Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

srachon a nie lachon. Po prostu wstawiam bardzo dobre, upozowane fotki.
A co do diety. Właśnie wpadły ciastka owsiane za 250 kcal i 3 cukierki czekoladowe wielkie za 250 . razem 500 kcal ponadprogramowych. I teraz będę dumać jak ułożyc żywienie do końca dnia, by się wybronić.  🤔

Od rana zjadłam już 1300, a to dopiero 14😲0  😵  dziś dzien bez ćwiczeń, więc powinnam zjeść góra 1800.
Zaczęłam dziś, nie wiem zupełnie jak dostosowywać posiłki do mojego trybu życia, bo pracuję w systemie dniówka-nocka-2 dni wolne na zmianach po 12h i te nocki mi rozwalają plan w p*zdu. Jak mi poszedł dzień będę wiedzieć dopiero gdy dojadę do domu i będę mogła iśc spać, czyli pewnie koło 8 rano... Jutro jedziemy do rodziców tż wykopywac drzewka więc ostro namacham się łopatą, a w niedzielę ruszamy na siłownię uruchomić zwłoki...
Scottie   Cicha obserwatorka
03 listopada 2017 21:17
DeJotka, pracuję podobnie, w systemie dniówka-nocka-3 dni wolne (teoretycznie, czasem są to 3 dni pracy i dwa dni wolnego) i jem normalnie. Tylko ja jem 3 posiłki dziennie, a w pracy na noc, jem kolację najpóźniej o 23 a później już nic. Bo czasem mi się zdarzy przymknąć oko o 3 lub 4 nad ranem 😉 U mnie to wyglądało tak:
- D w pracy: 11😲0 śniadanie, 15:30 obiad, około 20:30 kolacja,
- N w pracy: około 11😲0 śniadanie (czasami jadłam o 10, czasami o 12- zależy o której wstałam), później drzemka przed pracą, 16:30 obiad, 23😲0 kolacja (w pracy i później już nic do końca zmiany)
- dzień wolny po nocce: tu zależy, u mnie to wyglądało różnie przez leki na tarczycę, ale teraz zrobiłabym tak: około 8😲0 śniadanie, po czym w ciągu godziny poszłabym spać. Budzę się zazwyczaj około 13-14 (i jeśli rano nie chcesz jeść tego śniadania, to zjedz wtedy), po czym dalej normalnie: 16:30 obiad, około 20:30 kolacja.
- dzień 2 wolny: śniadanie między 10 a 12, obiad o 16:30, kolacja około 20:30
- dzień 3 wolny j.w.

Poza tym dzień liczysz tylko przez 24 godziny, a nie od obudzenia się do ponownego pójścia spać- przynajmniej ja tak robiłam kiedy wysyłałam oceny do Tunridy.
Od jutra wracam do tabelki.
03.11
sanna-?  tunrida-4+  ElMadziarra-3  galop-4-
...............................
Wczoraj się uratowałam, mało jadłam do wieczora, poćwiczyłam jeszcze. Chyba tak w 2000 się zamknęłam.
Dziś z rana już ubiegane 12 km. Wypróbowałam nowe legginsy, fajne są. Wyszczuplają i kształtują tyłek.  Aby tylko utrzymać dziś dietę. Mało zostało do końca roku. Utrzymam!
Hej dziewczyny 🙂 po długiej, długiej przerwie wracam do wątku🙂 Problemów z wagą nie mam, ale jem bardzo nieregularnie i niezdrowo. Treningi na siłowni zupełnie odpuściłam, za to biegam 😍 Zapisałam się na półmaraton  😅 (marzec 2018), zaczęłam intensywnie trenować, więc czas najwyższy pomyśleć o zdrowym odżywianiu. Mam tylko nadzieję, że moje problemy z sercem nie pokrzyżują mi po raz kolejny planów treningowych.
Zaczęłam dzień dobrze, żadnych wpadek w postaci czekolady na śniadanie i tym podobnych. Pojezdzilam na rowerze (z daleka od ścieżki rowerowej  :mad🙂 teraz druga kawa i przekąska podzielona z Nini.
No..patrząc na ścieżki rowerowe w Warszawie to stwierdzam, że to samo zło. Sto razy bezpieczniej jeździć tak jak ja jeździłam, ulicą za miastem, lub jakimś "poboczem" przy ulicy za miastem.

