Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Dokładnie. Praca nad wystającym tyłkiem, to rozbudowanie ud. NIE MA inaczej. Chyba, że genetycznie ktoś MA ten tyłek. Jeśli nie ma, to musi się nastawić na szersze uda.

smarcik- wyglądam tak. Waże 73 kilo. mam kupę wypracowanych mięśni. Mąż obserwując mnie latami twierdzi, że "widać po sylwetce, że ćwiczysz. Zmieniła się ci sylwetka na ładniejszą". Chciałabym zejść z 2 kilo tłuszczu, który pokrywa mięśnie, ale jest mi cięzko. Bo to dla mojego organizmu nie jest już fizjologiczne. Mam swoje lata i organizm nie chce lekko oddać tej resztki. Miewam momenty gdy zejde z tego tłuszczu bardziej, wysuszam się i podobam się sobie. A potem mam moment, że znów zalewam się warstwa tłuszczyku. W ubraniach spoko, bez ubrań wolałabym- inaczej, bardziej sucho. Ale nie jest źle. Z tym, że kiedy odpuszczam swój sport i swoją dietę, szybko nabieram tłuszczem. Bo kocham żreć. Nie jeśc, tylko żreć. Potrafię wchłonąć dziennie ponad 4 tyś kcalorii. Ale potrafię też ubiegac rano 11 km, a potem iśc na kilka godzin na rowery. Jestem niesystematyczna i nieregularna.

Staram się mieć zdrowe podejście do tego wszystkiego, ale bywa róznie. Chyba LATA walki nad tym wszystkim doprowadziły, że zaczęłam bardziej akceptować to, że "|lepiej już być może nigdy nie będzie". Więc walczę by nie było gorzej. Chyba naprawdę lubię to robić. I chyba nie umiałabym już odpuścić i utyć. Za bardzo mi jest teraz dobrze ze sobą. Mimo, ze wymaga to prawie codziennego sportu i ciągłego pilnowania miski.

      Teraz akurat ciągle jestem "zalana" ale jest to fizjologiczne na dłuższą metę. Bo na dłuższą metę CIĘŻKO JEST UTRZYMAĆ ZWYKŁEMU ŚMIERTELNIKOWI FORMĘ WYSUSZENIA. I nie jest to zdrowe dla kobiety, tak uważam.
amnestria   no excuses ;)
23 maja 2018 11:32
busch, ashtray - dziękuję za praktyczne wskazówki :kwiatek:
Muszę przysiąść nad tematem, bo zajechałam sobie praktycznie kolano lewe tylko dlatego, że nie pracuję nad tym jednym feralnym mięśniem 🙄
Używałam subsytutów, ale jednak co roller to roller. Więc jak będę mieć wolną gotówkę to chyba zanabędę. Choć w przypadku tej "gorszej" nogi to pewnie i tak przynajmniej jedna sesja z fizjo się przyda, żeby pokazał jak to robić (ps. dziury w mięśniu, a potem zrostu dorobiłam się w wyniku kopnięcia przez konia. koniczki 🙄 :lol🙂
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
23 maja 2018 14:34
Ja mam genetycznie taki tyłek. 😉 Oczywiście nie jak pani ze zdjęcia 😂 bo ona chuda, ale jakbym się w końcu ogarnęła i wzięła za siebie to mogłabym w tym temacie zrobić mega dobrą robotę. Ale się zabrać kurcze znów nie mogę. :/
Bo im więcej razy się człowiek zabiera, tym większe zmęczenie materiału psychiczne i trudniej się zebrać. No bo ileż razy można....
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
23 maja 2018 14:58
Ale tak patrzę na Ciebie jak Ty dzielnie tyle lat walczysz. Jesz Merci i biegasz i przecież też tak bym mogła... w sensie jeść Merci 😁
Ale tak na powaznie, to nie opłaca się. Biegnąć 10 km spalę ok 700 kcal. A to jest raptem TYLKO 10 Merci. Od reki tyle zjem. I całe bieganie szlag trafia. A nie jest łatwo ubiec te 10. Jak na początek ubiegniesz 1 km, to raptem z 1 lub 2 merci się nalezy. Bez sensu!
1 merci na 1 km... nie oplaca sie 😜
dlatego jem lizaki. Dużo dłużej się je i mniej kalorii.  🙂 Tylko trzeba sobie znaleźć jakieś dobre. W Rossmanie sa takie wielkie kule za ok 3,50. PYCHA.
emptyline   Big Milk Straciatella
23 maja 2018 16:13
To ja poproszę przelicznik na lody. : wyśmiewa:
Big Milk śmietankowy ma 75 kcal, czyli tyle co JEDNA czekoladka merci. I podobno nawet makro się zgadza w tym lodzie. Ja bym wolała loda niż 1 denną czekoladkę. Tyle, że kto wybierze Big Milka mając do wyboru inne  😉
Jesli ktoś waży np 60 kg to spalanie w bieganiu, mniej więcej 60 kg x 1 km= 60 kcal. Czyli ciut malo na tego loda.
( oczywiście duzo zalezy od pogody, interwałów, tempa, przyzwyczajenia ciała do biegania  itd itp Ale to takie najbardziej z grubsza mniej więcej )
czyli ponad 1 km żeby spalić Big Milka.
emptyline   Big Milk Straciatella
23 maja 2018 17:03
tunrida, fuck fuck fuck. To strasznie słabo, ja po 2 wysiadam. I to truchtem bo na szybciej alergia nie pozwala. Nie mogę jeść Big Milków nawet.  😵
Idź na zamkniętą salę i biegaj na bieżni jak chomik w kołowrotku. ( albo pedałuj na rowerku stacjonarnym jak chomik produkujący nóżkami prąd)
Albo Big Milka wsadź do diety zamiast jakiegoś białka. Akurat Big Milka idzie fajnie wkomponować. W przeciwieństwie do litrowego wiaderka lodów o smaku słonego karmelu.  😁
Ja mam roller jakiś no name, z olxa za 50zł 😀 chyba z jakiegoś Lidla. Roluję się po bieganiu, fajnie rozbija wszelkie spięcia mięśniowe 🙂
Rozgrzewka+jednostka treningowa+rozciąganie+ rolowanie 🙂

