Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

02.06 tunrida 3. SzalonaBibi 6 andzia1- 3
.......
Dziś rzucam fajki. Na samą myśl mi słabo. No ale trzeba to zrobić.
Ja wczoraj 5. Zjadłam dobrze, byłam na rowerze - zrobiłyśmy Ok 25 km. Dziś może uda mi sie kupić wagę kuchenna.
tunrida, powodzenia
Znowu zapomnialam wysłać.u mnie 4-koń wczoraj pojezdzony,posiłki ok ale zimne piwko to mogłam sobie darować  😵
busch   Mad god's blessing.
03 czerwca 2019 16:36
Jakieś pomysły jak się pozbyć fobii społecznej na siłowni? 🤣 Niby wiem, że nikogo nie obchodzę, a i tak jestem w stresie i mi głupio. 😜 Najchętniej poszłabym w środku nocy, żeby nikogo nie było i mogłabym spokojnie obczaić co do czego służy. Dzisiaj idę drugi raz, bo liczę na to, że po którymś razie mi zwyczajnie przejdzie. Nigdy wcześniej na siłowni jako takiej nie ćwiczyłam, nie licząc zajęć na studiach, ale umówmy się, to nie było prawdziwe wykonywanie ćwiczeń, pewnie wiecie jak z reguł wygląda wf na studiach. 🤣

Mi po prostu przeszło po jakimś czasie. Bardzo pomagają słuchawki na uszach i własna muzyka. Ja ostatnio przeginam trochę w drugą stronę, wpadam w swoją własną strefę, mam wszystkich w d*** i tym sposobem jakaś babeczka stała dobre kilka minut obok mnie bo się wstydziła odezwać że jej zabrałam miejsce, a ja udawałam że jej nie widzę  😁
Ruszyłam tyłek, zaczęłam jeździć rowerem do pracy, znalazłam opcję dojazdu biegnącą w większości ścieżką rowerową. Uda palą, d*pa boli  🏇
busch   Mad god's blessing.
03 czerwca 2019 19:08
DeJotka, gratuluję!  😅

Ja mam dojazd w pełni ścieżką rowerową. Do tego jest dużo górek, więc zawsze się zasapię. Jest jeden taki odcinek, w którym starzy ludzie i dzieci zsiadają z rowerów, ale ja twardo cisnę  🤣
No ja niestety najkrótszą trasą muszę się przebić przez ścisłe centrum i na jakieś 400m przed samą pracą kończy się ścieżka, no ale to do przeżycia. Wychodzi mi jakieś 12 km w jedną stronę.
andzia1, jak koniu?
madmaddie   Życie to jednak strata jest
03 czerwca 2019 19:30
zazdroszczę Wam tych dojazdów, też chcialam, ale od leków pocę się na potęgę i bym chyba musiała z 40min siedzieć przy prysznicach żeby się nadawać do biura  🤔wirek:
busch   Mad god's blessing.
03 czerwca 2019 19:43
Ja się pocę na tyle, że muszę brać drugi zestaw ubrań i nawilżane chusteczki, żeby się ogarnąć przed biurem... a to tylko 15 minut 😀. No ale z Twojego opisu wynika, że niestety Ty masz większy problem  🤔. Mam prysznic w biurze ale nie wiem czy by mi się chciało jeździć rowerem gdybym musiała go codziennie używać... a mycie włosów to już by było twarde NIE

A propos pocenia się, dzisiaj miałam na siłce saunę w cenie wejściówki 😁. Tak mi ten gorąc usmażył mózg, że pomyliłam Dumbbell Single Leg Deadlift z zapisanym na dzisiaj Single Arm Dumbbell Row. Zrobiłam 3 serie po 10 na każdą nogę zanim zakumałam że to nie było przeznaczone na dzisiaj i że jeszcze teraz muszę zrobić to drugie 😁
W pracy przebieram się w ciuchy służbowe, mam prysznic więc nie jest to jakiś wielki problem, tylko koniecznie zabieram bieliznę na zmianę i tyle.
Vanille-to mile, że pytasz🙂ogolnie jest poprawa.na pastwisku już jest spokój.wczoraj pojezdzilam troche,grzecznie chodzi,tylko ma stres i spine jak zabieram go od stada tzn jak nie widzi koni.rzy i bardzo przeżywa.tak jest właśnie na ujezdzalni..muszę go częściej zabierać ale oczywiście mam teraz sajgon w robocie więc nie wiem czy co drugi dzień uda mi się podjechać do stajni ogolnie jestem dobrej myśli🙂
Ja w końcu wracam po zwariowanym weekendzie. Myślę, że 2/3 mogłabym sobie za niego postawić. Dziś już 5, uczciwy trening w tej temperaturze, posiłki zdrowo, do tego praca chodząca i rower. Jest ok  🙂

