Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Lepiej sprawdzać bezpośrednio na tej NFZ  http://kolejki.nfz.gov.pl/
Wczorajszy dzień dietowo ok. Nie udało się nic poćwiczyć.
Zaczynam dzień drugi. Wszystko co mogę dziś porobić to brzuszki i deski. Zobaczymy czy się uda. Jestem nastawiona na walkę.  😉
Scottie   Cicha obserwatorka
17 sierpnia 2016 06:40
U mnie dziś pierwszy dzień diety- wczoraj byłam tak zmęczona po weekendzie, że spałam do południa, a później spotkałam się ze znajomymi i nażarłam pod korek 😉 Z ćwiczeń nic nie wyszło- i dobrze.

Dziś siedzę od 7 do 19 w pracy, dwa obiady mam przygotowane. Jeszcze nie wiem, co zjem po powrocie do domu.
[quote author=k_cian link=topic=89332.msg2584673#msg2584673 date=1471402257]
Lepiej sprawdzać bezpośrednio na tej NFZ  http://kolejki.nfz.gov.pl/
[/quote]
Dzięki! :kwiatek:

czerwiec 2018 😁
Pewnie na zabieg artroskopii jeszcze dłużej.

To gram z barkiem w do trzech razy sztuka do października i zobaczymy co dalej 😉
Gavi, z mojego doświadczenia rehabilitacyjnego z NFZ - zapisuj się w kolejkę jak najszybciej. Nawet jeżeli kolejka jest długa, to czas szybko leci. 😉 Z każdym dniem kolejka się zmniejsza. Czasami ktoś wypadnie więc warto się co jakiś czas zapytać czy coś się nie zwolniło. Nawet się nie obejrzysz a dojdzie Twój termin.  :kwiatek:
A jeżeli pójdzie mocno nie tak i będziesz musiała i tak wcześniej prywatnie... no to już zrobisz prywatnie. Trudno.
Fly, ja podobną sałatkę robiłam sobie do szkoły z pieczonym łososiem, jak mi z obiadu został 🙂 można dowolnie kombinować, ja często dodawałam świeżego szpinaku, a dla przyprawienia trochę musztardy 😍

Gavi, nie zazdroszczę przejść 🤔 ja zdecydowałam, że jak już się dorobię większych oszczędności, to prywatnie operuję. Tylko nie wiem już teraz co pierwsze, oko czy rękę 😵

Ja jestem w szoku, jak dobrze mi idzie dietowo 😁 Sama siebie nie poznaję. Za tydzień na 99% dostaję klucze i będę mogła zacząć powoli się przeprowadzać, mam 2 duże centra handlowe prawie pod nosem i mnóstwo siłowni w okolicy 💘
Gavi, moja mama w styczniu zapisała się na staw biodrowy, miała mieć właśnie coś koło 2018, ma zabieg za tydzień 😉
Ludzie tak wypadają z kolejki.
zen kiedy właśnie ja masuję, wcieram kremy, chodzę na zabiegi i nic, cellu jak wisiał tak wisi.  🙁

Wichurkowa ja pierdziu, co za krata na brzuchu  😍 Mam taką tylko jak mi facet pisakiem narysuje kiedy za długo smęcę, że forma nie ta.  😁

flygirl tuńczyk to król mojego dania w 3 minuty - dosłownie, otwieram klapę od maszyny do ryżu, kroję buraka, marchewkę i mieszam to wszystko z tuńczykiem, polewając olejem sezamowym. Czasem dodaję jajo sadzone na wierzch, ale to jak mam trochę więcej czasu niż 5 minut na cały proces wykonania jedzenia i połknięcia  😀 A tak poza tym, to mój dziad robi świetną słoną tartę z ciasta francuskiego, tuńczyka, cebuli i papryki ale to niezbyt dietetyczna forma...  😁

Zbieram się na basen, mam nadzieję że będzie pusty. Za to wieczorem o 21 idę na trening siłowy z nowym Achillesem 2 i bardzo mnie to cieszy, bo ja po prostu potrzebuję pary do ćwiczeń. Jak nie mam kogoś, kto mnie dopinguje(najlepiej z tych mocniejszych i bardziej ziejących testosteronem, no co tu ukrywać  :lol🙂, to sobie pimpam ciężary niestety.
feno, ja już pokochałam swój cellu 😀 jest solidny, naprawdę. A mój facet go nie widzi, albo udaje że nie widzi 😁

