Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

madmaddie   Życie to jednak strata jest
03 grudnia 2019 20:25
może byłoby mi łatwiej jakby mi zależało na własnym zdrowiu albo jakbym miała aktywność fizyczną, która mnie mega kręci i ćwiczyłabym, żeby być w niej lepszą - jak wspinanie, czy jazda konna.
Prawda jest też taka, że mam wady postawy które od dawna sprawiają mi ból i bieganie odpuściłam bo mnie bolało, Chodakowską też, parę innych rzeczy też, boli mnie w standardzie niejako, nawet jak nic nie robię co obciąża. Ale jak się przyłożę do Shauna to przestaje mnie boleć. Może dlatego moja motywacja, żeby wyjść poza to jest zerowa. Jakby mnie bolało, to pewnie bym przebolała hajsy na trenera czy coś. A tak no... chudnę, mam mięśnie, trzymają mi sylwetkę, nie boli mnie - works for me.
Nie rekomenduję, zasadniczo zgadzam się z busch, ale mnie osobiście wszystko jedno.
busch   Mad god's blessing.
03 grudnia 2019 20:58
A co do podciągania, to nigdy w życiu nie podciągnęłam się ani razu i raczej się nie zanosi by mi się to kiedykolwiek udało. 😉


Ja też nigdy się nie podciągnęłam w życiu. Eccentric chin up jest dla ludzi którzy nie są w stanie podciągnąć ale bardzo by chcieli 😀. Zaczynasz od pozycji "podciągniętej" (np. podskakując z ławeczki) i ćwiczenie polega na tym, żeby się możliwie najbardziej powoli opuszczać. Wygląda niewinnie ale przeorało mnie na maksa.

Jeszcze niedawno nie umiałam nawet wisieć specjalnie długo ale to już ogarnęłam 😀. Mogę robić podciąganie nóg w pozycji wiszącej z dbałością o każde powtórzenie bo już ręce mi się nie rozwierają coraz bardziej z każdym powtórzeniem 🤣
Nie bardzo mam jak się w to bawić, bo mam drążek w drzwiach, ale górą ciała się tam nie mieszczę, nawet jeśli sobie podskoczę. W zwisie robię czasami ćwiczenia na brzuch, ale tak jak mówisz- dłonie bolą. Mi nawet nie tyle palce się otwierają, co po prostu bolą mnie kostki w dłoniach. Tak jakbym najnormalniej w świecie była za ciężka dla moich dłoni. Po prostu.
Podciągać się chyba nie mam zacięcia, ale chciałabym móc sobie swobodnie wisieć żeby móc wykonywać ćwiczenia na brzuch. To bym chciała! Rękawiczki trochę pomagają.
Czyli co....po prostu robić swoje i wisieć żeby wzmocnić dłonie? Trochę się obawiam męczyć dłonie, bo w dłoniach też mam gangliony.  😵
flygirl absolutnie NIE ZMUSZAJ się do lądowaniu na czymkolwiek! To właśnie od tego Cię bolą piszczele 😉 po prostu biegnij wyprostowana, patrz przed siebie, ręce pracują przód-tył. Tyle! Serio siłowe ustawianie stopy prowadzi do mega przeciążeń, bieganie z pięty jest bezpieczniejsze dla amatora - bo własnie po to mamy amortyzację w pięcie w bucie 😉
Ja miałam swego czasu shin splints jak trenowałam u poprzedniego trenera, bo byłam przetrenowana a nie miałam przygotowanych mięśni - miałam duży problem z chodzeniem, a podbiegnięcie do psa to był koszmar...
Miesiąc nie biegałam, skupiłam się na wzmocnieniu nóg - przysiady, wypady itp pooglądałam Chodakowską w ramach inspiracji i sobie ćwiczyłam na zewnątrz trzy raz w tygodniu. Zbudowałam sobie konkretnego mięśnia piszczelowego 😂  I od tamtej pory nie boli nic 🙂  plus obowiązkowe rozciąganie łydek, zawsze!
Tunrida, wiszenie to ćwiczenie jak każde inne. Byle na spiętych łopatkach 🙂 na sekcjach wspinaczkowych bardzo dużo wisimy 🙂 oczywiście później wisimy na trudniejszym chwycie, na 3 czy 3
2 czy 1 palcu, ale na drążku też wisielismy. Kilkanaście sekund i tak kilka serii.

