Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
03 kwietnia 2018 08:12
I po świetach, jadłam, ale wcale się jakoś specjalnie nie przejadałam, generalnie żarłoczność umiarkowana 😉
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
03 kwietnia 2018 09:06
Ja też wchodzę do gry na poważnie. Od dziś. Z nogą dużo lepiej, infekcja na finiszu, więc trza spiąć poślady i wziąć się za siebie. Chcę wrócić do żywych na 100%, bo ostatnie lata przez nogę żyję na pół gwizdka, czuję się trochę jak zombi. No i wyglądam fatalnie.
Konia muszę zacząć uruchamiać, bo kulawy w pień od tego nic nierobienia (jest po takiej kontuzji, że musi chodzić codziennie, bo każda przerwa to od razu nieregularność). Na razie kombinuję, żeby ktoś mi go czyścił i siodłał, a ja bym wsiadała na gotowca, żeby tej mojej nogi jeszcze zbytnio nie obciążać.

Święta u teściowej, a drugi dzień u mamy - przetrwałam. Nie żarłam jakoś przepastnie i trzymałam się z daleka od glutenu, więc nie cierpiałam. Ominęły mnie wszystkie zajebiste placki teściowej, ale to był dobry wybór. Za to w niedzielę byłam na parapetówie i w trójkę rozmontowaliśmy litr Balantinesa  😁 poprawiliśmy czystą... ale również trzymałam się z daleka od rzeczy glutenowych.

W sumie ze słodkości przez całe święta zjadłam 2 nieduże kawałki sernika (bez ciasta) i 2 malusieńkie jajka czekoladowe  👀 Ależ byłam grzeczna  😂
Ja też jadę z koksem. Zaraz lecę wykupić dietę.
ile płacisz za 1 dzień?
189 zł. za 3 miesiące, dieta dla par, przeszłam z BeDiet na Vitalię. Za jedną osobę jest 139 zł. Na Vitalii sporo fajnych udogodnień, plan treningowy, dieta jest modyfikowana co tydzień w zależności od postępów. Można wybrać ilość, rodzaj, czas przygotowania posiłków, spoooro fajnych opcji, także odrzucenia składników, których się nie lubi. Do tego plan treningowy uwzględniający poziom wytrenowania i ilość innych aktywności w ciągu tygodnia. Do tego parę fajnych opcji typu pamiętnik, grupa wsparcia itp. Brzmi i wygląda fajnie, osobiście znam dziewczyny, które ładnie na tym schudły, a smakowo mi bardzo podchodzą te przepisy.

Ale jak będzie w praktyce to zobaczymy 🙂
Aaa... Myślałam że zamawiasz pudełka.
Co ty, ja biedna jestem  😁
Byłam dzisiaj na jakichś innych zajęciach (na swoje nie zdążyłam) i tak w sumie średnio było. Zajęcia o wdzięcznej nazwie 'Bodycombat' oparte na sztukach walki. Nie powiem, zmęczyłam się, bo to niezłe cardio, ale głównie chodziło o tempo a średnio o technikę. A że strasznie chciałam dać z siebie wszystko (wiosna za pasem 😀) to chyba przesadziłam z tym 'boksowaniem' powietrza i mnie teraz boli ręka. Chyba po prostu gdzieś się naciągnęłam. Mam nadzieję, że szybko przejdzie.
Żarcie też zamierzam zapisywać od jutra, bo niby jem spoko i jakiś cheat rzadko mi wpada, jem coraz regularniej, ale jednak zdarzają mi się ostatnio jakieś dziwne rzeczy 'pomiędzy'. I może nie są one niezdrowe ani kaloryczne, ale jednak plan ich nie przewiduje i w takim tempie to ja nigdy tych moich w pocie czoła ćwiczonych mięśni nie uwidocznię 😁
Dziś juz lepiej choc nadal nie 5  😂 ale całe szczęście ciasta sie juz kończą...za dobre mi wyszły  🤬

Lekki, rozruchowy trening wieczorem.  Od jutra zero wpadek i ciśniemy 🙂
Ja już cisnę. 10 km przed pracą zrobiłam. Zeszycik do zapisywania mam ze sobą.
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
04 kwietnia 2018 07:36
Wczoraj z żarciem, to była, taka grzeczna, że aż nie wierzę sama, że tak łatwo mi to poszło. Gorzej z ruchem. Zasiedziałam się przez tą nogę masakrycznie i straaaaaasznie trudno mi się zebrać.

Mam magiczny notesik z konikiem, to też będę pisać co jem i o której. Wczoraj byłam w domu, ale tak w biegu, to już trudniej nad tym zapanować.
Wczoraj byłam w domu, ale tak w biegu, to już trudniej nad tym zapanować.


