Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

sienka, cala ciaze znosilam mega dobrze, szybko wrocilam do formy. Ale to zupelnie inny swiat jak jestes w ciazy majac 20 lat, a inaczej po 30, nie bede sie oszukiwac, z biologicznego punktu widzenia jestem juz dosc stara na dziecko 😉 ale czasy mamy takie, ze sporo kobiet ma szanse na dziecko dopiero w okolicach 30tki wlasnie. I jest to calkiem ok. Licze, ze moj organizm szybko dojdzie do siebie.

A wracajac do treningow, to dzisiaj bylam mega zmeczona, ciagle sie odtluszczam, na wadze spodziewam sie w sobote juz 5 z przodu, zobaczymy.
U mnie też mega zmęczenie. Po wczorajszym maratonie sennym wstałam z dużą energią i chęcią do działania, ale z upływem kolejnych godzin siła mnie opuszczała. Czuję, że się redukuję - głód, ból głowy, zmęczenie... Na wadze co prawda bez większych zmian, bo wciąż waham się między 60 kg a niecałymi 61 kg, ale może coś spadło w obwodach.
Zaraz uciekam na trening - dziś jednak nogi, bo kolano odpuściło. 😉
Przyszły też nowe rękawiczki. Mogłam wziąć XS, ale nie przypuszczałam, że mam aż małą dłoń. 😀 Nie chcę wiedzieć, jak wygląda L czy XL z tego modelu. 😁
uważajcie na siebie przy tych redukcjach, mnie chyba właśnie z tego powodu przeziębienie dopadło. Odporność mi na redukcji spadła.
Skończyło się antybiotykiem i .. przerwą w treningu ( niby dziś potrenowałam, a wczoraj pobiegałam, ale to nie to, co normalnie) No i to przymusowe niepalenie...boję się, że przytyję.  🤔
Co do ćwiczeń w ciąży rozwodzić się nie będę, ponieważ mam zdanie zbliżone do zen, chociaż w moim przypadku życie samo zweryfikowało i mogłam jedynie gibać się na piłce popijając melisę  😉

Właśnie wróciłam z treningu..zmiana miejsca, trening z moim trenerem i czuję się tak  😅 😅 Masa pracy przede mną, od jutra dochodzą podstawowe suple (bcaa, białko i spalacz). JEST MOC 😀
tunrida, ja się faszeruję witaminą C, ciepło ubieram, a wracając z siłowni wyglądam jak eskimos. 😁 Nie mogę teraz się rozłożyć i nie chodzi o same treningi, ale przede wszystkim o pracę (kończy mi się okres próbny) i czekającą mnie przeprowadzkę. Nie dam się położyć! 🙂 A Tobie dużo zdrówka życzę i silnej woli przy niepaleniu! :kwiatek:
palenie i tak miałam rzucić, więc w sumie mogę to zrobić teraz, a nie latem. Tylko boję się przytycia. Będę stawać na uszach, żeby nie przytyć! Nie życzę sobie!
tunrida, wierzę ze uda Ci sie rzucic.
A jak jakims cudem sie nie uda, kup sobie elektronika.
Ja na elektroniku w sumie rzucilam w 3 miesiace ( jak mi sie chce palic uzywam płynu zerówki ).
Moje kolano wysiadło na amen. Jutro na cito wizyta u ortopedy i usg.
Mam nadzieje ze nie skonczy sie znowu orteza.
a wiesz, że zastanawiałam się nad tym elektronicznym z zerówką? Mogłabym siedzieć z mężem na balkonie, pić kawę na słońcu, on by se palił, a ja bym męczyła tę zerówkę dla towarzystwa i klimatu.
I chyba tak zrobię, dzięki za przypomnienie ( bo zapomniałam o tym pomyśle)
Quendi - zamiast bcaa kreatyne sobie wez, o wiele lepsza regeneracja, bo jednak by bcaa dobrze regenerowalo to trzeba brac dosc duze ilosci (zalezy ile dostarczasz aminokwasow z jedzenia). Albo jeszcze lepiej osobiscie polecam bcaa plus kreatyne (jablczan)


Dzis weszlam w swoje spodnie 38 🙂 Troche cisna, ale juz bez problemu sie zapinam i nawet widac mi gorne miesnie brzucha i skosy, takze powoli, powoli.

Dzis tez maly pierwszy trening - Tabata przed sniadaniem z Natalia Gacka.
Cierp1enie dzięki  :kwiatek: Na chwilę obecną zostanę przy bcaa, bo mamy wielką puchę w domu i zanim mąż sam zużyje to lata miną  😁
aa rozumiem, a jakie macie? Mi tylko z Fa podchodzilo.

Teraz mam tylko szoty. Z Nutrenda jak sie nie myle.