Koleżanka wspinaczka ma gangliony w nadgarstkach, ona przed ćwiczeniami okleja je tejpem. I stara się nie "ciągnąć" z rąk jeśli nie musi. Przy wiszeniu tego nie ma 🙂
Ja mam gangliony między paliczkami a kostkami śródręcza. Nie w nadgarstku.  Nadgarstki mam silne. Wszelkie pompki wytrzymują bez problemu a przecież przy pompkach wyginam nadgarstki. Palce mam słabe. Jak wiszę. Ważę 70 kg. Czasami czuję że jestem za ciężka dla tych palców.  😉 A boli mnie nie w nadgarstkavh tylko w palcach i w śródręczu.
Gangliony w dłoniach wylazły mi chyba z rok temu, zwłaszcza po ćwiczeniach z wyciskaniem żołnierskim. Może to był zbieg okoliczności? Ale dowalałam duży ciężar, by czuć to wyciskanie i wtedy ujawniły się te gangliony. I teraz muszę bardzo uważać, bo się odzywają.
No ale ok. Rozumiem.

Ach sorry, nie wiem czemu sobie wkrecilam, że te gangliony to w nadgarstkach. Abstrahując od nich - chyba większość ludzi na starcie ma słabe palce. Bo kto i po co miałby je ćwiczyć. Mi się wzmocniły od wspinania i dedykowanych ćwiczeń. Aczkolwiek wiszenie na drążku czy podciaganie to jednak siła pleców.

Ale jak masz gangliony w palcach to bez konsultacji chyba nic bym nie robiła 🙂
Plecy mam mocne.  Brzuch też mam mocny. Barki spoko.
Palce zawsze słabe. Ale tak jak mówisz, nikt normalny nie wzmacnia palców, bo po co?  😁

edit- no i właśnie. Właśnie sobie uświadomiłam, że dyskusja nad moim wiszeniem na drążku jest bez celu.  😉 Bo nie mam żadnej potrzeby (poza ciekawością i urozmaiceniem robienia ćwiczeń w zwisie) robienia tego zwisu czy podciągania się. W niczym mi to nie poprawi wyglądu sylwetki.  😉 A tylko upierdliwa robota z tym. W związku z czym, przy moich potrzebach, łatwiej olać wszelkie zwisy i zająć się czymś innym.
Bez sensu się wciągnęłam w dyskusję.  😉
tunrida, ja waze sporo wiecej jeszcze 😁 i palce same w sobie  ogarniaja temat. Tez przy chwytach na 3 czy 2 palce na chillu. A na poczatku nie umialam wisiec nawet na drazku. 

Tyle ze to faktycznie calkiem bez sensu dla ciebie, szkoda zawracania dupy 😉

Jak sie naucze podciagac bez gumy to bedzie swieto lasu :p chociaz stricte do lepszego wspinania to w pierwszej kolejnosci core musze robic.

