Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

majek   zwykle sobie żartuję
27 września 2018 09:55
Tak, podwyzszylam. W sumie jem jak od dawna nie jadlam, np jem kanapki na sniadanie (staram sie z ciemnego pieczywa, ale to nielatwe w tym dzikim kraju). Jem mnostwo ryzu i jakies chinskie mieszanki (mamy takie gotowe swieze z warzyw w marketach, bardzo dobre, bez dodatkow).
Na moje oko niewiele sie zmienia, chociaz ludzie w pracy (niektorych widze raz na dwa tygodnie) mowia, ze zmiany wielkie. Wagowo bez zmian. Samopoczucie lepsze (oprocz wczoraj, ale maz obiecal, ze sie poprawi).

Bieganie jest bardzo fajne, nie spodziwalam sie. Czuje, ze jestem taka fajna, ze wstaje rano i latam po parku.
No to mam nadzieję, że te zmiany to są. Bo szkoda mi ludzi, którzy się męczą, starają, a popełniając gdzieś tam jakiś błąd, nie mają efektów. Bo to musi być okrutnie dołujące i zniechęcające.
Ja u siebie zauważyłam, że wcześniej prawie wcale nie jadłam tłuszczu i dużo za mało białka. Praktycznie to chyba jadłam same węgle. No..ja zdawałam sobie z tego sprawe, ale nigdy tego nie liczyłam. A jak liczę iw idze, jak łatwo mieć węgle w kosmos a białka i tłuszcz bliskie zeru, to widzę, jak bardzo to było nie tak wcześniej. Możliwe, że mi to nie pomagało w chudnięciu!
Ja póki co nie wysyłam ocen bo bez sensu - póki mam rodziców na głowie nie jestem w stanie trzymać się swojego planu. Jadą we wtorek to wracam do świata żywych.
W przyszłym tygodniu ma mnie odwiedzić przyjaciółka i może się wybierzemy razem w góry chociaż na 2 dni. Strasznie się jaram, bo dawno już nie byłam i mi tęskno. Z tej okazji nawet kupiłam sobie nowe treki, bo moje stare zaginęły O_O Tak to jest jak się pomieszkuje w kilku miejscach i jak ma się zbyt wiele depozytów 😁 A okazja była, bo WCZORAJ dostałam zwrot podatku. Choć powinnam go dostać prawie 2 miechy temu... no ale miło dostać teraz jakiś zastrzyk gotówki.
Mi po 1,5 tygodnia może z pół kilo spadło. Jeden dzień zawaliłam, jeden był słaby. Nadal się większość czasu czuję okropnie ociężała. Brak mi ruchu, ale ciężko mi się zmobilizować jak mam sporo ograniczeń przez nogę. Od przyszłego tygodnia wrócę chyba jednak na sekcję. Będzie regularny wpier...ol, choć nie będę mogła niektórych ćwiczeń robić i mam nie cisnąć na maksa. Ale regularnie! to jednak bardzo dużo daje.
Dziś micha póki co spoko. trochę mi się zaczyna nudzić to co jem, muszę coś innego wymyślić.
27.09
meise 4, magda 4, majek 5, tunrida 5
Ja znowu wpadłam w ten okropny stan, że wpierd**am.
I nie mogę się pohamować...
Dużo aktywności, ale i dużo żarcia = +1kg, opuchnięta gęba, bęben i wszystko nie tak... (ale cycki od razu się okrąglejsze zrobiły, heh).

Ja zaczynam wariować z tą wagą. Patrzę na swoją twarz i od razu widzę, że jadę w złym kierunku.

Chociaż dziś mojego tżta odbieram po północy z lotniska = koniec samotnych nocy.
Ja też nawalam  🤬 czas się szybciorem ogarnąć i nie nawalać więcej. Uległam pokusie i wpadł chińczyk na obiad a potem kawałek ciasta. Nie wiem jak to policzyć więc i nie wpisuję do fitatu. Ale że była ścianka to łaskawie tróję sobie wstawię dziś. Gruba jestem okropnie, spodnie latem kupione zrobiły się na styk. Zrzucać, zrzucać czas! A nie żreć. Co z tego że pyszne jak od tego nie da się schudnąć! Jutro w planie latanie po meblowych, więc będę musiała mocno uważać by sensownie zjeść na mieście.
oh jezuu, jak ja bym zjadła teraz jakiegoś dobrego chińczykaaa  👀

Słuchajcie, to jest coś okropnego jak ja ze sobą walczę. Jestem przeraźliwie głodna, a nie mogę się kłaść, bo po północy jadę na to zakichane lotnisko.
Ssie mnie tak, że sąsiedzi pewnie słyszą :|