Lubię wpis Karoliny Ito - KITO na fb na ten temat: https://www.facebook.com/Kito.Gym/posts/979699898811461😲
(w ogóle jestem jej wielką fanką 😍 )

Ja wreszcie zaczęłam się ruszać, przez ostatnie dni rzygałam jak kot. Mam nadzieję, że czegoś z Kaukazu nie przywlokłam. Kto tu miał problemy po egzotycznym wyjeździe? Cierpienie? Pok? W każdym razie wczoraj wsiadłam na konia i solidnie się zmęczyłam, bo zastany Duszek i nowe ekstra głębokie siodło wymusiły na mnie extra pracę 🙂
W weekend skały. Jadę sama z przypadkowym partnerem (mam nadzieję, że umie asekurować 😵 :hihi🙂 z grupy "umawianie na wspinanie".
I LASKI. JAKIE CIACHO. Kocham swojego faceta, ale czuję że się będę ślinić 😁
amnestria właśnie zapomniałam Ci wcześniej napisać, że Twoje proporcje są i-de-al-ne. Z takich, które nawet gdyby obrosły tłuszczykiem, nie zburzyłyby harmonii ciała. Nawet i cellulitem. To pewnie z zazdrości zapomniałam!  😀 😉

Co to tego wpisu, mój punkt widzenia jest taki... jako że mam wakacje, ale rachunki same się nie zapłacą to poszukałam sobie pracy, która nie wymagałaby ode mnie właściwie niczego oprócz obecności. Sprzedaję pamiątki na najbardziej ruchliwej ulicy w Barcelonie, Las Ramblas. No więc właściwie głównie to siedzę i obserwuję, a jest na co popatrzeć, bo to naprawdę mieszanka wszystkich płci i kultur świata. Oprócz analizy socjologicznej analizie podlega również jakość ciała kobiet. Faktycznie, około 80% ma cellulit, ale pozostałe 20% posiada ciało sprężyste i bez CIENIA pomarańczowej skórki, także ideał lansowany przez media - choć unikatowy - nie jest nierealny. I według mnie owszem, cokolwiek w ciele wisi i się trzęsie jest nieestetyczne. Dlatego z nim walczę, dziadem piekielnym.  😉
feno, Ty wariatko! To szalenie miłe, ale daleko mi do ideału. Mam długi korpus i krótkie nóżki. Solidne udźce i wielki tyłek 😁
Ale najgorsze mam toporne kostki, nienawidzę ich 😂

Aczkolwiek faktycznie, odkąd mi powiedziałyście, że moja figura daje radę to zaczęłam kupować szmaty, które ją nieco podkreślają. I właśnie kupiłam sobie sukienkę typu etui. I faktycznie wyglądam spoko! Prócz mojej opalenizny "na rolnika" 😵 Tak to jest jak się latem uprawia sport... Jak ktoś ma patenty na wyrównanie to przyjmę garściami.


A jeszcze co do cellu, mi pomagało (w sensie redukował, bo mieć będę zawsze) bieganie. Naprawdę - 2 tygodnie i widziałam różnicę. Ale teraz nie biegam. Jeszcze nie umiem 😉
pokemon, a mama się nie boi tak na NFZ? 👀
Ja nie wiem skąd u mnie tak silny lęk przed zabiegami na NFZ. Naprawdę mam wrażenie, że to taka taśma produkcyjna - na stół, pociąć jak leci, zszyć, zostawić.
W prywatnych szpitalach wiem, że jak będę darła mordę, że czegoś chce, to może ktoś zareaguje.
Operowałam się w czasach, kiedy bez rozdania kopert całemu personelowi medycznemu było się niewidocznym. Podanie basenu, doniesienie koca czy podanie środków przeciwbólowych graniczyło z cudem. Czasem Ci bardziej "na chodzie" musieli pomagać tym, którzy nie mieli zbyt zasobnego portfela.
Kurde, ja wiem. Trochę taki późny PRL, ale od tamtych operacji zawsze chodzę do lekarzy prywatnie.
Tej wiosny zdarzyło mi się przeziębić grypę. Lekarz rodzinny podał mi taką kombinację leków, które się wykluczały - jeden miał rozszerzać oskrzeliki czy coś tam, drugi je zwężać - oczywiście dowiedziałam się tego dopiero w szpitalu.
Efekt był taki, że wylądowałam na SORze i dostałam mega super kroplówki, które przywróciły funkcje życiowe.

