż i już odkrajam nim skórkę, jakoś idzie 🙂 Mnie zmogło w środę i tak mnie trzyma, ni to się czuję zdrowa ni chora, lekarz każe mi w domu kiblować cały tydzień 😵 I dbać o siebie, ale ciężko idzie jak się ma dziecko w wieku szkolnym, i tak muszę robić obiady, pilnować lekcji, wozić go na treningi 🤔 Wpadł do mnie motywator i wtedy naprawdę odczułam ulgę, gotował, zajmował się młodym ile mógł, woził go na treningi, śmiał się, że tyle piłki nożnej w życiu nie oglądał co przez te kilka dni z nami 😁

kolebka, piję różne specyfiki, ostatnio dobrą herbatę dostaję z malinami i miodem. A napój stawający mnie na nogi, to bardzo ciepła woda z limonkami, miodem i liśćmi mięty. Plus kilka kropli propolisu.
zenka, całą małą. I biorę duży nóż i tnę na kawałki (w sumie to nie wygląda jakbym cięła tylko jakbym rąbała drewno :hihi🙂. No i zawsze gdzieś podkładam palec. I krew tryska 😁 Chyba spróbuję następnym razem tak jak Ty.

Kurde długo już chorujesz. Czosnek jest grany? Syropki z cebuli? Mnie to zawsze stawia na nogi 🙂
Oooo, raz kupiłam taką całą i jak mówisz, to było jak rąbanie drewna, w połowie utknął mi nóż w środku 😁 😁

Kuruję się wszystkim, naprawdę..mój lekarz uważa, że to psychosomatyczne jest bardziej niż wirusowe czy bakteryjne.. w końcu mój organizm nie wytrzymał i pękł..

Zupa zrobiona, smakuje nawet przyzwoicie, później wrzucę przepis 🙂
amnestria ja śmigam codziennie na uczelnie. Co prawda z kulami ale dziennie troche tych kilometrów sie uzbiera (plecak też mam 🙂 ale malutki. Musiałam sie pożegnać chwilowo z torbą, bo kule nie chciały współpracowac jak coś miałam na ramieniu).
Gdybym miała codziennie w domu chipsy, to bym oszalała zapewne 😁


Nie pomieszkałabyś z nami - szwagier rozwozi towar i często gratisy dla sklepów zabiera do domu. Najczęściej jest to pepsi, mirinda i... chipsy. 😁 Wszelkiego rodzaju! 😜 Jak ja się cieszę, że nie wozi nic czekoladowego...
madmaddie   Życie to jednak strata jest
02 listopada 2015 15:50
amnestria, te całe małe to pewnie hokkaido? one są twarde jak diabli, ja miałam ogromne dynie i nóż w nie wchodził normalnie, a w te maleństwa to masakra. piżmową chyba też się trochę gorzej kroi.

amnestria, ponad rok temu nieporozumienie z końmi 🤣 i wyszło złamanie promieniowej i łokciowej z solidnymi przemieszczeniami, do tego niezdiagnozowane w szpitalu prawdopodobnie zerwanie torebki stawowej i chyba ścięgno (to mi sugerowali na rehabilitacji właśnie, ale już było za późno na cokolwiek). Wszystko w prawej ręce 🤣 rehabilitowałam się dość długo, ale już nic więcej nie zrobią, bo nawet sama macając czuję, że kształt tej ręki jest... no inny. Lekarze trochę dali ciała na samym początku, trochę mam teraz krzywą łapę, rehabilitant stwierdził, że mogłabym się kwalifikować do reoperacji, ale chyba jednak podziękuję po tym wszystkim 😁
mundialowa, masakra, ale bym miała trening silnej woli 🤔 😂

Przepis wrzucony. Lubię gotować takie gary zup, starcza mi na dwa dni i najczęściej opycham tym drugie śniadanie lub kolację lub zastępuję posiłek przed lub po treningu.

