Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Kminek i koperek to nie mój klimat, więc ugotowałam bez przypraw. Spoko ten bób, ale tylko z solą. Mam nadzieję, że mnie nie rozsadzi
Dzięki za porady 🙂
Ubiegałam te 10 km. Robię te 10 km prawie co dzień od powrotu z gór. Jak padnę i zejdę to pamiętajcie o mnie.
Uda mi spuchły, chyba nie podoba im się tak dzień w dzień tyle biegać.
Na śniadanie najczęściej owsianka, na obiad najczęściej jakieś mięso z piekarnika + kilka ziemniaków/kasza, + jakieś warzywo. Potem owoce, same albo z jogurtem. Z kolacją mam największy problem, więc najczęsciej kończy się na jajecznicy albo kanapce. W ciągu dnia jak mnie najdzie ochota to zjem kawałek czekolady albo suszone owoce
U mnie podobnie co u Tuńczyka, odpuścilam dziś rower, muszę dać odpocząć mięśniom, czuję że mają dość. Przez chwilę rozważałam czy nie pójść pobiegać ale zamiast tego nałożyłam na twarz maseczkę, płatki pod oczy i w sumie niedługo pora iść spać.
A ja schrzaniłam dzień nażerając się pestkami słonecznika. Hm...z 1000 kcal w pestkach wpadło jak nic. Jak ja je lubię....
Od poniedziałku do pracy. Będzie łatwiej utrzymać dietę.
Buffalo a nie jesz przypadkiem za dużo? Mam na myśli wielkość tych posiłków, bo można zjeść owsiankę, która ma 300kcal, a można i taką, która ma 800kcal. Ja bym na Twoim miejscu spróbowała chociaż przez kilka dni wpisywać jedzenie w myfitnesspal, żeby skontrolować kaloryczność. Niestety zrzucanie kg bez pilnowania diety może być ciężkie. No i owsianka, kanapki, ziemniaki, kasza, jogurty, owoce to głównie same węglowodany. Sprawdź czy dostarczasz sobie wystarczająco dużo tłuszczu i białka - to też jest ważne.


Mam bobową ciążę, masakra  😂 Poćwiczyłam właśnie brzuch i mi się smutno zrobiło. Zawsze ćwiczę przed lustrem, żeby mieć większą kontrolę nad tym czy robię to prawidłowo i kurcze 2tyg temu widziałam jak mi się mięśnie pod skórą ruszają, a w tej chwili widzę tylko jak roluje się tłuszcz.

tunrida nie bolą Cię stawy od tego biegania? Ja jak robię 10km to czuję pod koniec kolana  🙁 ps. pamiętaj o elektrolitach
Ramres a gdzie biegacz?
Las czy miasto albo stadion?
Po wałach nad Odrą - głównie ubita ścieżka (piasek i kamyczki) i trochę asfaltu.
Ja wczoraj się napaliłam na bieganie z psem po lesie przy stajni, od niedzieli się nie mogłam doczekać i co? Lało. Ale na jeździe zmokłam tak, że już mi było wszystko jedno i poszliśmy zrobić chociaż jedno kółko w ulewie.  🤣 Najpierw cisnęły mi się na usta bardzo niecenzuralne słowa, ale buty i tak do prania, pies się cieszył bo jemu żadne warunki pogodowe nie przeszkadzają, po jakimś czasie stwierdziłam, że nawet się całkiem dobrze bawię.  😂
Ramires- jeśli robię tylko 10 km, to nie bolą. Zaczynają boleć powyżej 12-13 km.  Jeśli jednak z jakiegoś powodu zaczną boleć, to wtedy następnego dnia staram się nie biegać.
Moje stawy, które potrafią boleć, to głównie kolana. I wiem, co mnie w nich boli. Boli tak, że wyłażą mi te gangliony. Więc po takim bieganiu, kiedy czuję ból kolan, wieczorem smaruję Voltarenem namiętnie, rano powtarzam i mija.
Poza tym miewam problem ze stawami biodrowymi, ale to nigdy od biegania. One bolą od zbyt długiego chodzenia. Ostatnio się odezwały w górach. Ale minęło.

Z elektrolitów nie piję nic. Biorę ze sobą wodę z dużą ilością wapnia i magnezu- Muszyniankę. Dodatkowo w domu zjadam wapń i magnez, bo moje przytarczyce nie są takie, jakie były przed operacją i potrafię mieć objawy niedoboru.  Potasem się nie muszę martwić, bo zawsze mam go w gornej granicy normy, z powodu żarcia pestek słonecznika w dużych ilościach.