Dlatego ja się serio boję usług dla ogółu - bez obrazy :kwiatek:
Mi na cellulitis pomogło: aeroby ( bieganie, rowerek) picie duuużej ilości wody i systematyczne masaże, ale nie samej, tylko o laski od masaży. Nie dość, że cellulitis znikał, to i skóra co wisiała "odklejona" od tkanek wewnętrznych, tak jakby się "przyklejała ponownie".
Ale, że potem mi się przytyło i skóra i tak przestała wisieć, a koszty masaży jednak były spore, to sobie odpuściłam. Za to wiem już teraz, jak z tym walczyć, jak mnie znów najdzie ochota.
Gavi- Wiesz co...ja myślę, że to wszystko zależy nie od tego czy na NFZ czy prywatnie, ale od danego lekarza, który operuje.
Naaawet gdyby danemu lekarzowi się nie chciało przyłożyć do operacji, to robiąc ją źle, sam niszczy sobie swoją reputację! A to jednak JEST ważne w obecnych czasach.
Żeby mieć jak największą gwarancję dobrze wykonanej usługi na NFZ, wybrałabym takiego lekarza, który operuje i prywatnie i na NFZ. I poszła na NFZ. Taki lekarz, ponieważ zależy mu na prywatnych pacjentach musi mieć dobrą opinie, więc wydaje mi się, że robiąc na NFZ też się baaardzo przyłoży do zabiegu.
U mnie 800 kcal na razie

śniadanie: jogurt z owsianką + banan 300 kcal
lunch: naleśnika razowe z kurczakiem, warzywami i sosem czosnkowym 500kcal 😍
Otworzyli koło mojej pracy catering dietetyczny  😅 codziennie są fajne zestawy za 15 zł z dokładnie podanymi makrami i kalorycznością jeee, ułatwia mi to sprawę, nie powiem  🏇

Jeśli zjem koło 16 lekki obiad typu np łosoś + warzywa to co zjeść po treningu? To jest około 21.
tunrida, no właśnie mam takiego. Ciacha na NFZ i prywatnie.
Kurczę, strasznie się boję, bo kiedyś mi zepsuli haluksy - po dwóch latach musiałam przechodzić tą operację jeszcze raz, a wtedy te metody leczenie haluksów jeszcze nie były takie super i trzeba było siedzieć w gipsie.
Kto słyszał o operacjach haluksów, to wie z jakim bólem to się wiąże. W szczególności dla kilkunastoletniego dzieciaka.
Od tamtej pory na wszystko patrzę spode łba. Nawet kontroluję jak mi krew pobierają 👀

Nie wiem. Rodzice są gotowi mi pożyczyć pieniądze, no ale mi zwyczajnie jest głupio, że ze mnie taka dupa wołowa i nie mam swojej kasy.
Z drugiej strony jak coś pójdzie nie halo na NFZ, to i tak będę zdana na ich łaskę.
Może też mam głupawkę z powodu tej artroskopii, bo jesień tego roku jest idealnym terminem na jej wykonanie.

Maaaamo. Obkleje sobie ten bark srebrną taśmą i będzie śmigał :p

edit: sorry za offtopa, ale on prawie taki na temat, bo ważą się moje sportowe losy.

gwash, uważaj z tymi łososiami. Któreś są be, bo są zatrute i w Norwegii nie chcą ich jeść i wysyłają w promocyjnych cenach do innych, odległych krain 😉
Po treningu wolno Ci wszystko. Podbij węgle i białko. Ja bym jeszcze dorzuciła tłuszcze, bo dzisiaj mało Ci ich wejdzie.
Dwie godziny przed treningiem też bym coś pożarła węglowego.
Gdy robiłam trening na czczo, to mięśnie się jarały, aż (nie)miło.
Wiem wiem, no dobra łosoś jest rzadko. Idziemy po pracy na obiad na miasto więc muszę się mocno pilnować, nie wiem może jakaś zupa..
amnestria a właśnie że masz bardzo proporcjonalną długość nóg w stosunku do tułowia, wiem bo jestem wyczulona na tym punkcie a poza tym chodziłam na rysunek  😂 Solidnych udźców babo nie widziałaś.

