Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

ja po siłowni.
zrobiłam zaległy niedzielny trening dzisiaj, bo wtedy nie zdążyłam- czyli klata i triceps.
potem jeszcze na orbitreku 160kcali (wg maszyny) spaliłam 😉
mam nadzieje, że jakoś moje dzisiejsze grzechy odpokutowałam.

rybka w piekarniku się robi, na dzisiaj i jutro na lunch starczy 🙂
A ja jakoś nie mogę pozbierać się po weekendowym jedzeniu, wprawdzie dziś już kcal wpadło mniej,ale ciężko jest 🙁
Anyann, poćwicz może?

Ja właśnie skończyłam swój zestaw, jest fajnie 🙂 męczę ostatnią butelkę wody dzisiaj i zmykam spać 🙂
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
30 kwietnia 2013 20:35
Zjadłam jeszcze tylko 2 plastry białego sera i pomidora,więc dieta dziś mimo nalesnikow i potężnego śniadania w miare ok. Na basen sie nie odwazylam w bieliźnie,za dużo ludzi.Zaluje,bo fajny,z widokiem na jezioro i z kominkiem.K obiecał,ze jeszcze w to lato tu wrócimy.
Już w łóżku,poczytam trochę i spać.Jutro 6.30pobudka i bieganie po mazurskich wioskach🙂
nie śledzę na bieżąco waszych postępów z powodu problemów z internetem, ale melduję donieść że 6,3 kg mi spadło od początku!
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
30 kwietnia 2013 20:41
sznurka gratulacje! Jak to zrobilas?
w okresie mocno restrykcyjnym odstawiłam slodycze, smażone, makarony, jasny chleb, masło, wszelkie słodkie napoje, nie jem też poza domem w zadnych barach, knajpach
jedzenie co 3 h, brałam lineę ale nie wierzę w jej efekty

no i bardzo mocno zmniejszyłam porcje jakie jadłam
chcę równo 10 schudnąć więc jeszcze przede mną trochę, ale zdarza mi się pofolgować sobie asortymentem, ale ilosci potrzebuję już dużo mniej

na spadek wagi na pewno miał wpływ tryb życia stresujący, przeprowadzka, zobaczymy jak teraz będzie
sznurka Gratulacje!  🙂
sznurka- gratulacje. A ile czasu minęło od początku spadku wagi?
sznurka, ekstra! 😅
Averis   Czarny charakter
30 kwietnia 2013 21:44
sznurka, brawo! 🙂
Dzień dobry 🙂
Jakie plany dietoworuchowe na dzisiaj zaplanowałyście?  🙂 Ja zamierzam znowu tylko spacerować, a wieczorem poćwiczyć. Jutro ciężki dzień, idę z synem na pizzę, a ze tutaj pizza jest wypasiona, to zjem na pewno co najmniej dwa kawałki. O, a żeby nie było, że jestem cyborgiem, to wczoraj o 21 zjadłam pszennego tosta z dżemem 😁
Ja spadam. Ruszam motocyklem na południe. Możliwe, że nie będę miała dostępu do neta, więc nie będzie mnie.
Mam najprawdziwszy kilogram więcej.
Będę się starałam zrzucić to w najbliższych dniach, ale nie wiem jak to wyjdzie.

Powodzenia wszystkim. Nie popełniajcie mojego błędu i nie rzucajcie się na żarcie jak debile.  😉
tunrida, bawcie się dobrze! Na pewno zrzucisz, aeroby na potęgę i pójdzie, serio!
Jeśli nie na wyjeździe, to na pewno zrzucę to PO powrocie. Bo nie podoba mi się to, co mam teraz. Jak się zasmakuje bycia ładniejszą, to bycie nieco brzydszą nie zadowala.  😉
cześć dziewczyny 😉
ja po owsiance z połową banana.
jestem cała obolała po wczorajszej siłowni. ale to dobrze chyba. odpokutowałam wczorajsze grzechy 😉
dzisiaj może też wyskoczę na siłownie, ale nie jestem pewna czy będę miała siłę robić ćwiczenia siłowe. Może poareobuje się tylko trochę 😉
O, a żeby nie było, że jestem cyborgiem,
I kto Ci w to uwierzy, że nie jesteś  😁