Wracam po 6tyg do biegania  😅  Miałam przerwę wymuszoną przeciążeniem łydek, a później solidnym skręceniem kostki  🙄
Plan biegowy od trenera mam jak dla emeryta, 15 min spokojnie + dynamiczne ćwiczenia (skipy, przysiady,wypady) + 15 min spokojnie  😂 
W przeciwieństwie do litrowego wiaderka lodów o smaku słonego karmelu.  😁


Oooo właśnie przelicznik takiego wiaderka (smak trafiony idealnie) trzeba podawać a nie jakiegoś big-milka. Toż takie maleństwo to na przystawkę się co najwyżej nadaje... przed tym wiaderkiem.
A swoją drogą stoję w miejscu. Tzn, że jak wreszcie się zbiorę i zacznę ruszać to wreszcie zacznie spadać.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
23 maja 2018 21:55
tunrida, Ty masz jakies wtyki u mnie w domu, ze wiesz, ze zajadam Carte Dore slony karmel? 😂
To istnieją Carte Dore o takim smaku???  😜 Ja znam tylko zielonej budki.
I ty śmiesz o tym pisać w wątku o odchudzaniu  🤬
Idź stąd i nie wracaj  😎
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
23 maja 2018 22:03
Jakas wielka fanatyczka lodow nie jestem, ale Carte D'ore moge jesc wiadrami. Miodowe, brownie, solony karmel i kazde inne  😜
W mojej biedronce jak na zlosc zawsze sa ;D a w srodku maja jeszcze takie karmelowe kosteczki  😍
archeo   Bo warto :D
23 maja 2018 22:25
A kysz z tymi lodami słony karmel. Nie dość że moja słaba silna wola z taką milką walczy to mi tu jeszcze lody podsuwacie  🤬

Dziś 4. Micha ok. Ale miałam nic nie robić więc z ruchem kiepsko 🙁. Jutro znów nogi na siłowni 🙂
majek   zwykle sobie żartuję
23 maja 2018 23:05
Hagen dass  (czy jak to się tam pisze ) też.maja solony karmel i właśnie mi narobilyscie ochoty
emptyline   Big Milk Straciatella
24 maja 2018 07:00
To ja bym zabiła za Cinnamon Buns z Ben&Jerry.
A ja jestem beznadziejna. Nie wiem już jak to tłumaczyć.
Cały dzień wytrwałam nie jedząc słodyczy, mimo że leżały w pracy otwarte wielkie merci, drugie obok zamknięte. Dałam radę. Potem dostałam 4 różne słodycze, nie ruszyłam, dałam radę. Cały dzień zdrowe żywienie i te sprawy. Wróciłam do domu po 20😲0. Zjadłam rozsądną kolacje, taką, która nasyca na długo. Potem dla przyjemności pochrupałam wafli przed kompem, tak jak lubię. A potem już prawie idąc spać o 22😲0, nie będąc ani trochę głodna, poszłam jak ćpun prosto do pokoju dziecka gdzie leżały batoniki. Wzięłam najpierw 2, zeżarłam jeden po drugim od ręki. wróciłam po kolejne 2. Gdyby ktoś mi stanął na dordze, to bym chyba odepchnęła. Zeżarłam te kolejne dwa, razem ok 600 kcal  i poszłam prosto do łózka spać.

ja pitolę, może ja faktycznie mam grzybicę p.pok. Bo to normalnie nienormalne.   🤔
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
24 maja 2018 07:28
Mam niestety bardzo podobnie, mogę sie caly dzien trzymac, a wieczorem wstępuje we mnie diabel i miota mna bez cukru 😁
tyle, że to nie jest skutek błędnego żywienia za dnia chyba. Bo naprawdę rozsądnie te makra rozkładałam.
Wiesz co jara...zauwazyłam, ze jak się "zaskoczy" i nie żre słodkiego z tydzień, to potem jest ok. Tylko weź i wytrzymaj ten tydzień!  😵
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
24 maja 2018 07:33
A jak sie wytrzyma dluzej niz tydzień to pozniej jak sie zerze albo wypije cos slodkiego to się okazuje, ze te słodycze sa.. Za słodkie.