C do łososi, to w książca ,,Hen. Na północy Norwegii" Ilony Wiśniewskiej jest fragment, który mój dziadek który czytał mi ów fragment na głos nazwał ,,łososiowym holocaustem" i włosy dęba stają na myśl o tym, jak one są produkowane...bo hodowlą tego nazwać nie można. Nota bene, nie widziałam że łosoś może mieć wszy.
Tak czy siak zajadam, ale jak mam do wyboru to raczej bez napisu ,,Norway".
Scottie   Cicha obserwatorka
17 sierpnia 2016 15:05
Ktoś (Julie?) chyba kiedyś tutaj albo w innym wątku pisał, że łososie, które trafiają do Biedronki wcale nie są takie złe. Ja je jem i póki co dobrze się czuję.

Za mną 700 kcal, jeszcze jeden posiłek i finito. Okropne są te pierwsze dni na diecie.
Ja chyba bym była bardziej wściekła, jakbym zapłaciła miliony monet za operację i by mi ją spartoczyli niż jakby tak zrobili z NFZ za darmo. Ale ja się NFZ-u nie boję, nie przejechałam się. Operację miałam zrobioną koncertowo, bliznę mam małą i prawie nikt jej nie widzi. A znam ludzi, którzy mają ogromne, wybrzuszone i mega czerwone blizny na obojczyku utrzymujące się x lat po operacji. Albo mam po prostu szczęście do lekarzy.

Jezu, kopnijcie mnie porządnie, żebym wróciła na dobre tory z żarciem, bo przeginka. 🤔
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
17 sierpnia 2016 19:25
[quote author=k_cian link=topic=89332.msg2584673#msg2584673 date=1471402257]
Lepiej sprawdzać bezpośrednio na tej NFZ  http://kolejki.nfz.gov.pl/
[/quote]

O tą stronę mi chodziło 🙂
Ktoś (Julie?) chyba kiedyś tutaj albo w innym wątku pisał, że łososie, które trafiają do Biedronki wcale nie są takie złe. Ja je jem i póki co dobrze się czuję.
Tak. Mam koleżankę dr.hab.z Morskiego Instytutu Rybackiego.
Producenci łososia norweskiego mają od wielu lat narzucone tak restrykcyjne normy i kontrole, że histeria jakoby łosoś był nafaszerowany rtęcią, anybiotykami i złem wszelakim jest mocno nieaktualna.
A to co trafia do Biedry czy Lidla jest kupowane od dużych, spradzonych producentów, przechodzi wnikliwie badania i schodzi w takich ilościach, że jest świeże.
Potwierdziły to także badania dla programu Katarzyny Bosackiej "Wiem co jem...".
Generalnie wszystko z Lidla (ryby, mięso, jaja) ze znaczkiem "Gwarancja jakości" jest uczciwe przebadane i ciągle kontrolowane.
A poza tym bezpieczne, zdrowe i pyszne są też ryby bałtyckie.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
18 sierpnia 2016 05:21
Julie dobrze napisane. Tak samo jest z kurczakami - te z biedronki czy lidla przechodzą milion szczegółowych kontroli, tam nie ma miejsca na najmniejsze wpadki, stąd dziwi mnie kupowanie w małych, lokalnych sklepikach z nadzieją na "lepszą jakość" i zdrowsze mięso  😉


Wyglądam koszmarnie, ostatnio 4 dni nie jadłam nic, schudłam strasznie, teraz cokolwiek jem to tyję z powietrza i puchnę ogromnie. 3 dni do wesela a ja jestem grubą, zalaną kluchą  🙁
To okrutne. 11 dni bez treningów i siła poszła się je*ać. Przepraszam za wulgaryzm, ale jestem zła. Wiem, że wróci po kilku c, ale to mega wkurzające!
Dziś 3-ci dzień diety i pierwszy dzień treningu.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
18 sierpnia 2016 06:56
🙄 Hm, np. dla kobiet w ciąży i karmiących Szwedzi zalecają nie więcej niż dwie baltyckie ryby W ROKU, bo takie one czyste...
Scottie   Cicha obserwatorka
18 sierpnia 2016 07:34
Co do kurczaków z Biedronki, to dla mnie są obrzydliwe i teraz odrzuca mnie na myśl, że miałabym je kupić. Kiedyś jadłam kurę z Biedronki w ilości hurtowej, ale zaczeło mnie wkurzać to, że nie są ładnie obrobione (chrząstki, skóra itd), a poza tym jakoś dziwnie nabite. Mój narzeczony twierdzi, że na patelni kurczą się 2 razy bardziej od normalnej piersi i wycieka z nich dużo wody. Teraz kupuję kurę tylko z SuperDrobiu, mam... ubojnię? niedaleko domu.