03.06 tunrida-4  vanille-5  nopebow-5
.......
Fajków nie paliłam! Za to wpadło nieco za dużo słodyczy. Dziś drugi dzień walki. Postaram się mniej cukru spożywać. Jest dobrze.
Tunrida czyżby w tym całym opisie co Ci wczoraj wysłałam zapomniałam dodać oceny?Jeśli tak tp oceniam - się na 3 za wczoraj.
Dołączam do dojeżdżających rowerem do pracy 🏇 Nie mam jakoś super blisko, bo 17km i niestety nie po ścieżce. Dlatego na chodniko-jezdniach sporo czasu tracę. Z reguły jadę 50 minut, dojeżdżam mega zapocona. Ale mam prysznic w pracy, zabieram czyste ciuchy na zmianę, więc jestem świeża potem jak skowronek. Już widzę tę chudość  😂 😂 Bo trochę się spasłam ostatnio 😂


Aha - nie zawsze wracam. Czasem robię tak, że zostawiam rower w pracy i wracam nim następnego dnia 🙂 Nie jestem jakaś fit jeszcze, żeby tak codziennie pociskać 😉
I ja rowerkuję do pracy, i ja!  💃 Mam 9 km w jedną stronę, więc całkiem przyjemna przejażdżka. Zajmuje mi ok. 30 minut, więc szybciej niż komunikacją miejską (już nie mówiąc o samochodzie). Niestety muszę przejeżdżać Mostem Poniatowskiego, który jest średnio przyjazny rowerzystom, ale pozostała część trasy jest miła i nawet łapię się na trochę ścieżek.

Wypadłam z tabelki na kilka dni, bo miałam ciężki weekend. Sobota i niedziela na 1. Weekend to co tydzień mój największy wróg i kompletnie nie umiem sobie z nim radzić  🙁
Wczoraj 4. Dzisiaj zobaczymy. Muszę się podnieść, w piątek lecę do Dublina na koncert i nie chcę mieć skopanego nastroju. 
Ja się pomału przestawiam na rower. Do pracy mam z górki, do domu 10 km, z czego 3/4 (albo i lepiej) pod górkę. Póki co jeżdżę rowerem miejskim (ze wspomaganiem elektrycznym) ale bilet mi się jutro kończy więc jak nie bedzie roweru pod domem to będę brać swój.
Poza tym jestem strasznie gruba, bardzo źle się czuję w tym ciele a mam nałogowe napady żarcia na potęgę których nie mogę przewalczyć  🤬 Po ściance z kolei jak porobiłam przysiady i pajacyki mam zakwasy już 3 dni i dopiero zaczynam normalnie chodzić. WTF...?
No tak, moja trasa cała płaska, z jedną górką może. Więc to takie łatwe 17km. Ale ja zasadniczo bardzo mało jeżdżę na rowerze, więc nawet takie coś mnie męczy 😁 I nie wiem czy nie rozejrzę się za innym rowerem, bo ten mój jest mega ciężki... Piękny, ale ciężki
Szoska i potem na maraton z Matem? 😉
Hahaha to jest jego marzenie 🤣 🤣 ALE NIE MOJE.  😂
Żadnych maratonów! To w ogóle nie mój klimat 😉 Ja na razie dobieram kolor dzwonka do opon, więc wiesz 😁 😁
Na szosie też można dobierać kolory  😀iabeł:
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
04 czerwca 2019 09:51
amnestria to jaki masz kolor opon?  😁