Apropo motywacji do cwiczen tak ogolnie - strona wizualna mnie nie motywuje za grosz, bo moje cialo nie ma potencjalu, zeby mi sie szczegolnie podobac. No nie i juz. Za to uzytkowo jest bardzo spoko 🙂
Tak sie wetnę - achhh jak ja uwielbiam ten stan, kiedy uda mi się zrobić coś konstruktywnego w czasie, kiedy dzieć śpi! (I nie mówię tu o powieszeniu prania, które se poczeka, bo to mogę zrobić z nim), tylko o pocwiczeniu jakiegoś workoutu z netu (Body Project coś tam) - fajne interwały i na prawdę podnosiły mi tętno, chociaż to czyste kardio, super się po tym czuję, genialne endorfiny na resztę dnia, właśnie kończę kawkę, 2 kostki czekolady bez bólu dupy, za chwilę pakuje małego i jedziemy po starszaka do szkoły i nawet mnie nie dołuje fakt, że dziś jestem z nimi do wieczora sama, bo przecież coś już dla ciała pocwiczone.
P.s.: i kurde muszę więcej żreć, ale nie słodyczy! (bo mam już 51kg i 85cm w biodrach - tyle nie miałam nigdy w życiu eee...)
Hej, mam takie wstydliwe pytanie okolosportowe.
Jakich firm uzywacie jesli chodzi o koszulki sportowe? Chodzi mi najlepiej o odziez, ktorej uzywa sie outdoorowo, ale dla osoby, ktora sie bardzo poci. Szukam czegos w miare budzetowego, bo potrzebuje kilku sztuk, najlepiej dlugi i krotki rekaw. Mam kilka par leginsow z Nike, z ktorych jestem mega zadowolona, ale boje sie inwestowac w gore, bo wiekszosc moich starych ciuchow po porzadnym przepoceniu przechodzi brzydkim zapachem, a materialy sportowe zalecana temperature prania maja maks. 30 stopni.
Mam troche nadzieje, ze te lepsze materialy maja lepszy sklad, tym samym lepsza wentylacje i problem uda mi sie zminimalizowac. Potrzebuje koszulek/topow, ktorych moge uzyc do biegania i na rower, raczej przylegajacych.
Macie jakies rady? Nie ubieram sie zbyt cieplo, ale musze jednak wrzucac na gore cienka kurtke przeciwwiatrowa/przeciwdeszczowa, bo mieszkam w kraju, w ktorym jest non stop mokro 😉
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
10 grudnia 2019 07:37
Jak outdoorowo to z merynosa - Icebreaker, Brubeck. Merino pierze się raz na jakiś czas i to ręcznie.

Jeżeli jednak sportowo 😉 w sensie na bieganie czy rower, to Nessi - ciuchy są absolutnie rewelacyjnej jakości, tylko najlepiej polubić ich na facebooku i śledzić promocje (pojawiają się często duże rabaty) bo ceny regularne są wysokie. Ale średnio raz w miesiącu można ustrzelić rabat rzędu - 40% 🙂
Dzieki smarcik, z nessi mam legginsy, z ktorych tez jestem zadowolona. Musze obczaic jak wyglada wysylka do UK.
Mam jeden komplet bielizny merino, ale to juz jest turbo cieply zestaw, ktorego wlasciwosci zniszczylam praniem w pralce 🙁
Averis   Czarny charakter
10 grudnia 2019 15:12
honey, Brubeck jest spoko. Wybieraj najlepiej bieliznę z jonami srebra, to mniej śmierdzi, gdy jest przepocona 😀 Nie wiem, jak sprawa wygląda przy wierzchnich warstwach, ale u mnie wszelki zapach schodzi w tych 30 stopniach i przy wsparciu detergentó do ubrań sportowych (w GoSport mają nawet spoko serięw miarę tanio).
Oooo, detergenty dedykowane, to tez dobry pomysl 🙂 Dzieki, zerkne!
Lotnaa   I'm lovin it! :)
10 grudnia 2019 20:22
Tutaj jest często promocja ma merino, np teraz też. 
https://www.sportpursuit.com/ Szukalabym koszulek 100% wełny i grubość ok. 150, pranie najlepiej tylko ręcznie.
A co do dobrych cenowo syntetyków, to Tchibo ma fajne bezszwowe koszulki. Niestety po pewnym czasie zaczynają smierdzieć 🙁 Ale to juz chyba norma.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
11 grudnia 2019 07:49
Generalnie ja zdecydowanie jestem fanką bokserek zamiast krótkiego rękawa jak jest ciepło 😉 bokserki nie śmierdzą  😁 z takich totalnie budżetowych ciuchów to mam dwie koszulki z Lidla, które naprawdę są spoko, a kosztowały może 20 zł. Ostatnio dostałam też longsleeve z 4F, kosztował mniej niż 100 zł - śmierdzi po bieganiu, ale po praniu w 30 stopniach jest jak nówka, a w trakcie biegu naprawdę fajnie oddycha i odprowadza wilgoć więc jest komfortowo 🙂
Lotnaa, dziekuje!