Wczoraj właśnie z powodu pestek dzień zakończyłam tylko  na 3. 🙁 A dziś nic mi się nie chce. Powinnam iść na trening siłowy na górę, ale mam mega lenia. Za to o 10😲0 wyjeżdżam z młodym na kajaki. Wiosłowania na tej rzeczce mało, ale  przynajmniej nie będę w domu i nie będzie korciło do jedzenia. 
Ja odpoczelam, taki jeden dzień tylko z marszem do pracy dobrze mi jednak robi. 8 godzin do weekendu  😜, muszę sobie sensownie rozplanować żarcie i treningi, weekendy są podstępnie, z jednej strony mogę pobiegać, poćwiczyć i pojeździć, z drugiej za dużo fajnego żarcia dookoła..
dooookładnie tak 🙂
To samo się tyczy urlopu  😀iabeł:
efeemeryda   no fate but what we make.
14 lipca 2017 08:11
Ja za 6h zaczynam urlop  😍
Będzie ciężko, żeby nie spaść poniżej 3 to uznam to za sukces...
To miłego urlopu. I jakby co, to pamiętaj, że po urlopie też można schudnąć. Nie stresuj się jak na urlopie będziesz tyć. (wiem, wiem...łatwo się mówi)
efeemeryda   no fate but what we make.
14 lipca 2017 11:51
to tylko tydzień, mam nadzieję, że nie nabiorę 5kg  🤣
Ja po kajakach. Jednak się nawiosłowałam, bo młody się raczej obijał i kontemplował. Fajnie. Zaraz z mężem na rowery. I postaram się nie nażreć dziś wieczorem. 🙂
edit- 2,5 godziny na rowerze. Pierwsza godzina lajtowa, druga- mega wymagająca. fajnie 🙂
Ramires dziękuję za rady, postaram się trochę ograniczyć węglowodany i zobaczę czy będzie jakiś efekt 🙂
U mnie lało cały wieczór, zamiast roweru miałam mizianki z kotami, było słodko ale ruszałam tylko palcami  👀  😉 Bieżnia to będzie mój pierwszy zakup do nowego domu, Bear słyszysz to?  😉
Zaraz ruszam na kajaki tym razem z mężem. Trasa- podobno na 8 godzin. Czyli my pewno wyrobimy się w 6 godzin. 🙂 Trasa wymagająca. Podobno. A jak będzie, zobaczymy. 🙂
Zazdroszcze tych kajakow!

12km z rana zrobione, ale w polowie siadlo mi trochę kolano i musialam robic dlugie przerwy na aktywny marsz 🙁 zawsze 80 minut w ruchu lepsze niz nic
Siema! Moje zrzucanie wagi poszło przez ostatni tydzień mega do przodu i dziś waga pokazała 64 kg  👀 Spodziewam się, że jutro będzie więcej bo mam kompletnie pusty brzuch 😉 Ale! Jest dobrze  💃
Ale dajecie czadu 👍
Jest 14.00 a ja już zdążyłam zjeść cały przydział kalorii na dziś  😵 a jeszcze mnie czeka wyjazd 'do miasta'...
6 godzin kajaków. Więcej noszenia niż wiosłowania. Ale fajnie było! 🙂



tunrida, Co to była za rzeka?
Babant i Babięca Struga i 2 jeziora. Na Babancie się głównie kajak niosło i ciągało, na tej drugiej się płynęło.
Fajnie, zazdroszczę. 😀 My tego lata nie spływaliśmy, a uwielbiamy. I pewnie już nie będziemy, bo ja już się nie nadaję. 😉
No, jeszcze trochę ponad dwa miechy i powoli wracam do tego wątku.
Nadal wszystko wskazuje na to, że uda mi się nie przekroczyć "dozwolonych", ciążowych 12 kg przybrania na wadze, więc mam nadzieję, że uda mi się szybko wrócić do wagi sprzed. 😉
Tunrida, ale tam pięknie!  😜
Bosh, co za dzień..
Dziś jest nowy.  😉
Od jutra wracam na wysokie obroty do pracy i normalnie bym doła załapała, że już muszę wracać. Jedyna przyjemna myśl to taka, że w końcu uda się pilnować diety w pracy! I tej myśli się trzymam. Im więcej wieczorów w robocie,  tym więcej dni na 5.
A...i chcę się pochwalić, że nie palę już 6 tygodni. Ciągam e-fajka rzadko, z malutką ilością nikotyny. A dziś sobie kupię drugiego i do niego wsadzę olejek zupełnie bez  nikotyny. Czyli- w sumie... realizuję swój plan zgodnie z założeniem. Nieco przytyłam, ale nie jaram.  🙂  Brawo ja.
tunrida, brawo ty! 🙂 Fajnie macie z tymi kajakami, pewnie by mnie wkurzało tyle noszenia ale w sumie to też ma swój urok 😀

Ja dziś na wadze rano stanęłam i poniżej 64 mi pokazała  😲  😅 nadal spodziewam się że trochę przybiorę teraz, ale to nic, jest dobrze. Mięsko mi wyłazi na rękach  😜 jeszcze niech mi spadnie z brzucha ud tyłka i cycków i będzie git  👀
Tunrida, brawo Ty!
Racja  😉
Dziś wpadła kawa, czereśnie i 1 kromka chrupkiego chlebka z olejem kokosowym, na kawie z psiapsióła poprzestanę na expresso (czereśnie ucieszą się  😉), potem dokończę mój curry ryż. A jutro poniedziałek i bedzie duuuzo prościej.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się