WYMÓWKI !! ja też jestem w biegu i zapisuję. Ty tez możesz. Koniec wymówek, lato idzie.  😁
Będę Was wkur..ać.
Po świętach i obżarstwie u mamy/babci/cioci ważę prawie kilo mniej 😁

Tylko proszę nie organizujcie płatnego mordercy 😀

Jest dobrze! Oby tak dalej!
ja tam ci nie zazdroszcze, tylko kibicuję!  🏇  Należy ci się teraz z górki! Lekarz coś ci zmienił w lekach, bo ostatnio narzekałaś, że znów zaczęło się robić do bani
Na razie nie zmienił, bo wróciło do normy, wszystko spadło. To mój debilny organizm próbował walczyć znowu, ale chyba to nie koniec jeszcze... Dzisiaj byłam kolejny raz, dostałam skierowanie na kolejne badania.
Jaka ja byłam głupia, że nie byłam taka zdeterminowana i nie drążyłam tematu wcześniej.
U mnie świąteczne obżarstwo się połączyło z chcicą na jedzenie przed okresem i związanym z tym trzymaniem wody. Czuję się jak bombka, mogłabym się turlać zamiast chodzić.

A dieta dopiero od poniedziałku  👀
Mi motywacja wróciła, bo pogoda ładna i chowanie się pod kurtką dobiega końca 😀
Atea, też mi się tak zbiegło - na szczęście. Bo zamiast dwóch rzutów obżarstwa miałam tylko jeden, i to nie za duży (zamknięte sklepy mocno ograniczają możliwości spełniania swoich zachcianek - na szczęście!)
No ja dziś tez zmotywowana ostro.
Rano- 10 km, spalone ok 500 kcal
Śniadanie- bułka- 250 kcal 
2 śniadanie- chudy twaróg i jogurt krówka-300 kcal 
- ze 3 kawy z mlekiem i inki z mlekiem- ok. 100 kcal
Obiad- kasz gryczana, jakieś  zrazy wołowe, syrówki- nei wiem- z 700 kcal pewno? ( nie lubię takiego jedzenia, jeszcze kupowane, nie wiem jak to podliczyć, nie mam jak zważyć itd) 
Kolacja- jeszcze nie mam wizji, pewno znów twaróg, bo lubię I może jakieś warzywa znów?
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
04 kwietnia 2018 18:32
tunrida miałam na myśli, że siedząc w domu wszystko mogę rozplanować i pilnować posiłków i godzin, nawet bez zapisywania, za to w biegu bez zapisywania ciężko ogarnąć i często zdarzają się wpadki bez sensu.

Ale masz rację - lato idzie, trza się sprężyć. Zacisnąć poślady i jechać z koksem. Coby mnie z plaży do morza Greenpeace na siłę nie wrzucał  😂

Jestem właśnie na etapie układania sobie diety, jadłospisów i jedzeniowego planu dnia. Bez tego widzę ani rusz. Chyba pójdę w dietę wg Pomroy. Łatwo na niej wyeliminować produkty, których nie mogę jeść. Poza tym muszę podkręcić metabolizm, bo tarczyca i brak ruchu tak mi go spowolniły, że masakra.
Nie trza liczyć kalorii, jest podana ilość posiłków, są podane produkty grupami i jakie grupy na jaki posiłek, jakie porcje... na początek tak będzie najprościej. Zaplanuję jedzenie na cały dzień wg rozpiski dzień wcześniej, zrobię zakupy, co się da przygotuję i nic innego nie będę ani kupować ani robić. Potem zostanie mi tylko pilnowanie pór posiłków i ... jedzenie.
Ja dzisiaj dobrze - dlatego się melduje teraz, zanim zdążę spartolić ten dzień 😀 Jak napiszę, to jutro mi się będzie głupio tłumaczyć z potencjalnych wieczornych wpadek 😁
Śniadanie - reszta risotto ze wczoraj. Za mało, żeby starczyło na obiad a za dużo, żeby wczoraj w siebie dopchać. Na obiad makaron z warzywami. Kolacja - chleb orkiszowy z jajkiem. W międzyczasie 3 kawy i jedna herbata. Staram się ograniczać ilość cukru.
Z ćwiczeń to dzisiaj bardzo lekko w domu - takie lżejsze ABT. Po wczorajszych zajęciach obudziłam się tak obolała, jakby mnie ktoś dotkliwie pobił kijem. Takich zakwasów w rękach i mięśniach grzbietu nie pamiętam. Ale dobrze, jest moc! Brakuje mi fajnych terenów do biegania w okolicy - dzisiaj jestem tak nakręcona, że bym chętnie się przebiegła - w nogach akurat nie mam zakwasów, więc to by była na dziś optymalna aktywność. Ale niestety dookoła tylko chodniki, a mimo dobrych butów moje kolana szybko wyczuwają twardą nawierzchnię.
Ja mam zjedzone 2100, spalone z 500, więc ogólnie z 1600. I dobrze. Ja muszę jeść to, na co mam ochotę, wybierając z pokarmów dietetycznych i pilnując ogółu makrosów mniej więcej.
Zrobiłam sobie fotki w gaciach. Takie nie ustawiane, nie oszukiwane, w niekorzystnym świetle. I "o my good".  🤔  Do roboty, do roboty. Daję sobie miesiąc na fotki porównawcze.
U mnie zeszyt nie zdałby egzaminu, raz że nie nosiłabym go ze sobą, dwa wpisywanie długo by trwało. Wolę w aplikację wpisywać, chociaż w większości przypadków wystarczy zeskanować kod kreskowy  😉, a jak czegoś nie ma w bazie danych to szukam czegoś podobnego i zawyżam trochę porcję, albo wpisuje poszczególne składniki.
Święta przetrwałam dobrze, nie miałam nawet ochoty się obżerać, na wadze plus 0,5kg, wpadły tam jakieś słodycze ale nie w tragicznych ilościach, bardzo pomogło stworzenie pudełka dla Murzynków z Malawii nawet mnie do niego nie ciągnie.
drugi dzień na 5! trzeci z Insanity, na razie czuję się jak leniwiec wśród strusi pędziwiatrów  😂 ale tym razem pilnuję bardziej kolan i nadgarstków, żeby się historia nie powtórzyła