A tak swiatecznie macie  Jajo 😀
Co tu taka cisza wczoraj? Przygotowujecie się do świąt? 😀
Ja zaraz szybka kawa i lecę do lasu na bieganie 💃 łapa boli koszmarnie, ale po co mi łapa w bieganiu, nie? 😁
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
25 marca 2016 06:44
Nie wiem czy to dieta czy raczej pogoda - najchętniej bym spała i spała. Na nic siły nie mam, nawet jak się obudze pełna energii to też mam jakiś spadek w ciægu dnia 🙁
Na mojej pomorskiej wsi piękne słońce od rana  💃 Po wczorajszym treningu ciało ok, jedynie przywodziciele nadal dokuczają po niedzielnych koniach  😵

Na śniadanie był omlet z łososiem.

Cierpienie mamy jakieś kapsuły z Olimpu
Dotarłam właśnie do domu. Zabieram się za zakupy i gotowanie dla siebie żarcia, bo jak wyjdę z domu o 14😲0, tak wrócę dopiero w niedzielę o 9😲0.
Na szczęście antybiotyk zaczyna działać, powoli wracam do żywych. Ale o ćwiczeniach mogę zapomnieć.
Za to nie palę.
A u mnie na wadze nic nie ubyło  😤
To ja już nie wiem co źle robię  🙄
I w kontekście nadchodzących świąt wszystko mnie wk...a  👿
u mnie tez szaro-buro. Ubralam sie, ale dalej leze w lozku pod kolderka, bo zimno 🙁
Nic sie nie chce w taki dzien.
U nas też już chmury, ale w lesie szum rzeki i śpiew ptaków +tuptanie biegaczy i spacerowiczów wszystko wynagradza. Wróciłam właśnie i od razu więcej mi się chce jak trochę pobiegałam. Idę więc na śniadanie a potem do garów 💃

Czapki zapomniałam do biegania, mam nadzieję, że nie zapłacę za to jakimś chorowaniem 😵 tunrida, zdrówka, pewnie ciężko porządnie wyzdrowieć przy takim tempie życia, ale dasz radę 😀
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
25 marca 2016 08:25
A u mnie na wadze nic nie ubyło  😤
To ja już nie wiem co źle robię  🙄
I w kontekście nadchodzących świąt wszystko mnie wk...a  👿


A z wymiarami jak? U mnie waga tylko ok. 2 kg w dól, za to z brzucha znikło 6 cm (w miesiąc)
Nie mierzę obwodów ale widzę po ubraniach że jeżeli cokolwiek ubyło to minimalnie. Kurcze no, cały marzec już i nic 🙁
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
25 marca 2016 08:31
To mierz obwody i rób zdjęcia - brzmi to głupio, ale jak mam dołek to trenerka podsyła mi porownanie zdjęć i od razu lepiej 🙂
Nawet miejsca, które nie spadają wyglądają inaczej
Dziewczyny jak mierzycie obwody to gdzie? Wcześniej podjęłam decyzję, że ważenie i mierzenie rozpocznę wraz z regularnym treningiem i wdrożeniem suplementacji.. czyli w sumie od dziś  😁
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
25 marca 2016 08:40
U mnie leci:
Tali
Pępek
2 cm pod pępkiem
Pupa
Udo
Łydka
Ramie
Klatka (pod biustem; w biuście)
ja mierze wszystko, tak mi trenerka kazala jak zaczynalam z nia cwiczyc i tak mi zostalo

szyja, barki, biust, pod biustem, talia, pepek, biodra z pupa, udo na samej gorzej na tej lini, lydka
Nie umiem zmierzyć ramienia. 😉

U mnie wymiary stabilnie, a waga szaleje. Kilogram w tą, kilogram w tamtą. Gdyby mnie ktoś zapytał ile ważę, to nie umiałabym odpowiedzieć. Dzisiaj waga w górę, a przecież wczoraj zjadłam niewiele, bez nadmiaru pieczywa, itd... Ale w organizmie też inne zmiany, które sugerują jakieś wahania hormonów, więc pewnie to jest winowajca. 🙁
Pogoda bardzo korzystna, a mnie również dopadł zjazd energetyczny. Wczoraj wieczorem znowu łaziłam jak błędna, a dzisiaj pobudka z bólem głowy.