Mi też idzie dobrze. Spalone z rana z 800, zjedzone z 800. Czuję, że mi mało, ale tak ma u mnie na tę godzinę być. Bo i tak najgorszy wieczór przede mną.
Scottie   Cicha obserwatorka
04 listopada 2017 14:33
Wrzucam swoje podsumowanie 3 tygodnia nakręcania metabolizmu- znów przedłużyło mi się wszystko o 2 dni, bo za dużo spraw miałam na głowie we czwartek, żeby się z rana pomierzyć i zważyć. W związku z tym, że po 2 tygodniu doszły mi cm w pasie, to kontynuowałam sposób odżywiania z drugiego tygodnia- jadłam 2050 kcal w dni treningowe i powinnam jeść 1050 kcal w dni nietreningowe, ale wychodziło to różnie- zazwyczaj było to około 1300 kcal.

Porównując do ubiegłego tygodnia:
Prawy biceps: 28 cm (bez zmian)
Lewy biceps: 28 cm (bez zmian)
Talia: 71 cm (bez zmian)
Pas: 83 cm (bez zmian)
Biodra: 105,5 cm (+ 2,5 cm, ale biodra mierzę w najszerszym punkcie ciała między kością biodrową a kolanem- łapią się też pośladki, a jestem po czwartkowym, mocnym treningu nóg i do tej pory mam zakwasy)
Prawe udo: 59,5 cm (+ 0,5 cm, j.w.)
Lewe udo: 58,5 cm (+ 0,5 cm, j.w.)
Waga: 67, 3 kg (+ 0,8 kg)
Body fat: 23,8 % (- 0,8%)
Woda: 55,6 % (+ 0,6%)
Kości: 35,7% (- 0,1%)

Jak widać doszło mi trochę w biodrach i udach, ale zwalam to na zatrzymanie wody ze względu na zakwasy po mocnym, czwartkowym treningu nóg. W ogóle się tym nie przejmuję. Na wadze mam prawie o kilogram więcej, ale teraz jestem w 100% pewna, że to mięśnie. Wydaje mi się, że ładnie mi się ciało przebudowało. W dodatku ciągle słyszałam w pracy i na treningach, że mocno schudłam- wagę więc olewam 😉

Zgodnie z wytycznymi zamieniam jeden dzień z 1050 kcal na 2050 kcal. Wolałabym, żeby to był piątek, ale niestety ze względu na to, że mierzenie i ważenie mi się przeciągnęło, musi to być poniedziałek. I w sumie dobrze się składa, bo w poniedziałek muszę nadrobić zaległe treningi.
A ja właśnie wróciłam z galerii z nową kolejną kurtką do biegania. Z wyjściowej 180 na 120 a przy kasie zapłaciłam 98. No i jak nie wziąć? No jak?
Ostatnio w ogóle nie kupuję zwykłych ubrań chodzę w starych. Za to sportowych ma coraz więc i więcej.
Tunrida, w jakiej kurtce biegasz? Ja totalnie nie wiem jak się ubierać na biegi. Chyba z uwagi na pracę serca jest mi mega gorąco i strasznie się pocę. Dzisiaj biegałam w krótkim rękawku.
Pierwszy dzień na mega plus. Dieta ok, pobiegane 5 km ze średnim tempem 5:34  😍 Jutro 14 km...
Zależy jaka temperatura i czy jest wiatr i czy jest szansa na mżący deszcz.
- dziś o 6😲0 było ok 6-7 stopni, bez wiatru. Biegałam w bluzie na długi rękaw, obcisłej, z takim meszkiem pod spodem.  A na wierzch miałam drugą, luźniejszą bluzę Pikeura. Na szyi chustę na uszach ciepłą opaskę
- ostatnio wiało i mżyło. Miałam ciepłą bluzę z meszkiem a na to kurtkę soft shella podszytego polarem
- kiedy mniej wieje i mniej pada, na bluzę zakładam cieniutką kurtkę, taką jednowarstwową, przeciwdeszczową jakby. Po to, by chroniła przed wiatrem.