W Biedronce kupuję jajka z wolnego wybiegu i bardzo mi smakują. Nie czuję różnicy w smaku między nimi, a tymi przywożonymi ze wsi.

Wczoraj dzień na 5, na kolację zjadłam 200g pomidora, 3 pieczywa ryżowe (styropian) z 2 jajkami i plastrem sera żółtego.

Dziś wracam na siłkę (konkretnie na zajęcia- tabata), ciekawa jestem, czy dam radę wytrzymać chociaż połowę zajęć po tak długiej przerwie. No i dziś też dzień ładowania węglami 🙂 🙂 Czekam na "śniadanie" do 11 🙂
Smarciku, aj tam strasznie! Na pewno nie :kwiatek: Zresztą daj sobie czas, teraz wahania wagi to nic dziwnego.
A może chcesz dla relaksu pojechać w skały w weekend? 🙂
Hm ciekawe z tymi łososiami jak to w końcu jest. Bo że z kurczakami wcale nie tak źle (hormony, antybiotyki to raczej mity) to wiem bo pisałam dokumentację i byłam w kilku kurnikach przemysłowych - kury tam nie były ani faszerowane niczym ani jakoś w strasznym stanie, to prawda są mocno zagęszczone, jak dla ludzi okropnie ale po kurach jakiegoś stresu nie było widać, ot łaziły i grzebały, szkoda że nie na zewnątrz to prawda. A że moja dokumentacja nie jest pod kątem sprawdzania dobrostanu czy też higieny tylko zupełnie innym, to raczej hodowcy nie mają powodu by kłamać. Produkcja brojlera trwa 6 tygodni, to akurat prawda niestety 🙁 Kurki na jajka hodowane są rok, też we względnie dobrych warunkach, potem niestety większość (?) trafia do chowu klatkowego 🙁

tragedia natomiast z kurczakami jest np w Brazylii, tam serio są pchane antybiotykami i hormonem wzrostu i hodowane w paskudnych warunkach. I trafiają np do USA  😤

Co do mnie 😉
Wczoraj zjadłam jeszcze na obiad barszcz z botwiną i jajem bez śmietany i jednego pieroga, nie wiem ile to może mieć kcal, liczę około 300, wieczorem kefir, jabłko, kilka orzechów i kromkę z bułki razowej  czyli znowu około 300
800+600 = 1400. Za mało? Na treningu nie byłam, byłam za to na wycieczce rowerowej i siłowni zewnętrznej (nawet tam coś poćwiczyłam, po 50, 100 powtórzeń 😉 )

Swoją drogą nie wiedziałam że jestem w stanie wydrzeć rowerem pod moją naprawdę stromą górkę na drugiej przerzutce  😲 Dwa lata temu to było niemożliwe nawet na najlżejszej, jednak capoeira nieźle daje na mięśnie 🙂

Dziś na śniadanie serek wiejski + kromka chlebka pełnoziarnistego 300 kcal
Potem gruszka albo banan, lunch pewnie z cateringu albo zupa z biedry.


Gavi te dania z cateringu mają podane makro: wczoraj dla naleśników to było:
44g białka, 37g węglowodanów i 18g tłuszczów (oliwa z oliwek) 500 kcal

Dziś mają:
szaszłyk drobiowy
✔️ryż
✔️sosy: pomidorowy i czosnkowy
✔️sałatka
✔️na deser super czekoladowy Muffin!

Makro dla całego zestawu:
B: 46g T: 11g W: 63g 530 kcal

Chyba się skuszę 😉
Lotnaa, Skąd to info? Bo moje z pierwszej i najbardziej wiarygodnej ręki.
Julie, z tym Batykiem (i jego rybami) to podobno wcale nie jest tak wesoło.
http://krytykakulinarna.com/zanieczyszczenie-baltyku/

Ja ostatnio jem co popadnie, za to duuuużo chodzę. Waga stoi. Smuteczek😉
Za tydzień urlop, za trzy idę na siłkę i wracam do diety. Formy na wiosnę nie było, może się uda na zimę  😂 😵 👀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się