Ja mam leginsy z lidla I sa strasznie sztuczne, ale koszulki sa niestety za duze, wiec nie mam jak wyprobowac. Wiekszosc moich koszulek jest z czasow, kiedy zakupy w decathlonie byly dla mnie luksusem, wiec moze tez po prostu sa stare i z tego tytulu nadaja sie do wymiany 😉 Ja serio nosze rzeczy, ktore maja po 5 lat i wiecej…
Ale porozgladam sie za tym o czym wspomnialyscie i kupie cos lepszego do prania, dziekuje 🙂
madmaddie   Życie to jednak strata jest
11 grudnia 2019 20:57
Honey, ja po taniości decathlon ale dedykowany płyn robi robotę. I nic się nie rozciąga. 🙂
Averis   Czarny charakter
11 grudnia 2019 21:50
Decathlon na super rzeczy niektóre. Polecam!
Jeśli ma tylko nie pachnieć brzydko, to pranie wyłącznie w płynach do ciuchów sportowych po porządnym wyczyszczeniu szuflady w pralce z proszku i płynu do płukania (tego nigdy nie dodajemy do ciuchów oddychających) i wtedy raczej niezależnie od jakości poliestru będzie ok. Albo bielizna z merynosa- ona nie będzie brzydko pachniała, ale będzie grzała (więc na cieplejsze pory roku niekoniecznie).
Nessi tutaj polecane bardzo OK, Brubeck też, do polecenia jeszcze Under Armour- fajna jakość, całkiem spoko wzory (topy, tanki, koszulki, legginsy) oraz bielizna z Crafta. Ja używam jeszcze kilku firm, ale nie chcę kryptoreklamy robić.
Ja Deca zawsze bardzo cenilam, zrobie przeglad 😉
Durna jestem, bo impregnuje drozsze ciuchy jak kurtki, spodnie, itd, a o koszulkach nie pomyslalam, zeby kupic cos dedykowanego do nich.

edit: A spieraja sie wam stare smrodki? W sensie na starszych ciuchach, ktore do tej pory byly traktowane proszkiem?
Mi się każda koszulka termoaktywna, niezależnie od firmy, pierze normalnie w zwykłym proszku i nic nie śmierdzi.
tunrida, no mi tez. Ale ja się nie znam i nie chciałam się odzywać  😁 Dodatkowo wszystko mam z lumpexu i żyję. Nie widzę różnicy między markowymi, a marketowymi. W sumie, to różnicę widać tylko w bawełnie, jak jest chlodno, to mokra ziębi. A wszystkie inne sportowe, oddychające, kij z tym jaka firma - są ok.
No to wam zazdroszcze, bo ja mimo wiadomo higieny mam od zawsze z tym problem, mimo ze sama w sobie raczej z tego co mi wiadomo nie capie 😉
Jakieś różnice są. Niektóre koszulki kiedy zapocę są całe mokre i czuję wilgoć. Inne też są mokre, ale od strony skóry nie czuję tego tak bardzo. Tak jakby bardziej grzały i nie przepuszczały tyle wiatru/ powietrza, dzięki czemu nie czuć tej wilgoci
Niektóre z Lidla potrafią być bardzo ok. Ale inne z Lidla są beznadziejne. Trzeba umieć patrzeć co się kupuje.