28.09
majek 4, tunrida 5, magda 3
....
A ja daje radę. Motywatorem zewnętrznym jest trenerka. I dzięki temu w momentach kiedy pękam, fakt bycia "zapisaną" daje mi dodatkową siłę.
Dziewczyny ja Was przepraszam, że tak w kratkę wysyłam. Ostatnio mam niesamowity młyn i sto rzeczy na raz, dużo się dzieje, ale jest bardzo pozytywnie. Więc chociaż nie ćwiczę, to nie żrę i chyba się w końcu oduczyłam 🙂.
Dobra, u mnie było wczoraj na 4. Nie złamałam się i nie obżarłam na noc. Zrobiłam tylko popcorn z kilku ziaren. Tzn spaliłam 😀

Dzięki temat na wadze znowu zobaczyłam 55kg. Wczoraj było 56,6  😉 zeszło trochę wody, znowu mam rysy twarzy.
No nic, miłego weekendu baby.
Palę się ze wstydu ale znów nawaliłam i to ostro. Jutro zaczynam nowy dzień i nie będę żreć. Chociażby dlatego żeby nie palić się tu ze wstydu! Tydzień wytrzymałam i co? Koniec? NIE! Muszę zawalczyć. Lepiej się poczuję jak spadnie mi waga. Chcę tego przecież, to ważniejsze niż chwilowe przyjemności z obżerania się!
No. Niestety. Przez tydzień to nie schudniesz. Nie ma szans. Ja dziś sama dietą, bez żadnej aktywności. Utrzymałam 1700 kcal i teraz muszę to utrzymać do końca. Powinnam dać radę. Ja właśnie teraz trzymam tydzień na 5 i widzę, że dopiero coś zaczyna na się znów delikatnie zmieniać. Powoli. Ale utrzymam, bo za tydzień zdaje kolejny raport trenerce.
30.09
meise 3, naturalsi 4, tunrida 5, majek 5
.......
Zrobiłam swoje 10 km. Nacieszylam się klimatem. Teraz tylko dieta. I AŻ dieta.

Dziś w końcu micha ok! Bez rewelacji, ale ok. Do tego wspin 🙂 więc dobry dzień. Żarłok i fochy mogły mi się na początek okresu załączyć, dziś już było lepiej a i lżej się czuję fizycznie. Oby już tak zostało!
Ja się trzymałam super, poszłam na noc do pracy, tu mnie stresy dopadły  i zeżarłam 4 merci bo były otworzone. I to niestety spowodowało, że wyszłam kalorycznie chyba na zero. Nie umiem policzyc, bo znów były te głupie rowery, których nie umiem liczyć. Możliwe, że nadal jestem na minusie, ale 4 merci na noc brzmią źle. Więc za karę dziś czwóra.
Podczytuje Was babeczki codziennie i choć zabrzmi to strasznie, to czekam do wtorku żeby rodzice pojechali do siebie. Jestem totalnie rozstrojona, nie wiem co robi obce jedzenie w mojej lodówce, nie wiem gdzie są moje rzeczy, które leżą w tych samych miejscach od miesięcy, a teraz nagle dostają nóg, nie wiem gdzie moja cisza i święty spokój. Nie nadaje się do mieszkania z kimś, a już na pewno nie na takim metrażu.
30.09
magda 5, meise 4, tunrida 4
...
Zmęczona jestem po nocy. Coraz gorzej znoszę kiedy muszę w nocy robić. Starzeję się. Do 16😲0 wolne. Trzeba: strzelić trening, aeroby?, postrugać konia, odgruzować chatę, narobić pudełek, przespać się? Zacznę od treningu a potem samo się wyklaruje co dalej.
majek   zwykle sobie żartuję
01 października 2018 09:35
Ja znowu przegapilam wysylanie oceny.
Trudno. Gralam w kosza, jezdzilam na rowerze, zjadlam zdrowy obiad i wsiadlam na konia, a potem z kolezanka zezarlysmy paczke M&Ms przed stajnia. Tych z orzeszkiem w srodku.
Dzisiaj tez dobrze zaczelam dzien, chociaz znowu mnie maz wkurzyl (dzieki temu pobieglam jakos szybciej i dalej). Chyba musze go nastraszyc rozwodem czy cos.  😵
Ja mam za sobą trening. I aeroby w postaci biegania 60 minut. I chyba oleję całą planowaną resztę obowiązków. Nie chce mi się i tyle.
Mój obiad ze słoika okazał się niejadalny 🙁 sama chemia, koszmarek... nigdy na aż tak niedobre 'jedzenie' trafiłam 🙁 w związku z tym zjadłam ciacho (pycha) i dzień mi się rozjechał. Nie wiem jak kaloryczność, potem spróbuję przeliczyć, ale chyba kiepsko to wyjdzie.
Ja muszę dojeść zupę grzybową którą mąż wczoraj ugotował z zebranych wspólnie grzybów. Chuda ona, więc niech będzie a gotuje takie chude celowo ze względu na mnie ( bo jak nie zjem to mężowi będzie przykro) tylko nijak nie umiem jej policzyć.
01.09
meise 4+, magda 3, majek 5, tunrida 5

Ja się coraz bardziej składam z samych mięśni. mam oczywiście warstwę tłuszczyku i taka mi zostanie (nie chce mi się tłumaczyć czemu, ale tak) jednak to co widzę naprawdę mnie jara.
Cudowne uczucie biegać i czuć że nie podrzuca się dodatkowych kilogramów, a same mięśnie.
Kiedy się ma efekty, to aż się chce cisnąć dalej.
Poranek w pracy.