Ja też muszę do was dołączyć, póki co dojeżdżam sporadycznie bo nigdy po pracy nie wracam do domu  😵 muszę się zmobilizować i podciągnąć kondycję, żeby dawać radę jechać po pracy rowerem na ścianę i dopiero do domu. Do pracy też mam jakieś 17 km, ale ze ścianą wyjdzie więcej  😁
U mnie to się niestety nie sprawdza, bardzo mi siada forma wspinaczkowa jak tak robię (jeździłam na makak rowerem). Pamiętam też, że regres wspinaczkowy (potężny!) miałam, gdy rano miałam trening ujeżdżeniowy z moją Natalką (więc wycisk), a wieczorem trening z Kwiatem. Porażka była.
Więc nie łudzę się, że jestem w stanie połączyć jedno z drugim, za cienka w majtach jestem 😁 😁

Opony mam kremowe, tak jak dzwonek i pewne elementy na ramie. Mateusz mówi, ze badziewne są na maxa, ale te co mi znalazł są czarne. Nie zgodziłam się, ponieważ mam brązowe siodełko 😂
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
04 czerwca 2019 12:09
O nie, skoro nawet u Ciebie to się nie sprawdza, to ja pewnie mogę zapomnieć o takiej jeździe 🙁 kiepsko, bo codziennie mam ściankę albo strzelnicę, przy czym to drugie jest tak daleko, że rower kompletnie odpada 🙁 muszę coś pokombinować żeby jednak to wszystko że sobą pogodzić, bo nawet pomijając dbanie o formę, zwyczajnie milej jest jechać rowerem niż pociągiem  😉
Ja jeżdżę czasem do pracy rowerem, a czasem po pracy rowerem - wczoraj wróciłam do domu samochodem i zrobiłam 35 km rowerem w godzinę. 12 km do roboty w jedną i 12 w drugą jest miłe, ale tu się musi zgrać i pogoda i plany na popołudnie. Aczkolwiek też lubię, zupełnie inaczej wychodzi się z domu "na rower" a inaczej "do pracy", od razu milszy dzień jeśli zaczynam go od roweru. Ale ja jestem bardziej szosowa, więc wszelkie światła, krawężniki, ludzie mnie męczą i nudzą strasznie.
Na ścianę po pracy rowerem nie jeżdżę, bo na 100% siadłaby mi forma jak amnestrii a tego nie chcemy 😵 Szczególnie, że 12 do pracy plus 10 na makak = 22 z powrotem co jednocześnie jest spoko a jednocześnie po intensywnym wspinie... taaa, już to widzę...
Ej ja znam sporo wspinaczy dojeżdżających na ścianę rowerem. Ale oni robią VI.5 😀

Atamanka, wow jakie tempo! 35km/h jest dla mnie nie do zrobienia. Mój max to 20 😀
Ja kiedyś miałam chyba 28 km/h średniej na 100 km (maraton szosowy, jechałam rowerem crossowym). Ale wtedy byłam chudsza z 10 kg i miałam formę na rower. W weekend wybieram się w Bory Tucholskie na rower  😍 trochę jeżdżenia, może wskoczę do jeziora, może poleżę plackiem, zapewne zajadę na pyyysznego pstrąga  😅
mundialowa  pytałaś o bieganie z piesiem  :kwiatek:  Hmmm nooo na pasie i z linką jest ciężko, jego mega stopuje ten osprzęt i jest nieszczęśliwy  🤔wirek:  Kompletnie nie chce wtedy biegać, dużo sprawniej nam idzie jak biega luzem, wyraźnie sie wtedy cieszy. Póki co zabieram go luzem na pola i do lasu, mój K też z nim tak biega i jest ok. Może dojrzeje do biegania na lince  🤣
To ja jestem mega słabiak bo 12km do pracy robię w 50 min, wyrobiłabym się w 40, ale tracę mnóstwo czasu na pasach i po drodze prowadzę kawałek rower przejściem podziemnym.
Jutro test charakteru bo zamierzam dotrzeć w ten sposób na ranną zmianę...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się