Ja dzisiaj 6 rano. Usiłowałam wstać przed dzieckiem. Nie udało się. Ma sensor oddalania się matki na 5 metrów.
Zjadłam sałatkę biedronkową 220 kcal. Potem planuję tylko serek 180, bo robię miejsce na pizzę właśnie  😀 A potem ewentualnie jakiś jogurt i herbata ziołowa.
Zaczynam już wpadać w strategię kontrolowania tego co zjem i zaczyna mi to wychodzić naturalnie.
Planujemy łażenie z Agnieszką po parku w Łańcucie, oranżerii, czyli jedynie dużo łażenia.
Potem polonżuję moje potłuczone na umyśle konie.
Ja po śniadaniu - jajko na miękko, chleb razowy, plaster szynki i pomidor. Zaraz odpalam bieżnię, myślę że z 40 minut. Potem jadę do konia i wieczorem Skalpel. Korzystam z wolnego dnia i nadmiaru czasu wolnego  🙂
Meldunek po wczorajszym- po przeliczeniu zjadłam wczoraj 930kcal  🤔 Mimo że wzięłam sobie jedzenie do stajni i nie głodowałam to tak mi wyszło a że wróciłam koło 20 i zjadłam zupę a potem wolałam nic sobie nie dowalać. Po zupie byłam pełna ale po 2h miałam okrutny dylemat- w związku z tym że burczy mi w brzuchu i nie zjadłam nawet 1000kcal (gdzie nigdy poniżej 1500 nie schodziłam) czy zejść do lodówki i coś zjeść. Miotałam się z tym i miotałam aż zasnęłam  😂 A wy co dziewczyny uważacie- lepiej w takiej sytuacji coś zjeść o tej 22-23 (oczywiście drobnego) czy darować sobie i zmieścić się w niezdrowych 1000 kcal?
Ja mam mega motywację, bo dziś na wadze 2 kg mniej niż 2 tygodnie temu. Buty do biegania zapakowane, warzywka na grilla zakupione. Będę się chyba dzielnie trzymać 🙂 W końcu za miesiąc przymiarka sukni ślubnej, muszę być w formie 🙂
_megi_ mój brzuch już zakodował sobie, że po 20:30-21😲0 nic w sumie nie jem. Normalnie chodzę spać koło 23-24. I w sumie nie jestem głodna.
No nie... jest ponad pół kg więcej na wadze  🙁
To pewnie przez ten kawałek ciacha i chleb, na który jednak się skusilam.

KONIEC z żarcem  😕 😕
Losia mój też. Generalnie chodzi o takie nadzwyczajne sytuacje- bo jednak to 930kcal to dla mnie bardzo mało więc brzuch poczuł się głodny. Chyba jednak lepiej wyszło by mi tak jak zrobiłam. Tak to by się jeszcze odłożyło bezsensownie  🙄
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
01 maja 2013 10:14
Pobudka 6.30 rano, bieganie, pożywne śniadanie-byłam na nim jako pierwsza😉, teraz pomost, książka, kawa, drugie śniadanie -pomarańcze🙂
Na obiad w planach pierogi,więc potem kolacja jakas lekka.
Przemieszczamy sie dalej, na Mazury,do letniego domu siostry K,trochę sie tego boje, bo i przyszła teściowa i siostra K super pieką 😉 Z jedzeniem jakoś sobie poradzę,pewnie coś tam sobie sama upichce bezmiesnego, ale nie wiem czy sie oprę ciastom 😲
No nic, będę biegać dalej 🙂
ale mi wstyd... 😡 Ostatnie dni to istna tragedia. Jedno co, to ruchu mnóstwo. Dzisiaj jeszcze jestem u taty a gotować to on potrafi... Zaraz ruszamy na spacer do Kadyn, żeby spalić wczorajsze meczowe przekąski. Wczoraj przebiegnięte 4km, jutro wieczorem wracam, więc powtórka. Od piątku już bieganie i rower, do tego solidniejsza dieta... 😡
Mnie czeka weekend z nauką i pracą. Postaram się nie popłynąć z dietą, ale to jest szczyt planów 🙁
maiiaF widzę, że jesteśmy z tego samego regionu 😉 (chociaż ja już nie mieszkam w Egu) Miło przeczytać o spacerze w Kadynach 🙂 w lesie jest sympatyczny mały cmentarzyk, powojenny chyba 🤔 lubiłam jeździć tam w teren
Losia, chyba nawet się znamy 😎 znaczy raczej mnie nie pamiętasz... Ja Cię jeszcze z Piastowa kojarzę, kawał roboty z Rudą odwaliłaś 👍 ale to taki mały OT 🙂
dziewczyny, help...! wiem, że takie rzeczy to tylko w erze, ale... jakie ćwiczenia mogę dziś porobić w domu (bo siłownia zamknięta), które spalą trochę kalorii, ale bez angażowania nóg (nadwyrężenie prawego uda czy dam biodra, nie wiem, ale boliii... przez bieganie)- więc rower, bieganie odpadają. większość gotowych zestawów typu Chodakowska, Jillian też angażują dolną cześć ciała. To co? tylko brzuszki i pompki mi zostały?
Mam nadzieję, że do jutra będzie lepiej, jutro wyjeżdżam i w planach miałam biegową majówkę 🤔 taaa... 🤔
Ja nadal nie mogę się ruszać. Świetnie, siedzę na rogalu i wygląda jakbym była świeżo po porodzie, ewentualnie jakbym miała hemoroidy.
Rozpatrywałam, czy nie pojechać do lekarza, ale...na pewno bym musiała później jechać do apteki albo na prześwietlenie albo do apteki. Odpada, bo muszę jechać w drugą stronę- do koni.

Dietowo ok, na śniadanie musli z mlekiem i błonnikiem, na drugie śniadanie kawałek ciasta (ale takiego z małą ilością cukru) i kawa z mlekiem, teraz smażę łososia i warzywa po włosku.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się