Wlazlam dziś ma wage i sie zalamalam. ..
Ja pooglądałam fotki z ubiegłego roku i jeszcze z ubiegłego i też mi smutno

edit. Poczytałam o przyczynach takich chętek na cukier. I tak:
1) grzybica, nie mam ani jednego objawu grzybicy z tych wypisanych w necie ( nie pasuje)
2) stres ( żrę słodycze nie w momencie stresu, tylko o zupełnie innych porach. A nawet jeśli to stres zaburza kortyzol, to pracy wszak nie zmienię. I tak stresuję się DUŻO mniej niż kiedyś. Chyba nie da rady jeszcze bardziej tego zmniejszyć. Zreszta- na urlopach jeszcze bardziej chce mi si e słodkiego. tam mogłabym się zywić samymi słodyczami. A na urlopach nie mam stresu)
3) jedzenie cukru i wyrzuty insulinowe ( to na pewno u mnie występuje, ale nie jest główna przyczyną. Wczoraj dietę miała idealną co do makr i nie miałam prawa mieć takiego napadu na słodkie)
4) niedobór Vit C (odpada!) Chromu ( kiedyś brałam- nie pomogło) cynku i manganu? ( badać na pewno nie będę, mogę se posuplementowac, ale nie sądzę by pomogło. Nie mozna mieć niedoborów manganu i cynku całe życie jedząc w swoim zyciu rózne produkty

czyli- jestem, nieuleczalna  😁
A jak sie wytrzyma dluzej niz tydzień to pozniej jak sie zerze albo wypije cos slodkiego to się okazuje, ze te słodycze sa.. Za słodkie.


Wlazlam dziś ma wage i sie zalamalam. ..

A ja wlasnie odwrotnie- wlazlam wczoraj na wage po jakims tam czasie niewchodzenia, ucieszylam sie i z tej radosci pobieglam po delicje i czekolade 😉 Takze dolaczam do grona beznadziejnych  😎
amnestria   no excuses ;)
24 maja 2018 08:39
Ej dziołszki! Ja wytrzymałam z tym pąkiem! A tu się dowiaduję, że było nocne obżarstwo 😀

Jara, tunrida - zgadzam się, jak się wytrzyma ze 2 tygodnie to faktycznie, od słodkiego aż mdli. W ubiegłym roku udało mi się rzucić na dłuższą chwilę słodycze, bo miałam ich dość... z przejedzenia. Na taternickim jadłam w zasadzie tylko to i chyba kojarzyły mi się z torturami.
Ale było minęło 😀 mam też tak, niestety, że jak idzie zima to wychodzę z założenia, że mi wolno 😀 "na wiosnę się spali" i tego typu pierdy. No.

Zamierzam się dziś trzymać o. Mosz szlag, musi się udać.
Wiesz co jara...zauwazyłam, ze jak się "zaskoczy" i nie żre słodkiego z tydzień, to potem jest ok. Tylko weź i wytrzymaj ten tydzień!  😵


Jara, tunrida - zgadzam się, jak się wytrzyma ze 2 tygodnie to faktycznie, od słodkiego aż mdli. W ubiegłym roku udało mi się rzucić na dłuższą chwilę słodycze, bo miałam ich dość... z przejedzenia.


Szkoda, że to nie u wszystkich działa... No, chyba, że to trzeba na siłę odstawiać.
Miałam kiedyś tak, że mój organizm totalnie odmówił słodkiego na ponad dwa tygodnie, rzygać (za przeproszeniem) chciało mi się na widok czekolady...
A potem tak mnie dopadło, że uzupełniałam na zapas.
To nałóg jest i tyle... Tylko jak z nim walczyć. Ponad 40 lat uzależnienia to do śmierci nie rzucę.
Cieszę się, że z tym nie walczę. Ściskam Was, bo musi być mega ciężko.

Nie martwcie się, bez tego tez można zaprzepaszczać dietę...

No dobra, ja jestem bardzo grzeczna od paru dni i widzę, że jest lepiej. Wciąć czuję się ohydnie, ale idę w dobrą stronę. Teraz wyjazd na trzy dni w góry, na pewno jakieś dobre jedzonko wpadnie, ale też i trochę kilometrów w nogach będzie.
amnestria   no excuses ;)
24 maja 2018 09:44
Atea, u mnie jest ten problem, że ja jestem szczupła i wiem, że nawet jak się nażrę to ja to potem spalę 😉 A zimą i latem wchodzę na takie deficyty, że mogę się wręcz obżerać tymi pączkami. Ale wiem, że zdrowe to nie jest i z tego powodu chciałabym zrezygnować. No to póki co mi nie idzie 🙄
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się