I przypominam, że na wakacjach było jakoś tak.      Więc to nie jest tak, że "zawsze tak mam". Do roboty dziewczyny. Bo samo się nie zrobi.
majek   zwykle sobie żartuję
02 października 2018 16:16
robie robie, biegam rano. Moze dzis za glupio zjadlam. No ale BIEGAM i to jest najwazniejsze.
Ja planuję swoje tuptanie jutro o świcie przed pracą. Tyle że może u mnie lać. A chcę koniecznie potuptać, bo wiem że będzie mi się chciało w robocie jeść. I muszę mieć lekki zapas. Cholera, najwyżej założę przeciwdeszczowe.
Dziś się trzymam bardzo ładnie i wchodzę w coraz mniejsze swoje stare ciuchy.
majek   zwykle sobie żartuję
02 października 2018 16:35
mnie przeraza troche, ze ciemno. Dzisiaj jak WRACALAM i ZACZYNALO BYC JASNO moja trasa wygladala tak. Lisy czmyhaja na boki. Jestem z psem, to licze, ze przynajmniej obszczeka jak cos bedzie siedzialo w krzakach...

Ale wiecie, szybciej sie biegnie...
BOSKO!!! Biegałabym jak głupia w takim klimacie! Biegam z muzyką w słuchawkach więc drobnych odgłosów nie słyszę. To i się nimi nie stresuję. Boję się tylko zboczeńców i morderców, ale nie na tyle by nie biegać. Ludziom  albo ucieknę  albo będę się bić.   😁 A morderców to w sumie pewno raczej nie ma.
Nie powpisywałam dziś nic do fitatu :/ ale czuję że jest na 4. Wróciłam na sekcję  💃 Jutro plan na 5 a w czwartek dyspensa - integracja firmowa. Potem weekend, może uda się w skały skoczyć i po weekendzie mobilizuję się jeszcze mocniej bo efekty słabe albo brak. Za dużo wpadek, zdecydowanie za dużo! I chyba za mało surowo się oceniam.
tunrida, wyglądasz wybornie! Dajesz czadu, trzymam kciuki za dalszy progres!
magda, fajnie, że się zapisałaś 😀 Rozumiem, że wspinaczka? Strasznie mnie to kusi i jak mi się życie poukłada to planuję tego spróbować
JA WRACAM DO ŚWIATA ŻYWYCH. Przyplątała mi się infekcja, jak zawsze rzuciło mi się na zatoki więc katar i ból głowy przy jakiejkolwiek próbie schylenia. Dziwne, że nie miałam problemów zdrowotnych przy regularnych ćwiczeniach, nawet jak mnie solidnie przewiało. No ale teraz też jestem narażona na ciągły kontakt z syfem wszelakim bo w ramach stażu siedzę w POZ, a sezon chorobowy już się solidnie rozkręcił.
Wprawdzie mierzyłam się nieco ponad tydzień temu ale dziś lub najlepiej jutro rano muszę te pomiary zaktualizować i wracam do roboty! Pokuszę się dzisiaj o jakieś lekkie ćwiczenia bo brakuje tego wyraźnie mojej psychice. A poza tym po tygodniu bez ćwiczeń czuję się jak stary dziad. Bolą mnie plecy, odzywa się mój stan 'przed-rwowy' - jeszcze mi klasycznie nie idzie aż do nogi, ale boli po jednej stronie krzyża i pośladek, ogólnie czuję się 'zastana' - każdy mniej typowy ruch powoduje u mnie jakiś dyskomfort, strzyknięcie w stawie etc. Więc ja po prostu muszę ćwiczyć żeby się nie rozpaść 😁 Bardzo mi tego brakowało, jak również aktywnego udziału w wątku. Dzisiaj sobie jeszcze daruję ale od jutra wracam do tabeli :-)
02.09
meise 5, magda 4, tunrida 5 majek 5
....
Nie pobiegałam, nie dało rady. Wstałam, przebrałam się i w tym momencie tak lunęło, że pozamiatane. W  takiej sytuacji robię trening, a do biegania podejdę jutro. No i musze dziś utrzymac ostrą dietę. A ciężko będzie dziś w pracy. No ale cóż.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się