Ja mam ciuchy i z Nike ( lubię- zwykle spełniają swoją rolę!)  i z Nessi ( nie lubię. Chciałam wspierać markę, ale nie jestem z tych ciuchów jednak zadowolona) i z innych markowych firm, bardzo różnych. Ale mam i z Lidla i z Biedronki! I też jestem z nich zadowolona. Różnica taka, że szybciej nalepione odblaski się odklejają. Ale jakość przy użytkowaniu- super. A np Stella McCartney robiąca dla Adidasa, ma tak beznadziejnie materiały, że mi nie pasują. Mam sporo jej ciuchów, bo uwielbiam ten styl ( kupuję używki na allegro bo nówki ma drogie jak cholera)  ale w użytkowaniu mi się rzadko które sprawdzają.
No i żadne mi nigdy nie śmierdzą. Piorę normalnie z resztą zwykłych ubrań i się nigdy nie cackam.

Noszę bardzo różne. Bo inne zakładam do ćwiczeń w domu kiedy ciepło. Inne kiedy mi zimno. Do biegania to już w ogóle bardzo sobie wybrzydzałam, bo mam taki organizm że nic nigdzie nie może mnie zawiać, bo zaraz będę chora.
Podsumowując....
Nie umiem nic nikomu podpowiedzieć. Bo moim zdaniem zwykle to NIE zależy od firmy, ale od danego produktu! Bo w obrębie jednej firmy, produkty są po prostu różne.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
12 grudnia 2019 07:59
Mi się każda koszulka termoaktywna, niezależnie od firmy, pierze normalnie w zwykłym proszku i nic nie śmierdzi.


U mnie nawet nie termoaktywna, ale i zwykła sportowa po praniu pachnie normalnie, jak to koszulka po praniu 😉 wszystko piorę w tym samym płynie Perwoll.

Z lidlem zgadzam się w 100%, trzeba patrzeć co się kupuje bo różnice w jakości są ogromne.

honey a tk maxx u Ciebie jest? Tam często można dorwać under armour itp w rozsądnych cenach. Choć akurat moim zdaniem tego typu firmy, podobnie jak nike czy adidas, to tylko marketing, a jakość często podobna do lidlowej (czyli niektóre produkty mają fajne, a inne mają tylko wyglądać).
Ja mam dwie pary leginsow Nike pro i to jest super material, ale do koszulek podchodze jak do jeza, nie chce wtopic milionow za szmatki, a wszystko kupuje online. Ale fakt mam tk maxx, wiec tam tez spojrze.
Kupilam w koncu nikwaxx do prania, bo mam z tej firmy produkt do puchu i goretexu, wiec licze na podobna jakosc.

Ej ale moje ciuchy zaraz po praniu nie smierdza, tylko takie juz leciwe 1000 razy przepocone sa szybciej nieswieze po jednym uzyciu. Nie mam potrzeby uzywania jednej koszulki dwa dni z rzedu, ale codziennie dojezdzam do pracy na rowerze, a ze mocno cisne, to jestem mokra jak sciera i zle sie czuje, kiedy o 8 rano czuje, ze koszulka jest zuzyta, a jednak musze w tej samej wrocic potem do domu 🙂 Jak sie w pracy przebieram w moj roboczy kombinezonik, to ja sama nie capie, zreszta sie odswiezam ;p
Juz pomijajac koszty, to nie potrafie wyrzucac ciuchow dopoki nie sa bardzo dziurawe. Dlatego szukam czegos z wyzszej polki niz najnizsza ;p na co warto wydac kase, zeby sluzylo troche dluzej 🙂
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
12 grudnia 2019 14:46
honey a może to jest kwestia tego w jakich warunkach trzymasz te przepocone ciuchy po dojechaniu do pracy? Może nie mają okazji wyschnąć w 100%  i dlatego śmierdzą jak w nich wracasz?  🙂
No fakt, nie mam gdzie ich suszyc, bo mam malutka szatnie i jedna szafke metalowa, jak w szkole, albo fabryce 😀 Ale jak ubieram na bieganie, albo starsze rzeczy na zwykly trekking, to nawet jak sie nie spoce, to je czuje 🙁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się