maiiaF, ale się nazbierało..ja tak łokieć mam do końca życia zepsuty i podczas treningów mocnych czuję, że jest duuużo słabszy..
zen, najbardziej smuci mnie to, że moja planowana daleko w przyszłość kariera informatyka będzie mordęgą, dzisiaj znowu mam grafiki do zrobienia i to jest jakaś tragedia siedzieć tak z ręką na myszce 🤣 a jak mam więcej roboty, to laptopa nie uznaję, jestem wierna mojemu staremu, szumiącemu kompowi, wtedy tylko poduchy pod łokieć i cóż zrobić 😂

Ja tam też kocham zupy. Szkoda, że jak nagotuje dużo to potem mało kto zjada w takich ilościach jak ja, a przecież szkoda żeby się zmarnowało 🤣
Jak się zapatrujecie na batony proteinowe ??
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
03 listopada 2015 05:46
zen, zrobiłam pierś w pesto - baaardzo smaczne 🙂 do tego dynia i rukola + pomidorki

A dzisiaj reszta kuraka jedzie ze mną do pracy pod postacią sałatki 🙂
yga   srają muszki, będzie wiosna.
03 listopada 2015 05:50
[quote author=zen link=topic=89332.msg2443180#msg2443180 date=1446403645]
Gdybym miała codziennie w domu chipsy, to bym oszalała zapewne 😁


Nie pomieszkałabyś z nami - szwagier rozwozi towar i często gratisy dla sklepów zabiera do domu. Najczęściej jest to pepsi, mirinda i... chipsy. 😁 Wszelkiego rodzaju! 😜 Jak ja się cieszę, że nie wozi nic czekoladowego...
[/quote]

Co tam pepsi,mirinda i chipsy, ja pracowałam (pracuje od czasu do czasu nadal) w sklepie spozywczym, gdzie WSZYSTKO miałam za friko. Najgorsze było rozpakowywanie świezych drozdzowek i pączków z rana i walka z ciasteczkami na wagę - moja zguba  😁

Weekend w domu zakonczyl sie TOTALNĄ katastrofą, matkobosko... Nie jem juz słodyczy przez kolejne pół roku  🙇 🤔wirek:

Ale..dzis tez jest dzien! Wracamy 🙂 Na dobre!  💃
Dziś idę do dietetyczki na pomiary. Okropna pora bo 16:30. Kto to słyszał ważyć się pod koniec dnia.
Masz rację, dziś też jest dzień. Baaardzo dobry dzień, by zacząć pełną parą.
Jak to było.. mam nadzieję, że napiszę poprawnie "summer body are made in winter?". Śliczne motto na tę porę roku.
tunrida, to ta nowa dietetyczka? Zdanie w sumie ok, tylko przydałaby się liczba mnoga do body, czyli bodies i ja bym napisała in the winter :kwiatek:

safie, cieszę się, że smakowała! Też wyszła miękka?

Ja w ogóle zauważyłam, że jak kupię całą pierś z koścmi, to jest generalnie lepsza, bardziej soczysta sama w sobie niż taka porcjowana, jaką zazwyczaj kupowałam w Lidlu czy Biedrze..

Koka, a które masz na myśli? I kiedy chcesz je jeść?

maiiaF, przerąbane z tym, czuję twój ból, ja też cierpię przez łokieć..
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
03 listopada 2015 08:36

Weekend w domu zakonczyl sie TOTALNĄ katastrofą, matkobosko... Nie jem juz słodyczy przez kolejne pół roku  🙇 🤔wirek:



U mnie to samo, piąteczka  😉


A dzisiaj wielka gula w gardle, okropny ból głowy i gorączka  🙁 Miała być siłownia, ale chyba będę musiała odpuścić bo nie chcę całkiem się rozchorować  😵
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
03 listopada 2015 08:55
Miękka, soczysta i pyszna. Dzisiaj spróbuję zrobic tą zupę z soczewicy 🙂
Z jarmużem? 🙂 Ekstra, że pierś wyszła, to jeden z moich ulubionych przepisów 😁
robakt   Liczy się jutro.
03 listopada 2015 09:03
Dziewczyny czy herbatę można liczyć jako wypitą wodę?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się