W końcu 5 🙂 tylko co z tego jak dostałam ochrzan, że za mało ważę  😂 😂

Chyba wrócę do wpisywania co zjadłam. Glupio będzie pisac o grzechach 😉 także:
Śniadanie- płatki
II śniadanie- 2x wafel ryżowy z humusem
obiad-pół torebki kaszy (pęczak), plaster schabu ze świąt, surówka
Podwieczorek- banan i baton carbo
Po treningu na kolację jajecznica z 2 jajek. Miało być białko ale jak napisałam wyżej za mało ważę zdaniem trenera 😉

Na teningu ostatnia siła przed pucharem- pompowaliśmy górę.  I ostatnie ćwiczenia na stabilizację kolan, z każdym dniem lepiej ale i tak chwila prawdy będzie na sparingach 😉

A za dwa tygodnie wyjazd  💃 na razie jestem na etapie nakręcenia...stres przyjdzie za jakies 1,5 tygodnia ( "co ja tu robię  👀 "😉 byle nie spartolić pierwszej walki to reszta pójdzie  🏇
Kurde. Mam już 1200 kcal na koncie. A  dopiero 16😲0. A z aktywności dziś jedynie podziukane na koniu, za góra 200 kcal. I jak ja przeżyję do jutra?  😵

edit- już jest 1900 , co za guciowaty dzień
drey, jakiej aplikacji używasz? 😀

Ja wracam na dobre tory, chyba udało mi się znaleźć system, żeby wszystko szło dobrze i nikt na tym nie ucierpiał 😉 Więc zaczęłam od jedzenia "normalnie" ale mocno kontrolując ilości, następnie starając się jeść już bardziej w kierunku "fit i zdrowo" 😉 ale dalej nie licząc skrupulatnie i pozwalając sobie na normalne, niekoniecznie dietetyczne żarcie tylko po prostu z głową. No i teraz przechodzę już na etap totalnego pilnowania i ciśnięcia 🏇

Kto dziś wieczorem ze mną biega? 😀
Ja nie mogę wrócić na dobre tory po przerwie :/ od wtorku wychodzę z domu o 7 wracam 22 i nie mam kiedy iść na siłownie :/ Jutro rano mam nadzieje w końcu tam dotre, bo już czuje się taka zalana... Przynajmniej jedzeniowo było w miarę Ok wczoraj. Dziś już nie - chłopak mnie wyciągnął na burgera. Jestem słaba w odmawianiu :/
2000 kcal- czyli dzień na 4. Nie schudnę  nie przytyję. Oby do jutra. Jutro rano wracam z dyżuru, idę do drugiej pracy, ale po południu- rowery z mężem. pospalamy uczciwie oboje
Ja dzisiaj: śniadanie - kromka chleba orkiszowego z pomidorem, obiad - makaron z warzywami ze wczoraj, deser - trochę twarogu z cukrem (nie mam miodu a znalazłam w sklepie dobry twaróg - taki kremowy, nie mogłam się oprzeć 😀 ), kolacja - bułka z jajkiem
Dzisiaj stajnia ale pojeżdżone tak zachowawczo więc kalorii zbyt wielu nie spaliłam
Rany jak mnie wszystko boli  😜 😜

Dzis uczciwe 5
Sniadanie- płatki
Obiad- poł paczki kaszy bulgur, plaster schabu, warzywa duszone ala leczo.
Podwieczorek- rolmlecz plus 3x wafel ryżowy
Kolcja-porcja białka

Na treningu szybkość i na koniec brzuch. Nawet się odpaliłam i byłby filmik....ale się podobno nie zapisał  👿 szkoda bo był ogień.
archeo, ja Cię podziwiam bardzo, ostatnio byłam na fitnessie opartym o sztuki walki. Oczywiście to takie dla laików, zero techniki, takie trochę machanie rękami i nogami. Ale powiem Ci, że strasznie się zmęczyłam, a chociaż było to dwa dni temu, to grzbiet i ręce dalej tak mnie bolą, jakby mnie ktoś pobił. Choć podczas zajęć nie przypuszczałam, że od tego bicia powietrza dostanę takich zakwasów, serio. Musisz być w świetnej formie, skoro tak trenujesz, szacun
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się