Nastrój z lekkim kryzysem w tle. Chyba przez tego Snickersa Cierpienie. 😉 Wkurzająca i demotywująca jest ta myśl - wychodzi na to, że do końca życia człowiekiem będzie "rządzić" jedzenie. I cholera, z powodu jednego batonika, będą wyrzuty sumienia, zmiany obwodów / wagi, itd. Żeby utrzymać ciało w ryzach będzie trzeba cały czas planować się, odmawiać sobie, kombinować, bo najmniejszy luz i od razu masz negatywne efekty. Albo musisz pójść na kompromis z organizmem, gdzie w naszym przypadku to nie jest nieco większa oponka na brzuchu czy gdzieś tam jedna fałdeczka, tylko od razu szusowanie gdzieś do granicy nadwagi. No ale...  takie życie. 😉
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
25 marca 2016 09:14
Ascaia, to chyba nie tak z tymi wyrzutami sumienia. Jeden batonik w miesącu niczego nie zmieni raczdj, ale już codziennie ... Przecież są cheat meale itp. Ja jak chce coś słodkiego to robie galaretkę z owocowej herbaty, albo kupiuje puszke coli 0 ( teraz kupiłam zwykła, ale na włosy więc się nie liczy  :wysmiewa🙂. Mam też słodkie śniadania no i smakowe białko ( ciasteczko czekoladowe i białą czekolade).
Scottie   Cicha obserwatorka
25 marca 2016 09:31
Galaretkę z herbaty owocowej? Jak? 😀
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
25 marca 2016 09:41
Teraz jestem w pracy i nie mam jak zalinkować na telefonie, ale jak wpiszesz w google to będą przepisy tylko ja nie słodze niczym
safie, poniekąd masz rację. Akurat batonik bardzo przykładowy, bo jak pisałam - sama nie jadam i nie potrzebuję "do szczęścia".

To chodzi o szerszą skalę kiedy organizm ma tendencje do tycia, a nie jesteś fit-maniakiem. 😉 Twoim celem jest w sumie "nic wielkiego" - przede wszystkim utrzymać to, co się osiągnęło konkretnym wcześniejszym wysiłkiem. Mając nadwagę nie jadłaś źle, nie jadłaś ani za dużo, ani niezdrowo, ruszałaś się, tylko hormony zawładnęły życiem. Żeby schudnąć musiałaś wrzucić organizm w restrykcyjne pilnowanie się. I masz efekt, - 15kg, - 20 kg, jest super! Tylko okazuje się, że by to utrzymać musisz dalej "walczyć". Nie wystarczy, że będziesz jeść zdrowo i trochę się ruszać. Nie!, musisz stale się pilnować, ćwiczyć regularnie i to na zasadzie "treningów". Nie jesteś pasjonatem, a Twoje życie musi się kręcić wokół tej tematyki.
Lubię ćwiczyć, ale nie lubię się czuć od tego uzależniona. Nie potrzebuję tego by wydzielały mi się endorfiny. Aktywność fizyczną mam zapewnioną - nie jest tak, że siedzę tylko za biurkiem i kierownicą. Ale nie lubię też tego, że jak trzy dni z rzędu nie pomacham czymś to od razu to "widać i czuć". Żeby trzymać, co osiągnęłam, powinnam minimum co drugi dzień ćwiczyć. A szczerze mówiąc czasami naprawdę mi się nie chce - nie z lenistwa, tylko dlatego, że mam tyle fajnych innych rzeczy do zrobienia, które dają mi autentyczną satysfakcję.
Nigdy się nie obżerałam, nie umiem zjeść tabliczki czekolady na raz, czy całej paczki chipsów, nie ciągnie mnie do McDonaldsa, nie pijam słodkich napojów. Ale jestem smakoszem, lubię kuchnię włoską, lubię kuchnię mojej mamy (która gotuje smacznie, ale też nie bez bezmyślnych kalorii). Nie zjadam dużych porcji, ale... po prostu lubię smak makaronów, pierogów ruskich, pieczonych żeberek, domowych pasztetów, żurku z dodatkami, chleba z masłem, smażonego karpia... A nie mogę tak po prostu jeść na co mam ochotę. Nie mogę ot tak sięgnąć sobie do lodówki robiąc śniadanie. Bo żeby trzymać efekt, powinnam codziennie planować, rozliczać. Bo zjem kawałek pieczywa za dużo i spuchnę. Bo zjem warzywa wieczorem i mam problemy. Bo tak naprawdę optymalne dla mnie jest ok. 1600-1700 kcal. (potwierdzone 5-letnimi obserwacjami - spadam z wagi przy 1300-1400 kcal.) I wychodzi na to, że powinnam być stale na zaplanowanej, idealnie przestrzeganej diecie. Owszem można przejść na dietę bezglutenową, beznabiałową, bez-jakąś-tam i jeszcze-bez-inną. 😉 I już w ogóle do końca życia uzależnić się od tego co, jak, gdzie i kiedy jesz. 😉 A mnie to uzależnienie wkurza.
Bo przecież chcę "tylko utrzymać".
Howgh!
😉

No to wygadałam się i dzwonię do Mamy, żeby dowiedzieć się co szykuje na święta i jakoś je sobie zaplanować jedzeniowo. 😉

Właśnie! Chwalcie się jakie macie plany jedzeniowe na czas świąt  😎
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się