mam kurtkę softshella z polarem, softshella bez polara, 2 cienkie przeciwdeszczowe, no i bluzy, które zakładam jako kurtki i używam ich różnie, w zależności od pogody

gdybym wybiegła na krótki rękaw, na 1000% byłabym chora, jak w banku!
4.11
sanna-4+  tunrida-4+  ElMadziarra-4  galop-3-
Dzięki tunrida  :kwiatek: Mam kilka bluz do biegania, ale nawet po biegu w koszulce jestem calutka mokra. Dzisiaj spróbuję założyć na koszulkę chociaż wiatrówkę, by faktycznie się nie przeziębić.
Masz koszulki oddychające, odprowadzające pot? Wtedy ty jesteś w miarę sucha, koszulka sucha i pot zatrzymuje się na zewnętrznej warstwie- bluza, kurtka.
Innych pomysłów nie mam.
Ewentualnie oddychająca kurtka z masą wywietrzników. Są takie cienkie, które z przodu mają sztuczny poliester zatrzymujący wiatr, a z tylu na plecach normalnie sama siatka do odparowywania potu. ( gdzieś w necie taką widziałam)

Trening zrobiony, nie chciało mi się dziś jak cholera. Ale zrobiłam. Tracę siły! To dobrze! Znaczy, że wchodze powoli w fazę redukcji. I tłuszczyk znów mięciutki i skóra flakowata. Znak, że jak trzymam dietę, to zacznie mi spadać
Jolaa Ja lubię bluzę z lidla kupioną już jakiś cza temu bo jest cienka, ma pod spodem takiego lekkiego misia i ma u mnie szerokie zastosowanie. Jesienią i wiosn ubieram ją na krótki rękaw. W zimie koszulka termiczna i  na to albo cienka wiatrówka albo softshell. W skrajnie zimnych przypadkach koszulka termo, bluza, softshell, wiatrówka🙂 (ale to przy niżej niz -15;d).

A tak to Wam kibicuję i zaglądam czasem🙂
Dzięki dziewczyny!  :kwiatek: Dzisiaj biegałam w takiej: https://www.decathlon.pl/koszulka-kiprun-care-id_8489367.html i już po kilku km była mokra, włosy też mokre tak, jakby ktoś mi wylał wiadro wody na głowę.

Długie wybieganie za mną, 14 km ze średnim tempem 6:28. Jedzeniowo też super (no poza ciastkiem w McDolandzie, ale spaliłam 866 kcal podczas biegu, więc sobie to wybaczam 😉)
To faktycznie nie kwestia ubrań, tylko pocenia się.
Włosy mam mokre, ale tylko przy skórze głowy i trochę od dołu głowy, za uszami, na długości ok 5 cm. Na pewno nie tak, jakby mi ktoś wylał wiadro wody.
Odporny masz organizm, że będąc tak mokra i biegnąc, nie jesteś chora.  🙂
................
Ja muszę jednak biegać krótsze dystanse. 12 km odbija mi się grubymi udami. W pasie chudziej, w biodrach chudziej, dupka mała ( poza miednicą, której nie zmniejszę) a uda coraz szersze.  🤔  Od dziś NIE BIEGAM DŁUŻEJ niż 10 km!
Wydaje mi się, że to może być związane z pracą serca, biegam z pulsem 180-190, czasem dochodząc nawet do 200.

tunrida rozrastają się uda od dłuższych dystansów? O nieeee, po co się zapisywałam na ten półmaraton  🤔
Rozrastają się. Już się rozrosły. Od kilku długich wybiegań może ci się nie rozrosną?
- może za dużo biegałam? ( potrafiłam dzień w dzień robić po 10-12 km, np w jednym miesiącu zrobiłam 238 km)
- może to kwestia osobnicza?
- może za szybko biegam tak dzień w dzień?
NIE MAM POJĘCIA.
Rozmawiałam z koleżanką, która biega maratony, twierdziła, że jej się nie rozrosły
U mnie na razie na 4 - trzymam czystą michę,nawet za bardzo nie ciągnie mnie do słodyczy i niezdrowego żarcia, ale nie mogę się zabrać za ćwiczenia. Jestem zupełnym laikiem w kwestii siłowni więc czekam aż mój facet będzie mógł ze mną pójść i pokazać mi co i jak.
5.11
sanna-4+  tunrida-2  ElMadziarra- galop-4
...............................
Nie wiem jak z tym walczyć. Do 2030 ok. Potem jakoś ok 21😲0 jak mnie naszło na słodycze, to bym zabiła. Nie wiem ile zjadłam. Czekolady tofifi, pewno za 1000 kcal spokojnie. I nadrobiłam wszystko co traciłam przez poprzednie dni.
Nie wiem normalnie ja z tym walczyć. Motywacja za słaba
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
06 listopada 2017 08:01
A ja znów padłam przed napisaniem oceny.

A niedziela na 5, a w sumie to na 6. Same zdrowe żarcie, kalorycznie też zgodnie z planem, do tego 2 konie objeździłam i obrobiłam.
tunrida to Ty hardcore jesteś, 238 km miesięcznie, wow! Ja długie wybiegania mam tylko raz w tygodniu, pozostałe to stosunkowo krótkie dystanse plus interwały/podbiegi. Też mnie wieczorem naszło na słodycze... 🙁
Ja już się pogodziłam z tym, że czegokolwiek nie robię to zawsze jestem najbardziej spoconą osobą w ekipie :/ No, czasami niektórzy mężczyźni mnie przeganiają.

Taka już moja przypadłość osobnicza, kiedyś się wstydziłam ćwiczyć przy ludziach przez to. Na szczęście nie jest to jakiś ostry pot, tylko takie hektolitry wody. Fakt faktem, że jak już ćwiczę to cisnę na maksa, więc trochę jest też to kwestia wysiłku, ale nie tylko niestety.

Nadrabiam zaległości z ostatnich trzech dni, kolejno oceny 4(dwa piwa weszły), 6 i 5 (trochę za duża porcja kolacji). Czuję, że mnie jakieś choróbsko bierze, zatoki mam trochę zawalone, ale mam nadzieję, że ćwiczeniami przegonię zarazę.

Też mi się zdarzyło przed wakacjami zrobić 200km w miesiąc i uda się nie rozrosły. Dużo bardziej przypakowane były jak chodziłam na siłkę. Od biegania były najładniejsze ever.
Scottie   Cicha obserwatorka
06 listopada 2017 11:19
Jolaa 🙂, widziałam Twoje zdjęcia z jakiegoś biegu i nie masz się co martwić rozbudowanym udem. Sucharek się z Ciebie zrobił masakryczny. Opowiedz w ogóle jak było po wyjściu z diety u Gacy? Miałaś problem z wagą?
Scottie nie miałam żadnych problemów po wyjściu z diety i nie mam ich do dnia dzisiejszego, już po prostu tak mi zostało, chociaż od dłuższego czasu jadam niestety niezdrowo i nieregularnie. Życie masakrycznie dało mi w kość i ostatnią rzeczą, o której myślałam, to było zdrowe odżywianie. Powoli wychodzę na prostą, zaczynam lepiej jeść i regularniej ćwiczyć, tzn. biegać, chociaż niedługo znów czeka mnie hospitalizacja w celu wszczepienia urządzenia, więc znów przerwę treningi 🙁
tunrida A jakbyś sobie przygotowała na wieczór wypaśny talerz zdrowych przekąsek? Taki duży, solidny, może mieć nawet więcej kalorii, ale same dobre rzeczy? Ja bym się cieszyła (tylko mi się na ogół nie chce/nie mam czasu/sił szykować).

Ale dzisiaj był trening jaaaacie  😜 Na wadze nadal mam tylko 0,5 kg w dół, ale pupa się uniosła, reszta wymodelowała. Nie jest źle. Powoli do przodu.

Dzisiaj 6! Chyba, że jeszcze zdążę zgrzeszyć, ale na wieczór chińszczyzna z domowego woka, om nom nom.
Ja dziś na 5, wychodzę zaraz na noc, to utrzymam dietę.
Co do wieczorów to będę kombinować. Mam kilka pomysłów.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się